Michał Karbownik zmieni klub! W grę wchodzi wypożyczenie z opcją wykupu

W najbliższych kilku dniach Michał Karbownik podpisze umowę z nowym klubem. 20-latek uda się na wypożyczenie, a jego nowy klub zapewnił sobie opcję wykupu.

Michał Karbownik trafił do Brighton & Hove Albion w ubiegłym roku, kiedy angielski klub zapłacił za niego Legii w granicach 5.5 mln euro. Oba kluby dogadały się, by młody piłkarz występował w barwach Legii na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu 2020/2021, jednak w styczniu Brighton zdecydowało się na skrócenie wypożyczenia.

Ciężka sytuacja w Brighton

Ze względu na dużą rywalizację w składzie Michał Karbownik nie ma zbyt wielu okazji na grę w pierwszej drużynie. W obecnym sezonie były piłkarz Legii zagrał w zaledwie jednym meczu, był to pojedynek w ramach EFL Cup, a Brighton z dwoma Polakami na pokładzie wygrało 2:0.

Nowy rozdział w karierze!

W ostatnich dniach w mediach zaczęły przewijać się informacje nt. potencjalnej zmiany klubu przez Karbownika. I doczekaliśmy się! Jak podaje Tomasz Włodarczyk z „meczyki.pl”, 20-latek uda się na wypożyczenie do greckiego Olympiakosu Pireus. Oba kluby dogadały się także ws. kwoty wykupu. Polak przyleci do Grecji na testy medyczne już w piątek.

Tomasz Włodarczyk zaznacza, że Olympiakos był bardzo zdeterminowany, by pozyskać Karbownika. Brighton stawiało trudne warunki finansowe, a Grecy i tak osiągnęli to, co chcieli. Olympiakos szukał wzmocnień przede wszystkim na boki obrony i to tam najprawdopodobniej będzie grał Karbownik.

– W obliczu, że Karbownik jest bardzo młody i wciąż może się jeszcze mocno rozwinąć Brighton nie chciało zapisywać w umowie kwoty odstępnego lub windowało ją do nieosiągalnego dla Greków poziomu. Ostatecznie jednak po długich rozmowach kwota stanęła na akceptowalnym dla wszystkich stron poziomie. Anglicy będą mogli zarobić a Olympiakos otrzyma piłkarza, który bardzo im się spodobał – pisze Tomasz Włodarczyk.

Nową informację ws. transakcji przekazał Krzysztof Stanowski. Według wiedzy jednego z założycieli „Kanału Sportowego” Olympiakos ma zapłacić za wypożyczenie 1 mln euro. Z kolei opcja wykupu została ustalona na 5 mln euro.

źródło: meczyki.pl

fot. Brighton & Hove Albion

Piotr Rutkowski podsumował okno transferowe Lecha Poznań. „Odczuwam satysfakcję, bo zrealizowaliśmy nasz plan”

Piotr Rutkowski udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu z portalu Interia Sport. Właściciel Lecha Poznań podsumował okno transferowe oraz odniósł się do plotek związanych z odejściem Jakuba Kamińskiego.

Spełnione cele transferowe

Kolejorz ściągnął do siebie podczas letniego okna transferowego sześciu zawodników. Do drużyny trafili Murawski, Sobiech, Pereira, Douglas, Ba Loua oraz Rebocho. Piotr Rutkowski w rozmowie z portalem Interia Sport mówi, że jest usatysfakcjonowany, ponieważ klub zrealizował plany transferowego w stu procentach.

– Nie cieszy mnie to, ile wydaliśmy, tylko jak. Zrobiliśmy to ze spokojem, pewnością siebie, bez żadnych kompromisów. Działaliśmy zgodnie z założeniami. Nie spanikowaliśmy w żadnym momencie, nie daliśmy się poganiać – przyznał właściciel Lecha Poznań.

– Podjęliśmy co prawda duże ryzyko czekając do samego końca okienka, ale codziennie powtarzałem naszym pracownikom, że nie możemy robić nerwowych ruchów. Nowi piłkarze, którzy mieli przyjść, musieli dać nam dużą jakość – dodał.

Kamiński zostaje

Niedawno do mediów trafiła informacja, iż po Jakuba Kamińskiego zgłosił się Wolfsburg. Niemcy zaoferowali Kolejorzowi około 7 mln euro za transfer utalentowanego skrzydłowego. Piotr Rutkowski przyznaje jednak, że nie ma mowy, aby 19-latek opuścił Lecha Poznań w bieżącym sezonie.

– To nie jest dobry moment, żeby Kuba odchodził z Lecha. Ma być jednym z liderów w walce o majstra. Sam sobie postawił taki cel. Poza tym w przyszłości możemy dostać za niego dużo więcej – wyjaśnił Piotr Rutkowski.

– Teraz powinien pograć w Ekstraklasie, zanotować konkretne liczby – gole i asysty. W tym sezonie pod tym względem wygląda lepiej niż w poprzednim, a przecież dopiero zaczęliśmy – zakończył.

Źródło: Interia Sport

Wayne Rooney chwali postawę Kamila Jóźwiaka. „Jest piłkarzem na międzynarodowym poziomie”

Kamil Jóźwiak nie miał łatwego początku sezonu Championship. Po chwilowym upadku jego forma jednak wzrosła. Według Wayne’a Rooneya wychowanek Lecha Poznań jest piłkarzem na międzynarodowym poziomie.

W drugiej kolejce Championship Kamil Jóźwiak wszedł na boisko w 84. minucie za Ravela Morrisona. Derby prowadziło wówczas 1:0. Mecz zakończył się jednak porażką Baranów 1:2. O porażce podopiecznych Rooneya zdecydował błąd Jóźwiaka, który nie pokrył strzelca wyrównującej bramki.

Samokrytyka 23-latka

Reprezentant Polski wiedział, że popełnił błąd, o czym od razu poinformował swojego szkoleniowca. Wayne Rooney pochwalił postawę Kamila Jóźwiaka w wywiadzie dla Derby Telegraph.

– Podobało mi się to, że nie ja musiałem do niego podchodzić, ale on sam przyszedł do mnie i powiedział, że zamierza poprawić swoje umiejętności i dać więcej zespołowi. Jest piłkarzem na międzynarodowym poziomie. Byłem zachwycony jego postawą – przyznał legendarny zawodnik Manchesteru United.

Powrót do formy

Wychowanek Lecha Poznań wyciągnął wnioski ze swoich błędów. Podczas spotkań z Hull City i Middlesbrough FC był jednym z najlepszych na boisku.

– Łatwo popełniać błędy, a potem się ukrywać. Jemu się zdarzyła pomyłka, ale od razu chciał ją odwrócić. Myślę, że jego występ przeciwko Hull był naprawdę bardzo dobry – dodał Rooney.

Kamil Jóźwiak dołączył do Derby County latem 2020 roku. W bieżącym sezonie grał do tej pory w każdym ligowym meczu. Barany zajmują 14. miejsce z pięcioma punktami po czterech kolejkach.

Źródło: Derby Telegraph, TVP Sport

Guardiola wyjawił, kiedy odejdzie z Manchesteru City! Zdradził, co zrobi następnie

Pep Guardiola zamierza odejść z Manchesteru City! Hiszpan potwierdził, że po wygaśnięciu kontraktu przestanie trenować „Obywateli” i podejmie się nowego wyzwania. Dodatkowo zapowiedział, o jakie wyzwanie chodzi. 

W Premier League Guardiola poradził sobie znakomicie. Od kiedy w 2016 roku objął Manchester City aż trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Anglii. Dużo gorzej jednak szło mu w Lidze Mistrzów. Ani razu w swojej dotychczasowej przygodzie z „The Citizens” nie zdołał wygrać tego trofeum.

Pora na zmiany

W rozmowie z „ESPN Brazil” Hiszpan zdradził, że odejdzie z Manchesteru po wygaśnięciu kontraktu. Umowa Hiszpana z angielskim klubem wygasa za dwa lata, a więc w 2023 roku. Co potem? Szkoleniowiec chce zrobić sobie przerwę od piłki.

– Po siedmiu latach w Manchesterze City myślę, że zrobię sobie przerwę. Zatrzymam się na chwilę, zobaczę, co udało się zrobić – zapowiedział Guardiola. 

– Poszukam inspiracji. Postaram się podpatrzeć metody od innych trenerów i znaleźć dla siebie nową drogę – dodał.

Prawdopodobnie po odejściu z City Guardioli nie uświadczymy na długi czas w żadnym z europejskich klubów. Ba, możliwe, że w ogóle nie zobaczymy go już w europejskim futbolu. Szkoleniowiec zdradził również, że chciałby spróbować swoich sił jako selekcjoner jednej z południowoamerykańskich reprezentacji.

– Kolejnym krokiem będzie praca z jedną z drużyn narodowych. Chciałbym sprawdzić się na EURO, w Copa America czy podczas mundialu – przyznał.

– Chciałbym trenować reprezentację z Ameryki Południowej. Europejczyk w Copa America? To coś, co chcę przeżyć – zakończył Guardiola.

Nowe informacje ws. Kyliana Mbappe. „Jeśli chce odejść, to odejdzie, ale na naszych warunkach”

Każdego dnia w świat wychodzą nowe informacje ws. Kyliana Mbappe. Dyrektor sportowy Paris Saint-Germain, Leonardo, udzielił wywiadu, w którym opowiedział nieco o przyszłości francuskiego napastnika, którym zainteresowany jest Real Madryt.

O tym, że Kylian Mbappe będzie chciał zagrać w przyszłości w Realu Madryt, mówi się już od wielu miesięcy. W ostatnich tygodniach plotki przybrały na sile. Niektóre media podawały nawet, że Francuz nie chce kontynuować swojej przygody w PSG ze względu na… Leo Messiego.

Całkiem niedawno wypłynęła informacja, że Real Madryt złożył ofertę za Mbappe w wysokości około 160 milionów euro. Leonardo w wywiadzie dla „Marki” potwierdził powyższą kwotę. Dyrektor sportowy uważa propozycję Realu za niewystarczającą. Przypomnijmy, że kontrakt Kyliana z PSG wygasa za niesepłna rok.

– Uważamy, że propozycja nie jest wystarczająca. Nie będę potwierdzał cyfr, ale jest na poziomie 160 milionów euro. […] Chodzi o sposób, w jaki to zrobiono i brak szacunku. My zrobiliśmy wszystko, by Mbappé był z nami. Stworzyliśmy dla niego projekt i na tydzień przed końcem okienka nie zmienimy planu. Jeśli zostanie czy odejdzie, zawsze na naszych warunkach. Jeśli chce odejść, to odejdzie, ale na naszych warunkach jak każdy inny piłkarz. Nie możemy zmienić planu na tydzień przed zamknięciem okienka. Jeśli zawodnik chce odejść, odchodzi, ale na naszych warunkach – skomentował Leonardo.

– Przedstawiliśmy mu bardzo poważną ofertę nowego kontraktu, a nawet drugą jeszcze lepszą. Piłkarz dał do tego nam słowo, że nie odejdzie z PSG za darmo, ale wydaje się, że na końcu taka była strategia, by odszedł właśnie za darmo. Widzieliśmy wiele informacji, że oni nie mają pieniędzy, że Real ma długi. Nie mogę tego potwierdzić, ale tak mówiono – dodał dyrektor sportowy PSG.

– Odejście za rok za darmo? Nasz cel to przedłużenie umowy. I jego pozostanie na naszych warunkach. To dotyczy wszystkich, nie tylko Kyliana. Uważam, że nasza pozycja jest bardzo klarowna – zaznaczył.

źródło: realmdryt.pl

Rafał Gikiewicz zły na Paulo Sousę. „Powołanie do reprezentacji to mój największy cel”

Rafał Gikiewicz skomentował brak powołania na wrześniowe mecze reprezentacji Polski. 33-letni bramkarz jest rozczarowany decyzją Paulo Sousy.

Polacy we wrześniu zagrają trzy mecze w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Biało-czerwoni zmierzą się z Albanią, San Marino i Anglią. Paulo Sousa powołał na zgrupowanie 26 zawodników. Na liście bramkarzy zabrakło nazwiska Rafała Gikiewicza.

Ponownie pominięty

Golkiper Augsburga jest zły na decyzję portugalskiego selekcjonera, który cały czas nie powołuje 33-latka do kadry. Piłkarz wyraził swoje niezadowolenie na łamach prasy. Gikiewicz uważa, że zasługuje na grę w kadrze Polski. Bramkarz Augsburga przyznał, iż reprezentowanie biało-czerwonych jest jego największym celem.

– Jestem samokrytyczny i wiem, co mogę zrobić jeszcze lepiej. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Jestem jednak bardzo zły, że ponownie nie dostałem powołania do reprezentacji Polski – przyznał „Giki”.

– Mój cel jest zawsze ten sam, chcę przylecieć do Warszawy i trenować z Lewandowskim oraz pozostałymi najlepszymi piłkarzami z mojego kraju, a nie siedzieć na kanapie i oglądać mecze z tej perspektywy – dodał.

– Powołanie do reprezentacji to mój największy cel. Teraz jestem zły, ale mam taki cel i jestem pewien, że dam radę go zrealizować – zakończył.

Źródło: Onet Sport, Bild

Szczęsny na tapecie włoskich mediów. Polak jednym z powodów fiaska rozmów z Donnarummą

Jednym z kandydatów do podpisania kontraktu z Gianluigim Donnarummą był Juventus, jednak ostatecznie golkiper wybrał PSG. Tuttosport postanowiło wyjaśnić, dlaczego Włoch nie trafił do Starej Damy. Jednym z powodów miałby być Wojciech Szczęsny.

Kiepski czas

Ostatnie miesiące nie idą po myśli Wojciecha Szczęsnego. Jego Juventus po raz pierwszy od 9 lat nie wygrał Serie A, dodatkowo w dość kiepskim stylu odpadł z Ligi Mistrzów. Sam golkiper nie ma za sobą udanego występu na Euro 2020 i beznadziejnie zaprezentował się w meczu pierwszej kolejki ligi włoskiej.

Po meczu z Udinese lokalne media upatrzyły sobie w 31-latku kozła ofiarnego i postanowiły wrócić do zamieszenia transferowego sprzed kilkunastu tygodni. Według Tuttosport to właśnie Szczęsny miałby być jednym z powodów, przez które Gianluigi Donnarumma nie przeszedł do Juventusu. Stara Dama związała się z polskim golkiperem kontraktem do 2024 roku, przez co ten nie chciał opuszczać klubu. Media uważają, że nowa umowa była zbyt pochopną decyzją.

Drugim powodem miałyby być zarobki Donnarummy. Tuttosport informuje, że pensja włoskiego golkipera miałaby wynosić co najmniej 10 milionów euro rocznie, co nie pozwoliłoby na przedłużenie kontraktu z chociażby Paulo Dybalą. Jak na razie Wojciech Szczęsny nie ma się czego obawiać i może liczyć na pełne zaufanie ze strony Massimiliano Allegriego.

– Szczęsny to świetny bramkarz, nie popełnił błędu technicznego. Powinniśmy lepiej zrozumieć ten moment i nie wstydzić się wykopania piłki w trybuny – powiedział szkoleniowiec Starej Damy po meczu z Udinese.

Na Żylecie pojawią się kibice! Legia Warszawa znalazła sposób na UEFĘ

Po meczu Legia Warszawa – Dynamo Zagrzeb UEFA zamknęła Żyletę. Wojskowi znaleźli jednak sposób, aby wszystkie trybuny były dostępne dla kibiców podczas najbliższego meczu ze Slavią Praga.

Kara za patriotyzm?

10 sierpnia 2021 roku na stadionie przy Łazienkowskiej odbył się mecz Legia Warszawa – Dynamo Zagrzeb. Z tej okazji kibice gospodarzy przygotowali specjalną oprawę poświęconą Powstaniu Warszawskiemu, na której pojawił się symbol Polski Walczącej oraz napis „Never Forgive. Never Forget”.

Całemu przedstawieniu towarzyszyły również materiały pirotechniczne, co nie spodobało się delegatowi, który wszystko skrupulatnie opisał w raporcie skierowanym do UEFA. Efekt? Kara finansowa oraz zamknięcie Trybuny Północnej (Żylety) na mecz rewanżowy ze Slavią Praga.

Jest furtka

Legia nie dała się tak łatwo UEFIE i znalazła sposób, aby kibice mieli do dyspozycji cały stadion. Z racji nałożonej kary, młyn zostanie przeniesiony na drugą stronę boiska, a na Żylecie usiądą zorganizowane grupy dzieci poniżej 14. roku życia.

Klub uzyskał zgodę, aby na najbliższy mecz w ramach rozgrywek UEFA, czyli czwartkowe spotkanie ze Slavią Praga, na Trybunie Północnej przyjąć zorganizowane grupy dzieci. W ramach grupy zorganizowanej zapraszamy wszystkie placówki edukacyjno-wychowawcze, stowarzyszenia, fundacje, parafie, kluby sportowe itp. skupiające dzieci do 14. roku życia. Grupy zorganizowane po wcześniejszym zgłoszeniu wejdą na mecz na podstawie bezpłatnych biletów na Trybunę Północną otrzymanych przez klub – możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie na stronie Wojskowych.

Jego bramkę widział cały piłkarski świat! „Gratulacje napływały z wielu krajów. Pisał Kalidou Koulibaly”

O bramce Yawa Yeboaha mówił w ostatnich dniach niemal cały piłkarski świat! Jak się stało, że po zdobyciu gola przeciwko Górnikowi Łęczna napisał do niego nawet Kalidou Koulibaly? O tym opowiedział sam zainteresowany w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

W ostatnich dniach bramka Yawa Yeboaha obiegła niemal cały świat. Ghańczyk zdobył ją w sobotnim meczu przeciwko Górnikowi Łęczna. Piłkarz Wisły otrzymał piłkę w polu karnym i w pojedynkę ośmieszył całą obronę piłkarzy z Łęcznej. Murowany kandydat do gola sezonu. Bramkę możecie zobaczyć TUTAJ.

Gratulacje z całego świata

Wideo z golem Yeboaha przewijało się we wszystkich portalach sportowych nie tylko w Polsce, ale również i za granicą. Sam materiał opublikowany przez PKO BP Ekstraklasę został obejrzany ponad 800 tysięcy razy. Co ciekawe, bramkę piłkarza Wisły udostępnił również oficjalny profil FIFA na twitterze!

– Nie ukrywam, następnego dnia przebudzenie było bardzo przyjemne. A gratulacje napływały z wielu krajów. Z Ghany, gdzie się urodziłem, ale i z Anglii, z Hiszpanii, Francji, Włoch. Pisał na przykład Kalidou Koulibaly, jedna z największych gwiazd Napoli – skomentował Yaw Yeboah.

– Koulibaly? Tak, wprawdzie ja jestem z Ghany, a on z Senegalu, ale poznaliśmy się przy okazji towarzyskiego meczu Wisła – Napoli. Serdecznie wtedy pogadaliśmy, bardzo mnie chwalił, wymieniliśmy się numerami i od tego czasu jesteśmy w kontakcie. Ja mu gratuluję dobrych występów, a on pogratulował mi tej wyjątkowej akcji z ostatniego meczu – zdradził piłkarz Wisły.

– Myślę, że to bramka numer jeden do tej pory, choć wcześniej kilka ładnych też zdobyłem. Ale choćby pod względem popularności w sieci ta jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. FIFA.com, o której wspomniałeś, ale i wiele innych… Fajnie, że świat zobaczył, iż w polskiej lidze dzieją się takie rzeczy. Myślę, że to dobra reklama nie tylko dla mnie, ale i dla Ekstraklasy – dodał.

Znakomity początek sezonu

Yaw Yeboah ma za sobą dobry start nowego sezonu w Ekstraklasie. Po pięciu rozgranych kolejkach Wisła Kraków znajduje się na 4. miejscu w lidze. Z kolei sam Yeboah ma na swoim koncie już 3 bramki!

– Jestem szczęśliwy, bo w pięciu meczach strzeliłem trzy gole, ale na pewno nie w pełni usatysfakcjonowany. Mogę grać jeszcze lepiej, dużo skuteczniej. Niemniej dobry początek nas cieszy. Mamy super trenera, który jest przyjacielski dla piłkarzy, który wie, jak mamy grać. Wisła prezentuje się dobrze, choć przed nami jeszcze długa droga – ocenił Ghańczyk.

Co dalej?

Yaw Yeboah trafił do Wisły Kraków w sierpniu ubiegłego roku. Obecny kontrakt Ghańczyka z Białą Gwiazdą obowiązuje do końca czerwca 2023 roku. Jakie plany ma na przyszłość bohater Wisły?

– Do końca okienka zostało jeszcze trochę czasu, a piłkarz nigdy nie może być pewny, co się wydarzy. Czasem sprawy dzieją się błyskawicznie. Myślę jednak głównie o meczu z Legią Warszawa. Wiemy, jak ważne to spotkanie dla nas, dla naszych fanów – skomentował Yeboah.

źródło:  wp sportowe fakty

Kamil Grosicki o braku powołania na EURO: „Nikomu bym nie przeszkadzał”

W ostatnich dniach w Polsce szczególnie głośno było o Kamilu Grosickim, a wszystko to za sprawą jego transferu do Pogoni Szczecin. 33-latek udzielił wywiadu portalowi „WP Sportowe Fakty”, w którym poruszonych zostało kilka ciekawych kwestii m.in. powołań na ostatnie EURO.

21 sierpnia, przy okazji meczu Pogoni Szczecin ze Stalą Mielec, Kamil Grosicki został zaprezentowany jako nowy piłkarz Portowców. 33-latek podpisał kontrakt na dwa lata z możliwością przedłużenia o 12 miesięcy. Według doniesień polskich mediów Grosicki ma zarabiać około 2 mln złotych rocznie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kamil Grosicki zagra w Pogoni Szczecin. Jakie kluby były zainteresowane Polakiem?

Jednym z największych nieobecnych na tegorocznych Mistrzostwach Europy był Kamil Grosicki. Ciężko było się jednak dziwić Paulo Sousie, gdyż występy „Turbo” w zeszłym sezonie w pierwszej drużynie WBA możemy policzyć na palcach jednej ręki. Mimo to nowy nabytek Pogoni Szczecin we wspomnianym wywiadzie wyraził swoje rozczarowanie wynikające z braku otrzymania powołania na EURO.

– Byłem przekonany, że dostanę powołanie choćby jako ten ostatni, 25. zawodnik. Zdawałem sobie sprawę, że nie będę ważnym ogniwem drużyny czy pierwszym wchodzącym. Analizowałem w głowie, kto jest w reprezentacji, i wydawało mi się, że nawet w przypadku gorszego okresu w klubie mam lepsze notowania od niektórych zawodników – skomentował Grosicki.

– Trener Sousa pracuje z kadrą pół roku, a ja jestem w tej drużynie od dziewięciu lat. Przeżyłem z kadrą bardzo dużo i zawsze będę za nią walczył. Mówi się, że za zasługi się nie gra, to prawda, ale wydaje mi się, że nikomu bym nie przeszkadzał. Uszanowałem decyzję trenera, ale nie wiem tylko, po co wpisywał mnie na listę rezerwową. Kontuzję złapał Arek Milik, a i tak żaden zawodnik nie dołączył do zespołu. On nie chciał nas, rezerwowych, od samego początku – dodał 33-latek.

Już od samego początku poprzedniego sezonu było wiadomo, że Kamil Grosicki nie będzie ogrywał kluczowej roli w swoim klubie. Mimo to 83-krotny reprezentant Polski nie zmienił klubu w zimowym okienku transferowym, czym pogrzebał swoje szanse na wyjazd na EURO 2020. Grosicki ma żal do siebie, że nie wyszedł jego transfer sprzed roku.

– Mam do siebie żal, że nie wyszedł transfer do Nottingham Forest przez zbyt późne złożenie oferty. Czasem zbyt pewnie podchodziłem do niektórych spraw. Życie pokazało mi, że w piłce nie ma sentymentów i trzeba liczyć tylko na siebie. Zawsze. Podczas Euro mnóstwo myśli krążyło mi po głowie. Zastanawiałem się, czy może faktycznie powinienem zmienić klub. Może wtedy grałbym na mistrzostwach – ocenił Grosicki.

– W styczniu nie chciałem już burzyć życia rodzinie. Dzieci chodziły w Anglii do szkoły, przeprowadzka nie byłaby łatwa. W styczniu dostałem też szansę w Premier League. Myślę, że wypadłem nieźle, zagrałem fajne mecze. Zdobyliśmy punkty, ale później okazało się, że klub po to wystawił mnie do gry, żeby zaraz mnie sprzedać. Po zamknięciu okna transferowego tylko trenowałem, prosiłem o występy w rezerwach i pracowałem indywidualnie. Robiłem, co mogłem. Wierzyłem, że kadra podniesie mnie z tego kryzysu, ale stało się inaczej – dodał.

źródło: wp sportowe fakty

Ronaldo zagra z Messim? Brat właściciela PSG podsyca plotki przed zakończeniem okna transferowego

Brat właściciela PSG podgrzał atmosferę przed zakończeniem okna transferowego. Wrzucił do internetu zdjęcie Leo Messiego i Cristiano Ronaldo w barwach paryskiego klubu. Czy to oznacza spektakularny transfer?

Zawirowania na finiszu okna transferowego

Khalifa bin Hamad Al Thani we wtorek 24 sierpnia zamieścił na Twitterze wymowne zdjęcie. Cristiano Ronaldo i Leo Messi w barwach Paris Saint-Germain. Swój wpis skomentował podpisem „może?”.

Katarczyk, który jest bratem właściciela PSG bardzo często jako pierwszy informuje o transferach francuskiego klubu. Wrzucenie tego fotomontażu do sieci może oznaczać, że w kuluarach toczą się rozmowy na temat przenosin Cristiano Ronaldo.

https://twitter.com/khm_althani/status/1430169350422544390

Koniec włoskiej przygody Ronaldo?

Portugalczyk chciałby odejść z Juventusu. W pierwszej kolejce przeciwko Udinese usiadł nawet na ławce, ponieważ poprosił o to trenera. Jego kontrakt ze Starą Damą obowiązuje do czerwca 2022 roku.

Bardzo możliwe, że jeśli Paris Saint-Germain sprzeda Kyliana Mbappe do Realu Madryt, to w jego miejsce przyjdzie Cristiano Ronaldo. Niedawno mówiło się również, o możliwych przenosinach Roberta Lewandowskiego do wicemistrzów Francji.

PSG dokonało już wielu solidnych wzmocnień w letnim oknie transferowym. Do drużyny dołączyli m.in. Achraf Hakimi, Georginio Wijnaldum, Gianluigi Donnarumma, Sergio Ramos oraz Leo Messi. Wygląda na to, że w przypadku odejścia Mbappe paryżanie zaczną szukać następców.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Pojawił się klub chętny na wypożyczenie Karbownika. Wcześniej obserwowali Recę

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał, że pojawił się chętny na wypożyczenie Michała Karbownika z Brighton. To Olympiakos Pireus, który od dawna poszukuje lewego obrońcy. Co ciekawe, wcześniej obserwowali innego Polaka, a mianowicie Arkadiusza Recę. 

Pozycja Karbownika w Birghton jest niepewna. 20-latek zadomowił się nieco gorzej w zespole „Mew” od Jakuba Modera. Choć w poniedziałek zebrał bardzo dobre recenzje na mecz z Cardiff City w Pucharze Ligi, to niewykluczone, że i tak zostanie wypożyczony.

Do Grecji?

Do tej pory pojawiało się mało chętnych na sprowadzenie Karbownika. Sytuację pogorszył fakt, że niebawem do Brighton ma trafić Marc Cucurella z Getafe. Lewy obrońca byłby bezpośrednim rywalem do walki o miejsce w składzie dla Polaka.

Gdyby Hiszpan trafił do Brighton 20-latek musiałby szukać sobie innej opcji. Taką byłoby ewentualne wypożyczenie, lecz nie pojawił się na razie odpowiedni klub, aby na takowe się zgodzić.

Według Tomasza Włodarczyka jednak na horyzoncie zjawił się Olympiakos Pireus. W przeszłości Grecy chcieli zakontraktować Arkadiusza Recę, jednak ten ostatecznie został w Serie A. Teraz obserwację przerzucili na innego Polaka, a więc Karbownika. Były piłkarz Legii miałby uzupełnić braki na lewej stronie.

Świetne oceny Modera i Karbownika po meczu pucharowym. „Był praktycznie wszędzie”

Jakub Moder oraz Michał Karbownik zebrali bardzo dobre opinie za występ przeciwko Cardiff City (2-0) w Pucharze Ligi. Były pomocnik Lecha Poznań strzelił w meczu bramkę otwierającą wynik i to na nim najbardziej skupiły się pochwały mediów. 

Moder i Karbownik zagrali pełne 90 minut w starciu z Cardiff. Ten pierwsze strzelił nawet bramkę, swoją pierwszą w barwach Brighton, od czasu transferu do Anglii. Były zawodnik Legii Warszawa także zanotował błyskotliwy występ. Angielskie media chwaliły obu Polaków po zakończonej rywalizacji.

Świetne oceny

Lokalny serwis „sussexlive.co.uk” ocenił zawodników Brighton po meczu z Cardiff. Moder i Karbownik należeli do ścisłego topu i otrzymali najwyższe oceny w zespole.

– W pierwszej połowie Moder był nietykalny. Prowadził grę, był praktycznie wszędzie. Gol dobrze na niego podziałał, stale zagrażał rywalom. Nie jest daleki od wejścia do pierwszego składu na mecze ligowe – napisano pod adresem zawodnika, który otrzymał notę „9”.

Michał Karbownik także zebrał doskonałe recenzje. Portal ocenił go o „oczko” niżej niż Modera, jednak podkreślono jego zaangażowanie w grę drużyny.

– Raz za razem szalał przy linii bocznej i straszył defensywę Cardiff swoim tempem oraz bezpośrednią grą. Może nie grał jak Tariq Lamptey (czołowy boczny obrońca Brighton – przyp. red.), ale brakowało mu niewiele – skwitowano występ byłego piłkarza Legii.

Agent Haalanda negocjował z Chelsea. Raiola zażądał kosmicznych pieniędzy

Erling Haaland tego lata najpewniej nie opuści Borussii Dortmund. Norwega łączono z przenosinami do topowego klubu w Europie, jednak póki co się to raczej nie stanie. Mino Raiola, agent zawodnika rozmawiał z przedstawicielami Chelsea w sprawie transferu swojego podopiecznego. Do transakcji nie doszło przez wymagania finansowe. 

O Haalanda biją się największe kluby europejskiego topu. W walce o Norwega liczy się niewiele zespołów, jednak każdy monitoruje jego sytuację. Mowa tu między innymi o obu Manchesterach, Chelsea, Realu Madryt czy Bayernie Monachium.

Kasa, kasa…

Christian Falk z „Bild” podał na Twitterze, że Mino Raiola spotkał się z przedstawicielami tego pierwszego klubu. Negocjował z nimi transfer swojego podopiecznego, lecz zażądał zbyt dużych pieniędzy.

Z ustaleń dziennikarza wynika, że agent chciał dla Haalanda 50 milionów euro za sezon gry. Nie wiadomo natomiast, czy była to kwota netto, czy brutto. Poza wynagrodzeniem dla napastnika oczekiwał również 40 mln prowizji dla samego siebie oraz prawdopodobnie dla ojca piłkarza.

Oczekiwania Raioli spotkały się z odmową „The Blues”. Wydaje się, że Roman Abramowicz postąpił słusznie. Zamiast 21-latka na Stamford Bridge sprowadził Romelu Lukaku, który zdążył już strzelił dla Chelsea bramkę w meczu z Arsenalem.

W tym okienku transferowym Norweg raczej nigdzie się już nie wybiera. Przyszłoroczne lato może się okazać jednak wielkim wyścigiem po snajpera BVB. Wówczas klauzula jego wykupu ma wynieść od 75 do 90 mln euro, co będzie istną promocją. Aktualnie portal „Transfermarkt” wycenia go na 130 mln.

Ligue 1 nie jest już w TOP5 lig europejskich! Zmiana w rankingu UEFA stała się faktem

Stało się! Po poniedziałkowych meczach eliminacji do Ligi Mistrzów nastąpiła zmiana w rankingu ligowym UEFA. Z topowej piątki wypadła Ligue 1, które zastąpiła liga portugalska.

Na temat możliwego przetasowania w rankingu mówiło się już od dłuższego czasu. Do tej pory w skład TOP5 wchodziły: Premier League, La Liga, Serie A, Bundesliga oraz Ligue 1. Po piętach tej ostatniej deptała jednak Liga NOS, a więc rozgrywki portugalskie.

Zmiana warty

Po poniedziałkowym remisie Benfiki z PSV Eindhoven w eliminacjach do Ligi Mistrzów Portugalia zdobyła potrzebną liczbę punktów, do przeskoczenia Francji. Mowa tu o dorobku 44.216 „oczek”. Ligue 1 ma ich na koncie z kolei 43.498. Co istotne, tabela uwzględnia tegoroczne eliminacje do europejskich pucharów, ale i cztery poprzednie sezony.

W rankingu nadal przoduje Premier League, a za ich plecami znajduje się La Liga. Podium zajmuje Serie A, natomiast czwartą ligą w rankingu jest Bundesliga.

Poza kolejną Portugalią oraz Francją topową dziesiątkę uzupełniają: Holandia, Szkocja Rosja oraz Austria. Polska znajduje się dopiero na 28. miejscu.