Robert Lewandowski nie myśli o końcu kariery. „Fizycznie czuję się bardzo dobrze”

Robert Lewandowski udzielił ostatnio wywiadu hiszpańskim mediom. Piłkarz FC Barcelony poruszył kilka ciekawych tematów jak m.in. zakończenie kariery, czy też podjęcie pracy w roli trenera.

Od lipca 2022 roku Robert Lewandowski jest piłkarzem FC Barcelony. Początek przygody polskiego napastnika w drużynie z Katalonii był znakomity. Od listopada zeszłego roku w jego grze zaczęły pojawiać się jednak pewne mankamenty. Do tej pory w bordowo-granatowych barwach rozegrał 63 mecze, strzelił 41 bramek i zanotował 12 asyst.

W ostatnich dniach Lewandowski udzielił wywiadu na łamach „Club del Deporte”. Jednym z poruszonych tematów było zakończenie kariery przez polskiego napastnika. 35-latek przyznał, że ma jeszcze przed sobą kilka lat grania. Dodał, że fizycznie czuje się bardzo dobrze.

– Nie myślę o tym, co już wygrałem, ani o tym, co już zrobiłem. Wciąż mam w sobie to uczucie i tę pasję. Myślę, że mogę jeszcze grać w piłkę przez trzy lub cztery lata, ponieważ fizycznie czuję się bardzo dobrze – przekazał Robert Lewandowski.

Nie da się jednak ukryć, że Polakowi jest już bliżej końca kariery, niż jej początku. Co będzie robił Robert Lewandowski, kiedy skończy grać w piłkę? Dla wielu piłkarzy naturalną koleją rzeczy jest przejście na drogę trenera. Na taki ruch zdecydowany nie jest jednak jeszcze Lewandowski. Na razie nie widzi się w roli trenera, choć nie wyklucza tej opcji.

– Trudno będzie żyć, nie będąc piłkarzem po zakończeniu kariery. Bycie trenerem? Wiem, że to bardzo trudna praca. Nie jestem pewien, czy będę gotowy, ponieważ musisz być w 100% skoncentrowany na piłce nożnej – powiedział Robert Lewandowski.

– Mówię ci to teraz, ale za pięć lub siedem lat będę tęsknił za szatnią, zapachem i całą tą atmosferą i powiem: OK, może spróbuję. Ale na razie nie widzę siebie w roli trenera – dodał.


źródło: fcbarca.com

Polski sponsor Newcastle United o spotkaniu Putina z władcą Arabii Saudyjskiej. „Naszym celem jest wsparcie zespołu i jego fanów, a nie właściciela”

Władimir Putin ostatnio wybrał się w podróż do Arabii Saudyjskiej. Rosjanin został tam gorąco powitany przez Mohammeda bin Salmana. Wspomniany incydent wywołał spore poruszenie wśród polskich kibiców, którzy pytali o tę sprawę nowego sponsora Newcastle United – firmę InPost.




Musieli się wytłumaczyć

Władimir Putin od początku wojny z Ukrainą jest niemile widziany w większości państw na świecie. Sytuacja wygląda jednak nieco inaczej na Bliskim Wschodzie. Tam cieszy się sporą popularnością, czego dowodem jest jego ostatnie spotkanie z Mohammedem bin Salmanem w Arabii Saudyjskiej.

Krzysztof Piątek skorzystał z usług trenera mentalnego. „To przynosiło wyniki widoczne gołym okiem” [CZYTAJ]




Rosjanin w minioną środę został przez niego gorąco przywitany. W mediach społecznościowych kraju opublikowano sześciominutowy film, gdzie władcy się witają. Nagranie szybko okrążyło internet i wywołało lawinę pytań do InPostu, który sponsoruje posiadane przez Saudyjczyków Newcastle United.

Firma odpowiedziała na pytania zadane przez portal „WP Sportowe Fakty”.




– InPost nie ma wpływu na politykę zagraniczną ani Arabii Saudyjskiej, ani też Wielkiej Brytanii, na której terenie znajduje się klub piłkarski Newcastle. InPost jako jedna z pierwszych firm zaangażował się we wsparcie Ukrainy już od pierwszych dni wojny, przewożąc na własny koszt ponad 8 tysięcy ton pomocy humanitarnej – odpowiedział przedstawiciel wspomnianego podmiotu.

– Także pan Rafał Brzoska, założyciel InPost nie tylko wielokrotnie wypowiadał się na temat bestialskiego ataku Rosji na Ukrainę, jednoznacznie ją potępiając, a także sam skierował swoje prywatne środki na pomoc w najtrudniejszych momentach tej wojny (…) Zdecydowaliśmy się na to wsparcie ze względu na ambicje i determinację do bycia jednym z czołowych zespołów w najlepszej światowej lidze. Naszym celem jest wsparcie zespołu i jego fanów, a nie właściciela. Inwestujemy w społeczność piłkarską, zaangażowanie klubu oraz zawodników, gdyż chcemy być częścią ich sportowej historii – podsumował rzecznik InPostu.





Źródło: WP Sportowe Fakty

Krzysztof Piątek skorzystał z usług trenera mentalnego. „To przynosiło wyniki widoczne gołym okiem”

 

Krzysztof Piątek na początku swojej przygody w tureckiej lidze nie wyglądał najlepiej. Ostatnio się to jednak zmieniło. Okazało się, że lepsza forma Polaka jest wynikiem współpracy z trenerem mentalnym.




Piątek sięgnął po pomoc

Krzysztof Piątek w przeszłości współpracował z trenerem mentalnym. Miało to miejsce po jego transferze z Cracovii do Włoch. Wówczas spotkanie z Bartłomiejem Bączkiem zaaranżował agent piłkarza. Teraz Polak sam zgłosił się z prośbą o współpracę.




Tak Kwiatkowski został potraktowany przez PZPN. Były rzecznik kadry zdradził kulisy [CZYTAJ]

Trener mentalny Krzysztofa Piątka opowiedział o szczegółach współpracy ze swoim podopiecznym. Bartłomiej Bączek w rozmowie z Faktem przyznał, że napastnik odczuwał presję ze względu na swoją nieskuteczność.




– Czuł, że w Turcji nie wszystko idzie po jego myśli. Zaczęliśmy od spotkania na wideokomunikatorze. Impulsem był brak goli. To zawsze wywołuje u napastnika jakąś presję – zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną. Działacze i kibice oczekiwali bramek. Wewnątrz tak ambitnego człowieka, jakim jest „Kris”, pojawiło się trochę smutku, frustracji, a nawet lęku, że nie wywiązuje się on ze swojej roli. Krzysztof mnie znał i mi ufał, więc zgłosił się do mnie – powiedział Bartłomiej Bączek.

– Przy pracy z Krzyśkiem bywały takie etapy, gdzie pracowaliśmy tylko i wyłącznie nad tym, żeby on dalej wykonywał swoją pracę na treningu w bardzo profesjonalny sposób, nawet jeśli ona jest monotonna. I to był jakiś etap. No ale też ważny był ostatni krok: żebyśmy zaczęli strzelać gole. I to jest zupełnie inna metodyka pracy, rozmowy i inne narzędzia. Wszystko po to, by to, o czym rozmawiamy, w końcu przynosiło wyniki widoczne gołym okiem. Ta kwestia mu doskwierała. Wielokrotnie dobrze wyglądał na treningach i meczach, pomagał drużynie, ale nie miał goli – dodał.





Krzysztof Piątek zanotował w tym sezonie 13 spotkań. W tym czasie strzelił 4 bramki oraz zaliczył jedną asystę. Portal transfermarkt.de wycenia 28-letniego napastnika na 5,5 mln euro.

Źródło: Fakt

Tak Kwiatkowski został potraktowany przez PZPN. Były rzecznik kadry zdradził kulisy

Już oficjalnie Jakub Kwiatkowski nie jest związany z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Były team manager kadry zabrał głos w sprawie swojego zwolnienia. Przyznał, że nadal nie usłyszał konkretnego powodu, który przesądził o tej decyzji.

 


Jakub Kwiatkowski pracował aż 11 lat z reprezentacją Polski. Początkowo pełnił funkcję rzecznika prasowego kadry, ale z czasem jego rola ewoluowała. W ostatnim czasie łączył pracę również z posadą team managera reprezentacji.

„Nikt niczego nie przedstawił”

Tym bardziej wiele osób było zszokowanych czwartkowym komunikatem ze strony PZPN-u. Michał Probierz i Tomasz Kozłowski mieli podjąć decyzję o zwolnieniu, która została przyklepana przez Cezarego Kuleszę. Jakub Kwiatkowski w swoim komunikacie co prawda podziękował za wiele lat pracy, ale nie krył rozgoryczenia. Dodatkowo nadal brak podobnych podziękowań ze strony federacji.




Teraz natomiast Kwiatkowski postanowił uchylić nieco kulis swojego zwolnienia. Przedstawił, jak został potraktowany przez swoich byłych przełożonych. Zaznaczył również, że ani wtedy, ani do tej pory nie dostał informacji dlaczego podjęto taką decyzję.

– Nikt mi niczego nie przedstawił. Po prostu zostałem poinformowany o zakończeniu współpracy. Żadnego wytłumaczenia i powodów – napisał w odpowiedzi na Twitterze. 

Na razie nie wiadomo, kto zastąpi Kwiatkowskiego na obu stanowiskach. Wstępne informacje wskazywały na Jerzego Dudka. Posady mają być jednak rozdzielone, więc należy spodziewać się zatrudnienia dwóch osób.

Tyle Barcelona może oczekiwać za Lewandowskiego. Polak coraz bliżej transferu

Kilka dni temu Jose Alvarez z „El Chiringuito” stwierdził, że FC Barcelona poważnie rozważa sprzedanie latem Roberta Lewandowskiego. Hiszpański dziennikarz postanowił teraz zdradzić nieco więcej. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” ujawnił między innymi kwotę, za jaką Polak mógłby zostać potencjalnie sprzedany. 




Transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony z Bayernu Monachium w 2022 roku uchodził za hit. 35-letni napastnik kosztował Blaugranę 50 mln euro. W swoim pierwszym sezonie w Hiszpanii „Lewy” szybko zaadaptował się w nowe środowisko i w 46 meczach strzelił łącznie 33 gole. Został także królem strzelców La Liga, przyczyniając się do wygrania mistrzostwa.




Niestety już wtedy dało się wyczuć, że to nie ten sam Lewandowski, co w Bayernie. Dobitnie widzimy to natomiast w bieżącym sezonie. Kapitan reprezentacji Polski miewa problemy ze skutecznością i wykończeniem. Ostatni raz do siatki trafił z kolei w listopadzie, kiedy ustrzelił dublet przeciwko Deportivo (2-1).

Odejście rozwiązaniem

Nic więc dziwnego, że coraz częściej mówi się o potencjalnym odejściu Lewandowskiego. Po meczu z Atletico Madryt (1-0) Jose Alvarez na antenie „El Chiringuito” odpalił bombę i zasugerował, że Blaugrana może chcieć sprzedać Polaka już najbliższego lata. Kolejne szczegóły dziennikarz zdradził z kolei teraz w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




– Uważam, że ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Między innymi ze względu na zarobki Lewandowskiego. Kontrakt jest progresywny, w przyszłym sezonie Robert zarabiałby ponad 20 milionów euro netto, a Barcelona wciąż ma problemy ekonomiczne. No i nie ma co ukrywać, forma Roberta jest daleka od jego najlepszej dyspozycji, a co więcej: już zimą trafi do Barcelony inny napastnik, Vitor Roque. Dlatego uważam, że będzie trudno zostać Lewandowskiemu na przyszły sezon – przyznał.




– W zasadzie wygląda to tak, że przed ostatnim sezonem ten kontrakt może być rozwiązany zarówno na wniosek klubu, jak i piłkarza. Tak więc zostaje mu 1+1. I nie sądzę, aby Polak go wypełnił. Będę się trzymał tego, co mówiłem wcześniej. Według mnie najbardziej prawdopodobny scenariusz to opuszczenie klubu po tym sezonie. W procentach stawiałbym 70 do 30 na to, że Lewandowski odejdzie po tych rozgrywkach – ocenił Alvarez.




Trudno jednak oczekiwać, żeby Barcelonie zwróciła się kwota, jaką za Lewandowskiego zapłaciła. Alvarez wyznał, jaką kwotę może za niego zainkasować klub.

– Myślę, że klub mógłby oczekiwać 20-25 mln euro za Roberta od kogoś z Arabii Saudyjskiej. Bo tam według mnie wyląduje Polak. A może nawet będzie to niższa kwota, bo jak mówiłem, tu bardziej chodzi o oszczędności na pensji – podsumował.

Kibic francuskiego klubu wyśmiewa polskiego bramkarza. Stworzył kompilację nieudanych zagrań [WIDEO]




Polski bramkarz stał się obiektem drwin ze strony kibiców. Rafał Strączek ponownie popełnił błąd na wagę porażki swojej drużyny. Jeden z fanów stworzył kompilację z jego wpadkami.




Niesławna kompilacja zagrań Strączka

Rafał Strączek rok temu odszedł ze Stali Mielec do Girondins Bordeaux jako wolny agent. Polak doczekał się regularnej gry dopiero w tym sezonie. W czternastu spotkaniach zanotował cztery czyste konta.




Zmiany w Wiśle Kraków! Jakub Błaszczykowski sprzedał część udziałów w klubie [CZYTAJ]

Ostatnio Polak znalazł się na ustach kibiców i dziennikarzy. Niestety nie z powodu świetnych interwencji, a popełnianych błędów. Były piłkarz Stali Mielec „popisał się” fatalnym zagraniem w niedawnym spotkaniu z Quevilly Rouen. Polak nabił piłką jednego z rywali.




Wspomniana wpadka sprowokowała jednego z kibiców do utworzenia kompilacji z nieudanymi zagraniami Strączka. W materiale użytkownik o nicku „LAN-DYY” umieścił trzy błędy przy wprowadzaniu piłki.

Wspomniane nagrania pochodzą ze spotkań przeciwko Grenoble Foot 38, Angers oraz wspomnianego Quevilly Rouen.

https://twitter.com/LANDYISBACK/status/1732354488407675167

Źródło: Twitter

Żona Jakuba Kwiatkowskiego zabrała głos po zwolnieniu męża. „Klasa, której innym zabrakło”

Żona Jakuba Kwiatkowskiego skomentowała zwolnienie swojego męża z roli rzecznika prasowego i team managera kadry. Kobieta nie ukrywała żalu we wpisie na Instagramie. 




We wtorek pojawiły się pierwsze plotki o możliwym zwolnieniu Kwiatkowskiego z reprezentacji. Dwa dni później wydano natomiast oficjalne oświadczenie, w którym potwierdzono te doniesienia. Tym samym team manager kadry rozstał się z nią po 11 latach pracy. Łącznie współpracował z pięcioma selekcjonerami.

„Traktował wszystkich sprawiedliwie”

W czwartek Kwiatkowski również wystosował swoje oświadczenie, w którym podziękował za lata spędzone przy reprezentacji. Nie zabrakło jednak uszczypliwości w kierunku byłych pracodawców.




– Jak dowiedzieliście się wszyscy z 'opasłego’ i anonimowego komunikatu PZPN, nadszedł dzień, w którym skończyłem swoją niesamowitą przygodę w pracy z reprezentacją – czytamy. 




Swój komentarz dodała również Agata Załęcka, czyli aktorka i żona Kwiatkowskiego. Na Instagramie opublikowała specjalny wpis, w którym chwali profesjonalizm i podkreśla klasę swojego męża. Jednocześnie kilkukrotnie wbiła szpilkę Cezaremu Kuleszy i jego współpracownikom.




– Jestem dumna z mojego męża Jakuba Kwiatkowskiego za jego ogromne zaangażowanie i jego pracę na rzecz reprezentacji Polski przez ostatnie 11 lat. Jako rzecznik PZPN oraz team manager reprezentacji wykazał się prawdziwym profesjonalizmem i doświadczeniem, a także predyspozycjami do pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. 'Kwiatek’ oddał tej pracy całe serce i traktował wszystkich sprawiedliwie, równo i z szacunkiem. To się nazywa klasa, której innym zabrakło. Kochanie, wyczekujemy nowych wyzwań, trzymając się mocno razem – napisała Załęcka. 

Na ten moment nie wiadomo, kto przejmie funkcje, które do tej pory pełnił Kwiatkowski. Według informacji sport.pl jednym z kandydatów ma być Jerzy Dudek. Team managerem kadry i rzecznikiem prasowym mają być jednak dwie oddzielne osoby.

Zmiany w Wiśle Kraków! Jakub Błaszczykowski sprzedał część udziałów w klubie

W Wiśle Kraków doszło do kolejnych zmian w strukturach klubu. Mateusz Miga z „TVP Sport” poinformował, że Jakub Błaszczykowski sprzedał część swoich udziałów.  




W 2020 roku Jarosław Królewski wraz z Tomaszem Jażdżyńskim i Jakubem Błaszczykowski podjęli się misji ratowania Wisły Kraków. Wykupili wówczas udziały, a w klubie zaczęło dochodzić do gruntownych zmian. Zdecydowano między innymi o odejściu Jażdżyńskiego.

Kolejne zmiany

Jak się okazuje, pod Wawelem doszło do następnych roszad. Mateusz Miga z „TVP Sport” poinformował, że Jakub Błaszczykowski zdecydował się na sprzedanie części swoich udziałów. 3,75 procent akcji spółki od byłego piłkarza miał wykupić Adam Łanoszka.




Tym samym zmienił się układ wśród udziałowców. Najwięcej akcji należy do Jarosława Królewskiego, który jest także prezesem Wisły (53,69 proc.). Na kolejnych miejscach znajdują się Błaszczykowski (15,30 proc.) i Łanoszka (15,29). Pozostałe akcje należą do Władysława Nowaka i Adama Adamczyka (obaj mają po 3,75 proc.) oraz innych osób.




– Dlaczego doszło do takiej zmiany? Klub po raz kolejny znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i najwięksi właściciele musieli sięgnąć do kieszeni – wyjaśnił Miga. 




Wisła Kraków w obecnym sezonie Fortuna 1. Ligi nie radzi sobie najlepiej. „Biała Gwiazda” zajmuje dopiero 8. miejsce w tabeli. Do strefy barażowej traci na półmetku sezonu 1 punkt.

Przedziwna sytuacja w Pucharze Hiszpanii. Sędzia nie zauważył zdobytej bramki [WIDEO]

Sędzia jednego z meczów Pucharu Hiszpanii nie dostrzegł prawidłowo zdobytej bramki. Piłkarze zdołali go jednak przekonać i szybko naprawił swój błąd.




W środę rozegrano część meczów 1/32 finału Pucharu Hiszpanii. W jednym z nich zmierzyły się ze sobą Yeclano Deportivo i Rayo Vallecano. Zwycięstwo padłu łupem faworyzowanych przyjezdnych wynikiem 2:0. Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się jednak dopiero w ostatnich minutach meczu. Bramki zdobyli Radamel Falcao i Raul de Tomas.




Do dużej kontrowersji doszło jednak w doliczonym czasie gry. Przy wyniku 1:0 strzał na bramkę rywali oddał Raul De Tomas. Po uderzeniu piłka trafiła do siatki gospodarzy.




Po drugiej bramce zdobytej przez Rayo na skromnym stadionie Yeclano zapadła cisza. Gospodarze byli już pogodzeni z tym, że za kilka minut odpadną z Pucharu Hiszpanii. Z kolei piłkarze Rayo nie świętowali szczególnie bramki zdobytej przeciwko 3-ligowcom. To mogło skłonić sędziego tego meczu, by nie zaliczyć bramki Dla Rayo. Myśląc, że piłka trafiła w boczną siatkę, podyktował rzut od bramki dla gospodarzy. Dopiero pod naporem piłkarzy gości zmienił swoją decyzję i bramkę uznał. Całą sytuację zobaczycie poniżej.




Jakub Kwiatkowski przerwał milczenie i opublikował komunikat. „Trudno zebrać myśli…”

Jakub Kwiatkowski opublikował komunikat odnośnie zakończenia swojej pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. Były już rzecznik prasowy PZPN i dyrektor reprezentacji Polski podsumował 11 lat pracy w polskiej federacji i podziękował wszystkim za współpracę.




We wtorek media poinformowały o nadchodzącym zakończeniu współpracy na linii Jakub Kwiatkowski – PZPN. Kwiatkowski pracował w polskiej federacji przez 11 lat. Najpierw pełnił funkcję rzecznika prasowego federacji, a kilka lat później objął także stanowisko team managera pierwszej reprezentacji.




Komunikat PZPN

Na oficjalne oświadczenie ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej musieliśmy poczekać do czwartkowego poranka. Federacja w dosłownie jednym zdaniu poinformowała o zakończeniu współpracy z Jakubem Kwiatkowskim. Dowiedzieliśmy się, że decyzja została podjęta przez selekcjonera Michała Probierza i dyrektora Departamentu Komunikacji i Medów Tomasza Kozłowskiego.




Komunikat Kwiatkowskiego

Kilka chwile po opublikowaniu komunikatu przez PZPN milczenie przerwał także sam Jakub Kwiatkowski. Wrzucił on swoje oświadczenie na osobisty profil na Twitterze. Podsumował 11 lat pracy w PZPN i podziękował za współpracę.

„Trudno zebrać myśli i ubrać w słowa 11 lat pracy w PZPN. Dokładnie tyle wybiło 3 grudnia. Ale jak to w życiu bywa coś się kończy i coś się zaczyna.

Jak dowiedzieliście się wszyscy z opasłego i anonimowego komunikatu PZPN nadszedł dzień, w którym skończyłem swoją niesamowitą przygodę w pracy z reprezentacją.

Były to fantastyczne chwile, pełne wzlotów i upadków, niezapomnianych emocji, poznania niesamowitych i interesujących ludzi, ale również tych najgorszych typów (tak do was mówię!.

Gdyby to ode mnie zależało, to oczywiście ta przygoda trwałaby dłużej, ale na pewne rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Niemniej jednak te 11 lat to kawał historii polskiej piłki, której miałem przyjemność być częścią i to zostanie ze mną na zawsze. Wyjazd na cztery turnieje, dwukrotnie EURO i dwukrotnie Mundial. Spełnienie dziecięcych marzeń. Przez ten czas licznik meczów w kadrze dobił do 125. Bilans: 61 zwycięstw, 31 remisów i 33 porażki. Myślę, że nie najgorsza statystyka.

Z tego miejsca dziękuję wszystkim piłkarzom reprezentacji Polski, z którymi mogłem przeżywać tę historię, wszystkim trenerom, z którymi współpracowałem oraz niezapomnianej i niesamowitej grupie kolegów ze sztabu organizacyjnego kadry. Z Wami reprezentacja na pewno dojedzie na EURO 2024! Mając za sobą tak profesjonalną ekipę nie może stać się inaczej. Będę za Was wszystkich bardzo mocno trzymał kciuki! Również dziękuję wszystkim pracownikom PZPN. Będę za Wami tęsknił, ale na pewno nasze piłkarskie ścieżki jeszcze się zejdą.

Dziękuję też kolegom dziennikarzom za współpracę. Starałem się być dla Was i służyć pomocą. Jeśli w czymś Was zawiodłem, to z tego miejsca przepraszam. Dziękuję również kibicom, że miałem przyjemność być łącznikiem pomiedzy wami a piłkarzami. Wiem, że na pewno wielokrotnie oczekiwaliście ode mnie czegość więcej, ale nie zawsze, a może nawet w większości przypadków, pewnych rzeczy nie mogłem głośno wypowiadać. Być może teraz „zwolniony z blokady” będę mógł nieco swobodniej komentować polską piłkę 😉 Na koniec dziękuję za olbrzymie słowa wsparcia ze strony piłkarzy naszej kadry, dziennikarzy i zwykłych kibiców, które nieprzerwanie płyną od wtorku do mnie. To miłe wiedzieć, że mam tylu przyjaciół.

Dziękuję!!!”

 

Mateusz Borek zdradził kulisy odsunięcia Jakuba Kwiatkowskiego. „Zdecydowały czynniki ambicjonalne”




Mateusz Borek ujawnił kulisy zwolnienia Jakuba Kwiatkowskiego z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Komentator w programie Hejt Park na antenie Kanału Sportowego zdradził szczegóły odsunięcia team managera od reprezentacji Polski.

Borek o zwolnieniu Kwiatkowskiego




We wtorek wieczorem Tomasz Włodarczyk poinformował o odsunięciu przez PZPN Jakuba Kwiatkowskiego od reprezentacji Polski. Byli współpracownicy, w tym piłkarze po wspomnianej informacji opublikowali podziękowania.

Marek Papszun blisko powrotu na ławkę trenerską! Prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem [CZYTAJ]




Jakub Kwiatkowski miał mieć spory szacunek u reprezentantów Polski, dlatego wielu zdziwiła taka decyzja federacji. Początkowo nie było wiadomo, dlaczego odsunięto team managera. Według Mateusza Borka chodziło o błędy komunikacyjne.

Komentator przyznał, że problemem miała być kwestia przekazu ws. nieobecności Michała Probierza na losowaniu grup EURO 2024. Mateusz Borek w programie Hejt Park na antenie Kanału Sportowego zdradził więcej szczegółów relacji team managera z selekcjonerem.




– Ta relacja na linii Kwiatkowski – Probierz ona zaczyna się dobrze. Tam jest dobra komunikacja, tam wydawało mi się, że jest chemia, wzajemna sympatia. Powiem więcej, panowie jadą razem w towarzystwie kolegi Gawrjołka, człowieka odpowiedzialnego w PZPN-ie za logistykę, jadą do Nyonu na losowanie baraży. I tam jest trójka ludzi reprezentujących PZPN, czyli Probierz jako selekcjoner, Kwiatkowski jako team manager i rzecznik oraz Gawrjołek. I za chwilę jest kolejne losowanie, w międzyczasie zaczyna się Lech Conference w Poznaniu. Na losowanie do Hamburga cała wierchuszka PZPN-u na czele z prezesem Cezarym Kuleszą, sekretarzem generalnym Łukaszem Wachowskim i wspomniani Gawrjołek i Kwiatkowski, jedzie z Poznania samochodem. W międzyczasie okazuje się, że jest wystosowane zaproszenie dla 21 selekcjonerów, którzy awansowali na EURO – powiedział komentator.

– PZPN na samej górze podjął decyzję, że Michał Probierz nie leci na losowanie, że leci delegacja czteroosobowa. A na tym losowaniu był np. Robert Page, trener Walii. Tylko potem, jak się udało ustalić pewne kulisy, to UEFA płaciła za określoną liczbę członków delegacji. Walijska federacja chciała zebrać trenera Page’a, zapłaciła mu za wszystko ze swoich pieniędzy i poprosiła tylko o miejsce na sali. PZPN tego nie zrobił, uznał, że trener nie musi lecieć, trener w tym czasie sobie wpadł na konferencję Lecha. Potem nastąpił telefon z „Faktu” pytający Kubę Kwiatkowskiego, czy trener leci. Kuba odpowiedział, że trener nie leci, bo taka jest decyzja federacji. Wyprodukowano tytuł: „UEFA nie chce Probierza” i zaczęło się zamieszanie, zaczęła się afera, zaczęło się tropienie – dodał.

– Z tego co wiem, Kwiatkowski następnie spotkał się z Probierzem, który przekazał mu swoją decyzję, że tak jak kilka tygodni wcześniej pożegnał trenerów Rzepkę i Kasprzaka i zastąpił ich Mateuszem Oszustem i trenerem Gwiazdą, tak samo tutaj postanowił podziękować Kwiatkowskiemu za pracę. Myślę, że to jest tak, że jest nowy człowiek w PZPN-ie, Tomasz Kozłowski, który jest odpowiedzialny za komunikację i jest teoretycznie rzecznik prasowy Kuba Kwiatkowski. Wydaje mi się, że tu jest wojna o przekaz, wojna o komunikat, ktoś komuś nie pasował, jest wojna o kompetencje, kto ma kontrolować wywiad. Ja tak to postrzegam, że zdecydowały czynniki ambicjonalne – podsumował.

Źródło: Kanał Sportowy

Legenda Bayernu odejdzie z klubu?! Szokujące doniesienia z Monachium

Zaskakujące wieści w sprawie przyszłości Thomasa Muellera przekazuje „Bild”. Zdaniem niemieckich dziennikarzy legenda Bayernu może… odejść z Monachium. Zainteresowane mają nim być kluby z Włoch. 




Mueller całą swoją piłkarską karierę spędził na Allianz Arenie. Jest przy tym niekwestionowaną legendą „Die Roten”, z którymi dwunastokrotnie sięgał po mistrzostwo Niemiec. Na koncie ma także między innymi dwie Ligi Mistrzów.

Czas odejść?

Przez wiele lat Niemiec był jednocześnie podstawowym zawodnikiem Bayernu, ale powoli ustępuje miejsca młodszym. 34-latek coraz częściej godzi się z rolą rezerwowego. Nie wiadomo przy tym, jak długo jeszcze w Monachium zostanie, bo jego kontrakt obowiązuje tylko do końca bieżącego sezonu, a rozmowy w kwestii jego przedłużenia zamarły.




Według „Bilda” sytuacji Muellera ma się uważnie przyglądać Juventus. Zdaniem dziennikarzy Włosi mieliby spróbować ściągnąć ofensywnie usposobionego zawodnika za darmo, jeśli nie dojdzie do porozumienia z Bayernem.

Mueller w przypadku przejścia do Juventusu dołączyłby do dość bogatej ofensywy. Massimiliano Allegrii ma do dyspozycji obecnie Arkadiusza Milika, Dusana Vlahovicia, Federico Chiesę czy Moise Keana.




Niemiec w bieżącym sezonie strzelił dwa gole i zanotował pięć asyst. Wystąpił w piętnastu meczach Bayernu we wszystkich rozgrywkach.

Marek Papszun blisko powrotu na ławkę trenerską! Prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem

Zainteresowanie osobą Marka Papszuna nie maleje. Polski trener prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem z południa Europy.




Marek Papszun zasłynął w Polsce za sprawą pracy w Rakowie Częstochowa. Na przestrzeni kilku lat trener wprowadził częstochowski klub na salony, zdobywając m.in. mistrzostwo Polski. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Papszun zakończył pracę w Rakowie. Od tego czasu jest bezrobotny.




Po zakończeniu pracy w Rakowie trener Papszun był łączony z licznymi zespołami, nie tylko polskimi. Mówiono o zainteresowaniu Papszunem ze strony takich klubów jak chociażby Szachtar Donieck, Dynamo Kijów, czy Olympiakos Pireus. Papszun był także rozważany przez PZPN do powierzenia mu seniorskiej reprezentacji Polski, ostatecznie prezes Kulesza postawił na Michała Probierza.




Dziś najnowsze wieści w temacie Marka Papszuna dostarczył Tomasz Włodarczyk. Jak się okazuje, 49-latek prowadzi rozmowy z greckim OFI Kreta! Greckie źródła mówią, że negocjacje „zmierzają w pozytywnym kierunku”.




OFI Kreta zajmuje obecnie 8. miejsce w 14-zespołowej lidze greckiej. Od ponad roku trenerem tej drużyny jest litewski trener Valdas Dambrauskas. W ostatniej kolejce OFI przegrało aż 0:4. Ostatnie ligowe zwycięstwo miało miejsce nieco ponad 2 miesiące temu.


źródło: meczyki.pl

Duży talent będzie grać dla Polski? „Został zgłoszony do PZPN, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi”

W reprezentacji Polski gra obecnie Matty Cash, który otrzymał polskie obywatelstwo. Wcześniej również mieliśmy podobne przypadki, patrząc między innymi na Ludovica Obraniaka czy Damiena Perquisa. W niedalekiej przyszłości możemy być natomiast świadkami kolejnych naturalizacji zagranicznych piłkarzy. 




Od jakiegoś czasu w kontekście gry w reprezentacji Polski głośno jest o Yarku Gąsiorowskim z Valencii. Obrońca posiada polskie korzenie, a także polski paszport. Co prawda PZPN starał się już zapraszać 18-latka na zgrupowania młodzieżówki, ale powołania blokował jego klub. Teraz coraz częściej mówi się o kolejnym piłkarzu.

„Nie dostałam odpowiedzi”

Mowa konkretnie o Thomasie Campaniellim. 15-letni napastnik gra obecnie w Empoli, a polskim kibicom dał się poznać w maju przy okazji włoskiej i polskiej młodzieżówki. Wówczas „Biało-Czerwoni” przegrali 1-3, a Campaniello strzelił jedną z bramek.




Co ciekawe, młody snajper może zmienić w przyszłości barwy narodowe. Choć obecnie grywa we włoskich drużynach, to jego matka urodziła się w Polsce. Co więcej, kobieta otwarcie przyznaje, że mimo zgłoszenia do PZPN-u nie dostała żadnej odpowiedzi. Sam Thomas chce natomiast reprezentować kraj, który mu zaufa.

– Został zgłoszony do PZPN, ale jak na razie nie dostałam żadnej odpowiedzi. Jesteśmy w trakcie potwierdzania polskiego obywatelstwa. Czekamy już ponad 8 miesięcy – przyznała matka piłkarza. 

 

Co dalej z Jakubem Kiwiorem? Agent zdradza plany Arsenalu na polskiego piłkarza

Agent Jakuba Kiwiora ujawnił plany Arsenalu na polskiego piłkarza. Pomimo dużego zainteresowania reprezentantem Polski najprawdopodobniej pozostanie on w zespole Kanonierów na dłużej.




Jakub Kiwior trafił do Arsenalu w styczniu tego roku. Kanonierzy zapłacili za polskiego obrońcę 25 milionów euro. 23-latek ma ważny kontrakt z angielskim zespołem do czerwca 2028 roku. Póki co Jakub Kiwior pełni jedynie rolę rezerwowego w zespole Mikela Artety. Przez blisko rok spędzony w Anglii Kiwior rozegrał 19 meczów.




Mimo braku regularnej gry zainteresowanie Jakubem Kiwiorem nie maleje. Co i rusz w mediach pojawiają się nowe plotki łączące 23-latka z uznanymi klubami. W tym kontekście wymieniano m.in. AC Milan. Włoski klub rozważał sprowadzenie Kiwiora na zasadzie wypożyczenia.




Mimo dużego zainteresowania ze strony innych klubów nie wydaje się, by Arsenal chciał oddać swojego rezerwowego zawodnika. Kulisy na łamach „sport.tvp.pl” ujawnił agent zawodnika, Paweł Zimończyk. Jak się dowiadujemy, Kiwior na 99% zostanie w Arsenalu. W obozie piłkarza panuje przekonanie, że jest on zawodnikiem na lata.

– Kuba jest piłkarzem Arsenalu, ma ważny kontrakt i według wszystkich naszych informacji, jest „zawodnikiem na lata”. Na 99 procent zostaje w Londynie. Mamy konkretne zapytania o Kubę z wielu klubów, ale o wszystkim decyduje Arsenal i stanowisko jest jasne. Kuba zostaje w Arsenalu – ujawnił agent Kiwiora.





źródło: sport.tvp.pl