NEWSY I WIDEO

Jan Bednarek robi furorę w Anglii! „Kibice nazywają go polskim Maldinim”

Jan Bednarek z miesiąca na miesiąc notuje coraz większy progres. Jeden z ekspertów Premier League w rozmowie z portalem Sport.pl przyznał, że kibice nazywają go „polskim Maldinim”.

Fantastyczny sezon Southampton

Polski obrońca występuje w Southampton od 2017 roku. Pierwszy sezon był dla niego tylko i wyłącznie przetarciem i czasem na aklimatyzację. Miejsce w pierwszym składzie wywalczył w połowie sezonu 18/19 i nie oddał go aż do teraz. Obecna kampania jest znakomita nie tylko dla naszego rodaka, ale i dla całego zespołu. Po 17. rozegranych meczach „Święci” zajmują wysoką siódmą pozycję z niewielką stratą do ścisłej czołówki. Przez moment byli nawet liderami rozgrywek.

Bednarek z miesiąca na miesiąc stabilizuje swoją pozycję już nie tylko w klubie, ale i w całych rozgrywkach. Polak znajduje się w czołówce piłkarzy ligi pod względem m.in. zablokowanych strzałów, odbiorów czy wybitych piłek. W tym drugim aspekcie w poprzednim sezonie zajął drugie miejsce. Portal sport.pl zapytał o opinię jednego z angielskich dziennikarzy, zajmujących się właśnie klubem Polaka.

Kibice są zachwyceni

– Kiedy w 2017 r. Bednarek został zawodnikiem Southampton, to – nie oszukujmy się – nikt się nie spodziewał, że będzie graczem pierwszego składu. Miał być raczej uzupełnieniem ławki. […] Świetnie układa się jego współpraca na środku obrony z Jannikiem Vestergaardem, duńskim stoperem „Świętych”. Mecz z Liverpoolem tylko to potwierdził. Polak zanotował kolejny fantastyczny występ, to był po prostu pokaz jego dojrzałości. Nie bez powodu kibice nazywają go „polskim Maldinim” – przyznał Matthew Markstone z serwisu southamptondellivery.com.

Przedłużony kontrakt

Przed kilkoma miesiącami mówiło się nawet, o możliwej zmianie otoczenia. Polak odpowiedział na te plotki na początku grudnia, podpisując nowy kontrakt z Southampton do końca czerwca 2025 roku. Jeśli jednak Polak utrzyma wysoką, a przede wszystkim stabilną formę i dołoży do tego udane EURO 2020(21), to ciężko sobie wyobrazić, by miał pozostać w klubie przez dłuższy okres czasu.

– Przedłużenie umowy pokazuje, że ma być ostoją Southampton na długie lata. Jednak Polak zwrócił na siebie uwagę wielu klubów, w tym Chelsea, która jeszcze w styczniu postara się go ściągnąć – dodaje Matthew Markstone.

Z przedłużenia kontraktu był zadowolony zarówno sam piłkarz, jak i trener „Świętych”.

To dobry krok w moim rozwoju. Czuję, że to dla mnie odpowiednie miejsce na ten moment. Mogę się poprawić jako piłkarz, dlatego chcę też pomóc Southampton, by stało się lepszym klubem – mówił po przedłużeniu umowy Bednarek.

Jan to dobry przykład osoby, która ciężko pracowała, by ugruntować swoją pozycję i wierzę, że nadal będzie dla nas ważnym zawodnikiem – dodał Ralph Hasenhuettl.

Więcej wypowiedzi dot. Bednarka znajdziecie tutaj.

Klaas-Jan Huntelaar zasili Schalke? Legenda blisko powrotu do Gelsenkirchen

Jak podają niemieckie media, Schalke 04 jest poważnie zainteresowane sprowadzeniem Klaasa-Jana Huntelaara. Doniesienia potwierdził trener Ajaxu – Erik Ten Hag.

Ostatnie miesiące są dla Schalke istną męczarnią. „Die Königsblauen” co prawda zdołali ostatnio wygrać spotkanie, przerywając tym samym passę 30 meczów bez zwycięstwa w Bundeslidze. Mimo to sytuacja zespołu w tabeli ligi niemieckiej nie uległa znacznej poprawie. Jeśli klub z Gelsenkirchen marzy o utrzymaniu w elicie, musi odnieść jeszcze kilka takich zwycięstw, a do tego potrzebne są wzmocnienia.

Nie da się ukryć, że Schalke popadło w niemałe kłopoty finansowe, przez co zarząd klubu musi albo wypożyczać piłkarzy, albo kupować ich za jak najmniejszą kwotę. Na początku stycznia na zasadzie wypożyczenie powrócił do Gelsenkirchen Sead Kolasinac. Jednak Bośniak nie ma być ostatnim powrotem do Schalke podczas tego okienka.

Huntelaar wróci do Schalke?

Jako pierwszy informację o zainteresowaniu Huntelaarem ze strony Schalke podał „BILD”. Przed dzisiejszym meczem z Twente trener Ajaxu potwierdził tę nowinkę.

– Na tym etapie sezonu powstają różne plotki. Mogę tylko powiedzieć, że Schalke 04 jest zainteresowane Huntelaarem i znajduje się w potrzebie, a Klaas jest w tym zespole ikoną. Ja na pewno chciałbym go zatrzymać u nas- przyznał Erik ten Hag.

Holender wciąż w formie

Jak już wspomnieliśmy, 37-latek już wcześniej zapowiadał zakończenie kariery po tym sezonie. Co prawda Holender nie jest już piłkarzem wyjściowego składu i głównie wchodzi z ławki rezerwowych, jednak nie przeszkadza mu to w zdobywaniu bramek. Huntelaar w obecnej kampanii Eredivisie strzelił już 7 bramek! Wszystko to w zaledwie jedenastu meczach, gdzie przede wszystkim wchodził z ławki rezerwowych.

„Wejście smoka”

Ajax w dzisiejszym starciu przeciwko Twente szybko objął prowadzeniu dzięki bramce Hallera w 7. minucie spotkania. Ich oponenci wyrównali w 84. minucie, jednak Erik ten Hag postanowił walczyć o zwycięstwo do ostatnich minut. W 89. minucie na murawie zameldował się Huntelaar. Wprowadzenie 37-latka okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż ten odwdzięczył się dwiema bramkami strzelonymi w ciągu dwóch minut. On wciąż to ma!

Legenda Schalke

Holender jest jedną z najważniejszych postaci ostatnich lat w Schalke. Huntelaar grał w barwach Schalke w latach 2010-2017. W tym czasie wystąpił w 240 spotkaniach, strzelając w sumie 126 bramek.

fot. „MSV-Schalke-5817” by Thomas Rodenbücher is licensed under CC BY 2.0

OFICJALNIE: Karbownik odchodzi z Legii Warszawa! 19-latek dołączy do Modera

Michał Karbownik oficjalnie żegna się z Legią Warszawa. Młody obrońca przeniesie się do Anglii, gdzie będzie walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Szansa dla Polaków

Wraz z początkiem stycznia do Anglii wrócił Jakub Moder. 21-latek został wypożyczony na cały sezon do Lecha Poznań, jednak Brighton zdecydowało się na szybsze sprowadzenie pomocnika. Reprezentant Polski trenuje obecnie z drużyną i walczy o miejsce w składzie.

ZOBACZ: Oficjalnie: Brighton podjęło decyzję ws. Jakuba Modera. Wiadomo, co dalej z Polakiem

Taki sam los spotkał Michała Karbownika. 19-latek został wypożyczony na cały sezon do Legii Warszawa, jednak i w jego przypadku Mewy postanowiły szybciej sprowadzić piłkarza do siebie. Według informacji nie ma mowy o wypożyczeniu na pozostałą część sezonu.

Dwóch piłkarzy Legii na oku innych klubów. Niepewna przyszłość Karbownika

Legia Warszawa wciąż przebywa na zimowym zgrupowaniu w Dubaju. Nie oznacza to jednak, że kibice mogą odpocząć od transferowych plotek.

Wszołek i Luquinhas wzbudzili zainteresowanie innych klubów

W ostatnich dniach mówi się o zainteresowaniu innych klubów Pawłem Wszołkiem i Luquinhasem. Pierwszy z nich jest obserwowany przez turecki Gaziantep, choć nie doszło jeszcze do żadnych rozmów. Warto jednak mieć na uwadze, że Polakowi kończy się kontrakt w czerwcu tego roku.

W przypadku Brazylijczyka w grę wchodziłoby odejście do któregoś z klubów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W sparingu przeciwko Liwa FC piłkarz Legii zaprezentował się bardzo dobrze, co nie umknęło uwadze tamtejszych klubów. Według doniesień portalu Legia.net zarząd klubu z Łazienkowskiej odrzucił wszystkie rozmowy, tłumacząc, iż 24-latek jest obecnie „nie na sprzedaż”. Kontrakt Luquinhasa z Legią obowiązuje do końca czerwca 2022 roku.

Co dalej z Karbownikiem?

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o planach Brighton dot. Michała Karbownika. Klub z Premier League miał w planach skrócić wypożyczenie Polaka i natychmiastowo wypożyczyć go na pół roku do Anderlechtu. Zainteresowanych wypożyczeniem Polaka jednak nie brakuje. Inne możliwe kierunki to m.in. Hiszpania oraz inne kluby z Anglii, w domyśle chodzi o Championship. Portal Legiat.net podaje, że decyzja ma zapaść do piątku. Jeśli Legia zgodzi się na skrócenie wypożyczenia, otrzyma z tego tytułu pół miliona euro.

Szczęsny opowiedział o zwyczaju z szatni Juventusu. „Pinsoglio kupił trufle, a Cristiano MacBooki”

Wojciech Szczęsny opowiedział o ciekawym zwyczaju z szatni Juventusu. Piłkarze Starej Damy, którzy otrzymają czerwoną kartkę muszą kupować prezenty kolegom z drużyny.

Spora kara

Były bramkarz Arsenalu i AS Romy przyznał, że jego kolega z szatni Carlo Pinsoglio miał niemały problem. Sęk w tym, że Włoch nie zagrał w żadnym meczu, a otrzymał czerwoną kartkę. Oprócz tego ukarał go związek, przez co koledzy musieli zrobić zrzutkę. Karę odpokutował kupując znajomym z szatni… trufle.

Oprócz czerwonej kartki dostał też karę od związku, która była niewiele mniejsza od jego miesięcznych zarobków. Była składka w klubie. Szkoda nam się go zrobiło. U nas jest taki zwyczaj, że za czerwoną kartkę trzeba kupić prezenty dla całej drużyny. Pinsoglio kupił trufle. Cristiano – MacBooki – przyznaje Szczęsny.

Interesujący zwyczaj

W tym sezonie święta są już od września. Były dwa telefony, iPad, trufle, Play Station… Na święta powysyłałem rodzinie prezenty od kolegów za czerwone kartki – dodaje Polak.

Całość wywiadu z Wojciechem Szczęsnym znajdziecie tutaj. Juventus zajmuje czwarte miejsce w tabeli Serie A. Do liderującego Milanu traci 7 punktów. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, że Stara Dama ma jeden zaległy mecz (z Napoli).

Super Kursy 100% w Totolotku!

Totolotek właśnie uruchomił nową promocję o nazwie Super Kursy 100%! Co to oznacza w praktyce? Ano to, że można obstawić wybrane mecze z marżą 0%! Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu meczu na zakłady przedmeczowe 1×2.

Jakie mecze są objęte promocją w styczniu?

14.01.21       21:00   Arsenal     –    Crystal Palace

15.01.21       21:00   Fulham     –    Chelsea

16.01.21       18:30   Stuttgart   –    Gladbach

18.01.21       21:00   Arsenal    –     Newcastle

19.01.21       21:15   Leicester    –   Chelsea

20.01.21       18:30   Schalke    –    Köln

23.01.21       18:30   Hertha     –     Bremen

28.01.21       21:00   Tottenham  –  Liverpool

30.01.21       18:30   Arsenal     –    Manchester Utd

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie klikając TUTAJ.

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Mała wpadka Lazio Rzym. Zapłacili nie temu klubowi, co trzeba

W 2017 roku Pedro Neto przeszedł do Lazio Rzym. Problem w tym, że Biancocelesti zapłacili wtedy nie temu Sportingowi, co trzeba.

Transferowa wpadka

Pedro Neto przed przejściem do Lazio Rzym występował w barwach Sportingu Braga. Portugalczyk w 2017 roku dołączył do stołecznego klubu na zasadzie wypożyczenia. Problem w tym, że Biancocelesti podczas płacenia pomylili Sportingi. Lazio zamiast zrobić przelew do Bragi, wysłało pieniądze do Lizbony.

To błąd naszego działu finansowego, który został zmylony przez podobne nazwy klubów – wyjaśnił wtedy Armando Calveri

Najciekawsze jest to, że to nie pierwszy raz, gdy Lazio popełniło taki błąd. W 2014 roku Biancocelesti ostatnią ratę za de Vrija zapłacili oszustowi, który podszywał się pod Feyenoord. Na konto naciągacza trafiło wtedy 1,75 miliona euro.

 

Jego drużyna pokonała Bayern, a teraz trafi do Warty Poznań. Beniaminek dopina transfer z drugiej Bundesligi

Warta Poznań domyka szczegóły nowego transferu. Do Dumy Wildy ma trafić Makana Baku z Holstein Kiel. Zawodnik przechodzi testy medyczne w poznańskiej klinice Rehasport.

Napastnik z zaplecza Bundesligi nie zagrał w bieżącym sezonie żadnego spotkania. W poprzedniej kampanii strzelił 4 bramki w 20 meczach drugiej ligi niemieckiej. Jeśli badania przebiegną bez zastrzeżeń Makana Baku trafi do beniaminka na zasadzie wypożyczenia.

Wiele możliwości

22-latek jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem. Może grać na każdej pozycji w ataku. Jest wychowankiem Mainz, a w przeszłości zaliczył trzy występy w młodzieżowej reprezentacji Niemiec.

Pogromcy Bayernu

Holstein Kiel pokonali w środę Bayern Monachium w 1/16 finału Pucharu Niemiec. Drugoligowiec zwyciężył dopiero w konkursie jedenastek, jednak można stwierdzić, że doszło do sporej sensacji. Makana Baku nie wystąpił w tym spotkaniu. Portal transfermarkt.de wycenia 22-latka na 600 tysięcy euro.

ZOBACZ: Hansi Flick tłumaczy odpadnięcie z Pucharu Niemiec. Wskazał, co musi poprawić Bayern

fot. Warta Poznań

Marsylia porozumiała się z Napoli, ale Milik nie godzi się na odejście. „To absurd”

Olympique Marsylia miała dogadać się z Napoli w sprawie transferu Arkadiusza Milika! „Sportitalia” informuje jednak, że Polak woli przejść za darmo do Juventusu latem.

Saga transferowa w związku z 26-latkiem trwa już od kilku miesięcy. Nazwisko Milika nie znalazło się na liście zawodników zgłoszonych do rozgrywek „Azzurrich” na sezon 2020/21. Jest to pokłosie wydarzeń z ostatniego lata, kiedy Polak usilnie odmawiał przedłużenia kontraktu z klubem.

Jest porozumienie

Przypomnijmy, że Milik początkowo był łączony z transferem do Atletico Madryt. Co więcej, „Rojiblancos” chcieli kupić Polaka, jednak był dla nich za drogi. Napoli wymagało 18 mln euro, przy czym Hiszpanie mogli jedynie zaoferować kwotę mniejszą o trzy miliony.

Jakiś czas temu pojawiła się także informacja o kolejnym chętnym na 26-latka. Mowa o Marsylii, której trener, Andre Villa-Boas oficjalnie potwierdził zainteresowanie napastnikiem. Nazwał go nawet priorytetem francuskiego klubu.

W czwartek miało dojść do oficjalnego porozumienia między stronami. Napoli zaakceptowało kwotę 10 mln euro za Polaka, jednak zagwarantowało sobie bonus w wysokości 30 proc. od kolejnego transferu snajpera.

Pojawił się jeden problem

Można by powiedzieć, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Byłaby to jednak nieprawda, gdyż z Włoch dochodzą kolejne niepokojące wieści. Według ustaleń „Sportitalia” Milik miał odrzucić propozycję przejścia do Marsylii. Polak chciałby trafić do Juventusu za darmo latem po wygaśnięciu aktualnego kontraktu.

Głos na temat zachowania Milika zabrał włoski dziennikarz, Alfrdo Pedulla. Jego zdaniem Polak postępuje wręcz absurdalnie.

„To, co robi Milik, to absurd. Juventus go „porzucił”, złamał dane mu słowo, a on pomimo tego ponownie chce do nich przejść” – Wyznał na łamach „Sportitalia”.

Pedulla dodał także, że Juventus pracuje nad transferem Ginaluki Scamakki. Mimo zaawansowanego poziomu rozmów z piłkarzem działacze „Starej Damy” chcą jeszcze monitorować sytuację Milika.

„Milik w Juve? To byłaby najbardziej sensacyjna wiadomość w ostatnich 15 latach, ale powstrzymuje go przed tym Aurelio de Laurentiis. Zobaczymy, czy Milik zaakceptuje ofertę Marsylii, czy też czeka z nadzieją na Juventus, który monitoruje Scamaccę” – Powiedział Pedulla.

Piłkarz Lecha Poznań na celowniku Milanu! Wcześniej interesował się nim m.in. Juventus

Jak podaje włoska gazeta „Tuttosport”, Filip Marchwiński wzbudził zainteresowanie włoskich klubów. Prędzej interesował się nim Juventus, teraz znalazł się na radarze Milanu.

Filip Marchwiński obserwowany przez AC Milan

AC Milan od dłuższego czasu obserwuje młodych, wyróżniających się piłkarzy w całej Europie. Za taki stan rzeczy w głównej mierze odpowiada szef działu skautingi Rossonerich – Geoffrey Moncada. Francuz śledzi wiele lig, nie tylko tych z „TOP-u”.

Jak głoszą włoskie media, przedstawiciele klubu z Mediolanu przed dwoma dniami skontaktowali się z agentem 19-letniego piłkarza – Giovannim Branchinim. Mówi się, że potencjalny transfer kosztowałby Włochów w granicach 10 milionów euro.

Wychowanek Lecha Poznań nie rozpoczął obecnego sezonu tak, jakby sobie tego wymarzył. 19-latek nie zdołał przebić się do wyjściowego składu „Kolejorza”, jednak często dostaje szanse gry po wejściu z ławki rezerwowych. W trwającym sezonie zagrał w 23 meczach, jednak zaledwie osiem razy pojawił się w wyjściowym składzie. Kontrakt z Lechem obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.

lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka

Niemcy ocenili występ Lewandowskiego. Media zawiedzione jego postawą

Dramatyczny mecz Bayernu z drugoligowym Holstein Kiel w Pucharze Niemiec nie uszedł bez echa. Media naszych zachodnich sąsiadów nie oszczędziły piłkarzy Flicka. Oberwało się także Robertowi Lewandowskiemu.

Przypomnijmy, że porażka w 1/16 finału Pucharu Niemiec oznacza dla Bayernu odpadnięcie z rozgrywek. Na tak wczesnym etapie przydarzyło im się to pierwszy raz od 20 lat.

Hansi Flick nie krył szoku po spotkaniu i podsumował wynik. Wskazał także dwa mankamenty.

Bez taryfy ulgowej

Niemieckie media bardzo surowo ocenili piłkarzy Bayernu. Robert Lewandowski, który spotkanie zaczął na ławce rezerwowych, również dostał „po głowie”. Polak na murawie pojawił się dopiero w 74. minucie i także nie odmienił losów spotkania.

„Rywale kryli go bardzo konsekwentnie. Praktycznie nie miał wolnego miejsca” – Ocenił Sport.de, który przyznał 32-latkowi ocenę „4” (w Niemczech „1” oznacza klasę światową).

„Wszedł późno i natychmiast został „obrobiony” przez obronę rywali” – Uważa natomiast portal Spox.com.

O występie Lewandowskiego pisały także „Sueddeutsche Zeitung” i Goal.com. Oba serwisy zgodnie uznały, że obrońcy Kiel nie dali Polakowi za dużo miejsca.

„Utknął w obronie Kilonii” – Pisał pierwszy z portali. 

„Został osaczony przez rywali” – Dodał drugi.

Thomas Muller wściekł się na dziennikarkę. „Oczywiście, że się śmiałaś!”

Zero goli

Najlepszy piłkarz 2020 roku kończy zatem w tym sezonie udział w Pucharze Niemiec bez żadnego trafienia. We wcześniejszej fazie Bayern grał z FC Dueren. Lewandowski w tamtym meczu nie zagrał.

Hansi Flick tłumaczy odpadnięcie z Pucharu Niemiec. Wskazał, co musi poprawić Bayern

„Jesteśmy w szoku” – Tak Hansi Flick skomentował środową porażkę Bayernu z drugoligowym Holstein Kiel. Bayern odpadł z Pucharu Niemiec w 1/16 finału pierwszy raz od 20 lat.

Bawarczycy wyszli na mecz w nieco rezerwowym składzie, jednak wciąż były w nim największe gwiazdy. Już w 14. minucie gola strzelił Serge Gnabry, ale w 37. wyrównał Bartels. Do przerwy mieliśmy remis, jednak tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania bramkę strzelił Leroy Sane.

W piątej minucie doliczonego czasu gry kolejny raz do remisu doprowadził Kiel, tym razem za sprawą Wahla. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w rzutach karny lepszy okazał się drugoligowiec. Antybohaterem meczu został Marc Roca, który jako jedyny w Bayernie nie wykorzystał „jedenastki”.

„Mamy dużo pracy”

Hansi Flick po ostatnim gwizdku nie ukrywał rozczarowania. Niemiec mimo lekkiego szoku wskazał przyczyny porażki.

„Jesteśmy w szoku. To potężne rozczarowanie. Pokazaliśmy na boisku determinację, dlatego to tym bardziej irytujące, że straciliśmy gola na 2:2 w ostatniej akcji spotkania. Kończymy przygodę z Pucharem Niemiec i mamy bardzo dużo pracy przed sobą” – Przyznał Flick.

Największym problemem Bayernu od dłuższego czasu jest brak koncentracji w defensywie. Nie bez powodu Bawarczycy w samej Bundeslidze w tym sezonie stracili już 22 bramki.

„W defensywie musimy być bardziej zwarci, zamykać przestrzenie i grać skuteczniej pressingiem” – Stwierdził szkoleniowiec.

„Nie jest dla nas usprawiedliwieniem fakt, że gramy bardzo dużo meczów. Odpowiednie tempo gry utrzymaliśmy przez 120 minut. Musimy po prostu lepiej się bronić i być bardziej skuteczni” – Zakończył.

Thomas Muller wkurzył się po odpadnięciu z Pucharu Niemiec. Dziennikarka ofiarą

W środę Bayern Monachium odpadł z Pucharu Niemiec. Bawarczycy sensacyjnie ulegli drugoligowemu Hollstein Kiel. Thomas Muller po meczu nie wytrzymał i wściekł się na dziennikarkę.

Mistrz Niemiec odpadł z pucharowych rozgrywek już w 1/16 finału. W tak wczesnej fazie przydarzyło im się to pierwszy raz od 20 lat.

Nie zasłużyli na porażkę?

Thomas Muller udzielił po meczu wywiadu. Niemiecki pomocnik stwierdził, że Bayern zrobił wszystko, co mógł, żeby odmienić losy meczu. Zadecydowały jednak najmniejsze szczegóły.

„Przegraliśmy ze słabszym zespołem, którego gra była zrównoważona. Kiel był całkiem niezły, ale i tak powinniśmy wygrać ten mecz. Zadecydowały detale. Wynik jest dla nas bardzo rozczarowujący. Nigdy nie odpadłem z Pucharu Niemiec tak wcześnie” – Skomentował porażkę.

Dziennikarka telewizji ARD, która zadawała pytania Mullerowi nie będzie dobrze wspominać rozmowy z 31-latkiem. Piłkarza Bayernu rozgniewało bowiem kolejne pytanie reporterki, w którym zapytała, jaka atmosfera panuje w szatni Bawarczyków. Przy okazji uśmiechała się pod nosem.

„Śmiejesz się teraz. Oczywiście, że się śmiałaś! Możesz sobie wyobrazić, że nastrój nie jest dobry” – Odparł Muller.

„Zaginiony” reprezentant Gambii odnaleziony! Gra w HSV i jest kilka lat młodszy

Bakery Jatta na co dzień w reprezentuje barwy Hamburgera SV. Niemiecka policja wszczęła śledztwo w jego sprawie, ponieważ ich zdaniem Gambijczyk nie jest tym, za kogo się podaje.

Zaginiony piłkarz

Bakery Jatta urodził się 6 czerwca 1998 roku. W 2016 roku 22-latek dołączył do Hamburgera SV. Od tamtego czasu Gambijczyk rozegrał 126 spotkań i strzelił 31 bramek. Nie wszyscy jednak uważają, że Jatta jest tą osobą, za którą się podaje.

W 2019 roku SportBild rozpoczął śledztwo w sprawie młodego Gambijczyka. Jego zdaniem Jatta to tak naprawdę Bakary Daffeh, który kilka lat temu nagle rozpłynął się w powietrzu. Niemieckie władze również zainteresowały się całą sprawą i postanowiły wynająć antropologa, aby ten przebadał 22-latka.

Przypuszczenia potwierdziły się i według niemieckich śledczych Bakery Jatta to na 98% Bakary Daffeh, który w 2015 roku w wieku 19 lat zniknął bez śladu. Wszystko wskazuje na to, że napastnik HSV nie trafił do Niemiec jako osoba nieletnia.

Jest podejrzenie, że mógł podać nieprawidłowe informacje w celu uzyskania zezwolenia na pobyt. Przeszukanie służy dalszemu wyjaśnieniu tej sprawy – przekazała rzeczniczka prokuratury „Bildowi” w 2019 roku


TROLLNEWSY I MEMY