Nicki Bille Nielsen w tarapatach. Niebawem stanie przed kopenhaskim sądem

Były napastnik Lecha Poznań, Nicki Bille Nielsen znów wpadł w poważne kłopoty. 33-letniemu Duńczykowi postawiono 13 zarzutów, niebawem stanie przed sądem.

Liczne zarzuty

Według portalu bt.dk, kopenhaski sąd rozpocznie kolejną sprawę przeciwko Nielsenowi. Zarzuty dotyczą m.in. wypadku drogowego z 2019 roku, który spowodował 33-latek. Nicki Bille Nielsen miał wówczas przekroczyć prędkość, jechać pasem awaryjnym i  uderzyć w samochód, w którym znajdowały się 3 osoby. Ponadto, Duńczykowi zarzuca się także prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, kradzież perfumów z lotniska oraz posiadanie narkotyków.

To nie pierwszy wybryk Duńczyka

Duńskie media informują, iż prokuratura złożyła wniosek o grzywnę, karę pozbawienia wolności oraz bezwarunkowe odebranie prawa jazdy. Przypomnijmy, że wcześniej NBN był skazany na 4 miesiące za grożenie pielęgniarce i pobicie portiera. Później złamał areszt domowy przez spożycie alkoholu.

Co w nim widział Kolejorz?

Kontrowersyjny Duńczyk był przez dwa lata piłkarzem Lecha Poznań. W jego barwach zanotował 43 występy, w których zdobył 8 bramek i zanotował jedną asystę. Jego ostatnim klubem było piątoligowe Vaerebro BK.

Źródło: WP Sportowe Fakty, własne

Urodzinowe wspominki Jerzego Brzęczka. Były selekcjoner udzielił pierwszego wywiadu od styczniowego zwolnienia

Jerzy Brzęczek udzielił pierwszego wywiadu od jego zwolnienia z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Trener jednak opowiadał o czymś zupełnie innym. W rozmowie z Antonim Bugajskim wrócił myślami do czasów swojej kariery piłkarskiej.

Urodzinowe wspomnienia

Brzęczek udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu, który opublikowano w dniu jego urodzin (18.03). 50-latek w rozmowie z Antonim Bugajskim wspomina wesele, po którym… musiał jechać na zgrupowanie olimpijskiej reprezentacji Polski.

– Jeszcze nie skończyło się moje wesele, a już musieliśmy jechać z Grzegorzem Mielcarskim na zgrupowanie olimpijskiej reprezentacji Polski. Z żoną śmiejemy się, że w podróż poślubną pojechałem nie z nią, a z „Mielcarem” – opowiada srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z 1992 roku.

– Zabawa trwała bardzo długo. Trzeciego dnia już bez naszego udziału. Na zgrupowanie pojechaliśmy od razu po weselu. Grzegorz Mielcarski chyba tego nie pamięta, ale wcale mu się nie dziwię po tym, co przeżył na weselu – dodał Brzęczek.

Źródło: Przegląd Sportowy

fot. youtube/Łączy Nas Piłka

Arkadiusz Milik nie zagra w meczu z Anglią. Zbigniew Boniek jest wściekły!

Jeszcze nie rozpoczęło się marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski, a już wiemy, że zespół Paulo Sousy wyleci do Anglii w okrojonym składzie. W spotkaniu z „Synami Albionu” na pewno nie zagra Arkadiusz Milik. Ponadto sytuacja Krzysztofa Piątka oraz Roberta Lewandowskiego wciąż się nie wyklarowała.

Milik bez pozwolenia na grę z Anglią

W środę kluby z Ligue 1 oraz Ligue 2 wydały oświadczenie ws. zbliżającego się zgrupowania drużyn narodowych. Wszystkie francuskie kluby uzgodniły, że nie pozwolą obcokrajowcom grającym w ich lidze na wyjazd na mecz poza granicami Unii Europejskiej. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to reprezentacja Polski w wyjazdowym meczu z Anglią będzie musiała sobie radzić bez Arka Milika.

–  Wobec braku zwolnienia z kwarantanny dla zagranicznych piłkarzy, którzy udadzą się na mecze reprezentacji narodowych, kluby Ligue 1 i Ligue 2 postanowiły zachować jednomyślność i zastosować przepis FIFA z 5 lutego 2021. Kluby nie będą udostępniać zagranicznych zawodników do meczów reprezentacji rozgrywanych poza strefą UE / EOG w najbliższym, marcowym okresie – napisano w opublikowanym komunikacie.

https://twitter.com/LFPfr/status/1372267183905116163

Wściekły Zbigniew Boniek i Roman Kołtoń

Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że powyższe oświadczenie nie dotyczy reprezentantów Francji. W marcu Tricolores zagrają dwa mecze poza granicami UE (z Ukrainą oraz Kazachstanem). Decyzja nie spodobała się prezesowi PZPN, Zbigniewowi Bońkowi.

– Czyli przyjaciele z Francji wymyślili sobie tak – nasza francuska reprezentacja gra dwa mecze w tym okienku poza Unią Europejską (Kazachstan i Bośnia) i jest wszystko ok, ale obcokrajowcom dajemy zakaz grania. Prześpijmy się – skomentował Prezes PZPN.

– Parodia – eliminacje mundialu są nie mniej ważne – a dla mnie ważniejsze! – niż rozgrywki klubowe! I FIFA pozwala sobie na manipulowanie przez kluby swoją najważniejszą imprezą?! Z kolei UEFA trzyma w garści swoje interesy, co widać po Champions League – dodał Roman Kołtoń.

https://twitter.com/KoltonRoman/status/1372341826502467586

Niepewna sytuacja piłkarzy z Bundesligi

Na tym problemy drużyny Paulo Sousy mogą się nie skończyć. Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się informacja, że do Anglii może nie wylecieć Robert Lewandowski oraz Krrzysztof Piątek. Gdyby tak się stało, Biało-Czerwoni do meczu z „Synami Albionu” przystąpiliby w zaledwie jednym napastnikiem – debiutującym Karolem Świderskim.

ZOBACZ: Paulo Sousa podjął decyzję ws. pierwszego bramkarza reprezentacji. „Cieszę się, że mamy taki wybór na tej pozycji”

Niesamowity rajd Kante w 94. minucie meczu! [WIDEO]

Doliczony czas gry, Chelsea ma awans w kieszeni, a N’Golo Kante, jak gdyby nigdy nic, biegnie ile sił w nogach pod bramkę przeciwnika. Aż szkoda, że żaden z jego kolegów nie obsłużył go podaniem.

https://twitter.com/Yeshwajoe/status/1372305240280723456

Niesamowita reakcja Thiago Silvy na bramkę kolegów w doliczonym czasie gry [WIDEO]

Thiago Silva nie zagrał w środowym meczu Chelsea z Atletico Madryt z powodu kontuzji, która ciągnie się za nim od dłuższego czasu. Mimo to Brazylijczyk pojawił się tego dnia na stadionie, gdzie w niezwykły sposób przeżywał emocje związane z meczem swojej drużyny. Zobaczcie reakcję 36-latka na bramkę Emersona na 2:0.

Zbigniew Boniek o występie Lewandowskiego w meczu z Anglią: „Nie mam na to żadnego wpływu”

Wciąż nie mamy żadnych oficjalnych informacji ws. występu Roberta Lewandowskiego w meczu z Anglią. Zbigniew Boniek w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że w tej sytuacji PZPN ma w zasadzie związane ręce i nie jest w stanie nic zrobić.

W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja o tym, że Bayern zabroni wyjazdu Robertowi Lewandowskiemu na mecz z Anglią. Wszystko ma związek z pandemią i z obecnymi przepisami panującymi w Niemczech. Anglia znajduje się u naszych zachodnich sąsiadów na liście krajów po powrocie, z których obowiązkowa jest kwarantanna. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

ZOBACZ: Kolejne doniesienia ws. występu Roberta Lewandowskiego w meczu z Anglią. Polak rozmawiał z szefami Bayernu

Czy Lewandowski zagra z Anglią?

Zbigniew Boniek, prezes PZPN, skomentował całe zamieszanie związane z Robertem Lewandowskim. Z wypowiedzi byłego reprezentanta Polski można wywnioskować, że PZPN ma w tej sprawie związane ręce.

– Cieszmy się, że możemy grać w piłkę i dać ludziom siedzącym w domach trochę emocji. Wiadomo jednak doskonale o różnych obostrzeniach. Moim zdaniem są one absurdalne. Robert Lewandowski czy Krzysztof Piątek są w reprezentacji badani wymazami co dwa dni, podobnie po meczach, więc po powrocie do Niemiec będą absolutnie „czyści”. Przecież Robert nie będzie chodził po angielskich kawiarniach – skomentował Zbigniew Boniek w rozmowie z PAP.

– Uważam, że te obostrzenia dotyczące zawodowych piłkarzy są w ogóle niepotrzebne. Ale ja mogę wyrazić tylko swoje zdanie, nie mam na to żadnego wpływu. Trochę śmieszy mnie, gdy słyszę, jak inni ludzie mówią: „zobaczymy, jakie układy ma PZPN”. Tu nie chodzi o żadne układy. Inne federacje też nie mogą wysłać piłkarzy na mecze do Wielkiej Brytanii, bo takie są przepisy – dodał były reprezentant Polski.

Kontrowersyjne decyzje Sousy

Paulo Sousa przed kilka dniami ogłosił powołania na nadchodzące zgrupowanie reprezentacji Polski. Jedną z decyzji Portugalczyka, która wzbudziła wiele kontrowersji, było pominięcie Tomasza Kędziory.

– Trener powiedział ważną rzecz – że nie chce mówić o tych, których nie ma, ale przed nikim nie zamyka drogi. Ja muszę przyznać, że gdzieś tam w środku jest mi trochę przykro z powodu Kędziory, bo Tomek zagrał dużo porządnych meczów. Ale mamy selekcjonera, który tak to widzi, a nie inaczej. Z tego co wiem, rozmawiał z piłkarzem. I sam powiedział, że brak powołania na marcowe mecze nie oznacza, że go skreśla – wyznał prezes PZPN.

źródło: PAP

Milik wróci do Włoch zaledwie po pół roku? Powrócił temat Juventusu

Temat transferu Arkadiusza Milika do Juventusu po raz kolejny odżył. Władze „Starej Damy” rozważają uruchomienie klauzuli wykupu Polaka z Marsylii już najbliższego lata. Z ustaleń „La Gazzetty dello Sport” wynika, że 27-latek znajduje się na liście życzeń turyńskiej ekipy.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy pojawiło się mnóstwo plotek na temat przyszłości Arkadiusza Milika. Finalnie napastnik wybrał transfer do Olympique Marsylii. Wiadomo, że z Napoli kontaktowały się również mocniejsze drużyny, jak Juventus czy Atletico Madryt. To właśnie ci pierwsi znowu chcieliby spróbować ściągnąć do siebie reprezentanta Polski.

Przepustka do lepszego klubu

We Francji Milik świetnie się odnalazł. Na koncie ma już cztery bramki zaledwie w siedmiu występach. Polak z miejsca stał się bardzo ważnym ogniwem drużyny ze Stade Velodrome. Pobyt w Marsylii może się okazać dla niego trampoliną do innego, lepszego zespołu.

„La Gazzetta dello Sport” podaje, że 27-latek znowu znalazł się na celowniku Juventusu. Zdaniem włoskich dziennikarzy „Stara Dama” rozważa w sumie ściągnięcie trzech zawodników. W tym gronie oprócz Milika znaleźli się także Manuel Locatelli i Robinson Gosena.

Klauzula

W tej sprawie pojawiają się pewne zgrzyty. Czemu właściwie Marsylia chciałaby pozbywać się Milika zaledwie po pół roku gry w jej barwach? Chodzi o pewien zapis w umowie Polaka.

OM wyciągając 27-latka z Neapolu zapłaciła za niego 12 mln euro. Stało się to na pół roku przed wygaśnięciem kontraktu snajpera z Napoli. Jak się okazuje, jeśli latem sprzedadzą go do innego klubu to odzyskają kwotę, jaką na niego wyłożyli.

Taka operacja byłaby na rękę Marsylii, która zmaga się z problemami finansowymi. Działacze Juventusu zamierzają wykorzystać tę sytuację i spróbować ściągnąć do siebie reprezentanta Polski.

Jurgen Klopp docenia Roberta Lewandowskiego. „To absolutna maszyna”

Jurgen Klopp współpracował z Robertem Lewandowskim w Borussii Dortmund w latach 2010-2014. To 53-latek był jedną z osób, która pomogła „Lewemu” wejść na szczyt. Niemiec zapytany o obecną formę Polaka stwierdził, że napastnik jest absolutną maszyną.

Pomógł mu się ukształtować

Robert Lewandowski pod batutą Jurgena Kloppa zdobył 103 bramki w 187 występach. W jednym z wywiadów polski napastnik nazwał byłego trenera BVB „piłkarskim ojcem”. Pozytywnie mówił o jego wymaganiach i surowym podejściu. Według Lewandowskiego to pomogło mu się ukształtować.

„Lewandowski? To maszyna”

Widać, że panowie zachowują dobre relacje bowiem 53-latek także dobrze wspomina „Lewego”. Dziennikarze Sport Bilda w rozmowie z Jurgenem Kloppem zapytali go o najlepszego piłkarza z jakim współpracował. Niemiec bez zastanowienia wskazał na Polaka.

– Robert Lewandowski. Nie byłoby w porządku powiedzieć tego o jakimkolwiek innym piłkarzu niż „Lewy”. Gdyby każdy piłkarz rozwijał się podobnie jak Lewandowski od momentu, gdy po raz pierwszy zobaczyłem go w barwach Lecha Poznań, futbol byłby absolutnie szalony. To absolutna maszyna – ocenił Jurgen Klopp.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kibice wracają na stadiony w Hiszpanii! Finał Pucharu Króla ma obejrzeć blisko 15 000 widzów

Jak podaje dziennikarz „Cadena SER” Manu Carreno, na obu finałach Pucharu Króla mają pojawić się kibice. Na stadion ma zostać wpuszczonych ok. 20-25% pojemności obiektu Estadio La Cartuja.

Czas na rozstrzygnięcia w Pucharze Hiszpanii

Na samym początku chcemy zaznaczyć, że w kwietniu czekają nas dwa finały Pucharu Hiszpanii. Najpierw, 4 kwietnia poznamy zwycięzcę rozgrywek z sezonu 2019/2020, gdzie w finale zmierzy się Athletic Bilbao oraz Real Sociedad. Następnie, 17 kwietnia odbędzie się finał z obecnego sezonu, w którym FC Barcelona stawi czoła Los Leones. Tak więc klub z Kraju Basków ma szansę na dwukrotne zwycięstwo w rozgrywkach Copa del Rey w ciągu niespełna dwóch tygodni. Oba mecze mają zostać rozegrane na Estadio La Cartuja w Sevilli.

Kibice pojawią się na stadionie

Manu Carreno informuje, że na obu spotkaniach mają się pojawić kibice. W obu przypadkach Estadio La Cartuja ma zostać wypełnione w 20-25% całkowitej pojemności obiektu. A, jako że stadion w Sevilli ma 57 619 miejsc, to w najlepszym przypadku na obiekcie będzie mogło zasiąść ponad 14 tysięcy kibiców.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1372149627743535106

https://twitter.com/BarcaUniversal/status/1372158302646325253

Finały obejrzą tylko lokalni fani

Jednak nie mamy dla was wyłącznie dobrych wiadomości, gdyż są też złe. Jak informuje „Cadena SER”, na stadionie będą mogli zasiąść jedynie lokalni sympatycy futbolu. Tak więc na mecz nie będą mogli przyjechać kibice żadnej z drużyn uczestniczącej w rozgrywkach.

https://twitter.com/BarcaUniversal/status/1372160048483463175

Powstanie nowa siła w Europie! Ma być szóstą najlepszą ligą na Starym Kontynencie

Pogłoski o połączeniu Eredivisie (Holandia) i Jupiler Pro League (Belgia) w jeden twór zaczynają się ziszczać. W nowych rozgrywkach brałyby udział najlepsze zespoły z tych dwóch lig. Na walnym zgromadzeniu przedstawiciele z Belgii jednogłośnie wyrazili chęć scalenia. 

Dyskusje w sprawie połączenia obydwu lig toczyły się już od miesięcy. Największą motywacją do podjęcia tych działań były możliwe zarobki. Z wyliczeń firmy Deloitte wynika, że łącznie nowe rozgrywki wygenerowałyby zyski nawet na poziomie 400 milionów euro. „GrenzEcho” donosi natomiast, że osobno ligi generują około 80 mln.

BeNeLeague

Wspomniana belgijska gazeta podaje, że do rozgrywek przystąpi 18 drużyn. Dziesięć z nich byłoby ekipami holenderskimi. Z kolei pozostałe osiem pochodziłoby z Belgii.

Naturalnie po utworzeniu BeNeLeague ucierpi zarówno Jupiler Pro League, jak i Eredivisie. Na tę chwilę najwyższe klasy rozgrywkowe w Belgii i Holandii straciłyby na znaczeniu. W wyniku scalenia spadną w hierarchii na drugie miejsce.

– Te plany opierają się zarówno na szacunku dla sportowych ambicji dużych klubów, jak i zapewnieniu stabilizacji finansowej innych profesjonalnych zespołów. 25 klubów chce dać nowym rozgrywkom szansę – napisano w oświadczeniu na stronie Jupiler Pro League.

Dzięki potężnym zyskom generowanym przez BeNeLeague Holendrom i Belgom udałoby się nawiązać walkę z najlepszymi ligami Europy. Z ustaleń mediów wynika, że zmianie ulegnie układ sił na Starym Kontynencie. Po Premier League, Bundeslidze, La Lidze, Serie A i Ligue 1 to BeNeLeague stanie się szóstą najlepszą ligą.

Nie pierwszy taki pomysł

Jak się okazuje, nie będzie to jedyna tego typu kooperacja pomiędzy Belgią i Holandią. W 2008 roku zdecydowano się na połączenie rozgrywek w piłce ręcznej. W grudniu zeszłego roku ogłoszono natomiast scalenie lig koszykarskich. Te z kolei w nowej formule wystartują już od sezonu 2021/22.

Kibice pojawią się na meczu eliminacji do Mistrzostw Świata! Na stadion wejdzie 5 tysięcy fanów

27 marca odbędzie się mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata pomiędzy Holandią a Łotwą. Na Johan Cruyff Arena ma zasiąść nawet 5 tysięcy kibiców.

Mecz Holandia-Łotwa ma być swego rodzaju testem przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy. Przypomnijmy, że stadion w Amsterdamie jest jednym z dwunastu obiektów, na którym ma odbyć się EURO 2020(21). W stolicy Holandii mają zostać rozegrane 3 mecze grupy „C” oraz jedno spotkanie 1/8 finału rozgrywek.

ZOBACZ: Prezydent UEFA stawia ultimatum. „Każdy gospodarz EURO musi zagwarantować wstęp kibiców na stadion”

Kibice w Holandii wrócą na stadion

Mecz w ramach eliminacji do Mundialu w Katarze określany jest mianem „eksperymentu”. Na obiekt w Amsterdamie ma wejść maksymalnie 5 tysięcy fanów, a wszyscy z nich muszą posiadać negatywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kibice mają być przydzieleni do określonych sektorów zwanych „bańkami badawczymi”. Jedna z nich została opracowana przez politechnikę w Eindhoven i dotyczy rozpraszania aerozoli w powietrzu.

Czas na eksperymenty

Co ciekawe, na stadionie będzie obowiązywał podział ws. noszenia maseczek. W jednym sektorze będzie nakaz zakrywana ust i nosa, a w drugim już nie. KNVB we współpracy z rządem z pewnością chcą zobaczyć, jakie mogą być skutki takiego przedsięwzięcia. Naukowcy mają badać wpływ różnych czynników na potencjalne roznoszenie wirusa.

– To dobry eksperyment, którym możemy udowodnić, że możliwe jest ponowne wpuszczenie ludzi na stadiony – powiedział sekretarz generalny Holenderskiego Związku Piłki Nożnej Gijs de Jong.

– Jeśli mają wynik negatywny, to wystarczy, że udowodnią to poprzez aplikację na stadionie, która działa poprzez wprowadzenie biletu na mecz. Następnie zasiądą we wskazanym sektorze. Ten sposób może również sprawdzić się w klubach i podczas mistrzostw Europy – dodał Holender.

https://twitter.com/KNVB/status/1371841654928388096

– Fieldlab Events to wspólna inicjatywa sektora wydarzeń we współpracy z rządem. Fieldlab prowadzi badania praktyczne, których celem jest zebranie wiedzy i danych, które pozwolą na powrót do bezpiecznych i odpowiedzialnych wydarzeń o zwiększonej liczbie odwiedzających – czytamy na stronie KNVB.

źródło: Eurosport

Kamil Grosicki gra w kadrze za zasługi? Paulo Sousa potwierdza, czemu go powołał

Powołanie Kamila Grosickiego na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski wywołało spore kontrowersje. 32-latek nie gra w drużynie West Bromwich. Z tego powodu większość kibiców, a także ekspertów uważa, że w kadrze znalazł się za zasługi. Paulo Sousa skomentował swoją decyzję w rozmowie z Jackiem Kurowskim z „TVP Sport”.

Sytuacja Grosickiego w tym sezonie jest bardzo słaba. Polak nie może liczyć na regularną grę w WBA. Do tej pory zanotował zaledwie pięć spotkań. Dwa kolejne dołożył również w rezerwowym zespole.

Brak odpowiedniego rytmu meczowego powoduje gorsze przygotowanie do grania na odpowiednim poziomie. Paulo Sousa wysyłając powołanie „Grosikowi” skomponował dla niego specjalną listę treningów. Skrzydłowy jest w Warszawie od początku tygodnia i przygotowuje się do marcowych meczów.

„Za zasługi”

Selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z Jackiem Kurowskim z „TVP Sport” opowiedział o powołaniu Grosickiego. Portugalczyk szczerze przyznaje, że po części szansę dostał za zasługi dla kadry, jednak nie był to jedyny powód.

– Bez wątpienia po części został powołany za zasługi. Zasłużył na powołanie za wszystko, co zrobił dla reprezentacji – przyznał Sousa.

– Zapytałem go: „Kamil, dasz radę? Czujesz się na siłach?”. W jego przypadku najważniejsza jest ambicja, chęć dalszej gry, oddanie dla reprezentacji. Wiem, że nie gra, ale mamy wielu piłkarzy, którzy od miesięcy nie grają. Część naszych najlepszych graczy z poprzednich turniejów ma takie problemy – dodał szkoleniowiec, uspokajając niezadowolonych kibiców.

28 marca reprezentacja Polski zmierzy się w Budapeszcie z Węgrami. Tym samym „Biało-Czerwoni” rozpoczną eliminacje do mistrzostw świata 2022 w Katarze. Trzy dni po spotkaniu Polacy wrócą do kraju, gdzie zagrają z Andorą. 31 marca na Wembley podejmą Anglię.

Robert Lewandowski o zakończeniu kariery i rekordzie Gerda Muellera. „Nie chcę o tym zbyt dużo myśleć”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu niemieckiemu Sport Bildowi. Kapitan reprezentacji Polski opowiedział m.in. o klubie, w którym chciałby zakończyć karierę oraz skomentował pogoń za rekordem Gerda Muellera.

„MLS? Nie myślałem o tym”

Nie wiadomo jak długo Robert Lewandowski będzie utrzymywał poziom jaki prezentuje w ostatnich latach. Zapytany o swoją przyszłość w Bayernie odpowiedział następująco:

– Czuję się tutaj bardzo dobrze, mogę sobie wyobrazić zakończenie kariery w tym klubie. Mam świetne relacje z kolegami, pokazujemy znakomitą mentalność. A jeśli coś działa dobrze, nie powinno się tego opuszczać – twierdzi napastnik Bawarczyków.

– Czy zagram w MLS? Nie myślałem o tym, bo nie wiem, ile jeszcze lat będę grał na wysokim poziomie – dodał „Lewy”.

„Nie chcę o tym zbyt dużo myśleć”

32-latek odniósł się również do rekordu Gerda Muellera. Polak musiałby strzelić 40 bramek w sezonie Bundesligi, by zrównać się z legendarnym Niemcem. Lewandowski jednak mocno uważa na ten temat, ponieważ nie chce dodatkowo obciążać psychiki.

– Oczywiście napełniłoby to mnie wielką dumą, choć Gerd już na zawsze pozostanie legendą. Nie chcę jednak zbyt dużo myśleć o tym rekordzie, może jeśli będę miał w dorobku 38 lub 39 goli to ten temat zajmie mogą głowę.

– Na razie daję z siebie wszystko dla zespołu i chcę uniknąć dodatkowego obciążenia psychicznego. Ale naturalnie, wyrównanie takiego osiągnięcia po 50 latach wiele by dla mnie znaczyło – zakończył były napastnik Borussii Dortmund.

Źródło: TVP Sport, Sport Bild

17-letni Polak z Liverpoolu jak Messi. Sam minął pięciu rywali i strzelił bramkę [WIDEO]

17-letni Mateusz Musiałowski błysnął w meczu Liverpoolu U-18. Nastolatek przeprowadził fantastyczną akcję, w której minął aż pięciu rywali, po czym strzelił bramkę. 

W zeszłym roku wiele klubów zabiegało o zakontraktowanie utalentowanego Polaka. Finalnie latem nastolatek zdecydował się na przejście z UKS-u SMS-u Łódź do Liverpoolu. Wcześniej miał okazję być także na testach w Arsenalu. Według piłkarskich ekspertów Musiałowski prezentuje nieprzeciętne umiejętności.

Notabene, „The Reds” mieli zapłacić łódzkiemu klubowi sześciocyfrową kwotę za 17-latka. Póki co Musiałowski ogrywa się w młodzieżowej drużynie klubu z Anfield.

Błysk

Utalentowany nastolatek potwierdził to, co mówią o nim eksperci. Musiałowski w miniony weekend, w meczu juniorów Liverpoolu z rówieśnikami z Newcastle United popisał się piękną akcją. Polak w pojedynkę ograł pięciu rywali i swój rajd zakończył trafieniem do bramki. Jego drużyna wygrała 3-0.

Błysk umiejętności 17-latka odnotował profil „The Reds” na Twitterze. Pod wpisem z nagraniem akcji Musiałowskiego nie brakowało również zachwytów kibiców.

https://twitter.com/LFC/status/1371890646181613571