Współpracownik Roberta Lewandowskiego o słowach byłego psychologa kadry. „Jestem zszokowany”




Kilka dni temu Damian Salwin ocenił zdolności przywódcze Roberta Lewandowskiego. Były psycholog reprezentacji Polski podważył umiejętności piłkarza FC Barcelony. Słowa Salwina zszokowały współpracownika Roberta Lewandowskiego – Tomasza Zawiślaka.




Kolega Lewandowskiego o opinii psychologa z kadencji Brzęczka

Damian Salwin negatywnie ocenił Roberta Lewandowskiego w roli lidera reprezentacji Polski. Były psycholog Biało-Czerwonych stwierdził, że piłkarz FC Barcelony posiada inny zestaw cech. Słowa te odbiły się szerokim echem w całej Polsce.

Były psycholog reprezentacji o charakterze Lewandowskiego jako lidera. „Nie widziałem czegoś takiego” [CZYTAJ]




Portal WP Sportowe Fakty zapytał współpracownika Roberta Lewandowskiego o zdanie w tej sprawie. Tomasz Zawiślak nie zamierzał się odnosić do słów byłego psychologa reprezentacji Polski. Przyznał jednak, że zdziwiło go to stwierdzenie.




– Jestem zszokowany, że psycholog publicznie wypowiada tego typu opinie o osobach, z którymi łączyła go relacja zawodowa. I tym bardziej nie zamierzam się do tych słów odnosić – powiedział Zawiślak.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Lechia Gdańsk przegrała „przymusowy” sparing. Reprezentacja Ukrainy musiała spełnić umowy handlowe

 

UEFA zmusiła reprezentację Ukrainy do rozegrania towarzyskiego meczu przeciwko Lechii Gdańsk. Nasi sąsiedzi pokonali ekipę z Trójmiasta 2:0.




Reprezentacja Ukrainy rozegrała dziwny sparing z Lechią. Nasi sąsiedzi pokonali gdańszczan 2:0 (po bramkach Pikaljonoka i Nazaryny – przyp. red.). Okazuje się, że mecz został zorganizowany z uwagi na wymogi UEFA. Co ciekawe, nikt nie mógł zasiąść na trybunach – ani kibice, ani dziennikarze.

Michał Probierz szykuje sensacyjne zmiany w składzie! Selekcjoner zaskoczy w meczu z Czechami? [CZYTAJ]

Niedługo przed spotkaniem selekcjoner Ukrainy wypowiadał się na temat tego spotkania w negatywnym tonie. Serhij Rebrow nie chciał rozgrywać tego meczu.




– Nie potrzebujemy teraz tego meczu, ale UEFA mówi nam, że musimy zagrać to spotkanie. Uważam, że ten mecz nie jest w tej chwili potrzebny, ale niestety musimy go rozegrać – powiedział, cytowany przez „przegladsportowy.onet.pl”.

Dlaczego musieli zagrać?




Ukraińcy byli zobowiązani do spełnienia umów handlowych. Mowa o zasadzie dziesięciu spotkań w roku. Do tej pory nasi sąsiedzi mieli na koncie osiem spotkań. W Trójmieście zagrali dziewiąte, a poniedziałek zmierzą się w eliminacjach EURO 2024 z Włochami.

Brak kibiców i dziennikarzy na trybunach spowodował, że ludzie chcieli obejrzeć to spotkanie z perspektywy transmisji. Niestety w mediach społecznościowych nie pojawiły się nawet bramki. Polski klub jedynie poinformował o trafieniach, składzie i zmianach.




Źródło: Przegląd Sportowy Onet

fot. Kacper Polaczyk

Czołowe kluby bliskowschodnich rozgrywek zainteresowani Skorżą. Polak może dołączyć do ligi ze światowymi gwiazdami




Polscy trenerzy mogą liczyć na zainteresowanie ze strony klubów Arabii Saudyjskiej. Według medialnych doniesień niedługo pracę w tym kraju rozpocznie Jarosław Tkocz. Okazuje się jednak, że na celowniku szejków znalazł się również Maciej Skorża.

Skorża trafi do Arabii Saudyjskiej?

Jarosław Tkocz do niedawna pracował w Koronie Kielce. Były członek sztabu Adama Nawałki najprawdopodobniej dołączy do Al-Okhdood, o czym poinformował portal Weszło. Polak zostanie tam asystentem Martina Seveli, który wcześniej trenował Zagłębie Lubin.




Były psycholog reprezentacji o charakterze Lewandowskiego jako lidera. „Nie widziałem czegoś takiego” [CZYTAJ]




Niewykluczone jednak, że miejsce w tej lidze znajdzie inny polski szkoleniowiec. Według portalu Weszło na oku czołowych klubów ligi saudyjskiej znalazł się Maciej Skorża. Przypomnijmy, że Polak wraz z końcem roku najprawdopodobniej odejdzie z Urawa Red Diamonds.

Maciej Skorża w przeszłości pracował już w Arabii Saudyjskiej. Polak był szkoleniowcem Ettifaq FC, które obecnie prowadzi Steven Gerrard.




Źródło: Weszło

Były psycholog reprezentacji o charakterze Lewandowskiego jako lidera. „Nie widziałem czegoś takiego”

Damian Salwin udzielił wywiadu portalowi „Weszło.com”. Były psycholog reprezentacji Polski dość negatywnie ocenił zdolności przywódcze Roberta Lewandowskiego.




Psycholog o charakterze „Lewego”

Robert Lewandowski od wielu lat nosi opaskę kapitańską w reprezentacji Polski. Eksperci i kibice poddają jednak w wątpliwość, czy to odpowiedni kandydat do tej roli. Niektórzy z nich uważają, że napastnik FC Barcelony nie nadaje się do przywództwa w zespole.

Władze Lecha Poznań okazują wsparcie kibicom. „Dochodzą do nas bulwersujące sygnały” [CZYTAJ]




Damian Salwin, który pracował jako psycholog reprezentacji Polski za kadencji Jerzego Brzęczka należy do tego grona. W rozmowie z portalem „Weszło.com” opowiedział o tym, jak widzi Roberta Lewandowskiego.

– Kiedy analizowałem studia przypadków byłych kapitanów reprezentacji Polski, wybrałem Kazimierza Deynę, Zbigniewa Bońka i Jerzego Brzęczka. Każdy wytworzył swój sposób wpływania na procesy grupowe w reprezentacji. Ja u Roberta nie widziałem czegoś takiego, co dawałoby mu możliwości do wpływania właśnie na procesy grupowe na boisku i poza nim. Myślę, że jeśli chodzi o lidera i kapitana, trzeba innego zestawu umiejętności, niż Robert posiada – powiedział Damian Salwin.




Były psycholog reprezentacji Polski dodał jednak, że Robert Lewandowski zmaga się ze sporą presją. Według Damiana Salwina na znoszenie takich rzeczy mogą sobie pozwolić jedynie wybitne osoby.

– Wystarczyło, że nie strzelił gola w jednym czy dwóch meczach, żeby pojawiały się opinie o „zablokowaniu Lewandowskiego”. Będąc przy nim, zrozumiałem cały ten ciężar, jaki nosi ze sobą – dodał.




Źródło: Weszło

Szokujące kulisy meczu Legia-Lech. Kibice z licznymi zarzutami wobec pracy służb

Kibice Lecha Poznań w mediach społecznościowych wyrazili swoje głębokie niezadowolenie płynące z pracy służb podczas ostatniego meczu PKO BP Ekstraklasy w Warszawie. Obecni na meczu sympatycy Kolejorza wymienili liczne czynności funkcjonariuszy, które mocno im się nie spodobało. Niektóre z zarzutów brzmią naprawdę nieciekawie.




W minioną niedzielę doszło do klasyku polskiej piłki, Legia Warszawa podejmowała na własnym stadionie Lech Poznań. Niestety, pomimo licznych zapowiedzi spotkanie to nie przyniosło wielu emocji i zakończyło się bezbramkowym remisem. Obie drużyny nie stworzyły sobie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Mówiąc krótko – na murawie wiało nudą.




Podczas ostatniego meczu Legii z Lechem miało dojść do nieprzyjemnych sytuacji z udziałem sympatyków Kolejorza. Na Facebookowym profilu „Kibice Lecha Poznań” opisano kulisy omawianego spotkania ze strony kibiców poznańskiego klubu. Z relacji poznaniaków wynika, że służby pracujące przy tym meczu miały dopuścić się wielu kontrowersyjnych zachowań, naruszając przestrzeń osobistą kibiców.




Liczni kibice Lecha wymienili szokujące zachowania służb. Mundurowi mieli chociażby zabierać kibicom gadżety, czy też elementy ubiory w barwach Lecha. Budzące kontrowersje były także przeszukiwania poszczególnych osób. Służbowi mieli zaglądać w miejsca intymne, czy też je fizycznie dotykać. Nie obyło się także bez licznych szarpanin. Wszystko to anonimowe wyznania sympatyków Lecha opublikowane na Facebooku, część z nich przytoczyliśmy poniżej (pisownia oryginalna).

  • „W Warszawie Zabrano mnie na rewizję osobista przez dwie policjantki. Były strasznie bezczelne! Przetrzepaly mi wszystko. Bluzę chciały zabrać szalik pyrlandi i czapkę ze zgodą Lecha i ŁKS. Postawiłam się na nie… to powiedziały mi że mam być grzeczna bo inaczej to się dla mnie skończy po czym odsunęła mi kołnierzyk i od góry włożyłai rękę w piersi zaczęła mnie macać co cyckach po czym ja odepchlam że sobie nie życzę. Wlepki które miałam w kieszeni rzuciła na podłogę i powiedziała że mam wypierdalać. Po czym jak zrobiłam krok to podłożyła mi nogę. Mało brakowało bym się przewróciła zatrzymałam się na innych policjantach.”
  • „siema mam 15 lat i wczoraj policja mnie szarpala na bramkach i zagladala do bielizny nie wiem co z tym zrobice ale jak dla mnie to jest chore ze tak pietnastolatkowi robili”
  • „Wziąłem pierwszy raz Syna na mecz Legi wyjazdowy i nas k…. tak przeczpaly buty skarpetki bluzy kazali ściągać a najgorsze wkładanie łap w spodnie 16latkow”
  • „mnie również dotknęła wczorajsza sytuacja w Warszawie… Podczas kontroli, grzebali i zaglądali mi w gacie”
  • „Niestety bylem jedna z wielu osób która doświadczyła nadgorliwości smutnych panów wczoraj przed meczem…Po przejściu kontroli,w drodze na sektor zostałem nagle z boku intensywnie pociągnięty za kurtkę do boku w celu przejścia kolejnej kontroli…Tym razem kazano ściągać mi buty,oraz macano nadzwyczaj intensywnie okolice krocza,na pytanie „po co te cyrki skoro jestem już po kontroli” usłyszałem „bo k***ya tak”…”
  • „wczoraj zaliczamy łapanie za krocze i skrupulatne macanie. A przy wyjeździe z Warszawy uzycie gazu przez okno kiedy to wszyscy siedzą spokojnie w przedziale”
  • „Steward na wejściu zaglądał mi w portfel, później rewizja osobista ściąganie butów i policja która bierze mój portfel do ręki i sprawdza wszystkie przegrody”
  • „Zostałem zmuszony do ściągnięcia obuwia zaglądano do portfela zabrano mi czapkę przez policję i nie oddano do depozytu nie pozwolono mi wręcz otrzymałem słowa że będzie do odebrania u przełożonego. Po zapytaniu się policji po meczu usłyszałem że nie mam na co liczyć”.





źródło: Kibice Lecha Poznań

Ciekawe doniesienia ws. Macieja Skorży. „Lech interesował się tym, co dalej będzie robił”




Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja o potencjalnym rozstaniu Macieja Skorży z Urawa Red Diamonds ze względu na sytuację rodzinną. Według doniesień Szymona Janczyka, Lech Poznań interesował się tym, co dalej będzie robił wspomniany szkoleniowiec.

Lech interesuje się losem Skorży

Szymon Janczyk w programie „Weszłopolscy” na antenie „WeszłoTV” wypowiedział się na temat Macieja Skorży i Lecha Poznań. Przypomnijmy, że kilka dni temu w zagranicznych mediach gruchnęła informacja, jakoby Polak miałby odejść z japońskiego Urawa Red Diamonds ze względu na sytuację rodzinną.




Jan Bednarek o powrocie do reprezentacji Polski. „Założyłem sobie, że muszę ciężko pracować” [CZYTAJ]

Dziennikarz „Weszło” stwierdził, że Lech Poznań zainteresował się tym, jaki będzie następny ruch szkoleniowca.

– Słyszałem, że Lech interesował się tym, co dalej będzie robił Maciej Skorża i czy jest szansa na powrót do Polski, bo odchodził z poznańskiego klubu z powodów rodzinnych. To nie była wymówka, a realny problem, który być może uniemożliwił mu pracę we wszystkich klubach – powiedział Szymon Janczyk w „Weszłopolskich”.

– Warto podkreślić, że Lech nie sondował, a tym bardziej nie negocjował, zakontraktowania Macieja Skorży w najbliższym czasie – dodano na portalu „Weszło”.





Przypomnijmy, że Maciej Skorża opuścił Lecha Poznań po sezonie 2021/2022. Wówczas Kolejorz zdobył mistrzostwo Polski. To był drugi taki tytuł Skorży z poznańskim klubem.



Źródło: Weszło

Jan Bednarek o powrocie do reprezentacji Polski. „Założyłem sobie, że muszę ciężko pracować”

Jan Bednarek był gościem na wtorkowej konferencji prasowej reprezentacji Polski. Obrońca Southampton podczas spotkania z mediami odniósł się do kilku kwestii. Wychowanek Lecha Poznań zabrał m.in. głos w sprawie braku powołania na poprzednie zgrupowanie.




Powrócił

Jan Bednarek nie otrzymał powołania na poprzednie zgrupowanie reprezentacji Polski. Teraz wychowanek Lecha Poznań znalazł się na liście ogłoszonej przez Michała Probierza. Obrońca wraz z trenerem odpowiedzieli we wtorek na pytania dziennikarzy.




– Bardzo się cieszę, że wróciłem do reprezentacji. To dla każdego Polaka wyróżnienie i duma, aby reprezentować nasze barwy. Założyłem sobie, że muszę ciężko pracować i jak najlepiej grać w klubie, aby wrócić do reprezentacji. Teraz jestem tutaj i bardzo się z tego cieszę – powiedział Jan Bednarek.

Jacek Góralski zwyzywał użytkownika, który skrytykował go za występ z Kizo [CZYTAJ]

– Brak powołania na poprzednie zgrupowanie? Rozmawialiśmy, trener do mnie zadzwonił. Dla mnie to było proste – zrozumiałem, że muszę ciężej pracować i udowodnić, że zasługuję na miejsce w kadrze. Był ból, smutek i rozczarowanie, ale myślę, że to normalne dla każdego ambitnego piłkarza. Najważniejsze jest to, że zrobiłem rachunek sumienia – dodał piłkarz Southampton.




Jan Bednarek przedstawił również swoje wnioski na temat gry reprezentacji Polski w ostatnich spotkaniach. Piłkarz angielskiego klubu uważa, że lepsza skuteczność pozwoliłaby na zwycięstwo w meczu z Mołdawią.

– Graliśmy solidnie w obronie, wysoko atakowaliśmy. Było dużo sytuacji, w których przeciwnik chciał kontratakować, a my takie zapędy dobrze broniliśmy. Ustawienie w fazie ataku było bardzo dobre, kontrola meczu również. Na pewno były to mecze, w których więcej atakowaliśmy, niż broniliśmy. Gdyby skuteczność była lepsza, to drugie spotkanie też byśmy wygrali. Teraz ważne jest skupienie się na meczu z Czechami, potrzebna jest ciężka praca i trochę szczęścia – podsumował.




Reprezentacja Polski już w piątek 17 listopada zagra mecz z Czechami. Spotkanie zaplanowano na godzinę 20:45.

Źródło: Łączy nas Piłka, Weszło

Lewandowski zakłopotany po pierwszym pytaniu na konferencji. „Trochę do końca nie rozumiem”

 

Robert Lewandowski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Kapitan Biało-Czerwonych od początku wydarzenia wpadł w zakłopotanie.




„Lewy” miał porównać aktualną formę z przeszłością, co go zakłopotało

Robert Lewandowski nie miał okazji grać pod wodzą Michała Probierza. Przypomnijmy, że na poprzednim zgrupowaniu pauzował ze względu na kontuzję. Teraz, „Lewy” pojawił się na konferencji prasowej, gdzie odpowiedział na pytania dziennikarzy.




Lewandowski o sytuacji z Yamalem. „Za bardzo nie ma czego komentować” [CZYTAJ]

Pierwszy za mikrofon złapał dziennikarz „Weszło”, Jan Mazurek. Zapytał on Lewandowskiego o porównanie jego obecnej formy z dyspozycją z 2020 roku. Przypomnijmy, że wówczas kapitan Polaków był najlepszym piłkarzem w plebiscycie FIFA. Wiele wskazywało również na to, że wygra Złotą Piłkę, ale odwołano plebiscyt.




– Trochę do końca nie rozumiem pytania, bo tak, jak miałbym porównywać formę z listopada do września, października, to szczerze nie ma to znaczenia. Najważniejsze jest to, jak się teraz czuję i to, jak po kontuzji wróciłem szybciej, niż zakładano do gry. Wiadomo, że potrzeba trochę czasu, żeby wrócić na właściwe tory, ale w ostatnim czasie się czułem fizycznie bardzo dobrze – powiedział.




Źródło: Łączy nas Piłka

Lewandowski o sytuacji z Yamalem. „Za bardzo nie ma czego komentować”




FC Barcelona pokonała w miniony weekend Deportivo Alaves (2:1). Po meczu wiele mówiło się o Robercie Lewandowskim, który ustrzelił dublet i nie podał ręki młodszemu koledze. Polak wyjaśnił sytuację na konferencji prasowej reprezentacji Polski.

Nietypowa sytuacja z udziałem „Lewego”

Robert Lewandowski strzelił dwie bramki w meczu przeciwko Deportivo Alaves. Po meczu chwalono go za trafienia, jednak pojawiły się również głosy krytyki ze względu na brak zbicia piątki z Yamalem.

Polak odniósł się do całej sytuacji podczas konferencji prasowej organizowanej na kanale Łączy nas Piłka. Reprezentant Biało-Czerwonych wyjaśnił całe nieporozumienie, mówiąc, że między zawodnikami Barcelony nie ma złej krwi.




Afera w Radomiaku Radom! Piłkarz i dyrektor sportowy z zarzutami o manipulację przy kontroli antydopingowej [CZYTAJ]

– Za bardzo nie ma czego komentować, bo to był totalny przypadek więc jeśli chodzi o moją relację z nim, to wielokrotnie mu pomagałem, udzielałem rad, nawet w tym meczu. To, że na boisku się coś czasami powie, krzyknie, to jest normalna rzecz. Cała ta sytuacja to totalny przypadek i nie ma żadnego podtekstu czy drugiego dna – powiedział „Lewy”.




Według katalońskiej prasy między Lewandowskim a Yamalem nie ma konfliktu. Mundo Deportivo podkreśliło, że po strzelonej bramce Polak i Hiszpan rozmawiali w przyjaznej atmosferze.




Źródło: Łączy nas Piłka, Twitter

Afera w Radomiaku Radom! Piłkarz i dyrektor sportowy z zarzutami o manipulację przy kontroli antydopingowej

Do poważnego przewinienia doszło w Radomiaku Radom. Jak informuje portal „goal.pl”, piłkarz i dyrektor sportowy tego klubu są podejrzewani o manipulację przy kontroli antydopingowej. Grozi im wieloletnia dyskwalifikacja.




Na początku października w Radomiaku Radom została przeprowadzona kontrola antydopingowa. Badaniom zostało poddanych pięciu piłkarzy w trakcie treningu. Wszystkie wyniki tamtych badań dały wynik negatywny na obecność niedozwolonych substancji, o czym poinformowała sama Polska Agencja Antydopingowa.




Pod koniec października POLADA przekazała, że jeden z piłkarzy i jeden z członków sztabu są podejrzewani o naruszenie jednego z przepisów Antydopingowych. Mowa o punkcie brzmiącym: „Manipulowanie lub próba manipulowania przez zawodnika lub inną osobę jakąkolwiek częścią kontroli antydopingowej.” POLADA prowadziła śledztwo w tej sprawie, do agencji wpłynęły wyjaśnienia klubu w tej sprawie.





Najnowsze wieści w tej sprawie przekazał serwis „goal.pl”.  Jak czytamy, POLADA nie miała żadnych wątpliwości w tej sprawie. Podejrzanym postawiono zarzut, za który grozi do czterech lat dyskwalifikacji.




Przemysław Langier z portalu „goal.pl” wyjaśnił, na czym miało polegać przewinienie. Dyrektor sportowy klubu miał błędnie wyznaczyć do badań Luizao, mimo że zespół kontrolny chciał pobrać próbkę od Pedro Henrique. Z kolei Luizao grozi kara za podawanie się za innego zawodnika. 25-latek miał podpisać się imieniem i nazwiskiem swojego rodaka, Pedro Henrique. Ostatecznie Pedro Henrique poddał się badaniom, a te dały wynik negatywny. Zarzut jest jednak stawiony Luizao, który podał się za innego piłkarza.

Koniec końców Pedro Henrique przeszedł testy andydopingowe i dały one wynik negatywny. Można zatem przyjąć, że ewentualna próba oszustwa w tym przypadku nie miałaby sensu. To, co może budzić podejrzenia, to fakt, że Luizao miał podpisać się imieniem i nazwiskiem swojego kolegi.


źródło: goal.pl

Kuriozalny błąd trenera Meksyku na mistrzostwach świata U17. Zrobił sześć zmian, za co grozi im walkower [WIDEO]

Młodzieżowa reprezentacja Niemiec w pierwszym meczu mistrzostw świata U17 pokonała Meksyk 3:1. Okazało się jednak, że nasi sąsiedzi mogą wygrać 3:0 ze względu na potencjalny walkower przez błąd trenera ekipy z Ameryki Północnej.




Niemcy bezproblemowo pokonali Meksyk w pierwszym meczu mistrzostw świata U17. W trakcie spotkania doszło jednak do ciekawej sytuacji. Trener Meksyku przekroczył limit zmian. Przez to najprawdopodobniej wynik meczu zostanie zmieniony na 3:0 dla naszych sąsiadów.




Kuriozalny błąd

Niemcy prowadzili do przerwy już 2:0, dlatego trener Meksyku zdecydował się na zmianę już na początku drugiej połowy. Nie przyniosło to jednak efektów. W 58. minucie na boisku zameldował się kolejny zawodnik, a pięć minut później następnych dwóch. To oznacza, że trener wykorzystał już w tamtym momencie czterech korekt w zespole.

Kuriozalny powód kontuzji piłkarza Realu Madryt. Wszystkiemu winne złe obuwie [CZYTAJ]




Problem w tym, że w 67. minucie meczu szkoleniowiec Meksyku wprowadził kolejnych dwóch zawodników. To oznacza, że ekipa z Ameryki Północnej przekroczyła limit. Przypomnijmy, że w trakcie spotkania można dokonać maksymalnie pięciu zmian. Co ciekawe, realizatorzy transmisji wyłapali, że trenerzy byli świadomi błędu.

Teraz, mimo porażki 1:3 Meksykowi grozi walkower. Wiele wskazuje na to, że przez błąd trenera mecz zostanie rozliczony wynikiem 0:3.




Źródło: Sport.pl, Twitter

Hamalainen przed meczem Legia – Lech. „Będę kibicował obu ekipom”

Kasper Hamalainen zabrał głos w sprawie nadchodzącego starcia Legii Warszawa z Lechem Poznań. Były piłkarz obu drużyn w rozmowie z Przeglądem Sportowym powiedział, że nie żałuje zmiany Wielkopolski na stolicę.




Hamalainen przed meczem Legia – Lech

Kasper Hamalainen trafił do Lecha Poznań w 2013 roku. Fin był kluczową postacią Kolejorza i razem z poznaniakami zdobył mistrzostwo kraju w sezonie 2014/15. W 2016 roku stał się bohaterem transferu do Legii.




Harry Kane o pobiciu rekordu Roberta Lewandowskiego. „Nie skupiam się na tym w ogóle” [CZYTAJ]

– Oczywiście, że miałem wątpliwości. Zwłaszcza dotyczące tego, jak zareaguje społeczność piłkarska. Jak będą do tego ruchu nastawieni ludzie? Zrobiłem listę plusów i minusów, ale możliwość gry w Lidze Mistrzów i wielkość Legii spowodowały, że tych pozytywów było znacznie więcej. Jednak muszę przyznać, że trochę mi to zajęło – powiedział Fin w rozmowie z Przeglądem Sportowym.




Już w niedzielę o godzinie 17:30 Legia Warszawa zagra u siebie Lechem Poznań. Kasper Hamalainen opowiedział o swoich przemyśleniach przed tym spotkaniem w wyważonym tonie.

– Będę kibicował obu ekipom. Mam same dobre wspomnienia z tych klubów – począwszy od piłkarzy, przez trenerów, a na pracownikach klubu kończąc. Wszyscy dobrze mnie traktowali i byli bardzo życzliwi. Mam nadzieję, że to będzie piękne widowisko i obu drużynom życzę powodzenia – podsumował.




Źródło: Przegląd Sportowy

Harry Kane o pobiciu rekordu Roberta Lewandowskiego. „Nie skupiam się na tym w ogóle”

Harry Kane może przejść do historii ligi niemieckiej już w swoim pierwszym sezonie. Napastnik Bayernu Monachium odpowiedział na pytanie dziennikarza o pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego.




Kane o rekordzie „Lewego”

Robert Lewandowski w sezonie 2020/2021 przebił wyczyn Gerda Muellera, strzelając 41 bramek w jednym sezonie ligi niemieckiej. Polak zrobił to w 29 meczach (w pozostałych pauzował ze względu na uraz – przyp. red.).




Ojciec wielkiego talentu o grze syna dla Polski. „Jest mu bliżej do reprezentacji Hiszpanii. Nie mam prawa decydować” [CZYTAJ]

Jeszcze niedawno wiele wskazywało na to, że nikt nie będzie w stanie pobić wyczynu kapitana reprezentacji Polski. Transfer Harry’ego Kane’a do stolicy Bawarii zasiał jednak niepewność co do tej tezy. Anglik notuje świetne liczby, zdobył już 17 bramek w zaledwie 11 meczach ligowych.

Z takim tempem może osiągnąć nawet barierę 50 goli. Nic więc dziwnego, że dziennikarze pytają byłego zawodnika Tottenhamu o tę sprawę. Anglik w rozmowie ze „Sky” przedstawił swój pogląd widzenia na bicie rekordu.




– Nie skupiam się w ogóle na tym rekordzie, nie myślę o tym. Przede mną jeszcze długa droga – powiedział Harry Kane.




Źródło: Sky, Twitter

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.