Robert Lewandowski szczerze opowiedział o grze w reprezentacji. „Jestem ofiarą własnego sukcesu”

Robert Lewandowski szczerze opowiedział o swojej grze w reprezentacji Polski. Nie ukrywa przy tym, że sam przyczynił się do pewnych tez, jakie pojawiają się na jego temat. 

34-latek od lat pełni funkcję kapitana „Biało-Czerwonych”. Jest także jej najważniejszą postacią oraz jednym z najlepszych piłkarzy w historii. Wiąże się to z ogromnymi oczekiwaniami, jakie mają wobec niego zarówno kibice, jak i dziennikarze.

„Ofiara własnego sukcesu”

W rozmowie z „TVN” Lewandowski przyznał, że krytyka, jaka wylewa się na niego po nieudanych spotkaniach reprezentacji jest po części jego winą. Konkretnie winą sukcesu, jaki osiągnął w swojej karierze.

– Zdaję sobie sprawę, że jestem trochę ofiarą własnego sukcesu. Wiele osób patrzy na reprezentację Polski przez pryzmat mnie, czy innych zawodników grających w topowych klubach. Jest nas jednak znacznie więcej. Robimy co w naszych siłach, sukcesów czasem brakuje, ale dajemy z siebie maksimum możliwości – stwierdził „Lewy”. 

Przy okazji piłkarz Barcelony zaznaczył, że wciąż nie ma dość gry w narodowej drużynie. Wystosował jednak apel do młodszych zawodników, którzy powoli wchodzą do pierwszej kadry.

– Nadszedł czas na to, by coraz większa liczba zawodników zaczęła brać odpowiedzialność za tę reprezentację – przyznał. 

Co ciekawe, Lewandowski wyjawił również, że w meczu ze Szwecją w barażach do mistrzostw świata grał z kontuzją. Zdradził, że nie lubi schodzić z boiska przez swoją ambicję.

– Zawsze miałem wysokie ambicje, nawet grając co trzy dni, w przypadku urazów ciężko mi opuścić boisko. Nie jestem taki, by komunikować, że nie daję rady i schodzić. Całą drugą połowę w spotkaniu ze Szwecją grałem ze złamanym żebrem. Wiele dla mnie znaczy obecność na boisku i możliwość pomocy kolegom, nigdy nie chciałem dopuszczać myśli, by kontuzje, czy zmęczenie odbierały mi możliwość występów – skwitował. 

Wojciech Szczęsny wskazał swojego następcę w reprezentacji. „Jest w stanie zamknąć innym drogę”

Wkrótce miejsce w bramce reprezentacji Polski może zająć nowy bramkarz. Wojciech Szczęsny wyjawił, kogo chciałby zobaczyć między słupkami, gdy sam odejdzie z drużyny narodowej. 

Zawodnik Juventusu już kilka miesięcy temu zdradził, że mistrzostwa świata w Katarze będą jego ostatnim mundialem w karierze. Taką deklarację złożył jeszcze przed rozpoczęciem turnieju i wciąż ją podtrzymuje.

– Ja to wiem, że już nigdy nie zagram w mistrzostwach świata. Nic się nie zmieniło – zapewnił na kanale „Łączy nas Piłka”. 

– Nie mam pojęcia, jak będę czuł się za dwa lata. Są takie etapy w życiu, że lepiej skończyć rok za wcześnie niż rok za późno – dodał.

Następca namaszczony

Szczęsny przy okazji rozmowy wyznał, że widzi już swojego następcę w reprezentacji. 32-latek stawia na Kamila Grabarę. Uważa, że ma on wszystko, czego potrzeba, aby zostać nową „jedynką” kadry.

– Mam wrażenie, że są za mną młodzi bramkarze, którzy będą w stanie godnie reprezentować kraj, jak choćby Kamil Grabara. Uważam, że jest on w stanie na kilka lat zamknąć innym drogę do bramki naszej kadry – podkreślił.

Bramkarz Juventusu od wielu lat gra dla „Biało-Czerwonych”. W narodowej drużynie zagrał na trzech turniejach mistrzostwa Europy (2012, 2016 i 2020) oraz na dwóch mundialach (2018 i 2022). Podczas ostatnich mistrzostw świata był zdecydowanie najlepszym piłkarzem reprezentacji Polski.

Nowe informacje ws. powrotu Messiego na Camp Nou. Barcelona może sprzedaż wielu piłkarzy

FC Barcelona ma specjalny plan, który pozwoli jej latem przeprowadzić operację sprowadzenia na Camp Nou ponownie Leo Messiego. Zdaniem katalońskiego „Sportu” wielu piłkarzy może pożegnać się z grą dla Blaugrany. Praktycznie nikt nie może czuć się bezpiecznie. 

Messi ma ważny kontrakt z PSG do końca bieżącego sezonu. Argentyńczyk nie podjął jeszcze decyzji o jego przedłużeniu, a rozmowy z paryżanami stanęły w martwym punkcie. Naturalnym kandydatem do ściągnięcia 35-latka wydaje się FC Barcelona. Działacze mają być w stałym kontakcie z otoczeniem zawodnika oraz nim samym. Chęć do ponownego ściągnięcia mistrza świata na Camp Nou potwierdził na konferencji prasowej wiceprezes – Rafael Yuste.

Nie ma świętych krów

Aby jednak powrót Messiego mógł stać się faktem, Barcelona musi zdecydowanie zacisnąć pasa. Operacja będzie bardzo skomplikowana, ze względu na ekonomiczne problemy klubu ze stolicy Katalonii. Kataloński „Sport” twierdzi, że głównym przegranym powrotu Argentyńczyka może być Ansu Fati, który od dawna jest łączony z odejściem.

Inni piłkarze również nie mogą się czuć jednak bezpiecznie. Działacze Blaugrany opracowali już specjalny plan, który wiązać się ma z obniżkami pensji. Do tego ma również dojść sprzedaż kilku zawodników.

– Rozważane są odejścia za ponad 120 milionów euro. Z zawodników wypożyczonych wróci tylko Abde, a klub wysłucha ofert za niemal każdego piłkarza. Niewielu będzie nietykalnych. To w dużej mierze efekt bolesnej porażki z Realem Madryt, która potwierdziła potrzebę drugiej rewolucji w składzie, żeby móc z całkowitą gwarancją rywalizować na najwyższym poziomie – czytamy na „Sporcie”.

Wiele zależy także od decyzji przedstawicieli ligi hiszpańskiej. Władze muszą najpierw zatwierdzić plan Barcelony, a następnie zaakceptować propozycję kontraktu dla Messiego. Dopiero wtedy klub będzie mógł otwarcie negocjować z Argentyńczykiem.

– Barca musi podpisać sprawdzonych zawodników, ale żeby to zrobić, będzie musiała najpierw sprzedawać. Plan rentowności, który, jak mają nadzieję, zostanie zatwierdzony przez władze La Liga, przewiduje silne dochody z transferów. Z kolei operacja pozbycia się niektórych zawodników była przygotowywana od dawna – dodają dziennikarze. 

– Kontrakt Messiego jest uzależniony od zgody La Liga. Jeśli FC Barcelona ją otrzyma wtedy będzie w stanie otwarcie negocjować z otoczeniem mistrza świata. Przed przystąpieniem do transferowej ofensywy poczeka jednak na ostateczne rozstanie Argentyńczyka z PSG – twierdzi „Sport”.

Robert Lewandowski o urazie podczas finałowego meczu ze Szwecją. „To bardzo bolało”

 

Robert Lewandowski udzielił wywiadu w programie „Dzień Dobry TVN”. Kapitan reprezentacji Polski opowiedział między innymi o tym, że grał z kontuzją przeciwko Szwecji w finale baraży o awans na mundial.

„Lewy” grał z kontuzją

Reprezentacja Polski pod wodzą Czesława Michniewicza awansowała na Mistrzostwa Świata w Katarze. Biało-Czerwoni wówczas pokonali Szwecję w finale baraży. Robert Lewandowski w rozmowie wyemitowanej w programie „Dzień Dobry TVN” przyznał, że grał w tym spotkaniu z urazem.

Dariusz Szpakowski mógł zostać ambasadorem bukmachera. „Kwoty miały być rekordowe” [CZYTAJ]

– Całą drugą połowę w meczu ze Szwecją grałem ze złamanym żebrem. To bolało, bolało bardzo. Jakbyś nie był ambitnym człowiekiem, to powiedziałbyś „nie”, schodzę z boiska albo nie gram w następnym meczu. Ja nigdy taki nie byłem. Nidy nie dopuszczałem do myśli, żeby kontuzje zabierały mi jakieś pojedyncze mecze. Samo to, że jestem na boisku i mogę pomóc kolegom, wiele dla mnie znaczy – powiedział Robert Lewandowski.

Źródło: TVN

Dariusz Szpakowski mógł zostać ambasadorem bukmachera. „Kwoty miały być rekordowe”

Wielu byłych piłkarzy oraz dziennikarzy posiada współpracę z bukmacherami. Do tego grona nie należy Dariusz Szpakowski. Na portalu igamingpolska.pl ujawniono jednak, że słynny komentator w przeszłości był bliski podpisania takowego kontraktu.

Szpakowski bez kontraktu z bukmacherem

Dariusz Szpakowski stał się ikoną komentarza sportowego w Polsce. Mimo sporej rozpoznawalności dziennikarz nie ma kontraktu z żadną firmą zakładów bukmacherskich. Portal igamingpolska.pl ujawnił, że w przeszłości Szpakowski otrzymał specjalne ultimatum od swojego przełożonego.

Francuskie media zachwycone Przemysławem Frankowskim. „Błyszczał” [CZYTAJ]

Komentator był blisko podpisania kontraktu z firmą bukmacherską. Według wspomnianego źródła kwoty miały być rekordowe na tamte czasy. Strony doszły do dżentelmeńskiego porozumienia, jednak pozostała kwestia pozwolenia od TVP.

– Gwiazdy telewizji publicznej oddają do TVP procent od swoich zewnętrznych współprac. Szpakowski udał się do ówczesnego prezesa TVP, Jacka Kurskiego z jak się wydawało formalnością. Jacek Kurski postawił Szpakowskiemu twarde ultimatum: ,,Darku, albo cnota i praca w TVP albo pieniądze od bukmachera” – czytamy na portalu igamingpolska.pl.

To właśnie dlatego Dariusz Szpakowski nie został nigdy ambasadorem firmy z branży zakładów bukmacherskich.

Źródło: igamingpolska.pl

Francuskie media zachwycone Przemysławem Frankowskim. „Błyszczał”

Kolejne świetne recenzje za swój występ zbiera Przemysław Frankowski. Francuskie media doceniają wkład reprezentanta Polski w zwycięstwo nad Strassbourgiem (2-1). 

Lens wygrało wczoraj kolejny mecz w Ligue 1 i goni liderujące w tabeli PSG. Ekipa Frankowskiego traci już tylko trzy punkty do paryżan. Mistrzowie Francji mają jednak jeden mecz zaległy do rozegrania.

Pieją z zachwytu

Lens wygrało ze Strabourgiem 2-1, a wynik meczu otworzył Przemysław Frankowski. Polak znajduje się w tym sezonie w świetnej formie i wczoraj ponownie to udowodnił. Zauważyli to także francuskie portale, które doceniają jego wkład w cenne zwycięstwo.

– Po lewej stronie wahadłowy RC Lens popisał się niezłym występem. Zawsze hojny w swoich wysiłkach Polak szybko został wynagrodzony. Otworzył wynik podkręconym strzałem po podaniu Thomassona. Następnie piłkarz Lens miał do rozegrania wielki pojedynek z Guilbertem i pomimo kilku straconych piłek, zaprezentował się godnie – stwierdził portal „MaxiFoot”, który przyznał 27-latkowi „siódemkę” w dziesięciostopniowej skali. 

– Podobnie jak w zeszłym tygodniu w Rennes, Polak stworzył zgrany duet z Facundo Mediną. Odnajdywaliby się, nawet grając z zamkniętymi oczami. Mówili tym samym językiem futbolu i właśnie ci dwaj pomocnicy najbardziej zranili 'owczarki alzackie’. Pierwszy uczynił to Frankowski, który uderzył już po dziesięciu minutach i otworzył wynik wysublimowanym podkręconym strzałem. Reprezentant Polski błyszczał także w defensywie – ocenił serwis le11lensois.

– Polak jest w dobrej formie i był drugim najlepszym zawodnikiem gospodarzy tego wieczoru. Często dobrze ustawiony zarówno w ofensywnie, jak i defensywnie. Szybko otworzył wynik pomimo interwencji VAR-u – podsumował z kolei portal madeinlens.com, który także przyznał Frankowskiemu „7”. 

27-latek rozegrał w tym sezonie 34 mecze w barwach Lens. Wczorajszy gol ze Strasbourgiem był dla niego trzecim trafieniem w tym sezonie. „Franek” ma także na koncie dwie asysty.

Włoskie media straciły cierpliwość do Piątka. „Pół roku oszukało wszystkich”

Krzysztof Piątek znalazł się ponownie w ogniu krytyki po kolejnym słabym występie w barwach Salernitany. Włoskie media nie zostawiają suchej nitki na Polaku po zremisowanym meczu z Interem (1-1). 

27-latek czeka na gola od pięciu miesięcy. Ostatni raz trafił do siatki w listopadzie ubiegłego roku w spotkaniu z Cremonese (2-2). Od tamtej pory popisuje się wyłącznie nieskutecznością w polu karnym rywali.

Fala krytyki

We Włoszech powoli tracą do Piątka cierpliwość. Tamtejsze media nie przebierają w słowach po remisie Salernitany z Interem (1-1). Polski napastnik spędził na murawie pełne 90 minut, ale nie potrafił pokonać Andre Onany. „La Gazzetta dello Sport” zauważa co prawda, że 27-latek był osamotniony, jednak i tak przyznała mu notę „5”.

– Nie strzelił gola od listopada. Został sam w ataku. Nie mógł ominąć obrońców Interu, choć w drugiej połowie był poszukiwany w ataku – czytamy w uzasadnieniu. 

Dużo mocniej występ Piątka podsumowano na łamach calciomercato.com. Dziennikarze piszą wręcz o „oszustwie”.

– Pół roku w Genui oszukało wszystkich. W pierwszej połowie był osamotniony, ale w grze z Dią oczekiwaliśmy czegoś innego – stwierdzono. 

– Jest przydatny przy obronie wielu piłek i oferuje wsparcie swoim kolegom z drużyny, ale brakuje mu wykończenia przed bramką. Okazuje się niezbędny w mechanizmach zespołowych dzięki swoim ruchom, które otwierają przestrzenie dla kolegów z drużyny – oceniło natomiast tuttomercatoweb.com, przyznając Piątkowi „szóstkę”.

Afera alkoholowa w reprezentacji do lat 15. W skrzynkach ze „sprzętem” znaleziono piwo

Na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-15 znaleziono alkohol. Jak informuje „TVP Sport”, najprawdopodobniej należał on do członków sztabu zespołu. Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej zapowiedziały zbadanie sprawy.

Turniej Czterech Narodów

Zakończyło się zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 15. W ostatnich dniach nasza młodzieżowa drużyna narodowa przebywała na Węgrzech, gdzie rozgrywany był Turniej Czterech Narodów. Poza Polakami udział w turnieju wzięli Węgrzy, Słowacy oraz Finowie.

Na początek towarzyskiego turnieju Biało-Czerwoni mierzyli się z rówieśnikami z Węgier. Starcie to zakończyło się remisem 0:0. Dzień później Polacy mierzyli się ze Słowakami. Mecz zakończył się porażką naszych młodych piłkarzy 1:2. W ostatnim meczu turnieju reprezentacja Polski zagrała z reprezentacją Słowacji. Polacy odnotowali drugi remis, tym razem 1:1.

Afera alkoholowa

Na temat reprezentacji Polski U-15 najgłośniej zrobiło się jednak za sprawą afery alkoholowej. Mateusz Miga z „TVP Sport” poinformował o ciekawym odkryciu dokonanym przez młodych piłkarzy. Po dotarciu na Węgry, zawodnicy zostali poproszeni o przeniesienie skrzynek ze „sprzętem piłkarskim”. Gdy otworzyli jedną z nich, przed ich oczami ukazały się czteropaki piwa ukryte pod ręcznikami i koszulkami.

Relacja rodziców

Relację z tego zdarzenia zdał opiekun jednego z zawodników. Zdaniem rodziców piwo miało należeć do członków sztabu szkoleniowego. Od jednego z nich zawodnicy mieli od samego rana czuć woń alkoholu.

– Chłopcy przenosili skrzynie z autokaru do szatni. Mieli później wypakować te rzeczy i roznieść po pokojach. Przez przypadek w jednej ze skrzyń odkryli kilka zgrzewek z piwem – mówi jeden z rodziców na łamach „TVP Sport”.

Czy ci faceci, dorosłe chłopy, nie mogą na kilka dni się powstrzymać? Od jednego z nich chłopcy już od rana wyczuwają alkohol. Drużyna mieszka w ośrodku reprezentacji Węgier, w którym jest zakaz picia alkoholu i palenia wyrobów tytoniowych. Co obsługa tego hotelu myśli sobie o nas, gdy w koszach na śmieci znajdują puszki po piwie? –komentuje kolejny rodzic.

Komentarz PZPN

Mateusz Miga z „TVP Sport” poprosił o komentarz w tej sprawie PZPN. Władze polskiej federacji przekazały, że podejmą odpowiednie kroki w tej sprawie.

– Bardzo poważnie podchodzimy do takich spraw. Reprezentacja wraca właśnie z turnieju do Polski. Sprawa będzie badana. Jeśli doszło do złamania prawa bądź naruszenia wewnętrznego regulaminu i ustalonych zasad podczas zgrupowania drużyny narodowej, zostaną wyciągnięte konsekwencje – przekazał PZPN.


źródło: TVP Sport
fot. TVP Sport

Rosną problemy Śląska Wrocław. Liderzy zespołu zostali wystawieni na sprzedaż

Śląsk Wrocław, przez swoją trudną sytuację finansową, wkrótce czekają ogromne zmiany. Założenia na najbliższy okres przedstawił prezes klubu, Piotr Waśniewski. Działacz udzielił wywiadu na łamach goal.pl. 

Nie jest tajemnicą, że Śląsk znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Jakiś czasu temu w oficjalnym komunikacie poinformowano o stracie aż 20,6 mln złotych. Waśniewski wyjaśnił powody takiego stanu rzeczy w rozmowie z Przemysławem Langierem.

– Absurdem byłby plan zakładający generowanie strat. Natomiast chciałbym wyjaśnić te 20,6 mln zł na minusie, o których mowa. Co roku rozmawiamy tej samej kwestii, czyli o podwyższeniu kapitału zakładowego spółki przez właściciela o 13 mln zł. Ta kwota w całości jest przeznaczona na bieżące funkcjonowanie klubu, lecz w omawianym raporcie nie pojawia się ona po stronie przychodów. Natomiast jej wydatkowanie jest już widoczne w bilansie i na starcie generuje stratę w wysokości tych 13 mln zł. Przekładając to na bardziej zrozumiały język – gdyby Śląsk Wrocław w ciągu roku zrealizował wszystkie swoje założenia związane z przychodami, transferami i tak dalej, i wypracowałby taki wynik finansowy, który pozwoliłby zapewnić pokrycie wszystkich zaplanowanych wydatków, a do tego przeznaczyłby przekazane przez gminę Wrocław środki, miałby stratę w wysokości 13 mln zł. Jeśli w sprawozdaniu finansowym strata byłaby niższa niż 13 mln zł, to by oznaczało, że spółka z punktu widzenia rozliczenia księgowego wypracowała nadwyżkę finansową – czytamy na goal.pl.

Pieniądze na już

W klubie nikt nie ukrywa, że bardzo potrzebny jest zastrzyk dodatkowej gotówki. Taką można natomiast uzyskać z transferów kluczowych zawodników. Waśniewski potwierdził, że na sprzedaż są także liderzy „Wojskowych”, jak John Yeboah oraz Erik Exposito.

– Tak. Podobnie jak Erik Exposito, który od dłuższego czasu nie jest anonimowym zawodnikiem. Mamy też zawodników dużo młodszych, których nazwisk nie chcę tutaj wymieniać, a którzy także cieszą się dużym zainteresowaniem zagranicą. Ich także oferujemy i dostajemy o nich zapytania – wyjawił prezes Śląska. 

– Nasz plan zakłada sprzedaż kilku zawodników, ale od razu zaznaczamy w nim, że jest to obarczone ryzykiem i nigdy nie można być pewnym transferów. Mamy chociażby przykład sprzed ponad roku, gdy odejście Erika do Chin było w zasadzie dopięte, na pewno w przestrzeni między dwoma klubami. Zawodnik nie doszedł jednak do porozumienia w sprawie indywidualnego kontraktu, czy raczej – jego zabezpieczenia, z nowym pracodawcą i z wydawało się pewnego transferu nic nie wyszło – podsumował.

Wrocławianie problemy mają nie tylko w kwestiach finansowych. Także w Ekstraklasie nie idzie im najlepiej. Podopieczni Ivana Djurdjevicia zajmują dopiero 13. miejsce w Ekstraklasie z przewagą dwóch punktów nad strefą spadkową. W najbliższej kolejce zmierzą się z Wartą Poznań.

Zlatan Ibrahimović wkrótce zostanie bez klubu? AC Milan miał podjąć decyzję w jego sprawie

Po sezonie zakończy się przygoda Zlatana Ibrahimovicia z AC Milan. Takie informacje przekazuje przynajmniej włoski dziennikarz Santi Aouna, Według niego działacze „Rossonerrich” podjęli decyzję w kwestii przyszłości Szweda. 

Ibrahimović wrócił na San Siro w 2020 roku po wielu latach przerwy. Z nim w składzie AC Milan sięgnął w zeszłym sezonie po mistrzostwo Serie A. W bieżącym natomiast pełni już mniejszą rolę na boisku, przez operację kolana, której poddał się kilka miesięcy temu.

W lutym Szwedowi udało się wrócić na murawę, jednak szybko doznał kolejnego urazu. Łącznie w trwających rozgrywkach wystąpił tylko czterokrotnie.

Smutny koniec

Cała sytuacja rzutowała bezpośrednio na przyszłość 41-latka w klubie. Zdaniem Santiego Aouny, dziennikarza footmercato.net działacze zdecydowali o nieprzedłużeniu wygasającego kontraktu doświadczonego napastnika. Tym samym latem „Ibra” zostanie wolnym zawodnikiem. Na razie nie wiadomo, czy zdecyduje się na całkowite zakończenie swojej kariery.

Łącznie Ibrahimović strzelił dla Milanu 93 gole i zanotował 35 asyst. Dokonał tego w 163 występach.

Jacek Góralski nie podbił Bundesligi. Latem ma zmienić klub

Wraz z końcem tego sezonu najprawdopodobniej zakończy się również przygoda Jacka Góralskiego z VfL Bochum. 21-krotny reprezentant Polski nie zdołał zawojować Bundesligi.

W letnim oknie transferowym Jacek Góralski został piłkarzem VfL Bochum. Polski pomocnik trafił do Bundesligi z kazachskiego Kajratu Ałmaty. Góralski związał się z niemieckim klubem umową do końca sezonu 2023/2024,

Jacek Góralski nie miał łatwego początku w nowym klubie. Rozpoczął sezon z urazem oka. Gdy się z tym już uporał, przydarzyły mu się problemy mięśniowe. Przełożyło się to na łączną liczbę występów Góralskiego w nowym klubie. W tym sezonie rozegrał zaledwie 4 mecze w Bundeslidze. Mimo że jest już zdrowy, to w ostatnich tygodniach ma problem, by w ogóle załapać się do kadry meczowej.

Wygląda na to, że w Bochum nie wiążą już przyszłości z Góralskim. Według tamtejszych mediów niemiecki klub rozstanie się z Polakiem po zakończeniu tego sezonu. Nie wiadomo jednak jeszcze, w jaki sposób obie strony się ze sobą rozejdą, gdyż piłkarz ma ważny kontrakt do końca przyszłego sezonu.

Kibice FC Koeln wybrali piłkarza miesiąca. Zwycięzca w marcu nawet nie pojawił się na boisku

Kibice FC Koeln poprzez głosowanie wybrali piłkarza miesiąca swojego klubu. Zwycięzcą okazał się Sebastian Andersson, który w marcu ani razu nie pojawił się na boisku.

Marzec nie potoczył się po myśli FC Koeln. Piłkarze niemieckiego klubu w ostatnim miesiącu rozegrali 3 mecze w Bundeslidze. Dwa z nich kończyły się porażkami (1-6 z Borussią Drtmund i 0-2 z VfL Bochum) i zaledwie jedno udało im się zremisować (0-0 z Unionem Berlin). Po 26. kolejkach FC Koeln zajmuje 13. miejsce w ligowej tabeli.

Co miesiąc kibice FC Koeln głosują na najlepszego piłkarza miesiąca. Tak samo było i przed kilkoma dniami. W głosowaniu na najlepszego gracza marca wygrał Sebastian Andersson. Zdobył on 59,02% głosów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w marcu Szwed nie pojawił się ani razu na boisku. Co więcej, Andersson nie rozegrał żadnego meczu w całym sezonie. Wszystko z powodu kontuzji.


źródło: fc koeln

Były reprezentant Polski o sytuacji Salamona. „Jego kariera znajdzie się na ostrym zakręcie”

 

Radosław Kałużny w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wypowiedział się na temat pozytywnego wyniku Bartosza Salamona w teście antydopingowym. Były reprezentant Polski uważa, że obrońca Lecha Poznań może mieć z tego tytułu spore problemy.

Salamon z pozytywnym wynikiem

Bartosz Salamon po meczu z Djurgardens IF udał się na test antydopingowy. Po czasie poinformowano, że jego próbka uzyskała pozytywny wynik. Obrońca Lecha Poznań na razie nie został zawieszony, jednak może się to zmienić po otrzymaniu wyniku próbki B.

Trener Napoli: „Piotr Zieliński wrócił ze zgrupowania z drobnymi problemami” [CZYTAJ]

Jeśli potwierdzi ona pozytywny wynik, to sprawą zajmie się UEFA. Radosław Kałużny w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zabrał głos we wspomnianej sprawie. Były reprezentant Polski obawia się, że ta sytuacja może przekreślić karierę byłego piłkarza Milanu.

– Jeśli wynik się potwierdzi, jego kariera w poważniejszej piłce znajdzie się na ostrym zakręcie, a nawet może dobiec końca. Wtedy zostanie Wieczysta, z całym szacunkiem dla krakowskiego klubiku – powiedział Radosław Kałużny.

– Salamon za moment skończy 32 lata i nie wydaje mi się, by chciał kogoś oszukać, patrząc też na jego zaawansowany jak na sportowca wiek. Inna rzecz, że nie kojarzę, by któryś z przyłapanych sportowców oficjalnie przyznał się do szprycowania – dodał były reprezentant Polski.

Źródło: Przegląd Sportowy

Trener Napoli: „Piotr Zieliński wrócił ze zgrupowania z drobnymi problemami”

 

Trener SSC Napoli wypowiedział się na temat Piotra Zielińskiego. Luciano Spalletti przyznał, że Polak zagrał w meczu z Milanem z dyskomfortem po zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Szokująca porażka

W poprzedniej kolejce Serie A SSC Napoli sensacyjnie przegrało u siebie z Milanem. Rossonoeri pokonali liderów ligi włoskiej aż 4:0. Luciano Spalletti przed piątkowym meczem z Lecce wypowiedział się na temat tamtego spotkania.

Kamil Grosicki rozczarowany brakiem powołania. Myśli o pożegnaniu z kadrą! [CZYTAJ]

– Mathias Olivera oraz Piotr Zieliński wrócili z klubu z drobnymi problemami. Victor Osimen miał kontuzję. Szczęście nie sprzyjało nam więc w tym tygodniu. Drużyna zaprezentowała się jednak poniżej akceptowalnego poziomu i doskonale o tym wiemy – wytłumaczył szkoleniowiec Napoli.

Spotkanie Lecce – Napoli zaplanowano na godzinę 19:00 polskiego czasu.

Źródło: Weszło