Wiadomo, czemu Coman nie chciał zmiany przeciwko Szwajcarii. Powód jest kuriozalny

Kingsley Coman w meczu 1/8 finału Euro 2020 przeciwko Szwajcarii wszedł z ławki rezerwowych na drugą połowę. Na murawie był następnie do 111. minuty. Francuskie media ujawniły, że 25-latek miał zejść z boiska wcześniej z powodu urazu, jednak… skrupulatnie odmawiał selekcjonerowi. 

Mecz Francji i Szwajcarii przeszedł już do historii. „Trójkolorowi” dali sobie wyrwać zwycięstwo, choć wygrywali już 3-1 w drugiej połowie spotkania. „Helweci” doprowadzili do remisu, aby później podejść do konkursu rzutów karnych. W nich pomylił się Kylian Mbappe, czym przypieczętował odpadnięcie mistrzów świata z turnieju.

„Nie zejdę”

Kingsley Coman na boisko w tym meczu wszedł dopiero w przerwie. Zmienił on wtedy Clementa Lengleta, jednak wytrwał tylko do dogrywki. Już na początku pierwszej połowy dodatkowych 30 minut 25-latek doznał urazu.

Didier Deschamps chciał dokonać zmiany, więc wysłał na rozgrzewkę Marcusa Thurama. Choć ból doskwierał Comanowi coraz bardziej to nie chciał opuścić murawy. Dopiero gdy selekcjoner Francuzów poważnie zirytował się całą sytuacją piłkarz Bayernu odpuścił i zszedł na ławkę. Była to już 111. minuta.

Czemu jednak Coman za wszelką cenę chciał zostać na boisku? „L’Equipe” podaje, że nie chciał, aby opinia publiczna znowu mówiła o jego podatności na kontuzje. Tylko w minionym sezonie Francuz czterokrotnie pauzował z powodu urazów.