Mourinho ripostuje dziennikarza. „Chciałem się upewnić, że…”

Wczorajszego wieczoru głośno zrobiło się o sytuacji z meczu Tottenham-Chelsea. Eric Dier – piłkarz Kogutów – nie mówiąc nic nikomu opuścił na pewien czas boisko. Do tej sytuacji na konferencji prasowej odniósł się Jose Mourinho.

W trakcie wczorajszego spotkania Eric Dier opuścił murawę na kilkadziesiąt sekund po to, by skorzystać z toalety. Oburzony Jose Mourinho pobiegł za swoim piłkarzem do szatni, by zbadać sytuację.

Po meczu piłkarz tłumaczył się z zaistniałej sytuacji. „Gdy potrzebujesz skorzystać z toalety, nie możesz tego zatrzymać. Gdy schodziłem z boiska, przekazałem powód Hojbjergowi i Aldrweireldowi. Trener mógł nie wiedzieć, o co mi chodzi”.

Po spotkaniu jeden z dziennikarzy zapytał portugalskiego szkoleniowca, dlaczego pobiegł za swoim piłkarzem do szatni. Mourinho na to pytanie odpowiedział w swoim stylu. „Chciałem się po prostu upewnić, czy umył ręce.

Poznaliśmy również powód „ucieczki” Diera do toalety. Kolejny dziennikarz również zapytał Mourinho o tę sytuację i powiedział: „Jose, zdajesz sobie sprawę, że trudno jest sikać, gdy ktoś stoi nad tobą?”. „Problem w tym, że on nie sikał” – odparł Portugalczyk.

Kamil Grosicki zmieni klub? Mógłby zagrać w Lidze Mistrzów!

Przed nami ostatnie dni okienka transferowego a Kamil Grosicki może jeszcze zmienić klub! Polakiem zainteresowane są dwa kluby.

Początek nowego sezonu w barwach WBA dla Kamila Grosickiego nie jest najlepszy. Poza wzmożoną rywalizacją na jego pozycji Polakowi przeszkodził uraz, którego nabawił się podczas ostatniego zgrupowania kadry. Jak podaje Mateusz Borek, 32-latek w najbliższych dniach może jeszcze zmienić klub.

Usługami Polaka zainteresowane są dwa kluby. Pierwszą opcją jest pozostanie w Anglii i przeniesienie się na poziom Championship do Nottingham ForestThe Reds fatalnie rozpoczęli sezon i po trzech kolejkach mają na swoim koncie 0 punktów. Potencjalnymi rywalami Polaka w walce o skład są Sammy Ameobi, Luke Freeman oraz Joe Lolley.

Drugim wariantem są przenosiny do słonecznej Grecji. Tam Polaka obserwuje mistrz kraju – Olympiakos. Jest to niezwykle ciekawa opcja z uwagi na fakt, że Grecy wczoraj wywalczyli awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

fot. Twitter/Kamil Grosicki

Piłkarz Tottenhamu w trakcie meczu udał się do toalety. Jose Mourinho zaczął go gonić [WIDEO]

Do zabawnej sytuacji doszło podczas meczu Tottenhamu z Chelsea. W trakcie spotkania z boiska na kilkadziesiąt sekund zniknął Eric Dier, który za potrzebą udał się do toalety. Poddenerwowany Jose Mourinho zaczął go… gonić.

Tę sytuację skomentował Gary Lineker, znany z tego, że podczas meczu zrobił kupę… na boisku. Sytuacja z udziałem obecnego eksperta telewizyjnego miała miejsce w czasie Mistrzostw Świata w 1990 roku. Wideo z tego wydarzenia znajduje się również poniżej.

Powyższa sytuacja była idealnym pretekstem dla kibiców, by Ci zrobili memy.

Koniec końców Eric Dier załatwił swoje potrzeby i wrócił na murawę, by dokończyć spotkanie. Możliwe, że wizyta w toalecie okazała się kluczowa w odniesieniu końcowego zwycięstwa. Koguty pokonały Chelsea po serii rzutów karnych, do pierwszej „jedenastki” podszedł wspomniany Dier, który pokonał bramkarza rywali.

Problemy Grosickiego w Anglii. Polak trenuje indywidualnie

Początek nowego sezonu nie jest zbyt udany dla Kamila Grosickiego. Reprezentant Polski nie zagrał choćby minuty w aktualnym sezonie Premier League, co jest pokłosiem urazu, którego nabawił się w meczu z Bośnią. Jak informuje portal sportowefakty.wp.pl, 32-latek obecnie trenuje indywidualnie.

W obecnym sezonie Kamil Grosicki rozegrał zaledwie 55 minut dla WBA, lecz było to spotkanie w ramach EFL CUP z anonimowym Harrogate. Klub Polaka ma za sobą trzy starcia w Premier League, w których Kamil jeszcze nie powąchał murawy. 

Jak już wspomnieliśmy, brak gry wynika z urazu, którego Kamil nabawił się podczas meczu Ligi Narodów z Bośnią i Hercegowiną. Po tym spotkaniu „Grosik” odczuwał ból mięśnia dwugłowego uda, przez co udał się na rezonans w Anglii. W minionym tygodniu nie trenował i do tej pory czuje dyskomfort.

Jak przekazuje serwis sportowefakty.wp.pl, piłkarz rozpoczął zajęcia indywidualne. „Biega, wykonuje ćwiczenia manualne i wzmacnia kontuzjowaną nogę na siłowni”. Do treningów z resztą zespołu Grosicki ma wrócić jeszcze w tym tygodniu.

Kolejny mecz WBA ma zaplanowany na 4 października, kiedy to zmierzy się z Southampton. Polak raczej nie zostanie powołany na to spotkanie, jednak dzień później ma już zjawić się na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Ciężko w tej chwili określić jego przydatność na zgrupowaniu z uwagi na brak jakiejkolwiek gry od 16 października. Właśnie wtedy „Grosik” po raz ostatni pojawił się na murawie w oficjalnym meczu.

fot. Twitter/Kamil Grosicki

Majewski opowiada o realiach gry w okręgówce. „Jest wesoło”

Pod koniec sierpnia Radosław Majewski podpisał kontrakt z Wieczystą Kraków, która występuje na 6. poziomie rozgrywkowym w Polsce. Dziś „Przegląd Sportowy” opublikował rozmowę z 9-krotnym reprezentantem Polski, w którym głównym tematem jest oczywiście gra w okręgówce.

Przed dołączeniem do Wieczystej Radek Majewski przez około rok był piłkarzem australijskiego Western Sydney Wanderers. Tam plany pokrzyżowała mu kontuzja, przez którą zagrał zaledwie w dwóch meczach. Po powrocie do Polski ponownie chciał spróbować swoich sił na poziomie ekstraklasy, jednak żaden klub nie wykazał zainteresowania 33-latkiem.

Otrzymałem świetną ofertę finansową, ale Western Sydney Wanderers traktowałem tylko jako przystanek. Chciałem potem jeszcze gdzieś spróbować swoich sił. No ale nie spodziewałem się, że polecę na drugi koniec świata po to, by zerwać więzadła krzyżowe. Widocznie tak musiało być. Nie moja wina, że miałem debila w drużynie – mówi Majewski.

Ekstraklasa mnie nie chciała. Nie było żadnego zainteresowania. Miałem jedną konkretną i poważną ofertę, ale z klubu pierwszoligowego, liczącego się w tym sezonie w walce o awans. […] Ciągle miałem nadzieję – a może wręcz oczekiwałem – że zadzwoni ktoś z ekstraklasy. No i skończył się jeden sezon, zaczął drugi, a ja pozostawałem bez klubu – kontynuuje.

Wieczysta przez zakontraktowanie takich piłkarzy jak Peszko, Majewski, czy wcześniej Miśkiewicz pokazuje, że nie jest to plan krótkofalowy. Póki co, w lidze okręgowej radzą sobie znakomicie i pewnie zmierzają po awans do wyższej ligi. Na pytanie o kontrakt „Maja” odpowiedział następująco:

Najmniejszy od wielu, wielu lat, ale to zrozumiałe. Ale powiem tak: na dobrym poziomie, a co najważniejsze – dwuletni. Wieczysta to nie jest typowy klub okręgowy, do którego przychodzisz na trening i nie ma wody ani do picia, ani do umycia. Albo że sprzętu brakuje. Tutaj piłkarz czuje się naprawdę jak piłkarz.

Zabawnie zabrzmiała odpowiedź Majewskiego na pytanie, ile bramek zdobył. „Nawet nie wiem, nie liczę. Serio.”

A na koniec wypowiedź o przeciwnikach na poziomie okręgówki.

Już się przekonałem, że czasami nie warto robić zwodów. Pamiętam jedną sytuację: biegnę z piłką, mam przed sobą rywala. „Zawinę go na prawo”, pomyślałem. Schodzę do środka, a ten nic! Stanął. W ogóle nie zareagował. Aż mnie wryło. Pytam go potem: „Ty, a ty nie powinieneś w lewo pobiec?”. Nic nie odpowiedział, spojrzał tylko na mnie jak na dziwaka. Tak więc jest wesoło. Dramatycznych doświadczeń – odpukać – na razie nie miałem. Ale również dlatego, że staram się unikać poważniejszych zwarć. Do „stykówek” nie startuję. Niedawno graliśmy w Grębałowie. Leciała do mnie górna piłka i chciałem o nią powalczyć. Ale jak usłyszałem za sobą sapanie takiego dużego gościa, odpuściłem, żeby mnie nie zrównał z ziemią.

Czy mecz z Legii z Karabachem może zostać odwołany? Ciężka sytuacja w Azerbejdżanie

Na czwartek jest zaplanowany mecz Legia – Karabach Agdam w ramach IV rundy eliminacji do Ligi Europy. Przez napiętą sytuację w Azerbejdżanie mecz może stanąć pod znakiem zapytania.

W czwartek o godzinie 20:00 Legia Warszawa na własnym boisku ma podjąć zespół Karabachu Agdam. Stawką pojedynku jest awans do fazy grupowej Ligi Europy, na który liczą oba kluby.

Wątpliwości co do odbycia meczu budzi niepewna sytuacja w kraju rywali warszawskiej Legii, gdzie konflikt na linii Azerbejdżan-Armenia nabiera na sile. W Azerbejdżanie wprowadzono stan wojenny i odwołano niemal wszystkie loty międzypaństwowe, co utrudnia dotarcie Karabachu do Polski na mecz z Legią.

Jeśli lot Azerów do Polski – który jest zaplanowany na wtorek – zostanie odwołany, to wciąż mają oni inne opcje transportu. Jedną z nich jest przejazd autokarem do innego kraju, a następnie stamtąd udać się samolotem do Polski. Możliwe też, że lot nie zostanie odwołany, a piłkarze wraz ze sztabem spokojnie dolecą na mecz.

Są pewne ograniczenia, ale one bardziej odnoszą się do, że tak powiem, spraw wewnętrznych. Nie sądzę, aby był problem z przylotem do Polski. Do Warszawy wybieramy się we wtorek, w razie czego można lot przełożyć na środę. Ale, jeśli nagle nic się nie zmieni w bardzo złym kierunku, to przylatujemy i gramy. – mówił w rozmowie z Super Expressem rzecznik prasowy Karabachu

Znamy TOP 10 piłkarzy z Ekstraklasy w FIFA 21! Zaledwie 1 złota karta…

Premiera gry FIFA 21 zbliża się wielki krokami. Z tego powodu co kilka dni publikowane są oceny piłkarzy w danych dziedzinach. Tym razem został udostępniony ranking 10 najlepszych piłkarzy z polskiej Ekstraklasy. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek, zapraszamy!

10. Dusan Kuciak

Zestawienie rozpoczynamy od pierwszego z dwóch bramkarzy. Pierwszą dziesiątkę zamyka piłkarz Lechii Gdańsk – Dusan Kuciak. W porównaniu z poprzednią edycją gry ocena ogólna Słowaka nie uległa zmianie i nadal wynosi 71.

9. Taras Romanczuk

28-latek jest jedynym reprezentantem Jagielloni w tym zestawieniu. Tak jak w przypadku Kuciaka, tak i u Romanczuka ocena ogólna nie uległa zmianie w porównaniu z poprzednią edycją gry. Karta sama w sobie nie wyróżnia się żadnymi cechami szczególnymi, na które można by zwrócić uwagę.

8. Domagoj Antolić

No i przyszedł czas na pierwszego z pięciu reprezentantów Mistrza Polski w rankingu najwyżej ocenionych kart w FIFA 21. Antolić ma za sobą całkiem udany sezon w barwach warszawskiej Legii, dzięki czemu otrzymał zasłużony wzrost oceny ogólnej o 5 punktów.

Ansu Fati nie mógł zostać zawodnikiem meczu. Wszystko przez wiek

Zarówno FC Barcelona, jak i Ansu Fati mają za sobą udane inauguracyjne starcie w La Liga. 17-letni piłkarz Barcelony nie mógł otrzymać nagrody dla zawodnika meczu ze względu na swój wiek.

Dwie bramki, a do tego wywalczony rzut karny. A to wszystko w zaledwie 35 minut meczu Barcelony z Villarrealem. Ansu Fati był jedną z najjaśniejszych postaci swojego zespołu i udowodnił, że pomimo młodego wieku, należy mu się miejsce w wyjściowym składzie Dumy Katalonii.

Jak już jesteśmy przy młodym wieku Ansu Fatiego, to przejdźmy od razu do meritum. 17-latek swoją grą we wczorajszym spotkaniu zasłużył na nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Wyróżnienie jednak otrzymał nie Fati, a Jordi Alba, który również zaliczył solidny występ, choć nie tak dobry, jak jego młodszy kolega.

Wszystko przez sponsora rozgrywek La Liga, którym jest marka Budweiser. Jak wiemy, Amerykańska firma jest odpowiedzialna za produkcję piwa, a że Fati jest niepełnoletni, to nie mógł otrzymać wspomnianego wyróżnienia, a to powędrowało w ręce Jordiego Alby.

Kłopoty Pogoni Szczecin! Ponad 20 piłkarzy chorych na koronawirusa

Niepokojące wieści dochodzą do nas ze Szczecina. Władze Pogoni przekazały, że u 30 pracowników klubów testy na koronawirusa wykazały wynik pozytywny. Wśród nich jest 21 piłkarzy.

Jeszcze kilka dni temu trwał spór na linii Pogoń-Lech o przełożenie meczu w Ekstraklasie. Wówczas Portowcy byli przeciwni przełożeniu meczu, jednak oficjalną decyzję podjął zarząd Ekstraklasy, którą klub ze Szczecina musiał zaakceptować. Teraz Szczecinianie powinni być zadowoleni, że do meczu dziś nie dojdzie, dzięki czemu mają więcej czasu na wyzdrowienie i opanowanie sytuacji.

Nie odbędzie się również mecz następnej kolejki pomiędzy Pogonią a Jagiellonią. Ze względu na zachorowania w drużynie Portowców, Ekstraklasa S.A. przełożyła to spotkanie. Póki co, nieznany jest nowy termin spotkania.

Sobotnia tura badań przyniosła kolejne wyniki dodatnie. Osoby te również zostały skierowane do odbywania kwarantanny domowej. Wyniki dodatnie dało łącznie 30 próbek. Wśród chorych jest 21 zawodników, 2 trenerów, 4 przedstawicieli sztabu oraz 3 pracowników administracyjnych. – czytamy na oficjalnej stronie Pogoni Szczecin

Nie ma co ukrywać, nie jest to często spotykana sytuacja. Tym bardziej, jeśli spojrzymy na fakt, że między ostatnim a następnym meczem Pogoń czeka równo miesiąc przerwy. Ostatni mecz rozegrali 19 września ze Śląskiem, a kolejny zagrają 19 października z Lechią. O ile wszyscy do tego czasu wyzdrowieją…

 

Czy Wilczek zagrał piłkę ręką? „Drugiej bramki nie powinno być”

Za nami mecz Piasta Gliwice z FC Kopenhagą. Kontrowersje wzbudziła druga bramka dla Duńczyków, przy której asystował Kamil Wilczek, który jednak pomógł sobie ręką.

Dziś swoją przygodę w walce o europejskie puchary kończy Piast Gliwice. Po dwóch zwycięstwach z Dynamem Mińsk i TSV Hartberg przyszła porażka z faworyzowanym FC Kopenhaga. Duńczycy nie pozostawili złudzeń, kto zasłużył na awans do kolejnej rundy, pokonując Polaków 3:0.

Dużą rolę w zwycięstwie Duńczyków odegrał Kamil Wilczek. Polski napastnik zdobył bramkę, a także zaliczył asystę przy drugiej bramce dla Kopenhagi. Właśnie ta druga akcja wzbudziła wiele emocji wśród kibiców, ponieważ Polak pomógł sobie zagraniem ręką.

Cała akcja poniżej:

W pomeczowym wywiadzie Kamil Wilczek przyznał, że pomógł sobie w tej akcji ręką.

Była ręka, nie było to zamierzone zagranie, natomiast ręka była. W momencie, gdy biegłem, piłka odbiła się od ręki i druga bramka nie powinna zostać uznana.

Gra Wilczka w dzisiejszy meczu zdecydowanie nie spodobała się polskim kibicom.