Czy Yarek Gąsiorowski zagra kiedyś dla Polski? Ojciec piłkarza: „Nie mogę mu powiedzieć, że ja chcę”

Yarek Gąsiorowski jest bez wątpienia wielkim talentem. Hiszpan z polskim paszportem mógłby grać w przyszłości w naszej reprezentacji, ale na razie w temacie brakowało konkretów. Ojciec zawodnika nie wyklucza jednak takiej możliwości, choć zaznacza, że decyzję koniec końców podejmie samodzielnie jego syn. 

Gąsiorowski to piłkarz Valencii z rocznika 2005. 19-latek gra na pozycji środkowego obrońcy, zaś od kilku lat toczy się dyskusja, czy zagra kiedyś dla Polski. Wszystko przez jego pochodzenie.

„Ja nie mogę powiedzieć mu, że chcę, żeby grał dla Polski”

Stoper od kilku lat występuje w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii. W kadrze do 19. roku życia uzbierał już 16 meczów, zaś wcześniej 15 w drużynie U17. Mimo to wciąż pojawia się nadzieja, że zdecyduje się na zmianę i zagra w „Biało-Czerwonych” barwach.

Ojciec Yarka, Robert, otwarcie przyznaje, że ten temat jest skomplikowany. Szerzej opowiedział o tej sytuacji w rozmowie na kanale FootTruck z Kubą Polkowskim i Mają Strzelczyk.

– Temat bardzo skomplikowany, bo wiadomo, on jest Hiszpanem, natomiast ojciec jest Polakiem. Ja będę, byłem i będę Polakiem. Mój syn ma ojca Polaka. On nie ma kolegów w Polsce – zaczął. 

– On naprawdę chcę grać w piłkę. Pewnego dnia, gdyby być może nie miał możliwości zagrać w kadrze w Hiszpanii, być może któregoś dnia… ale na dzień dzisiejszy ja te tematy zostawiam, on ma 18 lat i ja mu nie mogę powiedzieć „Yarek, bo ja jestem twoim ojcem i ja chcę, żebyś grał [dla Polski – przyp. red.]” – kontynuował pan Robert. 

Polkowski zapytał ojca Yarka także o zapytania ze strony PZPN-u w sprawie gry jego syna dla Polski. Ten potwierdził, że takie kontakty były.

– Były pytania bardzo poważne. Ale pojawia się konflikt interesów, nie może grać tu, nie może grać tam. Na dzień dzisiejszy hiszpańska kadra nie to, że była ciut szybsza, ale mieli tę możliwość, powołali go wcześniej. Wiadomo, jak go powołali wcześniej i zadzwonił PZPN z Polski, powiedzieli „albo tu, albo tam” – podsumował. 

Dodatkowa ochrona podczas meczu Ligi Mistrzów. Policja obawia się zamieszek przed wyborami na prezydenta klubu

 

Kibice idący na mecz FC Porto z Arsenalem będą objęci dodatkową ochroną. Powodem takiej decyzji jest kandydatura Andre Villasa-Boasa na prezesa klubu z Portugalii.

 

Kandydatura powodem do wzmocnienia ochrony

Już w środę o 21:00 FC Porto zagra u siebie z Arsenalem w Lidze Mistrzów. Policja Bezpieczeństwa Publicznego przechwyciła 87 biletów na to spotkanie. Wejściówki były zakupione przez ultrasów. Przez wspomniane zdarzenia może dojść do zamieszek. W związku z tym zapewniono dodatkową ochronę dla angielskich kibiców.

 

Na meczu pojawią się mundurowi z pięciu różnych jednostek. Między innymi z Wydziału Dochodzeń Kryminalnych. Dodatkowa liczba funkcjonariuszy jest spowodowana przez kandydaturę Andre Villasa-Boasa na prezesa Porto.

 

O fotel szefa klubu powalczy z Jorge Nuno Pinto da Costą, który rządzi od 1982 roku. Start byłego szkoleniowca Interu, Chelsea, Marsylii i Tottenhamu w listopadzie ubiegłego roku wywołał spore zamieszki. Stali za nimi ultrasi „Super Dragoes”, którym przechwycono wejściówki. Warto dodać, że wspomniane ugrupowanie popiera konkurenta Villasa-Boasa.

Źródło: Daily Mail

Iga Świątek podirytowana zachowaniem kibiców. „Jakbyście nie gadali w trakcie akcji, byłoby łatwiej” [WIDEO]

Nerwy udzieliły się Idze Świątek. Polska tenisistka była wyraźnie podirytowana głośnymi okrzykami ze strony obecnych na trybunach kibiców.




Trwa turniej WTA 1000 w Dubaju. W zmaganiach wciąż udział biorą Magdalena Fręch i Iga Świątek. Obie panie awansowały do 1/8 finału i dziś rozegrają swoje mecze o awans do ćwierćfinału. Rywalką Świątek będzie Svitolina, a Fręch zmierzy się z Rybakiną. W 1/32 finału odpadła Magda Linette.




W meczu 1/16 finału Iga Świątek pokonała Sloane Stephens. Spotkanie zakończyło się wygraną Świątek 2:0 (6:4, 6:4). Mecz ten nie był zbyt łatwy dla Świątek. W jego trakcie Polka w pewnym momencie się zdenerwowała na kibiców. Kamery zarejestrowały, jak Świątek mówi pod nosem, że rozmowy na trybunach utrudniają jej grę.




– Świetnie. Jakbyście nie gadali w trakcie akcji, to byłoby łatwiej – powiedziała Iga Świątek.




Nicola Zalewski może opuścić AS Romę. Chce go Fiorentina i kluby z Premier League

Już niedługo Nicola Zalewski może zmienić klub. Usługami polskiego piłkarza zainteresowana jest Fiorentina oraz kluby z Premier League.




Nicola Zalewski jest wychowankiem AS Romy. W pierwszym zespole tego klubu zadebiutował wiosną 2021 roku. W tym sezonie Polak nie jest jednak pierwszym wyborem trenerów rzymskiego klubu. Mimo że rozegrał w tegorocznych rozgrywkach w sumie 24 mecze, to tylko raz udało mu się rozegrać pełne 90 minut. Polak nie jest już aż tak nieodzowny jak w poprzednim sezonie.




W sytuacji Polaka nie pomogła zmiana trenera AS Romy. Jose Mourinho wierzył w niego bardzo mocno. Po przyjściu Daniele De Rossiego Roma zmieniła formację i nie gra już z wahadłowymi. Tym samym De Rossi nie widzi dla Zalewskiego miejsca w wyjściowym składzie.




Zdaniem włoskich mediów Nicola Zalewski niebawem może zmienić klub. „La Repubblica” donosi, że polskim zawodnikiem zainteresowana jest Fiorentina. Sytuację Polaka monitorują także kluby Premier League. Do transferu miałoby dojść latem. Roma ma rozważać transfer Polaka tylko za kwotę w granicach 15-18 milionów euro.





źródło: la repubblica

Iga Świątek ponownie pokazała piłkarskie umiejętności. Polka zagrała w debla na korcie tenisowym [WIDEO]

Iga Świątek pokazała swoje piłkarskie umiejętności w meczu deblowym. Tenisistka zagrała razem ze sztabem szkoleniowym na korcie.

 

Piłkarskie umiejętności Świątek

Iga Świątek pokonała Jelenę Rybakinę w finale turnieju WTA w Dosze. 22-letnia tenisistka przygotowuje się teraz do następnych zmagań, tym razem w Dubaju.

 

Polka w trakcie przerwy między turniejami oddała się innej aktywności. Raszynianka spróbowała swoich sił w piłkarskim deblu na korcie tenisowym. Towarzyszył jej sztab szkoleniowy, w skład którego wchodzi Tomasz Wiktorowski, Tomasz Moczek oraz Maciej Ryszczuk.

 

To nie pierwszy raz, kiedy Polka pokazuje swój potencjał piłkarski. Przed jednym z meczów na Australian Open popisała się żonglerką. Liderka światowego rankingu WTA w pierwszym spotkaniu w Dubaju zmierzy się ze Sloane Stephens.

 

Źródło: X

Messi przerwał milczenie. Argentyńczyk zwrócił się do chińskich kibiców i wyjaśnił swoją nieobecność [WIDEO]

Chińskim kibicom bardzo nie spodobał się brak występu Leo Messiego podczas towarzyskiego meczu Interu Miami w Hongkongu. Argentyńczyk długo milczał w tej sprawie, ale w końcu postanowił się do niej odnieść. Opublikował w tym celu specjalne oświadczenie. 




Już niedługo Inter Miami zainauguruje sezon MLS. W pierwszym meczu zmierzy się z Realem Salt Lake. Niedawno drużyna zakończyła też przedsezonowe tournee, w ramach którego rozegrała kilka sparingów.

„Zrobiłem wszystko, co mogłem”

Jeden z nich odbył się w Hongkongu, gdzie Inter zagrał z drużyną gwiazd. W kadrze zabrakło wówczas Leo Messiego, ze względu na uraz, choć trzy dni później rozegrał spotkanie z Vissel Kobe z Japonii. Rozgniewani tym faktem byli chińscy kibice. Agencja „Reuters” poinformowała, że na te wydarzenia zareagować miały chińskie władze, które odwołały towarzyski mecz Argentyny z Nigerią w Hangzhou.




„Marca” podała z kolei, że Chińczycy domagają się oficjalnych przeprosin oraz wyjaśnień ze strony Messiego. Ten w końcu przerwał milczenie i opublikował oświadczenie w formie wideo. Dołączył do niego również napisy w języku angielskim i chińskim. W nim tłumaczył swoją absencję zapaleniem mięśnia, które miało się nasilić po meczu z Al-Nassr.

– Słyszałem jak niektórzy mówili, że nie chciałem grać w Hongkongu z powodów politycznych i wielu innych przyczyn, które są całkowicie nieprawdziwe. Gdyby tak było, nie podróżowałbym nawet do Japonii, ani nie odwiedziłbym Chin tyle razy, ile to zrobiłem – zaznaczył Argentyńczyk.




– Zrobiłem wszystko, co mogłem, ale naprawdę nie byłem w stanie zagrać. Odczuwałem dyskomfort, a było ryzyko, że się pogorszy – dodał. 

„Marca” dodaje, że organizatorzy meczu mieli już przeprosić kibiców. W ramach zadośćuczynienia zaproponowano im także zwrot 50 proc. poniesionych kosztów.

Ujawniono zarobki Kyliana Mbappe w Realu Madryt. Pensja w Realu mniejsza niż w PSG

Hiszpańskie media ujawniły warunki kontraktu Kyliana Mbappe z Realem Madryt. Póki co różne źródła przekazują różne informacje w tej sprawie.




Wieloletnia saga transferowa z udziałem Kyliana Mbappe dobiega końca. Przed kilkoma dniami media przekazały, że Kylian Mbappe poinformował PSG o swoim odejściu z klubu po zakończeniu tego sezonu. Po 30 czerwca 2024 roku kontrakt 25-latka z PSG wygasa i nie zostanie on przedłużony. W sumie Kylian spędził w PSG 7 lat.




Mbappe w drodze do Realu

Odejście Kyliana Mbappe z PSG po zakończeniu tego sezonu jest już pewne. Niemal pewny jest już także jego przyszły klub. Mimo że nie zostało to oficjalnie zakomunikowane, to Mbappe najprawdopodobniej zostanie piłkarzem Realu Madryt.

To co nurtuje wielu kibiców to warunki kontraktu Mbappe w Realu Madryt. Jako że Francuz dołączy do Królewskich na zasadzie wolnego transferu to w mediach przewijała się teoria, że piłkarz będzie mógł liczyć na gigantyczną premię za podpis. Jak będzie w rzeczywistości?




Zarobki Mbappe w Realu

W ostatnich dniach hiszpańskie media rozpisały się na temat warunków kontraktu Mbappe w Realu Madryt. Francuz ma podpisać 5-letni kontrakt. Zdaniem Josepa Pedrerola z El Chiringuito podstawowa pensja Kyliana w Realu ma wynieść 14 milionów euro netto rocznie, czyli jakieś 28 milionów euro brutto. Byłby to najlepiej zarabiający piłkarz Realu obecnie. Premia za podpis miałaby wynieść 40 milionów euro.




Prawa do wizerunku

Według danych serwisu „Capology” Mbappe zarabia w PSG zdecydowanie więcej. Jego roczne wynagrodzenie ma wynosić 72 miliony euro. W związku z tym przejście do Realu wiązałoby się ze znaczną obniżką wynagrodzenia Kyliana. Real chce mu to wynagrodzić poprzez zachowanie dla niego 100% praw do dotychczas podpisanych kontraktów indywidualnych. Jeśli chodzi o nowe współprace Francuz ma zachowywać 80% praw, a 20% zysku oddawać klubowi. Jak pisze „realmadryt.pl” większość zawodników Realu dzieli się zyskami w proporcjach 50:50.

Inny bonus

Nieco inne informacje przekazano z kolei w „Cadena SER”. Tam także powiedziano o tym, że pensja ma wynieść 14 milionów euro netto, jednak premia za podpis miałaby wynieść 30 milionów euro za każdy rok kontraktu. Czyli niejako pensja Francuza wynosiłaby w sumie 44 miliony euro.

Zarobki w Realu Madryt

Kto jest najlepiej zarabiającym piłkarzem w Realu Madryt? Według „Capology” są to Jude Bellingham i Vinicius Junior. Obaj zarabiają rocznie 25 milionów euro brutto. Za ich plecami jest Toni Kroos inkasujący 24,4 miliona euro.


źródło: realmadryt.pl, capology

Mocne słowa nt. plotek o transferze Verstappena do Mercedesa. „Max trafił do szpitala, a oni celebrowali wygraną”

Niedawno świat obiegła informacja o transferze Lewisa Hamiltona z Mercedesa do Ferrari. W związku z tym Toto Wolff musi znaleźć jego następcę. Według medialnych doniesień w gronie kandydatów znajduje się mistrz świata, Max Verstappen.

 

Verstappen w Mercedesie?

Nowy sezon w Formule 1 będzie ostatnim dla Lewisa Hamiltona w barwach Mercedesa. Doświadczony kierowca od 2025 roku rozpocznie współpracę z Ferrari. W związku z tym niemiecki gigant poszukuje jego następcy.

 

Według medialnych doniesień dział sportowy Mercedesa ma na swojej liście kilku kandydatów. Mówi się między innymi o Alexie Albonie, Fernando Alonso czy… Maxa Verstappena.

Doradca Red Bulla w rozmowie z Osterreich wypowiedział się na temat potencjalnego transferu Holendra. Z jego słów wynika, że raczej nie ma opcji na taki ruch.

 

– Czy Max może ulec pokusie? Nie. Ma dobrą pamięć. Za dużo wydarzyło się w przeszłości. Pamiętam Silverstone, gdy Max trafił do szpitala, a Mercedes celebrował wygraną Hamiltona. Pamiętam zamieszanie po finale w Abu Zabi w roku 2021. To zaszło za daleko – powiedział.

 

Max Verstappen ma kontrakt z Red Bullem do 2028 roku. Umowa byłaby znaczącą przeszkodą w wyciągnięciu go z tego teamu.

Źródło: Osterreich

Kristoffer Velde łączony z wielkim klubem! Może zagrać w duecie z reprezentantem Polski

Kristoffer Velde ponownie łączony jest z przenosinami do topowego klubu. O piłkarza Lecha Poznań ma zabiegać Fenerbahce. Tureckie media twierdzą, że Norweg mógłby odejść z Polski po zakończeniu bieżącego sezonu. 

Skrzydłowy zbiera w trwających rozgrywkach bardzo dobre oceny i świetnie spisuje się na murawie. W 20 rozegranych dotychczas spotkaniach strzelił siedem goli i zanotował pięć asyst.

Zagra z Szymańskim?

Dobra dyspozycja Velde sugeruje, że już niebawem pożegna się z Poznaniem na rzecz innego, większego klubu. Niedawno sporo mówiło się o Nicei, która miała być nim mocno zainteresowana. Francuski klub nie jest jednak jedynym, który ma na swojej liście nazwisko piłkarza Lecha.

Turecki portal sporx.com podaje, że 24-latek przykuł uwagę Fenerbahce. Do potencjalnego transferu miałoby dojść latem, po zakończeniu bieżącego sezonu. W Stambule już teraz szukają zastępstwa dla Ryana Kenta, który może odejść ze względu na brak regularnych występów. Co jednak istotne – sporx.com zaznacza, że nie podjęto jeszcze żadnych rozmów w kwestii Norwega. Sprawa pozostaje zatem otwarta.

Przypomnijmy, że od kilku miesięcy w barwach Fenerbahce zachwyca Sebastian Szymański. Polak stał się prawdziwą gwiazdą ekipy znad Bosforu, strzelając 12 goli i asystując przy kolejnych 14. A to wszystko w zaledwie 39 meczach.

Bayern miał kontaktować się z Zidanem. Legendarny Francuz wyrwie Bawarczyków z kryzysu?

Bayern Monachium znajduje się obecnie w dużym dołku. Wiele wskazuje na to, że niebawem z posadą pożegna się Thomas Tuchel. Póki co nie wiadomo, kto mógłby zastąpić Niemca, ale w mediach przewija się kilka kandydatur. Jedna z nich wydaje się bardzo ciekawa. 

„Die Roten” notują tragiczną passę trzech porażek z rzędu. 10 lutego przegrali z Bayerem Leverkusen (0-3), a kilka dni później pierwszy mecz 1/8 Ligi Mistrzów z Lazio (0-1). W miniony weekend nadeszła kolejna kompromitacja i porażka z VfL Bochum (2-3).

Zidane na ratunek?

W niemieckich mediach wieszczy się zmianę na stanowisku trenera Bayernu. Tuchela miałby zastąpić znany w Bawarii Hansi Flick, który kilka lat temu zdobył z klubem sekstet. Szkoleniowiec ostatnio był związany z niemiecką reprezentacją, gdzie jednak kompletnie nie wypalił. Mimo to kibice chcieliby jego powrotu, ale przekonane nie mają do niego być osoby wysoko postawione w klubowych strukturach.

Według „Corriere dello Sport” Bayern miał się kontaktować z Zinedinem Zidanem. Z Francuzem działacze mieli rozmawiać przed meczem z Lazio, choć przy jego kandydaturze również pojawiają się wątpliwości. Przede wszystkim chodzi o długą nieobecność w świecie futbolu. 51-latek ostatni raz na ławce trenerskiej zasiadł w 2021 roku, a na dodatek nie zna języka niemieckiego.

Na razie nie wiadomo, jak sytuacja się rozwinie, ale informacje o kontaktach ze szkoleniowcem potwierdziły media z Francji czy Hiszpanii. Sprawa ma być dynamiczna i wiele zależy od tego, jak potoczą się dalsze rozmowy.

Besiktas rozwiązał kontrakt ze swoim piłkarzem. Powód? Konto w aplikacji randkowej

Besiktas rozwiązał kontrakt ze swoim piłkarzem za porozumieniem stron. Jak można przeczytać w mediach, rzekomym powodem takiej decyzji miało być założenie profilu przez piłkarza w jednej z aplikacji randkowych.




W poniedziałkowe popołudnie Besiktas poinformował o rozwiązaniu kontraktu z jednym ze swoich piłkarzy. Tym zawodnikiem był Emirhan Delibas. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron.




W mediach społecznościowych zaczęły dziś krążyć zrzuty ekranu z Emirhanem Delibasem w roli głównej. Na zdjęciach był widoczny profil zawodnika w jednej z aplikacji randkowych. To też miał być powód zakończenia jego gry w Besiktasie. Czytając komentarze pod komunikatem Besiktasu, można odnieść wrażenie, że sympatycy tego klubu są bardzo zadowoleni z podjęcia takiej decyzji. Część uznała takie zachowanie piłkarza jako nieposzanowanie barw klubowych.




Emirhan Delibas jest wychowankiem Besiktasu. W pierwszym zespole tego klubu rozegrał 2 oficjalne mecze. W przeszłości występował w młodzieżowych reprezentacjach Turcji. Obecnie ma 21 lat i zobaczymy, co przyniesie mu czas.




Ogromny skandal. Piłkarz trafił do szpitala po pobiciu przez zawodników innego klubu. „Pojawiła się krew”

W Rzeszowie doszło do ogromnego skandalu. Piłkarz III-ligowca miał zostać pobity przez zawodników innego klubu. Sytuacja miała mieć miejsce pod jednym z klubów. 

III-ligowy KS Wiązownica rozegrał w minioną sobotę sparing z Texom Sokołem Sieniawa. Lepsza okazała się pierwsza wymieniona ekipa, która wygrała spotkanie 5-3. Wówczas nie spodziewano się, że to nie będzie jedyne starcie między piłkarzami obu klubów.

Pobicie pod klubem

Portal „PodkarpacieLIVE” podaje, że tego samego wieczora oba zespoły miały swoje spotkania integracyjne. Nieszczęśliwy traf sprawił, że trafiły do tego samego lokalu, a następnie – starli się między sobą. Trzech piłkarzy Sokoła Sieniawa miała pobić i skopać jednego z zawodników Wiązownicy, którego przewieziono do szpitala.

W sobotę wieczorem jeden z zawodników KS Wiązownica został pobity oraz skopany pod jednym z rzeszowskich klubów. Zaatakowało go trzech zawodników Sokoła Sieniawa – cytuje swojego informatora portal. 

Piłkarz KS Wiązownica prowokował słownie, a skończyło się tym, że we trzech zaczęli go bić i kopać. Pojawiła się krew i zawodnika odwieziono do szpitala – dodał rozmówca „PodkarpacieLIVE”.

Portal postanowił drążyć sprawę dalej i skontaktował się z prezesem KS Wiązownicy, Ernestem Kasią. Działacz potwierdził przykre informacje o pobiciu zawodnika.

Potwierdzam, że jeden z moich zawodników jest w szpitalu. Do wyjaśnienia sprawy nie wyobrażam sobie, aby piłkarze Sokoła Sieniawa trenowali na naszym obiekciebo do tej pory cały czas mogli to robić. Jak są winni to nie pozwolę tego załagodzić – oznajmił.

Portal chciał również dobić się do działaczy z drugiego klubu, jednak bezskutecznie. Przedstawiciele Sokołu Sieniawa mieli odmówić udzielenia komentarza w sprawie wspomnianego pobicia.

Kiedy Robert Lewandowski opuści reprezentację Polski? „Sprawa jest otwarta”

Robert Lewandowski w obszernym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet wypowiedział się między innymi na temat zakończenia kariery reprezentacyjnej. Kapitan Biało-Czerwonych przyznał, że odłożył decyzję na później i nie jest pewne, że po EURO 2024 zakończy grę w kadrze. – Był moment, w którym o czymś takim myślałem.

 

Kiedy Lewandowski odejdzie z kadry Polski?

Robert Lewandowski uchodzi za jednego z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji Polski. Napastnik FC Barcelony zagrał dla Biało-Czerwonych w 146 spotkaniach. 35-latek jest coraz bliżej końca kariery. O pożegnaniu się z kadrą na razie jednak nie myśli.

 

„Lewy” w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet przyznał, że kiedyś po głowie chodziła mu opcja zrezygnowania z reprezentacji po EURO 2024. Aktualnie odsunął jednak tę decyzję od siebie. Na postrzeganie tej sytuacji przez Roberta Lewandowskiego mocno wpłynęła zmiana selekcjonera.

Kapitan reprezentacji Polski zdradził, że jeszcze kilka miesięcy temu był bardzo sfrustrowany sytuacją w kadrze. Teraz przytłoczenie zeszło, a 35-latek przyznaje, że odżył.

 

– Sprawa jest otwarta. Nie składam żadnej deklaracji, nie żyję tym tematem. Naprawdę koncentruję się na tym, co tu i teraz – zarówno w klubie, jak i w kadrze czekają nas spore wyzwania, i to nie w najbliższych miesiącach, a już tygodniach. Potem porozmawiamy, co dalej – powiedział Robert Lewandowski.

– Liga Narodów to mecze towarzyskie z bardzo silnymi drużynami – tak do tego podchodzę. To nie są eliminacje, tylko turniej, w którym dotąd zawsze graliśmy o utrzymanie w Dywizji A. Decyzję o przyszłości w kadrze odkładam, ale jeśli cokolwiek zdecyduję, to postanowienia nie zmienię. Jeszcze niczego nie postanowiłem ostatecznie – dodał.

– Niczego nie postanowiłem kategorycznie i definitywnie, że po EURO 2024 kończę z występami w reprezentacji Polski. Był moment, w którym o czymś takim myślałem, teraz odsunąłem od siebie tę decyzję w czasie. Spowodowała to znaczna poprawa sytuacji w kadrze i wewnątrz drużyny – zdradził kapitan Biało-Czerwonych.

– Po przyjściu trenera Probierza jest lepiej. Na końcu i tak o wszystkim decydują wyniki, ale kiedy ich nie ma, a dodatkowo „dusisz się” w środku – frustracja i zniechęcenie są podwójne. Byłem przytłoczony, teraz do środka dostało się więcej tlenu i świeżego powietrza. Odżyłem. Prędzej czy później wyniki przyjdą – mam nadzieję, że jesteśmy na etapie „szybciej” – podsumował 35-latek.

 

Robert Lewandowski zanotował w tym sezonie 33 występy dla FC Barcelony. Polak strzelił w tym czasie 17 bramek oraz zaliczył 6 asyst.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Lewandowski wierzy w awans Polski na EURO. „Kounde i de Jong czekają”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. Kapitan reprezentacji Polski opowiedział o szansach Biało-Czerwonych w nadchodzących barażach o udział w Mistrzostwach Europy w Niemczech w 2024 roku.

 

Szanse Polski

Reprezentacja Polski 21 marca zagra z Estonią w barażach o EURO 2024. Wygrana Biało-Czerwonych spowoduje, że awansujemy do finału, gdzie na wyjeździe zmierzymy się z Walią albo Finlandią. Robert Lewandowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet pozytywnie wypowiedział się na temat szans ekipy prowadzonej przez Michała Probierza.

 

– My lubimy takie sytuacje. Musimy patrzeć przede wszystkim na siebie – w listopadzie graliśmy nieźle, lepiej niż wcześniej, brakowało tylko kropki nad i. Może przyjdzie to w marcu? Taką mam nadzieję. Liczę, że spotkanie z Estonią zbuduje nas na finał – powiedział piłkarz FC Barcelony.

– Na zgrupowanie przyjadę pełen nadziei, wiary i optymizmu – lubię takie wyzwania. Jeśli damy radę, to awans może dodać nam mocy i pozytywnej energii przed turniejem, w którym czekają nas bardzo silni rywale: Francja, Holandia i Austria. Awans do EURO rodzi się naprawdę w dużych bólach – dodał kapitan kadry.

 

„Kounde i de Jong czekają”

– Trzeba się będzie namęczyć, ale awans może nas napędzić. Jeśli pojedziemy do Niemiec, nikt na nas nie będzie stawiał, a wtedy można pokazywać to, co ma się najlepszego. Koledzy z Barcelony – Holender Frenkie de Jong i Francuz Joules Kounde – półżartem mówili, że na nas czekają. Pocieszali, że ich zdaniem to prawdopodobnie my awansujemy z tej czwórki. Między spotkaniem z Estonią, mam nadzieję zwycięskim, a drugim meczem, jest pięć dni przerwy. Wtedy będzie można spokojnie popracować przed wyjazdem do Walii lub Finlandii – podsumował 35-latek.

 

Robert Lewandowski zanotował w tym sezonie 33 występy dla FC Barcelony. Polak strzelił w tym czasie 17 bramek oraz zaliczył 6 asyst.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet