Czy Yarek Gąsiorowski zagra kiedyś dla Polski? Ojciec piłkarza: „Nie mogę mu powiedzieć, że ja chcę”

Yarek Gąsiorowski jest bez wątpienia wielkim talentem. Hiszpan z polskim paszportem mógłby grać w przyszłości w naszej reprezentacji, ale na razie w temacie brakowało konkretów. Ojciec zawodnika nie wyklucza jednak takiej możliwości, choć zaznacza, że decyzję koniec końców podejmie samodzielnie jego syn. 

Gąsiorowski to piłkarz Valencii z rocznika 2005. 19-latek gra na pozycji środkowego obrońcy, zaś od kilku lat toczy się dyskusja, czy zagra kiedyś dla Polski. Wszystko przez jego pochodzenie.

„Ja nie mogę powiedzieć mu, że chcę, żeby grał dla Polski”

Stoper od kilku lat występuje w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii. W kadrze do 19. roku życia uzbierał już 16 meczów, zaś wcześniej 15 w drużynie U17. Mimo to wciąż pojawia się nadzieja, że zdecyduje się na zmianę i zagra w „Biało-Czerwonych” barwach.

Ojciec Yarka, Robert, otwarcie przyznaje, że ten temat jest skomplikowany. Szerzej opowiedział o tej sytuacji w rozmowie na kanale FootTruck z Kubą Polkowskim i Mają Strzelczyk.

– Temat bardzo skomplikowany, bo wiadomo, on jest Hiszpanem, natomiast ojciec jest Polakiem. Ja będę, byłem i będę Polakiem. Mój syn ma ojca Polaka. On nie ma kolegów w Polsce – zaczął. 

– On naprawdę chcę grać w piłkę. Pewnego dnia, gdyby być może nie miał możliwości zagrać w kadrze w Hiszpanii, być może któregoś dnia… ale na dzień dzisiejszy ja te tematy zostawiam, on ma 18 lat i ja mu nie mogę powiedzieć „Yarek, bo ja jestem twoim ojcem i ja chcę, żebyś grał [dla Polski – przyp. red.]” – kontynuował pan Robert. 

Polkowski zapytał ojca Yarka także o zapytania ze strony PZPN-u w sprawie gry jego syna dla Polski. Ten potwierdził, że takie kontakty były.

– Były pytania bardzo poważne. Ale pojawia się konflikt interesów, nie może grać tu, nie może grać tam. Na dzień dzisiejszy hiszpańska kadra nie to, że była ciut szybsza, ale mieli tę możliwość, powołali go wcześniej. Wiadomo, jak go powołali wcześniej i zadzwonił PZPN z Polski, powiedzieli „albo tu, albo tam” – podsumował.