Pini Zahavi zapytany o przyszłość Roberta Lewandowskiego. Agent nie miał żadnych wątpliwości

Pini Zahavi, agent Roberta Lewandowski, zdradził, jaka przyszłość czeka kapitana reprezentacji Polski. Izraelczyk nie miał żadnych wątpliwości. 




Robert Lewandowski znajduje się aktualnie w trudnej sytuacji. W bieżącym sezonie nie bronią go liczby, a dodając do tego kryzys, w jaki wpadła cała FC Barcelona, spora spada na niego spora krytyka. Nic więc dziwnego, że w hiszpańskich mediach coraz częściej słychać głosy o możliwej sprzedaży napastnika.

Zostanie?

Sytuację rozgrzała jeszcze bardziej obecność Piniego Zahaviego w Barcelonie, który spotkał się z władzami klubu. Po rozmowach jeden z dziennikarzy „Jijantes” zapytał Izraelczyka wprost, czy Lewandowski zostanie w Katalonii. Agent nie miał żadnych wątpliwości i odpowiedział twierdząco.




– Oczywiście, że tak – odparł Zahavi. 

FC Barcelonę czeka dziś ostatnie spotkanie w roku 2023. Blaugrana podejmie Almerię o godzinie 19:00. Dla Roberta Lewandowskiego będzie to okazja na podreperowanie swoich statystyk. Jak na razie w bieżącym sezonie strzelił „zaledwie” 9 goli w 20 meczach. Na koncie ma jeszcze 4 asysty.

Fatalne doniesienia mediów ws. Legii Warszawa. Potężna kara od UEFA

UEFA ponownie ukarała Legię Warszawa. Międzynarodowa federacja piłkarska zdecydowała, że mecz ekipy ze stolicy przeciwko Molde odbędzie się przy zamknięciu Żylety. CWKS otrzymał również karę finansową.




UEFA ukarała Legię

Według doniesień Szymona Janczyka z portalu „Weszlo.com” UEFA ukarała Legię Warszawa za zdarzenia z meczu przeciwko AZ Alkmaar. Podczas spotkania z Holendrami kibice zasiadający na Żylecie odpalili pirotechnikę, przez co odwieszono karę z 13 września 2023 roku.

Wielki talent z Lecha Poznań pozostanie w Polsce? Miał zrezygnować z transferu do Hiszpanii [CZYTAJ]




– Wówczas na Legię nałożono karę zamknięcia trybuny północnej na jeden mecz, ale nakaz jej wykonania zawieszono w czasie. Kolejny tego typu incydent sprawił, że „Żyleta” na najbliższym pucharowym spotkaniu będzie zamknięta – czytamy na „Weszlo.com”.




Według wspomnianego źródła UEFA dodała do zamkniętej trybuny dwie grzywny. 40 tysięcy euro za pirotechnikę oraz 10 tysięcy euro za obraźliwe i prowokujące okrzyki kibiców. To nie pierwszy raz, kiedy europejska federacja upomina Legię.

Do tej pory stołeczny klub zapłacił UEFIE już ponad 140 tysięcy euro. To jednak nie koniec problemów warszawiaków. Szymon Janczyk uważa, że Żyleta zostanie zamknięta nie na jedno, a dwa spotkania.




– Co więcej, UEFA w dokumencie przesłanym do władz Legii wspomina, że trybuna północna pozostanie zamknięta także w kolejnym pucharowym spotkaniu stołecznego klubu. Oznacza to, że jeśli warszawianie przejdą Molde FK, w meczu 1/8 finału Ligi Konferencji także będą musieli sobie radzić bez dopingu „Żylety” – podsumował dziennikarz.

Źródło: weszlo.com

Wielki talent z Lecha Poznań pozostanie w Polsce? Miał zrezygnować z transferu do Hiszpanii

Głos Wielkopolski przekazał nowe informacje w sprawie transferu Oskara Tomczyka. Według wspomnianego źródła młody piłkarz Lecha Poznań zrezygnował z przenosin do Realu Sociedad.




Zmienił zdanie

Utalentowany Oskar Tomczyk zmienił zdanie w sprawie swojej przyszłości. Już wiele miesięcy temu młody piłkarz Lecha Poznań był przymierzany do transferu za granicę. Wiele mówiło się o przenosinach do Hiszpanii.




Śledztwo ws. ustawiania meczów umorzone. PZPN wydał komunikat [CZYTAJ]

Według doniesień Głosu Wielkopolskiego Oskar Tomczyk odrzucił tę opcję i nie dołączy do baskijskiego Realu Sociedad. Lech Poznań wciąż naciska, żeby utalentowany piłkarz podpisał nową umowę z Kolejorzem. Jego kontrakt obowiązuje jednak do końca bieżącego roku.




Wiele wskazuje na to, że Oskar Tomczyk odejdzie z poznańskiego klubu. Według najnowszych informacji swoje wstępne zainteresowanie wyraziły Zagłębie Lubin, Śląsk Wrocław i Pogoń Szczecin.




Źródło: Głos Wielkopolski

Śledztwo ws. ustawiania meczów umorzone. PZPN wydał komunikat

Postępowania ws. podejrzeń o ustawianie meczów z udziałem Hutnika Kraków zostało umorzone. Polski Związek Piłki Nożnej wydał w tej sprawie specjalny komunikat.




Wróćmy do listopada tego roku. Wówczas Hutnik Kraków wydał oświadczenie, w którym poinformował o rozwiązaniu kontraktu z jednym zawodnikiem i o zawieszeniu innego piłkarza. Klub przekazał również, że zgłosił się z prośbą do PZPN o przeprowadzenie analizy, czy w ich ostatnich meczach nie miało miejsce zjawisko tzw. match-fixingu.




Gwoli przypomnienia. Władze Hutnika Kraków podejrzewały, że w dwóch meczach tego klubu mogło dojść do procederu ustawienia meczu. Mowa o dwóch spotkaniach z przełomu października i listopada. Hutnik przegrał 3:4 z rezerwami Lecha Poznań i 3:5 z Kotwicą Kołobrzeb. W obu tych przypadkach Hutnik prowadził 3:0, a mimo to wypuszczał zwycięstwa z rąk.




Dziś decyzję w tej sprawie ogłosił Polski Związek Piłki Nożnej. Jak czytamy w komunikacie, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN przeprowadził w tej sprawie szczegółowe postępowanie wyjaśniające. Z otrzymanych przez federację raportów wynika, że na rynku bukmacherskim nie odnotowano żadnych podejrzanych zakładów na wspomniane mecze. W tym także zakładów „na żywo”, które mogłyby sugerować nagłą zmianę wyniku i przegraną Hutnika.

– Na posiedzeniu, które odbyło się 14.12.2023 r., Komisja Dyscyplinarna uwzględniła wniosek Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN o odmowę wszczęcia postępowania w sprawie podejrzenia match-fixingu w związku z meczami Hutnika Kraków – czytamy w komunikacie.




Jak wspomnieliśmy, w listopadzie Hutnik zdecydował się zawiesić jednego z piłkarzy. Był nim Dawid Kubowicz. Postępowanie w tej sprawie także zostało zakończone. PZPN poinformuje o swojej decyzji na posiedzeniu w najbliższy czwartek.

Szybki zjazd Kamila Jóźwiaka? Wkrótce może wrócić do Polski

Zagraniczne wojaże Kamila Jóźwiaka wkrótce mogą dobiec końca. Wielce prawdopodobne, że 25-latek wróci na polskie podwórko.




Kamil Jóźwiak opuścił Polskę w 2020 roku. Wówczas zamienił Lecha Poznań na Derby County. Przygoda polskiego skrzydłowego na zapleczu Premier League nie potoczyła się jednak najlepiej. Rozegrał 61 meczów, w których zdobył 1 bramkę i zanotował zaledwie 4 asysty. W 2022 roku Jóźwiak zdecydował się na kolejny transfer. Tym razem postanowił opuścić Europę na rzecz transferu do amerykańskiego Charlotte FC. Amerykański sen jednak w pełni się nie spełnił. Polak rozegrał 55 meczów, strzelając w nich 4 bramki i notując 12 asyst. Jak na skrzydłowego statystyki w obu zagranicznych klubach wrażenia nie robią.




Wkrótce może jednak dojść do powrotu Kamila Jóźwiaka na polskie boiska. Zdaniem portalu „Polska Piłka” 25-letni skrzydłowy mógłby ponownie zasilić szeregi Lecha Poznań. W tym celu Jóźwiak pojawił się już w Poznaniu przy okazji jednego z domowych meczów Lecha, gdzie miał spotkać się z przedstawicielami Kolejorza.




Jóźwiak miałby zostać następcą Kristoffera Velde. Odejście norweskiego skrzydłowego wydaje się być coraz bardziej prawdopodobne. Zainteresowanie tym piłkarzem było duże już podczas letniego okna transferowego, ostatecznie poznaniakom udało się go wówczas zatrzymać w klubie. Jak czytamy na portalu „Polska Piłka”, już zimą tureckie kluby będą chciały ruszyć po Velde. Kwota transferu może oscylować w granicach 5 milionów euro.





źródło: polskapilka.pl

Niedawno grali w Ekstraklasie, teraz każą pracownikom płacić za prąd. Szokujące doniesienia mediów

Problemy, problemy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Portal bielsko.biala.pl podał wręcz szokujące informacje dotyczące niepokojących wydarzeń, mających miejsce w klubie. Wiążą się one z cięciami kosztów i zatrudnienia, jakie zarządził nowy prezes – Krzysztof Przeradzki. 




Podbeskidzie nie zaliczy jesieni 2023/24 do udanych. Na półmetku rozgrywek 1. Ligi ekipa z Bielska-Białej zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie zaledwie 16 punktów. Na przejście ze strefy spadkowej do bezpiecznej pozycji potrzeba im natomiast dwóch „oczek”.




W klubie dzieje się jednak źle nie tylko na murawie. Do wielu zmian w krótkim czasie doszło także w jego strukturach. W listopadzie zwolniono trenera Grzegorza Mokrego, którego zastąpił Dariusz Marzec. Dodatkowo w grudniu z posadą pożegnał się prezes Bogdan Kłys, w którego miejscu pojawił się Krzysztof Przeradzki.

Chaos organizacyjny

Jak informuje portal bielsko.biala.pl nowy prezes ma plan, którym zamierza podążać. Jego celem jest redukcja zatrudnienia i cięcie kosztów, a nawet wycofanie z rozgrywek czwartoligowej drużyny. Na to ostatnie nie chce się jednak zgodzić Marzec.




Redukcja zatrudnienia to jednak nie mrzonki. Portal ustalił, że propozycję rozstania z klubem otrzymali już dyrektor sportowy Sławomir Cienciała i skaut Marek Sokołowski. Trwają równocześnie rozmowy z potencjalnym kandydatem do pracy w klubie.




– Obaj panowie dostali dobę na zaakceptowanie przedstawionej im propozycji, jeśli się nie zgodzą, to usłyszeli, że mogą o swoje pieniądze walczyć na drodze sądowej – czytamy. 




– Zwolnienie pionu sportowego, to szykowanie miejsca pod nowych pracowników. W zeszłym tygodniu na rozmowach w klubie był Kamil Kosowski. (…) W klubie ma zostać kimś w rodzaju doradcy zarządu – dodano. 




O ile tę sytuację można zrozumieć i wytłumaczyć, tak ciężko uwierzyć, jaką propozycję otrzymali pracownicy z działu marketingu. Ponoć klub chce rozliczać zatrudnione tam osoby z rachunków za prąd, wynikający ze światła zapalonego w biurze.




– Pracownicy z tego pionu otrzymali nowe warunki pracy z kategorii 'nie do zaakceptowania’. Z naszych informacji wynika, że to system prowizyjny, w ramach którego pracownicy mają być rozliczani nawet z kosztów ich pracy, którym ma być… światło zapalone w biurze. W te informację trudno było nam uwierzyć, ale potwierdziło je kilka osób – podano na portalu. 

Śląsk Wrocław chciał ściągnąć dwóch Polaków. Jeden niedawno debiutował w reprezentacji Polski

Śląsk Wrocław sprowadzić dwóch młodych, polskich piłkarzy. Jeden z nich ma już za sobą debiut w reprezentacji. Otwarcie o nazwiskach mówiono podczas spotkania z dziennikarzami. 




Kluby w Ekstraklasie szykują się na otwarcie zimowego okna transferowego. Śląsk Wrocław, który lideruje w tabeli, musi poszukać wzmocnień, jeśli realnie myśli o zdobyciu mistrzostwa Polski. Podczas spotkania z dziennikarzami władze klubu przekazały jednak, że nie będzie żadnej rewolucji, a do składu trafi od trzech do pięciu nowych piłkarzy.

Dwóch Polaków odmówiło

Na wspomnianym spotkaniu padły dwa bardzo ciekawe nazwiska, które jednak na pewno do Wrocławia nie trafią. Mowa o Mateuszu Musiałowskim i Patryku Pedzie. Śląsk chciał ściągnąć zarówno jednego, jak i drugiego zawodnika, jednak żadne nie był zainteresowany powrotem do Ekstraklasy.




– Szkoda, że nie chcą wrócić do Polski chociaż na moment ani Patryk Peda, ani Mateusz Musiałowski. Rozmawialiśmy z jednym i drugim, ale szczególnie dla otoczenia Mateusza taki powrót oznacza porażkę – cytuje portal „Weszło”. 




Pierwszy ze wspomnianych zawodników od dłuższego czasu pozostaje zawodnikiem, występującym w młodzieżówce Liverpoolu. Często łączy się go z kilkoma klubami z Polski, jednak uparcie nie chce wracać do kraju.




Peda natomiast występuje w SPAL z trzeciej ligi włoskiej. W jego przypadku jednak w grę wchodzą zaplanowane przenosiny do Palermo.

Trener Radomiaka zaskoczył słowami o piłkarzu Lecha. „Jeśli będzie chciał spróbować sił w Clout MMA to już wiemy, że parter ma mocny!”

Maciej Kędziorek, trener Radomiaka, niespodziewanie odniósł się do zachowania Bartosza Salamona z ostatniego meczu. Zahaczył o… federację Clout MMA. 




W sobotę Radomiak Radom zremisował na stadionie im. Braci Czachorów 2-2 z Lechem Poznań. „Kolejorz” prowadził aż do 79. minuty dwiema bramkami, ale wówczas do siatki piłkę wpakował Dawid Abramowicz. W doliczonym czasie gola na wagę remisu zdobył natomiast Leonardo Rocha.

„Parter ma mocny!”

Odrabianie strat przez Radomiaka mogło rozpocząć się jednak nieco wcześniej. W 73. minucie, po wejściu Bartosza Salamona mógł bowiem zostać podyktowany rzut karny. Piłkarze Radomiaka domagali się „jedenastki”, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia. Po ostatnim gwizdku kontrowersyjną sytuacje postanowił skomentował Maciej Kędziorek, trener radomskiego klubu.




– Jeśli Bartosz Salamon będzie chciał spróbować sił w Clout MMA to już wiemy, że parter ma mocny! – zażartował szkoleniowiec. 




– Na poważnie: chciałbym poznać interpretację sędziego, bo oglądałem tę sytuację i uważam, że na 99% jest to rzut karny. Nie ma spalonego, jest faul. Może okaże się, że w tym jednym procencie tkwi coś, czego nie widziałem i co tłumaczy decyzję o braku rzutu karnego – dodał po chwili. 

Przypomnijmy, że dla samego Salamona mecz z Radomiakiem był pierwszym od ponad ośmiu miesięcy. 32-latek został wcześniej zawieszony za naruszenie przepisów antydopingowych. W sobotę wrócił do składu.

Szymon Marciniak odpowiedział na krytykę. „Ludzie nie rozumieją”

Szymon Marciniak udzielił wywiadu Rafałowi Rostkowskiemu z TVP Sport. Czołowy polski sędzia odpowiedział na krytykę ze strony kibiców.




Marciniak odpowiada

Po zwiastunie drugiego sezonu serialu „Sędziowie” wylało się sporo krytyki na Szymona Marciniaka. Wszystko przez jego sposób komunikacji z piłkarzami podczas meczu Śląska Wrocław z Lechem Poznań.




Czołowy polski sędzia w rozmowie z TVP Sport odpowiedział na słowa krytyki. Marciniak uważa, że ludzie nie do końca rozumieją warunki panujące na murawie.




– Ludzie czasami tego nie rozumieją. Nawet teraz, kiedy pojawił się pierwszy odcinek z drugiej serii serialu „Sędziowie”, niektórzy mówią: o, krzyczysz; i tak dalej… Ludzie nie rozumieją, że kiedy masz na stadionie kilkadziesiąt tysięcy gardeł i tyle osób krzyczy, to żeby coś powiedzieć do piłkarza, żeby on cię usłyszał, to musisz do niego krzyczeć. To jest normalna rzecz – powiedział.




– Czasami się śmieję, że robią ze mnie troszkę zamordystę albo takiego gościa, który krzyczy na boisku, a jest zupełnie inaczej. Trzy czwarte rzeczy na boisku z piłkarzami omawiam bardzo spokojnie, w miły sposób, sympatycznie, czasami pożartuję. A są momenty, kiedy sędzia musi przejąć kontrolę i musi sprawić, żeby zawodnik zrozumiał – dodał Marciniak.




Czołowy sędzia podkreślił w rozmowie, że czasami utemperowanie zawodników wymaga zdecydowanej reakcji sędziego.




– Musisz złapać takiego gościa, brzydko mówiąc, za… szyję i spowodować, że on to musi zrozumieć. Tak jak to było w finale właśnie z De Paulem, tak jak to było w półfinale Ligi Mistrzów z Haalandem, czy tak jak to widać w serialu „Sędziowie” – z Karlstroemem z Lecha Poznań czy z Bejgerem ze Śląska Wrocław – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Zdecydowana krytyka pod adresem Szymona Marciniaka. Wszystko przez… materiał Canal+ [WIDEO]

Dość zaskakujące słowa krytyki padły pod adresem Szymona Marciniaka. Mają one związek z materiałem, który pojawił się na Canal +. Odsłania on kulisy jego pracy i część rozmów z piłkarzami na murawie. 




Szymon Marciniak należy do zdecydowanego topu arbitrów w naszym kraju. W mediach zazwyczaj jest wychwalany za podejmowane boiskowe decyzje. Jeśli już pod jego adresem pojawia się krytyka, to zazwyczaj, jeśli faktycznie coś ostro przeskrobie.

„Nie wiem, czy ten fragment ma budować autorytet”

Tym razem jednak nie ma mowy o żadnych superlatywach. W social mediach Canal+ Sport pojawił się materiał zwiastujący kolejny sezon serialu „Sędziowie”, który odsłania kulisy pracy arbitrów w Polsce. Słychać na nim, jak Marciniak zwraca się do piłkarzy przy okazji meczów Ekstraklasy. Często padają wulgaryzmy, a dodatkowo widać zaczepki ze strony 42-latka.




– Powiedz to jeszcze raz! Powiedz to jeszcze raz! Powiedz to jeszcze raz! Nie masz jaj, co? – kierował do Jespera Karlstroema z Lecha Poznań.




– A co ci jest, k***a? A co ci jest, pytam się? Nie umiesz normalnie powiedzieć, tylko krzyczysz? Czy ja do ciebie krzyczę? – mówił z kolei do piłkarza Śląska Wrocław, Łukasza Bejgera. 

Wielu dziennikarzy zgodnie stwierdziło, że takie zachowanie nie przystoi arbitrowi na poziomie Marciniaka. Odbiega ono mocno od ich dotychczasowego wyobrażenia pracy naszego międzynarodowego sędziego.

– Nie wiem, czy ten fragment ma budować autorytet Marciniaka. Dla mnie to jest niedopuszczalne i skandaliczne zachowanie sędziego, prowokuje zawodnika. Pytając: „Nie masz jaj?” pokazuje niestety, że sam ich nie ma, bo wie doskonale, że Karlstroem nie może mu nic powiedzieć – uważa Marek Wawrzynowski z „Przeglądu Sportowego Onet”.




– Nigdy w życiu nie chciałbym się spotkać z Szymonem Marciniakiem na boisku. Dla mnie to jest kompromitujący materiał, przede wszystkim przy sytuacji z Jesperem – dodał z kolei Jan Piekutowski z meczyki.pl.

Legia poznała rywala w 1/16 finału LKE! Kibice są zadowoleni [REAKCJE]

Legia Warszawa poznała swojego przeciwnika w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy. Polski klub trafił na jednego z najłatwiejszych możliwych rywali. Z losowania zadowoleni są polscy kibice.




W ubiegłym tygodniu dobiegła końca faza grupowa Ligi Konferencji Europy. Ten etap zmagań pomyślnie ukończyła Legia Warszawa. Polski zespół zajął drugie miejsce w swojej grupie, wyprzedzając AZ Alkmaar i Zrinjski Mostar. Tym samym Legia wywalczyła awans do 1/16 finału Ligi Konferencji Europy.




Rywal Legii

Dziś odbyło się losowanie fazy pucharowej europejskich pucharów, w tym także Ligi Konferencji Europy. Rywalem Legii w 1/16 finału LKE będzie norweskie Molde! Pierwszy mecz zaplanowano na 15 lutego w Norwegii. Rewanż w Polsce odbędzie się tydzień później.




Szanse Legii

Molde uchodziło za jedną ze słabszych drużyn spośród możliwych rywali dla Legii. Jak wyliczył „AbsurDB” szanse na przejście Molde wynoszą ok. 46%. Większe szanse Legia miałaby tylko w przypadku wylosowania szwajcarskiego Servette.




Reakcje

Mając na uwadze powyższe procentowe szanse wylosowanie Molde należy oceniać pozytywnie. Takiego zdania jest też większość polskich kibiców, którzy wydają się być zadowolenie z losowania. Zebraliśmy kilka wypowiedzi kibiców oraz ekspertów po losowaniu.

https://twitter.com/Szuster_00/status/1736737511429316667

Poruszający wpis Michała Probierza. Selekcjoner reprezentacji Polski pożegnał Janusza Filipiaka

W niedzielę Polskę obiegła smutna informacja. Po wielu dniach spędzonych w szpitalu zmarł właściciel Cracovii Janusz Filipiak. Michał Probierz, który pracował w Krakowie przez kilka sezonów pożegnał swojego byłego pracodawcę. 




Janusz Filipiak doznał pod koniec września zawału i od tego czasu trwała walka o jego życie. Ostatnich kilka miesięcy właściciel Cracovii spędził w szpitalu. Niestety w niedzielny wieczór przekazano najgorszą wiadomość – 71-latek zmarł. O jego śmierci poinformowała firma Comarch, której był właścicielem.

„Dziękuję za wszystko”

Przez wiele lat, w jakich Filipiak zarządzał Cracovią, „Pasy” odniosły spore sukcesy, jak między innymi triumf w Pucharze Polski. Drużynę prowadziło także kilku znanych trenerów, jak obecny selekcjoner reprezentacji Polski – Michał Probierz. Szkoleniowiec nie zapomniał o współpracy z biznesmenem i postanowił podziękować mu oraz upamiętnić go w krótkim wpisie na Twitterze.




– Żegnaj, profesorze. Dziękuję za wszystko – napisał Probierz, dodając czarno-białe zdjęcie Filipiaka. 

Choć śmierć 71-latka poruszyła niemal całą Polskę, to w Cracovii trwają poszukiwania nowego prezesa klubu. Jak na razie to stanowisko przejął żona zmarłego – Elżbieta. 6 lutego ma jednak oddać tę rolę następcy swojego męża.

Puchar Biedronki znowu w natarciu. Kamil Kosowski umniejsza rangę awansu Legii do 1/16 LKE

Kamil Kosowski ponownie umniejsza znaczenie Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski ponownie negatywnie wypowiedział się o tych rozgrywkach. Podobnie jak przed rokiem w przypadku Lecha Poznań.




Legia Warszawa zajęła drugie miejsce w swojej grupie LKE i dzięki zwycięstwu z AZ Alkmaar (2-0) w ostatniej kolejce, zagra na wiosnę w fazie pucharowej. W poniedziałek pozna natomiast swojego rywala w 1/16.

Puchar Biedronki w kontrze

Zdecydowana większość dziennikarzy czy kibiców przyjęła wyjście z grupy z entuzjazmem. Wciąż mamy w pamięci przecież świetną przygodę Lecha Poznań w Lidze Konferencji sprzed roku. Negatywnie, zresztą nie pierwszy raz, o tych rozgrywkach wypowiedział się natomiast Kamil Kosowski.




W swoim felietonie dla „Przeglądu Sportowego Onet” nie zmienił zdania i znowu umniejsza Lidze Konferencji. Kontynuuje swoją retorykę sprzed roku, ponownie nazywając rozgrywki „Pucharem Biedronki”.




– W Lidze Europy są większe pieniądze niż w Lidze Konferencji, którą niezmiennie uważam za ligę pocieszenia. Wiem, co się do mnie przykleiło, niech więc tak zostanie: ligą lub pucharem Biedronki. Na pewno LKE to nie miejsce dla mistrza Polski, a obecnie zespół Runjaicia nie jest murowanym faworytem do tytułu na koniec krajowej kampanii – napisał Kosowski.




Były reprezentant Polski zaznacza wprawdzie, że europejskie puchary na wiosnę to miły prezent dla kibiców, ale nie powinny być głównym celem Legii. Najważniejsza jego zdaniem powinna być bowiem walka o końcowy triumf w Ekstraklasie. Tam „Wojskowi” tracą już dziewięć punktów do Śląska Wrocław, liderującego w tabeli.




– To miły prezent dla kibiców na święta, ale myślę, że klub chętnie by zamienił dwa lub nawet cztery wiosenne spotkania w fazie pucharowej LKE na mistrzostwo Polski. Może tytuł krajowy nie oznacza wielkich pieniędzy, ale jest ogromna szansa, by je uzyskać w przyszłym sezonie – stwierdził.

Kulesza o zwolnieniu Kwiatkowskiego z PZPN. „Powtórzył, że nie widzi go w swoim sztabie”




Cezary Kulesza wypowiedział się na temat zwolnienia Jakuba Kwiatkowskiego z funkcji team managera i rzecznika prasowego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes federacji zdradził, kto podjął decyzję o oddelegowaniu pracownika.

Zmiany w PZPN




Polski Związek Piłki Nożnej na początku grudnia zwolnił Jakuba Kwiatkowskiego. Cezary Kulesza w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet wypowiedział się na temat tego ruchu. Szef polskiej federacji przyznał, że to Michał Probierz stał za decyzją o zwolnieniu Kwiatkowskiego.




– Tego chciał Michał Probierz. Przez kilka dni sygnalizował mi, co chce zrobić. Radziłem mu, żeby się dobrze zastanowił, przemyślał wszystkie argumenty. Znam Michała od lat i wiem, że to jego charakterystyczna cecha – gdy sobie ułoży w głowie jakiś scenariusz, strasznie trudno go przekonać do innych rozwiązań. Spotkaliśmy się z Michałem, trochę porozmawialiśmy, ale na koniec powtórzył swoje zdanie, że nie widzi Kuby Kwiatkowskiego w swoim sztabie – powiedział Cezary Kulesza.

Dziennikarze przejechali się po rządach Kuleszy w PZPN. Nowe kulisy napiętej relacji z Lewandowskim [CZYTAJ]




– Już wcześniej miałem sytuacje, gdy dostawałem sugestie, by z Kwiatkowskim się rozstać, i nie mówię w tej chwili o Michale Probierzu. Tego samego próbował Czesław Michniewicz i kilku kolegów z zarządu. Tomasz Kozłowski poinformował mnie, że jego zaufanie do Jakuba Kwiatkowskiego się wyczerpało. Dochodziło do pewnych napięć, ale udawało mi się rozbrajać te bomby. Kuba dobrze wiedział, że zawsze jestem po jego stronie – dodał prezes PZPN.

– Chcieliśmy mu zrobić zupełnie inne pożegnanie. Zamówiliśmy mu paterę z grawerką, spersonalizowaną koszulkę, wszystko miało się odbyć w takim stylu, na jaki przez 11 lat pracy w PZPN sobie zasłużył. Gdy jednak media błyskawicznie wytknęły nam, że zabrakło odpowiednich podziękowań, to teraz nawet jeżeli chcielibyśmy zrobić, jak planowaliśmy, komentarze oczywiście będą takie, że PZPN zreflektował się pod naciskiem mediów – podsumował.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet