Wojciech Szczęsny z emocjonalnym wpisem. „Odmawiam słuchania hymnu Rosji!”

Od rozpoczęcia inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę minęło już kilka dni. Świat sportu zdecydowanie potępia ten haniebny czyn. Cezary Kulesza wraz z piłkarzami reprezentacji Polski postanowili kategorycznie odmówić rozgrywania meczu z reprezentacją Rosji. Emocjonalnym wpisem w sieci podzielił się również Wojciech Szczęsny. 

Już w piątek wieczorem wydawało się, że PZPN wraz z kadrowiczami poczyni bardziej zdecydowane kroki niż tylko odmowa gry na terytorium Rosji. Oświadczenie w tym temacie wydał kapitan biało-czerwonych, Robert Lewandowski.

– Wszystko co piękne w sporcie jest sprzeczne z tym co niesie ze sobą wojna. Dla wszystkich ludzi, którzy cenią wolność i pokój to czas solidarności z ofiarami militarnej agresji na Ukrainę. Jako Kapitan Reprezentacji będę rozmawiał z kolegami z Drużyny w sprawie meczu z Rosją, żeby wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie i jak najszybciej przedstawić je prezesowi PZPN – napisał na Twitterze napastnik Bayernu Monachium.

Nie gramy i koniec

Na oficjalne oświadczenia nie trzeba było długo czekać. Już kilkanaście godzin później najważniejsze osoby w polskim futbolu wyznały, że do meczu z Rosją nie dojdzie.

– Koniec ze słowami, czas na czyny! W związku z eskalacją agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, reprezentacja Polski nie zamierza rozegrać barażowego meczu z rep. Rosji. To jedyna słuszna decyzja. Prowadzimy rozmowy z federacjami Szewcji i Czech, aby przedstawić FIFA wspólne stanowisko – oznajmił kilkanaście godzin później prezes PZPN-u, Cezary Kulesza.

– Słuszna decyzja! Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie. Rosyjscy piłkarze i kibice nie są za to odpowiedzialni, ale nie możemy udawać, że nic się nie dzieje – skomentował Lewandowski.

Emocjonalny wpis Szczęsnego


Swoimi przemyśleniami w temacie rosyjskiej inwazji podzielił się również Wojciech Szczęsny. Bramkarz Juventusu przeżywa tę sytuację jeszcze bardziej, ponieważ prywatnie jest mocno związany z naszymi wschodnimi sąsiadami.

– Moja żona urodziła się na Ukrainie, w żyłach mojego syna płynie ukraińska krew, część naszej rodziny nadal jest na Ukrainie, wielu moich pracowników to Ukraińcy i wszyscy to wspaniali ludzie. Widząc cierpienie na ich twarzach i strach o swój kraj, uświadamiam sobie, że nie mogę stać w miejscu i udawać, że nic się nie stało.

W momencie, gdy Putin zdecydował się na inwazję na Ukrainę, wypowiedział wojnę nie tylko Ukrainie, ale także wszystkim wartościom, za którymi opowiada się Europa. Wolność, Niezależność, ale przede wszystkim Pokój.

26 marca mieliśmy zmierzyć się z Rosją w meczu barażowym o Mistrzostwa Świata 2022 w Katarze. I choć serce mi pęka podczas pisania tego, sumienie nie pozwala mi grać.
Reprezentowanie swojego kraju to największy zaszczyt w karierze piłkarza, ale to wciąż wybór.
Odmawiam gry przeciwko graczom, którzy zdecydują się reprezentować wartości i zasady Rosji!
Odmawiam stania na boisku w barwach mojego kraju i słuchania hymnu narodowego Rosji!

Odmawiam udziału w wydarzeniu sportowym, które legitymizuje działania rosyjskiego rządu.

Wiem, że mój wpływ może być tylko symboliczny, ale wzywam FIFA i UEFA do podjęcia działań i pociągnięcia Federacji Rosyjskiej do odpowiedzialności za ich działania – napisał na Instagramie polski piłkarz.

Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie wydarzeń na Ukrainie. „Będę rozmawiał z kolegami z Drużyny”

Od czwartku trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Wiele osób ze świata sportu wypowiedziało się już na ten temat. Podobnie postąpił kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski.

Dziennikarze oraz kibice w mediach społecznościowych zarzucają Lewandowskiemu pasywność w momentach, kiedy potrzeba otwartego stanowiska tak ważnej osoby dla polskiego społeczeństwa. Spośród polskich kadrowiczów wcześniej zrobili to już Kamil Glik oraz Piotr Zieliński.

Kapitan przerwał milczenie

– Wszystko co piękne w sporcie jest sprzeczne z tym co niesie ze sobą wojna. Dla wszystkich ludzi, którzy cenią wolność i pokój to czas solidarności z ofiarami militarnej agresji na Ukrainę. Jako Kapitan Reprezentacji będę rozmawiał z kolegami z Drużyny w sprawie meczu z Rosją, żeby wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie i jak najszybciej przedstawić je prezesowi PZPN – napisał w oświadczeniu Lewandowski.

Ancelotti został zapytany o wojnę i Łunina. „Mój dziadek walczył na pierwszej wojnie światowej, ojciec na drugiej”

Carlo Ancelotti ma za sobą konferencję prasową przed meczem z Rayo Vallecano. Trener Realu Madryt został zapytany o swoją opinię na temat sytuacji w Europie oraz samopoczucie swojego zawodnika, Andrija Łunina.

W czwartek Rosja rozpoczęła inwazję na tereny Ukrainy. Kluby piłkarskie w pełni wspierają zawodników, którzy są załamani sytuacją w swoim państwie. Jednym z nich jest Andrij Łunin. W ojczyźnie bramkarza Realu Madryt przebywa jego matka oraz wielu przyjaciół, więc tym bardziej jest dotknięty zaistniałą sytuacją.

Ancelotti komentuje

– Rozmawiałem z nim osobiście, robił to także prezydent, aby okazać mu naszą sympatię. Wojna to horror, jedyne, co możemy zrobić, to być blisko niego – mówi Carlo Ancelotti.

– Widać po nim, że nie ma już w nim tego ducha, co wcześniej. W Kijowie ma bliskich sobie ludzi, matkę i przyjaciół, i to normalne, że się martwi. Trening mu pomaga i jest w tym bardzo profesjonalny – dodał.

– Zgadzam się z Rafaelem Nadalem, że w XXI wieku bardzo rzadko dochodzi do takich sytuacji. Trzeba się nad tym zastanowić i mieć nadzieję, że wkrótce problem zostanie rozwiązany. To prawda, że w 2022 roku to coś niespotykanego. Sam to przeżywam. Mój dziadek walczył na pierwszej wojnie światowej, ojciec na drugiej. Wiele mi opowiadali. Wojna to horror! – odpowiedział Włoch, zapytany o własne przemyślenia.

Chelsea zniknie z piłkarskiej mapy świata? Abramowicz może do tego doprowadzić

W związku ze zbrojną inwazją Rosji na Ukrainę Wielka Brytania postanowiła zająć się niektórymi oligarchami. Jednym z nich jest Roman Abramowicz, właściciel londyńskiej Chelsea. Jeśli magnat finansowy zostanie zmuszony do sprzedaży klubu, „The Blues” będą zagrożeni bankructwem.

Abramowicz jest właścicielem Chelsea od niemal dwóch dekad. Od kilku lat ma jednak problem z prawem w Wielkiej Brytanii. Już w 2018 roku musiał wycofać się ze starań o wizę pierwszej kategorii da inwestorów, która pozwalała mu na swobodne prowadzenie interesów. Aktualnie po kilku kombinacjach oligarcha może przebywać w Anglii na podstawie wizy turystycznej.

Ta sytuacja również może ulec zmianie, ponieważ tamtejszy rząd rozważa wprowadzenie całkowitego zakazu wjazdu do Wielkiej Brytanii dla Abramowicza. Taka decyzja byłaby pokłosiem ataku zbrojnego Rosji na Ukrainę. Właściciel Chelsea dorobił się swojego majątku na interesach z Władimirem Putinem. Co więcej, pojawiają się głosy, aby odebrać mu prawo do dalszego posiadania udziałów w klubie ze Stamford Bridge.

– To chyba jasne, że pan Abramowicz nie powinien już być właścicielem klubu piłkarskiego w tym kraju? Powinniśmy przyjrzeć się przejęciu niektórych jego aktywów, w tym jego domu za 152 miliony funtów, i upewnić się, że osoby posiadające wizy inwestorskie poziomu 1 nie są zaangażowane w złośliwą działalność w Wielkiej Brytanii – powiedział Chris Bryant z Partii Pracy.

Ekspert ostrzega

Takie rozwiązanie może łączyć się z gigantycznymi problemami finansowymi triumfatorów Ligi Mistrzów z 2021 roku. Abramowicz zainwestował w „The Blues” ponad 2 miliardy dolarów na zasadzie pożyczki, o której zwrot będzie mógł się domagać w krytycznej sytuacji.

– Jeśli Abramowicz będzie chciał się ratować, może zażądać od Chelsea zwrotu wszystkich pieniędzy. Wtedy klub wypadłby z biznesu, a Putin mógłby powiedzieć 'wasza sprawa, wy to zaczęliście'” – mówił Kieran Maguire, wykładowca finansów w futbolu na Uniwersytecie w Liverpoolu.

– Klub nie ma zasobów, by spłacić pożyczkę. W wypadku sprzedaży, ceną byłaby wartość przedsięwzięcia. Nieważne, czy opłata byłaby za dług czy za kapitał. Klub zawisłby na włosku gdyby Abramowicz zażądał pieniędzy z powrotem, argumentując że jego aktywa są zamrożone – dodał. 

Piotr Zieliński zabrał głos po meczu z Barceloną. „Każdy chce normalnie żyć”

W czwartek Napoli rozegrało rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Europy przeciwko Barcelonie. „Duma Katalonii” pokonała włoską drużynę 4:2 i awansowała do kolejnej rundy. Po zakończeniu spotkania głos zabrał Piotr Zieliński.

Napoli przystępowało do spotkania na Stadio Diego Armando Maradona po uzyskaniu dobrego wyniku w Hiszpanii. „Azzuri” zremisowali z Barceloną 1:1, a bramkę strzelił Piotr Zieliński. Rewanż pokazał jednak, że Barcelona pod wodzą Xaviego robi bardzo szybkie postępy. „Blaugrana” wygrała 4:2 i zameldowała się w kolejnej rundzie.

Mecz w cieniu katastrofy


Europejskie puchary nie są jednak tematem numer jeden w mediach tego dnia. W nocy ze środy na czwartek Rosja zaatakowała Ukrainę. W środku wojny znalazł się zawodnik Dynama Kijów, Tomasz Kędziora. Reprezentant Polski w tym momencie nie może opuścić terenu naszych wschodnich sąsiadów. Do całej sytuacji odniósł się Zieliński.

– Jesteśmy z Tomkiem Kędziorą, z jego rodziną, ale i z całym narodem ukraińskim. Nikt nie chce wojny, każdy chce normalnie żyć. Federacje i FIFA muszą podjąć decyzję czy mecz z Rosją się odbędzie i gdzie się odbędzie – powiedział pomocnik Napoli w pomeczowym wywiadzie. 

Dawny wicemistrz Polski wkrótce przestanie istnieć. Klub upada ze względu na wielkie zadłużenie

GKS Bełchatów najprawdopodobniej nie przystąpi do rozgrywek II ligi w rundzie wiosennej. Klub ma gigantyczne długi i jego dalsze funkcjonowanie jest niemal niemożliwe.

Jak poinformował na Twitterze Konrad Mazur, w środę zawodnicy GKS-u Bełchatów odbyli ostatni trening w barwach tego klubu. „Brunatni” po 20. kolejkach sezonu II ligi zajmują w tabeli trzecie miejsce od końca. Piłkarze mają wolną rękę, jeśli chodzi o poszukiwania nowego pracodawcy.

https://twitter.com/KonradMazur89/status/1496453483939217412

Upadek przez zaległości finansowe

Informacja została potwierdzona przez GKS Bełchatów w oficjalnym oświadczeniu. Wynika z niego, że zadłużenie klubu rosło od 10 lat i pod koniec ubiegłego roku wynosiło już 7 milionów złotych.

– Do przeprowadzenia procesu licencyjnego, uregulowania zobowiązań oraz pokrycia kosztów bieżącego funkcjonowania w rundzie wiosennej Spółka potrzebowałaby ok. 6,5 mln zł.

– Biorąc pod uwagę niezwykle krótki czas do rozpoczęcia rundy oraz na pozyskanie dodatkowego finansowania umożliwiającego regulowanie przyszłych zobowiązań Spółki, Zarząd nie ma możliwości zaciągania kolejnych zobowiązań w postaci m.in. kontraktów zawodników oraz zapewnienia przystąpienia do zaplanowanego na najbliższą sobotę ligowego meczu ze Śląskiem II Wrocław.

– W następnych dniach podejmowane będą kolejne kroki dotyczące przyszłości Spółki i drużyny – napisano w oświadczeniu.

Największy sukces w historii GKS-u Bełchatów to wicemistrzostwo Polski w 2007 roku. „Brunatni” po raz ostatni występowali na poziomie Ekstraklasy w sezonie 2014/2015.

Szalony pomysł właściciela FCSB. W jego klubie nie zagrają zaszczepieni piłkarze

George Becali, który jest właścicielem FCSB (wcześniej Steaua Bukareszt), to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w rumuńskim futbolu. Na swoim koncie ma już odsiadki za liczne przekręty oraz tytuł największego homofoba w kraju. Tym razem zdecydowanym tonem mówi „nie” dla zaszczepionych piłkarzy. 

Kiedy tylko pojawiła się szczepionka na koronawirusa, Becali zakazał swoim piłkarzom jej przyjęcia. – Gdyby na stole, obok strzykawki, leżał pistolet, wołałbym dać się zastrzelić, niż zaszczepić – twierdził.

Pomimo zakazu niektórzy zawodnicy FCSB postanowili przyjąć szczepionkę. Uznali, że usprawni to liczne procedury, obowiązujące w piłce nożnej od wybuchu pandemii oraz zwyczajnie zabezpieczy przed zakażeniem, pozwalając uniknąć absencji.

Kara za nieposłuszeństwo

Becali postanowił ukarać graczy, którzy się zaszczepili. Według niego są oni słabsi fizycznie i nie zagrają już więcej w barwach FCSB.

– Możecie się śmiać, ale to ja mogę mieć rację. Zaszczepieni zawodnicy tracą siły. To udowodnione naukowo – powiedział w rozmowie z Emanuelem Rosu. 

– Widzieliście mecz CFR Cluj z Rapidem Wiedeń? Piłkarze wyglądali, jakby mieli zemdleć. Słaniali się po boisku. Wszyscy zaszczepieni mają mniej siły. Widzę to także po moich piłkarzach. Tych zaszczepionych. Zwłaszcza starszych. Ciprian Deac nie ma już takich możliwości, jak wcześniej – dopełnił wypowiedź.

https://twitter.com/Emishor/status/1496447904617312259

 

Ajax porozumiał się z rodziną Abdelhaka Nouriego. Klub wypłaci wielkie pieniądze

W 2017 roku Abdelhak Nouri podczas meczu Ajaksu Amsterdam doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Ustalono, kwotę jaką holenderski klub zapłaci rodzinie zawodnika w ramach odszkodowania. 

Do tragedii z udziałem Nouriego doszło dokładnie 8 lipca 2017 roku. Ajax rozgrywał wówczas mecz sparingowy w Austrii. W pewnym momencie piłkarz „Godenzonen” osunął się na murawę. Jak się okazało, 24-latek doznał zatrzymania akcji serca, co poskutkowało trwałym uszkodzeniem mózgu.

Rodzina otrzyma odszkodowanie

Aktualni mistrzowie Holandii przyznali później, że nie dopilnowano, by opieka medyczna podczas spotkania była na odpowiednim poziomie i przyjęli na siebie odpowiedzialność, jednocześnie zobowiązując się do wypłacenia odszkodowania rodzinie Nouriego.

Ostatecznie sprawa trafiła do Komitetu Arbitrażowego KNVB. Postępowanie zostało wstrzymane, kiedy przedstawiciele zawodnika oraz Ajax doszli do porozumienia w sprawie kwoty zadośćuczynienia. Rodzina piłkarza otrzyma 7,85 miliona euro netto. Klub dodatkowo pokryje wszelkie dotychczasowe koszty leczenia oraz opieki nad swoją byłą gwiazdą.

– Dobrze, że osiągnęliśmy takie porozumienie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że cierpienie Abdelhaka i jego bliskich jeszcze się nie skończyło. Czujemy to w Ajaksie. Bardzo doceniamy to, w jaki sposób rodzina się nim opiekuje. Darzy go wielką miłością. Kiedy go odwiedzam, rodzina zawsze wita mnie z otwartymi ramionami. Dotyczy to również innych osób z Ajaksu – mówił Edwin van der Sar, dyrektor generalny Ajaksu.

Kamil Jóźwiak nie jest czołową postacią w Derby County. Angielski dziennikarz wskazał powód

Kamil Jóźwiak aktualnie leczy kontuzję, a pod koniec stycznia był na wylocie z Derby County. Elias Burke z „The Athletic” wskazał, dlaczego Polak nie może przebić się na stałe do pierwszego składu „Baranów”.

Jóźwiak trafił do Derby County z Lecha Poznań w 2020 roku. Na początku radził sobie całkiem nieźle, jednak z każdym miesiącem jego rola w drużynie spadała. Wayne Rooney dysponuje ekstremalnie wąską kadrą, a i tak rzadko stawia na 23-latka. „Józiu” w tym sezonie Championship pojawił się na boisku 17 razy, notując w tym czasie jedną asystę.

22-krotny reprezentant Polski był bliski odejścia ze swojego klubu w zimowym okienku transferowym. Spore zainteresowanie skrzydłowym Derby wykazywało Charlotte FC z MLS. Wcześniej Amerykanie pozyskali Karola Świderskiego z PAOK-u Saloniki. Ostatecznie do niczego nie doszło. Jóźwiak nabawił się kontuzji, a samo Charlotte nie złożyło wystarczająco wysokiej oferty.

Ekspert ocenił

Na temat sytuacji Jóźwiaka w Derby County wypowiedział się dziennikarz „The Athletic”, Elias Burke. Według niego były zawodnik Lecha Poznań musi popracować nad swoją fizycznością.

– Widać w nim przebłyski międzynarodowej jakości, ale w koszulce Derby ma problemy z regularnością – powiedział Burke.

– Jóźwiak jest bardzo utalentowany, ale brakuje mu trochę walorów fizycznych. Może uda mu się to osiągnąć, jeśli rozegra więcej meczów i poprawi swoją kondycję. Nie jest całkowicie wykluczony z gry i spodziewam się, że po powrocie po kontuzji dostanie kolejną szansę na pokazanie swojej jakości – dodał.

Lewandowski nie jest najważniejszą postacią w Bayernie? Były trener „Die Roten” nie ma wątpliwości

Robert Lewandowski od lat stanowi o sile rażenia Bayernu Monachium. Kapitan reprezentacji Polski bije rekord za rekordem i już wkrótce może stać się najlepszym strzelcem w historii Bundesligi. Felix Magath twierdzi jednak, że najważniejszą postacią na Allianz Arena jest inny zawodnik.

Lewandowski jest w trakcie kolejnego wspaniałego sezonu, jeżeli chodzi o osiągnięcia indywidualne. 33-latek zdecydowanie przewodzi klasyfikacji strzelców Bundesligi z 28. trafieniami na swoim koncie. Drugi na liście Patrik Schick strzelił o 8 goli mniej. Niewykluczone, że „Lewy” do końca rozgrywek będzie walczył o pobicie własnego rekordu bramek w jednej kampanii ligowej. Napastnik Bayernu Monachium wyróżnia się także w Lidze Mistrzów, gdzie tylko Sebastien Haller pokonał bramkarzy rywali więcej razy od niego.

Swoją klasę Lewandowski potwierdził podczas ostatniego meczu przeciwko Greuther Furth. „Kleeblätter” do przerwy prowadzili na Allianz Arena i wydawało się, że mistrzowie Niemiec mogą mieć problem z wygraniem kolejnego ligowego spotkania z rzędu. Na pomoc przyszedł kapitan reprezentacji Polski, który strzelił dwie bramki, a Bayern ostatecznie wygrał 4:1.

Lewandowski nie jest najważniejszy

Kontrakt 33-latka z „Die Roten” wygasa już po zakończeniu przyszłego sezonu. Póki co nie wiadomo czy zostanie on przedłużony. Według Felixa Maghata, trenera Bayernu z lat 2004-2007, klub powinien skupić się nad umową innego zawodnika. Były szkoleniowiec uważa, że to Manuel Neuer jest kluczową postacią w szeregach niemieckiej drużyny oraz „darem niebios dla niemieckiego futbolu”.

– Większym problemem dla Bayernu będzie moment, kiedy Manuel Neuer odejdzie – powiedział Maghat w rozmowie z „Kickerem”.

 

Sprawa ataku na autokar Legii Warszawa zakończona. Pseudokibice nie poniosą żadnej kary

W grudniu ubiegłego roku doszło do skandalicznych wydarzeń z udziałem pseudokibiców Legii Warszawa. Po przegranych derbach fani „Wojskowych” zaatakowali autokar z piłkarzami własnego klubu. Jak się okazuje, nikt nie poniesie konsekwencji za tamte wydarzenia.

Przypomnijmy, że do feralnej sytuacji doszło po meczu Wisła Płock – Legia Warszawa. „Nafciarze” pokonali swoich rywali 1:0, tym samym spychając ich do strefy spadkowej. Do dymisji podał się później ówczesny trener mistrzów Polski, Marek Gołębiewski. Nie był to jednak koniec trzęsienia ziemi w szeregach „Wojskowych”.

W drodze powrotnej do Legia Training Center pseudokibice zatrzymali autokar z zawodnikami Legii, a następnie do niego wtargnęli. Poza agresją słowną pojawiła się również ta fizyczna. Najbardziej ucierpieli obcokrajowcy – Mahir Emreli oraz Luquinhas. Obaj piłkarze opuścili już stołeczny klub, a Azer zażądał nawet rozwiązania kontraktu ze względu na tamte wydarzenia.

Winnych brak

Wszystko wskazuje na to, że kibole pozostaną bezkarni. Komenda Stołecznej Policji poinformowała, o zakończeniu czynność po przesłuchaniu świadków.

Kolejne groźby

Legia Warszawa nadal przechodzi przez gigantyczny kryzys. Mistrzowie Polski w rundzie wiosennej rozegrali już trzy mecze, z czego udało im się wygrać tylko jeden, inauguracyjny przeciwko Zagłębiu Lubin. Później przyszła porażka z Wartą Poznań oraz bezbramkowy remis z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Podczas ostatniego z wymienionych spotkań rozgoryczeni kibice „Wojskowych” przypomnieli swoim piłkarzom o wydarzeniach z grudnia.

– Czy przypomnieć wam szmaciarze o rozmowie w autokarze – można było usłyszeć z sektora gości.

Hat-trick samobójów w pierwszej połowie. Niewiarygodna sytuacja podczas meczu kobiet [WIDEO]

W Stanach Zjednoczonych odbywa się aktualnie SheBelieves Cup. Podczas jednego z meczów doszło do nieprawdopodobnych scen. Reprezentantka Nowej Zelandii, Meikayla Moore, w spotkaniu przeciwko Stanom Zjednoczonym strzeliła aż trzy samobóje w pierwszej połowie.

SheBelieves Cup to turniej kobiet, rozgrywany corocznie od 2016 roku w USA. W aktualnej edycji poza reprezentacją Stanów Zjednoczonych udział biorą także Islandia, Czechy oraz Nowa Zelandia. Zawodniczka ostatniej z wymienionych drużyn zapamięta te rozgrywki do końca życia.

Hat-trick… samobójów

W niedzielę doszło do spotkania pomiędzy USA i Nową Zelandią. Do przerwy gospodynie prowadziły już 3:0, mimo że oddały zaledwie jeden celny strzał na bramkę rywalek. Jak do tego doszło?

Występująca na co dzień w Liverpoolu Meikayla Moore aż trzy razy skierowała piłkę obok swojej własnej bramkarki. Jej pech rozpoczął się w 5. minucie, kiedy przy próbie wybicia wrzutki, wolejem strzeliła pierwszego samobója.

Kolejne trafienie przyszło kilkadziesiąt sekund później. Tym razem jedna z reprezentantek USA posłała wysokie dośrodkowanie w pole karne Nowozelandek, a Moore po niefortunnej interwencji głową miała na koncie już dwa gole.

Obrończyni „The Reds” dokonała dzieła w 36. minucie meczu. Po raz kolejny podanie we własne pole karne zamieniła na samobója. Kilka chwil później została zmieniona.

Jeden z najgorszych karnych w karierze Neymara. Ciężko uwierzyć, że oddał taki strzał [WIDEO]

Po pokonaniu Realu Madryt w Lidze Mistrzów PSG wróciło do rozgrywek na krajowym podwórku. Paryżanie po pierwszej połowie meczu z Nantes przegrywali już 0:3. Na samym początku drugiej odsłony spotkania nadzieję w serca fanów klubu ze stolicy wlał Neymar, zmniejszając stratę do rywali. Kilka minut później Brazylijczyk w nieprawdopodobny sposób zmarnował rzut karny.

https://twitter.com/MacMiko69/status/1495148391248109569

 

Moder nie jest w stanie strzelić gola w Premier League. Polak skomentował swojego pecha

W ostatnich meczach ligowych Jakub Moder prezentuje się bardzo dobrze, jednak nie jest w stanie pokonać bramkarza rywali. Reprezentant Polski po meczu z Manchesterem United zabrał głos w tej sprawie.

Brighton w ciągu ostatnich kilku dni zagrało dwa mecze w Premier League. Najpierw „Mewy” wygrały z Watford 2:0, a następnie takim samym rezultatem uległy Manchesterowi United. Jakub Moder rozegrał oba spotkania „od deski do deski”.

Polski pomocnik mógł zdobyć w tym czasie nawet 4 gole. Niestety piłka ani razu nie znalazła drogi do bramki. W spotkaniu przeciwko „Szerszeniom” najpierw w dogodnej sytuacji trafił w ręce rywala, a w późniejszej akcji zabrakło mu szczęścia. Starcie z „Czerwonymi Diabłami” to natomiast genialna interwencja Davida de Gei oraz poprzeczka po niesamowitym uderzeniu.

Angielskie media zgodnie okrzyknęły „Modzia” najlepszym zawodnikiem Brighton w meczu z Manchesterem United. 

Moder się nie załamuje

We wtorek 22-latek został poproszony o udzielenie pomeczowego wywiadu. Moder wyznał, że nie ma w głowie zmarnowanych sytuacji, a w przyszłości bramki będą czymś normalnym.

– Mój strzał głową był dobry, ale interwencja de Gei jeszcze lepsza. W drugiej połowie jeszcze trafiłem w poprzeczkę. Ale nie myślę wiele o zmarnowanych okazjach. Wiem, że gole przyjdą – powiedział reprezentant Polski. 

– Poczyniliśmy progres odkąd przyszedłem do Brighton. Zespół wciąż się rozwija. Walczyliśmy o utrzymanie, a teraz zajmujemy dziewiąte miejsce w lidze i możemy być jeszcze lepsi – podkreślił.

Artur Boruc został zawieszony na trzy mecze ligowe. Wymowna reakcja bramkarza Legii

Komisja Ligi postanowiła zawiesić Artura Boruca za jego zachowanie podczas meczu Legia Warszawa – Warta Poznań. 41-latek krótko skomentował decyzję zarządców Ekstraklasy.

Przypomnijmy, że podczas niedzielnego meczu przeciwko Warcie Poznań Boruc został wyrzucony z boiska za uderzenie Dawida Szymonowicza. Arbiter tamtego spotkania pokazał bramkarzowi „Wojskowych” czerwoną kartkę i podyktował rzut karny dla „Zielonych”.

Kiedy Boruc schodził z placu gry na jego drodze stanął operator kamery. 41-latek odepchnął go, pokazując swoją wzrastającą frustrację. I to nie koniec kontrowersji związanych z zachowaniem byłego reprezentanta Polski.

Później na Instagram Stories Boruca pojawił się wpis obrażający arbitra meczu Legia – Warta, Łukasza Kuźmę. Zawodnik mistrzów Polski udostępnił fotografię podpisaną słowami „sędzia ch*j”.

Krótki komentarz

Legia Warszawa wrzuciła na swojego Twittera artykuł, w którym pisze o zawieszeniu swojego piłkarza. Boruc postanowił skomentować wpis krótkim „Paranoja”. Jak widać 41-latek nadal nie zgadza się z całym „złem”, jakie na niego padło.

https://twitter.com/ArturBoruc/status/1493998906727874568