Kibic odrzucił możliwość wygrania pieniędzy w teleturnieju. Wykazał się wielką lojalnością do klubu

Kilka dni temu internet obiegła historia kibica Borussii Moenchengladbach, który wziął udział w teleturnieju. Mężczyzna nie udzielił odpowiedzi na pytanie warte 1000 euro, mimo że znał odpowiedź.

Kibice na całym świecie bardzo często zasypują nas swoimi sposobami na okazanie lojalności do swojego klubu. Bohater tego tekstu zdołał poświęcić pieniądze za odpowiedź na pytanie w teleturnieju tylko po to, by nie wypowiedzieć nazwy rywala Borussii – FC Koeln.

Gdy kibic otrzymał pytanie warte 1000 euro postanowił nie udzielać na nie odpowiedzi, mimo że ją znał. Pytanie brzmiało: „Kto wygrał drugą ligę w 2019 roku”. Poprawną odpowiedzią było oczywiście FC Koeln, które jak wiemy, jest jednym z głównych rywali Borussii Moenchengladbach. „Nie, nie przejdzie mi to przez gardło” – westchnął Niemiec.

Jego decyzja została wychwycona przez internautów, którzy zaczęli masowo udostępniać wideo z Niemcem w roli głównej. Na film zareagowala również sama Borussia, która rozpoczęła poszukiwania mężczyzny. Po czasie dotarli do niego w celu wręczenia mu prezentu.

„To wzorowe zachowanie należy nagrodzić. Szanowny kandydacie, prosimy o kontakt. Nasz główny sponsor i my mamy coś dla ciebie” – na Twitterze napisała osoba odpowiedzialna za media w Borussii.

 

Świński łeb na płocie centrum treningowego? „Nie mogłam uwierzyć własnym oczom”

Kibice SPAL na pewno nie spodziewali się po swoich zawodnikach takiej formy. Do końca sezonu pozostała jedna kolejka, a drużyna czterech Polaków traci do miejsca premiowanego utrzymaniem aż 16 punktów. Z tej okazji fani przygotowali dla nich małą „niespodziankę”.

SPAL w tym sezonie w Serie A wygrało tylko 5 spotkań i zdobyło zaledwie 20 punktów. Drużyna, w której na co dzień występują Thiago Cionek, Arkadiusz Reca, Bartosza Salamon i Jakub Iskra już od pewnego czasu jest pewna spadku, ponieważ do miejsca dającego utrzymanie tracą aż 16 punktów.

Beznadziejna forma odbiła się na kibicach SPAL, którzy mieli do przekazania zawodnikom pewną wiadomość. Po przegranym meczu z Veroną 0:3 zawiesili na płocie centrum treningowego transparent z napisem „czas wyrzucić świnie z Ferrary„. Dodatkowo obok napisu wisiał świński łeb.

Kiedy to zobaczyłam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Kibice mają oczywiście prawo do protestów, ale nie można tego robić w ten sposób. Nie wiem, kto to zrobił, ale to było w naprawdę złym guście – powiedziała szefowa centrum treningowego

Sprawę bada policja, lecz według wstępnych ustaleń nie było to działanie zorganizowanej grupy.

Powrót Boruca do Legii coraz bliżej? „Wiele wskazuje na to, że Król Artur wróci do Warszawy…”

Artur Boruc wróci do Legii? Jak podaje portal legia.net, wszystko wskazuje na to, że powrót Boruca do Legii jest bardzo blisko.

Po odejściu Majeckiego z szeregów Legii warszawski klub rozpoczął poszukiwania jego następcy. Poza Borucem w mediach przewijali się tacy piłkarze jak Ibrahim Sehić, Dusan Kuciak, czy Dominik Hładun. Wszystko wskazuje na to, iż zarząd Legii postawi na doświadczonego bramkarza Bournemouth.

Artur Boruc zawsze był ulubieńcem kibiców, z tego powodu z jego powrotu z całą pewnością ucieszą się kibice. Według portalu legia.net Artur Boruc wróci do Warszawy, by podpisać kontrakt z Legią do końca sezonu 2020/2021 i zakończyć w niej karierę.

Artur Boruc w Legii? Na pewno bardzo byśmy chcieli, bo to człowiek, który zawsze jest tutaj mile widziany. Jest bardzo ważną i istotną postacią dla Legii i jej historii. Problem w tym, że to mało realne. – Tak jeszcze kilka  tygodni temu na ten temat wypowiadał się Aleksandar Vuk0vić

Przypomnijmy, że 40-letni bramkarz występował w barwach Legii w latach 2000-2005. Do stołecznego klubu przyszedł z Pogoni Siedlce, a Legię opuścił na rzecz Celticu Glasgow. W barwach Legii zagrał w 77 meczach, w których aż 34 razy zachowywał czyste konto. Od 2014 roku występuje w angielskim Bournemouth, z którym kontrakt dziś dobiega końca.

Zmiany w NC+! Odchodzą znani ekstraklasowi dziennikarze

Ekstraklasa wielu z nas kojarzy się nie tylko z zapierającymi dech w piersiach spotkaniami, ale także całą „otoczką” tworzoną przez dziennikarzy NC+. Dzisiaj dotarła do nas informacja, że część z nich odchodzi z redakcji.

Dziennikarze Paulina Czarnota-Bojarska i Adam Westfal oraz eksperci Kazimierz Węgrzyn i Maciej Murawski to kolejne osoby, które opuszczają szeregi NC+, odkąd szefem redakcji został Michał Kołodziejczyk. Wcześniej redakcję opuścili Sergiusz Ryczel, Gabriel Waliszko i Jakub Zborowski, którzy zajmowali się żużlem.

Potwierdzam, że rozwiązaliśmy umowy z Pauliną Czarnotą-Bojarską i Adamem Westfalem. Nie mam uwag do ich pracy – powiedział Kołodziejczyk o dziennikarzach

Nie mam zastrzeżeń do ich kompetencji czy fachowości – odpowiedział szef redakcji zapytany o piłkarskich ekspertów

Paulina Czarnota-Bojarska i Adam Westfal byli związani z Canal+ od lat 90. Oboje pracowali jako reporterzy podczas spotkań najlepszej ligi świata, natomiast Czarnota-Bojarska prowadziła program „Czempioni w Plusie”.

Kazimierz Węgrzyn i Maciej Murawski to byli piłkarze, którzy w NC+ pełnili rolę ekspertów podczas spotkań Ekstraklasy oraz występowali w programie „Liga+Extra”.

Umowy całej czwórki obowiązują do końca października.

Messi odejdzie z Barcelony? Inter szykuje grubą kasę

Według doniesień włoskiej gazety La Gazzetta dello Sport, Inter szykuje 260 milionów na przyszły sezon. Mediolańczycy chcą przeznaczyć te pieniądze na kontrakt dla Lionela Messiego, któremu w czerwcu 2021 roku kończy się kontrakt z FC Barceloną.

Władze Interu doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Duma Katalonii nie sprzeda swojego największego filaru z ataku. W związku z tym Nerazzurri odkładają pieniądze na kontrakt dla Argentyńczyka. Takim sposobem będą chcieli skusić Messiego, aby dołączył do nich za darmo latem przyszłego roku.

Lionel Messi jest związany z Blaugrany od lipca 2000 roku. Od tego czasu wystąpił w jej barwach 729 razy. W tym czasie zdobył 633 bramki oraz zanotował 285 asyst. Kapitan Barcelony zdobył w swojej karierze już sześć Złotych Piłek. Pomimo 33 lat, portal transfermarkt.de wycenia Argentyńczyka na 112 milionów euro.

Warto przypomnieć, że w ostatnich miesiącach coraz częściej mówi się na temat potencjalnego odejścia Messiego z Barcelony. Kilka lat temu, kapitana Blaugrany łączono z Manchesterem City. Pep Guardiola bardzo chciał go mieć w swojej drużynie, jednak Messi wolał pozostać w Katalonii. Przed Interem nie lada wyzwanie, aby przekonać do siebie argentyńskiego gwiazdora.

Szejkowie wycofali się z opcji przejęcia klubu. Nie będzie wielkich transferów do Newcastle United

Według doniesień brytyjskiego Sky Sports, Saudyjski Fundusz Inwestycyjny nie przejmie Newcastle United. Szejkowie wycofali się z transakcji.

O przejęciu Newcastle United przez Saudyjski Fundusz Inwestycyjny spekulowano od wielu miesięcy. W pewnym momencie sprawę niemal dopinano. Ostatecznie potencjalni inwestorzy wycofali się z transakcji.

Z głębokim uznaniem dla społeczności Newcastle i znaczenia jej klubu piłkarskiego, podjęliśmy decyzję o wycofaniu naszego zainteresowania jego przejęciem. Robimy to z żalem, ponieważ byliśmy podekscytowani i w pełni zaangażowani w tę inwestycję. Wierzyliśmy, że moglibyśmy przywrócić klubowi pozycję adekwatną do jego historii i tradycji. Ostatecznie w trakcie nieprzywidywanie przedłużającego się procesu umowa handlowa pomiędzy grupą inwestycyjną a obecnymi właścicielami klubu wygasła. Nie mogliśmy podtrzymać naszych planów. Zwłaszcza, mając na uwadze brak jasności odnoście okoliczności, w jakich rozpocznie się kolejny sezon i norm dotyczących rozgrywania meczów i odbywania się treningów – piszą niedoszli inwestorzy.

Pierwsze wątpliwości wobec wspomnianych podmiotów pojawiły się, gdy mówiono o powiązaniach inwestorów z nielegalnymi transmisjami Premier League. Na razie nie wiadomo jednak, czy to było decydującym czynnikiem w tej sprawie.

To oznacza, że zapowiadanych wielkich hitów transferowych w Newcastle United na razie nie będzie.

 

Netflix nagra dokument o klubie byłego piłkarza Lecha?

Według włoskiego portalu Tuttosport, platforma streamingowa Netflix planuje stworzyć serię dokumentów o klubie AC Monza.

Monza to tegoroczny beniaminek Serie B. Właścicielem klubu z Lombardii jest Silvio Berlusconi. Były premier Włoch buduje klub, który docelowo ma występować w Serie A.

Niedawno ogłoszono nowy transfer beniaminka zaplecza Serie A, nowym zawodnikiem Monzy został Christian Gytkjaer. Król strzelców Ekstraklasy związał się z klubem Berlusconiego na dwa lata z opcją przedłużenia kontraktu o rok.

Produkcja Netflixa miałaby być podobna do serialu pt. Sunderland 'Til I Die. Przypomnijmy, że platforma chciała udokumentować awans Czarnych Kotów z Championship do Premier League, skończyło się to jednak na spadku do Football League One.

W tej chwili projekt jest jeszcze hipotetyczny, ale może nabrać kształtu w najbliższych miesiącach wraz ze startem rozgrywek Serie B. Dokument byłby o tyle ciekawszy, że Monza jeszcze nigdy nie grała w Serie A.

Świetny występ polskiego obrońcy! Ronaldo był bez szans

W środę Cagliari niespodziewanie wygrało z Juventusem 2:0. Świetny występ zaliczył Sebastian Walukiewicz, który sprawił, że Cristiano Ronaldo nie był widoczny na boisku.

Sebastian Walukiewicz zaliczył bardzo pozytywny występ w starciu z Juventusem. Polski obrońca grał pewnie w defensywie, dobrze wyprowadzał piłkę i zatrzymał Cristiano Ronaldo. Serwis sofascore.com ocenił występ byłego zawodnika Portowców na 7.4, jest to jedna z najwyższych not w drużynie.

Świetny występ Walukiewicza doceniły również włoskie media, które wysoko oceniły jego postawę na boisku.

Zachował olimpijski spokój. Był spokojny i zawsze uporządkowany w defensywie, grając w swojej części boiska przeciwko Ronaldo i Higuainowi – napisał Il Messaggero,  który ocenił obrońcę na 6,5 w 10-stopniowej skali

Stawił czoła Higuainowi i Ronaldo, dwóm bardzo trudnym rywalom. Radził sobie bardzo dobrze. Cierpiał, gdy trzeba było, ale nadążał za nimi – napisało calciomercato.com, które również przyznało Polakowi notę 6.5

Juve atakowało głównie drugą stroną boiska, ale musiał być uważny przy dośrodkowaniach. Nie dał się zaskoczyć przez cały mecz – skomentowało występ Walukiewicza cagliarinews24.com

Dzięki niespodziewanemu zwycięstwu z Juventusem drużyna z Cagliari zajmuje obecnie 13. miejsce w Serie A. W ostatniej kolejce ekipa Sebastiana Walukiewicza może powalczyć nawet o 10. lokatę.

Nauka pokonała piłkę nożną. Włoski piłkarz awansował do Serie B, po czym zakończył karierę

26-letni kapitan włoskiej drużyny Reggio Audace – Alessandro Spano – w minionym sezonie wywalczył ze swoją drużyną awans do Serie B. Pomimo młodego wieku postanowił porzucić karierę piłkarza.

Ostatnie dni był niesamowicie udane dla kapitana Reggio Audace. Klub 26-latka przed tygodniem pokonał w barażach o Serie B bardziej znane Bari. Prędzej w play-offach o wyższą ligę okazali się lepsi od takich klubów jak Potenza i Novara.

Na tym sukcesy Włocha w ostatnim czasie się nie skończyły. Niedługo po awansie do Serie B otrzymał tytuł magistra z ekonomii. Po tym wszystkim dowiedział się o przyznaniu mu stypendium w Chinach, które zadecydowało o jego decyzji dot. zakończenie piłkarskiej przygody.

https://www.instagram.com/p/CDCF-FaDB-S/

Alessandro Spano dołączył do Reggiany w sierpniu 2014 roku. Od tamtego czasu we włoskim klubie zagrał w 187 meczach, a największym sukcesem był tegoroczny awans do Serie B.

Alessandro Spano opublikował z tej okazji na swoim instagramie dłuższy post, w którym podzielił się swoimi przemyśleniami i przeżyciami, których doświadczył podczas całej swojej piłkarskiej przygody. Głównie wspomina młodzieńcze czasy, kiedy marzył o zostaniu profesjonalnym piłkarzem. Fragment posta, w którym mówi do siebie w 3. osobie poniżej.

Zaczniesz marzyć o zostaniu piłkarzem, ale nie wiesz, co Cię czeka. Od sierpniowych upałów do grudniowego śniegu. W ciemności, czekając na wieczorny pociąg do domu, z torbą na ramieniu większą od ciebie. Dzień po dniu będziesz wzrastać i kontynuować swoje marzenie. Teraz płonąca w Tobie ciekawość odkrywania świata stała się silniejsza, idź i rozpocznij nowy rozdział w swoim życiu.

https://www.instagram.com/p/CDOL6VKIhTY/

Robert Lewandowski będzie miał konkurenta w ataku? Bayern zainteresowany…

Według informacji portalu le10sport.com, Bayern Monachium jest zainteresowany pozyskaniem Edinsona Cavaniego. Urugwajczyk miałby być zmiennikiem dla Roberta Lewandowskiego.

Jak podaje francuski portal, Bawarczycy obserwują rynek transferowy w celu znalezienia nowego napastnika na sezon 2020/2021. Mistrzowie Niemiec rozważają transfer Edinsona Cavaniego. Podobno brat Urugwajczyka jest w kontakcie z władzami Bayernu.

Edinson Cavani jest wolnym zawodnikiem od 1 lipca, kiedy to skończyła mu się umowa z PSG. 33-latek jest w kręgu zainteresowań także takich klubów, jak: Barcelona, Inter i Benfika Lizbona. Bayern zachęca Urugwajczyka wysoką pensją i walką o najwyższe cele. Cavani miałby jednak pełnić funkcję zmiennika, ponieważ pozycja Lewandowskiego w Monachium jest niepodważalna.

W Bawarii od dawna dyskutuje się na temat zbyt dużej eksploatacji „Lewego”. Polak potrzebuje zmiennika, ponieważ pozostali napastnicy w FCB to 19-letni Joshua Zirkzee i 20-letni Jann-Fiete Arp, którzy muszą jeszcze nabrać doświadczenia.

Cavani przez ostatnie siedem lat reprezentował barwy PSG. Dla paryskiego klubu zdobył 200 bramek w 301 występach. Portal transfermarkt.de wycenia 33-latka na 20 milionów euro.

Konflikt w Widzewie na linii kibice-piłkarze trwa w najlepsze! Jest kolejny wpis ultrasów

Kibice i piłkarze Widzewa Łódź ostatnio żyją ze sobą jak pies z kotem. We wtorek jeden z zawodników zamieścił na swoim Instagramie zdjęcie podpisane tajemniczym hashtagiem, którego ultrasi skomentowali na swoim profilu.

W sobotę Widzew Łódź przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1, ale dzięki remisowi GKSu Katowice z Resovią awansował do 1. ligi. Świętowanie nie przebiegło jednak tak, jak to sobie wszyscy wyobrażali. Zamiast skromnej fety oglądaliśmy kiboli, którzy wtargnęli na boisko, zerwali koszulki z zawodników oraz uderzyli Roberta Prochownika i Adama Radwańskiego.

We wtorek na swojego Instagrama Rafał Wolsztyński wrzucił zdjęcie, które podpisał hashtagiem #JTCNW.

Wiara spod Zegara postanowiła rozwinąć skrót na swoim profilu facebookowym. W „ulicznym slangu” ten hashtag oznacza „Je*ać Tych Co Nie Wierzyli”. Uznali to za przejaw pychy Wolsztyńskiego. Dodatkowo zwrócili uwagę na to, że Adam Radwański skomentował zdjęcie identycznym skrótem. Zapowiedzieli się, że dzisiaj na stronie pojawi się także kilka zdań o nim.

 

Wejście Smoka Niezgody! Polak zdobył bramkę i dał awans swojej drużynie [WIDEO]

Minionej nocy Jarosław Niezgoda strzelił bramkę, a także wykorzystał decydującą „jedenastkę” w serii rzutów karnych podczas meczu Portland Timbers – FC Cincinnati. Dzięki temu drużyna Polaka zapewniła sobie awans do ćwierćfinału MLS.

Niezgoda zaliczył prawdziwe „Wejście smoka„, bowiem Polak pojawił się na boisku dopiero w 64. minucie meczu, a niedługo potem strzelił bramkę. 25-latek potrzebował zaledwie 3 minut, by wpisać się na listę strzelców i wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Polak zachował zimną krew w polu karnym i ze spokojem wykończył akcję, strzelając gola Tytoniowi.

Regulaminowe 90 minut gry nie przyniosło rozstrzygnięcia, ponieważ w 81. minucie do wyrównania doprowadził Jurgen Locadia, były zawodnik m.in. PSV. Tak więc doszło do serii rzutów karnych, w której lepsi okazali się piłkarze Portland Timbers.

Również tutaj decydujący okazał się Niezgoda, który wykorzystał karnego na wagę zwycięstwa w całym meczu. Swojej drużynie nieszczególnie pomógł Przemysław Tytoń. Polak, mimo że solidnie bronił dostępu do własnej bramki przez cały mecz, to w serii rzutów karnych po każdym strzale rywala musiał wyciągać piłkę z siatki.

W ćwierćfinale drużyna Portland Timbers zmierzy się z New York City. Na tym etapie rozgrywek mamy dwóch Polaków. Poza Jarkiem Niezgodą jest również Kacper Przybyłko, który reprezentuje barwy Philadelphia Union. Jego drużyna zagra ze Sporting Kansas City.

Pobity zawodnik Widzewa ma dość! Odejdzie z klubu?

22-letni Adam Radwański, który został w sobotę zaatakowany przez kiboli swojego klubu, chce odejść z drużyny. Rozważa złożenie wniosku o rozwiązanie kontraktu z winy klubu.

W sobotę Widzew Łódź przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1 w ramach ostatniej kolejki sezonu 2. ligi. Dzięki remisowi GKSu Katowice z Resovią piłkarze Czerwonej Armii w przyszłym sezonie zagrają na zapleczu Ekstraklasy. W weekend fetowania jednak nie było. Klub co prawda przygotował skromną tablicę z napisem „Awans jest nasz”, ale nawet nie było czasu, żeby ją wyciągnąć.

Kibole Widzewa po spotkaniu postanowili wyjść na środek boiska i pokazać swoje niezadowolenie z ostatnich wyników klubu. Zanim uspokoiła ich policja, zdążyli zabrać kilka koszulek oraz uderzyć w twarz Adama Radwańskiego i Roberta Prochownika.

Według informacji portalu WP Sportowe Fakty, Adam Radwański nie zamierza dłużej reprezentować barw Widzewa. Piłkarz rozważa złożenie dokumentów o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, jednak na razie wstrzymuje się z tą decyzją. Robert Prochownik chwilowo nie zamierza podejmować podobnych decyzji.

Dariusz Żuraw wyjaśnia zmiany w sztabie. „Między nami nie było spięć”

Od wielu dni gorącym tematem wokół poznańskiego Lecha są zmiany w sztabie szkoleniowym. Trener Kolejorza, Dariusz Żuraw wypowiedział się na ten temat w klubowej telewizji Lech TV.

Przypomnijmy, że kilka dni temu przesunięto do rezerw trenera Karola Bartkowiaka oraz rozwiązano umowę z trenerem Dariuszem Skrzypczakiem. Obaj panowie byli asystentami Dariusza Żurawia.

Ja podjąłem te decyzję. Trener Dariusz Skrzypczak w kilku wywiadach mówił o powodach rozstania. Jego motywacją jest bycie pierwszym szkoleniowcem. Nie żegnamy się w złej atmosferze, bowiem trener nadal ma swoim sercu Kolejorza.

Szkopuł w tym, że ja jestem obecnie pierwszym trenerem Lecha, zatrudniłem Dariusza Skrzypczaka jako asystenta rok temu. Podczas rundy finałowej umówiłem się z Darkiem na spotkanie, podczas którego oceniłem jego pracę na jego prośbę. Darek chce iść swoją drogą, stąd taka, a nie inna decyzja. Życzę mu wszystkiego dobrego, będę trzymał za niego kciuki.

Między nami nie było spięć. Bardzo cenię sobie współpracę, którą mamy za sobą. Takie decyzje nie są łatwe, ale dla obu stron to najlepsze rozwiązanie – kontynuuje Żuraw.

Co do rozwoju młodych piłkarzy. Nie chcę nic ujmować trenerowi Skrzypczakowi, jednak to cały sztab na to pracuje.

Trener Lecha Poznań w wywiadzie z Maciejem Henszelem wypowiedział się również na temat krytyki, która spada na dyrektora sportowego, Tomasza Rząsę.

Współpracę z Tomkiem oceniam bardzo dobrze. Jest niezastąpioną osobą, jest na każdym treningu, ocenia naszą pracę, jest na odprawach, uczestniczy w rozmowach, dużo nam daje. Czerpiemy dużo korzyści z jego doświadczenia.

Tomasz Rząsa odgrywa kluczową rolę w kontakcie z zawodnikami, mówi w wielu językach. Jestem pełen podziwu jak dużo i jak dobrze pracuje dla klubu.

Ostatnim omówionym aspektem było przeniesienie trenera Karola Bartkowiaka do rezerw. Trener Żuraw odniósł się do tego w następujący sposób:

Uważam, że Karol jest młodym trenerem. Stąd nasza decyzja, żeby został asystentem Rafała Ulatowskiego w rezerwach. Podjąłem trudne, mało popularne decyzje, jednak chcę rozwijać sztab.

Głównym celem mojej decyzji jest rozwój całego zespołu. To, że zrobiłem to w momencie wicemistrzostwa oznacza, że nie klepiemy się po plecach.

Lech mistrzem Polski, a Legia poza pucharami. Tabela uwzględniająca wyłącznie bramki Polaków

W ostatnich latach polskie kluby przyzwyczaiły nas do sprowadzania tzw. szrotu z zagranicy. Jedni ściągają takich piłkarzy więcej, a inni mniej. Portal ekstrastats.pl wyliczył, jak wyglądałaby tabela, gdyby liczyły się wyłącznie bramki strzelone przez Polaków.

Najwięksi przegrani takiego wyliczenia? Jest ich dwóch – Legia oraz Cracovia. W rankingu uwzględniającym wyłącznie bramki Polaków Legia straciła mistrzostwo i spadła aż na 8. miejsce w tabeli. Łącznie na ich koncie widnieje aż 19 punktów mniej. Jeszcze większym przegranym jest Cracovia, która z hukiem spadłaby z ligi. W porównaniu ze standardową tabelą Krakowanie stracili aż 9 pozycji, a do tego na ich koncie widnieje 24 punktów mniej.

Są przegrani, muszą być również wygrani. Do tego grona zaliczymy Wisłę Płock oraz ŁKS Łódź.  Ci pierwsi w rankingu ekstrastats zajmują 4. pozycję, co oznacza awans o 8 oczek w górę. Natomiast Łodzianie są drużyną, która w tym rankingu zyskała najwięcej pod względem różnicy punktów. W porównaniu ze standardową tabelą ŁKS zyskał 9 punktów, lecz mimo to nie zapewniłoby to im utrzymania.

Pełna tabela uwzględniająca wyłącznie bramki Polaków

  1. Lech Poznań
  2. Śląsk Wrocław
  3. Piast Gliwice
  4. Wisła Płock
  5. Pogoń Szczecin
  6. Zagłebie Lubin
  7. Lechia Gdańsk
  8. Legia Warszawa
  9. Raków Częstochowa
  10. Wisła Kraków
  11. Arka Gdynia
  12. Jagiellonia Białystok
  13. Górnik Zabrze
  14. ŁKS Łódź
  15. Korona Kielce
  16. Cracovia