Trwa konflikt Viniciusa i Tebasa. Ostre słowa Brazylijczyka do prezesa La Liga

Narasta konflikt między La Ligą a Viniciusem. Brazylijczyk odpowiedział Javierowi Tebasowi na… odpowiedź na swoje zarzuty. 

Podczas meczu Realu Madryt z Valencią Vinicus ponownie padł ofiarą rasizmu. Od samego początku spotkania kibice „Nietoperzy” ostro traktowali utalentowanego zawodnika. W 70. minucie starcie zostało przerwane, a po jego wznowieniu „Vini” wyleciał z boiska za uderzenie rywala.

– Nagroda, którą zdobyli rasiści, jest moje wykluczenie. To nie jest futbol, to La Liga – pisał po meczu piłkarz w swoich mediach społecznościowych. 

Odpowiedzi

Na całe stanowisko Viniciusa zareagował Javier Tebas. Prezes La Liga zaznaczył, że nie ma kompetencji, aby interweniować w kwestii rasizmu, szerzącego się na trybunach. Tym zajmuje się Komitet ds. Zawodów Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej (RFEF).

– Jako że ci, którzy powinni to zrobić, nie wytłumaczyli ci, co robi i co może La Liga w przypadkach rasizmu, próbowaliśmy ci to wytłumaczyć my, ale nie stawiłeś się na żadnym z dwóch spotkań, o które sam prosiłeś. Przed krytykowaniem i obrażaniem La Ligi musisz odpowiednio się doinformować. Nie daj się manipulować i dobrze zrozum kompetencje każdej ze stron i pracę, jaką razem wykonujemy – oznajmił Tebas. 

Vinicius również nie pozostał dłużny. Bardzo ostro skrytykował postępowanie prezesa ligi.

– Jako że ci, którzy powinni to zrobić, nie wytłumaczyli ci, co robi i co może La Liga w przypadkach rasizmu, próbowaliśmy ci to wytłumaczyć my, ale nie stawiłeś się na żadnym z dwóch spotkań, o które sam prosiłeś. Przed krytykowaniem i obrażaniem La Ligi musisz odpowiednio się doinformować. Nie daj się manipulować i dobrze zrozum kompetencje każdej ze stron i pracę, jaką razem wykonujemy – napisał.

– Pomijanie siebie czyni cię równym rasistom. Nie jestem twoim kolegą, żeby rozmawiać o rasizmie. Żądam działań i kar. Hashtag mnie nie rusza – podsumował.

Potężne plany transferowe Arsenalu. Czołowego piłkarza Manchesteru City chce sam Arteta

Arsenal myśli już o przyszłym sezonie. „Kanonierzy” mają ambitne plany i chcą wzmocnić skład, którym operuje Mikel Arteta. Na oku działaczy znalazł się zawodnik Manchesteru City.

Przez bardzo długi czas Arsenal zmierzał po zdobycie pierwszego mistrzostwa Anglii od wielu lat. W miniony weekend trafił jednak szanse na tytuł na rzec Manchesteru City. Bieżący sezon zakończy więc na 2. miejscu.

Ambitne plany

„Kanonierzy” nie chowają mimo wszystko głowy w piasek. W nadchodzącej kampanii wystąpią w Lidze Mistrzów. Będą chcieli również poprawić wynik ligowy i tym razem do wywalczyć mistrzostwo. „The Athletic” podaje, że w tym celu Arsenal chce znacznego wzmocnienia swojego składu.

Jednym z zawodników, którzy mogą trafić na Emirates Stadium jest Ilkay Gundogan. W celu ściągnięcia Niemca działacze chcą wykorzystać jego wygasający kontrakt. Ten obowiązuje bowiem tylko do czerwca bieżącego roku.

Mikel Arteta jest bardzo chętny na ponowną współpracę z pomocnikiem „Obywateli”. Wcześniej miał z nim do czynienia, gdy był asystentem Pepa Guardioli. Co ciekawe, nie byłby pierwszym piłkarzem, który zamienił w ostatnim czasie Manchester na czerwoną część Londynu. Wcześniej zrobili to Gabriel Jesus i Oleksandr Zinczenko.

Augsburg potwierdza – Gikiewicz odchodzi. Polakowi zabrakło jednego meczu do przedłużenia kontraktu

Rafał Gikiewicz w przyszłym sezonie nie będzie występował w Augsburgu. Niemiecki klub zdecydował się nie przedłużać wygasającego kontraktu Polaka. Zainteresowanie mają nim jednak wykazywać inne drużyny z tego kraju. 

35-latek od bardzo długiego czasu budował swoją markę w Niemczech. Od 2020 roku reprezentuje barwy Augsburga, do którego trafił z Unionu Berlin. W bieżącym sezonie zanotował 24 występy, ale z uwagi na kontuzję pleców – od kilku tygodni nie pojawił się na murawie.

Jak pech, to pech…

Co gorsza, w barwach Augsburga więcej Polak już nie zagra. Niemiecki klub poinformował na Twitterze, że kontrakt 35-latka nie zostanie odnowiony. Z drużyny odejdą również Andre Hahn, Daniel Caligiuri i Tobias Strobl.

Według Floriana Plettenberga ze „Sky Sports” w przypadku Gikiewicza możemy mówić o sporym pechu. Licznik występów bramkarza w bieżącym sezonie zatrzymał się na wspomnianych 24 meczach. Dziennikarz zdradził, że w jego umowie z Augsburgiem zawarto klauzulę automatycznego przedłużenia, jeśli ten rozegra… 25 spotkań.

Plettenberg dodaje jednak, że Polak nie musi się martwić o znalezienie nowej drużyny. „Gikim” mają się interesować inne kluby z Niemiec. Kwestią czasu wydaje się zatem jego przejście do jednego z nich, jako wolny zawodnik.

Xavi sprecyzował cele FC Barcelony. Hiszpan skupia się na… Robercie Lewandowskim

FC Barcelona oficjalnie jest już mistrzem Hiszpanii. Sezon się jednak jeszcze nie skończył. Xavi wskazał cele, jakie stawia w najbliższych tygodniach przed swoją drużyną. 

Już od dłuższego czasu wydawało się, że FC Barcelona zmierza po mistrzostwo Hiszpanii. I faktycznie, Blaugranie udało się tego dokonać. Po wygranej w derbach z Espanyolem (4-2) Duma Katalonii oficjalnie mogła świętować wygranie La Ligi.

Śrubowanie statystyk

Do końca sezonu pozostało jednak jeszcze kilka spotkań. Barcelona ma do rozegrania cztery kolejki. Xavi przyznał, że za cel stawia sobie teraz zakończenie bieżącej kampanii w dobrym stylu. Możemy się zatem spodziewać, że na boisku wciąż będą obecni Robert Lewandowski czy Marc-Andre Ter Stegen.

– Chcemy w dobrym stylu zakończyć sezon ligowy. Naszym celem jest, aby Robert Lewandowski został królem strzelców, a Ter Stegen zachował jak najwięcej czystych kont – oznajmił Xavi na konferencji prasowej.

Lewandowski znajduje się na dobrej drodze, aby koronę króla strzelców faktycznie zdobyć. Polak ma na ten moment na koncie 21 goli. Musi jednak pamiętać, że za jego plecami wciąż czai się Karim Benzema, który 17 razy umieszczał piłkę w siatce.

34-latek będzie mieć sporo okazji do powiększenia przewagi nad Francuzem. Barcelona zagra jeszcze z Realem Sociedad, Realem Valladolid, Mallorką i Celtą.

Świetne oceny dla Szymona Marciniaka. Eksperci zachwyceni Polakiem w półfinale LM

Szymon Marciniak bardzo dobrze poradził sobie w roli głównego sędziego meczu półfinałowego Ligi Mistrzów między Manchesterem City i Realem Madryt (4-0). Polak zbiera świetne recenzje w mediach. 

„Obywatele” zapewnili sobie wczoraj awans do finału Ligi Mistrzów, pokonując na własnym stadionie Real Madryt aż 4-0. W sumie w dwumeczu rozbili „Królewskich” 5-1. Rewanżowy mecz sędziował Szymona Marciniak.

Poziom mistrzostw świata

Polak zbiera obecnie dobre recenzje w mediach. Eksperci, obecni w studiu „Meczyków”, także pozytywnie wypowiadali się o występie Marciniaka.

– Moim zdaniem to był bardzo dobrze poprowadzony mecz. To był poziom z finału mistrzostw świat – stwierdził Marcin Gazda z „Eleven Sports”.

– Jako widzowi najprzyjemniej ogląda mi się mecze prowadzone przez niego. Od początku do końca jest tam zarządzanie spotkaniem, bardzo duża koncentracja, pewność w swoich decyzjach… To ułatwia odbiór meczu – wtórował mu Piotr Domagała, reprezentujący „Viaplay”.

Podobnych głosów nie brak również na Twitterze od kibiców z Polski czy zagranicy. Jedynym większym spięciem, jakie miał na murawie Marciniak, było to z Erlingiem Haalandem. Więcej o tym możecie jednak przeczytać TUTAJ.

Marciniak i Haaland spięli się podczas meczu. „Powtórz to, to wyrzucę cię z boiska”

Szymona Marciniak bardzo dobrze poradził sobie podczas wczorajszego półfinału Ligi Mistrzów. W pierwszej meczu doszło jednak do zgrzytu między Polakiem a Erlingiem Haalandem.

Manchester City zdemolował wczoraj Real Madryt (4-0) i awansował do Ligi Mistrzów. W sumie w dwumeczu „Obywatele” wygrali aż 5-1. Rewanżowe spotkanie na Etihad poprowadził Szymon Marciniak, który zebrał niezłe oceny.

Spięcie

Choć występ Polaka był naprawdę dobry, to nie obyło się bez zgrzytów. Już w 6. minucie miejsca miała pierwsza sprzeczka naszego arbitra z Erlingiem Haalandem. Wszystko zaczęło się od nieodgwizdanego przewinienia Eduardo Camavingi na Bernanrdo Silvie. Norweg rozwścieczony doskoczył do Marciniaka, jednak to nie był koniec ich spięć.

Już chwilę później arbiter zauważył faul Silvy na Tonim Kroosie. Ponownie do sędziego doskoczył Haaland, któremu wyraźnie nie podobała się cała sytuacja. Napastnik aż kipiał ze złości. Według Rafała Rostkowskiego miał on obrazić Marciniaka. Polak nie pozostał jednak dłużny.

– Jedna z osób będących blisko boiska przekazała, że w tej sytuacji Haaland obraził Marciniaka, a polski sędzia rzekomo odpowiedział mu: “Powtórz to jeszcze raz, to wyrzucę cię z boiska”. Bezpośrednio po meczu nie było możliwości zweryfikowania tej nieoficjalnej informacji – napisał były sędzia na sport.tvp.pl.

Pep Guardiola wychwala piłkarza Realu Madryt. Wskazał też bohatera swojego zespołu

Pep Guardiola zabrał głos po wyeliminowaniu Realu Madryt z Ligi Mistrzów i awansie do finału rozgrywek. Hiszpan wskazał bohatera swojego zespołu. Wychwalał także zawodnika „Królewskich”. 

W pierwszym meczu między Realem a City padł remis 1-1. Rewanż nie pozostawił jednak żadnych wątpliwości. „Obywatele” dosłownie zmiażdżyli rywali i wygrali aż 4-0. Dwie bramki zdobył wczoraj Bernardo Silva, zaś jedno trafienie dołożył Julian Alvarez. Samobójcze trafienie zanotował jeszcze Eder Militao.

Bohater

„Obywatele” mogli spokojnie wygrać zdecydowanie wyżej i jeszcze bardziej upokorzyć gości z Madrytu. Świetnymi interwencjami popisywał się jednak Thibaut Courtois. Belg wielokrotnie ratował swoją drużynę, co docenił Guardiola.

– Kiedy obserwowałem parady Courtois być może miałem przed oczami wydarzenia z zeszłego roku. Wiem, że Złotą Piłkę dostał Benzema, ale uważam, że mając na uwadze choćby finał z Liverpoolem, Thibaut mógł po nią sięgnąć równie zasłużenie – ocenił szkoleniowiec. 

Hiszpan chwalił także swoich podopiecznych. Szczególnie komplementował Rodriego, który prezentował się kapitalnie w środku boiska.

– Brak słów na to, jaki sezon zalicza Rodri. Wszyscy mówią o Haalandzie, ale bez Rodriego by nas tu nie było. Stał się naszym najlepszym pomocnikiem. Notuje kapitalny sezon. Dziś rządził zarówno z piłką przy nodze, jak i bez niej. Jego obecność na boisku jest bardzo ważna – przyznał.

Rodri faktycznie rozgrywa bardzo dobry sezon. Na koncie ma obecnie 52 występy dla Manchesteru we wszystkich rozgrywkach. Strzelił w nich trzy gole i dołożył siedem asyst.

Nieprawdopodobna oferta dla Papszuna z… klubu Ekstraklasy. Gigantyczne pieniądze na stole

Zaskakujące informacje w sprawie przyszłość Marka Papszuna przekazał Tomasz Włodarczyk. Dziennikarz meczyki.pl ustalił, że szkoleniowiec otrzymał ofertę prowadzenia… Cracovii! Jako trener „Pasów” mógłby liczyć na ogromne wynagrodzenie.

Jakiś czas temu Papszun ogłosił, że po sezonie pożegna się z Rakowem, w którym spędził wiele lat, prowadząc klub z II ligi do mistrzostwa Polski. Obecnie łączy się go z przejęciem wielu drużyn. W gronie zainteresowanych mają być głównie ekipy z zagranicy.

Krakowskie bogactwo

Nic więc dziwnego, że duże zaskoczenie wywołały ustalenia Tomasza Włodarczyka. Dziennikarz portalu meczyki.pl poinformował, że Papszun otrzymał ofertę prowadzenia… Cracovii. Pod Wawelem mógłby liczyć na ogromną pensję, rzędu nawet 500 tysięcy złotych miesięcznie.

– W Krakowie Papszun mógłby liczyć na rekordowe zarobki. Według moich informacji „Pasy” oferują mu pensję w wysokości 500 tys. zł miesięcznie. Tym samym szkoleniowiec zostałby najlepiej zarabiającym człowiekiem w polskiej piłce – czytamy w artykule Włodarczyka. 

Choć oferta jest bardzo atrakcyjna, to wątpliwe, że Papszun będzie ją na poważnie rozważał. 48-latkiem poważnie miały się interesować uznane marki spoza Polski. Media mówiły między innymi o Maccabi Hajfa, Dynamie Kijów czy Olympiakosie.

Ostra krytyka pod adresem Kiwiora. Carragher: „To było żenujące. Wstań i broń”

Jakub Kiwior zebrał burę od Jamiego Carraghera po porażce Arsenalu z Brighton (0-3). Polakowi oberwało się za konkretną sytuację przy jednej z bramek „Mew”. 

23-latek po raz trzeci z rzędu zagrał w pierwszym składzie Arsenalu w Premier League. Tym razem Arteta postawił na niego w starciu z Brighton. Kiwior nie będzie jednak dobrze wspominać tego spotkania. „Kanonierzy” przegrali aż 0-3 i niemal stracili szanse na mistrzostwo Anglii.

Krytyka

W jednej z sytuacji bramkowych dla „Mew” Kiwior mógł zachować się nieco lepiej. Mowa o trafieniu Julio Enciso, który wykorzystał upadek młodego stopera po walce fizycznej. 23-latek padł na murawę i sam był zaskoczony dalszym przebiegiem akcji. Po spotkaniu mówił, że spodziewał się interwencji sędziego, bo rywal stracił mu buta z nogi.

– Sam poczułem kontakt z rywalem. Spadł mi but, więc nawet do końca nie widziałem tej bramki. Miałem nadzieję, że będzie interwencja VAR-u i gol zostanie anulowany. Niestety, sędzia podjął inną decyzję – przyznał dla „Viaplay”.

Suchej nitki za całą sytuację nie zostawił na Kiwiorze Jamie Carragher. Anglik w mediach społecznościowych stwierdził, że Polak powinien wstać i dalej walczyć o piłkę, zamiast czekać na gwizdek arbitra.

– To było żenujące, że Kiwior został na dole. Niezależnie od tego, czy był faul, czy nie (a nie było), zachował się niewłaściwie. Wstań i broń, jakby od tego zależało twoje życie – napisał.

 

Prezydent Wrocławia potwierdza sprzedaż Śląska! Przetarg zapowiedziany

Śląsk Wrocław czekają gruntowne zmiany. Jacek Sutryk zabrał głos w sprawie przyszłości klubu. Prezydent miasta potwierdził, że zamierza wystawić WKS na sprzedaż. 

Wrocławianie radzą sobie w tym sezonie tragicznie i znajdują się w strefie spadkowej. Przedłużyli jednak swoje szanse na utrzymanie w minioną sobotę. Podopieczni Jacka Magiery wygrali z Wisłą Płock (3-1), dzięki czemu wciąż mogą zostać w Ekstraklasie na przyszły sezon.

Gruntowne zmiany

Wiele wskazuje na to, że niezależenie od sportowych wyników Śląska w końcówce sezonu klub zmieni właściciela. W mediach od dawna pojawiają się informacje, według których miasto Wrocław zamierza sprzedać spółkę. Teraz te rewelacje potwierdził Jacek Sutryk – prezydent Wrocławia.

– Drodzy Kibice Śląska Wrocław,

zwracam się do Was, będąc dziś w podwójnej roli: w najważniejszej dla mnie od lat – jako kibic naszej drużyny, ale także jako przedstawiciel miasta, które jest właścicielem klubu.

W sobotę wszyscy w szczególny sposób trzymaliśmy kciuki za nasz Śląsk. W tej chwili nie ma ważniejszej rzeczy niż utrzymanie się WKS-u w Ekstraklasie. Wspierajmy proszę nadal naszą drużynę!

Wiemy dobrze, że w przyszłości musi zajść kilka zmian w funkcjonowaniu Wojskowych. Obecna sytuacja sportowa i organizacyjna jest nieakceptowalna – za co przepraszam.

25 maja podczas sesji absolutoryjnej Rady Miejskiej Wrocławia przedłożę uchwałę dotyczącą prywatyzacji spółki Śląsk Wrocław. Pozwoli to na sprzedaż pakietu większościowego prywatnemu podmiotowi, którego poszukamy podczas przetargu publicznego.

Miasto wciąż będzie wspierać Wojskowych. Liczymy jednak na mocnego partnera, który weźmie długofalową odpowiedzialność za przyszłość Śląska.

Tymczasem czekamy na zwycięstwo w meczu z Miedzią Legnica. Wspierajmy wspólnie naszą drużynę.

Hej Śląsk! – czytamy w oświadczeniu Sutryka. 

15-latek zgłoszony do grania w Ekstraklasie! Wieloletni rekord może zostać pobity

W najbliższym meczu Ekstraklasy możemy być świadkami historii. Warta Poznań zgłosiła do Ekstraklasy 15-letniego Jędrzeja Hanuszczaka. To pierwszy piłkarz z rocznika 2008, który może zadebiutować na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. 

Sezon 2022/23 w Ekstraklasie dobiega końca. Do rozegrania zostały już tylko trzy kolejki. W poniedziałek 32. serię gier zakończy spotkanie Warty Poznań z Radomiakiem Radom. W jego trakcie możemy być świadkami historii.

15-latek zgłoszony do gry

Klub z Poznania zgłosił bowiem do rozgrywek Ekstraklasy Jędrzeja Hanuszczaka. 15-latek urodził się 23 marca 2008 roku. Gdyby zadebiutował w meczu z Radomiakiem, automatycznie zostałby najmłodszym piłkarzem w historii naszej rodzimej ligi.

Do tej pory Hanuszczak grał w Centralnej Lidze Juniorów U15, dzierżąc opaskę kapitana. Co więcej, reprezentuje również Polskę w drużynie do 15. roku życia. Dariusz Gęsior powołał ostatnio młodego zawodnika na turniej Czterech Narodów, rozgrywany na Węgrzech. W kwietniu strzelił gola w meczu z Finlandią (1-1).

Warto podkreślić, że jeśli Hanuszczak wystąpi w meczu z Radomiakiem, to stanie się najmłodszym graczem w historii Ekstraklasy. Wyprzedzi w klasyfikacji rekordzistę sprzed wielu lat. W sezonie 1969/70 w Cracovii debiutował Janusz Sroka, który był starszy od piłkarza Warty tylko o cztery dni.

Przełomowe informacje ws. Josue. Portugalczyk zostanie w Legii na kolejny sezon?

Od dłuższego czasu w Warszawie drżano o przyszłość Josue. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, że Legia w końcu dogadała się z Portugalczykiem. 33-latek zostanie w klubie na przyszły sezon. 

Josue jest obecnie najlepszym zawodnikiem Legii Warszawa i jej najpewniejszym punktem. Ofensywny piłkarz rozegrał w sezonie 2022/23 35 meczów, w których strzelił 15 goli i zanotował 8 asyst. Był jednym z architektów sukcesu, jakim było wygranie Pucharu Polski.

Trudne negocjacje

Nic więc dziwnego, że w klubie od kilku miesięcy drżano o przyszłość 33-latka. Strony nie mogły dogadać się w sprawie nowego kontraktu. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl nastąpił jednak przełom. Dziennikarz uważa, że obecnie jest bliżej porozumienia, niż kiedykolwiek.

– W klubie są coraz bardziej przekonani, że uda się zatrzymać Josue. Kosta Runjaić bardzo go chce, jest blisko porozumienia. Środki na jego zakontraktowanie są zabezpieczone – stwierdził Włodarczyk. 

– Negocjacje zaczynały się od absurdalnych kwot, ale z tego co mówią mądrzejsi w tym temacie, te drogi zaczynają się schodzić. Nie przesądzam jeszcze tego, ale prawdopodobnie uda się Legii dogadać z Josue – oznajmił.

– Kosta Runjaić naciska, żeby Portugalczyk został. Nie dopuszcza wariantów rezerwowych. Josue jest zawodnikiem mającym zbyt duży wpływ na grę całej drużyny – podsumował. 

Josue przez całą swoją karierę przy Łazienkowskiej zaliczył 79 występów – najwięcej, spośród wszystkich klubów, w których występował. Do Legii trafił w 2021 roku.

Piękne słowa Artety o Kiwiorze. Trener wychwala występy młodego stopera

Mikel Arteta nie szczędzi pochwał pod adresem Jakuba Kiwiora. Młody stoper przebił się niedawno do pierwszego składu Arsenalu. Teraz zbiera dobre recenzje od kibiców, innych zawodników, ale i szkoleniowca. 

Kiwiorowi sporo zajęło zaadaptowanie się w nowej drużynie. Do ekipy „Kanonierów” trafił na początku tego roku, ale przez kilka tygodni pełnił rolę głębokiego rezerwowego. Jego sytuacji nie zmieniła nawet kontuzja Williama Saliby. Wówczas urosły z kolei akcje Roba Holdinga.

Gdy Anglik grał w pierwszym składzie Arsenal zanotował jednak bardzo słabe spotkania. W tym czasie „Kanonierzy” niemal stracili także szanse na wygranie Premier League.

Piękne słowa

Arteta zdecydował się w końcu na wprowadzenie do zespołu Kuby Kiwiora, który doskonale wprowadził się do drużyny. Zastąpił Roba Holdina przeciwko Chelsea i Newcastle, i wydaje się obecnie pewniakiem do pierwszego składu. Dobrych słów nie szczędził mu same szkoleniowiec.

– Ostatnie występy Jakuba Kiwiora były naprawdę imponujące. Był bardzo opanowany, spokojny, grał świetnie przeciwko dwóm trudnym rywalom, którzy mają wielu utalentowanych zawodników. W wielu sytuacjach radził sobie z nimi bardzo dobrze – przyznał na konferencji prasowej Hiszpan. 

W najbliższej kolejce Premier League Arsenal zagra z Brighton. Obecność Kiwiora na murawie wydaje się być pewniakiem. „Kanonierzy” zajmują obecnie 2. miejsce w ligowej tabeli. Do Manchesteru City tracą jeden punkt.

Pierwszy transfer Rakowa tuż, tuż! Zawodnik przechodzi testy medyczne

Raków Częstochowa rozpoczyna zbrojenie przed przyszłym sezonem. Portal meczyki.pl ustalił, że mistrzowie Polski przeprowadzają testy medyczne pierwszego zawodnika, którego mają sprowadzić latem. 

„Medaliki” w poprzednim tygodniu zostały mistrzami Polski. Choć Raków przegrał z Koroną Kielce (0-1), to porażka Legii z Pogonią (1-2) zapewniła tytuł ekipie z Częstochowy. Tym samym w przyszłym sezonie Dawid Szwarga poprowadzi klub w walce o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Czas na wzmocnienia

Choć sezon 2022/23 jeszcze nie dobiegł końca, to Raków już myśli o letnich transferach. Wiadomo, że z klubu odejdzie za kilka tygodni Tomas Petrasek. Tomasz Włodarczyk ustalił z kolei, że w poniedziałek testy medyczne w Częstochowie przechodzi Maxime Dominguez z Miedzi Legnica.

– W poniedziałek Maxime Dominguez (Miedź) przejdzie badania medyczne przed transferem do Rakowa. Piłkarz podpisze dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa – powiedział w programie „Piłkarski Salonik”. 

Wiadomo, co czeka Bereszyńskiego. Napoli podjęło decyzję ws. jego przyszłości

Bartosz Bereszyński w przyszłym sezonie nie będzie występować w Napoli. Świeżo upieczeni mistrzowie Włoch podjęli ostateczną decyzję w kwestii polskiego obrońcy.

Na początku stycznia Napoli ogłosiło pozyskanie Bereszyńskiego na zasadzie wypożyczenia z Sampdorii. Transakcja miała obowiązywać przez pół roku, ale zawarto możliwość wykupu Polaka. W ekipie „Azzurrich” pełnił on jednak tylko rolę zmiennika dla Giovanniego Di Lorenzo.

W efekcie „Bereś” wystąpił tylko w jednym meczu Napoli w Pucharze Włoch z Cremonese. Spotkanie zakończyło się porażką po rzutach karnych.

Pora szukać klubu

Teraz Napoli miało podjąć decyzję w sprawie 30-latka. Według „La Gazzetty dello Sport” reprezentant Polski po zakończeniu bieżącego sezonu odejdzie ze Stadio Diego Maradona. Wróci więc do Sampdorii, która spadła z Serie A. Niewykluczone, że poszuka sobie zatem nowego pracodawcy.

Umowa Bereszyńskiego z klubem z Genui obowiązuje do 2025 roku. Gdyby 30-latek chciał zostać w Serie A, to nie powinien mieć problemów ze zmianą barw.