NEWSY I WIDEO

Kosta Runjaić nie będzie rozpaczać po Legii. Rozmawia z niemieckim klubem

Kosta Runjaić nie powinien długo rozpaczać po zwolnieniu z Legii Warszawa. Niemiec ma być jednym z faworytów do objęcia Herthy Berlin. Rozmowy mają już trwać. 




Mijający tydzień zaczął się od potężnego trzęsienia ziemi w Legii. Najpierw zwolniono Kostę Runjaicia, a następnie zatrudniono w jego miejsce Goncalo Feio. Portugalczyk jeszcze niedawno prowadził Motor Lublin w 1. Lidze, do której sam go wprowadził.

Spokojna przyszłość

Obecnie Runjaić pozostaje zatem bezrobotny, choć formalnie jego kontrakt z Legią wciąż obowiązuje. W mediach pojawiła się nawet informacja, że klub wypłaci swojemu byłemu trenerowi wszystkie pensje aż do końca sezonu 2025/26. Miesięcznie Niemiec inkasował 30 tysięcy euro.




52-latek długo może jednak bezrobotny nie zostać. Okazuje się, że podjął już pierwsze rozmowy z potencjalnym nowym pracodawcą. Dominik Schreiber przekazał, że już kilka tygodni temu do Runjaicia miała odezwać się Hertha Berlin, z której po sezonie odejdzie Pal Dardai.

Cezary Kowalski opuszcza Polsat Sport. Zaskakująca nowa rola

Po wielu latach spędzonych w redakcji Polsatu Sport Cezary Kowalski zdecydował się na zmianę miejsca pracy. Od teraz dziennikarz będzie pracował w PZPN.




Cezary Kowalski był związany z telewizją Polsat od końca lat 90-tych ubiegłego wieku. W Polsacie Sport zajmował się przede wszystkim piłką nożną. Występował w programach piłkarskich, a także komentował mecze. W programie „Cafe Futbol” prowadził legendarny już cykl „Cezary z Pazurem”.

Ponad 20-letnia przygoda Kowalskiego w Polsacie dobiega jednak końca. O nadchodzącym odejściu „Cezarego z Pazurem” poinformował Mateusz Borek. Nowym miejscem pracy Czarka Kowalskiego będzie Polski Związek Piłki Nożnej! Obejmie on stanowisko doradcy zarządu PZPN ds. komunikacji.

Pazur będzie już teraz drapał gdzie indziej. Konkretnie w piłkarskiej centrali. Cezary Kowalski po latach pracy odchodzi z Polsatu Sport. Zostanie doradcą zarządu PZPN do spraw komunikacji. Powodzenia od całej ekipy Kanału Sportowego – przekazał Mateusz Borek.




https://twitter.com/BorekMati/status/1778802536331239514?t=NlDjAIRjSwsIC9EcYOZIYQ&s=19&fbclid=IwAR2S39LN43wMrRGD2grw0cP86Q1Z1qHe21T6PgV-8Pw6mmmy7lweRhYvb5E_aem_AZ7zYRUon_RXRzX4l2N-vny7FCqZ7GroqFHqeMJEcOuWY8Q7RQhP3xy_3tn3_pG-3cWXg_WcSTwM_e2WIKqXhbcU

Lineker domaga się zmian w europejskich pucharach. „To nie jest sprawiedliwe”

Gary Lineker wypowiedział się na temat potencjalnych zmian w zasadach europejskich rozgrywek. Anglik uważa, że obecny regulamin w pucharach jest niesprawiedliwy.

 

Lineker chce zmian

W minione dni odbyły się mecze Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji. Podczas spotkań było wiele emocji. Niewykluczone, że w rewanżach dojdzie do dogrywek.

 

W związku z tym Gary Lineker przedstawił swój pogląd na regulamin dotyczący dodatkowych 30 minut gry. Anglik jest zwolennikiem likwidacji dogrywek ze względu na niesprawiedliwość.

– Obecnie w przypadku dogrywki gospodarz rewanżu ma dodatkowe pół godziny gry przed własnymi kibicami. To przewaga, której żadna z drużyn mieć nie powinna. Zwłaszcza w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Podam przykład: jeśli Bayern zremisuje w rewanżu z Arsenalem, to dostanie kolejne pół godziny gry u siebie. To nie jest sprawiedliwe – powiedział Lineker.

Anglik proponuje inne rozwiązanie. Według niego w przypadku remisu w dwumeczu powinno dojść od razu do rzutów karnych, bez dodatkowych 30 minut gry. Z pewnością pomysł byłego piłkarza spotkałby się z przychylnością części osób ze środowiska. Wielu trenerów mówi o zbyt dużej eksploatacji zawodników w trakcie sezonu.

Źródło: Daily Mail, Meczyki.pl

Zagraniczni dziennikarze opowiedzieli o postrzeganiu reprezentacji Polski. „Przeciętny kibic kojarzy jedynie Lewandowskiego”

Fabrice Lamperti w rozmowie z portalem „Sport.pl” opowiedział o postrzeganiu reprezentacji Polski we Francji. Redaktor z dziennika „La Provence” uważa, że Trójkolorowi muszą pokonać Biało-Czerwonych w grupowym meczu EURO 2024.

 

Francuzi powinni pokonać Polaków na EURO

Reprezentacja Polski awansowała na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Biało-Czerwoni okazali się lepsi od Estonii i Walii w barażach o udział w turnieju. Tym samym podopieczni Michała Probierza trafili do jednej z najcięższych grup w rozgrywkach.

Ekipa prowadzona przez byłego szkoleniowca Cracovii spotka się na EURO 2024 z Holandią, Austrią i Francją. Dziennikarz, który reprezentuje kraj Trójkolorowych, opowiedział o postrzeganiu Biało-Czerwonych w ojczyźnie.

 

– Francja musi pokonać Polskę, piłkarze nie mają innego wyjścia. Pamiętajmy jednak, że to będzie trzeci mecz grupowy, a takie spotkania są zawsze wyjątkowe. Niewykluczone, że Francuzi będą mieli już zapewniony awans do fazy pucharowej, a wtedy selekcjoner da szansę zmiennikom – powiedział Fabrice Lamperti z dziennika „La Provence” w rozmowie z portalem „Sport.pl”.

Opinie z Austrii i Holandii

Swoje zdanie na temat Polaków przedstawili również dziennikarscy reprezentanci innych państw. Johannes Branld ze Sky Sport Austria i Sander Janssen z holenderskiego Voetbal International przedstawili swoje opinie o Biało-Czerwonych w rozmowie z serwisem „Sport.pl”.

– Przeciętny kibic w naszym kraju kojarzy z waszej drużyny jedynie Roberta Lewandowskiego. Eksperci określali jednak Polskę jako najmocniejszy zespół występujący w barażach do Euro. Jakość takich zawodników, jak Lewandowski, Zalewski, Kiwior, Bednarek, Zieliński czy Szymański mówi sama za siebie. Tym bardziej jestem zdziwiony, dlaczego polska drużyna tak męczyła się w eliminacjach z Mołdawią – przyznał Brandl.

– Myślę, że dla samego turnieju lepiej, że awansowali Polacy, bo mogą osiągnąć na Euro więcej niż Walijczycy. Inna sprawa, że mieliście naprawdę słabe eliminacje i z takiej grupy jak z Mołdawią, Albanią, Czechami i Wyspami Owczymi powinniście awansować bez problemów – dodał Janssen.

Źródło: Sport.pl

Skandal po meczu o Superpucharu Arabii Saudyjskiej. Piłkarz zaatakowany przez kibica z trybun [WIDEO]

Po meczu o Superpuchar Arabii Saudyjskiej doszło do niemałego skandalu. Jeden z piłkarzy został uderzony bliżej niezidentyfikowanym przedmiotem.




Superpuchar Arabii Saudyjskiej nie jest klasycznym meczem mistrza ligi ze zdobywcą krajowego pucharu. O to trofeum rywalizują aż 4 ekipy, podobnie jak ma to miejsce w Hiszpanii. W tym roku o Superpucharu Arabii Saudyjskiej rywalizowały: Al Ittihad, Al Wehda, Al Hilal i Al Nassr.

W finałowym starciu o Superpuchar Arabii Saudyjskiej zmierzyły się Al Ittihad i Al Hilal. Trofeum padło łupem Al Hilal, które wygrało decydujący starcie wynikiem 4:1.

W ostatnich godzinach zrobiło się niezwykle głośno o Superpucharze Arabii Saudyjskiej. To co odbiło się największym echem w światowych mediach nie dotyczyło jednak stricte samego meczu. Po zakończonej rywalizacji jeden z piłkarzy Al Ittihad, Abderrazak Hamdallah, został zaatakowany pewnym przedmiotem. W opinii publicznej mówi się, że był to bicz albo laska. Na nagraniach ciężko konkretnie stwierdzić, co to był za przedmiot. W odwecie piłkarz oblał wodą napastnika z trybun. W mediach mówi się, że agresorem był sympatyk Al Hilal.

https://twitter.com/plangier/status/1778648611233903081




https://twitter.com/baytAlhilal/status/1778508262239023244

21-latek oczekiwał powołania do seniorskiej reprezentacji Polski. „Liczyłem na to powołanie”

Jakub Kałuziński w rozmowie z portalem „Meczyki” wyznał, że liczył na powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski od Michała Probierza. Taki obrót spraw przyjął jednak do wiadomości i nie czuje żadnego rozczarowania.




Już na kilka tygodni przed startem marcowej przerwy reprezentacyjnej w naszym kraju dużo mówiło się o powołaniach. W kontekście dania szansy nowym twarzom wymieniano chociażby Jakuba Kałuzińskiego. 21-latek notuje regularne występy w lidze tureckiej. Biorąc pod uwagę, że w na pozycji defensywnego pomocnika reprezentacja Polski ma duże problemy, powołanie Kałuzińskiego były bardzo prawdopodobne.

Ostatecznie Jakub Kałuziński na znalazł się wśród powołanych na marcowe zgrupowanie. Zamiast niego w szerokiej kadrze pojawił się chociażby Taras Romanczuk. Na debiut w seniorskiej reprezentacji Polski Kałuziński musi zatem jeszcze poczekać. Póki co jest on regularnie powoływany do reprezentacji U-21.

W rozmowie z „Meczykami” Jakub Kałuziński odniósł się do braku powołania na marcowe zgrupowanie. Jak przyznał, liczył, że pojawi się wśród powołanych. Dodał jednak, że nie był rozczarowany zaistniałą sytuacją.

– Rozczarowania nie ma. Ja też nie będę się oszukiwał – liczyłem na to powołanie. Myślałem, że wyglądałem dobrze. Były te głosy, że mogę dostać powołanie. Ale koniec końców taka była decyzja – skomentował Jakub Kałuziński.




Dlaczego Jakub Kałuziński był wymieniany wśród kandydatów do otrzymania powołania? Sam zainteresowany wskazuje dwa główne argumenty. Po pierwsze, doświadczenie w pracy z Michałem Probierzem. Po drugie, granie na pozycji defensywnego pomocnika, gdzie reprezentacja ma niemałe problemy.

– Praktycznie cały rok przepracowaliśmy z trenerem Probierzem. Nasza współpraca była dobra. Możliwe że z tego też te głosy były – przypuszcza Kałuziński.

– Te głosy też były spowodowane tym, że media pisały, że jest problem na pozycji defensywnego pomocnika. Ja zacząłem grać na tej pozycji w Turcji. Były takie głosy, ale stało jak się stało – dodaje.

Ogromna kara za zniszczenia na Stadionie Śląskim. Ruch będzie musiał sięgnąć głęboko do kieszeni

 

W związku ze zniszczeniami na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów będzie musiał zapłacić karę. Władze klubu mają sporą sumę do uiszczenia w ramach odszkodowania.

 

Zniszczenia na stadionie

W marcu odbyły się Wielkie Derby Śląska. Ruch Chorzów był formalnym gospodarzem meczu na Stadionie Śląskim. Podczas spotkania doszło do szkód w sektorze gości, ale musi za nie zapłacić gospodarz.

Ruch poinformował, że klub jest zobowiązany do zapłaty aż 1,1 mln złotych w ramach odszkodowania. Chorzowianie poinformowali, że pokryją tę kwotę z własnej kieszeni, ale jednocześnie skierują się do Górnika Zabrze w sprawie zwrotu pieniędzy. Szkody wystąpiły bowiem w sektorze „Torcidy”.

 

– Informujemy, iż po rozstrzygnięciu procedury przetargowej, znając dokładną kwotę, zgodnie z obowiązującymi przepisami zwrócimy się o niezwłoczny zwrot poniesionych kosztów do Górnika Zabrze SA. Górnik Zabrze SA autoryzował przyjazd zorganizowanej grupy swoich kibiców na mecz na Stadionie Śląskim, podczas którego dokonano zniszczeń w sektorze gości – napisano w oficjalnym komunikacie na stronie Ruchu Chorzów.

https://twitter.com/RuchChorzow1920/status/1778383404251173233

Źródło: Ruch Chorzów

 

Problemy z zakupem biletów na finał PP. „Jest chętnych na zakup ponad 100 tys. biletów”

Polski Związek Piłki Nożnej tłumaczy się z niedziałającej strony z biletami na finał Pucharu Polski. – Jest bardzo duże zainteresowanie. W tym momencie jest chętnych na zakup ponad 100 tys. biletów – powiedział Tomasz Kozłowski.

 

Spore zainteresowanie

W czwartek o godzinie 10:00 miała rozpocząć się sprzedaż biletów na finał Pucharu Polski. Kibice, którzy chcieli zakupić wejściówkę, nie mogli się jednak zalogować na stronie PZPN. Wiele wskazuje na to, że serwery nie udźwignęły zainteresowania, z jakim spotkało się zdarzenie.

Piotr Jawor z portalu Interia Sport zapytał dyrektora departamentu komunikacji i mediów PZPN o tę kwestię. Tomasz Kozłowski przyznał, że zainteresowanie jest ogromne.

 

– System się nie zawiesił. Mamy wszystko pod kontrolą, ale jest bardzo duże zainteresowanie. W tym momencie jest chętnych na zakup ponad 100 tys. biletów – powiedział.

Fani informowali o problemach z zakupem biletów m.in. pod postem profilu rozgrywek. Jeden z użytkowników dodał zrzut ekranu z komunikatem o kolejce do wyboru miejsc.

https://twitter.com/sport1pol/status/1778325294752870736

Źródło: Twitter, Interia Sport

Robert Lewandowski bohaterem meczu z PSG. Hiszpańskie media zakochane w grze Polaka

Robert Lewandowski nie strzelił gola w meczu z PSG, ale zebrał świetne noty w katalońskich mediach. Polak jest chwalony za swoja grę i zachowania na murawie. 




FC Barcelona wygrała pierwszy mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów z PSG (3-2). Żadnego z trzech goli dla Blaugrany nie strzelił Robert Lewandowski. Wyręczali go w tym koledzy w postaci Raphinii (2 gole) i Christensena.

Świetne noty

Mimo to w mediach nie ma żadnej krytyki w stosunku do gry Polaka. Wręcz przeciwnie. Katalońskie media wychwalają Lewandowskiego przede wszystkim za jego boiskową mądrość. „Sport” wystawił mu przykładowo ocenę „7”, podczas gdy w ofensywie wyższe dostali tylko Raphinha i Yamal – kolejno „9” i „8”.

– Dla Polaka był to test cierpliwości. Nielicznymi piłkami, które otrzymywał, zarządzał rozsądnie. W pierwszej połowie rzadko pojawiał się w grze, ale zawsze wiedział, o co chodzi – uzasadnia kataloński „Sport”.

– Nuno Mendes zatrzymał piłkę po strzale głową Lewandowskiego, który wydawał się skazany na gola. Był bardzo zaangażowany w grę – dodali dziennikarze. 




– Świetna pierwsza połowa Polaka. Uczestniczył w tworzeniu gry, wyjaśniał wszystkie sytuacje, a przy pierwszym golu absorbował bramkarza. Mógł nawet strzelić gola, ale piłka została na linii. Później grał nieco słabiej, ale odbudował się w końcówce, gdy długo utrzymywał się przy piłce – pisze z kolei „Mundo Deportivo”. 

FC Barcelona przystąpi do rewanżu z PSG z jednobramkową zaliczką. Rozstrzygnięcie ćwierćfinału poznamy bardzo szybko, bo drugi mecz zostanie rozegrany już w najbliższy wtorek.

Mbappe w ogniu krytyki. Kibice zarzucają mu lekceważenie obowiązków i… nadwagę

Mecz z FC Barceloną (2-3) w ćwierćfinale Ligi Mistrzów nie należał do najlepszych w wykonaniu Kyliana Mbappe. Francuz zawiódł kibiców swojego zespołu, a ci wzięli go teraz pod lupę. Wysnuli dość daleko idące wnioski na podstawie jednego zdjęcia. 




Mbappe był w meczu z Barceloną cieniem samego siebie. Mimo licznych zapowiedzi, lider PSG grał bardzo statycznie, na tyle, że nie oddał nawet celnego strzału na bramkę Blaugrany. Mało tego, zaliczył łącznie aż 13 strat, czym zapracował sobie na ogrom krytyki w mediach i wśród kibiców.

Zapuszczony?

W jego kontekście nie mówi się jednak tylko o występie, ale i o jego fizyczności. Internet obiegło zdjęcie Francuza tuż po ostatnim gwizdku, gdy odkrył brzuch i skrył twarz w koszulce. Kibice głośno stwierdzili, że Mbappe się… zapuścił.

– Mbappe należy do osób, których twarz rzuca się w oczy. Jest ostra i prosta, kiedy ma idealną wagę, a trochę pulchna, gdy pojawią się dodatkowe kilogramy – pisał jeden z kibiców.




Kibice szybko wysnuli prosty wniosek. Mbappe ma już brakować motywacji do gry w PSG i całą swoją uwagę skupia na Realu Madryt, do którego ma odejść po sezonie.

Goncalo Feio już po pierwszym treningu w Legii. Tak wyglądały kulisy [WIDEO]

Goncalo Feio oficjalnie jest już trenerem Legii Warszawa. Ma za sobą także już pierwszy trening nowej drużyny. Piotr Kamieniecki z „TVP Sport” przekazał, jak wyglądały zajęcia poprowadzone przez Portugalczyka przy Łazienkowskiej. 




Na początku tygodnia doszło do szoku w stolicy. Legia niespodziewanie podjęła decyzję o zwolnieniu Kosty Runjaicia, mimo ostatniej poprawy formy „Wojskowych” pod wodzą Niemca. Oficjalnie potwierdzono już, że Legię prowadzić będzie Goncalo Feio, który jeszcze do niedawna pracował w Motorze Lublin.

Żywiołowy trening

Podczas swojej przygody we wspomnianym klubie, Feio dał się poznać jako świetny fachowiec, ale i trudny charakter. Portugalczyk brał udział w wielu kontrowersyjnych sytuacjach, za co postanowił przeprosić na pierwszej konferencji prasowej w Legii.

Feio ma za sobą również już pierwszy trening z nową drużyną i zdaje się, że nie zamierza zmieniać swojego sposobu pracy. To przynajmniej wynika z relacji Piotra Kamienieckiego z „TVP Sport”. 34-latek miał żywiołowo reagować na zachowania swoich podopiecznych podczas zajęć.




– Portugalski szkoleniowiec od początku angażował się w ćwiczenia. Trudno było nie słyszeć 34-latka, który głośno przekazywał swoje opinie i regularnie tłumaczył pewne kwestie zawodnikom stołecznej drużyny. Było żywiołowo, ale działania szkoleniowca po prostu przyciągały spojrzenie i uwagę piłkarzy – zrelacjonował Kamieniecki. 

Feio poprowadzi Legię w najbliższą sobotę. Jego debiut nie będzie należał do najłatwiejszych. „Wojskowych” czeka wyjazd do Częstochowy na mecz z mistrzem Polski – Rakowem.

Groteskowe zarzuty rosyjskiego piłkarza z przeszłością w Ekstraklasie. „W Polsce rozpoczęła się rusofobia”

W ostatnim czasie w rosyjskich mediach ukazał się wywiad z Ilyą Zhigulevem, byłym piłkarzem Zagłębia Lubin. Rosjanin zarzucił Polakom rusofobię.




Ilya Zhigulev jest wychowankiem FK Krasnodar. W 2021 roku postanowił opuścić ten klub na rzecz Zagłębia Lubin. W Polsce przebywał zaledwie do kwietnia 2022 roku. Przez niespełna rok spędzony w Zagłębiu rozegrał 15 oficjalnych spotkań.

W kwietniu 2022 roku Zhigulev rozstał się z Zagłębiem Lubin. Przez kilka kolejnych miesięcy pozostawał bez klubu. Dopiero jesienią 2022 roku związał się z rosyjskim FC Pari Nizhniy Novgorod. W tym klubie występuje do dziś.

Odejście Zhiguleva z Zagłębia było pokłosiem wybuchu wojny na wschodzie Europy w lutym 2022 roku. W ostatnim wywiadzie na łamach „sport24.ru” Rosjanin opowiedział o tym, jak to wyglądało z jego perspektywy. Zhigulev przyznał, że po wybuchu wojny, w Polsce rozpoczęła się rusofobia.

– Po 24 lutego w Polsce rozpoczęła się rusofobia w Internecie. W polskiej telewizji otwarcie propagowano nienawiść do Rosjan. Wielu ludzi ma zaćmione umysły – powiedział Ilya Zhigulev.




Zhigulev w wywiadzie mówi, że przed wybuchem wojny wcale go nie interesowała polityka. Kiedy jednak do tego doszło, zaczął czytać informacje w internecie. Będąc w Polsce bał się o siebie i swoją rodzinę i przez to unikał wychodzenia z domu.

– Jak już mówiłem, przed 24 lutego w ogóle nie interesowałem się polityką, więc taka wiadomość mnie zszokowała. Potem przyszło uczucie strachu o moją żonę i syna. Nie wychodziliśmy z mieszkania przez około dwa tygodnie. A raczej wychodziłem tylko wtedy, gdy musiałem iść na trening – wyznał Rosjanin.


źródło: sport24.ru

Tyle ma zarobić Rzeźniczak za walkę z Najmanem. Chore pieniądze dla kontrowersyjnego piłkarza

Jakub Rzeźniczak wkrótce ma spróbować swoich sił w zupełnie innej dyscyplinie. Według informacji z mediów, które podawano już jakiś czas temu, były reprezentant Polski wejdzie do klatki federacji Clout MMA. Kwota, jaką ma zarobić za swoją pierwszą walkę, zwala z nóg. 




Kilka miesięcy temu Rzeźniczak rozstał się w kontrowersyjnych okolicznościach z Kotwicą Kołobrzeg. Od tamtej pory nie znalazł sobie nowego klubu i póki co nie zapowiada się, aby miało się to zmienić. Zamiast tego ma spróbować sił w sportach walki, o czym pisze się coraz częściej.

Wielka kasa

Pierwsze informacje o walce Rzeźniczaka pojawiły się na portalu meczyki.pl. Dziennikarze ustalili, że piłkarz prowadzi rozmowy z jedną z federacji freakowych – Clout MMA. Co ciekawe, jego pierwszym rywalem ma być Marcin Najman. Rewelacje „Meczyków” zostały teraz potwierdzone także przez „Jastrząb Post”.

Strona poszła jednak o krok dalej i ujawniła kwotę, jaką za swoją pierwszą walkę ma zarobić Rzeźniczak. Mowa tu o gigantycznych pieniądzach. Zarobek piłkarza ma wynieść aż 1,2 miliona złotych.




– Piłkarz ma otrzymać te pieniądze niezależnie od tego, czy wygra walkę, czy nie, a nawet niezależnie od tego, ile czasu spędzi w klatce – dodaje „Jastrząb Post”.

Jeśli Rzeźniczak faktycznie dołączy do federacji Clout MMA, zostanie kolejnym sportowcem w jej szeregach. Swoje walki zaliczyli już na poprzednich walkach piłkarze, jak Tomasz Hajto, Błażej Augustyn czy Jakub Wawrzyniak, ale też siatkarz – Zbigniew Bartman czy Wojciech Sobierajski, znany z bicia niewiarygodnych rekordów.

Roszady w kadrze Lecha Poznań. Dwóch zawodników najprawdopodobniej odejdzie po sezonie

Portal transfery.info przekazał nowe informacje w sprawie sytuacji kadrowej Lecha Poznań w nowym sezonie. Według wspomnianego źródła z klubem najprawdopodobniej rozstaną się Barry Douglas i Artur Sobiech.

 

Czas na zmiany

Umowy Artura Sobiecha i Barry’ego Douglasa wygasają wraz z końcem sezonu. Nic nie wskazuje na to, żeby klub je przedłużył. Najprawdopodobniej jest to związane także ze zmianą trenera.

 

Mariusz Rumak ma opuścić klub po sezonie, a nazwisko jego następcy wciąż nie jest znane. W związku z tym nie ma żadnych decyzji co do kadry na następny sezon.

Barry Douglas wystąpił łącznie w 134 meczach Lecha Poznań. Szkocki obrońca zanotował w tym czasie 9 trafień i 24 asysty. Portal transfermartk.de wycenia 34-latka na 300 tysięcy euro.

Artur Sobiech dołączył do Lecha Poznań w lipcu 2021 roku. Od tego czasu doświadczony napastnik często zmagał się z urazami. 33-latek wystąpił w 54 spotkaniach dla Kolejorza, notując 5 trafień i 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Sobiecha na 250 tysięcy euro.

Źródło: Transfery.info

Kibice Wisły Kraków na to czekali. PZPN odpowiedział na wniosek Białej Gwiazdy

Polski Związek Piłki Nożnej odpowiedział na wniosek Wisły Kraków w sprawie zawieszenia kary dotyczącej wyjazdu kibiców w wyjazdowych meczach Pucharu Polski. Federacja pozytywnie rozpatrzyła prośbę Białej Gwiazdy, co oznacza, że fani z Krakowa pojawią się na finale.

 

Kibice Wisły pojadą obejrzą finał z trybun

Kibice Wisły Kraków podczas jesiennego meczu w 2022 roku wrzucali race na boisko. Po wspomnianym spotkaniu z Motorem Lublin Polski Związek Piłki Nożnej ukarał fanów Białej Gwiazdy zakazem stadionowym na mecze wyjazdowym.

Pierwszoligowiec od tego czasu grał jednak w Pucharze Polski tylko u siebie. W związku z tym pod znakiem zapytania stała obecność fanów Wisły podczas finału. Jarosław Królewski zgłosił odpowiedni wniosek w sprawie zawieszenia kary.

 

Komunikat… i groźba

Federacja odpowiedziała na wniosek z pozytywnym skutkiem dla kibiców Białej Gwiazdy.

„Po rozpoznaniu wniosku Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego PZPN o zawieszenie kary dyscyplinarnej zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców, orzeczonej w stosunku do Klubu TS Wisła SA 22 listopada 2022 r. w wymiarze 3 meczów, a nadto po zapoznaniu się ze stanowiskiem Komisji ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN i pismem Klubu TS Wisła Kraków S.A., postanowiła:

– przychylić się do wniosku Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego PZPN i zawiesić wykonanie wyżej wymienionej kary na okres próby wynoszący 3 (trzy) lata.

Komisja Dyscyplinarna PZPN wzięła pod uwagę, że orzeczona kara nie mogła zostać wykonana w ciągu ostatnich dwóch lat ze względu na to, że Klub rozgrywał wszystkie mecze Pucharu Polski w charakterze gospodarza.”

Federacja zagroziła jednak, że jakiekolwiek zakłócenia podczas spotkania mogą spowodować wykluczenie zespołu z następnych edycji pucharu.

„Komisja Dyscyplinarna dodatkowo poucza Klub oraz kibiców, że w przypadku powtarzającego się naruszania zasad bezpieczeństwa i porządku na stadionie, będzie zobligowana do zastosowania najsurowszych kar dyscyplinarnych, w tym wykluczenia Klubu z przyszłych rozgrywek Pucharu Polski” – dodano.

Wisła Kraków w wielkim finale zmierzy się z Pogonią Szczecin. Spotkanie Pucharu Polski zaplanowano na drugiego maja.

Źródło: PZPN


TROLLNEWSY I MEMY