NEWSY I WIDEO

Rafał Kurzawa odpowiedział na oskarżenia Artura Płatka. „Śmiać mi się chce”

Rafał Kurzawa na początku tygodnia podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin. W związku z tym na zachowanie piłkarza odpowiedział Artur Płatek, koordynator pionu sportowego Górnika Zabrze, który stwierdził, że pomocnik wykorzystał jego klub w celu wynegocjowania lepszych pieniędzy w Szczecinie. 28-letni piłkarz Portowców skomentował te oskarżenia na łamach Przeglądu Sportowego.

Konflikt z byłym pracodawcą?

Rafał Kurzawa przed transferem do Pogoni Szczecin nie powąchał murawy od ośmiu miesięcy. Piłkarza wielokrotnie łączono z jego byłym klubem, Górnikiem Zabrze. Koordynator pionu sportowego zabrzan skomentował negocjacje z 28-latkiem w następujący sposób:

– Chciał, żeby wszystkie nasze ustalenia były na papierze. Spełniliśmy jego prośbę, a on z tym dokumentem pojechał do Pogoni. Użył Górnika, żeby wywalczyć lepszy kontrakt w Szczecinie. Pogoń nas przelicytowała, i dobrze. Po co nam zgniłe jabłko? – mówił na łamach Przeglądu Sportowego Artur Płatek.

Odpowiedź na zarzuty Płatka

Piłkarz postanowił odpowiedzieć w wywiadzie u tego samego źródła na zarzuty skauta Borussii Dortmund (płatek dzieli tę funkcję z byciem koordynatorem Górnika).

– Trochę śmiać mi się chce, gdy to słyszę. Tyle że w gruncie rzeczy to nie jest śmieszne a straszne. Dyrektor Płatek nie mówi prawdy. Nie grałem ofertą Górnika. Kiedy w poniedziałek pojechałem na rozmowy, na wstępie poinformowałem pana Płatka, że mam też cały czas kilka propozycji z innych klubów, ale przyjechałem na spotkanie do Górnika ze względu na szacunek, jaki do niego mam. Nie było tak, jak on to przedstawił. Nie oszukałem i nie wykorzystałem Górnika – zdradził Rafał Kurzawa w wywiadzie.

Źródło: Przegląd Sportowy

Peter Hyballa chwali Brown Forbesa na pomeczowej konferencji. „Lewandowski i Mueller teraz nie mają czasu, żeby grać w Wiśle”

Peter Hyballa kolejny raz zabłysnął na konferencji prasowej. Szkoleniowiec Wisły Kraków porównał napastnika Białej Gwiazdy do Roberta Lewandowskiego i Thomasa Muellera. Hyballa zażartował, iż kontaktował się ze wspomnianymi zawodnikami Bayernu Monachium.

Docenił swojego piłkarza

Wisła Kraków pokonała u siebie Pogoń Szczecin 2:1. Liderujący Portowcy musieli uznać wyższość krakowian po golu samobójczym i trafieniu Felicio Browna Forbesa. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy skomentował bramkę Kostarykanina.

– Brown uderzył z drugiej linii, co na jego pozycji nie zdarza się zbyt często. To niedoceniany zawodnik, który nie zasługuje na to, by być krytykowanym. Wygrywa dla nas dużo piłek, potrafi się utrzymać przy futbolówce, rozegrać akcję – cytuje Hyballę portal meczyki.pl.

Showman znów w akcji

Niemiecki szkoleniowiec Wisły Kraków porównał napastnika Białej Gwiazdy do atakujących Bayernu Monachium. Trener Hyballa zażartował, iż kontaktował się z Robertem Lewandowskim i Thomasem Muellerem w kontekście transferu do ekipy z Reymonta.

– Oczywiście, że kontaktowałem się z Robertem Lewandowskim i Thomasem Muellerem, ale teraz nie mają czasu, żeby przejść do Wisły. Grają w niej natomiast zawodnicy, których mam do dyspozycji, czyli np. Brown Forbes, który dobrze wykonuje swoją pracę – zakończył.

Źródło: Wisła Kraków, Meczyki.pl

Cezary Wilk brutalnie skomentował mecz Ekstraklasy. „Przepraszam”

Ekstraklasa słynie ze swojego „wysokiego” poziomu rozgrywek. Kibice nie rzadko są „zachwyceni” z umiejętności prezentowanych przez piłkarzy ich klubów. Jak się okazuje, zawodnicy, którzy opuścili polską ligę także lubią czasami obejrzeć sobie ten komediodramat.

W piątek Stal Mielec zremisowała bezbramkowo z Cracovią. Widowisko, mówiąc krótko, nie zachwyciło. Ot, kolejny nudny mecz w wykonaniu ekipy Michała Probierza z beniaminkiem Ekstraklasy.

„Przepraszam”

Po spotkaniu krótkiego komentarza na Twitterze udzielił Cezary Wilk. Dwukrotny reprezentant Polski dosyć brutalnie podsumował to, co obejrzał w Mielcu.

– Obejrzałem dziś mecz Ekstraklasy Stal Mielec vs. Cracovia Kraków. Jeśli kiedykolwiek byłem współtwórcą podobnego „widowiska” to przepraszam – napisał 35-latek.

Przypomnijmy, że Wilk grał w Ekstraklasie w barwach Korony Kielce, Wisły Kraków czy ŁKS-u. W sumie w rodzimej lidze rozegrał 136 meczów. W 2013 roku odszedł do Deportivo La Coruna.

Łącznie na hiszpańskich boiskach głównie występował na drugim poziomie rozgrywkowym, jednak zanotował jedenaście meczów w La Liga. W Segunda Division jednokrotnie pokonywał bramkarza rywali. Na koncie ma także jedną asystę.

300 PLN na weekend w LV BET!

W ten weekend zaplanowano dużo ciekawych wydarzeń sportowych. W lidze angielskiej Arsenal zagra z Manchesterem City, a w tenisowym Australian Open czekają nas finały! LV BET przygotował dla swoich graczy bonus od kolejnego depozytu, aż do 300 PLN!

Jak odebrać bonus 300 PLN (12 PLN z mnożnikiem x25):

  • Dokonaj depozytu minimum 25 PLN wybierając ”300 PLN na weekend” – widoczny na Twoim koncie. Bonus dostępny jest dla graczy, którzy dokonali minimum jednego depozytu.
  • Otrzymasz bonus w wysokości 2% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego ”x25”.
  • Przygotuj swój kupon kombi (minimum 3 zdarzenia, kurs łączny minimum 2.50 oraz kurs na selekcję minimum 1.25) za środki bonusowe.
  • Aktywuj na swoim kuponie mnożnik kursu całkowitego ”x25”.
  • Postaw swój zakład kombi z pomnożonym kursem całkowitym x25.

Przy wpłacie 600 PLN otrzymujesz bonus o równowartości 300 PLN (bonus 12 PLN z mnożnikiem kursu: x25). Bonus będzie dostępny do odbioru po zalogowaniu na konto gracza do niedzieli (21.02.2021 do godziny 23:59).

Szczegóły promocji oraz jej regulamin znajdziecie klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Kibice Crveny skandalicznie znieważyli Ibrahimovicia. Doskonała reakcja Szweda [WIDEO]

Podczas czwartkowego meczu Ligi Europy pomiędzy Crveną Zvezdą a AC Milan Zlatan Ibrahimović nie pojawił się na murawie. Szwed nie mógł jednak narzekać na brak „atrakcji”. W jego kierunku padło wiele wyzwisk.

Gwiazda Belgradu wyrwała przyjezdnym z Włoch zwycięstwo w ostatnich minutach meczu. W 93. minucie gola na wagę remisu strzelił Milan Pavkov. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-2, jednak nie tylko na samym boisku działy się ciekawe rzeczy.

Zniewaga na tle narodowościowym

Zlatan Ibrahimović nie podniósł się z ławki rezerwowych przez cały mecz. Szwed oglądał zmagania kolegów z boku. Na murawie nie brakowało emocji, ale on sam także nie mógł narzekać na ich brak. Kibice Crveny zgotowali mu gorące powitanie.

W kierunku „Ibry” padło wiele niecenzuralnych słów. Najgorsze jednak, że napastnika znieważono na tle rasowym, o czym poinformowała w mediach społecznościowych Arnesa Buljusmić-Kustura. Dziennikarka wyjawiła, co dokładnie miał usłyszeć 39-latek.

Przypomnijmy, że Ibrahimović to potomek bośniackich imigrantów. Właśnie z tego powodu kibice z Belgradu rzucali w jego kierunku obraźliwe zaczepki. Najgorszym z nich miało być „balija”. Jak twierdzi dziennikarka, to jedno z najgorszych określeń.

Zlatan postanowił nie reagować na prowokację. Szwed nawet nie odwrócił się w kierunku osób, które krzyczały do niego wspomniane słowa.

Crvena za Ibrahimoviciem

W całą sytuację zaangażował się klub z Belgradu. Władze wystosowały odpowiednie oświadczenie, w którym potępiają takie zachowania. Zarzekają się również, że zidentyfikują osoby odpowiedzialne za to zajście.

– Z całą mocą potępiamy obraźliwe słowa skierowane wobec Zlatana Ibrahimovicia. Jako klub zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić odpowiednią organizację meczu. Nie pozwolimy, aby jeden prymityw zaprzeczył tradycyjnej gościnności naszego kraju. Zapewniamy o pełnej współpracy z właściwymi organami, by zidentyfikować i ukarać odpowiedzialnego za ten incydent – napisano w oświadczeniu.

Lucky Loser Eredivisie w Totolotku!

Nadchodzący weekend to standardowa promocja Totolotka o nazwie Lucky Loser. Tym razem wybierzemy się do Holandii, gdzie ważą się losy czołowych drużyn.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 20 – 21.02.21 (SB-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie Eredivisie
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Letnia wyprzedaż w Realu Madryt? Królewscy chcą zarobić 100 milionów euro

Hiszpański media sugerują, że wkrótce może dojść do rewolucji kadrowej w Realu Madryt. Królewscy chcą zarobić co najmniej 100 milionów euro na sprzedaży niepotrzebnych piłkarzy.

Rewolucja w Realu Madryt?

Jak podaje jeden z hiszpańskich dziennikarzy – Melchor Ruiz – Real Madryt planuje sprzedać najmniej potrzebnych zawodników, by odłożyć pieniądze na transfery piłkarzy pokroju Kyliana Mbappe, czy Erlinga Haalanda. Mówi się, że PSG żąda za swojego podopiecznego w granicach 150-200 milionów euro, na co klub ze stolicy Hiszpanii nie może sobie pozwolić.

Sprzedaż kilku nieużytecznych piłkarzy mogłaby przynieść Florentino Perezowi ok. 100 milionów euro. Połowę tej sumy mogłaby zagwarantować sprzedaż Raphaëla Varane’a, który ostatnio zdecydowanie obniżył loty.

Obecny sezon w wykonaniu Królewskich nie należy do najlepszych. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a tracą już 6 punktów w La Liga do Atletico Madryt, a w Lidze Mistrzów mieli problemy, by wyjść z grupy. Do tego dochodzi kompromitacja w Pucharze Hiszpanii z trzecioligowym Alcoyano.

Autobus pełen piłkarzy zaczął płonąć. Sportowcy zaczęli uciekać przez okna [WIDEO]

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na jednej z ulic w Nigerii. W trakcie podróży autokarem na mecz tamtejszej ligi zaczął się palić klubowy autobus Wikki Tourists FC. Nikomu nic się nie stało.

Klubowy autokar zaczął płonąć

Piłkarze Wikki Tourists jechali klubowym autokarem na mecz ligowy przeciwko Dakkada FC, gdy nagle ich pojazd zaczął się palić. Piłkarze, sztab oraz zarząd klubu zachowali przytomność umysłu, dzięki czemu w szybki sposób opuścili autobus.

Pasażerowie ratowali się ucieczką przez okna i wszystkim udało się bezpiecznie uciec, a nikomu nic się nie stało. Klub i zawodnicy ponieśli straty jedynie w sprzęcie oraz prywatnych rzeczach, które uległy spaleniu. Autokaru również nie udało się uratować.

Przyczyna pożaru

– To prawda, że autobus zespołu zajął się ogniem i spalił. Jedna z tylnych opon odpadła od osi, a tłumik spowodował zapłon w trakcie drogi. Pomimo pożaru każdy uszedł z życiem, nikt nie został ranny. Wszyscy, piłkarze i działacze, są bezpieczni – opisał szef lokalnej federacji.

fot. Wikki Tourists FC

Tomasz Kędziora z jasną deklaracją na przyszłość? „Chciałbym jeszcze kiedyś zagrać w Lechu Poznań”

Tomasz Kędziora udzielił wywiadu oficjalnym mediom klubowym Lecha Poznań. Prawy obrońca Dynama Kijów wypowiedział się na temat utrzymywanych kontaktów z zawodnikami, z którymi grał w Kolejorzu. Ponadto „Kendi” dodał, iż chciałby w przyszłości jeszcze raz przywdziać niebiesko-białą koszulkę.

W kontakcie ze starą ekipą

Kędziora odszedł z Lecha Poznań do Dynama Kijów w lipcu 2017 roku. Prawy obrońca stwierdził na łamach oficjalnej strony poznańskiego klubu, że wciąż utrzymuje kontakt z kolegami z ówczesnej drużyny. Informacje z Poznania przekazuje mu Tymoteusz Puchacz.

– Mam kontakt z Szymkiem Pawłowskim, Jankiem Bednarkiem, Marcinem Kamińskim, Darko Jevticiem, Jasminem Buriciem czy Maćkiem Gajosem, trochę tych znajomości zostało, bo tworzyliśmy całkiem dobry kolektyw. Jak tylko mogę to cały czas oglądam mecze Kolejorza, cały czas pozostaję w kontakcie z Tymkiem Puchaczem, więc mam informacje z pierwszej ręki – przyznaje Tomasz Kędziora.

Lech Poznań w sercu

Obrońca mocno identyfikuje się z Kolejorzem. Piłkarz przyznał w wywiadzie, iż Lech jest klubem, w którym chętnie jeszcze kiedyś by zagrał.

– Lech zawsze będzie w moim sercu. Dynamo na pewno też będzie miało w nim swoje miejsce, podobnie jak UKP Zielona Góra, w którym stawiałem pierwsze piłkarskie kroki. To jednak Kolejorz jest tym klubem, w którym na pewno chciałbym jeszcze kiedyś zagrać – dodał piłkarz Dynama Kijów.

Źródło: Lech Poznań

FC Barcelona jednak otrzymała pieniądze za Suareza! I nie chodzi o same bonusy

Początkowe ustalenia w sprawie transferu Luisa Suareza przedstawiały Atletico Madryt w świetle zrobienia złotego biznesu. Urugwajczyk miał trafić do ekipy Diego Simeone za darmo, a w tym sezonie spisuje się znakomicie. Jak się jednak okazuje, „Rojiblancos” swoje musieli za niego zapłacić.

Wraz z objęciem FC Barcelony przez Ronalda Koemana nadeszły czystki szatni. Z klubu odeszło kilku doświadczonych zawodników, w tym właśnie Suarez, który trafił do Atletico Madryt.

Na Wanda Metropolitano snajper spisuje się znakomicie. Urugwajczyk przewodzi w klasyfikacji strzelców La Liga, a od startu sezonu zdobył już 16 bramek. Więcej zachwytów nad tym transferem dodawał fakt, że Suarez trafił do Atletico za darmo. Jednak według nowych ustaleń – nie do końca tak było.

Jaka była kwota?

Wstępnie mówiło się jedynie o bonusach, które zapewniła sobie Barcelona od transferu. Kataloński „Sport” dotarł natomiast do szczegółów transakcji. Z nich jasno wynika, że Urugwajczyk kosztował „Rojiblancos” około pięciu milionów euro. Czemu zatem zatajono te informacje? Prosił o to sam zawodnik.

Co ciekawe, pieniądze na konto Blaugrany nigdy nie trafiły. Zostały one bowiem odjęte od długu, jaki wobec Atletico mają Katalończycy. W tle wciąż toczy się spór o niespłacony do końca transfer Antoine’a Griezmanna.

Oprócz kwoty, do której dotarł „Sport” pewne są także bonusy, jakie zapewniła sobie Barca. Jeden z warunków został już spełniony. Suarez musiał zagrać w minimum 20 meczach w La Liga, co miało przynieść Barcelonie dodatkowe dwa miliony euro.

Pozostałe cztery miliony są uzależnione od wyników Atletico w Lidze Mistrzów. Za awans „Rojiblancos” do ćwierćfinału rozgrywek w sezonach 2020/21 i 2021/22 Katalończycy dostaną dwa miliony euro.

W tym samym czasie jednak Barcelona pokrywa część wynagrodzenia Suareza. Ligowi rywale nie byli w stanie wziąć całej pensji na siebie, wobec czego były klub musi wciąż po części go utrzymywać. Od lipca taki stan rzeczy się zmieni, a w całości płacić będzie mu Atletico.

Sadio Mane chce wesprzeć finansowo klub z Francji. Poznaliśmy cele Senegalczyka

Sadio Mane planuje zainwestować swoje pieniądze w czwartoligowy klub z Francji –  Bourges Foot. Informację potwierdził zarówno burmistrz miasta, jak i prezes klubu.

Piłkarz Liverpoolu inwestuje w klub z Francji

Senegalczyk w ostatnim czasie poznał prezesa Bourges Foot, którym jest Cheikh Sylla. Piłkarz Liverpoolu szybko zainteresował się projektem i jest zdecydowany odegrać rolę inwestora. Ze względu na obecną sytuację na świecie Sadio nie ma możliwości, by nieustannie podróżować. 28-latek już kilkukrotnie wybierał się do Bourges, jednak za każdym razem jego lot był odwoływany. W związku z tym piłkarz wysłał do Francji swoich ludzi, żeby zbadali sytuację we francuskim klubie.

Jakie są cele Sadio Mane?

Głównym celem jest stworzenie drużyny, która zaczęłaby się liczyć we Francji. Piłkarz Liverpoolu planuje rozwinąć zaplecze, a poza tym chce skupić się na drużynach młodzieżowych. Ponadto priorytetem jest utworzenie kobiecej drużyny.

– Mogę potwierdzić, że prowadzimy dialog z Sadio. Chcielibyśmy, aby przyjechał, zainwestował i pracował z nami w Bourges. Ale wraz z pandemią nie posuwamy się do przodu, czekamy. Chcieliśmy wszystko przyśpieszyć, spotkać się z nim twarzą w twarz, pracować z nim nad tym projektem, ale niestety ze względu na obecną sytuację nie mamy takiej możliwości – skomentował prezes klubu – Cheikh Sylla.

źródło: transfery.info

Wyciekły szczegóły planu Manchesteru City. Przygotowali przebieg kolejnych lat Messiego

Jak dalej potoczy się kariera Leo Messiego? To pytanie spędza sen z powiek zarówno kibiców, jak i wielu dziennikarzy sportowych na całym świecie. Media prześcigają się w kolejnych doniesieniach odnośnie ofert, jakie dostaje Argentyńczyk. „The Sun” poinformowało o kolejnej próbie pozyskania Messiego przez Manchester City.

Kontrakt lidera Barcelony wygasa tego lata. Ręce na myśl o 33-latku zacierało PSG. To też w kontekście paryżan mówiło się najwięcej, bo na samo ściągnięcie lidera Dumy Katalonii miał nalegać Neymar.

„Projekt Messi” w stolicy Francji jest bardzo gorącym tematem, jednak w grze wciąż pozostaje Manchester City. To właśnie „Obywatele” mieli wystosować kolejną ofertę piłkarzowi.

Ogromna kasa na stole

Zdaniem dziennikarzy „The Sun” w murach lidera Premier League znowu pojawił się temat ściągnięcia Messiego na Etihad. Według ich informacji klub złożył nawet zawodnikowi ofertę. Właściciele angielskiego hegemona są skłonii wyłożyć na całą operację nawet 600 milionów funtów. Co ciekawe, kwota, o której pisał dziennik jest mniejsza od tej wystosowanej latem.

Zagłębiając się w szczegóły 33-latek ma otrzymać do podpisania pięcioletni kontrakt. Łącznie miałby zainkasować 430 mln euro, a mowa byłaby aktywna nawet po zakończeniu przez Messiego kariery.

Z ustaleń dziennikarzy wynika, że dla dalszego przebiegu przygody Argentyńczyka stworzono specjalny plan. W barwach „Obywateli” skrzydłowy występowałby przez dwa lub trzy sezony. Po tym okresie Premier League zamieniłby na MLS. Tam trafiłby z kolei do New York City FC.

Anglicy chcą również, aby 33-latek po sezonu 2025/26 pełnił rolę ambasadora klubów należących do City Football Group. Wówczas jego umowa obowiązywałaby jeszcze przez trzy lata, więc musiałby wciąż wypełniać obowiązki względem swojego pracodawcy.

Zapowiada się głośna transakcja w polskim futbolu. Hiszpan chce kupić Widzew Łódź

Widzew Łódź zostanie sprzedany? Portal „meczyki.pl” zdradza, że klubem zainteresował się nowy inwestor. Co jednak ciekawe, już w przeszłości zastanawiał się nad wkroczeniem na polski rynek.

Kibice RTS-u marzą o powrocie do Ekstraklasy. Na tę chwilę Widzew gra w Fortuna 1. liga w Polsce, jednak nie zapowiada się na szybki powrót łodzian do najwyższej klasy rozgrywkowej. W ich powrocie na szczyt pomóc może hiszpański inwestor.

Iberyjska ręka

Jak poinformował portal „meczyki.pl” Moises Israel Garzon zainteresował się kupieniem łódzkiego klubu. Prawdopodobnie on, lub jedna z jego grup wykupią Widzew. W ostatnich dniach toczyły się na ten temat rozmowy.

Hiszpan jest aktywnym graczem na rynku piłkarskim. Trzy lata temu grupa Football Newco 18, której jest współwłaścicielem wykupiła większość akcji Numancii. Garzon jest aktualnie prezesem klubu grającego w drugiej lidze hiszpańskiej.

W kontekście kwoty, jaką musiałby wyłożyć biznesmen mówi się o 20 milionach złotych. Ile chciałby wyłożyć na Widzew w następnych latach? Tego obecnie nie wiadomo.

Nie pierwszy desant na polski rynek

W przeszłości pan Garzon interesował się innym klubem z naszego kraju. Dwa lata temu „Sport” informował, że Hiszpan pojawił się na meczu GKS-u Tychy. To właśnie nad kupieniem tego klubu zastanawiał się działacz.

Ostatecznie nie zdecydował się na inwestycję, jednak teraz może się to zmienić. Jeśli Garzon kupiłby Widzew, kibice łódzkiego klubu znowu dostaliby zastrzyk nadziei na powrót do Ekstraklasy. W sercach fanów RTS-u od dawna tlą się myśli o powrocie na szczyt, a także walki o najwyższe cele.

Dostawca pizzy przyszedł na mecz Ligi Europy. Nietypowa sytuacja w spotkaniu Molde – Hoffenheim [WIDEO]

Czwartkowego wieczoru norweskie Molde podjęło u siebie niemieckie Hoffenheim. Spotkanie rozgrywane w ramach 1/16 finału Ligi Europy zakończyło się remisem 3:3. Oprócz ciekawego widowiska na murawie kibice mogli zauważyć dość nietypową sytuację. Na stadionie pojawił się… dostawca pizzy.

Szczęście operatorów kamery

Całe zdarzenie odbyło się w 20. minucie spotkania. Mijat Gacinovic z Hoffenheim poprosił o pomoc medyczną, więc skierowano na niego kamery. W tle można było zauważyć, iż ktoś pojawił się niedaleko boiska. Niespodziewaną osobą okazał się dostawca pizzy, który oprócz dwóch kartonów z tym przysmakiem przyniósł coca-colę.

Prawdopodobne rozwiązanie

Bardzo prawdopodobne, że pizza miała trafić do szatni jednej z drużyn. Jak wiadomo piłkarze podczas spotkań spalają setki kalorii, które później muszą uzupełnić. Pizza jest bardzo często widoczna w szatniach sportowców po wycieńczających zawodach. Zastanawiający jest jednak fakt, że posiłek dotarł na stadion już w 20. minucie meczu.

Zagadka meczu

Zatem, dla kogo była pizza? Czy piłkarze zjedli po meczu zimny posiłek? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Z pewnością pozostaje poczekać na rozwiązanie tej zagadki.

Źródło: Zzapołowy.com 

Borussia Dortmund z mocną pozycją negocjacyjną. Sprzedadzą Haalanda przed uruchomieniem klauzuli?

Kapitalna forma Erlinga Haalanda powoduje, że coraz więcej drużyn interesuje się sprowadzeniem go do siebie. Norweski napastnik wciąż zaskakuje swoimi występami. Według doniesień Fabrizio Romano Borussia Dortmund rozważy sprzedaż snajpera. BVB będzie miało mocną pozycję negocjacyjną, bowiem klauzula o sprzedaży Norwega za 75 milionów euro uruchamia się dopiero po sezonie 2021/2022.

Ogromny rozwój Norwega

Haaland dołączył do klubu z Signal Iduna Park zaledwie rok temu, a już mówi się o kolejnym kroku w jego karierze. Norweg bije wszelkie rekordy, a jego występy w Lidze Mistrzów ogląda się z przyjemnością.

Erling Haaland ma już na swoim koncie 18 goli ⚽️ strzelonych w UEFA Champions League! ?

…w 13 meczach ?

Pierwsze 18…

Opublikowany przez Ekstraklasa Trolls Czwartek, 18 lutego 2021

Mocna pozycja negocjacyjna Borussii

Według medialnych doniesień o względy napastnika mają zabiegać Real Madryt, Chelsea oraz Manchester City. Jeden z najbardziej znanych dziennikarzy sportowych donosi, że klauzula Erlinga Haalanda nie będzie obowiązywać w najbliższym letnim oknie transferowym.

Co zrobią władze klubu?

Przypomnijmy, iż wraz z końcem sezonu 2021/2022 uruchamia się opcja wykupu Norwega za 75 milionów euro. Borussia Dortmund może chcieć wykorzystać świetną dyspozycję snajpera i sprzedać go za większą kwotę już wcześniej.

Na pewno już tego lata zarząd Borussii Dortmund otrzyma poważne oferty… i rozważy, czy sprzedać Erlinga Haalanda, czy poczekać do lata 2022. W tej chwili zawodnik jest zadowolony z BVB – napisał na Twitterze Fabrizio Romano.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. AS.com


TROLLNEWSY I MEMY