NEWSY I WIDEO

Rummenigge wskazał przyczynę kryzysu Bayernu. Zmęczenie głównym winowajcą

Bayern Monachium w tym sezonie boryka się z pewnym kryzysem. Machina Hansiego Flicka nie prezentuje poziomu podobnego do tego, jakim imponowała w minionej kampanii. Co stoi za trudniejszym okresem Bawarczyków zdradził Karl-Hainz Rummenigge. 

„Die Roten” w sobotę doznali porażki z Eintrachtem Frankfurt (1-2). Dla Bayernu było to kolejne potknięcie w tym sezonie. Już w ostatniej kolejce tylko zremisowali z Arminią Bielefeld, a w samym meczu nawet przegrywali z beniaminkiem Bundesligi.

Pomimo porażki ekipa Hansiego Flicka nadal jest liderem ligowej tabeli, jednak ich topnieje. RB Lipsk traci do Bawarczyków już tylko pięć punktów, a do rozegrania wciąż mają zaległe spotkanie.

Zmęczenie

Na pytanie o kryzys Bayernu odpowiedział Karl-Hainz Rummenigge. Prezes mistrzów Niemiec uważa, że spadek formy, a także intensywności gry piłkarzy Flicka jest spowodowany wyczerpującym sezonem. Działacz zaznacza, że pandemia koronawirusa spowodowała nie tylko straty sportowe, ale również finansowe.

– Sezon jest wyczerpujący – gramy co trzy dni, piłkarze są zmęczeni. Z drugiej strony w 2021 wielokrotnie widać, że jesteśmy w tyle w pierwszej połowie, a w drugiej odrabiamy starty. Ostatnio to nie starcza, by zdobywać komplety punktów – stwierdził Niemiec.

– Nie mamy takich środków, jakie mieliśmy przed pojawieniem się koronawirusa. Pandemia spowodowała ogromne straty finansowe – powiedział. – Uważam, że środowisko piłkarskie wciąż ma pokorę. Cieszymy się, że możemy grać. Nie sądzę, że jesteśmy aroganccy, ale trochę zdenerwowani sytuacją, jak wszyscy w kraju. Od roku gramy bez widzów, to nie takie proste – dodał.

Thomas Tuchel zdiagnozował przyczyny remisu z Southampton. „Brakowało nam jakości przed bramką”

Jeszcze niedawno informowaliśmy, że największym wygranym zmiany szkoleniowca w Chelsea jest Callum Hudson-Odoi. Thomas Tuchel w ostatnich tygodniach komplementował 20-latka, jednak po meczu z Southampton zagrzmiał.

Wachania formy

Młody piłkarz wszedł na murawę w 45. minucie zmieniając kontuzjowanego Tammy’ego Abrahama. Później szkoleniowiec dał mu tzw. wędkę. Hudson-Odoi zszedł po 30 minutach gry. Thomas Tuchel skomentował swoją decyzję na konferencji po meczu Chelsea z Southampton (1:1).

– Nie byłem zadowolony z jego postawy, energii, zaangażowania w kontrpressing. Czułem, że nie jest w odpowiedniej formie, żeby nam pomóc. To była trudna decyzja, ale już o niej zapominam. Callum może zagrać w pierwszym składzie z Atletico Madryt – cytuje 47-letniego szkoleniowca portal Meczyki.pl.

Szansa do rehabilitacji i wytknięcie błędów drużyny

Mecz z Hiszpanami w ramach Ligi Mistrzów odbędzie się w najbliższy wtorek. Oprócz słabej dyspozycji 20-latka, Tuchel wytknął również największe braki londyńczyków w starciu z Southampton.

– Brakowało nam jakości przed bramką. Nie byliśmy wystarczająco zdeterminowani i agresywni. Kontrolowaliśmy 80 metrów boiska, wszystkie kontry, a mimo tego potrzebowaliśmy rzutu karnego, żeby strzelić gola – uzupełnił trener The Blues.

Źródło: Goal.com, Meczyki.pl

Piękny gest włoskich fanów! Kibice wsparli Patryka Dziczka

O sobotnim spotkaniu przeciwko Ascoli Patryk Dziczek będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. 22-latek chwilę po wejściu na murawę stracił przytomność i został przewieziony do szpitala.

Chwile grozy

W sobotę podczas spotkania przeciwko Ascoli Patryk Dziczek zameldował się na boisku w 72. minucie. Chwilę później 22-latek padł na murawę i stracił przytomność. Na boisko natychmiast wjechała karetka pogotowia, a ratownicy zmuszeni byli użyć defibrylatora. Po dziesięciu minutach Polak odzyskał przytomność i został przewieziony do szpitala.

ZOBACZ: Patryk Dziczek stracił przytomność w trakcie meczu. Polak trafił do szpitala [WIDEO]

Słowa otuchy

Wsparcie Polakowi okazali kibice Salernitany. Miejscowi fani przygotowali specjalny transparent w języku polskim, który wywiesili na bramie Stadio Arechi. Wszyscy mamy nadzieję, że Patryk Dziczek szybko wróci do zdrowia i będzie mógł kontynuować piłkarską karierę.

Fatalne pudło Ceesay’a! Jak on tego nie trafił? [WIDEO]

W sobotnim meczu Ekstraklasy Lechia Gdańsk wygrała z Górnikiem Zabrze 2:0. Dobry występ zaliczył Joseph Cessay, który zanotował asystę pierwszego i drugiego stopnia. Szwed miał również szansę, aby wpisać się na listę strzelców, jednak nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1363229336862605319?s=20

Mason Mount zakręcił Janem Bednarkiem. Anglik założył siatkę Polakowi [WIDEO]

Sobotnie starcie pomiędzy Southampton a Chelsea zakończyło się podziałem punktów. Jan Bednarek wziął udział w jednej z ładniejszych akcji całego spotkanie, jednak Polak z pewnością będzie chciał o niej jak najszybciej zapomnieć. Zobaczcie, jak Mason Mount zabawił się z obrońcą reprezentacji Polski.

Ile zarabiają sędziowie piłkarscy? Znamy zarobki arbitrów w Anglii

Temat zarobków w świecie sportu zawsze wzbudza wielkie emocje. O ile kwoty zarabiane przez piłkarzy często są jawnie publikowane, o tyle zarobki najlepszych sędziów często stanowią tajemnicę. Serwis sportekz.com opublikował potencjalne pensje arbitrów pracujących w Premier League.

Zarobki sędziów w Premier League

Według danych podanych przez brytyjski portal arbitrzy mogą liczyć na wynagrodzenie podstawowe w granicach 70 000 – 200 000 funtów rocznie. Ponadto za każdy mecz sędziowie główni otrzymują wypłatę w kwocie 1500 funtów.

Z kolei roczna wypłata podstawowa przewidziana dla asystentów jest stała i wynosi 30 000 funtów. Do tego dochodzi premia za mecz w wysokości 850 funtów. Na takie same zarobki mogą liczyć sędziowie VAR.

Który sędzia zarabia najwięcej?

Na największy zarobek może liczyć trójka Martin Atkinson, Mike Dean oraz Michael Oliver. Wszyscy wymienieni otrzymują maksymalne wynagrodzenie podstawowe w wysokości 200 000 funtów, a do tego dochodzi premia 1500 funtów za mecz.

Sędziowie, którzy dopiero rozpoczynają sędziowanie w Premier League, zarabiają tylko kwotę przewidzianą za pojedynczy mecz. Wynagrodzenie podstawowe otrzymują wtedy, kiedy podpiszą kontakt ze związkiem.

źródło: sportekz.com

Patryk Dziczek stracił przytomność w trakcie meczu. Polak trafił do szpitala [WIDEO]

Niepokojące informacje dotarły do nas z Włoch. W trakcie meczu Serie B Ascoli-Salernitana Patryk Dziczek zasłabł i padł na murawę. Polak został przetransportowany do szpitala, gdzie mają zostać przeprowadzone szczegółowe badania.

Problemy Patryka Dziczka

Nie jest to pierwszy tego typu przypadek w karierze Patryka Dziczka. We wrześniu ubiegłego roku były piłkarz Piasta Gliwice zemdlał na treningu swojego zespołu. Wówczas 22-latek spędził tydzień w szpitalu na obserwacji.

– Całkowicie straciłem przytomność. Nasz doktor musiał szybko interweniować, bo nie mogłem oddychać. Musiał wyciągnąć mi język z ust, bo ten zawinął się w gardle – mówił w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

– Przez tydzień byłem pod stałą kontrolą. Dopiero, kiedy mieli pewność, że nic mi nie dolega, wypuścili mnie ze szpitala. Najważniejsze, że nic złego z tego nie wyniknęło, wolę o tym zapomnieć i mieć nadzieję, że nigdy się to nie powtórzy – dodał 22-latek.

Polak zasłabł w trakcie meczu

W ostatnim czasie Dziczek pełni rolę rezerwowego w swoim klubie. W dzisiejszym spotkaniu wszedł z ławki w 72. minucie gry, jednak niedługo później bez żadnego kontaktu z rywalem upadł na murawę, tracąc przytomność. Na boisku natychmiast pojawiła się karetka z defibrylatorem. Po 10 minutach Polak rzekomo odzyskał przytomność, lecz mimo to został przewieziony do szpitala. Jak donosi La Gazzetta dello Sport, polski piłkarz czuje się jednak dobrze.

– Po pierwszym zdarzeniu przeprowadzono wszystkie badania neurologiczne i kardiologiczne, które nie wykazały jakichś problemów. W świetle tego incydentu wszelkie działania niezbędne do ustalenia jego przyczyny zostaną wznowione. W tej chwili piłkarz jest przytomny i hospitalizowany w szpitalu Ascoli. Jesteśmy w stałym kontakcie z lekarzami i działaczami. Mogę powiedzieć, że nie doszło do zatrzymania krążenia. Język wszedł mu do tylnej części ust, Patryk został poddany reanimacji. Było to niebezpieczne, ponieważ miał trudności z oddychaniem. Dziczek nigdy nie miałby we wrześniu możliwości powrotu na boisko, gdybyśmy nie zrobili wszystkiego, co konieczne, aby wykluczyć zagrożenie. Przyczyna powodująca omdlenie nie została ustalona. Skoro teraz stało się to ponownie, musimy zachować dużą czujność w najbliższych godzinach – powiedział jeden z  członków sztabu medycznego Salernitany.

Lekarz Salernitany – Epifanio D’Arrigo – potwierdził, że Patryk Dziczek miał atak epilepsji.

Polak trafił do Włoch w sierpniu 2019 roku, kiedy zasilił szeregi Lazio Rzym. Kilka dni później został wypożyczony do Salernitany, w której gra do dziś. W obecnym sezonie Serie B zagrał w 15 spotkaniach. Klub Polaka plasuje się na 3. lokacie na zapleczu Serie A.

Młody fan Arsenalu nie chce zostać piłkarzem. Wszystko przez Sergio Ramosa

Arsenal zorganizował dla uczniów pewnej londyńskiej szkoły specjalne Q&A, w którym udział wziął Martin Odegaard. Uczestnicy zadawali Norwegowi najróżniejsze pytania, sam piłkarz również nie pozostał dłużny. Jeden z chłopców wyznał, że nie chce zostać piłkarzem, ponieważ… boi się Sergio Ramosa.

Niecodzienny wywiad

Martin Odegaard pod koniec stycznia dołączył do Arsenalu Londyn. Norweg trafił do Kanonierów na zasadzie półrocznego wypożyczenia z Realu Madryt. Na początku swojej przygody w nowym klubie 22-latek stanął przed nie lada wyzwaniem. Odegaard wziął udział w specjalnym Q&A przygotowanym przez Arsenal specjalnie dla uczniów jednej z londyńskich szkół. Norweg musiał odpowiedzieć na wiele ciekawych pytań.

– Ile frytek zjesz w przeciągu pół minuty? – zapytał Yahya, jeden z uczestników wywiadu.

– Nie wiem, nigdy nie próbowałem – zaśmiał się Norweg. – A ty jaki masz swój rekord?

– Cały talerz!

Jeden z uczestników zapytał 22-latka, jakie nazwiska znalazłby się w jego pięcioosobowej drużynie wszech czasów.

– To bardzo trudne pytanie, ponieważ jest wielu dobrych piłkarzy do wyboru. Myślę, że byliby to Cristiano Ronaldo, Messi, Fabregas, Sergio Ramos i może Zinedine Zidane – stwierdził Norweg.

Uczestnicy pytali Odegaarda także o to, co robi w wolnym czasie, jakie są jego są jego relacje z Mikelem Artetą, a także co by robił w życiu, gdyby nie został piłkarzem.

– To bardzo trudne pytanie. Miałem nadzieję, że nikt mnie o to nie zapyta, ponieważ nie znam dobrej odpowiedzi na nie. Gdy byłem mały jedyne, o czym myślałem, to zostanie piłkarzem, dlatego codziennie grałem w piłkę. Może to by było coś związanego z sportem, ponieważ bardzo go lubię. Lubię być w ruchu – przyznał 22-latek.

Na sam koniec Norweg zapytał małych dziennikarzy, kim oni chcieliby zostać w przyszłości. Padały różne odpowiedzi. Kilka osób przyznało, że chciałoby grać w piłkę, a inni marzą o zostaniu DJ-em czy milionerem z własną firmą. Jeden z uczestników wyjawił, dlaczego nie planuje grać w piłkę w przyszłości.

– Kiedy dorosnę, chciałbym zostać architektem. Nie chcę być piłkarzem, ponieważ boję się, że mógłbym spotkać Sergio Ramosa, a ten złamałby mi nogę – zdradził chłopiec.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1363128301389312000?s=20

Kłopoty w Lazio! Klubowi grozi nawet degradacja do Serie B

Lazio Rzym stanie przed włoską komisją dyscyplinarną. Stołeczny klub ma odpowiedzieć za uchybienia w przestrzeganiu protokołów, których zadaniem jest zapobieganie rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Biancazzurrim grożą ogromne kary, w tym degradacja do Serie B.

Fałszywe raporty

Włoska Federacja Piłkarska (FIGC) wszczęła śledztwo przeciwko Lazio Rzym. Z ich informacji wynika, że Biancazzurri nie przestrzegali specjalnych zasad, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się koronawirusa. FIGC jest zdania, że stołeczny klub ukrywał niektóre zakażenia, aby móc rozgrywać swoje spotkania w pierwszym terminie. Dodatkowo niektórzy zawodnicy nie odbywali obowiązkowej kwarantanny, a poźniej uczestniczyli w meczach Serie A.

Według informacji portalu ESPN FIGC rozpatruje różne sposoby ukarania Lazio Rzym. Sprawa może zakończyć się odjęciem kilku punktów bądź w najgorszym wypadku Biancazzurri zostaną zdegradowani do Serie B. Włoska federacja powinna podjąć decyzję w przeciągu kilku tygodni.

– Ufamy, że w sporcie wciąż istnieje sprawiedliwość, a poszczególne urzędy odkryją fakty i zakwestionują oskarżenie naszego klubu – powiedział Roberto Rao, jeden z członków zarządu Lazio Rzym.

Rafał Kurzawa odpowiedział na oskarżenia Artura Płatka. „Śmiać mi się chce”

Rafał Kurzawa na początku tygodnia podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin. W związku z tym na zachowanie piłkarza odpowiedział Artur Płatek, koordynator pionu sportowego Górnika Zabrze, który stwierdził, że pomocnik wykorzystał jego klub w celu wynegocjowania lepszych pieniędzy w Szczecinie. 28-letni piłkarz Portowców skomentował te oskarżenia na łamach Przeglądu Sportowego.

Konflikt z byłym pracodawcą?

Rafał Kurzawa przed transferem do Pogoni Szczecin nie powąchał murawy od ośmiu miesięcy. Piłkarza wielokrotnie łączono z jego byłym klubem, Górnikiem Zabrze. Koordynator pionu sportowego zabrzan skomentował negocjacje z 28-latkiem w następujący sposób:

– Chciał, żeby wszystkie nasze ustalenia były na papierze. Spełniliśmy jego prośbę, a on z tym dokumentem pojechał do Pogoni. Użył Górnika, żeby wywalczyć lepszy kontrakt w Szczecinie. Pogoń nas przelicytowała, i dobrze. Po co nam zgniłe jabłko? – mówił na łamach Przeglądu Sportowego Artur Płatek.

Odpowiedź na zarzuty Płatka

Piłkarz postanowił odpowiedzieć w wywiadzie u tego samego źródła na zarzuty skauta Borussii Dortmund (płatek dzieli tę funkcję z byciem koordynatorem Górnika).

– Trochę śmiać mi się chce, gdy to słyszę. Tyle że w gruncie rzeczy to nie jest śmieszne a straszne. Dyrektor Płatek nie mówi prawdy. Nie grałem ofertą Górnika. Kiedy w poniedziałek pojechałem na rozmowy, na wstępie poinformowałem pana Płatka, że mam też cały czas kilka propozycji z innych klubów, ale przyjechałem na spotkanie do Górnika ze względu na szacunek, jaki do niego mam. Nie było tak, jak on to przedstawił. Nie oszukałem i nie wykorzystałem Górnika – zdradził Rafał Kurzawa w wywiadzie.

Źródło: Przegląd Sportowy

Peter Hyballa chwali Brown Forbesa na pomeczowej konferencji. „Lewandowski i Mueller teraz nie mają czasu, żeby grać w Wiśle”

Peter Hyballa kolejny raz zabłysnął na konferencji prasowej. Szkoleniowiec Wisły Kraków porównał napastnika Białej Gwiazdy do Roberta Lewandowskiego i Thomasa Muellera. Hyballa zażartował, iż kontaktował się ze wspomnianymi zawodnikami Bayernu Monachium.

Docenił swojego piłkarza

Wisła Kraków pokonała u siebie Pogoń Szczecin 2:1. Liderujący Portowcy musieli uznać wyższość krakowian po golu samobójczym i trafieniu Felicio Browna Forbesa. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy skomentował bramkę Kostarykanina.

– Brown uderzył z drugiej linii, co na jego pozycji nie zdarza się zbyt często. To niedoceniany zawodnik, który nie zasługuje na to, by być krytykowanym. Wygrywa dla nas dużo piłek, potrafi się utrzymać przy futbolówce, rozegrać akcję – cytuje Hyballę portal meczyki.pl.

Showman znów w akcji

Niemiecki szkoleniowiec Wisły Kraków porównał napastnika Białej Gwiazdy do atakujących Bayernu Monachium. Trener Hyballa zażartował, iż kontaktował się z Robertem Lewandowskim i Thomasem Muellerem w kontekście transferu do ekipy z Reymonta.

– Oczywiście, że kontaktowałem się z Robertem Lewandowskim i Thomasem Muellerem, ale teraz nie mają czasu, żeby przejść do Wisły. Grają w niej natomiast zawodnicy, których mam do dyspozycji, czyli np. Brown Forbes, który dobrze wykonuje swoją pracę – zakończył.

Źródło: Wisła Kraków, Meczyki.pl

Cezary Wilk brutalnie skomentował mecz Ekstraklasy. „Przepraszam”

Ekstraklasa słynie ze swojego „wysokiego” poziomu rozgrywek. Kibice nie rzadko są „zachwyceni” z umiejętności prezentowanych przez piłkarzy ich klubów. Jak się okazuje, zawodnicy, którzy opuścili polską ligę także lubią czasami obejrzeć sobie ten komediodramat.

W piątek Stal Mielec zremisowała bezbramkowo z Cracovią. Widowisko, mówiąc krótko, nie zachwyciło. Ot, kolejny nudny mecz w wykonaniu ekipy Michała Probierza z beniaminkiem Ekstraklasy.

„Przepraszam”

Po spotkaniu krótkiego komentarza na Twitterze udzielił Cezary Wilk. Dwukrotny reprezentant Polski dosyć brutalnie podsumował to, co obejrzał w Mielcu.

– Obejrzałem dziś mecz Ekstraklasy Stal Mielec vs. Cracovia Kraków. Jeśli kiedykolwiek byłem współtwórcą podobnego „widowiska” to przepraszam – napisał 35-latek.

Przypomnijmy, że Wilk grał w Ekstraklasie w barwach Korony Kielce, Wisły Kraków czy ŁKS-u. W sumie w rodzimej lidze rozegrał 136 meczów. W 2013 roku odszedł do Deportivo La Coruna.

Łącznie na hiszpańskich boiskach głównie występował na drugim poziomie rozgrywkowym, jednak zanotował jedenaście meczów w La Liga. W Segunda Division jednokrotnie pokonywał bramkarza rywali. Na koncie ma także jedną asystę.

300 PLN na weekend w LV BET!

W ten weekend zaplanowano dużo ciekawych wydarzeń sportowych. W lidze angielskiej Arsenal zagra z Manchesterem City, a w tenisowym Australian Open czekają nas finały! LV BET przygotował dla swoich graczy bonus od kolejnego depozytu, aż do 300 PLN!

Jak odebrać bonus 300 PLN (12 PLN z mnożnikiem x25):

  • Dokonaj depozytu minimum 25 PLN wybierając ”300 PLN na weekend” – widoczny na Twoim koncie. Bonus dostępny jest dla graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
  • Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  • Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  • Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.
  • Postaw swój zakład kombi z pomnożonym kursem całkowitym x25.

Przy wpłacie 600 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 300 PLN (bonus 12 PLN z mnożnikiem kursu: x25). Bonus będzie dostępny do odbioru po zalogowaniu na konto gracza do niedzieli (21.02.2021 do godziny 23:59).

Szczegóły promocji oraz jej regulamin znajdziecie klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Kibice Crveny skandalicznie znieważyli Ibrahimovicia. Doskonała reakcja Szweda [WIDEO]

Podczas czwartkowego meczu Ligi Europy pomiędzy Crveną Zvezdą a AC Milan Zlatan Ibrahimović nie pojawił się na murawie. Szwed nie mógł jednak narzekać na brak „atrakcji”. W jego kierunku padło wiele wyzwisk.

Gwiazda Belgradu wyrwała przyjezdnym z Włoch zwycięstwo w ostatnich minutach meczu. W 93. minucie gola na wagę remisu strzelił Milan Pavkov. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-2, jednak nie tylko na samym boisku działy się ciekawe rzeczy.

Zniewaga na tle narodowościowym

Zlatan Ibrahimović nie podniósł się z ławki rezerwowych przez cały mecz. Szwed oglądał zmagania kolegów z boku. Na murawie nie brakowało emocji, ale on sam także nie mógł narzekać na ich brak. Kibice Crveny zgotowali mu gorące powitanie.

W kierunku „Ibry” padło wiele niecenzuralnych słów. Najgorsze jednak, że napastnika znieważono na tle rasowym, o czym poinformowała w mediach społecznościowych Arnesa Buljusmić-Kustura. Dziennikarka wyjawiła, co dokładnie miał usłyszeć 39-latek.

Przypomnijmy, że Ibrahimović to potomek bośniackich imigrantów. Właśnie z tego powodu kibice z Belgradu rzucali w jego kierunku obraźliwe zaczepki. Najgorszym z nich miało być „balija”. Jak twierdzi dziennikarka, to jedno z najgorszych określeń.

Zlatan postanowił nie reagować na prowokację. Szwed nawet nie odwrócił się w kierunku osób, które krzyczały do niego wspomniane słowa.

Crvena za Ibrahimoviciem

W całą sytuację zaangażował się klub z Belgradu. Władze wystosowały odpowiednie oświadczenie, w którym potępiają takie zachowania. Zarzekają się również, że zidentyfikują osoby odpowiedzialne za to zajście.

– Z całą mocą potępiamy obraźliwe słowa skierowane wobec Zlatana Ibrahimovicia. Jako klub zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić odpowiednią organizację meczu. Nie pozwolimy, aby jeden prymityw zaprzeczył tradycyjnej gościnności naszego kraju. Zapewniamy o pełnej współpracy z właściwymi organami, by zidentyfikować i ukarać odpowiedzialnego za ten incydent – napisano w oświadczeniu.


TROLLNEWSY I MEMY