NEWSY I WIDEO

Marcelo może opuścić rewanż z Chelsea. Wszystko przez… wybory samorządowe

Prawdopodobnie Marcelo nie pojedzie z resztą drużyny do Londynu na rewanż w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea. Brazylijczyka powołano do komisji wyborczej podczas wyborów samorządowych w Madrycie. Brzmi zabawnie, ale może się to okazać prawdą. O co chodzi?

Real Madryt zremisował na własnym boisku w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Chelsea (1-1). Szczególnie w pierwszej połowie „Królewscy” prezentowali się blado na tle świetnie dysponowanych gości. Choć w drugiej połowie obraz gry uległ nieco zmianie, to w rewanżu na Stamford Bridge ekipę Zidane’a czeka trudna przeprawa. A może okazać się jeszcze trudniejsza.

Marcelo, zostałeś powołany

W składzie Realu może zabraknąć jednego z podstawowych zawodników. Mowa o Marcelo, którego wybrano do komisji wyborczej w najbliższych wyborach samorządowych Madrytu.

„El Mundo” wraz z innymi hiszpańskimi mediami podaje, że Brazylijczyk z tego powodu może opuścić drugi mecz półfinałowy. Wybory przypadają na 4 maja, czyli dzień przed zaplanowanym spotkaniem z Chelsea.

Apelacja

Real Madryt stara się teraz za wszelką cenę nie dopuścić do utraty Marcelo. Klub złożył już odwołanie, jednak wniosek odrzucono. Inna byłaby decyzja, gdyby dzień wyborów pokrywał się z dniem meczowym. Regulamin dopuszcza w takim wypadku zwolnienie wylosowanego obywatela z obowiązku uczestniczenia w komisji.

Problemem jest także pandemia. Przedstawiciele „Królewskich” zadeklarowali, że Brazylijczyk mógłby w dzień mecz dolecieć do reszty drużyny prywatnym samolotem. Wówczas jednak nałożono by na niego kwarantannę. Aby ominąć konieczność odbycia izolacji, warunkiem jest przybycie całej drużyny w tym samym momencie, wspólnie.

„Marca” dodaje, że Real złożył już apelację i nie zamierza porzucić walki o lewego obrońcę. Sytuacja wydaje się na tyle kuriozalna i skomplikowana, że nie można aktualnie powiedzieć nic więcej.

Nagelsmann stworzy z Bayernu większego potwora niż Flick? Analiza na to wskazuje

Jak będzie wyglądać skład Bayernu pod wodzą Juliana Nagelsmanna? Dziennikarze „Bundesliga.com” pokusili się o skomponowanie potencjalnego składu Bawarczyków z nowym szkoleniowcem na ławce. Uwzględniono taktykę, w której lubuje się 33-latek oraz nowy nabytek monachijczyków, a więc Dayota Upamecano.

Bayern w przyszłym sezonie czekają pewne zmiany. Wiadomo, że klub opuści Hansi Flick, a także Jerome Boateng. Również David Alaba ma odejść z Allianz Areny. Pewne są za to dwa transfery, a zatem nowy szkoleniowiec, którym zostanie Julian Nagelsmann oraz nowy stoper, czyli Dayot Upamecano. Co ciekawe, obaj aktualnie współpracują ze sobą w RB Lipsk.

Jak będzie grać Bayern?

Dziennikarze „Bundesliga.com” stworzyli potencjalny skład, którym Bayern może w przyszłym sezonie najczęściej wychodzić na boisko. Według nich skończy się dotychczasowe granie „czwórką” w obronie, chociaż… nie do końca. Zamiast niego pojawi się trzech stoperów, plus dwójka wahadłowych.

Blok defensywy składać miałby się, oczywiście, z Manuela Neuera w bramce. Przed nim we wspomnianej trójce staną natomiast Lucas Hernandez, Niklas Sule oraz właśnie nowy piłkarz Bayernu, Dayot Upamecano. Znając Nagelsmanna to właśnie 22-letni Francuz mógłby przechodzić ze środka defensywy na prawą stronę i zmieniając taktykę na „4-5-1”.

Takie możliwości zwiastują także wahadłowi w tej koncepcji. Po lewej stronie umieszczono bowiem Alphonso Daviesa, natomiast po drugiej Serge’a Gnabry’ego. To właśnie obecność Niemca stwarza pole do popisu dla Nagelsmanna.

Tym bardziej że w środku pola znaleźli się Thomas Muller, Leon Goretzka, Joshua Kimmich i Leroy Sane. Ten ostatni w trakcie meczu mógłby zmieniać pozycję na lewoskrzydłowego. Tym sposobem Bayern może płynnie przechodzić od grania „trójką” z wahadłowymi w obronie do „czwórki” z trzema pomocnikami i dwójką nominalnych skrzydłowych.

Na szpicy nie ma oczywiście żadnego zaskoczenia. Pozycję napastnika okupuje Robert Lewandowski, który ani myśli o oddawaniu swojego miejsca.

Potencjalny skład Bayernu Monachium na sezon 2021/22:

Brak opisu.

Robert Lewandowski skomentował zatrudnienie Nagelsmanna. Klasa, wielkie słowa

We wtorek gruchnęła informacja o pomyślnym zakończeniu negocjacji Bayernu Monachium z RB Lipsk. Bawarczycy dogadali się z rywalami i od nowego sezonu „Die Roten” obejmie Julian Nagelsmann. 33-latek mimo młodego jak na trenera wieku robi spore wrażenie swoim doświadczeniem. Robert Lewandowski także docenia swojego przyszłego szkoleniowca.

Hansi Flick jakiś czas temu oficjalnie ogłosił, że zamierza opuścić Monachium. Tym samym Niemiec nie dokończy obowiązującego jeszcze przez dwa lata kontraktu. Przez wzgląd na konflikty trenera z Hasanem Salihamidziciem zarząd zdecydował się jednak nie robić mu problemów. Strony się dogadały i latem Flick ostatecznie rozstanie się z mistrzami Niemiec.

Następca

Ostatnie dni na Allianz Arenie upłynęły zatem pod znakiem szukania nowego szkoleniowca. Na rynku brakowało jednak nazwisk, które nadawały się do pracy za sterami Bayernu. Najczęściej przewijały się kolejno: Nagelsmann, Klopp i Tuchel. Ten ostatni związał się niedawno z Chelsea, więc pogłoski o ewentualnym zastąpieniu Flicka były jedynie mrzonkami.

Wybór padł na tego pierwszego, a więc zaledwie 33-letniego Juliana Nagelsmanna. Bayern dogadał się z Lipskiem w sprawie kwoty wykupu trenera przed zakończeniem jego umowy. Finalnie Bawarczycy mieli zapłacić około 15-20 mln euro, plus bonus w wysokości kolejnych pięciu milionów euro. Nowy szkoleniowiec obejmie drużynę po zakończeniu tego sezonu.

Co na to Lewandowski?

Dziennikarze oraz kibice Bayernu obawiają się, póki co, że Nagelsmann nie zyska pogłosu w szatni. Biorąc pod uwagę jego młody wiek, niektórzy doświadczeni piłkarze Bawarczyków mogą, mówiąc wprost, nie brać go na poważnie.

Sam Lewandowski jest starszy od swojego nowego trenera zaledwie o rok. Polak jednak nie kryje fascynacji umiejętnościami i doświadczeniem 33-latka. W rozmowie ze „Sport Bild” skomplementował jego dotychczasową pracę.

– Nie znam go za dobrze, ale mogę powiedzieć, że zawsze wznosi zespół, z którym pracuje, na poziom, którego nikt się wcześniej nie spodziewał – stwierdził snajper Bayernu.

Przypomnijmy, że Lewandowski w tym sezonie goni rekord Gerda Mullera i wciąż ma szansę na jego pobicie. 32-latek strzelił w trwającej kampanii aż 36 goli w samej Bundeslidze. Wiele wskazuje na to, że pod wodzą Nagelsmanna może rozwinąć się jeszcze bardziej. Sam szkoleniowiec w ciepłych słowach już rok temu wypowiedział się na temat napastnika.

– Z całym szacunkiem, natomiast Robert Lewandowski nie musi już niczego trenować. Potrafi wszystko, musi tylko trenować tak, aby być świeżym i gotowym na każdy weekend – stwierdził w styczniu ubiegłego roku.

Znowu gorąco ws. transferu Messiego do PSG. Wyciekły szczegóły kontraktu

PSG wciąż nie rezygnuje ze starań o Leo Messiego. Do internetu wyciekły szczegóły kontraktu, jaki szykują dla 33-latka paryżanie. Póki co nie padły żadne kwoty, które mistrzowie Francji zamierzają wpisać w umowę. Wiadomo natomiast, na jak długo mogłaby ona obowiązywać. 

Przyszłość Messiego to nadal niewiadoma. Choć w czerwcu wygasa jego dotychczasowy kontrakt z FC Barceloną, to ten wciąż nie został przedłużony. Na domiar złego dla kibiców „Blaugrany” o Argentyńczyka zabiega PSG.

Niepewność

O zakusach Paris Saint-Germain wiadomo nie od dziś. Szejkowie z Parc des Princes dysponują niemal nieograniczonym budżetem, a o sprowadzeniu Messiego mówi się już od przynajmniej kilku miesięcy.

Szczególny szum wywołały słowa Neymara w wywiadzie po meczu z Manchesterem United w grudniu bieżącego roku. Brazylijczyk zasiał wówczas ziarno niepewności słowami o liderze FC Barcelony, a także byłym koledze z drużyny.

– To czego chcę dziś najbardziej od piłki, to jeszcze raz zagrać z Leo Messim, czuć razem z nim radość na boisku. W przyszłym roku, musimy to zrobić – zaznaczył.

Kusząca oferta

Na tę chwilę wydaje się, że jedynie PSG posiada środki na pokrycie kosztów zakontraktowania Messiego. Póki co nie padają żadne szczegóły odnośnie kwoty, jaką władze paryżan zamierzają zaproponować Argentyńczykowi. W zamian za to otrzymaliśmy przecieki w sprawie długości ewentualnej umowy 33-latka.

Marcelo Bechler podał, że paryżanie przygotowali dla lidera Barcelony dwuletni kontrakt. Uznany brazylijski dziennikarz dodaje również, że w umowie zawarta będzie opcja przedłużenia jej o kolejny rok.

Czy jednak Messi zdecyduje się na opuszczenie Camp Nou? Saga z jego udziałem trwa już od bardzo dawna, ale wciąż nie mamy żadnych konkretów. Sam zainteresowany zapowiedział już, że swoją decyzję ogłosi dopiero po sezonie. Póki co zamierza się skupić na rozgrywkach. Barcelona w dalszym ciągu liczy się w grze o mistrzostwo Hiszpanii.

W trwającej kampanii 33-latek wybiegał na boisko 42 razy. Strzelił już 33 bramki oraz dołożył 14 asyst.

Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie pobicia rekordu. „Decydujące będzie to…”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu niemieckiemu Sport Bildowi. Polak skomentował zamieszanie związane z tym, czy pobije rekord Gerda Muellera pod względem strzelonych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Dodał także, którego rekordu legendy Bayernu z pewnością nigdy nie pobije.

Szansa na rekord

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie ligi niemieckiej ma na swoim koncie 36 bramek. Do wyrównania rekordu legendy Bayernu brakuje mu czterech bramek, a do pobicia pięciu.

Do końca kampanii pozostały trzy kolejki, dlatego zamieszanie związane ze wspomnianym rekordem jest jednym z najgorętszych tematów w sportowych mediach.

Kapitan reprezentacji Polski ocenił bieżącą sytuację w rozmowie ze Sport Bildem.

– Decydujące będzie to, jak bardzo będziemy głodni goli jako zespół, jak wiele będziemy stwarzać szans i jak dobrze grać. Jeśli będziemy dawać z siebie wszystko przy prowadzeniu 2:0, mam szansę pobić ten rekord. Nie chcę jednak dużo o tym mówić – przyznał napastnik Bayernu Monachium.

Docenił legendę Bayernu

Polak docenił Gerda Muellera i jego osiągnięcia. Lewandowski przyznał, że nie jest w stanie pobić innego rekordu postawionego przez legendarnego Niemca.

– Gerd ma wiele rekordów. On ma 365 bramek w historii występów w Bundeslidze. Tego osiągnięcia z pewnością nie pobiję – przyznał „Lewy”.

Zobacz również: Julian Nagelsmann dołączy do Bayernu! Czy to dobra wiadomość dla Roberta Lewandowskiego?

Źródło: Sport Bild, Meczyki.pl

Lekarz reprezentacji Polski wyjaśnia uraz Lewandowskiego. „Byłem przekonany, że nie potrwa to długo”

Lekarz reprezentacji Polski, Jacek Jaroszewski opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego o urazie Roberta Lewandowskiego. Doktor wyjaśnił kontuzję polskiego napastnika.

Niefortunny uraz

Robert Lewandowski doznał kontuzji podczas marcowego spotkania reprezentacji Polski z Andorą. Na napastnika Bayernu Monachium upadł jeden z defensorów rywali. Jaroszewski przyznał, że spodziewał się tak długiej przerwy „Lewego”.

– Wiedziałem, co się dzieje. Byłem przekonany, że to nie jest uraz, który się zagoi w dzień lub dwa. Robert miał minimalne naderwane więzadło poboczne, obrzęk pojawił się po minucie. Następnego dnia przeszedł kompleksowe badania – na Wembley nie mógł zagrać, ale występ w Euro nie był zagrożony – opowiedział na łamach Przeglądu Sportowego lekarz reprezentacji Polski.

Rozstrzał w opiniach dotyczących pauzy Polaka

Diagnozy urazu Roberta Lewandowskiego były bardzo optymistyczne. Zapowiadano, że napastnik wróci do gry po 5 dniach. Ostatecznie musiał jednak pauzować cztery tygodnie. Lekarz kadry biało-czerwonych uważa, że Niemcy chcieli zachować ostrożność.

– Byłem przekonany, że przerwa nie potrwa długo. Mówiłem, że 10-12 dni przerwy wystarczy, ale Niemcy byli ostrożniejsi. I bardzo dobrze. Robert miał więcej odpoczynku – dodał Jaroszewski.

Robert Lewandowski wrócił do gry w sobotnim starciu przeciwko Mainz. Bayern uległ 1:2, jednak Polak zapisał się na liście strzelców. Lewandowski ma na swoim koncie 36 bramek w bieżącym sezonie Bundesligi. Jego umowa z mistrzami Niemiec obowiązuje do czerwca 2023 roku.

Zobacz również: Bayern przegrywa, ale Lewandowski strzela gola. Do Mullera zostało 5 bramek [WIDEO]

Źródło: Przegląd Sportowy

„Cierpienia młodego Wernera”, czyli reakcje po meczu Real – Chelsea

Real Madryt zremisował pierwszy mecz półfinałowy z Chelsea (1-1). Goście lepiej weszli w spotkanie i wyraźnie zepchnęli gospodarzy do defensywy. Druga połowa była już bardziej wyrównana, jednak sprawa końcowego wyniku nadal pozostaje otwarta. Wszystko rozstrzygnie się dopiero na Stamford Bridge. 

Choć Pulisic szybko, bo już w 14. minucie wyprowadził „The Blues” na prowadzenie, to jeszcze przed przerwą wyrównanie dał Karim Benzema. Remisowy wynik utrzymał się aż do końca spotkania. Tym samym, mimo braku rozstrzygnięcia, Chelsea znajduje się w nieco lepszej sytuacji przed rewanżem.

A jak na boiskowe wydarzenia reagowali zarówno eksperci, jak i kibice? W tym tekście zebraliśmy reakcje na to, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór. Zobaczcie sami, co udało się nam znaleźć.

Szacun, panie Tuchel!

Cierpienia młodego Wernera…

https://twitter.com/TheSpecialOneEP/status/1387135641138438152

No to Lewandowski stanie się jeszcze większą maszyną

https://twitter.com/kmichalski_/status/1387138211168854027

Kolejny przystanek Marcelo? Ekstraklasa!

https://twitter.com/Daltix25/status/1387137630102560774

Chelsea przydałby się Hazard z czasów w „The Blues”

A tymczasem Kante swoje

Podsumowując – dobry, wyrównany mecz

 

 

Megan Rapinoe może być zadowolona. Pula nagród w kobiecej LM zwiększona 4-krotnie

Pomimo pandemii koronawirusa UEFA ogłosiło zwiększenie premii dla klubów, biorących udział w kobiecej Lidze Mistrzów. W latach 2021-2025 pula nagród będzie wynosiła 4 razy więcej niż do tej pory.

Wynagrodzenia piłkarek od lat wzbudzają wiele emocji wśród piłkarskiej społeczności. Kłótnie na ten temat najczęściej wywołują nie tyle kibice, a piłkarki, a w ostatnich kilku latach najgłośniej mówi o tym Megan Rapinoe.

Fenomen Amerykanki to w ogóle historia na oddzielny artykuł. W skrócie – Rapinoe domaga się tego, aby piłkarki zarabiały tyle samo co piłkarze, a argumentuje to tym, że przecież one tak samo ciężko muszą pracować. Nikt jej chyba jednak do tej pory nie wytłumaczył, że zarobki sportowców zależą głównie od popularności danej dyscypliny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kolejny absurd na gali FIFA. Megan Rapinoe wybrana do drużyny roku, mimo że nie grała od… marca

Reforma Ligi Mistrzów

Od sezonu 2021/2022 kobieca Liga Mistrzów ulegnie znacznej przebudowie. Do tej pory turniej był rozgrywany w systemie pucharowym (tj. bez fazy grupowej). Od przyszłej kampanii format kobiecych rozgrywek będzie bardziej przypominał męską wersję, gdyż zostanie wprowadzona faza grupowa. Spowoduje to oczywiście zwiększenie liczby rozgrywanych spotkań, a to poskutkuje m.in. zwiększonymi przychodami od sponsorów. Ponadto na sumę 24 milionów euro składa się również dotacja z męskich rozgrywek.

– Ta dotacja dla kobiecej Ligi Mistrzów, pochodząca z rozgrywek klubowych mężczyzn, jest wyraźnym sygnałem, że rozgrywki kobiet są strategicznym priorytetem – skomentował Aleksander Ceferin.

Kobiece kluby zarobią więcej!

Pula nagród w przyszłym sezonie kobiecej Champions League wyniesie 24 miliony euro. Suma ta jest czterokrotnie wyższa od tych z poprzednich lat. Więcej zarobią kluby, więc jest szansa na podwyżki dla piłkarek.

– Dzisiejsze ogłoszenie jest ogromnym kromie naprzód w piłce nożnej. Nowy model dystrybucji finansowej rozgrywek wzmocni całą grę zawodową kobiet w całej Europie – powiedział Aleksander Ceferin.

źródło: UEFA

Nowe koszulki wyjazdowe AC Milan. Znakomite dzieło Pumy [ZDJĘCIA]

Do internetu trafił nowy strój Milanu na przyszły sezon. Mowa o trykocie wyjazdowym na kampanię 2021/22. – Stworzyliśmy stylowy wzór wykonany z map miast tych globalnych miast – zaznaczają twórcy.

We wtorek rano do internetu trafił koncepcyjny strój reprezentacji Argentyny upamiętniający 200 lat od odzyskania niepodległości. Tego samego dnia otrzymaliśmy również wyjazdową koszulkę Milanu na sezon 2021/22. Oba trykoty łączy kolor i motyw mapy.

Sześć miast i sześć kontynentów

Nowe „wyjazdówki” Milanu stworzone zostały we współpracy Pumy z Fondazione Milan. „FootyHeadlines.com”, specjalizujące się w wyszukiwaniu nowych strojów piłkarskich zespołów dotarło także do zdjęć omawianych koszulek.

Dominującym kolorem będzie jasny beż, przeplatany z tradycyjnymi czerwonymi wstawkami. Na środku znajdzie się oczywiście logo „Emirates”, a więc sponsora „Rossonerich”, zaś nieco wyżej logo Pumy i herb klubu.

– Koszulka będzie miała wzór wykonany z map miast sześciu miast z sześciu kontynentów – czytamy na „FootyHeadlines.com”.

Fondazione Milan i PUMA wspólnie utworzą program „Sport for Change” w 6 miastach na 6 kontynentach. Aby nadać koszulce wyjazdowej AC Milan globalny charakter i bezpośrednie połączenie z lokalizacjami „Sport for Change”, stworzyliśmy stylowy wzór wykonany z map miast tych globalnych miast – dodają autorzy projektu cytowani przez portal.

Lukaku i Ibrahimović oficjalnie ukarani! Grzywny za niesportowe zachowanie w derbach

Zlatan Ibrahimović i Romelu Lukaku oficjalnie ukarani. 39-latek za swoje zachowanie względem Belga będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości czterech tysięcy euro. Napastnik Interu otrzymał karę o tysiąc euro mniejszą.

Kiedy w Pucharze Włoch doszło do derbów Mediolanu nie brakowało emocji. Na boisku iskrzyło niemal od samego początku, a ikoniczne wręcz stało się starcie Ibrahimovicia z Lukaku.

W pewnym momencie Szwed przybiegł na pomoc Alessio Romagnoliemu, do którego zmierzał rozwścieczony snajper „Nerazzurrich”. Obydwaj panowie zetknęli się głowami, a cała sytuacja wyglądała naprawdę groźnie. Ibrahimović obraził wówczas matkę Lukaku, co jeszcze bardziej go rozsierdziło.

Dochodzenie

Przez ostatnie kilka miesięcy Włoski Związek Piłki Nożnej dokładnie badał wspomniane zajście. Pod lupę wzięto także ewentualne zachowanie rasistowskie Ibrahimovicia, co nadało sprawie jeszcze poważniejszy rozmiar.

Ostatecznie we wtorek rozstrzygnięto wreszcie spór. Szwed otrzymał karę w wysokości czterech tysięcy euro. Grzywna dla Lukaku była z kolei o tysiąc euro niższa. Obaj panowie potwierdzili już, że pieniądze przekażą na cele charytatywne.

– Niesportowe zachowanie i prowokacyjne zwroty, które są niezgodne z kryterium lojalności, uczciwości i sportowej postawy – uzasadnił swoją decyzję związek.

Karę otrzymały również kluby, w których występują Ibrahimović i Lukaku, a więc AC Milan i Inter Mediolan. Ten pierwszy otrzymał dwa tysiące euro grzywny, zaś drugi – 1250 euro.

Istotna zmiana w przepisach EURO 2020. Paulo Sousa będzie miał większe pole manewru

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej mężczyzn zbliżają się wielkimi krokami! Na kilka tygodni przed startem imprezy UEFA zatwierdziła zmianę jednego z najbardziej kluczowych przepisów. Czy skorzysta na nim reprezentacja Polski?

Przełożone z 2020 roku Mistrzostwa Europy rozpoczną się 11 czerwca i potrwają do 11 lipca 2021 roku. W zmaganiach wezmą udział 24 drużyny podzielone na 6 czterozespołowych grup. Reprezentacja Polski trafiły do grupy „E”, gdzie zmierzy się z Hiszpanią, Szwecją oraz Słowacją.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Oficjalnie. Wiadomo, gdzie zagrają Polacy na Euro. Miasta dzieli 4500 kilometrów…

Ważna zmiana przed EURO!

Martyn Ziegler, dziennikarz brytyjskiego „The Times”, przekazał, że UEFA podjęła decyzję ws. liczby zawodników, którzy będą mogli pojechać na EURO 2020(1). Taką samą informację przekazali również dziennikarze „The Athletic”.

Do tej pory na Mistrzostwa Europy mogło pojechać 23 zawodników. Z uwagi na niezwykle napięty kalendarz w tym sezonie i możliwość zakażenia się koronawirusem europejska federacja piłkarska miała podjąć decyzję i zwiększyć szerokość kadr narodowych do 26 piłkarzy. UEFA ma ogłosić oficjalną decyzję w ciągu kilku najbliższych dni.

Zwolennikiem takiego rozwiązania jest Zbigniew Boniek. Przypomnijmy, że przed kilkoma dniami prezes PZPN został wybrany wiceprezydentem UEFA na 4-letnią kadencję. Zdanie Polaka podzielał m.in. Roberto Martinez, selekcjoner reprezentacji Belgii.

– Myślę, że to jest coś potrzebnego. Byłoby to zgodne ze zmianami, które zostały wprowadzone w obecnej sytuacji w światowym futbolu, z pięcioma zmianami, niepewnością ataku pandemii i dodatkowym poziomem kontuzji. Tak byłoby lepiej – mówił kilka tygodni temu Roberto Martinez.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Robert Lewandowski obawiał się dłuższej przerwy. „A co gdyby zagrożony był występ na EURO?”

źródło: The Times

Jasne plany Łukasza Piszczka na kolejny sezon. „Chyba że coś strzeli mi do głowy”

Poznaliśmy plany Łukasza Piszczka na temat jego piłkarskiej przyszłości. Wszystko wskazuje na to, że 66-krotny reprezentant Polski po tym sezonie zakończy swoją przygodę w Borussii Dortmund.

Obecny kontrakt Łukasza Piszczka z Borussią Dortmund obowiązuje do końca obecnego sezonu. Były reprezentant Polski jest silnie związany z rodzimym klubem LKS Goczałkowice-Zdrój i to najprawdopodobniej tam zagra 35-latek w przyszłym sezonie.

– Nie zamierzam raczej po tym sezonie grać w Bundeslidze i na profesjonalnym poziomie, chyba że coś strzeli mi do głowy, ale raczej wykluczam taką sytuację – skomentował Łukasz Piszczek na antenie Kanału Sportowego.

– Mam zamiar pograć w Goczałkowicach w 3. lidze na 4. poziomie rozgrywkowym w Polsce – dodał piłkarz BVB.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Julian Nagelsmann dołączy do Bayernu! Czy to dobra wiadomość dla Roberta Lewandowskiego?

Łukasz Piszczek trenerem?

Obecny w studiu Mateusz Borek zapytał Łukasza Piszczka, czy ten byłby zainteresowany nową przygodą, tym razem w roli trenera. Co na to sam zainteresowany?

– Parę osób cały czas mnie pyta o to, ale ciężko mi jest na tę chwilę odpowiedzieć. Obecnie bawię się w trenerkę w Goczałkowicach. Jest to dla mnie jakiś wyznacznik i pokazuje mi to, ile trzeba poświęcić, żeby być trenerem w 3. lidze – zdradził piłkarz Borussii.

– Wiem, że jest to duże wyrzeczenie, ale z drugiej strony nie zamykam się na to. Zobaczę co przyniesie przyszłość – dodał Łukasz Piszczek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: 35-letni Piszczek znowu zachwyca formą. Niemcy piszą o meczu „bliskim ideału”

Pod koniec ubiegłego roku dużo mówiło się o tym, że Łukasz Piszczek może zostać członkiem sztabu reprezentacji Polski podczas EURO 2020(1). Niedługo później doszło do zmiany selekcjonera, a plany raczej definitywnie zostały pogrzebane.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: I co z tymi zmianami w sztabie? Łukasz Piszczek komentuje sytuację

Julian Nagelsmann dołączy do Bayernu! Czy to dobra wiadomość dla Roberta Lewandowskiego?

We wtorkowy poranek otrzymaliśmy potwierdzenie, że Julian Nagelsmann od kolejnego sezonu będzie trenerem Bayernu Monachium. Kim jest nowy trener „Bawarczyków” i jaki wpływ będzie on miał na dyspozycję Roberta Lewandowskiego?

Bayern Monachium potwierdził we wtorkowe popołudnie, że nowym szkoleniowcem ich drużyny zostanie Julian Nagelsmann. Niemiec jest uznawany za jeden z największych trenerskich talentów na świecie. 33-latek rozpocznie pracę w nowym klubie od 1 lipca, jego kontrakt ma potrwać do czerwca 2026 roku.

– Już sam pięcioletni kontrakt Juliana pokazuje, jak bardzo Bayern wierzy w nowego trenera. Jestem przekonany, że wraz z Julianem Nagelsmannem będziemy bardzo skutecznie kształtować sportową przyszłość FC Bayern – skomentował Oliver Kahn, legenda Bayernu.

Kilkadziesiąt godzin temu pisaliśmy o tym, że „Bawarczycy” są skłonni zapłacić za 33-letniego szkoleniowca RB Lipsk w okolicach 20 milionów euro! Po oficjalnym ogłoszeniu ze strony Bayernu powyższe kwota transferu uległa delikatnej zmianie. Niemieccy dziennikarze podają, że ostatecznie skończy się na 15 milionach euro dla RB Lipsk + ok. 5 milionów euro w postaci bonusów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Bayern Monachium syty, a reprezentacja Niemiec cała? Ciekawy pomysł na rekompensatę za Flicka

Kim jest Julian Nagelsmann?

Tak jak już wspomniałem, Julian Nagelsmann uchodzi za jeden z największych talentów wśród trenerów piłki nożnej na świecie. Niemiec ma jedynie 33 lata na karku, a już ma zapisane w CV prowadzenie dwóch uznanych klubów w Niemczech.

Jednak od początku. Młody Julian nie miał łatwo od samego początku swojego życia, gdyż dość szybko zmarł mu ojciec i musiał pomóc swojej mamie w sprawach rodzinnych.

– Po śmierci taty musiałem zaopiekować się mamą, pomóc jej sprzedać dom i kupić nowy. Nauczyło mnie to, że w życiu są sprawy dużo ważniejsze od futbolu. Dlatego uważam, że nie powinniśmy traktować go zbyt poważnie – wspominał Nagelsmann w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung.

Niemiec rozpoczął granie w piłkę w akademii Ausgburga i jak wiele młodych chłopców marzył o tym, by zostać zawodowym piłkarzem. W trakcie pobytu w TSV 1860 Monachium doznał pechowej kontuzji kolana i natychmiast powrócił do Augsburga. Po operacji chrząstka nadal nie była w optymalnym składzie, a zaledwie 20-letni Julian musiał zakończyć karierę piłkarską, zanim ta na dobre się rozpoczęła. Rozpacz młodego Niemca była na tyle duża, że początkowo nie chciał mieć nic więcej wspólnego z futbolem.

– To było dla mnie niezwykle smutne, że musiałem tak szybko zakończyć karierę. Początkowo nie chciałem mieć nic więcej wspólnego z piłką nożną – wspominał po latach Julian Nagelsmann.

Trenerem Nagelsmanna w Augsburgu był nie kto inny jak sam Thomas Tuchel. Obecny szkoleniowiec Chelsea dobrze rozumiał ból swojego młodszego podopiecznego, gdyż on sam musiał przedwcześnie zakończyć karierę z powodu kontuzji. W sezonie 2007/2008 Thomas Tuchel był trenerem rezerw Augsburga. 34-letni wówczas Tuchel zlecił Nagelsmannowi, by ten przeanalizował ich najbliższego przeciwnika. I tak można powiedzieć, rozpoczęła się jego przygoda. 20-latek spisał się na tyle dobrze, że tę pracę kontynuował aż do końca wspomnianej kampanii.

– To było dla mnie naprawdę ciekawe doświadczenie, bo dotąd nigdy nie zastanawiałem się, jak myśli trener. Nagle musiałem się zastanawiać, co drużyna robi z piłką, jak zachowuje się w defensywie – mówił po czasie Nagelsmann.

Po sezonie 07/08 powrócił do TSV 1860 Monachium, gdzie został asystentem trenera drużyny U-17. Następnie Nagelsmann przeniósł się do Hoffenheim, gdzie najpierw został drugim trenerem drużyny młodzieżowej, a następnie mianowano go na samodzielnego trenera w wieku zaledwie 24 lat.

W 2014 roku poprowadził drużynę Hoffenheim U-19 do triumfu w juniorskiej Bundeslidze. W 2016 roku w wieku zaledwie 28 lat objął stery seniorskiej drużyny Hoffenheim po tym, jak ze stanowiska z powodów zdrowotnych odszedł Huub Stevens. Dzięki temu stał się on najmłodszym trenerem w historii Bundesligi. Młody Niemiec miał za zadanie utrzymać „Wieśniaków” w Bundeslidze, co udało mu się wykonać. Zadanie to wcale nie było takie łatwe! W momencie gdy debiutował, Hoffenheim miało stratę do bezpiecznego miejsca wynoszącą 7 punktów. W debiutanckim sezonie w roli pierwszego trenera seniorskiego klubu wygrał 7 z 14 spotkań.

– Mam szacunek do ludzi, ale nie boję się postawionego przede mną zadania. Właściwie myślę, że z moim warsztatem będę w stanie pomóc tej drużynie – mówił przed debiutem.

W sezonie 2017/2018 zajął z Hoffenheim 3. miejsce w Bundeslidze, dzięki czemu uzyskał awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dla „Wieśniaków” był to jeden z największych sukcesów w ich historii, nigdy wcześniej nie występowali oni w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Najleoiej zobaczcie reakcję piłkarzy na filmie poniżej (od 02:30).

Talent Nagelsmanna nie umknął uwadze zarządowi RB Lipsk. Klub, który od zaledwie kilku sezonów odgrywa znaczącą rolę w Bundeslidze, zakontraktował Juliana Nagelsmanna przed sezonem 2019/2020, kiedy ten miał zaledwie 31 lat. Znakomite wyniki z „Bykami” tylko zwiększyły liczbę plotek dotyczących przyszłości młodego szkoleniowca. Jedno było pewne – Nagelsmann w końcu musiał trafić do klubu z absolutnego TOP-u. I tak też się stało.

Czy to dobra wiadomość dla Lewandowskiego?

Polscy kibice teraz się zastanawiają, jak będzie wyglądał Robert Lewandowski, kiedy stery przejmie Julian Nagelsmann. W przeszłości niemiecki trener wielokrotnie nie krył zachwytu nad piłkarzem Bayernu. Przyszły trener „Bawarczyków” w ostatnich miesiącach wielokrotnie wspominał, że Polak jest obecnie najlepszym napastnikiem na świecie.

– Lewandowski to obecnie najlepszy napastnik w Europie. (…) Robert jest mieszanką cech klasowego napastnika, bo jest bardzo niebezpieczny pod bramką, dobrze gra w powietrzu oraz obiema nogami. Ma też bardzo ciekawą budowę: jest wysoki, ale wciąż bardzo szybki – mówił Nagelsmann jeszcze na początku 2020 roku w rozmowie z bundesliga.com.

– Z całym szacunkiem, ale Robert Lewandowski tak naprawdę nie musi już niczego trenować. On potrafi wszystko. Musi tylko trenować tak, aby był świeży i gotowy na każdy weekend – komentował 33-latek przed startem obecnego sezonu Bundesligi w rozmowie z sport1.de.

Kolejne pytanie, jakie zadają sobie obecnie kibice w Polsce, jest to, jaki plan będzie miał Nagelsmann na napastnika Bayernu. 33-letni szkoleniowiec podczas pracy w RB Lipsk wielokrotnie eksperymentował z formacją oraz ustawieniem poszczególnych piłkarzy. Niemiec potrafił jednego dnia zagrać trzema obrońcami, w kolejnym spotkaniu czteroma, a w jeszcze kolejnym wystawiał piątkę obrońców. Wydaje się jednak, że do ustawienia większą uwagę przykuwają kibice i eksperci, aniżeli sam trener. On sam mówi, że jest do dla niego mało istotne, a dużo bardziej się liczy pomysł na grę i wymienność pozycji.

– Jestem jak piekarz, który miesza składniki, wsuwa pieczywo do pieca, a potem analizuje efekt działania. A na koniec wybiera najlepszą z możliwych recept – tłumaczył w przeszłości Niemiec.

RB Lipsk potrafiło grać nie tylko z jednym wysuniętym napastnikiem, ale również z duetem snajperów. W przeszłości Nagelsmann mówił, że Lewandowski wykazuje się cechami, które pozwalałyby mu nawet na grę jako „dziesiątka”.

– Ma dobry instynkt, a może też grać na pozycji numer „10”. Nie zawsze musi finalizować akcje, jest w stanie także zagrać kluczowe podanie. A kiedy jest 4:0 i nie musi już strzelać gola, nie ma problemu z pomaganiem drużynie utrzymać się przy piłce, nawet przez 25 minut. To niezwykłe – mówił kilkanaście miesięcy temu Nagelsmann.

Zaawansowane metody treningowe Nagelsmanna

Julian Nagelsmann zaczyna wyznaczać pewne trendy w piłce nożnej. Niemiec idzie z duchem czasu i w swoich treningach wykorzystuje to, na co pozwala mu technologa. Drony, czy wielkie ściany wideo stają się powoli normalnością. Do tego dochodzi analiza wielu statystyk z poszczególnych meczów.

– Zawsze mam w rękach iPada, dzięki któremu mogę kontrolować kamery. Gdy zatrzymuję obraz, mogę na nim rysować, pokazując zawodnikom możliwe rozwiązania sytuacji – tłumaczył Niemiec.

– Rozwój nauki w sporcie i dostęp do niesamowitych danych sprawia, że trenowanie staje się nauką. Szkoleniowcy potrzebują coraz większego naukowego zaplecza. To nie jest warunek konieczny, by być dobrym trenerem, ale daje to większe możliwości w trakcie analizy gry. Dopiero gdy zetkniesz się z takimi danymi, zrozumiesz, jak ważne one są – mówił Nagelsmann.

Bardzo często wymagania taktyczne Nagelsmanna przekraczały możliwości piłkarzy. Na nadmiar informacji narzekali m.in. Sandro Wagner, czy Andrej Kramarić, których Julian Nagelsmann prowadził w Hoffenheim.

– To było dla mnie coś nowego, mieć trenera, który ma takie modułowe podejście do futbolu. Próbował grać skomplikowaną piłkę, dzielił ją na części, stopniowo nad nimi pracował, a potem sklejał z powrotem jedna po drugiej – mówił Wagner.

– Zbyt często zmieniamy system w trakcie gry. Jesteśmy ludźmi, nie robotami. Kocham Juliana, ale w niektórych momentach zmieniamy systemy i potrzebujemy kilku minut, bo nie każdy gracz to rozumie albo nie dosłyszy z powodu 50 000 widzów na trybunach – komentował Kramarić.

Wielu piłkarzu było jednak pod wrażeniem metod treningowych Juliana Nagelsmanna. Jedną z takich osób był Kevin Kuranyi, który opowiedział, jak to wyglądało „od środka”.

– Pracowałem w młodości z trenerami, którzy nie znali się zbyt dobrze na piłce. Czułem się wtedy jak w liceum. Julian Nagelsmann to uniwersytet. Myśli 24 godziny na dobę o piłce. Wie, co poprawiać i jak przygotować drużynę taktycznie, tak aby zmienić plan na mecz w ciągu minuty. Podstawą jego filozofii jest to, żeby piłkarz myślał o futbolu. Masz się skupić i rozumieć ćwiczenie. Jeżeli go nie rozumiesz i wykonujesz je źle, to wylatujesz. To rozwija, bo piłkarz musi myśleć i rozumieć automatycznie.

https://twitter.com/cwiakala/status/940852226297298944

Piłkarze chwalili sobie również relacje interpersonalne między nimi a trenerem. W przeszłości mówił o tym Sejad Salihović, jeden z podopiecznych Nagelsmanna w Hoffenheim.

– Bardzo łatwo przychodzi mi porozumiewanie się z zawodnikami, bo wyobrażam sobie, jak się czują w danej sytuacji. Mamy dobre, otwarte relacje, a wiek sprawia, że jest nieco łatwiej. Jednak wszystko nadal funkcjonuje na zasadzie trener-piłkarze – mówił Sejad Salihović.

Podsumowanie

Wydaje się, że dołączenie Juliana Nagelsmanna do Bayernu jest naturalną koleją rzeczy, gdyż sam trener od dłuższego czasu wydawał się być skazanym na klub z „Bawarii”. Można powiedzieć, że w swojej karierze Nagelsmann każdą drużynę jaką „dotknął”, to zamieniał ją w złoto. Ale nie da się ukryć, że praca w Bayernie, będzie najtrudniejszym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze.

400 PLN na Ligę Mistrzów w LV BET

Zapraszamy na długo wyczekiwanie półfinały Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Real Madryt vs. Chelsea, PSG vs. Man City, Man United vs. AS Roma oraz Villarreal vs. Arsenal. Na tym etapie rozgrywek nie ma już słabeuszy, a możliwe jest wszystko, dlatego nie czekaj tylko sprawdź ofertę bukmacherską i typuj swoich faworytów!

LV BET przygotował dla Ciebie bonus od kolejnego depozytu, aż do 400 PLN! Odbierz bonus już teraz i rywalizuj z najlepszymi!

Jak odebrać 400 PLN na Ligę Mistrzów (16 PLN z mnożnikiem x25):

  • Dokonaj depozytu za minimum 25 PLN wybierając ”400 PLN na Ligę Mistrzów” – widoczne na Twoim koncie.
  • Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  • Przy wpłacie 800 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 400 PLN (bonus 16 PLN z mnożnikiem kursu: x25).
  • Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  • Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.

Bonus będzie dostępny do odbioru po zalogowaniu na konto gracza do czwartku (29.04 do godziny 23:59).

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Real Madryt wygra po kursie 100.00 w Noblebet

Jeśli nie masz jeszcze konta w Noblebet, to właśnie teraz jest najlepszy czas, aby je założyć. Dla wszystkich nowo zarejestrowanych graczy (od 25.04.2021 od godziny 00:00), którzy wpłacą co najmniej 20 PLN Noblebet przygotował niespodziankę!

Postaw na zwycięstwo Realu Madryt w meczu z Chelsea dokładnie 1 PLN, a Noblebet policzy Ci wygraną po kursie 100.00 w przypadku zwycięstwa Królewskich! Zyskaj dodatkowo około 80 PLN na wygranej Realu Madryt w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów, ryzykujesz tylko 1 PLN!

Jak skorzystać z promocji: Real Madryt wygra po kursie 100.00:

  1. Zarejestruj się i wpłać minimum 20 PLN.
  2. Obstaw wygraną Realu Madryt w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów Real Madryt – Chelsea (27.04.2021 21:00) za dokładnie 1 PLN brutto (0.88 PLN netto).
  3. W przypadku wygranej Realu Madryt wygrywasz 88.00 PLN (0.88*100).
  4. Po meczu środki własne powiększane są automatycznie wg wzoru stawka*kurs na kuponie (przykładowo: 0.88*2.40 = 2.11 PLN).
  5. W środę 28.04 do godz. 17:00 otrzymasz dodatkowe środki na konto bonusowe. Wysokość bonusu = kwota 88.00 PLN – wygrane rozliczone automatycznie (przykładowo: 88.00 – 2.11 = 85.89 PLN bonusu).

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.


TROLLNEWSY I MEMY