NEWSY I WIDEO

Skomplikowana sytuacja Szczęsnego. Juve chce się go pozbyć, a Saudyjczycy obrali inny cel

Według Fabrizio Romano, Juventus nie widzi już miejsca dla Wojciecha Szczęsnego w swoich szeregach. Klub intensywnie poszukuje jego następcy, a sprawa transferu polskiego bramkarza do Arabii Saudyjskiej napotyka na coraz więcej przeszkód. Polak może wkrótce opuścić Turyn.

 

Problemy z transferem do Al-Nassr

Transfer Wojciecha Szczęsnego do Al-Nassr, który miał już być dogadany, nie jest do końca pewny. Mimo wstępnych porozumień saudyjski klub zmienił swoje priorytety i teraz celuje w pozyskanie Edersona z Manchesteru City. Takie informacje przekazał również ceniony brazylijski dziennikarz, Cesar Luisa Merlo.

Ta sytuacja stawia przyszłość Szczęsnego w niepewnym świetle, zwłaszcza że Juventus już od pewnego czasu rozważał sprzedaż Polaka. Według doniesień Romano Stara Dama zwróciła uwagę na Michele Di Gregorio. W przypadku niepowodzenia transferu do Al-Nassr Szczęsny może zostać w lidze włoskiej. Według niedawnych informacji możliwym kierunkiem jest Monza.

Ederson dogadany?

Według Gianluigiego Longariego Al-Nassr osiągnął porozumienie z Manchesterem City w sprawie Edersona. To może potwierdzać doniesienia Fabrizio Romano o tym, że Szczęsny nie jest już głównym celem saudyjskiego klubu.

 

Manchester City przewidział potencjalną utratę podstawowego bramkarza. Mistrzowie Anglii zabezpieczyli się, przedłużając kontrakt z rezerwowym bramkarzem Stefanem Ortegą Moreno do 2026 roku.

Wojciech Szczęsny reprezentuje barwy Juventusu od 2017 roku. Od tego czasu zanotował w tym klubie 252 występy. 34-latek zachował w Juve 103 czyste konta. Jego umowa ze Starą Damą wygasa w czerwcu 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 6 mln euro.

Źródło: Fabrizio Romano, Cesar Luisa Merlo, Gianluigi Longari

Co z przyszłością Urbańskiego? Włoska prasa zdradziła szczegóły

Kacper Urbański pozostanie w Bologni na kolejny sezon. Klub z Serie A podjął decyzję o przedłużeniu kontraktu z 19-latkiem. Według doniesień włoskiej prasy dokumenty czekają już na podpis.

 

Chcą przedłużyć jego kontrakt

Ubiegły sezon był dla Urbańskiego wyjątkowo udany. Po wejściu do składu Bologni zdołał on także wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski na mecz otwarcia Euro 2024.

 

Gra Urbańskiego przyciągnęła uwagę innych europejskich klubów. Pomimo tego zawodnik i Bologna zdecydowali się kontynuować współpracę. Obecna umowa piłkarza wygasa za rok, jednak według La Gazzetta dello Sport klub planuje przedstawić nową propozycję kontraktu, który miałby obowiązywać do 2026 roku z możliwością przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy.

Perspektywa gry w Champions League

Bologna zajęła w poprzedniej kampanii piątą lokatę w tabeli Serie A. W związku z tym w nowym sezonie Urbański będzie miał okazję do debiutu w Lidze Mistrzów, w której Bologna wystąpi po raz pierwszy w historii. Dla młodego pomocnika to szansa na zdobycie cennego doświadczenia na arenie międzynarodowej. Przy okazji będzie mógł się pokazać szerszej publiczności, jak przy EURO 2024.

W minionym sezonie Urbański wystąpił w 25 meczach Bologni, notując jedną asystę w spotkaniu z Juventusem. Podczas Euro 2024 zagrał we wszystkich trzech meczach reprezentacji Polski. Spędził łącznie 150 minut na boisku.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Czesław Michniewicz wraca do afery premiowej. „Zrobiono z nas jakichś pazernych ludzi”

Czesław Michniewicz był gościem w jednym z programów na „Kanale Zero”. Były selekcjoner reprezentacji Polski wrócił do tematu słynnej już afery premiowej.




Afera premiowa wybuchła przy okazji gry reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata w Katarze. Przed rozpoczęciem turnieju ówczesny premier Mateusz Morawiecki miał obiecać premię piłkarzom w wysokości 30 milionów złotych za wyjście z grupy. Cel udało się zrealizować. Po zakończeniu turnieju cała sprawa ujrzała światło dzienne. W przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się sprzeczne ze sobą wersje. Pokłosiem całej afery było m.in. zwolnienie selekcjonera Czesława Michniewicza.

Po blisko dwóch latach do całej afery odniósł się Czesław Michniewicz. Były selekcjoner reprezentacji Polski pojawił się na antenie „Kanału Zero”, gdzie odpowiedział na pytanie dotyczące afery premiowej. Po krótce opisał, jak to wyglądało z jego perspektywy.

– Przeszło, minęło, już nie ma do czego wracać. Źle się z tym czułem przez cały czas – ja i moja rodzina. Zrobiono z nas jakichś pazernych ludzi i tak dalej. A ta premia w żaden sposób nam nie pomagała ani nie przeszkadzała na tych mistrzostwach – rozpoczął Czesław Michniewicz.

– Ja nie rozmawiałem z zawodnikami. Tobie tyle, tobie tyle, tobie tyle… Nie było takiej rozmowy w ogóle – dodał.

– Skończyło się awanturą. […] Można to było zupełnie inaczej przedstawić. […] Gdyby Boniek był prezesem w momencie, kiedy ta afera wybuchła, to by w ogóle nie było żadnej afery. Bo porozmawiałby z dziennikarzami, a tak na placu boju pozostałem ja sam – skomentował Michniewicz.




Buty przyczyniły się do utraty bramki? Przedziwna sytuacja podczas meczu EURO [WIDEO]

Do nietypowej sytuacji doszło w trakcie meczu Rumunia-Holandia na EURO 2024. Leżące w polu karnym buty rozproszyły rumuńskiego bramkarza, co mogło przyczynić się do utraty bramki.




Za nami mecze 1/8 finału Mistrzostw Europy w Niemczech. Awans do ćwierćfinałów wywalczyły Szwajcaria, Niemcy, Anglia, Hiszpania, Francja, Portugalia, Holandia i Turcja. Mecze ćwierćfinałowe zostały zaplanowane na piątek i sobotę.

W jednym ze spotkań 1/8 finału EURO 2024 spotkały się ze sobą Rumunia i Holandia. Mecz zakończył się zwycięstwem faworyzowanych Holendrów wynikiem 3:0.




Ostatnia bramka w omawianym spotkaniu padła w niezwykle kuriozalnych okolicznościach. W doliczonym czasie gry Donyell Malen wpadł w pole karne, a następnie wpakował piłkę do siatki. Co jednak zadziwiające w tym wszystkim, to fakt, iż w trakcie tej akcji w polu karnym Rumunów znajdowały się dwa buty. Tuż przed uderzeniem Malena golkiper Rumunów odkopywał jeszcze leżący but, by ten nie zmienił przypadkiem toru lotu piłki.

Gigantyczne ceny biletów na mecz Niemcy – Hiszpania. UEFA wydała specjalny komunikat

5 lipca na stadionie w Stuttgarcie odbędzie się ćwierćfinałowe spotkanie EURO 2024 pomiędzy reprezentacjami Niemiec i Hiszpanii. Wszystkie bilety na to wydarzenie zostały wyprzedane. Część jest jednak odsprzedawana za horrendalne sumy.

 

Gigantyczne ceny biletów

Niemcy pewnie pokonali Danię 2:0, co zapewniło im awans do ćwierćfinału. Z kolei Hiszpania w imponującym stylu wygrała z Gruzją 4:1. 5 lipca na stadionie w Stuttgarcie odbędzie starcie pomiędzy tymi drużynami.

Według doniesień niemieckiego Bilda, mimo że wszystkie oficjalne bilety zostały wyprzedane, część z nich pojawiła się na nieautoryzowanych stronach internetowych. Tam są odsprzedawane po znacznie zawyżonych cenach.

 

Ceny za te bilety sięgają nawet do 8000 złotych, co jest sporym wydatkiem dla kibiców. UEFA stanowczo odradza kupowanie wejściówek z nieznanych źródeł. Organizacja ostrzegła, że takie bilety mogą zostać anulowane, co uniemożliwi wejście na stadion.

– Bilety zakupione od nieupoważnionych osób trzecich, stron internetowych lub agencji, a także w mediach społecznościowych lub od naganiaczy mogą zostać anulowane przez UEFA w dowolnym momencie, co grozi odmową wstępu na stadion – czytamy w oficjalnym oświadczeniu UEFA.

W pozostałych ćwierćfinałowych meczach Francja zmierzy się z Portugalią, Anglia zagra ze Szwajcarią, a Holandia stanie naprzeciw Turcji.

Źródło: BILD

Hitowy transfer blisko. Rewelacja Euro dogadana z Arsenalem! Problem dla Kiwiora

Arsenal miał w ostatnich dniach znacząco posunąć do przodu kwestię transferu Riccardo Calafioriego. „Kanonierzy” są już na ostatniej prostej do dopięcia transakcji. Może to oznaczać poważne problemy dla Jakuba Kiwiora. 




Calafiori ma za sobą genialny sezon we włoskiej Bolognii, z którą wywalczył awans do Ligi Mistrzów. Defensor ma za sobą także udane występy na Euro 2024. Choć Włosi skompromitowali się na turnieju i odpadli już w 1/8 meczem ze Szwajcarią (0-2), sam zawodnik był najjaśniejszym punktem swojej drużyny.

Problem Kiwiora?

Nic dziwnego, że obecnie 22-latkiem interesuje się wiele, dużo mocniejszych klubów. Dużo pisało się między innymi o możliwym transferze do Juventusu. Pojawiały się także plotki o przenosinach do Anglii. Tam rywalizować miały o niego dwa londyńskie kluby – Arsenal i Chelsea.




Według Nicolo Schiry Calafiori podjął już decyzję. Wybór Włocha miał paść na Arsenal, który w ostatnich dniach miał znacznie przyśpieszyć negocjacje. Doszło już ponoć nawet do uzgodnienia warunków kontraktu. Umowa ma obowiązywać do 2029 roku. Calafiori będzie mógł liczyć na 3,5 mln euro rocznie.

Transfer tak uzdolnionego obrońcy, który potwierdził swoją klasę na wielkim turnieju, może być sporym problemem dla Jakuba Kiwiora. Reprezentant Polski jest jednak od jakiegoś czasu łączony z odejściem z Arsenalu. Mówi się zresztą sporo o jego potencjalnym powrocie do Serie A.

Szymon Marciniak wyznaczony na ćwierćfinał Euro 2024! Polak wystąpi w nietypowej roli

Szymon Marciniak odegra swoją rolę podczas ćwierćfinałów Euro 2024. Polak został wyznaczony jako sędzia techniczny spotkaniu Portugalia – Francja. Głównym arbitrem ma być Anglik Michael Oliver. 

Do tej pory Marciniak poprowadził dwa mecze na mistrzostwach Europy w Niemczech. Zadebiutował jeszcze podczas fazy grupowej w starciu Belgii z Rumunią. Później powrócił dopiero w rywalizacji Szwajcarii i Włoch w 1/8 finału.

Powrót

Obecnie 43-latek uchodzi za jednego z faworytów do poprowadzenia meczu półfinałowego lub nawet finałowego. W ćwierćfinale go zobaczymy, ale… w nieco innej roli niż zazwyczaj. Polak będzie sędzią technicznym w spotkaniu Portugalia – Francja, które poprowadzi Anglik, Michael Oliver.

 

Ronaldo ze wzruszającym gestem po meczu ze Słowenią. Spełnił marzenie chorego chłopca

Cristiano Ronaldo po meczu ze Słowenią zdał się na wzruszający gest. Legendarny Portugalczyk spełnił marzenie chorego chłopca, który bardzo chciał się z nim spotkać.

 

Słodko-gorzki mecz dla Ronaldo

Podczas spotkania 1/8 finału Euro 2024 pomiędzy Portugalią a Słowenią, Cristiano Ronaldo doświadczył momentów rozpaczy i triumfu. Mecz długo pozostawał bezbramkowy, aż w dogrywce Portugalczycy otrzymali szansę na zdobycie gola z rzutu karnego.

Wówczas Ronaldo nie zdołał pokonać Jana Oblaka. Po nieudanym rzucie karnym reakcja Cristiano Ronaldo wzbudziła szerokie reakcje. Zalał się łzami, co spotkało się z różnymi opiniami ze strony kibiców i ekspertów. Widok największej gwiazdy portugalskiej piłki w tak emocjonalnym stanie był czymś rzadko spotykanym.

 

Ostatecznie Portugalia wygrała w serii rzutów karnych. Ronaldo trafił do siatki jako pierwszy i pomógł jej awansować do ćwierćfinału. Po meczu media obiegła wiadomość o wzruszającym geście legendarnego zawodnika.

„CR7” spełnił marzenie chorego chłopca

Portugalczyk spełnił marzenie czteroletniego chłopca, Awarego Shanka, który jest śmiertelnie chory. Zdiagnozowany z kilkoma guzami chłopiec ma według lekarzy tylko kilka tygodni życia. Dzięki zaangażowaniu stacji radiowej „hr3” spotkanie z Ronaldo stało się możliwe.

 

Aware Shanek spotkał się z Cristiano Ronaldo we Frankfurcie po meczu ze Słowenią. Spędził kilka minut ze swoim idolem w tunelu prowadzącym na boisko. Przy okazji otrzymał autograf i zrobił wspólne zdjęcie. Dodatkowo reprezentacja Portugalii przygotowała dla niego kilka niespodzianek, co sprawiło ogromną radość zarówno chłopcu, jak i jego rodzinie.

– Bardzo pomogliście mojemu synowi i uszczęśliwiliście jego serce. Mam nadzieję, że Ty i cały zespół zawsze będziecie czuć się dobrze – od najmłodszego pracownika po szefów: tak naprawdę cały zespół. […] Wielkie dzięki! – powiedział do „CR7” ojciec chłopca.

Reprezentacja Portugalii przygotowuje się teraz do kolejnego wyzwania na Euro 2024. W ćwierćfinale zmierzy się z Francją. Mecz odbędzie się w piątek 5 lipca o godzinie 21.00.

Źródło: hr3

Boniek krytycznie o reprezentacji Polski na EURO. Wskazał potencjalnego kontrkandydata na selekcjonera

Zbigniew Boniek krytycznie ocenił występ reprezentacji Polski na EURO 2024. Były prezes PZPN cieszy się jednak, że Michał Probierz pozostanie na stanowisku selekcjonera. Poza nim wiceprezydent UEFA jako kandydata widzi jedynie Macieja Skorżę.

 

Jeden punkt w trzech meczach

Reprezentacja Polski zakończyła swoją przygodę z Euro 2024 już na etapie fazy grupowej. W trzech rozegranych meczach Polacy zdołali zdobyć jedynie jeden punkt. Biało-Czerwoni zremisowali z Francją (1:1) oraz przegrali z Holandią (1:2) i Austrią (1:3). Ostatecznie, drużyna Michała Probierza zajęła ostatnie miejsce w grupie D i nie zakwalifikowała się do dalszej fazy.

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek, w rozmowie z portalem Piłka Nożna, nie oszczędził słów krytyki wobec postawy reprezentacji. Boniek jasno stwierdził, że występ Polski na turnieju musi zostać oceniony negatywnie.

 

Przygotowanie fizyczne problemem?

Boniek podkreślił, że drużyna nie zrealizowała założonego planu. Wiceprezydent UEFA zwrócił uwagę na braki w przygotowaniu fizycznym polskich piłkarzy, co skutkowało ich słabą kondycją na boisku. Działacz zauważył, że zawodnicy reprezentacji Polski nie dorównują pod względem wytrzymałości swoim rywalom.

 

Wiceprezydent UEFA stwierdził, że piłkarze często tracili siły w trakcie meczu, co było widoczne w ich grze. Podkreślił również, że odpowiedzialność za kondycję fizyczną zawodników spoczywa na klubach, a nie na selekcjonerze reprezentacji.

Kto selekcjonerem?

Mimo rozczarowującego wyniku na Euro 2024 Michał Probierz pozostanie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Decyzję tę potwierdził prezes PZPN, Cezary Kulesza. Boniek również poparł pozostanie Probierza. Zaznaczył jednak, że nie widzi innego odpowiedniego kandydata na to stanowisko, z wyjątkiem Macieja Skorży.

– Michał zostaje i bardzo dobrze, zwłaszcza że nie widzę innego, poza Maciejem Skorżą, kontrkandydata na stanowisko selekcjonera. Polscy trenerzy mają zatrudnienie, na obcokrajowca za wcześnie – powiedział Zbigniew Boniek.

 

Turniej Euro 2024 wkracza w decydującą fazę. Znamy już wszystkie drużyny, które awansowały do ćwierćfinałów. Wśród ośmiu najlepszych zespołów znalazły się reprezentacje Niemiec, Hiszpanii, Portugalii, Francji, Anglii, Szwajcarii, Holandii oraz Turcji. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy odbędzie się 5 lipca o 18:00, kiedy to gospodarze turnieju zmierzą się z Hiszpanią.

Źródło: Piłka Nożna

Święto w Gruzji! Tak przywitano piłkarzy po powrocie z EURO [WIDEO]

W Gruzji nastała ogromna euforia. Tamtejsi kibice z ogromnym entuzjazmem przywitali swoich reprezentantów po powrocie z Mistrzostw Europy.




Gruzja debiutowała na Mistrzostwach Europy w Niemczech. Nie przeszkodziło to jednak w tym, by piłkarze z tego kraju zdołali wyjść z grupy. W 1/8 finału Gruzja, niestety, poległa w starciu z Hiszpanią. Samo wyjście z grupy w przypadku Gruzinów było jednak ogromnym sukcesem.

Mało kto się spodziewał, że Gruzja może awansować ze swojej grupy na Mistrzostwach Europy. Taki sukces był zatem ogromnym wydarzeniem dla całego kraju. Po powrocie z Mistrzostw Europy gruzińscy kibice hucznie przywitali swoich piłkarzy. Reprezentacja Gruzji przejechała przez miasto otwartym autobusem, będąc oklaskiwanym przez swoich kibiców.




IShowSpeed z nietypowym prezentem w Warszawie. Dostał koszulkę… Lecha Poznań [WIDEO]

Obecnie jednym z najgłośniejszych wydarzeń w Polsce jest… przylot popularnego streamera. Żeby było jeszcze ciekawiej, dostał nawet koszulkę Lecha Poznań.

IShowSpeed robi furorę w Warszawie i ma za sobą spotkania z wieloma fanami z naszego kraju. W tle jego transmisji na żywo pojawili się również polscy influencerzy, jak Robert Pasut czy Wojciech Gola i dzieje się tam naprawdę wiele.

YouTuber z zagranicy był między innymi podpuszczany do mówienie „czarno to widzę”, to przypadkowych ludzi na Starówce. Biorąc pod uwagę jego ekspresję, nie było trudno go do tego namówić. Speed dostał nawet prezent na transmisji. W ręce Amerykanina trafiła… koszulka Lecha Poznań.

@superbetpl Nietypowy prezent dla @IShowSpeed ♬ Pedro Pedro – team7funny

PZPN ukarany przez UEFA. Efekt zachowania polskich kibiców podczas EURO

Polski Związek Piłki Nożnej został zmuszony do zapłaty kary finansowej. Jest to efekt zachowania polskich kibiców podczas Mistrzostw Europy.




Mistrzostwa Europy w Niemczech dla reprezentacji Polski już dobiegły końca. Biało-Czerwoni zakończyli rywalizację na fazie grupowej. Podopieczni Michała Probierza przegrali mecze z Holandią i z Austrią. W meczu o honor z Francją udało się zremisować.

Do kosztów związanych z grą na Mistrzostwach Europy PZPN będzie musiał dorzucić pewną nieplanowaną pozycję. Mianowicie chodzi o karę od UEFA, o czym poinformowało „The Athletic” cytowane przez „WP Sportowe Fakty”. Europejska federacja ukarała PZPN za zachowanie polskich kibiców. Poza Polską ukarane zostały: Węgry, Szwajcaria, Chorwacja, Albania, Rumunia i Belgia.

Nie wiadomo za co dokładnie PZPN otrzymał karę. Napisano jedynie, iż chodzi o zachowanie kibiców we wszystkich trzech meczach grupowych. Większość sankcji dotyczyła rzucania przedmiotów na boisko oraz używania materiałów pirotechnicznych. Kara to 56 375 euro, co daje blisko 250 tysięcy złotych.




W sumie za fazę grupową ukaranych zostało 21 z 24 związków piłkarskich uczestniczących w EURO 2024. Największa kara przypadła Chorwacji (220 875 euro). Sankcji uniknęły jedynie Francja, Hiszpania i Słowacja. Łączna suma kar finansowych przekroczyła milion euro.


źródło: WP Sportowe Fakty

Były dyrektor TVP Sport z zaskakującą posadą. Zajmie się sponsoringiem sportowym wielkiej firmy

Marek Szkolnikowski w 2023 roku ogłosił odejście z TVP Sport. Były dziennikarz był przez 7,5 roku dyrektorem wspomnianej stacji. Teraz zajmie się sponsoringiem sportowym w firmie InPost.

 

Szkolnikowski dyrektorem ds. sponsoringu sportowego

– Nowy dyrektor ds. sponsoringu sportowego w InPost. Do naszego teamu dołącza Marek Szkolnikowski – ekspert rynku medialnego i marketingu sportowego z blisko dwudziestoletnim doświadczeniem w branży! Dziennikarz sportowy oraz wieloletni dyrektor TVP Sport, który doskonale zna nowoczesny marketing oraz potencjał sponsoringu sportowego – poinformowała firma InPost.

Marek Szkolnikowski skomentował swoje nowe stanowisko. Były dyrektor TVP Sport jest gotowy na kolejne wyzwanie na zawodowej ścieżce. Szkolnikowski podkreślił, że chce rozwijać kluczowe partnerstwa firmy z Newcastle United, reprezentacją Polski i Tour de France.

 

– Z InPostTeam łączą nas globalne ambicje i miłość do sportu. Reprezentacja Polski w piłce nożnej, Newcastle, Tour de France to nasze kluczowe partnerstwa, które chcemy rozwijać i tworzyć z tych cytryn przepyszną lemoniadę. Niemniej jednak już pracujemy nad kolejnymi inspirującymi projektami, o których wkrótce będzie głośno. Postaram się dowieźć wszystko na czas – powiedział Szkolnikowski.

Marek Szkolnikowski pracował w TVP Sport od 2008 roku. Na początku zajmował stanowisko dziennikarza sportowego, by później zostać dyrektorem stacji. Od 2023 roku pracował w ciszy, o czym zapewniał na Twitterze jeszcze kilka dni temu.

InPost to polska firma założona w 1999 roku przez Rafała Brzoskę. Firma jest znana przede wszystkim z usług kurierskich oraz sieci paczkomatów, które umożliwiają odbiór, nadanie i zwrot przesyłek przez całą dobę, siedem dni w tygodniu. InPost zrewolucjonizował rynek dostaw w Polsce, tworząc alternatywę dla tradycyjnych metod dostawy.

To znacznie zwiększyło wygodę i elastyczność w odbiorze przesyłek dla klientów. InPost to jedna z największych firm w naszym kraju.

Źródło: InPost, Wirtualne Media

Mocne słowa Cristiano Ronaldo po meczu ze Słowenią. „Miałem szansę, zawiodłem”

Cristiano Ronaldo wziął na klatę zmarnowany rzut karny w meczu ze Słowenią. Kapitan Portugalii nie kryje rozczarowania swoim strzałem, jednak wierzy, że jego drużyna zasłużyła na awans. 




Portugalia po serii rzutów karnych awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy kosztem Słowenii. Bohaterem mistrzów z 2016 roku okazał się Diogo Costa, który w konkursie obronił aż trzy strzały przeciwników.

„Miałem szansę, zawiodłem”

Tak naprawdę niewiele brakowało, a do rzutów karnych wcale by nie doszło. Piłkę meczową w dogrywce miał bowiem Cristiano Ronaldo. 39-latek podszedł wówczas do piłki, gdy podyktowano „jedenastkę” przeciwko Słoweńcom za faul na Diogo Jocie. Jego strzał odbił jednak Jan Oblak, po czym kapitan Portugalii zalał się łzami.

Ostatecznie dla CR7 i reszty jego drużyny wszystko dobrze się skończyło i to oni mogli celebrować awans do ćwierćfinału Euro 2024. Mimo osiągniętego sukcesu weteran był rozczarowany niewykorzystaną sytuacją. Wziął jednak winę na siebie i nie owijał w bawełnę.

– Na początku byłem smutny, teraz jestem przeszczęśliwy. To jest to, co daje ci piłka nożna – ocenił Ronaldo, cytowany przez NY Times.

– Nie da się tego wyjaśnić. Miałem swoją szansę, zawiodłem. Muszę zobaczyć to uderzenie jeszcze raz. Nie wiem, czy było dobre – dodał.




– Czuję się smutny, ale i szczęśliwy. Ważne jest, aby cieszyć się awansem. Wykonujemy świetną robotę, mieliśmy więcej szans, zasłużyliśmy na to – podsumował. 

W ćwierćfinale Portugalia zmierzy się z Francją o awans do półfinału Euro. Spotkanie zaplanowano na 5 lipca na godzinę 21:00. Areną zmagań będzie Volksparkstadion w Hamburgu.

Dwa lata temu był łączony z Legią. Dziś może trafić do Rakowa. Szykuje się mocny transfer do Ekstraklasy

Raków Częstochowa szykuje się do nowego sezonu Ekstraklasy. „Medaliki” rozglądają się za opcjami wzmocnienia ofensywy. Według greckich mediów na oku polskiego klubu znalazł się piłkarz, którego dawniej łączono z Legią Warszawa.




Miniony sezon nie był udany dla Rakowa. Częstochowianie zajęli dopiero 7. miejsce w Ekstraklasie i nie zakwalifikowali się do europejskich pucharów. Słabą dyspozycję drużyny przypłacił posadą Dawid Szwarga. Szkoleniowca zastąpił Marek Papszun, który wrócił do Rakowa po rocznej przerwie.

Wzmocnienie ofensywy

Obecnie „Medaliki” szykują się do startu nowego sezonu. Nie jest tajemnicą, że w nadchodzącej kampanii Papszun może nie móc skorzystać z Johna Yeboaha. Ekwadorczyk ma być coraz bliżej odejścia z klubu, co potwierdzają nasilające się doniesienia o zainteresowaniu włoskiej Venezii. Raków poszukuje zatem następcy 24-latka.




Portal Sport24 twierdzi, że blisko przejścia do Rakowa na zasadzie wolnego transferu ma być Lazaros Lamprou. Grek rozstał się niedawno z Excelsiorem po spadku klubu do Eerste Divisie. Jego statystyki w holenderskiej ekstraklasie były jednak całkiem niezłe. W 28 meczach zanotował sześć goli i pięć asyst.

W przeszłości Lamprou grał między innymi w PAOK-u Saloniki czy FC Twente. Co ciekawe, dwa lata temu interesować się nim miała Legia Warszawa. Ostatecznie jednak z jego transferu nic nie wyszło.


TROLLNEWSY I MEMY