NEWSY I WIDEO

Zacięty mecz na San Siro! Eriksen bohaterem Interu Mediolan

We wtorkowym spotkaniu Pucharu Włoch Inter Mediolan pokonał AC Milan 2:1. Spotkanie obfitowało w wiele ciekawych sytuacji. Zwycięską bramkę dla Nerazzurrich zdobył Christian Eriksen.

Zwycięski Inter

Pierwsza połowa należała do AC Milanu. Mimo że Inter stworzył sobie więcej sytuacji na zdobycie bramki, to Rossoneri schodzili do szatni z prowadzeniem. W 31. minucie wynik spotkania otworzył Zlatan Ibrahimović.

https://twitter.com/futbol_envivohd/status/1354163012861624325?s=20

Na koniec pierwszej połowy na boisku zawrzało. Romelu Lukaku dał sprowokować się Ibrahimoviciowi, jednak skończyło się tylko na przepychance słownej i obaj panowie mogli wrócić na drugą część spotkania.

Druga połowa meczu należała już do Interu. Najpierw w 58. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał (o ironio) Zlatan Ibrahimović.

W 71. minucie rzut karny pewnie wykorzystał Romelu Lukaku.

W 80. minucie doszło do niecodziennej sytuacji. Kontuzji doznał arbiter główny spotkania Paolo Valeri, a na boisku zastąpił go sędzia techniczny.

Pod koniec drugiej połowy wydarzyło się coś niespodziewanego. Gdy wszyscy czekali już na dogrywkę, a tymczasem Soualiho Meite sfaulował przeciwnika 20 metrów od własnej bramki. Do rzutu wolnego podszedł skreślany przez wszystkich Christian Eriksen i to właśnie on został bohaterem spotkania. Duńczyk nie pomylił się i perfekcyjnym uderzeniem pokonał bramkarza AC Milanu.

https://twitter.com/ahadfoooty/status/1354183478640861185?s=20

Jeszcze niedawno nikt nie chciał trzymać Eriksena w Mediolanie. Duńczyk miał zostać wymieniony za jednego z graczy PSG, jednak ostatecznie został w Mediolanie. Pomocnik Nerazzurrich otrzymał nawet Złoty Sedes – nagrodę dla najgorszego obcokrajowca roku w Serie A. Tymczasem we wtorek reprezentant Gangu Olsena dostał swoją szansę w Interze i nie zmarnował jej.

Ostre spięcie Zlatana z Lukaku! Belg dał się sprowokować Ibrahimoviciowi [WIDEO]

We wtorkowych derbach Mediolanu AC Milan wygrywa z Interem 1:0. Na koniec pierwszej połowy doszło do starcia pomiędzy Zlatanem Ibrahimoviciem a Romelu Lukaku. Na szczęście nie doszło do rękoczynów, lecz panowie w ostrych słowach mówili o rodzinie przeciwnika.

20000 funtów kary za spóźnienie na trening. Rygorystyczny regulamin Lamparda

W poniedziałek Frank Lampard przestał pełnić funkcję szkoleniowca Chelsea. Jego miejsce zajął Thomas Tuchel. Sport Bible przypomniał zasady, jakie Anglik wprowadził na początku pracy w The Blues.

Nieudany powrót

Frank Lampard w 2019 roku wrócił do Chelsea Londyn po 5 latach przerwy. Tym razem były piłkarz The Blues pełnił funkcję szkoleniowca. W poniedziałek Chelsea zakończyło współpracę z Lampardem. Były reprezentant Anglii poprowadził zespół w 84. spotkaniach. Niestety The Blues w tym sezonie nie zachwycali. Po 19. kolejkach Chelsea plasuje się na 9. miejscu z dorobkiem 29 punktów.

ZO

1000 funtów kary za telefon dzwoniący na klubowym spotkaniu

Wraz z odejściem Lamparda z The Blues Sport Bible przypomniał regulamin wymyślony przez anglika. Były szkoleniowiec na początku swojej pracy wprowadził kary finansowe dla swoich zawodników. Piłkarz Chelsea mógł wyłapać 500 funtów kary za każdą minutę spóźnienia na drużynowe spotkanie, a także tysiąc funtów za dzwoniący telefon podczas wspólnego posiłku.

Pełna lista kar:

  1. Spóźnienie się na dzień meczowy/wyjazd pierwszej drużyny – 2500 funtów
  2. Spóźnienie na przedtreningową zbiórkę – 2500 funtów (plus 2500 funtów za każde następne 15 minut)
  3. Spóźnienie na zajęcia na siłowni – 1000 funtów
  4. Spóźnienie na zabieg medyczny – 2500 funtów
  5. Spóźnienie na spotkanie drużynowe – 500 funtów za minutę
  6. Spóźnienie na trening – 20000 funtów
  7. Dzwoniący telefon podczas wspólnego posiłku lub spotkania – 100 funtów
  8. Nieodpowiedni ubiór/strój piłkarski na wyjazd z drużyną bądź dzień meczowy – 1000 funtów
  9. Niewracanie po meczu zespołowym autokarem bez poinformowania trenera bądź jego asystenta minimum 48 godzin wcześniej – 5000 funtów
  10. Odmowa lub niestawienie się na obowiązki korporacyjne lub społeczne – 5000 funtów
  11. Niezgłoszenie urazu bądź kontuzji przed dniem wolnym lub 1.5 godziny przed treningiem – 10000 funtów
  12. Spóźnienie na wizytę lekarską – 2500 funtów

Kary trzeba było zapłacić w przeciągu dwóch tygodni, w przeciwnym razie grzywna podwajała się. Zebrane fundusze przeznaczano na działalność zespołową i organizacje charytatywne.

Dodatkowo przedstawiciele zawodników mieli możliwość wstępu na teren klubu tylko, gdy Lampard wyraził na to zgodę. Pojawiły się również informacje dotyczące serwowania śniadań oraz wskazówki dotyczące piłkarzy wyjeżdżających zagranicę.

Mimo wprowadzonej dyscypliny, byłemu reprezentantowi Anglii nie udało się osiągnąć dobrych wyników z drużyną i musiał pożegnać się z posadą.

Messi szykuje się do transferu? Argentyńczyk rozpoczął naukę nowego języka

Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że Leo Messi latem rozstanie się z FC Barceloną. Argentyńczyk rozpoczął lekcje francuskiego i najprawdopodobniej przejdzie do PSG.

Co dalej z Messim?

Leo Messi nie zdradził jeszcze klubu, który od lipca będzie reprezentować. Argentyńczyk nie przedłużył umowy z FC Barceloną i w każdej chwili może podpisać kontrakt z zespołem, który będzie reprezentować od przyszłego sezonu. Saga transferowa z Messim trwa już od dobrych kilku miesięcy. O usługi 33-latka walczą m.in. Manchester City oraz PSG.

To właśnie do stolicy Francji Messi przeprowadzi się najprawdopodniej już w najbliższym czasie. Media donoszą, że Argentyńczyk rozpoczął wraz z rodziną lekcje języka francuskiego.

– Leo Messi wraz z całą rodziną zapisali się na kurs języka francuskiego. To informacja z pewnego źródła. Dlaczego jego żona i jego dzieci uczyłyby się języka, jeśli Messi miałby odejść do Manchesteru City czy zostać w Barcelonie? – zdradził Geoffrey Garetier, dziennikarz Canal +

– Dlaczego miałoby dojść do tego transferu? Wszyscy wiemy, że Barcelona jest w fatalnej sytuacji finansowej. Ich dług wynosi prawie miliard euro. Klub już nie jest w stanie płacić pensji Messiego – przyznał Garetier

Kto przejmie prawa do Ligi Mistrzów od Polsatu? „Ten bój będzie ciężki”

Wkrótce ma się odbyć przetarg na pokazywanie rozgrywek Ligi Mistrzów w Polsce. Obecnie licencja jest w rękach Polsatu, jednak jak mówi Marian Kmita, wkrótce może się to zmienić.

Najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie od sezonu 2018/2019 możemy oglądać na sportowych kanałach Polsatu, a prędzej prawa miała stacja Canal Plus. Obecna licencja obowiązuje do końca sezonu 2020/2021. Pod koniec lutego ma się dobyć przetarg, który wyłoni stację odpowiedzialną za transmisję rozgrywek od kampanii 2021/2022.

Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w Polsacie, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl mówi, że wkrótce może dojść do przetasowań na rynku praw telewizyjnych. Grupa Polsat ma powalczyć o pokazywanie Ligi Mistrzów, jednak chętnych jest zdecydowanie więcej.

– Wkrótce będziemy mieli wyścig o prawa na kolejne trzy lata do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Ten bój będzie ciężki, bo pojawił się nowy gracz ze Skandynawii (Nordic Entertainment Group), który kupił już Bundesligę i podobno ma ochotę także na Ligę Mistrzów. Pewne jest też to, że to będzie spory wydatek finansowy. Na koniec lutego będziemy wiedzieć, gdzie będzie pokazywana Liga Mistrzów od sezonu 2021/22. To będzie ważne wydarzenie. W przyszłość patrzymy jednak bardzo optymistycznie – przyznał Marian Kmita w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.

ZOBACZ: Nowa platforma streamingowa wkracza do Polski. Wykupili na wyłączność prawa do Bundesligi!

W ubiegłym roku wiele mówiło się o odejściu Mateusza Borka z Polsatu. 47-latek porzucił pracę w wymienionej stacji na rzecz Kanału Sportowego. Ponadto Mateusz komentuje wybrane mecze w TVP oraz w Canal Plus.

– To sytuacja z końca 2019 roku, która nabrzmiewała od miesięcy. Nie było innego rozwiązania tej sprawy. Ale Polsat Sport żyje i ma się bardzo dobrze. I nie ma ludzi niezastąpionych. Życzę Mateuszowi Borkowi, jak najlepiej i niech mu się wiedzie. W Polsacie już wszystko sobie poukładaliśmy.

źródło: Wirtualne Media

Anglicy zakochani w Janie Bednarku. Sypią się kolejne komplementy pod jego adresem

Jan Bednarek wyrasta na naszych oczach na stopera klasy światowej. Polakiem zachwycają się brytyjscy eksperci, doceniając jego rosnącą renomę na Wyspach. Wśród fanów defensora jest także Matthew Markstone.

24-latek sumiennie pracuje na swoje nazwisko. W tym sezonie dla Southampton jest wprost nieoceniony. Polak w barwach „Świętych” zagrał w każdym możliwym meczu, z czego tylko dwa razy spędził na murawie po 45 minut. W całej reszcie Bednarek gra w pełnym wymiarze czasowym.

„Należy go grona najważniejszych piłkarzy”

Znakomite statystyki stopera przekładają się na jego rosnącą z meczu na mecz renomę. Angielscy dziennikarze i eksperci nie szczędzą komplementów pod adresem Bednarka, wychwalając jego świetną formę.

Do tego grona należy także Matthew Markstone. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” podzielił się on swoim spojrzeniem na grę 24-latka.

– Bednarek to w tej chwili najbardziej ceniony i najrówniejszy obrońca Southampton. Hassenhuettl stale na niego stawia, ale trudno się temu dziwić, zważywszy, że od objęcia przez niego klubowych sterów, Polak radzi sobie naprawdę dobrze – Mówi dziennikarz dla polskiego medium.

– Bednarek bryluje w zakresie podejmowania decyzji, co pozwala mu ze stosunkowo sporą łatwością nadrabiać braki szybkościowe. W ostatecznym rozrachunku pozytywnie przekłada się to na umiejętności ustawiania się, blokowania strzałów i przechwytywania podań. To wszystko sprawia, że Polak należy do grona najważniejszych piłkarzy Southampton – Dodał.

Zobacz także: Bednarek podbija Anglię. Kibice nazywają go „polskim Maldinim”!

Według Markstone’a Southampton kupując 24-latka z Lecha Poznań za 6 milionów euro ubiło doskonały interes. Jak mówi sam dziennikarz – Polak przewyższa wszelkie oczekiwania, jakie wobec niego stawiano.

– Jak na standardy Premier League kwota, którą za niego zapłacono była niewielka, a sam zawodnik w ostatnich miesiącach przewyższył oczekiwania, jakie wobec niego żywiono – Przyznał.

Jakub Moder o początkach w Brighton & Hove Albion. „Czuję, że radzę sobie nieźle”

Jakub Moder porozmawiał z klubowymi mediami Brighton & Hove Albion. Polak jest pod wrażeniem całego zespołu. Wychowanek Lecha Poznań zdradził również, że wiele dla niego znaczy możliwość występów w Premier League.

Szalone dni

Jakub Moder odszedł z Lecha Poznań do Brighton w zimowym oknie transferowym. Wcześniej Anglicy wykupili Polaka, jednak postanowiono go wypożyczyć do klubu z ulicy Bułgarskiej. Pomocnik porozmawiał z klubowymi mediami gdzie opowiedział o przenosinach do Brighton. Niedawno pisaliśmy o kulisach rekordowego transferu z perspektywy Tomasza Magdziarza, agenta Fabryki Futbolu.

– To było kilka szalonych dni. Podpisałem kontrakt z Brighton zaledwie dwa dni po tym, jak usłyszałem o możliwości tego transferu. Chwilę później zaliczyłem też debiut w reprezentacji Polski. To było moje marzenie, by zagrać w Premier League i w kadrze narodowej – cytuje Polaka portal WP Sportowe Fakty.

Wysoka jakość

Były zawodnik Lecha Poznań jest zachwycony jakością całego klubu. Moder zdradził, że nieźle się czuje na tle innych zawodników.

– W zespole, jak również w sztabie szkoleniowym, jest dużo jakości. Mogę się tutaj wiele nauczyć od innych piłkarzy.  Zwłaszcza intensywności treningu, która jest bardzo wysoka. To najlepsza liga na świecie, początki były trudne, ale czuję, że nieźle sobie radzę.

Okazja do pokazania się światu

Jakub Moder będzie miał możliwość debiutu w Premier League już w środę o godzinie 20:30. Mewy podejmą u siebie londyńskie Fulham.

Źródło: Brighton & Hove Albion, WP Sportowe Fakty

NBA & NHL Night Boost w LV BET!

Lubisz obstawiać wydarzenia związane z NBA i NHL? Jeśli tak, to ta promocja LV BET jest czymś dla Ciebie! Jest to oferta promująca amerykańskie rozgrywki, dzięki której możesz zagrać poszczególne zdarzenia z powiększonym kursem.

Zasady tej promocji są banalnie proste. Wystarczy postawić zakład kombinacyjny w godzinach od 22:00 od 6:00 złożony z oferty NBA oraz NHL, a LV BET powiększy kurs całkowity Twojego zakładu nawet o 25%!

Szczegóły promocji znajdziesz klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Słynny francuski dziennik stworzył listę najlepszych i najgorszych Polaków grających w Ligue 1

Francuski dziennik „L’Équipe” wybrał najlepszych oraz najgorszych polskich piłkarzy, którzy kiedykolwiek biegali po boiskach Ligue 1. Za kilka miesięcy, a może i lat przyjdzie nam ocenić, do której z tych grup bardziej pasuje Arkadiusz Milik, który niedawno dołączył do Olympique Marsylia. Były piłkarz Napoli jest 77. Polakiem, który wystąpił na francuskich boiskach.

Najlepsi Polacy grający w Ligue 1

Wśród „najlepszych piłkarzy” wyróżniono takich piłkarzy jak: Andrzej Szarmach, Joachim Marx, Kamil Glik, Ireneusz Jeleń oraz Marian Szeja. Pierwszy z nich do Francji trafił 1980 roku i przebywał tam przez 9 lat. W latach 1980-1985 reprezentował barwy AJ Auxerre, dla którego zdobył blisko 100 bramek i tym samym został najlepszym strzelcem w historii klubu.

Najgorsi piłkarze z Polski, którzy grali w Ligue 1

Po drugiej stronie znaleźli się natomiast: Grzegorz Krychowiak, Robert Gadocha, Janusz Kupcewicz, Roman Kosecki, a także Dominik Furman. Mimo wszystko dziwi w tym zestawieniu obecność Grzegorze Krychowiaka. Wygląda na to, że Polak został oceniony głównie przez pryzmat niezbyt udanego epizodu w PSG. Najwidoczniej zapomniano o jego przygodzie w Stade Reims, z którego wypłynął na szerokie wody futbolu.

Lewandowski doceniony na wschodzie! Polak zgarnął kolejną nagrodę

Ostatnich 12 miesięcy należało do Roberta Lewandowskiego. Polak za swoje osiągnięcia otrzymał wiele nagród. 32-latka docenili również w Chinach, gdzie również uznano go za najlepszego piłkarza minionego roku.

Wielki Lewandowski

W zeszłym roku Lewandowski przeszedł samego siebie. Napastnik wygrał z Bayernem Monachium wszystkie możliwe trofea, a w klasyfikacjach strzeleckich nie miał sobie równych. Nic dziwnego, że świat piłkarski docenił Polaka. 32-latek został wyróżniony m.in. na galach FIFA The Best 2020 oraz Globe Soccer Award.

Na wschodniej półkuli również uwielbiają Lewandowskiego. Dongqiudi, najpopularniejsza aplikacja piłkarska w Chinach, uznała 32-latka za najlepszego piłkarza minionego roku. Kapitan reprezentacji Polski szybko podziękował za wyróżnienie swoim fanom z Państwa Środka za pomocą Weibo, chińskiej odmiany Twittera.

Pepe pokłócił się z kolegą z drużyny na boisku. Musiał ich rozdzielić sędzia [WIDEO]

37-letni Pepe jest już raczej u schyłku swojej barwnej kariery piłkarskiej. Portugalczyk w swojej przygodzie z piłką był znany ze swojej brudnej i brutalnej gry. W poniedziałkowym meczu Farense – Porto doszło do starcia między dwoma piłkarzami gości – Pepe oraz Mamadou Ndiaye. Obu panów musiał rozdzielić sędzia.

„Zobacz, co za kalecy”. Kulisy treningów reprezentacji za Zbigniewa Bońka

Michał Listkiewicz był gościem programu „Eleven Sports w ELLE Man”. Były prezes PZPN zdradził w nim kulisy rozstania Zbigniewa Bońka z reprezentacją Polski. Przytoczył także ciekawą anegdotę z jednego treningu.

Boniek kadrę przejął po nieudanym mundialu w 2002 roku. Jego praca jako selekcjoner zakończyła się jednak nadspodziewanie szybko. Do dymisji podał się bowiem już po pięciu spotkaniach. Wśród nich między innymi znalazła się także porażka z Łotwą.

Szybka rezygnacja

Ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, którym był Michał Listkiewicz, wrócił do tamtych czasów. 67-latek przyznał, że doskonale pamięta swoją rozmowę z Bońkiem.

– Wyglądało to tak, że Zbyszek zadzwonił i mówi: „Michał, ja chcę cię poinformować, że rezygnuję z tej pracy”. Ja na to: „Zbyszku, bądźmy poważni. Ochłońmy. Umówmy się że nie było tej rozmowy. Jak będziesz w Polsce, to usiądziemy pogadamy, może sytuacja się wyjaśni” – Mówił w programie „Eleven Sports w ELLE Man”.

– Po godzinie dzwoni Polska Agencja Prasowa. Mówią, że mają komunikat od selekcjonera Bońka. Poszły konie po betonie, musiałem zająć stanowisko. Nie mam do Zbyszka specjalnych pretensji. Są w życiu sprawy ważne i ważniejsze. Może coś takiego było, co go przekonało, że tak trzeba postąpić. Ja byłem przekonany, że to jest świetny strzał z Bońkiem. Ja do dzisiaj nie wiem i nie chcę wiedzieć, dlaczego zadzwonił nagle i powiedział, że odchodzi – Dokończył były prezes.

Nietypowe „metody” treningowe

Listkiewicz przytoczył również ciekawą historię z tamtego okresu. 67-latek wyznał, że był na jednym treningu kadry, który prowadził Boniek. Wówczas był świadkiem dosyć zaskakującego zachowania obecnego prezesa.

– Kiedyś byłem świadkiem zastanawiającej scenki na treningu na stadionie Marymontu. Był trening reprezentacji, prowadził Boniek. Stałem obok niego. Było do wykonania ćwiczenie bardziej techniczne. On mówi: „Przecież w moich czasach każdy rezerwowy to robił. Zobacz, co za kalecy. Oni nie są w stanie tego zrobić” – Przytoczył.

– Odpowiedziałem mu: „Tu nie ma Laty i Szarmacha, to trzeba przyjąć do wiadomości. Trzeba dać im czas. Ci zawodnicy mają inne umiejętności, inną percepcję”. On się denerwował strasznie, gdy nie wychodziło na treningu czy podczas meczu. Jak wirtuoz instrumentu nie był w stanie zaakceptować, że ktoś fałszuje, bo on nigdy nie fałszował. On nie krytykował publicznie zawodników, ale oni to czuli, że jest sfrustrowany, że coś schrzanili – Zakończył Listkiewicz.

FC Barcelona w tarapatach finansowych! Klub ma ogromne długi

FC Barcelona zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi, a sytuacja na świecie im w tym nie pomaga. Według informacji radia Cadena SER Duma Katalonii jest zadłużona na ponad miliard euro!

Beznadziejna sytuacja FC Barcelony

Niepierwszy raz w ostatnim czasie mówi się o problemach finansowych Dumy Katalonii. Dziennik Marca oraz radio Cadena SER przeanalizowały roczny raport finansowy FC Barcelony, z którego wynika, że obecny dług klubu wynosi 1 173 miliony euro, a ponad 700 milionów, to zobowiązania krótkoterminowe.

FC Barcelona do 30 czerwca musi spłacić aż 265 milionów euro. Według hiszpańskich mediów Duma Katalonii negocjuje odroczenie spłaty, jak z m.in. Goldman Sachs, z którym udało się przesunąć termin jednej opłaty z sierpnia 2019 na sierpień 2021.

Problemy z wierzycielami, to zaledwie kropla w morzu. Z raportu wynika, że aż 74% rocznych wydatków, to wypłaty dla piłkarzy. Jest to największy problem, ponieważ kontrakty są praktycznie nienegocjowalne. Tak samo, jak zaległości transferowe. Duma Katalonii nadal jest winna Liverpoolowi FC 40 milionów euro za Philippe Coutinho, a Ajaxowi Amsterdam 48 milionów euro za Frakiego De Jonga. Podsumowując: FC Barcelona zalega aż dziewiętnastu klubom na łączną kwotę 196 milionów euro!

Skąd te problemy?

13 stycznia 2020 roku z klubem pożegnał się Ernesto Valverde i od tamtego czasu wszystko zaczęło się sypać. W zeszłym sezonie Duma Katalonii nie zdobyła żadnego trofeum, odpadła z Ligi Mistrzów po dotkliwej porażce z Bayernem Monachium, a dodatkowo Leo Messi w czerwcu najprawdopodobniej zmieni klub.

3 miesiące Josep Maria Bartomeu podał się do dymisji. 24 stycznia miały odbyć się wybory prezydenckie, jednak ostateczni nie doszło do nich. Kadencja obecnej komisji zarządzającej wygasa w czwartek. Narazie nie wiadomo, kto i w jaki sposób postara się wyciągać FC Barcelonę z tarapatów.

Wisła Kraków pożegnała piłkarza, o którym nikt nie słyszał. Nie rozegrał żadnego meczu

Jeszcze niedawno informowaliśmy o tym, że nowy nabytek Wisły Kraków skonfliktował się ze szkoleniowcem Białej Gwiazdy. Peter Hyballa słynie z ostrego reżimu treningowego, czego Luksemburczyk ewidentnie nie wytrzymywał. Klub oficjalnie poinformował, że defensor opuści ekipę z ulicy Reymonta.

23-letni zawodnik Tim Hall nie będzie reprezentował barw Białej Gwiazdy. Umowa łącząca obrońcę z Wisłą Kraków została rozwiązana. Defensor wziął udział w kilku jednostkach treningowych Wisły Kraków i nie zdołał rozegrać żadnego meczu w ekipie 13-krotnego mistrza Polski – napisał klub w oświadczeniu.

https://twitter.com/WislaKrakowSA/status/1353787472551972864

Tim Hall w przeszłości reprezentował barwy m.in. Karpatów Lwów oraz Gil Vicente. Portal transfermarkt.de wycenia Luksemburczyka na 300 tysięcy euro.

Tak to leci

Opublikowany przez Ekstraklasa Trolls Poniedziałek, 25 stycznia 2021

Źródło: Wisła Kraków

Kolejny Polak może trafić do Serie A. Rozmowy z Milanem wkraczają w decydującą fazę

Kamil Piątkowski wzbudza ogromne zainteresowanie na rynku transferowym. Stoper Rakowa Częstochowa znalazł się na listach życzeń wielu topowych europejskich klubów. Niebawem 20-latek może powiększyć polską kolonię w Serie A.

Powszechnie wiadomo, że Piątkowskim zainteresowane jest mnóstwo klubów z Włoch. Młody obrońca miał między innymi propozycję transferu do Udinese, jednak Raków kurczowo trzyma piłkarza u siebie. Początkowo mówiono o próbie zatrzymania go do przyszłego lata. Coraz realniejszy wydaje się natomiast scenariusz, w którym 20-latek opuszcza Częstochowę.

Rozmowy nabierają tempa

Jakiś czas temu informowaliśmy o kontaktach Rakowa z AC Milan. Włosi weszli do rozmów na początku stycznia, jednak od tamtej pory nie otrzymaliśmy więcej informacji. Temat powrócił za sprawą Krzysztofa Stanowskiego.

W poniedziałek dziennikarz podał, że rozmowy między klubami są już w bardzo zaawansowanym stanie. Właściciel „Weszło!” dodał także, iż kwota transferu mogłaby sięgnąć nawet pięciu milionów euro. W środę odbędzie się spotkanie przedstawicieli obydwu zespołów. W przypadku nieosiągnięcia porozumienia do rozmów przystąpią inni zainteresowani.


TROLLNEWSY I MEMY