Historia Buffona mogła potoczyć się inaczej. „Polubiłem pomysł grania z Tottim”

Gianluigi Buffon udzielił wywiadu Radio Romanista. Legendarny włoski bramkarz zdradził, że w pewnym momencie kariery miał możliwość transferu do AS Romy.

 

Buffon mógł grać w Romie

 

Gianluigi Buffon kojarzy się wielu kibicom przede wszystkim z Juventusem. Historia włoskiego bramkarza mogła się potoczyć jednak trochę inaczej. W rozmowie z Radio Romanista stwierdził, że dwukrotnie mógł dołączyć do AS Romy.

Pierwsza okazja nadarzyła się przed sezonem 2001/2002. Później mógł dołączyć do Giallorossich już jako uznany piłkarz Starej Damy.

 

– Latem 2001 roku przeniosłem się do Juventusu. Ten ruch został ujawniony w czerwcu. Kilka miesięcy wcześniej mój agent wybrał się na rozmowy do Barcelony, a na początku maja Franco Baldini (ówczesny dyrektor sportowy AS Romy – przyp. red.) złożył wizytę w moim domu w Parmie w celu przedyskutowania projektów pod kątem „Giallorossich” – powiedział Gigi Buffon.

– Polubiłem pomysł grania w jednym zespole z moim przyjacielem Tottim. Byłem młody i podekscytowany tym miejscem, widząc wiele powodów do entuzjazmu. Była więc taka możliwość – dodał.

– Później byłem blisko przenosin w tamte strony w 2011 roku, kiedy Antonio Conte przybył do Juventusu. Gdyby nie jego veto i zmuszenie mnie do pozostania, przeprowadzka do Romy byłaby konkretną okazją. Koniec końców, historia potoczyła się, jak się potoczyła. Była to ekscytująca podróż i myślę, że właściwie odbyta – podsumował legendarny włoski bramkarz.

 

Gianluigi Buffon zakończył piłkarską karierę latem 2023 roku. W trakcie swojej przygody z piłką zanotował 975 występów, zaliczając 429 czystych kont. 46-latek aktualnie pełni funkcję koordynatora zespołu w reprezentacji Włoch.

Źródło: Radio Romanista, Transfery.info

Mama Roberta Lewandowskiego z ironicznym wpisem po prestiżowym plebiscycie. „Pozdrawiam kapitułę”

 

Mama Roberta Lewandowskiego odniosła się do wyników gali tygodnika „Piłka Nożna”. Kobieta zrobiła to niedługo po tym, jak kapitan reprezentacji Polski zdobył dwie bramki w meczu z Celtą Vigo.

 

Powrót Roberta

Robert Lewandowski w ostatnich tygodniach odzyskał formę. Polak w sobotnim meczu ligi hiszpańskiej zanotował dwa trafienia. W ostatnich miesiącach kapitan Biało-Czerwonych nie miał jednak najlepszej prasy.

 

35-latek niedawno musiał uznać wyższość Piotra Zielińskiego w plebiscycie tygodnika „Piłka Nożna”. Pomocnik SSC Napoli został wybrany najlepszym polskim piłkarzem w 2023 roku. Mama Roberta Lewandowskiego odniosła się do tego wyniku po sobotnim spotkaniu FC Barcelony, komentując jeden ze wpisów Przeglądu Sportowego na Twitterze.

 

– Pozdrawiam kapitułę Gali Piłki Nożnej w dniu 5 luty 2024 – napisała Iwona Lewandowska.

https://twitter.com/nadzieja22/status/1758941554482241618

Robert Lewandowski zanotował w tym sezonie 33 występy dla FC Barcelony. Polak strzelił w tym czasie 17 bramek oraz zaliczył 6 asyst.

Źródło: Twitter

Brutalne słowa Murańki o swoim skoku i porównanie do Kasaiego. „Stary dziadek mnie wyprzedził” [WIDEO]

Klemens Murańka w brutalny sposób skomentował swój występ w pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Sapporo. Podczas rozmowy z Eurosportem odniósł się do wyczynu Noriakiego Kasaiego.

 

Nieudany skok Murańki

 

Podczas sobotniego konkursu Piotr Żyła i Klemen Murańka nie wywlaczyli awansu do drugiej serii. Ostatni z wymienionych zaliczył skok o odległości 113 metrów. Dla porównania 51-letni Noriaki Kasai doleciał na 117 metr.

 

W wywiadzie po zawodach polski skoczek nie krył niezadowolenia. 29-latek odniósł się również do występu legendarnego Japończyka.

 

– Trochę wstyd. Stary dziadek mnie wyprzedził. Borykałem się z problemem z pozycją najazdową – powiedział 29-letni skoczek.

https://twitter.com/AwangardaNews/status/1758766509726257240

Źródło: Eurosport, TVP Sport

Radosław Majdan wstawił się za Kacprem Tobiaszem. Były piłkarz zrzuca winę na murawę

Legia Warszawa przegrała z Molde (2:3) w czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy. W spotkaniu fatalnie zaprezentował się między innymi Kacper Tobiasz. Były bramkarz, Radosław Majdan stanął w obronie golkipera Wojskowych.

 

Wina Tobiasza?

 

Legia Warszawa fatalnie rozpoczęła spotkanie z Molde. Norwegowie szybko strzelili Polakom trzy bramki. Po stracie wielu kibiców zrzuciło winę na bramkarza Wojskowych. Zaznaczali oni, że Kacper Tobiasz mógł się trochę lepiej popisać przy interwencjach.

 

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 i kwestia awansu jest wciąż otwarta. Radosław Majdan po spotkaniu zabrał głos w sprawie zdarzeń z tego meczu. Były bramkarz Pogoni Szczecin stanął w obronie Kacpra Tobiasza.

 

– Będę go tłumaczył płytą. Jest różnica, kiedy jedna drużyna gra i trenuje na płycie sztucznej, a druga pojawia się na niej okazjonalnie. Sam pamiętam, odwołując się do swojej kariery, bo też to przeżyłem. Grasz jak na szczudłach. Piłka jest szybsza, jest poza twoją kontrolą. Czujesz się, delikatnie mówiąc, zagubiony. Widać było przy strzale przy drugiej bramce, jak piłka dostaje kozła i przyspiesza. Bramkarz może być zaskoczony. To jest trochę wytłumaczenie postawy bramkarza Legii, ale na pewno nie był to jego mecz – powiedział były bramkarz w programie „Przegląd Ligowy”.

Rewanż Legii Warszawa z Molde odbędzie się w najbliższy czwartek. Spotkanie zaplanowano na 21:00.

Źródło: Przegląd Sportowy

Inter Miami przesadził z transferami po przyjściu Messiego? „Przekroczyli maksymalny budżet MLS”

Wiele wskazuje na to, że przez najbliższy okres nie zobaczymy kolejnych głośnych wzmocnień Interu Miami. Według doniesień portalu „The Athletic” klub przekroczył budżet na pensję. Klub Davida Beckhama będzie musiał pozbyć się kilku piłkarzy.

 

Muszą się kogoś pozbyć

 

Inter Miami w ostatnich miesiącach zaszalał na rynku transferowym. Do klubu z Florydy trafili między innymi Leo Messi, Luis Suarez, Sergio Busquets i Jordi Alba.

 

Wiele wskazuje na to, że klub przesadził z zakupami. Według doniesień portalu „The Athletic” klub Davida Beckhama przekroczył maksymalny budżet na pensje obowiązujący w Major League Soccer.

 

Wspomniane źródło twierdzi, że Inter Miami wystawi na sprzedaż sześciu piłkarzy. Są nimi Jean Mota, Robert Taylor, Sergii Kryvstov, Corentin Jean, DeAndre Yedlin i Gregore.

Według najnowszych doniesień ostatni z wymienionych opuści Inter Miami na rzecz Botafogo. Brazylijski klub jest na etapie finalizacji transferu. „Globo” twierdzi, iż kwota transakcji wyniesie około 2,8 mln dolarów.

Źródło: The Athletic

Mourinho nie mógł pogodzić się ze zwolnieniem z AS Romy. Mocne słowa w kierunku władz klubu

 

AS Roma niedawno zwolniła Jose Mourinho. Portugalczyk w negatywny sposób skomentował decyzję władz klubu ze stolicy Włoch. – Zostałem zwolniony przez kogoś, kto niewiele wie o piłce nożnej.

 

Niezadowolony Mourinho

Jose Mourinho dołączył do AS Romy przed sezonem 2021/2022. Portugalczyk w dwukrotnie zagrał w finale europejskich pucharów z Giallorossimi. W pierwszej kampanii wygrał Ligę Konferencji Europy. W drugim sezonie jego Roma uległa Sevilli w Lidze Europy.

 

Świetna postawa Giallorossich w Europie nie pozwoliła Mourinho na utrzymanie posady w Rzymie. Klub chciał osiągnąć z Portugalczykiem mistrzostwo Włoch, a do tego było bardzo daleko. W związku z tym władze zwolniły Mourinho, a w jego miejsce zatrudniły Daniele De Rossiego.

Doświadczony szkoleniowiec nie mógł pogodzić się z decyzją szefów AS Romy. Portugalczyk w rozmowie z „Football.com” przyznał, że zwolniły go osoby niekompetentne. W wywiadzie zdradził również, że szykuje się do podjęcia nowej pracy, a interesują go kluby grające w europejskich rozgrywkach.

 

– Nie będzie mnie na końcowych etapach europejskich pucharów. Nie dlatego, że już zostałem wyeliminowany, ale dlatego, że zostałem zwolniony przez kogoś, kto niewiele wie o piłce nożnej. Takie jest życie, pełne wzlotów i upadków, a ja rozwijam się pomimo nieoczekiwanego i niesłusznego zwolnienia. Ale wrócę z jeszcze większym entuzjazmem i pewnością siebie na te mecze w ramach rozgrywek UEFA – powiedział Jose Mourinho.

– Brałem udział w wielu meczach i kilka razy dotarłem do finału. To naprawdę wyjątkowe mecze, dla nas trenerów, dla kibiców i oczywiście dla zawodników. Mam zatem wystarczające doświadczenie i wiedzę, aby wiedzieć, jak iść do przodu, nawet gdy mamy przeciwników o znacznie większym potencjale. Na etapie fazy pucharowej wiem, że w pierwszym meczu zawsze gra się o zwycięstwo, w drugim wiesz, czego potrzebujesz, aby przejść do następnej rundy. Wygraj golem, zremisuj lub nawet przegraj jednym, lub dwoma golami. Na tej podstawie zarządza się meczami pucharowymi – dodał doświadczony portugalski szkoleniowiec.

 

Źródło: Football.com, Transfery.info

Son uszkodził dłoń podczas zgrupowania kadry Korei. Powodem awantura z młodszymi piłkarzami

 

Heung-min Son wrócił z Pucharu Azji do Tottenhamu z urazem palca. Według doniesień mediów Koreańczyk uszkodził dłoń w wyniku awantury z kolegami z kadry.

 

Uszkodzona dłoń na kadrze

 

Korea Południowa zakończyła swój udział w Pucharze Azji na etapie półfinału. Ekipa, której kapitanem jest Heung-min Son przegrała z Jordanią, a piłkarz Tottenhamu wrócił z turnieju z urazem.

Koreańczyk wystąpił w półfinale z opatrunkiem na ręce. Po powrocie do Tottenhamu i w meczu z Brighton również miał bandaż. Okazało się, że do urazu doszło w wyniku awantury ze zgrupowania kadry.

 

– Kilku młodszych piłkarzy szybko zjadło posiłek i odeszło od stołu, by zagrać w tenis stołowy. Son poprosił ich, by wrócili. Odszczeknęli mu w obraźliwy sposób. Wybuchła awantura, zawodników trzeba było rozdzielać. Son wtedy doznał urazu palca – poinformowało The Sun.

 

Heung-min Son był niezadowolony, ponieważ młodzi nie chcieli się zintegrować z resztą drużyny. Według medialnych doniesień wśród piłkarzy chcących zagrać w tenisa stołowego znalazł się Kang-in Lee z Paris Saint-Germain.

Źródło: The Sun

Roman Kosecki o walce swojego syna w oktagonie. „Nie oglądam pajacowania”

Jakub Kosecki w miniony weekend zawalczył na gali Fame MMA. Były piłkarz Legii Warszawa przegrał z Łukaszem „Tuszolem” Tuszyńskim z ekipy Bungee. Roman Kosecki w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty przyznał, że nie oglądał walki swojego syna.

 

Porażka „Kosy”

 

W miniony weekend odbyła się gala Fame MMA 20. Podczas wspomnianego wydarzenia Jakub Kosecki zmierzył się z „Tuszolem”. Internetowy twórca wygrał walkę, rozbijając byłego piłkarza przed końcem pierwszej rundy.

Roman Kosecki w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty odniósł się do zamieszania wokół jego syna. Były reprezentant Polski stwierdził, że nie oglądał pojedynku z udziałem Jakuba. Galę z kolei nazwał pajacowaniem.

 

– Nie oglądam pajacowania i takich rzeczy. To mnie kompletnie nie interesuje. Oczywiście, walczył syn, ale nie oglądałem, nie interesuję się tym. Mam nadzieję, że jest zdrowy i nic mu się nie stało, bo w takich walkach zdarzają się różne przypadki. To są ludzie, którzy nie potrafią boksować, bić się, przypadkowo mogą zrobić sobie krzywdę. Więc jest zdrowy i to jedyny plus tego, co się odbyło – powiedział Roman Kosecki.

 

Wiele wskazuje na to, że sobotni występ Kuby Koseckiego w oktagonie nie będzie jego ostatnim. Były piłkarz Legii Warszawa zadeklarował chęć walki na innej gali. Na razie jednak nie wiadomo, kto będzie jego rywalem.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kuriozalne zarzuty rumuńskich mediów. Iga Świątek z „aroganckim gestem”, bo nie wspomniała o rywalce

Iga Świątek pewnie pokonała Soranę Cirsteę na początku turnieju WTA 1000 w Dosze. Po meczu rumuńskie media napisały o „prowokacyjnym geście” polskiej tenisistki.

 

O co chodzi Rumunom?

Iga Świątek pokonała Soranę Cirsteę 6:1, 6:1. 22-latka nie pozostawiła złudzeń reprezentantce Rumunii. Po spotkaniu Polka tradycyjnie przystąpiła do rozmów z dziennikarzami.

 

Tenisistka z Raszyna została zapytana m.in. o swoją sytuację w światowym rankingu WTA. Przypomnijmy, że Iga Świątek jest 90. tydzień na pierwszym miejscu tego zestawienia. W rozmowie z dziennikarzami przyznała jednak, że nie zaprząta sobie tym głowy.

 

– Szczerze mówiąc, zapomniałam o tym. Ludzie w moim zespole w pewnym sensie przypominają mi, co osiągnęłam. Czasem zapominam. To dość szalone i trudne do zrozumienia, ponieważ nie myślałam, że gdy byłem młodsza, byłoby to dla mnie możliwe. Jestem naprawdę szczęśliwa. Będę ciężko pracować, aby grać dobrze i mam nadzieję, że będę się tym cieszyć przez długi czas – powiedziała.

Podczas rozmów Polka nie wspomniała o swojej rywalce. To odnotowali rumuńscy kibice. Tamtejsze media napisały nawet o aroganckim geście 22-latki w kierunku Sorany Cirstei. Dziennikarze z Rumunii zarzucili jej, że nie pocieszyła rywalki po porażce.

 

– Iga Świątek udzieliła w poniedziałkowy wieczór wywiadu na korcie po wyeliminowaniu Sorany Cirstei, a Polka postanowiła nie wypowiadać się na temat swojej rywalki, jak to zwykle bywa na turniejach tenisowych. Zamiast tego Świątek opowiedziała o rekordach, które nadal bije, ale także o tym, co będzie robiła w wolnym czasie w Katarze – napisano na portalu prosport.ro.

W kolejnym spotkaniu katarskiego turnieju Iga Świątek zagra z wygraną meczu Eriki Andriejewej z Jekateriną Aleksandrową. Starcie Polki zaplanowano na środę.

Źródło: Polsat Sport, prosport.ro, Twitter

Smutny obrazek z meczu ligi serbskiej. Rosyjskie flagi na trybunach i okrzyki o braterstwie [WIDEO]

Crvena Zvezda pokonała Vozdovac (2:1) w pierwszej kolejce rundy wiosennej ligi serbskiej. Podczas spotkania doszło do skandalicznych scen. Na trybunach kibice wymachiwali rosyjskimi flagami.

 

„Bracia na zawsze”

Od początku inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę wielu ludzi i kibiców ze środowiska sportu odcięło się od kraju rządzonego przez Władmira Putina. FIFA i UEFA wykluczyła Rosję ze struktur, a tamtejsze kluby nie mogą uczestniczyć w europejskich pucharach.

 

Problemu z bestialskim atakiem na Ukraińców nie mają jednak Serbowie. Tamtejszy rząd jednoznacznie nie potępił działań Władimira Putina. Nie od dziś wiadomo, że Serbowie żyją w dobrych relacjach z Rosjanami. Kibice Crvenej Zvezdy potwierdzili te informacje podczas niedawnego meczu z Vozdovac.

 

Na jednej z trybun powiewały rosyjskie flagi. Kibice skandowali do tego m.in. hasło: „Rosjanie i Serbowie są braćmi na zawsze„.

Oficjalna strona klubu dodała do pieca w tej kwestii. Atmosferę w meczu opisali następującymi słowami.

 

– Fani Crveny Zvezdy stworzyli spektakl podczas meczu inaugurującego rundę wiosenną! Przez 90 minut pokazano fenomenalne choreografie opowiadające jakąś historię, a podczas meczu do samego końca powstał baner z przesłaniem – ideologią – napisano.

Jakby tego było mało, za półtora miesiąca reprezentacja Serbii zagra z Rosjanami mecz towarzyski.

Źródło: Weszło

Wybrzeże Kości Słoniowej z triumfem w PNA. Kibice wybiegli na ulice Paryża [WIDEO]

 

W miniony weekend zakończył się Puchar Narodów Afryki. Niesamowita historia Wybrzeża Kości Słoniowej nadaje się na film. W trakcie fazy grupowej Iworyjczycy zwolnili trenera, aby następnie wygrać turniej. Po zwycięstwie kibice wybiegli na ulice nawet w Paryżu.

 

Filmowa historia

 

Wybrzeże Kości Słoniowej nie zaczęło najlepiej turnieju w Afryce. Iworyjczycy zajęli jednak trzecie miejsce w grupie A i szczęśliwie wyszli do fazy pucharowej. Co ciekawe, federacja w tamtym momencie zwolniła trenera.

 

Z kadrą pożegnał się Jean-Louis Gasset, a jego miejsce zajął Emerse Fae. Reprezentacja pod jego wodzą wyeliminowała Senegal (po rzutach karnych), Mali (w dogrywce), DR Kongo, a w finale pokonała Nigerię.

Kibice z Wybrzeża Kości Słoniowej mieli więc spore powody do świętowania. Spora część z nich przebywa na emigracji we Francji. Według medialnych doniesień wielu ludzi wybiegło na ulice Paryża, aby świętować sukces. W stolicy Francji nie zabrakło śpiewów i odpalania środków pirotechnicznych.

 

Źródło: Twitter

Kibice Śląska rzucali butelkami w bramkarza Pogoni. Niewiele zabrakło do walkoweru [WIDEO]

Pogoń Szczecin wygrała ze Śląskiem Wrocław w dwudziestej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania zakończonego wynikiem 0:1 doszło do sporego zamieszania z udziałem kibiców. W pewnym momencie Szymon Marciniak odesłał piłkarzy do szatni.

 

Jasny komunikat Marciniaka

 

Kibice Śląska Wrocław chcieli wyprowadzić z równowagi bramkarza Pogoni Szczecin. W stronę Valentina Cojocaru regularnie rzucano przedmiotami. W pewnym momencie butelka trafiła 28-letniego Rumuna. Po wznowieniu gry w jego stronę poleciała kolejna.

 

W tamtym momencie Szymon Marciniak postanowił dać kibicom Śląska Wrocław jasno do zrozumienia, że nie ma miejsca na takie zdarzenia. Sędzia spotkania zaprosił piłkarzy obu drużyn do szatni, aby fani mistrzów jesieni ochłonęli.

 

W pewnym momencie wydawało się nawet, że może dojść do walkowera. O mocny komentarz w tej sprawie pokusił się dziennikarz portalu „weszlo.com”. Kamil Warzocha nazwał zachowanie kibiców Śląska Wrocław patologią i wstydem. Redaktor po kilku minutach od wpisu dodał nagranie, który podpisał oficjalną informacją, że kolejny przypadek agresji w kierunku bramkarza Pogoni Szczecin zakończy się walkowerem.

Źródło: Twitter

Ceny biletów na Super Bowl zwalają z nóg. „To może być najdroższy mecz w historii”

Firmy zajmujące się dystrybucją biletów na Super Bowl podały informacje na temat cen. Najtańsze bilety kosztują około sześciu tysięcy dolarów.

 

Super Bowl dla bogatych

 

Według ekspertów tegoroczny Super Bowl będzie zapamiętany jako ten, z najdroższymi biletami. Rzecznik prasowy jednej z firm zajmującej się dystrybucją wejściówek na spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers opowiedział o cenach.

 

– Popyt nadal rośnie… W porównaniu do zeszłego roku ceny są znacznie wyższe. Średnia cena sprzedanego biletu wynosi ok. 8600 dolarów, co jest zgodne z prognozami, i nieco powyżej cen na Super Bowl w Los Angeles sprzed dwóch lat. Jesteśmy zatem na etapie, że może to być najdroższy mecz w historii, ale jest trochę za wcześnie, aby o tym przesądzić – powiedział Adam Budelli w rozmowie z Reuters.

 

W sobotę za najtańsze miejsca trzeba było zapłacić od 5726 do 6083 dolarów (w zależności od firmy – przyp. red.). To około 23 tysięcy złotych. Lokalizacja i starcie dwóch najpopularniejszych drużyn przyciąga sporą publikę.

Stadion w Las Vegas może pomieścić około 65 000 widzów. Spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers uchodzi za najchętniej oglądane wydarzenie w amerykańskiej telewizji.

Źródło: TVP Sport, Reuters, PAP

Mariusz Rumak zmartwiony po debiucie. „Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna”

Lech Poznań pokonał Zagłębie Lubin (2:0) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Mariusz Rumak po spotkaniu stwierdził, że w tak okrojonym składzie Kolejorzowi będzie bardzo ciężko powalczyć o mistrzostwo Polski.

 

Wygrana w drugim debiucie

Mariusz Rumak wrócił na ławkę trenerską Lecha Poznań i wygrał z Zagłębiem Lubin w swoim debiucie. Kolejorz zmaga się jednak ze sporymi problemami kadrowymi, o czym wspomniał szkoleniowiec po meczu.

 

W trakcie spotkania urazu doznał Adriel Ba Loua. Profilaktycznie w przerwie zdjęto również Antonio Milicia. Do gry nie są gotowi Mikael Ishak, Artur Sobiech, Miha Blazić i Afonso Sousa. Mariusz Rumak po spotkaniu przyznał, że z taką okrojoną kadrą walka o mistrzostwo będzie trudna.

 

– Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna. Chodzi o szerokość kadry. Codziennie rozmawiamy o transferach. To nie jest tak, że Lech nie zrobi transferu albo go zrobi. Nie chcę deklarować. Rozmawiamy – powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań.

– Ba Loua upadł na bark i znowu trochę go nie będzie. Antonio? To stary uraz i zdjąłem go profilaktycznie. To nie tak, że on nie mógł grać. Większość tych urazów jest mechaniczna, czyli po prostu nie sprzyja nam szczęście. Ishak i Blazić trenują indywidualnie, więc jestem optymistą odnośnie przyszłości – dodał.

 

Na szczęście dla Mariusza Rumaka w następnym meczu dostępni będą Kristoffer Velde (w meczu z Zagłębiem pauzował za kartki – przyp. red.) oraz Ali Gholizadeh (powrót z Pucharu Azji).

Źródło: WP Sportowe Fakty

Chińczycy wściekli na Messiego. Zdecydowane oświadczenie z Pekinu i odwołanie wydarzeń z Argentyńczykiem

Pekiński Związek Piłkarski wydał oświadczenie, w którym zakomunikował, że nie planuje organizacji żadnych wydarzeń z Lionelem Messim. Wszystko przez brak jego obecności na boisku w meczu towarzyskim Interu Miami z gwiazdami ligi Hongkongu.

 

Afera w Chinach

 

Kibice, którzy liczyli na występy Lionela Messiego w towarzyskich meczach Interu Miami, mogą być rozczarowani. Argentyńczyk zagrał kilka minut przeciwko Al-Nassr, a z gwiazdami ligi Hongkongu nie wszedł nawet na boisko.

Taka sytuacja zdenerwowała chińskich fanów, którzy specjalnie dla Messiego pojawili się na meczu. Co ciekawe, później legenda FC Barcelony zagrała przeciwko japońskiemu Vissel Kobe. Niektórzy Chińczycy odebrali to jako dyskryminację. W dyskusję włączyli się także politycy. A oświadczenie wydał Pekiński Związek Piłkarski.

 

– Obecnie nie ma planów, by organizować jakiekolwiek wydarzenia z udziałem Leo Messiego w Pekinie – czytamy.

 

Negatywna atmosfera wokół Leo Messiego wywołała kolejny ruch chińskich działaczy. Odwołali oni bowiem sparing Argentyny z Nigerią, który miał się odbyć w marcu na stadionie w Hangzhou.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet