Lewandowski zdominował kolejny plebiscyt! Polak nie miał sobie równych

Robert Lewandowski w tym roku udowadnia, że nie ma lepszych od niego. Napastnik wygrywa wszystko, co tylko się da. Polak został doceniony również przez magazyn The Guardian, który umieścił go na szczycie rankingu najlepszego piłkarza mijającego roku.

Niepowstrzymany Robert Lewandowski

W tym roku Robert Lewandowski zgarnął wszystkie trofea, jakie tylko mógł. Bayern Monachium zdominował Bundesligę, Puchar i Superpuchar Niemiec, a także Ligę Mistrzów oraz Superpuchar Europy. Do tych sukcesów polski napastnik dorzucił aż 3 korony króla strzelców! Nic dziwnego, że plebiscyty z całego świata doceniły starania 32-latka.

Robert Lewandowski wygrał plebiscyt FIFA The Best 2020, a także został wyróżniony m.in. przez goal.com oraz Tuttosport. Niestety Polakowi nie było dane zdobyć Złotą Piłkę. Magazyn France Football zdecydował o odwołaniu plebiscytu ze względu na pandemię koronawirusa.

Lewandowski na szczycie rankingu The Guardian

The Guardian przygotował świąteczny prezent dla Lewandowskiego i w wigilię opublikował ranking stu najlepszych piłkarzy mijającego roku. Angielski dziennik poprosił 271 ekspertów o wybranie czterdziestu zawodników. Każdemu z nich przyznawano punkty według zasady: 1. miejsce – 40 punktów; 2. – 39 itd.

Lewandowski zdominował stawkę, ponieważ aż 201 członków jury umieściło Polaka na początku swojego zestawienia. Tuż za reprezentantem biało-czerwonych w rankingu The Guardian znaleźli się m.in. Leo Messi czy Cristiano Ronaldo.

https://twitter.com/iMiaSanMia/status/1342098407482138624?s=20

TOP 10 piłkarzy 2020 roku wg. The Guardian

  1. Robert Lewandowski
  2. Lionel Messi
  3. Cristiano Ronaldo
  4. Kevin De Bruyne
  5. Sadio Mane
  6. Erling Haaland
  7. Kylian Mbappe
  8. Mohamed Salah
  9. Neymar
  10. Virgil van Dijk

Całe zestawienie znajdziecie tutaj.

https://twitter.com/stemac74/status/1342048626793656320?s=20

 

Klopp neguje doniesienia o Salahu. „Jest w dobrym humorze, powinniście zobaczyć, jak wiele śmiał się podczas treningu”

Jeszcze niedawno wiele źródeł podawało informację, iż Mohamed Salah ma czuć się nieszczęśliwy w Liverpoolu. Egipcjanin rzekomo chciałby wymusić transfer do innego klubu. Jurgen Klopp odniósł się do tej sytuacji podczas konferencji prasowej poprzedzającej mecz z West Bromwich Albion.

Podczas opublikowanego niedawno wywiadu w „AS” Salah powiedział, że nie wyklucza przenosin do Realu Madryt czy FC Barcelony. Oliwy do ognia dolał były kolega atakującego z reprezentacji Egiptu, według którego „Mo” ma czuć się nieszczęśliwy w klubie z Anfield Road. Szkoleniowiec The Reds postanowił wypowiedzieć się na ten temat:

Nigdy nie rozmawiamy o tego typu umowach, dlaczego mamy zacząć robić to teraz? Salah jest w dobrym humorze, dobrym momencie, w naprawdę dobrej formie. To jest teraz najważniejsze. Powinniście zobaczyć, jak wiele śmiał się podczas treningu. Naprawdę podobała mu się ta sesja.

To fajna historia dla innych do opisania, ale nie ma żadnego wewnętrznego problemu. Nie rozpoczął ostatniego meczu od początku, usłyszałem na ten temat wiele rzeczy. Później wszedł jednak na boisko i zdobył dwie bramki. Podobnie było w jego pierwszym sezonie tutaj, przeciwko Stoke – stwierdził Klopp.

Bilans Mohameda Salaha w sezonie 2020/2021 to 21 spotkań, 16 bramek oraz 4 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Egipcjanina na 120 mln euro. Jego kontrakt z Liverpoolem obowiązuje do czerwca 2023 roku.

Stokowiec ostro zadrwił z Peszki. „Nawet zawodnik z okręgówki”

W połowie grudnia Lechia Gdańsk przegrała na własnym stadionie z Wisłą Płock. Na klęskę Lechistów ekspresowo zareagował ich były zawodnik, Sławomir Peszko. Piłkarz Wieczystej Kraków skomentował spotkanie na Instagramie, przy czym wbił szpilkę Piotrowi Stokowcowi.

Przypomnijmy, że porażka z „Nafciarzami” była czwartym przegranym meczem przez ekipę z Trójmiasta z rzędu. Wówczas w kuluarach mówiło się o słabej pozycji szkoleniowca, a zarząd miał zastanawiać się nad zwolnieniem 48-latka.

Szpilka

Zaraz po ostatnim gwizdku sędziego i triumfie Wisły, upust emocjom dał Sławomir Peszko. Były reprezentant Polski skomentował porażkę Lechii na relacji na Instagramie.

„4 porażki z rzędu. 0 strzelonych goli. Mój ulubiony trener rozwija Lechię. Gratulacje Wisła Płock” – Napisał 35-latek.

Zobacz relację Peszki. Tak zareagował na porażkę Lechii

Był to oczywiście atak na Piotra Stokowca. Nie jest tajemnicą, że zawodnik nie darzy szkoleniowca sympatią. Peszko opuszczał drużynę z Gdańska w ciężkiej atmosferze. Na linii piłkarz-trener miało dochodzić do wielu spięć.

„Przecież mógł wziąć mnie na rozmowę, powiedzieć: „Sławek, wkur… mnie swoim podejściem, nie pasujesz do mojej drużyny, bo wolę zawodników, którzy będą mnie słuchać, nie odważą się odzywać w szatni. Rozwiążmy kontrakt za porozumieniem stron, bo ta współpraca nie ma sensu”. Gdybym to usłyszał, sytuacja byłaby klarowna. On jednak działał inaczej. Kiedy strzelałem gole z Piastem i Lechem, klepał po plecach, mówił do mnie „Sławuś” i pytał, czy może chcę mniej trenować” – Mówił w sierpniu zawodnik.

Odpowiedź

Trener „Biało-Zielonych” nie pozostał dłużny swojemu dawnemu podopiecznemu. W rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Stokowiec odpowiedział na słowa skrzydłowego i brutalnie z niego zadrwił.

„Takie są uroki wolności słowa i demokracji, że nawet zawodnik z okręgówki może się wypowiadać na temat trenera z ekstraklasy. Każdy sam wybiera, kogo chce słuchać” – Powiedział.

Przełamanie

Lechiści przerwali passę porażek w 14. kolejce. W ostatnim meczu w tym roku pokonali 3:0 Cracovię na wyjeździe. Tym samym rundę jesienną zakończyli na 8. miejscu z 19 punktami na koncie.

Od kibica do prezesa klubu. Nieprawdopodobna historia Brazylijczyka

W 2012 roku świat obiegło zdjęcie Tiago Recha, kibica Santa Cruz RS. Mężczyzna siedział na trybunach i w samotności oglądał pogrom swojego zespołu w meczu z Gremio. Aktualnie, ten sam Tiago Rech stoi na czele klubu jako prezes, a we wtorek wygrał Puchar Rio Grande.

Historia jak ze snu

Przykład 41-latka budzi wielki podziw i pokazuje, że warto mieć marzenia. Mając 27 lat Tiago porzucił karierę dziennikarza i oddał się Santa Cruz. Nie przeszkadzało mu nawet, że klub zmaga się z problemami finansowymi. Kochał go całym sercem i został jego nowym prezesem.

„Nie mogłem nawet przestać myśleć trzeźwo ani nie zdawałem sobie sprawy, że zagramy w Copa do Brasil. Przeżyliśmy straszne lata i wczoraj zobaczyłem, że Santa Cruz na to nie zasługuje. Na ulicy było dużo ludzi w podkoszulkach, świętując, śledząc nasz powrót. To było mrożące krew w żyłach” – Mówił w rozmowie z GLOBO.

Jak to się zaczęło?

Dwa lata po powstaniu sławnego zdjęcia podczas pogromu z Gremio, Rech pracował jako dziennikarz w Porto Alegre. Wówczas zdecydował się na powrót do ukochanego klubu. Wkrótce później został jego rzecznikiem prasowym.

Na stanowisku nie został jednak długo. W 2014 roku przedstawił swój projekt na kolejne lata i natychmiastowo dostał propozycję zostania prezesem.

„W 2014 roku, jako rzecznik prasowy, zebrałem doradców, aby przedstawić pomysł, jaki miałem, aby Santa Cruz grała o Puchar [Rio Grande – przyp. red.]. Zapytali, czy chcę zostać prezydentem, i ostatecznie się zgodziłem” – Wyznał 41-latek.

Wielki sukces

We wtorek, po sześciu latach od przejęcia klubu, projekt zaczyna się spełniać. Dzięki działaniom Tiago Recha klub zagra w Pucharze Brazylii. Jeszcze kilka lat temu poprzednim działaczom nawet się to nie śniło.

Ale piękny sen trwa. Zapewne Santa Cruz nie zagra na Maracanie w wielkim finale, jednak były dziennikarz mówi:

„Żartujemy, że chcieliśmy zagrać na Maracanie. Kto wie?”

 

Co to był za rok! 5 wydarzeń z 2020 roku, które zapamiętamy na długo

Mijający rok był dla każdego z nas na wiele sposobów szczególny. Zapewne każdy człowiek zapamięta 2020 rok jako ciągłe nieszczęście związane z pandemią koronawirusa i licznymi obostrzeniami. Choroba nie ominęła również świata piłki, który w połowie marca stanął i zamarzł na kilka miesięcy. Po wielu tygodniach przerwy i braku piłkarskich emocji w maju i czerwcu wróciły najważniejsze ligi świata, dzięki czemu po części wróciliśmy do „normalności”. Z okazji kończącego się roku przygotowaliśmy dla Was kilka wydarzeń ze świata piłki, które z pewnością zapamiętamy na dłuuugie lata. Zapraszamy!

Przerwane rozgrywki i przełożone EURO

Na sam początek zostańmy przy tej całej pandemii. W marcu koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się po całym świecie, co spowodowało liczne zamknięcia granic, oraz masowe obostrzenia w niemal wszystkich krajach. Mniej więcej w połowie maja większość lig piłkarskich przerwały swoje rozgrywki i wówczas jeszcze nikt nie wiedział, kiedy ponownie będziemy mogli obejrzeć jakikolwiek mecz na żywo w telewizji, nie mówiąc o wyjeździe na stadion. Najlepiej w Europie z tym problemem poradziły sobie Niemcy oraz Bundesliga, która ponownie wystartowała 16 maja. Pamiętam jak dziś, kiedy oglądałem pierwsze spotkanie po 2-miesięcznej przerwie pomiędzy Borussią Dortmund a Schalke. Pierwsze emocje były wówczas nieco dziwne, kiedy jedyne co słyszeliśmy ze stadionów to odgłosy kopnięć piłki i rozmowy między zawodnikami. Dopiero po czasie stacje telewizyjne wprowadziły dźwięki z trybun.

Tematu EURO 2020 nie dało się za bardzo obejść w ten sposób, by rozegrać turniej jeszcze w tym roku wraz z udziałem publiczności. Zanim zapadła decyzja o przełożeniu ME na przyszły rok, w mediach pojawiało się wiele spekulacji i jeszcze więcej pytań. EURO w tym roku, czy w przyszłym? EURO z kibicami czy bez? EURO w jednym kraju, czy w kilku? Na decyzję UEFA nie musieliśmy jednak długo czekać. Prezydent UEFA Aleksander Čeferin wraz ze swoimi podopiecznymi podjął szybką decyzję o przełożeniu EURO na następny rok. A jaki format turnieju czeka nas w przyszłym roku? Czy na trybunach pojawią się kibice? Na mniej więcej pół roku przed turniejem, przy tak dynamicznej sytuacji na świecie byłoby to jedynie wróżenie z fusów.

https://twitter.com/pzpn_pl/status/1239897825615511552?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1239897825615511552%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F47158154%2Foficjalnie-euro-2020-przelozone

Niecodzienny gest niemieckich kibiców! Dwukrotnie wypełnili stadion

Mimo braku możliwości wejścia na stadion kibice Dynama Drezno wykupili 72 tysiące biletów na mecz przeciwko SV Darmstadt 98. Każda wejściówka została uhonorowana balonem, który przymocowano na trybunie. Niestety porządkowi jeszcze przed spotkaniem usnęli część z nich z powodu silnego wiatru.

Wsparcie w dobie pandemii

W czasach pandemii koronawirusa znaczna część światowej gospodarki cierpi. Wsparcia potrzebują również kluby piłkarskie, które mimo rozgrywania spotkań borykają się z problemami finansowymi. Z pomocą przychodzą kibice, tak, jak to miało miejsce w przypadku Dynama Drezno. Kibice trzecioligowca wykupili 72 tysiące wirtualnych biletów na stadion, który może pomieścić nieco ponad 32 tysiące osób. Każda zakupiona wejściówka została uhonorowana balonem, które przymocowano na widowni.

Przed meczem nad stadionem zerwał się silny wiatr, który poluzował wiązania balonów. Sędzia główny, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo zawodników, zdecydował o usunięciu części z nich. Jeszcze przed meczem porządkowi mieli pełne ręce roboty, ponieważ musieli zutylizować 30 tysięcy balonów, aby nie dostały się one na murawę.

Ostatecznie Dynamo Drezno musiało uznać wyższości rywali i przegrało wtorkowy mecz przeciwko SV Darmstadt 98 0:3.

Komiczna sytuacja we Francji. Najlepszy piłkarz meczu wziął nagrodę i…

Wszystko albo nic. Taką zasadę zdaje się wyznawać Mamadou Diallo, napastnik Grenoble grającego w drugiej lidze francuskiej. Piłkarz po spotkaniu zabrał… postument, na którym stała statuetka dla najlepszego piłkarza meczu.

26-latek podczas wtorkowego starcia z Troyes strzelił bramkę, a na koniec mianowano go najlepszym zawodnikiem na boisku. Senegalczyk walnie przyczynił się do zmniejszenia przewagi lidera Ligue 2. Jego bramka otworzyła wynik, a cenne zwycięstwo zapewniło Grenoble 1. miejsce w tabeli (ex aequo z wtorkowym rywalem).

Najciekawsze było jednak to, co działo się poza boiskiem. Uwagę przykuło przede wszystkim zachowanie Diallo po ostatnim gwizdku sędziego. Napastnik porozmawiał z dziennikarzem, została mu przekazana statuetka, a on… postanowił zabrać ze sobą także postument, na którym stała.

Co ciekawe, 26-latek faktycznie dopiął swego. Na Twitterze ukazało się później zdjęcie piłkarza, siedzącego w samochodzie. Z bagażnika wystawał za to, a jakże, postument.

Kieran Trippier zawieszony za naruszenie przepisów hazardowych! Surowa kara dla Anglika

Jak podaję zagraniczne media, Kieran Trippier nie zagra w oficjalnym meczu przez 10 tygodni. Ponadto na Anglika nałożono karę finansową, a wszystko to z powodu złamania zasad hazardowych.

Piłkarz Atletico złamał przepisy hazardowe

Kieran Trippier jest piłkarzem Atletico Madryt od lipca 2019 roku. Wówczas zarząd Rojiblancos zapłacił Tottenhamowi za angielskiego obrońcę ok. 22 miliony euro. Jak się teraz okazuje, 30-latek miał udział przy obstawianiu u bukmachera na tego typu ruch.

Główny zarzut dotyczy rzekomego instruowania osób trzecich w sprawach poufnych. Jak twierdzą brytyjskie media, Trippier informował swojego brata o swoich zamiarach odejścia z Tottenhamu, a ten postawił u bukmachera na jego transfer do Atletico.

Trippier surowo ukarany

Zawieszenie Trippiera rozpoczyna się już dziś i ma potrwać do w sumie 10 tygodni. Dodatkowo Anglik ma zapłacić karę w wysokości 70 tysięcy funtów. W związku z tak długim zawieszeniem 30-latek opuści w sumie 12 meczów Atletico Madryt, w tym niezwykle kluczowe starcie z Chelsea.

Toni Kroos ocenił wyniki FIFA The Best. „Messi nie powinien trafić do czołowej trójki”

Toni Kroos wypowiedział się na temat nagrody FIFA The Best, która została przyznana w zeszły czwartek. Statuetkę odebrał Robert Lewandowski, z czym zawodnik oczywiście się zgodził. Niemiecki pomocnik uderzył jednak przy okazji w Leo Messiego.

„Nie powinien trafić do czołowej trójki”

Piłkarz Realu Madryt był gościem podcastu „Einfach mal Luppen”. Skomentował w nim wyniki plebiscytu na najlepszego piłkarza roku.

„Lewandowski absolutnie na to zasłużył” – Przyznał Niemiec, po czym dodał – „Ale według mnie Messi nie powinien trafić do czołowej trójki. Myślę, że nie w tym roku nie szło mu za dobrze” – Ocenił.

Przypomnijmy, że Robert Lewandowski nie miał sobie równych w głosowaniu. Polak zmiażdżył Cristiano Ronaldo z ogromną przewagą. Portugalczyk zajął 2. miejsce. Z kolei za jego plecami uplasował się właśnie kapitan FC Barcelony.

Zobacz jak Kroos zgasił kibica na Twitterze. Piękna riposta piłkarza

„Zmiótł wszystkie drużyny”

30-latek odniósł się również do niespodziewanego zwycięstwa Jurgena Kloppa w kategorii „trener roku”. Kroos przyznał, że Flick miał kapitalny sezon, jednak wyniki nie są ostatecznie istotne.

„Obaj są świetnymi trenerami. Patrzę na ich sukcesy i Klopp również miał niesamowity rok. Ostatecznie to plebiscyt i nie to jest aż tak ważne” – Ocenił.

„Flick jest jedną z najważniejszych postaci 2020 roku. On nie tylko sięgnął po potrójną koronę, ale także zmiótł wszystkie drużyny. Bayern pakował rywalom po cztery bramki” – Dodał na zakończenie.

FC Barcelona negocjuje transfer stopera Arsenalu. Agent piłkarza jest w Katalonii

FC Barcelona negocjuje transfer Shkodrana Mustafiego. Agent piłkarza zjawił się w klubie w środę, w celu dopięcia umowy. Niemiec ma być tańszym rozwiązaniem od pierwotnie wpisanych na listę życzeń zawodników.

Klub ze stolicy Katalonii zmaga się ze sporymi kłopotami finansowymi. Zarządu nie stać na spełnienie każdej zachcianki Ronalda Koemana. Holender domagał się przede wszystkim wzmocnienia defensywy. Właśnie w tym celu do Barcelony przyleciał agent Mustafiego. Niemiecki stoper ma być pierwszym zimowym transferem Blaugrany.

„Jestem w Barcelonie. Reprezentuję interesy Mustafiego” – Wyjawił Emre Öztürk.

Brakuje pieniędzy

Nie jest tajemnicą, że Duma Katalonii interesowała się też innymi stoperami. Początkowo łączono z nią Antonio Ruedigera czy Erica Garcie. Z ich zakupu ostatecznie zrezygnowano ze względów finansowych. W zamian wybrano tańszą alternatywę.

Kontrakt 28-latka z Arsenalem wygasa w czerwcu przyszłego roku. Bezpośrednio rzutuje to na cenę, jaką muszą za niego wyłożyć Katalończycy.

Powrót po latach

Mustafi grał La Liga w przeszłości. Wówczas reprezentował barwy Valencii. Z „Nietoperzami” rozstał się w 2016 roku. Wtedy Arsenal wykupił go za 41 mln euro. Dla „Kanonierów” łącznie rozegrał 150 meczów, w których strzelił 9 bramek. Zanotował także 5 asyst.

W tym sezonie defensor w Premier League wystąpił tylko dwa razy. Oprócz tego zanotował także 5 spotkań w Lidze Europy i 2 pucharze EFL.

Zbigniew Boniek o aferze sędziowskiej. „Dobra aparycja to jest jeden z czynników”

Zbigniew Boniek porozmawiał z Romanem Kołtoniem w programie Prawda Futbolu. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiedział się na temat afery związanej z awansami Wojciecha Mycia.

Według doniesień Macieja Wąsowskiego z Przeglądu Sportowego, Wojciech Myć awansował z III ligi do Ekstraklasy, ponieważ jest przystojny. Takie informacje wydobył dziennikarz od zarządu PZPN, który rozmawiał o powodzeniu arbitra ze Zbigniewem Przesmyckim – szefem Kolegium Sędziów.

Zbigniew Boniek skomentował te doniesienia na łamach Prawdy Futbolu. Prezes PZPN twierdzi, że dobry wygląd jest ważny w pracy sędziów.

Haniebne jest powiedzenie, że Przesmycki powiedział, że Myć będzie sędziował, bo jest przystojny. Sędzia musi wyglądać poważnie, wzbudzać respekt, ładnie biegać. Dobra aparycja to jest jeden z czynników – stwierdza Boniek.

Słyszałem ostatnio dużo krytyki pod adresem sędziów, ale ludzie inteligentni wiedzą, że nasi sędziowie poczynili w ostatnich ośmiu latach ogromne postępy – dodaje prezes.

Wokół sędziów zawsze będą emocje. Ich praca jest poddawana głębokiej analizie po każdym meczu i kolejce. Najbardziej pracę sędziego podważają ci, którzy się obawiają, że ktoś mógł go przekupić, bo być może sami to kiedyś robili – uzupełnia.

Całość rozmowy Romana Kołtonia ze Zbigniewem Bońkiem można wysłuchać w poniższym filmie:

Takim składem gra młody Duńczyk w FUT! Wygrał już 300 meczów

W ostatnim czasie informowaliśmy o 14-letnim Andersie Vejrgangu, który jest niepokonany w jednym z trybów w grze FIFA. Jego obecny bilans w FUT Champions wynosi 300 zwycięstw oraz 0 porażek. Postanowiliśmy przedstawić Wam skład, jakiego używa jeden z najlepszych graczy na świecie.

Skład 14-latka z bilansem 300:0 w FUT Champions

Anders Vejrgang regularnie prowadzi transmisje na żywo na platformie twitch, gdzie relacjonuje swoje poczynania zarówno w FUT Champions, jak i  turniejach zewnętrznych. Duńczyk może pochwalić się liczną widownią, gdyż średnio śledzi go kilkanaście tysięcy ludzi jednocześnie. Temat Duńczyka zaciekawił nas na tyle, że postanowiliśmy zajrzeć na jego transmisję, by poznać skład, jakiego 14-latek używa w FUT Champions.

ZOBACZ: Seria 270 meczów bez porażki 14-letniego gracza FIFA przerwana? „Na szczęście” był to tylko finał turnieju

Niesamowita ofensywa

Nie da się ukryć, że skład Andersa robi ogromne wrażenie i jest wart grube miliony monet. Ofensywa jest napakowana takimi gwiazdami jak: Cristiano Ronaldo, Neymar, Luis Ronaldo oraz Mbappe. Z linii pomocy ataki napędzają Gullit oraz Patrick Vieira.

Szokujący wybór bramkarza

Jeśli jednak chodzi o defensywę, to znajdziemy tak kilka ciekawych nazwisk. 14-letni gracz, o dziwo, na bramce postawił na Nicka Pope’a, którego ocena ogólna wynosi zaledwie 82. Najwidoczniej Duńczyk ma ogromne zaufanie do piłkarza Burnley, gdyż w Premier League jest wielu innych bramkarzy, których ocena ogólna wynosi dużo więcej. Na bokach obrony znajdziemy Adamę Traore oraz Jamesa Tavarniera. Obaj dysponują nienaganną szybkością biegu, która w formacji bez typowych skrzydłowych może okazać się na wagę złota.

ZOBACZ: 14-latek najlepszym graczem FIFA na świecie!? Jest niepokonany od 300 spotkań!

fot. twitter | Anders Vejrgang

Pavel Nedved wściekły na brak reakcji sędziego. Powodem nieodgwizdany faul polskiego bramkarza [WIDEO]

Juventus przegrał z Fiorentiną (0:3), przez co skomplikował swoją sytuację w tabeli Serie A. Turyńczycy grali jednak w osłabieniu od 18. minuty za sprawą czerwonej kartki dla Cuadrado. Sędzia podczas spotkania podejmował kontrowersyjne decyzję, co wpłynęło na reakcję Pavela Nedveda, dyrektora Juve.

Słuszna czerwień

Zaczęło się od czerwonej kartki dla kolumbijskiego wahadłowego, który słusznie otrzymał takową karę. Poniżej można zobaczyć, że Cuadrado atakował piszczel przeciwnika podniesioną nogą i zdecydowanie zasłużył na wykluczenie.

Brak reakcji na ostry faul

Później doszło jednak do trzech kontrowersyjnych sytuacji na niekorzyść Juventusu. Pierwszą z nich było niepokazanie drugiej żółtej kartki dla piłkarza Fiorentiny za mocny faul. Gdyby tak się jednak stało, doszłoby do wyrównania rywalizacji (10 na 10 – obie drużyny z czerwoną kartką).

Polak wyszedł z suchą stopą

Później do akcji wkroczył Bartłomiej Drągowski, który próbując uratować sytuację uderzył atakującego Juve z łokcia. W tej sytuacji zareagował nawet Pavel Nedved, który krzyknął:

Dość! Nie mogę już tego znieść.

Nerwy Nedveda

https://twitter.com/casertacampania/status/1341607411165982720

Wściekły dyrektor Juventusu opuścił trybuny. Według wielu ekspertów powinien być tam rzut karny. Sędzia postanowił jednak inaczej i wskazał na kontynuowanie gry.

Trudny sezon Starej Damy

Po 13. kolejkach Serie A Juve zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Stara Dama ma na swoim koncie 24 punkty. Grająca z turyńczykami Fiorentina znajduje się na 15. pozycji w lidze włoskiej. Ekipa Bartłomieja Drągowskiego ma 14 oczek i 5 punktów przewagi nad strefą spadkową.

„Jest dwóch naturalnych kandydatów”. To oni mają być nowymi Messim i Ronaldo

Era Messiego i Ronaldo powoli dobiega końca. Ten pierwszy ma na karku 33 lata, a drugi już 35. Obydwaj przez lata dzieli i rządzili w futbolu i na stałe zapisali się w historii piłki nożnej. Raymond Domenech, były selekcjoner reprezentacji Francji zdradził, kogo widzi w roli następców tych gigantów.

Scheda po prawdopodobnie największym duecie piłki nożnej pozostaje jak na razie nietknięta. Na chwilę obecną nie ma drugiego takiego piłkarza, jakim jest Messi czy Cristiano Ronaldo. Możemy jedynie spekulować, kim będą ich następcy.

Raymond Domenech wyjawił w rozmowie z „WP SportoweFakty”, kto jego zdaniem wejdzie w buty 6-krotnego i 5-krotnego zdobywcy Złotej Piłki.

„Mamy dwóch naturalnych kandydatów. Kylian Mbappe i Neymar” – Wyznał 68-latek.

Francuz dodaje także, że w przyszłym sezonie może dojść do zmiany warty. W jego opinii Złota Piłka za rok 2021 będzie początkiem końca ery dwóch legend piłki.

„Jeśli chodzi o Złotą Piłkę w przyszłym roku, zakładając powolny „zmierzch” tych starszych, Mbappe może mieć większe szanse. Bo zagra na EURO z Francją, a Francja jest jednym z faworytów imprezy, przecież może wystawić nawet dwie, niemal równorzędne reprezentacje” – Przekonuje Domenech.

„Potencjał jest tu niesamowity. Dobry sezon z PSG plus udane EURO może więc faworyzować Mbappe. Neymar przecież na EURO nie zagra. Musiałby mieć więc jakiś kosmiczny sezon jako gracz PSG, żeby zgarnąć Złotą Piłkę” – Dodał na zakończenie.

Michał Żewłakow zabrał głos po spowodowaniu wypadku. „Przepraszam wszystkich za moje zachowanie…”

Michał Żewłakow zabrał głos po spowodowaniu wypadku. Były reprezentant Polski wstawił na Twittera specjalne przeprosiny za swój wybryk.

Przypomnijmy, że w nocy z poniedziałku na wtorek doszło do wypadku w centrum Warszawy. Pijany kierowca wjechał w tył autobusu, który stał na czerwonym świetle. Po przyjeździe na miejsce policji okazało się, że sprawca miał 1,6 promila alkoholu we krwi.

Więcej informacji przeczytasz w linku poniżej:

Były reprezentant Polski spowodował wypadek. Miał być pod wpływem alkoholu

„Przepraszam”

Michał Żewłakow przeprosił za swój wybryk na Twitterze. 44-latek napisał specjalne oświadczenie, w którym kaja się przed użytkownikami.

„Wczoraj w nocy wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęślliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą” – Czytamy we wpisie.

https://twitter.com/ZewlakowMichal/status/1341450449241706496

Konsekwencje wyciągnięte

Po spowodowaniu wypadku 44-latek usłyszał na pewno dwa zarzuty, o których poinformowała policja. Pierwszym z nich było prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, natomiast drugim — spowodowanie kolizji w ruchu drogowym.

Oprócz problemów prawnych byłego reprezentanta czekają problemy służbowe. Michał Kołodziejczyk, dyrektor Canal+ Sport poinformował o zawieszeniu działalności 44-latka jako eksperta stacji.

Możecie o tym przeczytać klikając w link poniżej:

Kłopoty Michała Żewłakowa. Canal+ Sport podjęło decyzję w jego sprawie