Skandal w czeskiej piłce. Sędzia wypaczył mecz trzeciej ligi, gdy postawiono 18 tysięcy euro

Podczas minionego weekendu doszło do sporego skandalu w czeskiej piłce. Sędzia trzecioligowego spotkania wypaczył wynik meczu, dyktując rzut karny, który nie miał prawa być zagwizdany.

Kuriozalna sytuacja i ustawianie meczu w tle

Admira Praga pokonała Czeskie Budziejowice (2:1) w niedzielnym meczu trzeciej ligi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sędzia wypaczył wynik spotkania. Oto co wydarzyło się w trakcie meczu:

  • Do pierwszej połowy doliczono trzy minuty, trwała ona kilkanaście minut więcej.
  • W końcówce meczu arbiter podyktował kuriozalny rzut karny, który nie miał prawa być gwizdnięty.

Szef hiszpańskiej federacji tłumaczy się ze swojego zachowania. „Muszę wyciągnąć z tego wnioski” [CZYTAJ]

Na szczęście nagranie z drugiej z wymienionych sytuacji zostało zachowane. Widać na nim gołym okiem, że obrońca czysto wybija futbolówkę z pola karnego. Sędzia zobaczył jednak co innego i podyktował jedenastkę. Bramka z rzutu karnego zapewniła prażanom zwycięstwo.

Eksperci z Czech są pewni, że mecz był sprzedany. Wiele wskazuje na to, że doszło do korupcji. W samej końcówce spotkania łączna pula na zakłady w tej rywalizacji wzrosła o osiemnaście tysięcy euro.

Źródło: Twitter

Szef hiszpańskiej federacji tłumaczy się ze swojego zachowania. „Muszę wyciągnąć z tego wnioski”

 

Prezydent hiszpańskiej federacji piłkarskiej wydał komunikat w sprawie swojego zachowania podczas ceremonii medalowej mistrzostw świata kobiet. Luis Rubiales przy wręczaniu krążków pocałował jedną z zawodniczek.

Hiszpanki najlepsze

Reprezentacja Hiszpanii w piłce nożnej kobiet wygrała tegoroczne mistrzostwa świata. Więcej niż o samym spotkaniu z Anglią mówi się jednak o pomeczowej sytuacji. Luis Rubiales w trakcie ceremonii wręczania medali pocałował Jennifer Hermoso. Zachowanie prezesa Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej oburzyło wiele osób. Część z nich chciała jego dymisji.

Rummenigge… broni Rubialesa. Zaskakujące słowa niemieckiego działacza [CZYTAJ]

Jakby tego było mało, działacz złapał się za własne genitalia, po czym wykonał specyficzny ruch. Niedaleko prezesa hiszpańskiej federacji siedziała królowa Letycja.

Zamieszanie wokół całej sytuacji zmusiło polityka do sprostowania.

– Doszło do tego spontanicznie. Wśród nas nie zostało to zrozumiane kontrowersyjnie, bo postrzegaliśmy to jako coś naturalnego, normalnego, bez żadnej złej woli. Lecz na zewnątrz zrobiło się poruszenie. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony, przepraszam. Muszę wyciągnąć z tego wnioski i zrozumieć, że zajmując takie stanowisko jak prezes federacji, muszę być bardziej ostrożny – powiedział Rubiales.

Źródło: Meczyki.pl, Twitter

Rummenigge… broni Rubialesa. Zaskakujące słowa niemieckiego działacza

Karl-Heinz Rummenigge zaskoczył opinię publiczną. Działacz wypowiedział się na temat afery Luisa Rubialesa. Niemiec… wstawił się za prezesem hiszpańskiej federacji. 

Rubiales zszokował cały piłkarski świat swoim zachowaniem po wygraniu przez kobiecą kadrę Hiszpanii mistrzostwa świata. Podczas ceremonii dekoracji szef federacji pozwolił sobie na bardzo wiele. Gdy wręczał złoty medal Jennifer Hermoso, pocałował kobietę w usta. Wzbudził tym szereg kontrowersji.

„Jak najbardziej w porządku”

Nad postawą Rubialesa pochyliło się wielu kibiców. Również osoby ze środowiska nie szczędziły gorzkich słów. Co ciekawe Hiszpan znalazł jednak także swoich obrońców. Wśród niech niespodziewanie pojawił się Karl-Heinz Rummenigge.

– Myślę, że nie powinno się przesadzać. Kiedy zostaje się mistrzem świata, działa się w emocjach. To, co zrobił Rubiales, jest jak najbardziej w porządku – powiedział Rummenigge.

Działacz uważa, że w przypływie emocji może dojść do różnych niespodziewanych sytuacji. Przypomniał w tym celu swoje zachowanie z 2020 roku, kiedy Bayern Monachium zatriumfował w Lidze Mistrzów.

– Całowałem wtedy mężczyzn. Nie w usta, po prostu z radości – dodał.

Najpierw wielki transfer, a teraz… wielki pech. Polski piłkarz nie zagra w hitowym meczu

Celtic już niedługo zmierzy się w hicie ligi szkockiej z Rangersami. Niestety na boisko może wówczas zabraknąć Maika Nawrockiego. Media poinformowały, że Polak doznał kontuzji. 

Latem Legia Warszawa ogłosiła spory transfer. Nawrocki przeszedł do Celticu na zasadzie transferu definitywnego za 5 mln euro. 22-latek udanie rozpoczął przygodę w Glasgow i zaliczył niezły debiut przeciwko Ross Country. Szkockie media chwaliły stopera i wyliczały jego korzystne statystyki.

Nie zagra w hicie

Niestety, dobre informacje na tym się kończą. Według najnowszych informacji Nawrocki nie zdoła zagrać w nadchodzącym szlagierze ligi szkockiej. 3 września Celtic zmierzy się z Rangersami, a zdaniem „The Scottish Sun” Polak nabawił się kontuzji ścięgna podkolanowego.

Na razie nie wiadomo, ile potrwa przerwa młodego obrońcy. Na pewno nie uda mu się jednak wykurować na mecz z Rangersami. Sytuacja jest dużo trudniejsza dla samego Celticu. Brendan Rodgers nie może skorzystać także z innych zawodników. Dostępni są tylko dwaj środkowi obrońcy – Gustaf Lagerbielke i Liam Scales.

Miesiąc wystarczył. Piłkarz chce odejść z Arabii Saudyjskiej!

Arabia Saudyjska dopiero co rozpoczęła gigantyczną ofensywę transferową, a już jeden z zawodników żałuje przejścia na Bliski Wschód. Czy piłkarz odejdzie z klubu po zaledwie miesiącu? 

Latem do Arabii Saudyjskiej powędrowało wielu zawodników z topowych europejskich zespołów. Głównie na rynku rywalizowały ze sobą takie kluby jak Al-Hilal, Al-Nasrr czy Al-Ittihad. Do tego ostatniego trafili między innymi Karim Benzema, N’Golo Kante czy Fabinho.

Miesiąc i… wystarczy?

Jednym z piłkarzy, których kupiło Ittihad, był także Jota. Portugalczyk, który jeszcze w minionym sezonie grał w Celticu, trafił do Arabii w lipcu. Jak się okazuje wkrótce może niespodziewanie odejść z klubu. Dziennikarz Muhammad Al-Bakiri poinformował, że 24-latek chce rozwiązać kontrakt, nie podając jednak powodów swojej decyzji.

Jota kosztował Ittihad 30 milionów euro. Jak na razie wystąpił w każdym spotkaniu Saudyjczyków, w których nie strzelił jednak żadnego gola. Nie zanotował także asysty.

„Polski Messi” opuszcza Liverpool. Nieoczywisty wybór młodego Polaka

Po trzech latach spędzonych w akademii Liverpoolu Mateusz Musiałowski zmieni klub. Pomimo zainteresowania klubów Ekstraklasy 19-latek miał wybrać propozycję z Austrii, informuje Jakub Seweryn.

Mateusz Musiałowski trafił do akademii Liverpoolu w 2020 roku. Przez kolejne miesiące co jakiś czas w mediach pojawiały się nagrania ze znakomitymi akcjami młodego Polaka, który imponował przede wszystkim dryblingiem. W Anglii został nawet okrzykniętymi „Polskim Messim”.

Pomimo imponujących występów w drużynach młodzieżowych Musiałowski nie zdołał przebić się do pierwszej drużyny. W październiku skończy 20 lat, więc jest to najwyższa pora, by zaczął grać w piłce seniorskiej. Nie wydaje się, by Musiałowski nagle przebił się do pierwszego składu Liverpoolu. W mediach zaczęły pojawiać się plotki o możliwym transferze młodego Polaka. W tym kontekście wymieniano kilka klubów z Ekstraklasy. Ostatecznie wybór ma paść na relatywnie nieoczywisty kierunek.

Jak informuje Jakub Seweryn, nowym klubem Mateusza Musiałowskiego ma zostać TSV Hartberg! Jest to zespół występujący w austriackiej ekstraklasie. Do realizacji przenosin Polaka zostało rozwiązanie kwestii kontraktu Musiałowskiego.

Nowe informacje ws. przyszłości Zielińskiego. Polak czeka na Napoli, a Arabowie kuszą luksusem

 

Mateusz Skwierawski przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Piotra Zielińskiego. Według dziennikarza portalu WP Sportowe Fakty Polak wciąż czeka na decyzję w kwestii nowego kontraktu w Napoli.

Co dalej?

Umowa Piotra Zielińskiego z Napoli obowiązuje do końca bieżącego sezonu. W ostatnich tygodniach głośno było o zainteresowaniu ze strony saudyjskiego Al-Ahli. Polak jednak miał odrzucić zakusy bliskowschodnich inwestorów, aby pozostać we Włoszech.

Utalentowany Polak otrzymał powołanie od innej reprezentacji. „Ostrzą sobie na niego zęby” [CZYTAJ]

Mateusz Skwierawski z portalu WP Sportowe Fakty przyznał, że kontaktował się z Zielińskim po pierwszej kolejce Serie A. Według dziennikarza piłkarz poinformował o tym, że wciąż czeka na decyzję najprawdopodobniej ze strony klubu.

– Cały czas czekają na Piotra Zielińskiego w Arabii Saudyjskiej. Piotrek zagrał całe spotkanie ligowe z Frosinone. Wysłałem mu wiadomość po tym spotkaniu, pytając, czy możemy już ogłosić, że przedłuża kontrakt z Napoli i zostaje w klubie. Co ciekawe, odpisał mi, że jeszcze czekają ze swoim managmentem. Teraz nie wiadomo, kto pokazuje kciuk do góry albo w dół. Wygląda na to, że to „szef wszystkich szefów”, czyli Aurelio De Laurentiis – powiedział dziennikarz w programie „Z pierwszej piłki”.

– To on tutaj będzie miał prawdopodobnie ostateczny głos. Wiem, że prezes Napoli bardzo zabiegał o to, aby Piotrek zgodził się na te nowe warunki kontraktu w czasie obozu przygotowawczego. Na początku trochę się zżymał, pojawiały się różne hasła, że może nie pojechać na obóz, ale ostatecznie nikt nie robił mu problemów – dodał.

Luksusowe warunki

– Transfer Piotrka jest cały czas w grze, chociaż wydaje się, że on sam najbardziej chciałby zostać w Neapolu. Dowiedziałem się, że Arabowie naprawdę go kuszą. Wysłali kilka ofert zamieszkania dla Piotrka. Jedno z nich miało 650 metrów kwadratowych i byłoby na tym samym osiedlu, na którym mieszka Karim Benzema. To robi wrażenie – podsumował Skwierawski.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Utalentowany Polak otrzymał powołanie od innej reprezentacji. „Ostrzą sobie na niego zęby”

 

Bracia Żukowie stali się popularnymi postaciami młodzieżowego futbolu w Polsce. Starszy z rodzeństwa znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera Hiszpanii do lat 15, otrzymując powołanie na nadchodzące zgrupowanie.

Powrót do Hiszpanii

Jakiś czas temu wiele mówiło się o powrocie braci Żuk do Polski. Młodzi zawodnicy trafili do Pogoni Szczecin, jednak po roku rodzina znów wyprowadziła się do Hiszpanii. Starszy z braci, Michał ponownie trafił do FC Barcelony.

Jakub Kamiński wspomina kompromitację z Mołdawią. „Na boisku czuliśmy jeden wielki szok” [CZYTAJ]

Utalentowany nastolatek w miniony weekend wystąpił w meczu z rok starszymi zawodnikami. Zdobył w tym spotkaniu dwa gole. Według doniesień Alberta Roge selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Hiszpanii zainteresował się usługami nastolatka. Świadczy o tym powołanie do kadry u-15. Wspomniany dziennikarz twierdzi, że federacja z Półwyspu Iberyjskiego ostrzy sobie zęby na zatrzymanie Żuka u siebie.

Źródło: Albert Roge

Dramatyczna sytuacja Piłkarza Legii. Mateusz Borek zdradził szczegóły

Przeciągają się problemy zdrowotne Bartosza Kapustki. Piłkarz Legii Warszawa od długiego czasu leczy kontuzję i nie zapowiada się, aby niebawem wrócił do gry. Nowe informacje w jego sprawie przedstawił Mateusz Borek w „Kanale Sportowym”. 

W przeszłości Kapustka zrywał już więzadła krzyżowe. Pod koniec poprzedniego sezonu ponownie doznał urazu i od tamtej pory nie zameldował się już na murawie, choć uraz nie wydawał się poważny.

„Sytuacja jest dramatyczna”

Piłkarz poddał się w czerwcu operacji, a do gry miał wrócić w przeciągu maksymalnie ośmiu tygodni. Tak się jednak nie stało i od ponad dwóch miesięcy 26-latek stara się zrehabilitować. Co prawda pojawił się na boisku w meczu z Ruchem Chorzów, jednak była to tylko końcówka spotkania, a pomocnik nadal walczy o powrót do pełnej sprawności.

Głos w jego sprawie zabrał teraz Mateusz Borek. Dziennikarz na antenie „Kanału Sportowego” zdradził, że sytuacja piłkarza Legii jest dramatyczna.

– Byliśmy przekonani parę miesięcy temu, kiedy Legia przedłużała o następne lata kontrakt z Bartoszem Kapustką, że to będzie fundament zespołu. Sytuacja jest dramatyczna – oznajmił Borek. 

– Chłopak wrócił do treningów, ale go nadal boli. Miał wycięte chyba 70 procent łąkotki z kolana, w którym zerwał więzadło. Ostatnio był na zabiegu i dalej walczy z bólem. Nie wiadomo, kiedy wróci do gry – dodał.

Jak na razie Kapustka wystąpił w 75 meczach Legii. Strzelił w nich 7 goli i zanotował 8 asyst. Jego obecna umowa obowiązuje do czerwca 2026 roku.

Zespół Czesława Michniewicza się wzmacnia. Transfer napastnika z Europy

Abha FC wkrótce ma dokonać poważnego wzmocnienia. Do zespołu Czesława Michniewicza i Grzegorza Krychowiaka ma dołączyć napastnik z Europy. Większość swojej kariery spędził w Ligue 1.

Tego lata ruszyła ogromna lawina transferów do Saudi Pro League. Najgłośniejsze transfery dokonują przede wszystkim 4 czołowe kluby – Al Nassr, Al Ittihad, Al Ahli oraz Al Hilal. Pozostałe kluby muszą pocieszyć się zdecydowanie mniejszymi transferami.

W Arabii Saudyjskiej mamy dwóch Polaków – Grzegorza Krychowiaka i Czesława Michniewicza. Obaj pracują w Abha FC. Zespół Polaków rozpoczął sezon ligi saudyjskiej od porażki z Al Hilal 1:3 oraz zwycięstwa z Al Raed 1:0.

Abha FC nie może liczyć na transfery topowych piłkarzy. Mimo to udało im się sprowadzić 3 zawodników z przeszłością w Europie. Tego lata do klubu trafili Grzegorz Krychowiak, Ciprian Tatarusanu oraz Francois Kamano. Na tym jednak nie koniec.

Nowym piłkarzem Abha Club ma zostać Karl Toko Ekambi! Pomimo zainteresowania innych klubów Kameruńczyk miał postawić na przeprowadzkę do Arabii Saudyjskiej, o czym pisze Santi Aouna. 30-letni napastnik ma podpisać 2-letni kontrakt. Olympique Lyon ma zarobić na transferze 1,7 miliona euro.

Karl Toko Ekambi niemal całą karierę spędził we Francji. Wyjątkiem był okres między 2018 a 2020 rokiem, kiedy grał w Villarreal. We Francji reprezentował barwy takich klubów jak Olympique Lyon, Stade Rennais, czy Angers. W ubiegłym sezonie Ligue 1 strzelił 7 bramek i zanotował 4 asysty. Portal Transfermarkt wycenia go na 8 milionów euro. W szczytowym momencie kariery jego wartość wynosiła 18 milionów euro.


Fot. Abha FC

Bartosz Bereszyński zmieni klub. Odejdzie na wypożyczenie

Jeszcze tego lata Bartosz Bereszyński zmieni klub. Reprezentant Polski uda się na wypożyczenie do Serie A.

Wiosnę poprzedniego sezonu Bartosz Bereszyński spędził w SSC Napoli. Po zakończeniu rozgrywek wrócił do Sampdorii. Kiedy Bereszyński wywalczył mistrzostwo Włoch z Napoli, to w tym samym czasie Sampdoria spadła do Serie B. W związku z wysokim kontraktem Polaka pojawiły się informacje o jego potencjalnym transferze.

Zdaniem Tomasza Włodarczyka z „Meczyków” Bereszyński faktycznie opuści Sampdorię jeszcze tego lata. 31-latek ma trafić do występującego w Serie A Empoli. Wkrótce ma przejść testy medyczne. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to zostanie wypożyczony na rok.

Bartosz Bereszyński jest piłkarzem Sampdorii od stycznia 2017 roku. Ma wciąż ważny kontrakt z tym klubem aż do 2025 roku. Przez ponad 6 lat spędzonych w Genui rozegrał blisko 200 oficjalnych meczów. Zdołał wywalczyć także opaskę kapitańską.


źródło: meczyki.pl