NEWSY I WIDEO

Lech z Djurgarden w rewanżu zagra o wyższą stawkę! Wielka szansa przez „Kolejorzem”

Lech Poznań w Lidze Konferencji gra o kilka istotnych rzeczy. Poza samym prestiżem walka toczy się także o pieniądze od UEFA. Ale to nie wszystko. W tle widnieje wciąż sprawa rozstawienia w przyszłym sezonie rozgrywek.

Wczoraj Lech wygrał z Djurgarden (2-0) pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Konferencji. „Kolejorz” do rewanżu w Szwecji przystąpi z solidną zaliczką. Nawet porażka niewielką różnicą bramek może dać mistrzom Polski awans do ćwierćfinału.

Nagrody

Dzięki pokonywaniu kolejnych rywali Lech zyskał już, poza prestiżem, spore dofinansowanie od UEFA. Do tej pory poznaniacy zarobili około 6,6 mln euro. Są to nagrody za awans do fazy grupowej, wyniki w niej oraz zajęcie drugiego miejsca i awans do fazy play-off. Do tego trzeba doliczyć także bonus z tytułu awansu do 1/8 i współczynnik osiągnięty w pucharach.

Benefity mogą się jeszcze zwiększyć, jeśli „Kolejorzowi” uda się pokonać w rewanżu Djurgarden. Z wygrania pierwszego meczu co prawda nie otrzymali nic, jednak jeśli awansują do ćwierćfinału, to UEFA wypłaci kolejny milion euro.

Wyższa stawka

Lech gra jednak o coś więcej, coś cenniejszego. Od 1/8 ponownie doliczane są punkty do klubowego rankingu UEFA. Dzięki pokonaniu Djurgarden już teraz „Kolejorz” ma na koncie 15 „oczek”. W przypadku kolejnego zwycięstwa nad Szwedami istnieje prawdopodobieństwo, że w przyszłym sezonie poznaniacy będą rozstawieni w każdej rundzie eliminacji LKE.

Co więcej, zakładając hipotetycznie, że Lech ma szansę na wygranie rozgrywek i uda im się tego dokonać, to możemy mieć w pucharach aż pięć polskich klubów. Stałoby się tak, jednak gdyby „Kolejorz” zajął miejsce w lidze, które nie gwarantuje mu gry w Europie. W przypadku, jeśli Lech znajdzie się na podium – przesunięte zostaną drużyny z wcześniejszych rund.

Przeciętny debiut Jakuba Kiwiora w Arsenalu. Był zamieszany w utratę jednej z bramek [WIDEO]

W czwartek Jakub Kiwior zadebiutował w barwach Arsenalu. Występ Polaka przeciwko Sportingowi Lizbona nie należał jednak do najlepszych. Był on współwinny utraty pierwszej bramki. Po meczu Mikel Arteta skomentował, że nie wie, co w tej sytuacji w zasadzie się stało. Przeciętny występ Kiwiora miał również odzwierciedlenie w statystykach oraz wystawionych mu notach.

Za nami debiut Jakuba Kiwiora w pierwszej drużynie Arsenalu. Pierwszy występ 23-latka przypadł na mecz Ligi Europy. W czwartek Kanonierzy mierzyli się na wyjeździe z portugalskim Sportingiem Lizbona. Pojedynek zakończył się remisem 2:2. Jakub Kiwior spędził na boisku 71 minut.

Debiut Kiwiora

Do meczu ze Sportingiem Arsenal przystąpił w nieco odmienionym składzie. Szansę otrzymało kilku zawodników, którzy do tej pory nie mogli liczyć na regularną grę. W wyjściowym składzie Mikel Arteta postawił m.in. na Jakuba Kiwiora, czy też Matta Turnera. Niestety, obaj zawinili przy pierwszej bramce dla Sportingu Lizbona.

Błąd przy straconej bramce

W meczu Sporting-Arsenal jako pierwsi na prowadzenie wyszli goście. Kilkanaście minut później Portugalczycy doprowadzili do wyrównania za sprawą bramki Goncalo Inacio. Niestety, przy tej bramce swój udział zaliczył Jakub Kiwior. Przy dośrodkowaniu można było odnieść wrażenie, że Polak nie wyskoczył do pojedynku główkowego. Wynikało to jednak najprawdopodobniej z błędu w komunikacji z bramkarzem, Mattem Turnerem. Amerykanin mógł krzyknąć polskiemu obrońcy, by ten zostawił mu piłkę, jednak bramkarzowi nie udało się jej przechwycić.

Komentarz Artety

Powyższą sytuację po meczu skomentował Mikel Arteta. Trener Arsenalu był mocno zmieszany tym zdarzeniem. Na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że nie wie, co w tej sytuacji się wydarzyło.

– Nie wiem, co to było. Dzieje się to w ułamku sekundy. Na pewno w tej sekundzie nikt nie może mieć wolnego pojedynku główkowego – przyznał Mikel Arteta.

Statystyki

Poza sytuacją przy bramce na 1:1 Jakub Kiwior ustrzegł się rażących błędów indywidualnych. Mimo występ przeciwko Sportingowi ciężko jest zaliczyć do udanych. Nie najlepsza dyspozycja miała również swoje odzwierciedlenie w pomeczowych statystykach. Polak spędził na boisku nieco ponad 70 minut. W tym czasie zaliczył 0 przechwytów, wślizgów, wybić piłki. Do tego zanotował również 3 straty. Na plus celność podań na poziomie 96%, jednak Polak głównie wybierał bezpieczne opcje.

Oceny

Portal statystyczny SofaScore wystawił Jakubowi Kiwiorowi notę 6.1. Niestety jest to najsłabszy wynik spośród piłkarzy Arsenalu w tym meczu. Z kolei brytyjscy dziennikarze portal „football.london” wystawili Polakowi ocenę 5 w skali 1-10. Przedstawili oni także uzasadnienie.

– Powinien zachować się lepiej, by zapobiec utracie pierwszej bramki, gdyż nawet nie rzucił wyzwania Inacio. Ustawianie się nie zawsze było świetne, ale niektóre jego podania były imponujące – napisali dziennikarze „football.london”.

Lech Poznań na dobrej drodze do ćwierćfinału LKE. Świetny Pereira, Twierdza Bułgarska i budowanie rankingu [REAKCJE]

 

Lech Poznań pokonał Djurgarden w pierwszym meczu w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Mistrzowie Polski wygrali ze szwedzkim zespołem 2:0 po trafieniach Antonio Milicia i Filipa Marchwińskiego.

Mistrzowie Polski na dobrej drodze do ćwierćfinału LKE

Lech Poznań pewnie pokonał u siebie szwedzkie Djurgarden. Polski zespół pokonał ekipę ze Sztokholmu 2:0. Niewiele zabrakło, aby spotkanie zakończyło się trzybramkową przewagą, jednak w ostatnich minutach Michał Skóraś nieskutecznie zakończył groźny kontratak.

Lech Poznań prowadzi z Djurgarden. Milić z trafieniem na 1:0 [WIDEO]

Pereira zawodnikiem meczu?

Przez większość spotkania kibice i dziennikarze rozpływali się na temat gry Joela Pereiry. To właśnie portugalski obrońca zanotował asystę przy pierwszym trafieniu Kolejorza w tym spotkaniu. Widzowie tego spotkania docenili świetne podania 26-latka.

2:0 dla Lecha Poznań! Marchwiński podwyższa prowadzenie [WIDEO]

Twierdza Bułgarska

Walka o ranking

Opinie po spotkaniu

Źródło: Twitter

Wielki sukces polskiej marki! Firma została oficjalnym sponsorem ligi z TOP5

Niedawno Iga Świątek została globalną ambasadorką marki OSHEE, a dziś ogłoszono kolejny wielki ruch. Polska firma związała się z La Ligą i została oficjalnym sponsorem hiszpańskich rozgrywek. 

OSHEE do tej pory było głównie kojarzone z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Rok temu skończyła się jednak umowa między marką a federacją. Nie oznaczało to końca działań polskiej firmy w kierunku zwiększenia swojej rozpoznawalności na świecie.

Wielki ruch

W przeszłości OSHEE współpracowało już między innymi z Realem Madryt czy Borussią Dortmund, co wskazywało, że plany marki związane z piłką nożną sięgają coraz wyżej. I faktycznie, nie pomylono się z takimi przypuszczeniami. W czwartek poinformowano o porozumieniu między polską firmą a przedstawicielami La Liga.

– Jesteśmy zachwyceni, że możemy rozpocząć tę podróż z OSHEE, firmą która jest kluczowym partnerem i pozwoli LaLiga Santander dotrzeć do swoich fanów oraz zaoferować wyjątkowe doświadczenia w tak istotnym regionie jak Polska – mówił Oscar Mayo, Executive Director ligi hiszpańskiej. 

Oficjalne ogłoszenie partnerstwa ma odbyć się 19 marca. Tego samego dnia rozegrane zostanie El Clasico. Wszystko odbędzie się przy współpracy „Kanału Sportowego” z La Ligą.

– Współpraca OSHEE z LaLiga Santander świadczy o tym, że świat piłki nożnej jest dla nas bardzo ważny. Po wygaśnięciu kontraktu z Polskim Związkiem Piłki Nożnej w zeszłym roku zależało nam, aby kolejne partnerstwo równie mocno zaznaczyło naszą obecność wśród fanów sportu. Uważamy, że nawiązanie współpracy z ligą, której rozgrywki docierają do ponad 2,5 miliarda osób na świecie to odpowiedni kierunek w dalszym rozwoju marki OSHEE. Każda taka współpraca, to dla nas nie tylko wyróżnienie, ale także olbrzymia motywacja i inspiracja do dalszego rozwoju oraz ulepszania naszych produktów – mówił z kolei Tadeusz Czarniecki, CMO OSHEE.

Szwed z polskimi korzeniami zagra przeciwko Lechowi Poznań. „Ciężko wyrokować, kto jest faworytem tego dwumeczu”

Piotr Johansson udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Szwed polskiego pochodzenia wypowiedział się na temat nadchodzącej rywalizacji Djurgarden z Lechem Poznań.

Szwed z polskimi korzeniami zagra przeciwko Lechowi

Piotr Johansson urodził się w Gorlicach, jednak niedługo później wyemigrował z matką do Szwecji. 28-latek w swojej piłkarskiej karierze bronił m.in. barw Kalmar FF, Malmö czy Östersund. Od stycznia 2022 roku gra dla sztokholmskiego Djurgarden.

28-latek w rozmowie z Piotrem Koźmińskim zabrał głos w sprawie nadchodzącego starcia jego drużyny z Lechem Poznań. Obrońca Dumy Sztokholmu nie może się doczekać rywalizacji z mistrzami Polski.

Trener Djurgarden przed meczem z Lechem Poznań. „To mocny zespół” [CZYTAJ]

– Co do miasta, to wiele nie zobaczyliśmy, bo wiadomo jak to jest przy okazji takich wyjazdów. Ale stadion, murawa. To wszystko zrobiło na mnie świetne wrażenie. Na meczu pojawi się około 40 tysięcy ludzi, więc będzie ogień i świetna atmosfera. Lech to topowy zespół, w sumie wydaje mi się, że można te dwa kluby porównać. Lech jest jak Djurgardens w Szwecji, czyli czołówka. Lech ma wielu dobrych graczy, duży potencjał między innymi w ataku, ale gdybym miał wybrać jednego piłkarza z tego klubu, który ma wielki wpływ na zespół, to powiedziałbym: Mikael Ishak – powiedział piłkarz Djurgardens IF.

Kto faworytem?

– Ciężko wyrokować, bo każdy zespół ma w czymś przewagę. Na plus Lecha działa to, że jest w środku sezonu, a my jeszcze nie zaczęliśmy rozgrywek. Ale za Djurgardens przemawia to, że drugi mecz mamy u siebie, a nasz dom to nasza twierdza. Oczywiście sztuczna murawa to też plus dla nas, a nie dla rywali – podsumował Szwed z polskimi korzeniami.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Trener Djurgarden przed meczem z Lechem Poznań. „To mocny zespół”

 

Thomas Lagerlöf odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań. Szkoleniowiec Djurgarden z szacunkiem wypowiedział się na temat mistrzów Polski.

Dwumecz dekady w Poznaniu

Już w czwartek o godzinie 21:00 odbędzie się mecz Lecha Poznań z Djurgardens IF w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Na stadionie przy ulicy Bułgarskiej zasiądzie około czterdziestu tysięcy osób.

Trener Thomas Lagerlöf przed meczem odpowiedział na pytania dziennikarzy. Szkoleniowiec szwedzkiej drużyny wychwalał zespół Johna van den Broma podczas konferencji prasowej. Lagerlöf  zwrócił również uwagę na świetną dyspozycję Ishaka.

Jesper Karlström pomógł sztabowi Lecha Poznań w analizie Djurgarden. „Dobrze ich znam” [CZYTAJ]

– Lech Poznań to dobra drużyna skoro doszła do tego etapu Ligi Konferencji. Jest to mocny zespół, drużyna grająca bezpośrednio, szybko poruszająca się po boisku, szukająca szans na strzelenie gola. Mikael Ishak ma za sobą udany sezon, zdobył wiele bramek, jest bardzo dobrym graczem. Na pewno będzie jutro szukał szans, aby trafić do naszej siatki – powiedział trener Thomas Lagerlöf.

Źródło: Lech Poznań

Jesper Karlström pomógł sztabowi Lecha Poznań w analizie Djurgarden. „Dobrze ich znam”

 

Jesper Karlström udzielił wywiadu szwedzkim mediom przed meczem 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Szwedzki pomocnik Lecha Poznań zabrał głos w sprawie nadchodzącego starcia z Djurgardens IF.

Wyjątkowy mecz dla Karlströma

Już dziś o 21:00 Lech Poznań zagra u siebie z Djurgarden. Czwartkowa rywalizacja będzie miała specjalne znaczenie dla Jespera Karlströma. Przypomnijmy, że pomocnik w przeszłości bronił barw Dumy Sztokholmu. W związku z tym w Kolejorzu poproszono go o pomoc w rozpracowaniu rywala.

– Oglądam mecze Djurgarden na tyle, ile mogę, więc znam styl gry poszczególnych zawodników. W Lechu zapytali mnie, co mogę powiedzieć o Djurgarden, przekazałem informacje, które uznałem za konieczne. Nie więcej. W Poznaniu analizuje się rywali jak zawsze. Jasne jest, że poprosili mnie o pomoc, ponieważ dobrze znam Djurgarden – powiedział Jesper Karlström w rozmowie z “Aftonbladet”.

Kibice Lecha odpalili fajerwerki pod hotelem, w którym spali piłkarze Djurgarden. „Nie powinno wpłynąć to na nas mocno” [CZYTAJ]

– Siłą mojego dawnego zespołu jest to, że są kolektywem. Kluczowym zawodnikiem Djurgarden, przede wszystkim w ofensywie, jest Magnus Eriksson. Jednym z najlepszych graczy zespołu jest także Markus Danielson – dodał 27-letni pomocnik Lecha.

Źródło: Aftonbladet, meczyki.pl

Kibice Lecha odpalili fajerwerki pod hotelem, w którym spali piłkarze Djurgarden. „Nie powinno wpłynąć to na nas mocno”

 

Już dziś o 21:00 odbędzie się pierwsze spotkanie Lecha Poznań z Djurgardens IF. Kibice mistrzów Polski o czwartej w nocy odpalili fajerwerki w pobliżu hotelu, gdzie nocowali piłkarze szwedzkiego zespołu.

Fajerwerki pod hotelem

Kibice Lecha Poznań postanowili urozmaicić pobyt piłkarzom Djurgarden. W nocy ze środy na czwartek przed ich hotelem odpalono fajerwerki.

Klub z czołówki Bundesligi zainteresowany Dawidem Kownackim [CZYTAJ]

Zachowanie fanów mistrzów Polski skomentował dyrektor sportowy Djurgarden. Pracownik Dumy Sztokholmu stwierdził, że pobudka o czwartej rano nie powinna wpłynąć na formę zawodników podczas wieczornego spotkania.

– Na szczęście mecz jest o 21:00 wieczorem. Nie powinno wpłynąć to na nas mocno – powiedział Bosse Andersson.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1633746217908817921

Źródło: Twitter

Klub z czołówki Bundesligi zainteresowany Dawidem Kownackim

„Kicker” podaje, że Dawid Kownacki znalazł się na celowniku Unionu Berlin. Latem Polak na pewno odejdzie z Fortuny Duesseldorf. Stołeczna ekipa jest jednym z kilku klubów zainteresowanych napastnikiem. 

Kownacki robi furorę w tym sezonie 2. Bundesligi. 25-latek w 21 ligowych występach strzelił 10 goli i zanotował 6 asyst. W dorobku ma także 3 spotkania w Pucharze Niemiec, gdzie dołożył 2 bramki i 1 ostatnie podanie.

Liczne zainteresowanie

Od kilku tygodni niemieckie media informują, że dobra forma Kownackiego kusi inne kluby. Wielu ekspertów także z Polski uważa, że 25-latek odnalazłby się w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. Niewykluczone, że wkrótce właśnie tam trafi.

Latem Kownacki na pewno pożegna się z Fortuną. Po wygaśnięciu kontraktu zostanie wolnym zawodnikiem. Sytuację zamierza wykorzystać Union Berlin. Według „Kickera” rewelacja tego sezonu Bundesligi jest mocno zainteresowana pozyskaniem napastnika. Wcześniej Polak był łączony między innymi z przenosinami do Borussii M’Gladbach.

Nadzieja niemieckiego futbolu starsza, niż myślano? Opublikowano akt urodzenia

Wraca temat prawdziwego wieku Youssoufy Moukoko. „Bild” opublikował prawdziwy akt urodzenia piłkarza Borussii Dortmund. Z dokumentów wynika, że ma on 22 lata, a nie 18, jak do tej pory uważano. 

Moukoko od lat posiada łatkę wielkiego talentu niemieckiego futbolu. Zawodnik urodzony w Kamerunie piął się po szczeblach młodzieżowych drużyn Borussii Dortmund. Obecnie gra w pierwszym zespole klubu z Zagłębia Ruhry.

Sfałszowane dokumenty?

Od lat pod znakiem zapytania stoi jednak także wiek, w jakim jest Moukoko. Napastnik rzekomo urodził się 20 listopada 2004 roku. „Bild” podważył wczoraj te informacje, przedstawiając akt urodzenia numer 4621/2000, wystawiony w Jaunde w Kamerunie. Nie da się go natomiast oficjalnie potwierdzić. Gdyby jednak było to możliwe, oznaczałoby to, że Moukoko jest starszy aż o cztery lata, niż do tej pory podawano.

Choć weryfikacja jest niemożliwa, to sam zawodnik zrobił sporo, aby dokumentacja nigdy nie wyszła na światło dzienne. Od kilku miesięcy znajdowała się ona w rękach dziennikarzy „Bunte”. Dopiero sąd we Frankfurcie zarządził o upublicznieniu aktu.

Sam Moukoko i Borussia powołują się na razie na osąd Urzędu Stanu Cywilnego w Hamburgu z 2016 roku. Wówczas oficjalnie potwierdzono, że piłkarz urodził się w 2004 roku. Nie wiadomo jednak, jak urzędnicy zweryfikowali tę informację.

Gwiazda Manchesteru City obnażała się w pubie. Doszło też do aktu molestowania

Skandal z udziałem piłkarza Manchesteru City. Kyle Walker, w stanie kompletnej nietrzeźwości, miał obnażać przyrodzenie przed kobietą w jednym z pubów. Teraz grozi mu nawet wyrok pozbawienia wolności. 

Manchester City nie gra w tym tygodniu w Lidze Mistrzów. Po sobotnim zwycięstwie nad Newcastle United (2-0) Pep Guardiola postanowił zatem przyznać swoim zawodnikom urlop. Nie każdy dobrze go jednak wykorzystał.

Skandal

Mowa o Kyle’u Walkerze, który kilka godzin po zakończeniu meczu ze „Srokami” pojawił się w jednym z pubów wraz z grupą znajomych. Z relacji „The Sun” wynika, że piłkarz Manchesteru przyjechał na miejsce już w stanie nietrzeźwości. Łącznie w lokalu spędził około półtorej godziny.

W trakcie pobytu w pubie Walker miał się obnażać i molestować jedną z kobiet, z którymi przyjechał na miejsce. Sytuację zarejestrowały kamery obecnie w lokalu. Policja wszczęła już śledztwo. Piłkarzowi grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.

„The Sun” poza opisaniem sytuacji dodaje, że Walker wraz ze znajomymi opuścili lokal około godziny 19. Anglik został jednak wezwany ponownie, aby uregulować rachunek. Z relacji dziennikarzy wynika, że był tak pijany, że nie mógł nawet wyciągnąć portfela z kurtki i musiał interweniować jego przyjaciel.

5 porażek Wisły Płock w tym roku. Kibic dosadnie przekazał to trenerowi [WIDEO]

W 2023 roku Wisła Płock zanotowała komplet 5 porażek w PKO BP Ekstraklasie. Przed środowym meczem z Wartą Poznań kibic Wisły Płock postanowił dosadnie przekazać do trenerowi, Pavolowi Stano.

Wisła Płock znakomicie rozpoczęła sezon 2022/2023. W pierwszej kolejce Nafciarze wysoko pokonali Lechię Gdańsk 3:0, dzięki czemu wskoczyli na fotel lidera rozgrywek ligowych. Prowadzenia w Ekstraklasie Wisła Płock nie oddała aż do 9. kolejki. Na podium płocczanie utrzymywali się do 14. kolejki. Potem nastąpił jednak ogromny regres.

Kryzys Wisły Płock

W dołek Wisła wpadła jeszcze w ubiegłym roku. Apogeum osiągnęła jednak po przerwie zimowej. W 2023 roku Nafciarze rozegrali 5 spotkań w Ekstraklasie. Wszystkie kończyły się ich porażkami. W związku z tym Wisła spadła już na 9. miejsce w tabeli.

Rozmowa trenera z kibicami

Na środę został zaplanowany zaległy mecz Wisły Płock z Wartą Poznań. Przed rozpoczęciem spotkania trener Nafciarzy, Pavol Stano, wdał się w rozmowę z kilkoma kibicami swojego zespołu. Jeden z nich wyraźnie dał mu do zrozumienia, że nie jest zadowolony z postawy klubu. Kibic przypomniał trenerowi liczbę porażek Wisły w tym roku.

Jakub Kiwior w końcu z szansami na debiut w Arsenalu! Mikel Arteta jest pod dużym wrażeniem

Jakub Kiwior w końcu może doczekać się debiutu w pierwszej drużynie Arsenalu! Jeden z brytyjskich dziennikarzy w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” poinformował, że Polak ma zagrać w czwartkowym meczu Ligi Europy.

Arsenal zgłosił się po Jakuba Kiwiora w styczniu 2023 roku. Transfer udało się sfinalizować 23 stycznia. Za sprzedaż swojego piłkarza włoska Spezia otrzymała 25 milionów euro. Reprezentant Polski podpisał kontrakt z Kanonierami do 2028 roku.

Oczekiwanie na debiut

Od samego początku można było założyć, że Kiwior nie wejdzie z marszu do wyjściowego składu Arsenalu. Kanonierzy zmierzają po mistrzostwo Anglii, mając nieznaczną przewagę nad Manchesterem City. Jakub Kiwior został sprowadzony z myślą, by być zmiennikiem i potencjalnym następcą dla Gabriela Magalhaes. Brazylijczyk jest jednak w znakomitej formie w tym sezonie.

Mecz w rezerwach

Do tej pory Jakub Kiwior nie doczekał się wciąż debiutu w pierwszej drużynie Arsenalu. Polak zagrał póki co jedynie w drużynie rezerw Kanonierów. Rozegrał 45 minut przeciwko rezerwom Chelsea, gdzie zebrał pozytywne recenzje.

Szansa na debiut

Wszystko wskazuje jednak na to, że Jakub Kiwior w końcu doczeka się debiutu w pierwszej drużynie Kanonierów. Brytyjski dziennikarz Tom Canton w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” poinformował, że polski stoper ma otrzymać szansę w czwartkowym meczu Ligi Europy. Rywalem londyńskiego klubu będzie Sporting Lizbona.

– Byłem pod wrażeniem jego rozmieszczania się po boisku i tempa, kiedy wystąpił w „młodzieżówce” – ocenił Tom Canton.

– Poprosiłem Mikela Artetę na konferencji prasowej przed meczem z Evertonem, aby powiedział kilka słów o nim. Szkoleniowiec stwierdził, że jest pod wrażeniem tego, jak dobrym piłkarzem jest i dodał, że będzie ważny dla tego klubu – ujawnił brytyjski dziennikarz.

– Plan Artety na ten moment to zasłona dla Gabriela Magalhaesa, który był dotychczas prawdopodobnie najlepszym stoperem w lidze w 2023 roku, a Kiwior nie ma wielkich szans na zastąpienie go w składzie w bieżącym sezonie – dodał.

– Chodzą głosy, że pojawi się na boisku podczas czwartkowego spotkania 1/8 finału Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona – zdradził Canton.


źródło: wp sportowe fakty

Świetne informacje ws. Arkadiusza Milika! Może wrócić do gry wcześniej, niż zakładano

Z Włoch w końcu płyną dobre wieści dotyczące stanu zdrowia Arkadiusza Milika. Według tamtejszych dziennikarzy napastnik Juventusu może wrócić do gry wcześniej, niż planowano. Niewykluczone, że będzie do dyspozycji Fernando Santosa podczas marcowego zgrupowania kadry. 

Kilka tygodni temu Massimiliano Allegri potwierdził, że uraz Milika niestety się przedłuża. Włoch stwierdził wówczas, że Polak najpewniej wróci do gry dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Dla kadry oznaczało to, że ominie zgrupowanie i nie zagra z Czechami i Albanią w eliminacjach Euro 2024.

Dobre wieści

W środę we włoskich mediach pojawił się jednak promyk nadziei. Według dziennikarzy „Tuttosport” leczenie napastnika przebiega bardzo dobrze i niewykluczone, że zdąży się wykurować na czas przerwy reprezentacyjnej. Niedawno przeprowadzone badania 28-latka miały dać pozytywne wyniki.

Burza po meczu Borussii z Chelsea. „To, że nakazał powtórkę jest żartem”

Piłkarze Borussii Dortmund nie mogli wczoraj przełknąć porażki z Chelsea (0-2). Po meczu między innymi Emre Can udzielił ostrej wypowiedzi. Zaznaczył, że winę ponosi także sędzia. 

We wczorajszej kolejce Ligi Mistrzów Borussia Dortmund z jednobramkową zaliczką mierzyła się na Stamford Bridge z Chelsea. Podopieczni Edina Terzicia nie byli w stanie wykorzystać przewagi i przegrali 0-2. Tym samym pożegnali się z europejskimi pucharami.

Burza

Dużo emocji podczas rewanżu wzbudziła decyzja sędziego. Danny Makkiele zdecydował wczoraj o powtórzeniu rzutu karnego, który finalnie zaważył na odpadnięciu BVB. Emre Can i Jude Belligham nie kryli po ostatnim gwizdku swojej frustracji.

– To był błąd sędziego. Jak możesz nakazać powtórkę rzutu karnego w takim momencie? Ja tego nie rozumiem. Przegraliśmy zasłużenie, ale sędzia przyłożył do tego rękę. On był arogancki przez całe spotkanie. Może bał się kibiców, nie wiem, ale UEFA powinna wyznaczyć na ten mecz kogoś innego – mówił Can przed kamerami „Prime Video”.

– To, że sędzia nakazał powtórkę rzutu karnego, jest żartem. Kiedy nabiegasz na piłkę tak wolno, zawodnicy zawsze wbiegną w pole karne. To była gra i jestem przekonany, że on zrobił to z premedytacją – dodał z kolei Bellingham dla „BT Sport”.

Podobnego zdania był także Matthias Sammer. Były piłkarz Borussii również był oburzony decyzją sędziego.

– Rzut karny i jego powtórka to skandal. Makkelie to bardzo arogancki człowiek, a jako sędzia powinieneś mieć nie tylko charyzmę, ale być też skromny. Gdyby to ode mnie zależało, to powiedziałbym moim zawodnikom, by wbiegli w pole karne raz jeszcze – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami. 


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.