NEWSY I WIDEO

Wojciech Szczęsny wprost opowiedział o przyszłości w Barcelonie. „Muszę zdecydować, bo to nowa sytuacja dla mnie”

FC Barcelona w miniony czwartek przyklepała mistrzostwo Hiszpanii, wygrywając 2-0 z Espanyolem. Wojciech Szczęsny znakomicie spisał się w derbach, popisując się kilkoma interwencjami. W rozmowie z „Eleven Sports” odniósł się do swojej przyszłości.




Szczęsny wrócił latem ze swojej krótkiej emerytury. W czwartek rozegrał 30. mecz w barwach FC Barcelony i przyklepał z Blaugraną mistrzostwo Hiszpanii.

„Nowa sytuacja dla mnie”

Wciąż nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie Szczęsny nadal będzie kontynuować karierę. W rozmowie z „Eleven Sports” podkreślił, że jeśli miałby zostać w Katalonii, to jedynie w roli rezerwowego dla Marca-Andre Ter Stegena.




– Nie mogę teraz powiedzieć, że jest jakikolwiek minus, więc chyba nie ma. Jedynie taki, że znowu zamiast zastanawiać się, na którym polu golfowym jutro zagrać, to będę musiał zastanawiać się nad swoją najbliższą przyszłością, ale raczej jest to przyjemny wybór – przyznał.

– Teraz jest chyba odpowiedni czas na to, żeby o tym porozmawiać z klubem, bo jego chęć jest. Ja chciałem poczekać aż ten sezon zakończymy i nie zajmować się do tego czasu tematem odnowienia kontraktu. Mam nadzieję, że nie zagram do końca sezonu, więc mam możliwość skupić się na innych rzeczach – dodał.

– Myślę, że jeśli przedłużę kontrakt, to raczej z myślą o tym, żeby w przyszłym sezonie być gwarancją jakieś jakości na ławce rezerwowych. Muszę zdecydować, bo to jest nowa sytuacja dla mnie i jestem w stanie mentalnie zaakceptować to, żeby wspierać Marca-Andre ter Stegena i jemu pomagać. To raczej nie to, czy będę numerem 1, czy 2 zdecyduje o tym, czy zostanę, tylko sytuacja rodzinna. Będzie to nasza wspólna decyzja, czy chcemy mieszkać w słonecznej Marbelli, czy słonecznej Barcelonie – podsumował Szczęsny.

Źródło: Eleven Sports

Chwile grozy przed derbami Barcelony. Samochód wjechał w tłum kibiców [WIDEO]

Tuż przed czwartkowymi derbami Barcelony doszło do niezwykle groźnie wyglądających zdarzeń. Pod stadionem Espanyolu doszło do zamieszek, w trakcie których samochód osoby wjechał w grupę kibiców.




W czwartkowy wieczór odbyły się derby Barcelony. Espanyol podejmował na własnym obiekcie FC Barcelonę. Spotkanie zakończyło się wygraną Blaugrany. Zespół Hansiego Flicka odniósł zwycięstwo wynikiem 2:0. Dzięki tej wygranej FC Barcelona przypieczętowała Mistrzostwo Hiszpanii.

Chwilę przed rozpoczęciem omawianego meczu w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania spod stadionu Espanyolu. Widać na nich poważne zamieszki z udziałem kibiców oraz policji. Nagrania pokazują także sytuację, w której kierowcoa samochodu osobowego wjechał w tłum kibiców.




Pierwsze doniesienia mówiły o 13 osobach rannych. Żadna z tych osób nie miała odnieść poważniejszych obrażeń. Choć jak widzimy na jednym z powyższych nagrań, na twarzy jednej z osób pojawiła się krew.

10 milionów euro za Krzysztof Piątka? Przyszłość Polaka ma się wyjaśnić w ciągu 48 godzin

Jeden z klubów z Bliskiego Wschodu ma oferować nawet 10 milionów euro za Krzysztofa Piątka. Tureckie media donoszą, że przyszłość Polaka może się wyjaśnić już w ciągu najbliższych 48 godzin.




Kończący się sezon 2024/2025 był dla Krzysztof Piątka niezwykle udany. W barwach Basaksehiru strzelił 31 bramek, a do tego zanotował 5 asyst. Pod względem liczby zdobytych bramek był to jego najlepszy sezon w karierze.

W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o przyszłości Krzysztofa Piątka. Wszak jego liczby notowane w Turcji robią wrażenie. W tureckiej ekstraklasie więcej bramek ma tylko Victor Osimhen. Nic więc dziwnego, że po Piątka ustawiła się cała kolejka klubów. Kontrakt Polaka z Basaksehirem wygasa za rok, więc jeśli klub chce jeszcze na nim zarobić, to musi go sprzedać już tego lata.




Rąbka tajemnicy odnośnie przyszłości Krzysztofa Piątka uchylił Ertan Suzgun. Turecki dziennikarz ujawnił oferty, jakie miały przyjść za Polaka. Pierwsza pochodzi z Al Ain. Klub ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich ma oferować 7,5 miliona euro. Kolejna oferta jest od Al Duhail. Katarczycy mają oferować 8,5 miliona euro. Dodatkowo pewien klub z jednego z krajów z Zatoki Perskiej miał złożyć ofertę w wysokości 10 milionów euro. Zdaniem Ertana Suzguna transfer do któregoś z tych klubów ma zostać zrealizowany w ciągu najbliższych 48 godzin.

Legia rozpocznie grę w eliminacjach LE od pierwszej rundy. Wszystko przez… Puchar Ukrainy

Legia Warszawa w przyszłym sezonie weźmie udział w eliminacjach Ligi Europy. „Wojskowi” rozpoczną swój udział już od pierwszej rundy. Wszystko przez rozstrzygnięcie w finale Pucharu Ukrainy.




Legia na początku maja pokonała Pogoń Szczecin (4-3) w finale Pucharu Polski. Tym samym zapewniła sobie grę w eliminacjach Ligi Europy w przyszłym sezonie. Jedyne pytanie, jakie zostało, dotyczyły rundy, od której rozpocznie rywalizację.

Długa droga

Teraz wszystko stało się już jasne. Po wygranej Szachtara Donieck w finale Pucharu Ukrainy wiadomo, że Legia przystąpi do eliminacji od pierwszej rundy. Ukraiński klub jest wyżej sklasyfikowany od „Wojskowych”, wobec czego przystąpi do eliminacji później.




Warszawiacy rozpoczną kolejny sezon bardzo wcześnie. Już 10 lipca odbędzie się pierwsza tura gier w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy. Tydzień później rozegrane zostaną rewanże, a w międzyczasie planowany jest Superpuchar Polski. W nim Legia zmierzy się z mistrzem Polski.

Łukasz Skorupski komplementowany po wygranej w finale Pucharu Włoch. „Podwójna, cudowna obrona”

Bologna wygrała w środę Puchar Włoch. W finale ekipa Łukasza Skorupskiego wygrała z Milanem (1-0). Polski bramkarz był jednym z bohaterów swojej drużyny i zbiera same komplementy od włoskich mediów.




Skorupski rozpoczął starcie z Milanem oczywiście od pierwszego gwizdka. Rywale szybko sprawdzili jego czujność. Już w 11. minucie Polak uchronił Bolognę przed stratą gola. Później czyste konto utrzymał już do samego końca.

„Cudowna obrona”

Warto jednak zaznaczyć, że w drugiej połowie miał zdecydowanie mniej pracy. Mimo to, włoskie media nie szczędziły pod jego adresem komplementów. W większości z nich otrzymał „siódemkę”.




– Rozpoczął mecz dwiema świetnymi interwencjami – jedną zapobiegł samobójczej bramce, a drugą pozbawił Jovicia szans na strzelenie gola – pisze football-italia.net.

– Jego dłonie również odegrały rolę w tym historycznym zwycięstwie. Podwójna, cudowna obrona, najpierw przed samobójczym golem Beukemy i ułamek sekundy później strzału Jovicia – dodaje „Sport Mediaset”.

– Obronił niemal samobójczego gola Beukemy i dotknięcie piłki z odległości kilku kroków przez Jovicia. Jego obrony utrzymały Bolonię przy życiu. Poza tym był to spokojny wieczór, Milan nawet go nie wypróbował – uzupełnia natomiast „Calciomercato”.

Rasizm na stadionie Rakowa. Komisji Ligi wymierzyła karę

Podczas ostatniego meczu Rakowa Częstochowa na trybunach doszło do przejawu rasizmu. Klub otrzymał karę od Komisji Ligi.

W miniony weekend doszło do starcia niemalże na szczycie Ekstraklasy. Raków Częstochowa podejmował na własnym obiekcie Jagiellonię Białystok. Na finiszu sezonu Raków walczy o mistrzostwo, z kolei Jagiellonia stara się zakwalifikować do europejskich pucharów. To niezwykle istotne starcie padło łupem Jagi, która odniosła zwycięstwo wynikiem 2:1.




Wspomniane spotkanie przyniosło wiele emocji. Niestety, nie były to wyłącznie pozytywne emocje. Po jednej z bramek Afimico Pululu dla Jagiellonii kamery zarejestrowały, jak kibice Rakowa wydają dźwięki przypominające małpy. Nagranie to szybko obiegło internet.

Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na reakcję odpowiednich organów. Dziś Komisja Ligi Ekstraklasa S.A. poinformowała o karze wymierzonej Rakowowi Częstochowa. Po pierwsze, klub będzie musiał zapłacić karę w wysokości 80 tysięcy złotych. Po drugie, kibice Rakowa nie będą mogli pojawić się na dwóch pierwszych wyjazdowych meczach swojego klubu w przyszłym sezonie Ekstraklasy, a także w najbliższym wyjazdowym starciu z Jagiellonią. Ponadto Raków został zobligowany do przeprowadzenia co najmniej dwóch akcji edukacyjnych poprzez prezentowanie banerów promujących postawy tolerancji wśród swoich kibiców w trakcie dwóch pierwszych domowych meczów w przyszłym sezonie Ekstraklasy.

„W związku ze zdarzeniami podczas meczu Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok, na podstawie art. 67 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, Komisja Ligi nałożyła na klub Raków Częstochowa karę pieniężną w wysokości 80.000 (osiemdziesiąt tysięcy) złotych, karę zakazu wyjazdów zorganizowanej grupy kibiców gości w dwóch pierwszych meczach Ekstraklasy w sezonie 2025/2026 oraz karę zakazu wyjazdu zorganizowanej grupy kibiców gości w najbliższym meczu z Jagiellonią Białystok w rozgrywkach Ekstraklasy.

Dodatkowo Komisja Ligi Ekstraklasy SA na podstawie art. 56 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN oraz po zapoznaniu się ze stanowiskiem Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN, nałożyła na RKS Raków Częstochowa obowiązek przeprowadzenia co najmniej dwóch akcji edukacyjnych w formie prezentowania banerów promujących postawy tolerancji wśród kibiców klubu RKS Raków Częstochowa oraz przeciwdziałające aktom nienawiści na tle rasowym w trakcie dwóch pierwszych meczów Ekstraklasy jako gospodarz w sezonie 2025/2026.”





źródło: Ekstraklasa
fot. Raków (YouTube)

Niepokojące wieści po meczu Premier League. Piłkarz został wprowadzony w śpiączkę

Podczas ostatniej kolejki Premier League, Taiwo Awoniyi doznał urazu brzucha w meczu z Leicester City. Jak się okazało, stan piłkarza Nottingham był bardzo poważny. Na tyle, że wprowadzono go w śpiączkę.




Nottingham Forest minionej niedzieli zapewnił sobie grę w europejskich pucharach w nadchodzącym sezonie. Kropką nad „i” okazał się remis (2-2) z Leicester City. Wciąż zachowują jednak szansę na awans do Ligi Mistrzów.

Śpiączka

Niestety, ten wielki moment dla Nottingham, został przyćmiony. Po końcowym gwizdku na murawę stadionu wpadł właściciel klubu, Evangelos Marinakis. Działacz miał wyraźne pretensje do Nuno Espirito Santo.

Powodem miała być sytuacja z jednym z piłkarzy. Taiwo Awoniyi w jednej z akcji wpadł na słupek. Chciał wrócić do gry, bo Nottingham nie miało już możliwości przeprowadzenia zmiany. Było to jednak niemożliwe, wobec czego Forest grało w osłabieniu.




Awoniyi w poniedziałek przeszedł operację. Stan zdrowia zawodnika okazał się dużo poważniejszy, niż zakładali klubowi lekarze. „Daily Mail” twierdzi nawet, że gdyby zbagatelizowano sytuację, piłkarz mógłby nawet umrzeć.

Zareagowano na szczęście w samą porę, a operacja przeszła pomyślnie. Awoniyi po jej zakończeniu został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i przeniesiony na oddział intensywnej terapii. Podkreślono, że życiu zawodnika nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Maxi Oyedele ekspresowo odejdzie z Legii? Słynny klub chce aktywować klauzulę. Połowa kwoty może trafić do Manchesteru United

Maxi Oyedele ledwo trafił do Legii Warszawa, a niebawem może odejść. Utalentowanego pomocnika chce wykupić Szachtar Donieck. Ukraińcy rozważają aktywowanie klauzuli.




20-latek trafił do Legii Warszawa latem minionego roku. Dobrze pokazał się w swoich pierwszych spotkaniach, co zaowocowało powołaniem i debiutem w reprezentacji Polski. W dalszej części sezonu nieco obniżył jednak loty, co miało związek z kontuzją.

Szybkie odejście?

Ostatnio Oyedele znowu pokazywał natomiast wysoki poziom. Goncalo Feio posłał pomocnika do boju przeciwko Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji. 20-latek świetnie zaprezentował się na przestrzeni całego dwumeczu.




Kibice Legii mogą się jednak nie za długo cieszyć z występów utalentowanego pomocnika. Według portalu meczyki.pl, Szachtar Donieck poważnie rozważa aktywowanie klauzuli w kontrakcie Oyedele.

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, że kwota ma opiewać na sześć milionów euro. Połowę ma jednak zgarnąć Manchester United, który zagwarantował sobie 50 proc. od kolejnego transferu Polaka.

Jeśli Ukraińcy aktywują klauzulę, piłeczka będzie po stronie Oyedele. Nie jest powiedziane, że zdecyduje się na tak szybkie opuszczenie Legii. Tym bardziej, że w sezonie 2025/26 „Wojskowi” będą rywalizowali o udział w Lidze Europy.

AKTUALIZACJA

Według najnowszych informacji Tomasza Włodarczyka Maxi Oyedele nie jest zainteresowany wyjazdem na Ukrainę.

Źródło: Meczyki.pl

Hiszpańskie media ironizują o Marciniaku. Wszystko to, po przyznaniu mu kolejnego prestiżowego meczu

Od rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów między Barceloną a Interem minął już ponad tydzień. W Hiszpanii jednak emocje związane z tym spotkaniem wciąż nie opadły. Szczególnie krytycznie oceniany jest Szymon Marciniak, który poprowadził to widowisko. Według mediów z Półwyspu Iberyjskiego popełnił kilka istotnych błędów.

Hiszpanie ironizują na temat Marciniaka

Hiszpanie nie szczędzą mu gorzkich słów, a najnowsza decyzja UEFA, by przyznać Polakowi prowadzenie finału Pucharu Grecji wywołała na Półwyspie kolejną falę komentarzy.

Portal Sport.es doniósł o nominacji Marciniaka, nazywając ją „zaskakującą nagrodą”. Otwarcie zasugerowali, że po meczu Barcelony z Interem należałoby raczej mówić o karze niż o kolejnym zaszczycie.

„Szymon Marciniak będzie miał jednak upragniony finał rozgrywek europejskich w tym sezonie, choć może nie taki, jakiego się spodziewał” – ironizowali, nawiązując do spekulacji o sędziowaniu finału Ligi Mistrzów.

W sobotę 44-letni sędzia z Płocka poprowadzi finał krajowego pucharu w Grecji. To kolejny ważny mecz w jego międzynarodowym CV.

Warto zaznaczyć, że Marciniak regularnie otrzymuje zaproszenia do prowadzenia prestiżowych spotkań w różnych ligach. Od Arabii Saudyjskiej, przez Egipt i Szwajcarię, po Japonię czy Cypr. To świadczy o tym, że mimo zdarzających się błędów jest bardzo szanowanym arbitrem.

Źródło: Sport.es, Przegląd Sportowy Onet

Piłkarz Ekstraklasy pierwszym transferem Widzewa. Początek nowej ery klubu

Widzew Łódź rozpoczął transferową ofensywę z mocnym akcentem. Według doniesień portalu Meczyki.pl, Sebastian Bergier przeniesie się z GKS-u Katowice do zespołu z al. Piłsudskiego. 25-latek zostanie tym samym pierwszym nabytkiem łodzian w erze Roberta Dobrzyckiego.

Nowa era w klubie z Łodzi

Fani Widzewa od tygodni wypatrywali wieści transferowych, ale mało kto spodziewał się, że pierwszy ruch dotyczyć będzie zawodnika z polskiego podwórka. Po zmianie właściciela spekulowano, że klub skupi się na rynku zagranicznym. Tymczasem wybór padł na najlepszego polskiego napastnika PKO BP Ekstraklasy w bieżącym sezonie.

Bergier zdobył dziewięć bramek i dorzucił dwie asysty. Stał się kluczową postacią w beniaminku z Katowic. Według Tomasza Włodarczyka nowy dyrektor sportowy Widzewa, Mindaugas Nikolicius, od początku swojej pracy w Łodzi intensywnie analizował krajowy rynek.

Szybko uznał, że Bergier idealnie pasuje do profilu zawodnika, jakiego klub potrzebuje, by wykonać jakościowy krok naprzód.

Rozmowy trwały kilka tygodni i zakończyły się sukcesem. Jak informują Meczyki, porozumienie zostało już osiągnięte, a transfer ma zostać sfinalizowany jeszcze w tym tygodniu. To jednak dopiero początek, bo latem w Widzewie szykuje się prawdziwa kadrowa rewolucja.

Co ważne, pozyskanie Bergiera nie zamyka drzwi dla Mariusza Stępińskiego. Według wspomnianego źródła były reprezentant Polski również znajduje się blisko podpisania kontraktu.

Po odejściu dotychczasowego właściciela, Widzew przeszedł poważną transformację. Nowy właściciel, nowy trener Željko Sopić, nowy dyrektor sportowy – teraz przyszedł czas na nowe twarze w szatni.

Źródło: Meczyki.pl

Szczęsny zwleka z decyzją ws. kontraktu w Barcelonie. Odejdzie po sezonie?

Przed Wojciechem Szczęsnym jedno z najtrudniejszych rozstrzygnięć w karierze. Jego kontrakt z FC Barceloną obowiązuje tylko do końca obecnego sezonu. Polak ma jednak na stole propozycję przedłużenia współpracy o kolejne dwa lata. Wciąż nie podjął decyzji, a jego wypowiedzi sugerują, że wybór nie będzie prosty ani oczywisty.

Co dalej ze Szczęsnym?

Jeszcze niedawno bramkarz wydawał się niezachwianym punktem drużyny Hansiego Flicka. Jednak końcówka sezonu, powrót Marca-André ter Stegena oraz osobiste dylematy sprawiły, że temat przyszłości Szczęsnego w Katalonii stał się otwarty.

– Nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz z rodziną, co jest dla nas najlepsze. Nasze życie nie kręci się tylko wokół Wojtusia. Tak było przez ostatnie paręnaście lat, ale myślę, że jestem to winny rodzinie i żonie, abyśmy takie decyzje podejmowali razem – powiedział 34-latek po El Clasico, w którym Barcelona pokonała Real Madryt 4:3.

Trudny moment Polaka

Portal Relevo sugeruje, że Polak nie jest już tak pewny swojej przyszłości, jak jeszcze kilka tygodni temu. W artykule wskazują na jego zachowanie po meczu z Realem – pełne spokoju, lecz zdradzające wewnętrzny niepokój.

„Za spokojną i palącą pozą Szczęsnego kryje się bramkarz, który przeżywa ciężkie chwile. I który wątpi, czy zostanie. Szczęsny zaliczył 28 występów w ciągu zaledwie czterech miesięcy. Z tego powodu był niejednoznaczny co do swojej przyszłości” – skomentowali.

Dziennikarze zwracają również uwagę na brak spójności komunikatów płynących z klubu. Z jednej strony Hansi Flick podkreślał, że Szczęsny wyraża chęć pozostania, z drugiej jednak zastrzegł, że ostateczna decyzja leży po stronie dyrektora sportowego. Sam zawodnik daje z kolei do zrozumienia, że decyzję uzależnia od życia rodzinnego.

Wraz z powrotem do pełni zdrowia przez Ter Stegena zmienia się także hierarchia w bramce Barcy. Szczęsny może w przyszłym sezonie pełnić rolę zmiennika Niemca. Odejście Inakiego Peni tylko pozornie ułatwia sytuację, ale Polak wciąż będzie musiał zaakceptować mniejszą rolę niż dotąd.

„Chociaż obaj mają dobre relacje, które nawet przenieśli poza boisko, to powrót kapitana zmienia role w szatni” – czytamy w Relevo.

Barcelona do końca sezonu zmierzy się jeszcze z Espanyolem (15 maja), Villarrealem (18 maja) i Athletikiem (24 maja).

Źródło: Relevo, Sport.pl

Derby miasta w ogniu rac i fajerwerków. Kibice u naszych sąsiadów dali mocny popis [WIDEO]

To był wieczór, który kibice Slavii Praga zapamiętają na długo. Nie tylko z powodu zwycięstwa nad Spartą (2:1), ale przede wszystkim ze względu na pokaz, jaki przygotowali fani gospodarzy.

Zwycięstwo w derbach dla Slavii

Sobotnie starcie miało oczywiście derbowy wymiar. To Sparta jako pierwsza objęła prowadzenie po trafieniu Tomasa Chorego. Jednak gospodarze odrobili straty za sprawą Albiona Rrahmaniego. Decydujący cios zadał z kolei Oscar Dorley.

Slavia już zapewniła sobie mistrzostwo Czech, a Sparta wciąż walczy o drugie miejsce, które gwarantuje udział w eliminacjach Ligi Mistrzów. Teraz musi jednak spoglądać na wyniki Banika Ostrawa i Viktorii Pilzno.

Pirotechniczny spektakl

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem najwierniejsi kibice Slavii zadbali o atmosferę godną derbów. Trybuna za jedną z bramek eksplodowała czerwonym światłem rac. W górę poleciały też fajerwerki.

Oprawa nie należała do najbardziej skomplikowanych technicznie, ale jej efekt wizualny był imponujący. W związku z tym nagranie z pokazem Czechów szybko zdobyło popularność w internecie.

Źródło: X

Niepewna przyszłość Wojciecha Szczęsnego. „Większość decyzji w moim domu podejmuje żona”

Wciąż nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie Wojciech Szczęsny będzie jeszcze aktywnym piłkarzem. 35-latek wypowiedział się na ten temat po niedzielnym El Clasico.

W sierpniu ubiegłego roku Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie kariery. Jego emerytura nie trwała jednak długo. Już na początku października wrócił do gry w piłkę. Podpisał wtedy kontrakt z FC Barceloną do końca sezonu 2024/2025.




Pierwsze tygodnie Szczęsnego w Barcelonie nie wyglądały najlepiej. Polski golkiper nie mógł liczyć na grę. W bordowo-granatowych barwach zadebiutował na początku 2025 roku. Polak relatywnie szybko przekonał do siebie Hansiego Flicka i nie oddał miejsca w wyjściowym składzie. Postawa Szczęsnego była na tyle dobra, że w hiszpańskich mediach szybko zaczęło mówić się o przedłużeniu umowy polskiego bramkarza.

Wciąż nie wiadomo jednak, jaka przyszłość czeka Wojciecha Szczęsnego. Nie wiadomo, czy będzie on kontynuował piłkarską karierę w przyszłym sezonie. Rąbka tajemnicy uchylił po niedzielnym El Clasico. W rozmowie z „Canal+” przyznał, że otrzymał od FC Barcelony ofertę 2-letniego kontraktu. Na ten moment nie wie jednak, czy zgodzi się na kontynuowanie gry w piłkę.




– Nie wiem. Ja nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz ze swoją rodziną, co jest dla nas najlepsze. Życie naszej rodziny nie kręci się już tylko wokół Wojtusia. Myślę, że jestem winny to swojej rodzinie, żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem, więc po prostu ja jeszcze nie zdecydowałem – wyznał Wojciech Szczęsny.

– Większość decyzji w moim domu podejmuje żona i się tego w ogóle nie wstydzę. Te związane z piłką nożną raczej podejmowałem ja, ale to jest taka sytuacja niestandardowa, w której byliśmy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok i próbujemy spełniać marzenia, a potem wracamy do gry w golfa. Szczerze mówię, że nie wiem. Zdecyduję w najbliższych tygodniach. Bo to też jest logistyka wokół szkoły, przeprowadzki znowu i tak dalej. Na dzień dzisiejszy pozwól mi się cieszyć po prostu tym, co się stało i nie myśleć o tym, czy ja tu zostanę, czy nie – podsumował 35-latek.

Lech przed Rakowem w tabeli, ale nie w wyliczeniach. „Medaliki” nadal faworytem do mistrzostwa Polski

Im bliżej końca sezonu, tym sytuacja w Ekstraklasie staje się dynamiczniejsza. Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl ponownie wyliczył szanse na mistrzostwo Polski. Tym razem dotyczą one już tylko Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa.




W miniony weekend Raków przegrał z Jagiellonią (1-2), co skrzętnie wykorzystał Lech Poznań. „Kolejorz” wygrał z Legią Warszawa (1-0), dzięki czemu na finiszu sezonu wyprzedził rywali o jeden punkt w tabeli.

Roszady

Jeszcze przed starciem, szanse Lecha na mistrzostwo Polski oceniano na 22,9 proc. Paweł Mogielnicki zaktualizował swoje predykcje i teraz „Kolejorz” ma już 49,7 proc. szans. Nadal jednak wyżej oceniany jest Raków – 50,3 proc.

Do końca sezonu pozostały zaledwie dwie kolejki. Lecha czeka najpierw wyjazd na mecz z GKSem Katowice, a następnie spotkanie z Piastem Gliwice przy Bułgarskiej.




Raków z kolei najpierw pojedzie do Kielc na starcie z Koroną. Sezon zakończy natomiast meczem z Widzewem Łódź przed własną publicznością.

Gigantyczna kontrowersja po El Clasico. Niewytłumaczalne słowa z pokoju VAR, podczas analizy gola Fermina Lopeza [WIDEO]

W Hiszpanii wciąż jest gorąco wokół sędziów. Kolejnych kontrowersji dostarczyło ostatnie El Clasico. Tym razem szokujące słowa padły w pokoju VAR.




FC Barcelona wygrała w niedzielę czwarte El Clasico w bieżącym sezonie. Tym razem Blaugrana pokonała Real Madryt 4-3. Poza wieloma golami, spotkanie obfitowało także w masę kontrowersji.

„Całe szczęście”

Największe oburzenie wzbudziło anulowanie gola Fermina Lopeza na 5-3. Konkretnie jednak chodziło o to, co nagrały mikrofony w pokoju VAR. Nagrano, jak niezidentyfikowana osoba mówi „Całe szczęście”.

Nagranie opublikowała Hiszpańska Federacja Piłki Nożnej (RFEF). Wspomniany fragment nie został jednak najpewniej przeoczony, bo próbowano go przemilczeć.




Mimo kontrowersji mogliśmy poznać tok myślenia sędziego Hernandeza Hernandeza. Inna sprawa, czy decyzja była słuszna. Według „Archivo VAR” gol Lopeza powinien zostać uznany, bo ręka była przypadkowa.

– Tak piłka, uderzyła w rękę, a miała wyjść… Pokażcie mi szerokie ujęcie, żebym zobaczył całą akcję i jej koniec. Okej, ręka jest w górze, ewidentnie. Anuluję gola – tłumaczył natomiast Hernandez.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.