Kacper Tobiasz bohaterem dużego transferu? Może zastąpić… innego Polaka!

Wiele wskazuje na to, że Kacper Tobiasz w przyszłym sezonie nie będzie już zawodnikiem Legii Warszawa. Młody bramkarz zwrócił na siebie uwagę klubów z zagranicy. Tomasz Włodarczyk przekazał bardziej szczegółowe informacje na antenie „Meczyków”. 

Tobiasz rozegrał bardzo udaną kampanię, skutecznie broniąc bramki Legii. Walnie przyczynił się do zajęcia przez „Wojskowych” drugiego miejsca w Ekstraklasie oraz zaliczył świetny występ w finale Pucharu Polski, który zgarnęła jego drużyna.

Zastąpi innego Polaka?

Ze względu na dobre przedstawienie swojej formy w minionym sezonie uwagę na 20-latka zwróciło kilka europejskich klubów. Tomasz Włodarczyk w programie meczyki.pl na YouTube zdradził, jaka przyszłość prawdopodobnie czeka golkipera Legii.

– Kacpra Tobiasza monitoruje FC Kopenhaga. Gdyby klub opuścił Kamil Grabara, a jest to bardzo możliwe, Tobiasz mógłby tam trafić. Jest wysoko na liście Duńczyków – wyjawił „Włodar”.

FC Kopenhaga w przyszłym sezonie zagra w Lidze Mistrzów. Klub Kamila Grabary zupełnie zdominował ligę duńską oraz wygrał krajowy puchar.

Fernando Santos ma pomysł, któremu sprzeciwiły się czołowe polskie kluby

Kilka klubów Ekstraklasy nie zgodziło się na dodatkowe zgrupowanie, które chciał zarządzić Fernando Santos. Według portalu meczyki.pl selekcjoner chciał powołać głównie młodych zawodników z polskiej ligi, jednak spotkał się z odmową. Głównymi opozycjonistami mają być Legia Warszawa i Lech Poznań. 

12 czerwca rozpocznie się drugie zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa. „Biało-Czerwoni” w jego trakcie zmierzą się z Niemcami (16.06) w meczu towarzyskim i z Mołdawią (20.06) w eliminacjach do Euro 2024.

Tydzień wcześniej selekcjoner chciałby ponoć zorganizować dodatkowe zgrupowanie. Zaprosiłby na nie przede wszystkim młodych zawodników, występujących w czołowych klubach Ekstraklasy. Udział mieliby w nim wziąć również piłkarze, którzy zakończyli swoje ligowe sezony wcześniej.

Zgrzyt

Zwołanie takiego zgrupowania jest poza terminem FIFA. Oznacza to w praktyce, że zgodę na dodatkowe treningi muszą wyrazić kluby. Według portalu meczyki.pl PZPN w ostatnich dniach rozmawiał z klubami Ekstraklasy i pytał ich o taką ewentualność. Tomasz Włodarczyk poinformował, że nie wszyscy byli chętni na dodatkowe zgrupowanie. W szczególnej opozycji stanąć miały: Legia Warszawa, Lech Poznań i Zagłębie Lubin.

– Z tych zespołów potencjalnie na zgrupowanie zaproszeni mogli być Kacper Tobiasz, Filip Marchwiński czy Bartłomiej Kłudka. Natomiast kluby uznały, że w obliczu obciążeń (Lech rozegrał w minionym sezonie aż 56 spotkań) piłkarze muszą odpocząć przed zbliżającym się okresem przygotowawczym czy walką o europejskie puchary – czytamy w tekście Włodarczyka. 

– Wymienieni zawodnicy mogą być też powołani przez Michała Probierza na mecze reprezentacji Polski do lat 21. Gdyby tak się stało, niemal z marszu wróciliby do zajęć przed nowymi rozgrywkami. W Warszawie, Poznaniu i Lubinie uznali więc, że nie ma sensu ryzykować kontuzji i dali czerwone światło – dodał.

Dziennikarz „Meczyków” dodał, że inne kluby wyraziły zgody na wyjazd swoich piłkarzy. Chodzić miało o Mateusza Łęgowskiego z Pogoni Szczecin, Ariela Mosóra i Arkadiusza Pyrkę z Piasta Gliwice, Michała Rakoczego z Cracovii, Kajetana Szmyta z Warty Poznań czy Miłosza Matysika z Jagiellonii i Gabriela Kobylaka z Radomiaka.

Oficjalnie: Chelsea zaprezentowała nowego trenera! Przekazano też szczegóły kontraktu

Mauricio Pochettino oficjalnie w Chelsea. Londyński klub ogłosił podpisanie umowy ze szkoleniowcem. Kontrakt będzie obowiązywać przez dwa lata. Zawarto klauzulę przedłużenia o kolejny rok. 

Skończyła się saga związana z nowym trenerem Chelsea. Pochettino, który był od dawna typowany na przejęcie „The Blues”, w końcu został ogłoszony przez ekipę ze Stamford Bridge. Pracę ma rozpocząć od przyszłego sezonu.

Szczegóły umowy

Obecnie szkoleniowcem Chelsea pozostaje Frank Lampard. Wraz z początkiem lipca drużynę przejmie natomiast Pochettino, którego kontrakt będzie obowiązywać przez dwa lata. Klub zapewnił sobie także możliwość przedłużenia współpracy o kolejne 12 miesięcy.

Argentyńczyk sprowadzi ze sobą na Stamford Bridge również zaufanych pomocników, W sztabie szkoleniowca znajdą się: Jesus Perez, Miguel d’Agostino, Toni Jimenez, a także Sebastiano Pochettino.

– Doświadczenie, standardy, cechy przywódcze Pochettino przysłużą się Chelsea. Mauricio jest zwycięzcą, pracował w wielu ligach. Jego etos, taktyczne podejście i zaangażowanie uczyniły z niego wyjątkowego kandydata – mówili dyrektorzy Chelsea. 

Pochettino faktycznie ma spore doświadczenie. W swojej przygodzie z angielskimi klubami prowadził już Southampton i Tottenham. Ostatnio prowadził PSG, w którym nie poradził sobie jednak najlepiej. Z Paryża odszedł po zakończeniu sezonu 2021/22.

Brazylijczycy mają obsesję na punkcie Ancelottiego. Nowy plan na zatrudnienie Włocha

Brazylijska federacja chce, aby ich reprezentację przejął Carlo Ancelotti. Działacze CBF mają mieć już nowy plan na zatrudnienie Włocha. 

Po mistrzostwach świata w Katarze z „Canarinhos” pożegnał się Tite. Brazylijczycy dotarli zaledwie do ćwierćfinału mundialu, choć typowano ich na faworytów całego turnieju. Na następnego selekcjonera typowano już między innymi Pepa Guardiolę czy Jose Mourinho. Najważniejszy dla tamtejszej federacji ma być jednak Carlo Ancelotti.

Nowy plan

Zatrudnienie Włocha w tym momencie może być jednak dość trudne. „Carletto” ma ważny kontrakt z Realem Madryt jeszcze do czerwca przyszłego roku. Wiele wskazuje na to, że zostanie on wypełniony. Głównie ze względu na dobre relacje szkoleniowca z Florentino Perezem. Prezes „Królewskich” ma ufać swojemu pracownikowi i nie myśli o jego zwolnieniu.

Początkowo media informowały, że Brazylijczycy chcą zatrudnić nowego selekcjonera już po zakończeniu sezonu ligowego w Europie. Według „Marki” są jednak gotowi poczekać kolejny rok, tylko po to, aby ich reprezentację objął właśnie Ancelotti. W negocjacjach z Włochem ma nawet uczestniczyć Kaka, który dawniej grał pod batutą 63-latka.

Gdyby „Carletto” faktycznie przejął „Canarinhos” po wygaśnięciu kontraktu z Realem Madryt, drużyna byłaby już po Copa America. Celem Włocha byłoby wówczas awansowanie na mundial w USA, Kanadzie i Meksyku. Następnie osiągnięcie z kadrą zadowalającego wyniku, którym naturalnie byłby medal.

„Lewandowski mógłby uznać to za żart”. Zdecydowana opinia dziennikarza o napastnikach w Bundeslidze

Dziennikarz „Bilda” postanowił podsumować zakończony w ten weekend sezon Bundesligi. Tobi Altschaffl zwrócił przede wszystkim uwagę na formę napastników, którzy występują na niemieckich boiskach. Z utęsknieniem wspominał o Robercie Lewandowskim. 

W ostatnich latach 33-latek był bezsprzecznie najlepszym napastnikiem w Bundeslidze. Polak pobił szereg rekordów, a dwa lata temu najważniejszy z nich – w jednym sezonie ligowym strzelił 41 goli (najwięcej w historii). Przed startem bieżących rozgrywek zdecydował się natomiast przenieść do FC Barcelony. Bayern nie kupił na jego miejsce klasowego napastnika.

Lista z horroru

Monachijczycy w obliczu braku typowego snajpera musieli roszować systemem. Głównie na „dziewiątce” występował Eric Maxim Choupo-Moting. Senegalczyk nie sprawdził się jednak w tej roli na dłuższą metę. Lewandowskiego nie zastąpił także ściągnięty latem Sadio Mane. W obliczu tego najlepszym strzelcem Bawarczyków w sezonie 2022/23 został Serge Gnabry z 14 golami.

Koronę króla strzelców zdobyli z kolei wspólnie Niclas Fullkrug i Christopher Nkunku mając na koncie zaledwie 16 trafień. Tobi Altschaffl z „Bild” w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” narzeka na kiepską bramkostrzelność napastników w Bundeslidze. Przywołuje także postać Roberta Lewandowskiego.

– Bayern bez Roberta Lewandowskiego to po prostu Bayern bez napastnika. To zdanie najlepiej definiuje sytuację. Brakowało go zwłaszcza w dużych meczach. A jeśli Robert spojrzałby na klasyfikację najlepszych strzelców Bundesligi w tym sezonie, to mógłby się tylko zaśmiać i uznać to za żart – uważa dziennikarz. 

Altschaffl dodaje również, że Bayern zdał sobie po tym sezonie sprawę, że potrzebuje solidnego napastnika. Niewykluczone, że na Allianz Arenę trafi Victor Osimhen, którym Bawarczycy mają się poważnie interesować, Nigeryjczyk najprawdopodobniej zgarnie w tym sezonie koronę króla strzelców Serie A.

– Rok bez Roberta sprawił, że Bayern już wie, iż potrzebuje nowego Lewandowskiego – twierdzi Altschaffl. 

Poważny wypadek bramkarza PSG. Do szpitala został przetransportowany helikopterem

Zagraniczne media donoszą o poważnym wypadku Sergio Rico. Bramkarz PSG miał doznać urazu podczas jazdy konno. Według najnowszych informacji został zaintubowany. 

W minioną sobotę Rico był jeszcze w pełni zdrów, obecny na ławce rezerwowych podczas meczu PSG ze Strasbourgiem. Po spotkaniu dostał pozwolenie na powrót do Hiszpanii.

Poważny wypadek

W ojczyźnie golkiper miał spędzić część niedzieli na jeździe konno. Podczas aktywności 29-latek miał ulec bardzo poważnemu wypadkowi. Media w Hiszpanii podają, że Rico spadł z wierzchowca. Co więcej, zwierzę miało go nawet kopnąć, zaś sam zawodnik trafił do szpitala.

„Marca” informuje, że do placówki Rico został przewieziony helikopterem, po czym zaintubowany. Na szczęście stan 29-latka ocenia się jako stabilny. „OK Diario” przekazuje, że bramkarz ma złamaną szczękę i uraz kręgosłupa. Miało także dojść do poważnego urazu neurologicznego.

Choć PSG nie przedstawiło żadnych oficjalnych informacji o stanie zdrowia swojego piłkarza, to powrotu do zdrowia życzyła mu już Sevilla. Klub z Andaluzji, w której dawniej występował Rico, wstawił specjalny wpis na swoje media społecznościowe.

Nowe informacje ws. Czesława Michniewicz. Trener rozmawiał z ekstraklasowym klubem

Nowe wieści w sprawie przyszłości Czesława Michniewicza przekazał Tomasz Włodarczyk. Były selekcjoner reprezentacji Polski odbył rozmowy z klubem z Ekstraklasy. Czy wkrótce wróci do pracy?

Po wyjściu z grupy na mundialu z „Biało-Czerwonymi” Michniewicz został zwolniony przez PZPN. Od tamtej pory pozostaje bezrobotny. Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce wróci do zawodu. Byłym selekcjonerem mają interesować się kluby z krajowego podwórka, jak i z zagranicy.

Kogo poprowadzi?

53-latka łączono między innymi z przejęciem szkockiego Aberdeen lub reprezentacji Chile czy Ekwadoru. Wątek przyszłości Michniewicza poruszył ostatnio Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o Piłce”. Dziennikarz meczyki.pl przekazał, że szkoleniowiec rozmawiał z jednym z klubów Ekstraklasy.

– Janusz Filipiak spotkał się z Czesławem Michniewiczem ws. objęcia Cracovii, ale według naszych informacji były selekcjoner miał odmówić – oznajmił Włodarczyk. 

– Jeśli chodzi o Jacka Zielińskiego, to na ten moment nie otrzymał propozycji przedłużenia kontraktu, choć Filipiak mówił, że negocjacje postępują – dodał.

Michniewicz przed objęciem reprezentacji Polski pracował już w Ekstraklasie. Ostatnio prowadził Legię Warszawa, z którą nieźle prezentował się w Lidze Europy i wywalczył mistrzostwo kraju. Prowadził także Lecha Poznań, z którym sięgnął po Puchar Polski i Superpuchar Polski.

Wyciekły dowody obciążające Daniego Alvesa. Kamery w klubie nocnym nagrały zachowanie Brazylijczyka

Nowe fakty w sprawie Daniego Alvesa przedstawił kataloński „Diari Ara”. Portal dotarł do zapisu monitoringu z klubu nocnego, w którym Brazylijczyk miał dopuścić się napaści na kobietę. Opisano między innymi zachowanie ofiary.

Kilka miesięcy temu Alves został aresztowany, a obecnie przebywa w katalońskim więzieniu Brians 2. Obecnie oczekuje na proces w sprawie oskarżeń o napaść seksualną, do której miało dojść pod koniec ubiegłego roku. Zdarzenie miało mieć miejsce w jednym z klubów nocnych w Barcelonie.

Nowe fakty

W trakcie śledztwa Brazylijczyk zmieniał już swoje zeznania kilka razy. W ostatniej wersji stwierdził, że do stosunku z ofiarą miało dojść za obopólna zgodą. Inne światło na tę sytuację rzuca nagranie monitoringu, które wielokrotnie oglądać mieli śledczy. Teraz dotarł do niego kataloński portal „Diari Ara”.

– Dani Alves jako pierwszy wyszedł z łazienki, w której byli oboje. (…) Następnie wyszła dziewczyna, która niedługo później wyjawi, że tam Alves miał ją zgwałcić – relacjonowano na portalu. 

W nagraniu miała pojawić się również druga kobieta. Jak się okazało – była to kuzynka ofiary.

– Obie wybiegają z klubu. Przed wyjściem na ulicę rzekoma ofiara zaczyna płakać. Jednym z pierwszych gestów, jakie wykonuje, jest wielokrotne wskazywanie na kolano, gdzie miała ranę, którą wykrył potem raport medyczny. Wyciąga nogę i dotyka palcem kolana, patrząc na kuzynkę. Później przytulają się. Przez cały ten czas nie przestaje płakać – przekazano. 

To jednak nie wszystko. Kamery uchwyciły także bezwstydne zachowanie Alvesa, który kładł rękę w pobliżu miejsc intymnych ofiary oraz na jej pośladkach. Nagranie może okazać się obciążające w sprawie Brazylijczyka.

– W pewnym momencie kobieta jest odwrócona do niego plecami, ale on łapie ją za rękę i przesuwa tę rękę w okolice jej genitaliów. Dziewczyna nagle ją zabiera. Potem jest jeszcze fragment, gdy Alves kładzie swoją rękę na pośladkach dziewczyny, a ona ją stamtąd zabiera – podsumowano w relacji. 

Radosław Majdan wspomina rasistowskie zachowania w Ekstraklasie. „Żałowałem, że nie zeszliśmy z boiska”

W ostatnim czasie znowu głośno zrobiło się o rasizmie obecnym na trybunach podczas wydarzeń sportowych. Radosław Majdan wrócił do czasów, kiedy takie zachowania obecne były także na stadionach Ekstraklasy. 

Po meczu Realu Madryt z Valencią na tapet wrócił temat rasistowskiego zachowania kibiców. Fani „Nietoperzy” bezpardonowo atakowali i wyzywali Viniciusa. Nie był to zresztą pierwszy raz. Brazylijczyk wielokrotnie wcześniej padał ofiarą podobnych zagrywek. W Hiszpanii jest to zresztą dość aktualny problem.

„Żałowałem, że nie zeszliśmy z boiska”

Przed laty podobne problemy spotykały także zawodników, którzy występowali w polskiej Ekstraklasie. Radosław Majdan wrócił do czasów, gdy grał w Pogoni Szczecin. Wówczas „Portowcy” swój skład opierali na Brazylijczykach. Ekipa prowadzona przez Antoniego Ptaka musiała się kilkukrotnie mierzyć z rasistowskimi okrzykami.

– Pojechaliśmy na stadion do Gdańska. Już wchodząc na rozgrzewkę widziałem dwóch kolesi ubranych w prześcieradła. Przy każdym dotknięciu piłki przez naszych piłkarzy wydawali odgłosy małp. Po latach bardzo żałowałem, że nie zeszliśmy z boiska – opowiedział Majdan w „Misji Sport” na „Onecie”.

– To były takie czasy, że nie dbano o to. Ten rasizm na polskich boiskach był tak wszechobecny, że aż tak bardzo nie raził. Oczywiście nas bulwersował, bo nawet prokuratura prowadziła niezależne śledztwo za przejawy rasistowskie, ale brakowało u nas wtedy decyzji, że nie możemy rozgrywać meczu, bo nasi koledzy z drużyny są obrażani – dodał.

Wielkie poruszenie w… Ghanie. Lothar Matthaus został współwłaścicielem tamtejszego klubu

Lothar Matthaus dokonał niespodziewanej inwestycji. Niemiecka legenda weszła we współwłaścicielstwo ghańskiego klubu Accra Lions. – Zafascynowali mnie tym projektem – przyznał były piłkarz Bayernu Monachium.

Dość niespodziewanie Accra Lions znalazło się na nagłówkach niemal każdej sportowej gazety w Niemczech. Wszystko za sprawą nowego współwłaściciela, którym został Lothar Matthaus. Legenda niemieckiej piłki weszła w skład konsorcjum, które ma swoje udziału w ghańskim zespole. Poza nim znajdują się tam także Oliver Koenig i Frank Acheampog.

– Poznałem Olivera i Franka przez przyjaciół i zafascynowali mnie tym projektem. To model biznesowy. Ghana zawsze miała ogromny potencjał i widać to w drużynie narodowej – przyznał były piłkarz. 

Wspaniała przygoda

Niespodziewana inwestycja 62-latka odbiła się szerokim echem w Niemczech, ale i w samej Ghanie. Accra Lions przeszli bowiem niezwykłą drogę w ciągu zaledwie ośmiu lat, występując początkowo na drugim poziomie rozgrywkowym, aż do przejęcia przez ikonę piłki nożnej.

Obecnie klub uważany jest za jeden z najciekawszych w całej Afryce. Drużynę prowadzi Anglik – James Francis, który w swoim drugim sezonie w ghańskiej Premier League wystawiał skład ze średnią wieku około 18 lat. To najmłodszy skład w całej lidze. Mało tego, „Lwom” udało się wywalczyć mistrzostwo.

Brighton grozi Mateuszowi Borkowi… pozwem! „Odpisałem: no to mnie pozywajcie”

Brighton wysłało przedprocesowe pismo do… Mateusza Borka. Klub był niezadowolony z wypowiedzi, jakiej jakiś czas temu udzielił dziennikarz „Kanału Sportowego”. Poszło o lekarzy, zajmujących się leczeniem Jakuba Modera. 

24-latek nie pojawił się na murawie od kwietnia 2022 roku, kiedy to zerwał więzadła krzyżowe. Choć jeszcze wtedy liczono, że utalentowany pomocnik zdoła wyleczyć się przed mistrzostwami świata w Katarze, to na ten moment wciąż nie wrócił do pełnej kondycji.

Borek vs Brighton

Zdecydowaną opinię o rehabilitacji i leczeniu Modera ma Mateusz Borek. Dziennikarz winą za tak długi powrót do zdrowia reprezentanta Polski obarcza angielskich lekarzy.

– Niestety dla polskiej piłki i dla Modera ta przerwa jest długa. Robi się niebezpiecznie długa u tak młodego zawodnika. W Anglii są miliony, nawet miliardy funtów, ale rzeczy medyczne często w klubach kuleją – powiedział Borek w „Mocy Futbolu”.

– Pytanie, kto jest winny tak długiej przerwy – rozmyślał Marek Jóźwiak, który również był obecny w studiu.

– Ci, którzy go rehabilitowali. Jak to mówiłem w którymś programie, to dostałem przedprocesowe pismo z Brighton, żebym te słowa zdementował na antenie, bo mnie pozwą do sądu. Odpisałem „no to mnie pozywajcie”, bo ja miałem dane z PZPN i z obserwacji różnych lekarzy, którzy pracują z Moderem – opowiedział Borek, odpowiadając na pytanie. 

Media w Neapolu grzmią. Nie godzą się z wybraniem Marciniaka na sędziego głównego finału LM

Neapolitańskie media ostro krytykują wybór Szymona Marciniaka na sędziego głównego finału Ligi Mistrzów. Postawienie na Polaka wprost nazywają „policzkiem od UEFA”.

W poniedziałek świat obiegła informacja o tym, że Szymon Marciniak poprowadzi finał Ligi Mistrzów 2022/23 między Manchesterem City a Interem Mediolan. Nasz arbiter będzie pierwszym sędzią od czasu Howarda Webba, który w jednym sezonie poprowadził finał mistrzostw świata i LM.

„Policzek od UEFA”

Marciniak jest w ostatnich miesiącach uznawany za jednego z najlepszych arbitrów na świecie. Pochwały pod jego adresem spływają z naprawdę wielu kierunków. Inaczej uważają jednak media w Neapolu, które pamiętają niepodyktowany rzut karny w meczu Napoli z Milanem.

– To policzek od UEFA dla Napoli – grzmi tytuł artykułu na napolipiu.com.

– Pomimo kontrowersji, jakie wywołał podczas Napoli – Milan, Szymon Marciniak został wybrany na sędziego finałowego meczu Ligi Mistrzów między Manchesterem City a Interem – piszą dalej. 

– Wybór Marciniaka rozwściecza fanów Napoli – napisano z kolei sport.virgillo.it, wypominając ponownie mecz Napoli z Milanem i sugerując, że to najgorszy możliwy wybór. 

– W Neapolu spodziewano się działań przeciwko Marciniakowi, który zamiast tego został wówczas „nagrodzony” prowadzeniem meczu w prestiżowym półfinale między City a Realem i właśnie w finale – zaznaczyli dziennikarze fanpage.it.

Co zrobi Ilkay Gundogan? Niemiec otrzymał nową ofertę od Manchesteru City

Wciąż nie wiadomo, gdzie w przyszłym sezonie zagra Ilkay Gundogan. Manchester City walczy o przedłużenie kontraktu Niemca. Złożył mu lukratywną ofertę. 

Obecna umowa Gundogana z „Obywatelami” obowiązuje tylko do zakończenia obecnego sezonu. Nie brakuje chętnych na jego zatrudnienie. W mediach przewija się FC Barcelona czy… Arsenal, który potrzebuje sporych wzmocnień.

Co zrobi?

Na ten moment Gundogan sam nie podjął decyzji ws. przyszłości. Media podają, że oferta, którą złożyła mu FC Barcelona wciąż pozostaje otwarta. Sam piłkarz natomiast na razie na nią nie odpowiedział.

Manchester City, zdając sobie sprawę z zainteresowania Niemcem, postanowił złożyć mu propozycję odnowienia kontraktu. Ten miałby obowiązywać do 2025 roku. Fabrizio Romano, który podał te informację zaznacza, że w ciągu najbliższych dni negocjacje będą kontynuowane.

Trwa konflikt Viniciusa i Tebasa. Ostre słowa Brazylijczyka do prezesa La Liga

Narasta konflikt między La Ligą a Viniciusem. Brazylijczyk odpowiedział Javierowi Tebasowi na… odpowiedź na swoje zarzuty. 

Podczas meczu Realu Madryt z Valencią Vinicus ponownie padł ofiarą rasizmu. Od samego początku spotkania kibice „Nietoperzy” ostro traktowali utalentowanego zawodnika. W 70. minucie starcie zostało przerwane, a po jego wznowieniu „Vini” wyleciał z boiska za uderzenie rywala.

– Nagroda, którą zdobyli rasiści, jest moje wykluczenie. To nie jest futbol, to La Liga – pisał po meczu piłkarz w swoich mediach społecznościowych. 

Odpowiedzi

Na całe stanowisko Viniciusa zareagował Javier Tebas. Prezes La Liga zaznaczył, że nie ma kompetencji, aby interweniować w kwestii rasizmu, szerzącego się na trybunach. Tym zajmuje się Komitet ds. Zawodów Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej (RFEF).

– Jako że ci, którzy powinni to zrobić, nie wytłumaczyli ci, co robi i co może La Liga w przypadkach rasizmu, próbowaliśmy ci to wytłumaczyć my, ale nie stawiłeś się na żadnym z dwóch spotkań, o które sam prosiłeś. Przed krytykowaniem i obrażaniem La Ligi musisz odpowiednio się doinformować. Nie daj się manipulować i dobrze zrozum kompetencje każdej ze stron i pracę, jaką razem wykonujemy – oznajmił Tebas. 

Vinicius również nie pozostał dłużny. Bardzo ostro skrytykował postępowanie prezesa ligi.

– Jako że ci, którzy powinni to zrobić, nie wytłumaczyli ci, co robi i co może La Liga w przypadkach rasizmu, próbowaliśmy ci to wytłumaczyć my, ale nie stawiłeś się na żadnym z dwóch spotkań, o które sam prosiłeś. Przed krytykowaniem i obrażaniem La Ligi musisz odpowiednio się doinformować. Nie daj się manipulować i dobrze zrozum kompetencje każdej ze stron i pracę, jaką razem wykonujemy – napisał.

– Pomijanie siebie czyni cię równym rasistom. Nie jestem twoim kolegą, żeby rozmawiać o rasizmie. Żądam działań i kar. Hashtag mnie nie rusza – podsumował.

Potężne plany transferowe Arsenalu. Czołowego piłkarza Manchesteru City chce sam Arteta

Arsenal myśli już o przyszłym sezonie. „Kanonierzy” mają ambitne plany i chcą wzmocnić skład, którym operuje Mikel Arteta. Na oku działaczy znalazł się zawodnik Manchesteru City.

Przez bardzo długi czas Arsenal zmierzał po zdobycie pierwszego mistrzostwa Anglii od wielu lat. W miniony weekend trafił jednak szanse na tytuł na rzec Manchesteru City. Bieżący sezon zakończy więc na 2. miejscu.

Ambitne plany

„Kanonierzy” nie chowają mimo wszystko głowy w piasek. W nadchodzącej kampanii wystąpią w Lidze Mistrzów. Będą chcieli również poprawić wynik ligowy i tym razem do wywalczyć mistrzostwo. „The Athletic” podaje, że w tym celu Arsenal chce znacznego wzmocnienia swojego składu.

Jednym z zawodników, którzy mogą trafić na Emirates Stadium jest Ilkay Gundogan. W celu ściągnięcia Niemca działacze chcą wykorzystać jego wygasający kontrakt. Ten obowiązuje bowiem tylko do czerwca bieżącego roku.

Mikel Arteta jest bardzo chętny na ponowną współpracę z pomocnikiem „Obywateli”. Wcześniej miał z nim do czynienia, gdy był asystentem Pepa Guardioli. Co ciekawe, nie byłby pierwszym piłkarzem, który zamienił w ostatnim czasie Manchester na czerwoną część Londynu. Wcześniej zrobili to Gabriel Jesus i Oleksandr Zinczenko.