NEWSY I WIDEO

Sensacyjne powołanie na baraże? Michał Probierz może kompletnie zaskoczyć

Wraca temat powołania do reprezentacji Polski Tarasa Romanczuka. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl twierdzi, że temat piłkarza Jagiellonii Białystok jest traktowany poważnie. Fanem takiego rozwiązania jest również Zbigniew Boniek. 




21 marca Polska zagra z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Jeżeli „Biało-Czerwoni” przejdą najbliższych rywali, to zagrają z Walią lub Finlandią o wyjazd na turniej w Niemczech. Niebawem Michał Probierz ogłosi kadrę na nadchodzące zgrupowanie.

Niespodziewane powołanie?

Selekcjoner pokazał już, że potrafi zaskoczyć swoimi wyborami w kontekście powołań. Możliwe, że podobnie będzie w marcu. Według Tomasza Włodarczyka pod uwagę brany jest Taras Romanczuk.




– Dochodzą mnie słuchy, że w kadrze może znaleźć się Taras Romanczuk. Czy to ewentualne powołanie może zaskakiwać? Patrząc na to, jak wygląda w Jagiellonii, to niekoniecznie mnie to będzie szokowało – powiedział dziennikarz w programie meczyki.pl na YouTube. 

Swoje zdanie w tym temacie wygłosił również Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN nie krył się z faktem, że jest zdecydowanym zwolennikiem powołania dla piłkarza Jagiellonii.




– Romanczuk ma doświadczenie i pewność. Umie czytać grę, szybko myśli, jest dobry przy stałych fragmentach gry. Takiego piłkarza jak on szybko nie znajdziemy na pozycję nr 6. On jest w formie. Absolutnie zgadzam się z tym powołaniem – stwierdził.

32-latek jest kapitanem „Dumy Podlasia” i jej kluczowym zawodnikiem w bieżącym sezonie. Do tej pory tylko raz zagrał w reprezentacji Polski. W 2018 roku wybiegł na murawę w meczu towarzyskim z Koreą Południową (3-2).

Jakub Rzeźniczak kolejnym piłkarzem we freak fightach?! Szokujące informacje o pierwszym rywalu

Zaskakujące informacje przekazał portal meczyki.pl. Z ich ustaleń wynika, że Jakub Rzeźniczak ma wkrótce dołączyć do freak fightowej federacji Clout MMA. Wiadomo, z kim miałby zawalczyć. 

Rzeźniczak zbliża się do rozbratu z futbolem. Ostatnim klubem byłego reprezentanta Polski byłą Kotwica Kołobrzeg, z którą rozstał się w burzliwych okolicznościach. Kontrakt 37-latka został rozwiązany, choć on nie zgodził się z taką decyzją. Zapowiedział już, że będzie walczyć o swoje przed organami PZPN.

Walka z Najmanem?

Wiele wskazuje jednak na to, że nie dopisze do swojego CV kolejnego klubu. Portal meczyki.pl podaje, że Rzeźniczak ma niebawem ogłosić zakończenie piłkarskiej kariery. Nie natomiast od sportu. Samuel Szczygielski przekazał, że Rzeźniczak ma się związać z Clout MMA, jedną z freak fightowych federacji. Wcześniej na jej galach walczyli już byli piłkarze (Tomasz Hajto, Błażej Augustyn czy Jakub Wawrzyniak).

Kto miałby być rywalem Rzeźniczaka? Na „Meczykach” czytamy, że 9-krotny reprezentant Polski miałby wejść do klatki z Marcinem Najmanem. Sam zawodnik ma z kolei poważnie podchodzić do sprawy i solidnie przygotowywać się do pierwszego pojedynku.

– Clout MMA ma już pewne plany związane z Rzeźniczakiem. Słyszymy, że ten już na początek może wejść do klatki z… Marcinem Najmanem – twierdzi Szczygielski.

Źródło: Meczyki.pl/Samuel Szczygielski

Wirus w drużynie Ruchu Chorzów. Ich rywal nie zgodził się na przełożenie meczu

Wirus nawiedził szatnię Ruchu Chorzów. W związku z tym beniaminek tego sezonu Ekstraklasy wybierze się na niedzielny mecz ze Stalą Mielec w mocno okrojonym składzie.




Jako pierwszy o problemach zdrowotnych piłkarzy i sztabu Ruchu Chorzów napisał dziennikarz Tadeusz Danisz. Według jego pierwotnych informacji wirus miał dopaść nawet kilkunastu zawodników pierwszej drużyny Ruchu. Dziennikarz ujawnił także, że Ruch prosił Stal o przełożenie niedzielnego meczu, niestety bezskutecznie.

„Przed meczem ze Stalą Mielec sytuacja w drużynie Ruchu DRAMATYCZNA. Kilkunastu zawodników z kadry (plus ludzie ze sztabu plus administracja) wyłączeni z „życia” z powodu wirusa, choroby itd. Prośba o przełożenie meczu bez efektu… więc w Mielcu szczególna motywacja „




Rzecznik Ruchu potwierdza

Niedługo później powyższe informacje potwierdził rzecznik prasowy Ruchu Chorzów, Tomasz Ferens. Jak czytamy na Twitterze, wirus dopadł zawodników, sztab, a także pracowników Ruchu Chorzów. Władze Ruchu starały się przełożyć mecz ze Stalą, jednak ich rywal nie przystał na to. Rzecznik Ruchu nie podał jednak nazwisk zarażonych piłkarzy.

„Niestety przez nasz Klub przeszedł wirus, dopadając zawodników, członków sztabu i pracowników. Próbowaliśmy przełożyć mecz ze Stalą, ale rywale nie wyrazili zgody. Trudno. Kadra, która pojechała do Mielca, jutro wyjdzie na boisko walczyć o zwycięstwo – to się nie zmieniło.”




Oświadczenie Stali Mielec

Do medialnych doniesień ustosunkowała się także Stal Mielec, najbliższy rywal Ruchu Chorzów. Klub poinformował, iż otrzymał mail od Ruchu o godzinie 16:32, czyli niespełna 24 godziny przed planowanym rozpoczęciem meczu. Stal podkreśliła dobre relacje między prezesami obu klubów, jednak w oświadczeniu napisano, że prezes Ruchu nie skontaktował się z prezesem Stali ws. ewentualnego przełożenia meczu.

„Informujemy, iż klub FKS Stal Mielec S.A. otrzymał maila na temat ewentualnego przełożenia meczu w ramach 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy o godz. 16:32, a więc mniej niż 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem arbitra.

Warto zaznaczyć, iż Prezes Zarządu naszego klubu- Jacek Klimek utrzymuje bardzo dobry kontakt z Panem Prezesem Ruchu Chorzów. Jednak Pan Seweryn Siemianowski nie kontaktował się w ciągu dnia z Prezesem FKS Stal Mielec S.A. w tej kwestii.”



Mecz już jutro

Spotkanie między Stalą a Ruchem Chorzów ma rozpocząć się w niedzielę o godzinie 12:30. Mecz zostanie rozegrany w Mielcu. Na ten moment Stal zajmuje 8. miejsce w tabeli, z kolei Ruch wyprzedza jedynie ŁKS Łódź.

Skandaliczne zachowanie kibiców Legii. Poszło o nową współpracę Polonii Warszawa

Kibice Legii wywołali sporą burzę. Wszystko przez ich zachowanie w stosunku do ogłoszenia nowej współpracy Polonii Warszawa z Radiem Kampus. 

„Czarne Koszule” od 2013 roku są w przebudowie, a obecnie występują w Fortuna 1. Lidze. Poza ciągłym rozwojem sportowym, Polonia prężnie działa też w strefie marketingowej. Między innymi w tym celu w lutym rozpoczęto współpracę z akademickim Radiem Kampus. Jednocześnie zapowiedziano, że w jego audycjach coraz częściej pojawiać się będą piłkarze Polonii, na co przeważnie zareagowano pozytywnie.

„Radio Kampus ssie pałę”

Niestety nie wszyscy w Warszawie byli zachwyceni nową współpracą. Kibice Legii dali upust swoim emocjom początkowo w mediach społecznościowych. Pojawiały się między innymi komentarze o popełnionym błędzie stacji czy takich, które wprost nawoływały do bojkotu. Na tym jednak się nie zakończyło. Przy okazji ostatniego meczu z Pogonią Szczecin na trybunach pojawił się transparent z obraźliwym napisem: „Kampus ssie pałę”.

Na całą sytuację zdecydowanie zareagował już Kamil Rykaczewski. Specjalista ds. komunikacji w Polonii udzielił wypowiedzi dla portalu wirtualnemedia.pl podkreślił, że jest świadom całej sytuacji i się jej sprzeciwia.

– Sport nie ma barw i stanowczo potępiamy tego typu zachowania, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Każdy ma wolną wolę i prawo wyboru, a zabranianie komuś kibicowania jednej, czy to drugiej drużynie nie powinno mieć nigdy miejsca. Ubolewamy również nad tym, że to nie pierwsza tego typu akcja skierowana przeciwko Polonii w ostatnim czasie. Kilka miesięcy temu kwestia plakatów skierowana przeciwko dzieciom trenującym w Akademii, ostatnio dewastacja autobusów miejskich z naszą reklamą zapraszającą na mecz, a dziś atakowanie studenckiego Radia Kampus. Jesteśmy także świadomi, że tego hejtu może być coraz więcej – zaznaczył. 

Niebywały samobój Grzegorza Krychowiaka. Co on wymyślił? [WIDEO]

W sobotnim meczu ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak zanotował trafienie samobójcze. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego Polak skierował piłkę w stronę własnej bramki, gdzie nie było golkipera zespołu Abha FC.




W tym sezonie ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak jest podstawowym gracze Abha FC. W 23 kolejkach rozegrał aż 22 mecze. Ostatnio dopisywała mu nawet forma strzelecka – w dwóch ostatnich meczach strzelał po jednej bramce. Zespołowi polskiego pomocnika nie idzie jednak w tym sezonie najlepiej. Na ten moment Abha FC znajduje się w strefie spadkowej ze stratą 5 punktów do bezpiecznego miejsca.




Dzisiejszego popołudnia Abha FC rozgrywała kolejny mecz w lidze saudyjskiej. Rywalem zespołu Grzegorza Krychowiaka było Al Ettifaq dowodzone przez Stevena Gerrarda. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Al Ettifaq 3:0.




Niestety, do zwycięstwa drużyny Stevena Gerrarda przyczynił się dziś mocno Grzegorz Krychowiak. Polak wpakował piłkę do własnej siatki w 54. minucie meczu. Był to gol na 1:0 dla gospodarzy. Patrząc na nagranie z bramką ciężko się domyślić, co w głowie miał polski piłkarz. Nie był on zbyt agresywnie pressowany przez żadnego z rywali, a mimo to zdecydował się na zagranie z pierwszej piłki w światło własnej bramki, gdzie nie było bramkarza Abhy.




Dziennikarz przejechał się po słowach dyrektora Legii. „Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Nie ma żadnej ścieżki do pierwszego zespołu”

Łukasz Olkowicz wypowiedział się na temat działań Legii Warszawa. Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet na kanale Meczyków ostro skomentował ostatnią wypowiedź Jacka Zielińskiego.

 

Nie grają młodzieżą

Jacek Zieliński kilka dni temu na oficjalnym kanale Legii Warszawa opowiedział o sytuacji drużyny i klubu. Dyrektor sportowy skomentował również problemy. Łukasz Olkowicz w programie „Piłkarski Salon” na antenie Meczyków ostro skontrował słowa Zielińskiego.

 

– Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Mówił z przekonaniem, że Legia będzie ich wprowadzać. Ale Runjaić nie jest takim trenerem, żeby to robić. Można o nim wszystko powiedzieć, ale nie to, że to szkoleniowiec do wprowadzania młodzieży. Chce mieć doświadczonych i dojrzałych zawodników, nie ma zamiaru tracić czasu, żeby komuś dawać czas – powiedział.

 

– Rezerwy Legii to też oddzielny temat – klub jest tak sfokusowany na awansie, że gra 30-latkami i przez to młodzi zaczynają uciekać. Raz, że nie mogą grać w rezerwach, dwa – jaka jest ścieżka do pierwszego zespołu? Nie ma żadnej. Jestem ciekaw, jak Jacek Zieliński chce przestawić wajchę i zarabiać miliony na młodych zawodnikach. Ale gdzie ich pokazać? Skąd ich brać? Młodzi uciekają – dodał dziennikarz.

 

– Walukiewicz, Włodarczyk, Mosór, Peda, Łakomy… Oni odeszli i nie narzekają. Nawet w samej akademii zastanawiają się – może pół żartem, pół serio – czy produkują graczy dla innych. Może czas to powiedzieć? Albo znaleźć zespół pierwszoligowy, który byłby klubem filialnym? Niech Legia przestanie mówić o młodzieży, bo nie ma to pokrycia w rzeczywistości – podsumował.

Legia Warszawa zajmuje szóste miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kosty Runjaicia zdobyli 38 punktów w dwudziestu trzech kolejkach ligowych.

Źródło: Meczyki.pl

Skład Adriana Mierzejewskiego na Estonię. Wybierał tylko z Ekstraklasowiczów

Adrian Mierzejewski wskazał skład reprezentacji Polski na barażowy mecz z reprezentacją Estonii. Były reprezentant Polski wybierał tylko spośród piłkarzy grających na co dzień w Ekstraklasie.




Wielkimi krokami zbliżają się marcowe baraże o awans na Mistrzostwa Europy 2024. W półfinale tego decydującego turnieju kwalifikacyjnego reprezentacja Polski zagra z niżej notowaną Estonią. W przypadku potencjalnej wygranej w finale Polacy zagrają ze zwycięzcą meczu Walia-Finlandia.




W przyszłym tygodniu poznamy ostateczną kadrę reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie. Selekcjoner Michał Probierz ma ją ogłosić w czwartkowy wieczór. Przed meczem z Estonią mamy kilku pewniaków do gry w wyjściowym składzie, jak m.in. Robert Lewandowski, Jakub Kiwior, czy Wojciech Szczęsny. Kilka pozycji stanowi jednak dla kibiców ogromny znak zapytania.




Swój skład na mecz z Estonią zaprezentował Adrian Mierzejewski. Były reprezentant Polski wybrał 11 piłkarzy, którzy grają na co dzień w Ekstraklasie. Jego zdaniem skład ten powinien poradzić z naszymi najbliższymi rywalami.




Skład Adriana Mierzejewskiego na mecz z Estonią złożony z Ekstraklasowiczów:

Rafał Gikiewicz – Paweł Wszołek, Bartosz Salamon, Jakub Czerwiński, Bartłomiej Wdowik – Dominik Marczuk, Rafał Wolski, Bartosz Kapustka, Kamil Grosicki – Bartłomiej Pawłowski, Kamil Zapolnik

Hiszpańska prasa chwali Roberta Lewandowski po meczu z Mallorcą. Masa pozytywnych ocen

FC Barcelona wygrała piątkowy mecz z Mallorcą 1-0 po pięknej bramce Lamine Yamala. Tym razem do siatki nie udało się trafić Robertowi Lewandowskiemu. Mimo to Polak zebrał masę pochwał w hiszpańskiej prasie. 

„Lewy” mecz z Mallorcą zaczął na ławce rezerwowych. Xavi zastąpił go 18-letnim Markiem Guiu, a decyzja ta była podyktowana najpewniej nadchodzącym meczem z Napoli w Lidze Mistrzów i Atletico. Dodatkowo Polak jest zagrożony zawieszeniem za żółte kartki, co na pewno miało wpływ na posadzenie go na ławce.

Masa pochwał

Postawienie na 18-latka nie okazało się jednak szczególnie trafione. Barcelona długo nie mogła pokonać bramkarza Mallorki i po godzinie gry na murawie pojawił się Lewandowski. 35-latek przyczynił się do wygranej Blaugrany, asystując przy fenomenalnym golu Lamine Yamala. Teraz hiszpańskie media bardzo chwalą Polaka za grę po zmianie.

– Wszedł na boisko w 61. minucie za Marca Guiu. Sama jego obecność zmieniła obronę Mallorci. Nie strzelił gola, ale dobrze się poruszał i zmusił rywali do dania z siebie wszystkiego –  opisała występ napastnika „Marca”, która przyznała mu „szóstkę”. 

– Inteligentny występ. Wobec braku strzałów Lewandowski zdecydował się na nieco głębsze ustawienie. Znalazł Vitora Roque przy strzale głową Brazylijczyka – dodał kataloński „Sport”. 

– Lewandowski wszedł za Guiu, próbując naprawić katastrofę w ofensywie. Był bardziej zaangażowany w grę, chociaż nie okazał się decydującym graczem. Jego asysta do Yamala będzie jednak liczona w statystykach – kontynuował pochwały portal eldesmarque.com.

FC Barcelona porzuci Nike na rzecz własnej marki? Taki ruch ma przynieść klubowi więcej korzyści

Jakiś czas temu media obiegła informacja, że FC Barcelona wkrótce może rozstać się z firmą Nike. Firmą, która produkowała koszulki dla Blaugrany od wielu lat. Rozmowy w kwestii porzucenia współpracy miały wejść już na zaawansowany poziom. 

O pierwszych informacjach na temat zmiany producenta koszulek dla Barcelony pisaliśmy już dłuższy czas temu. Wówczas kataloński „Sport” podawał, że Nike miało zostać wygryzione przez Pumę. Więcej TUTAJ.

Własna marka?

Teraz nowe i zaskakujące wieści w tej sprawie przekazał dziennikarz Adrian Sanchez. Z jego informacji wynika, że rozmowy o rozstaniu z Barcelony z Nike weszły już na zaawansowany poziom. Co więcej, firma miała się już pogodzić z decyzją Blaugrany.

To jednak nie koniec rewelacji. Sanchez dodaje, że Barcelona chciałby używać swojej marki. Taki zabieg miałby przynieść jej więcej korzyści niż kontynuowanie współpracy z amerykańskim gigantem.

Warunki pogodowe przekreśliły transfer afrykańskiego piłkarza. Norwegia okazała się zbyt zimna

Ibrahim Hafiz Umar miał trafić do Bodo/Glimt, o czym spekulowało się od dłuższego czasu. Nigeryjczyk był nawet na testach w norweskim klubie, ale zrezygnował z transferu. Powodem miała być… pogoda. 

Umar to 18-letni Nigeryjczyk, który występuje na pozycji napastnika. Zawodnik Ojodu City był obserwowany od dłuższego czasu przez europejskie tuzy, o czym informował między innymi Fabrizio Romano. Włoch wskazywał, że chciała go Fiorentina, Milan czy Inter.

Pogoda ważniejsza niż transfer

Finalnie Umar miał się zdecydować jednak na transfer do nieco słabszego na papierze klubu. Wybór padł na norweskie Bodo/Glimt, które poszukiwało napastnika po ostatnich odejściach. Nastolatek pasował idealnie do profilu szybkiego i silnego atakującego, więc potwierdzenie transakcji wydawało się kwestią czasu.

18-latek pojawił się nawet na testach w klubie, jednak do transferu ostatecznie nie doszło. Powodem okazały się… warunki pogodowe w Norwegii.

Jest tu cholernie zimno, ale daję z siebie wszystko – miał napisać piłkarz do dziennikarza Lolade Adewuyiego.

Niespodziewany zwrot akcji ws. Piotra Zielińskiego! Piękny apel do kibiców Napoli

Piotr Zieliński po sezonie odejdzie z Napoli. Przy okazji potwierdzenia odejścia Polaka pojawiły się pierwsze informacje, że szybko zasiądzie na ławce rezerwowych. Carlo Alvino, dziennikarz radia „Kiss Kiss Napoli” uważa jednak, że do tego nie dojdzie. 




Kiedy oficjalnie ogłoszono, że Zieliński nie przedłuży swojego kontraktu z Napoli, podpadł Aurelio De Laurentiisowi. Włoch jest znany ze skreślania zawodników, którzy chcą odejść z klubu. Nie inaczej było w przypadku pomocnika, który momentalnie został wykreślony z kadry na Ligę Mistrzów i nie zagrał w dwumeczu z FC Barceloną.




Sytuacja miała się podobnie w Serie A, gdzie Zieliński rzadko pojawiał się w ostatnim czasie na murawie. Gdy się tak jednak zdarzało, to prezentował się znacznie poniżej oczekiwań. Już wkrótce ma się to zmienić.

Zwrot akcji

Carlo Alvino, dziennikarz radia „Kiss Kiss Napoli” uważa, że Zieliński będzie do końca sezonu podstawowym piłkarzem mistrzów Włoch. Zapewnił, że Polak ma pełne poparcie wśród szefów Napoli. Zaapelował również do kibiców o wsparcie dla piłkarza.

– Jest pełne zaufanie do wielkiego profesjonalizmu Zielińskiego ze strony Napoli. W klubie mówią, że są pewni, iż Polak świetnie zakończy sezon w lidze, by uhonorować tę koszulkę najlepiej jak potrafi – uważa dziennikarz.




– Zieliński będzie nosił tę koszulkę często jako podstawowy piłkarz Napoli – jak na przykład przeciwko Torino – do końca swej neapolitańskiej przygody – zaznaczył.

– Oczekujemy maksymalnego wsparcia od wszystkich kibiców dla zawodnika, który zapisał przecież niezatarte karty w najnowszej historii klubu – podsumował Alvino. 




Po sezonie Zieliński odejdzie do Interu Mediolan. Polak spędził w Napoli 8 lat. Do tej pory rozegrał 359 meczów, w których strzelił 50 goli i zanotował 46 asyst.

Kolejny krok w karierze Macieja Skorży. Chce go klub z Bliskiego Wschodu!

Od początku lutego Maciej Skorża pozostaje bez klubu. Jaki będzie następny krok w karierze polskiego trenera? Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” podaje, że Skorża ma ofertę z Bliskiego Wschodu.




Maciej Skorża uchodzi obecnie za jednego z najlepszych polskich trenerów. Jako jednemu z niewielu udało mu się zrobić karierę za granicą. W przeszłości 52-latek prowadził saudyjski Al Ettifaq i kadrę do lat 23 Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W międzyczasie pracował w Polsce. Ostatnim jego klubem była japońska Urawa Red Diamonds, z którą wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. Wraz z końcem stycznia Skorża skończył pracę w tym klubie.




W Polsce Skorża od wielu lat ma bardzo dobrą opinię. Wynika ona nie tylko z sukcesów za granicą, ale także z dobrych wyników na krajowym podwórku. Wszak niedawno Skorża zdobył z Lechem Poznań mistrzostwo Polski. Biorąc pod uwagę te czynniki od dłuższego czasu był on łączony z posadą selekcjonera reprezentacji Polski. Skorża pozostaje obecnie bez klubu, ale jest mało prawdopodobne, by prezes Kulesza miał w najbliższej przyszłości pożegnać się z Michałem Probierzem. Macieja Skorżę z chęcią przywitaliby u siebie ponownie także kibice w Poznaniu. Jak jednak informuje Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” zarówno praca w Lechu jak i objęcie reprezentacji Polski wydaje się być obecnie mało prawdopodobne. Sam Skorża ma kategorycznie odmawiać pracy w polskim klubie.




Jaki więc będzie kolejny krok w karierze Macieja Skorży? Zdaniem Tomasza Włodarczyka najbardziej prawdopodobnym kierunkiem będzie praca za granicą. 52-latek miał już otrzymać ofertę pracy z Bliskiego Wschodu, którą rozważa. Z jakiego dokładnie kraju? Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, a może Arabia Saudyjska? Póki co nic na ten temat nie wiadomo.





źródło: meczyki.pl

„Miał potrzebę szczerej rozmowy”. Reżyser filmu „Kuba” o współpracy z Lewandowskim

Robert Lewandowski był jednym z bohaterów wypowiadających się w filmie „Kuba”. Według reżysera kapitan reprezentacji Polski był w wywiadzie wyjątkowo szczery i mimo braku czasu zależało mu na rozbudowanej wypowiedzi.

 

Lewandowski chciał wyjaśnić sprawę konfliktu z Kubą

 

Jan Dybus udzielił wywiadu portalowi „Sport.pl”. Reżyser filmu dokumentalnego o Jakubie Błaszczykowskim wypowiedział się na temat przesłuchiwania Roberta Lewandowskiego.

 

W produkcji poruszono między innymi temat konfliktu Kuby z Lewym za czasów gry w Borussii Dortmund. Wiele wskazuje na to, że panowie zakopali topór wojenny i dzisiaj mają dobre relacje.

 

– Sam z siebie powiedział, że robił głupoty i popełniał błędy. To było zaskakujące. Przed startem wywiadu Robert zaznaczył, że ma napięty dzień i ma dla nas 20 minut. Gdy ten czas minął, poinformowałem go o tym. „Jak masz jeszcze pytania, to dawaj dalej”. Naciskał, żebym zadał mu więcej pytań, bo chyba chciał wyrzucić coś z siebie i się otworzyć. Czułem, że miał potrzebę szczerej rozmowy – powiedział Jan Dybus w rozmowie z portalem „Sport.pl”.

Reżyser dodał również, że napastnik FC Barcelony nie autoryzował wywiadu do filmu.

Źródło: Sport.pl

Kapitan Widzewa poniesie konsekwencje za swoje wpisy po meczu ze Śląskiem? PZPN zareagował

Nie milkną echa niedawnego skandalu sędziowskiego. Bartłomiej Pawłowski, który wysunął poważne oskarżenia wobec PZPN miał zostać wezwany na dywanik Komisji Ligi. Kapitan Widzewa może ponieść konsekwencje.

Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach doszło do dwóch sporych kontrowersji w meczach Widzewa Łódź. Najpierw wątpliwości wzbudziła uznana bramka Wisły Kraków w ćwierćfinale Pucharu Polski, która dała „Białej Gwieździe” awans do półfinału rozgrywek w dogrywce.

Kolejne pojawiły się już w kolejnym spotkaniu, tym razem w Ekstraklasie ze Śląskiem Wrocław. Piłkarze Widzewa byli przeciwni podyktowaniu rzutu karnego, a także późniejszej bramce Nahuela Leivie, którą analizował VAR. Szerzej o tych sytuacjach pisaliśmy TUTAJ.

Na dywaniku

Po meczu ze Śląskiem przebrała się miarka, a piłkarze Widzewa nie gryźli się w języki. Szczególnie ostro sytuację skomentował Bartłomiej Pawłowski. Kapitan Widzewa wystosował mocny wpis, który zdecydowanie uderzał w PZPN.

– Hej, PZPN, znowu VAR za***ał? Oglądam powtórkę waszej linii spalonego i rzutu karnego i wygląda, że w trzy dni okradziono nas z PP i punktów we Wrocławiu. Na cholerę ten cały VAR – pisał Pawłowski.  

– Panowie, okradliście nas z awansu w Fortuna Pucharze Polski i z punktów w PKO BP Ekstraklasie. Macie dostęp do technologii i masę powtórek. Doradzają Wam w wozie VAR, a na koniec i tak przypominają się sceny z »Piłkarskiego Pokera« dzięki Waszej pracy. Dość przymykania oka na Waszą nieudolność – dodał w kolejnym wpisie. 

Kiedy emocje już opadły, Pawłowski wystosował oficjalne przeprosiny. Skierował je do Bartosza Frankowskiego, sędziego wspomnianego meczu oraz zadeklarował wpłatę 5 tysięcy złotych na cele charytatywne. Na tym jednak sytuacja ma się nie zakończyć.

Według Jakuba Seweryna z portalu sport.pl kapitan Widzewa został wezwany do wytłumaczenia swoich wpisów przed Komisją Ligi. Wniosek w tej sprawie miał wystosować sam Tomasz Mikulski, czyli przewodniczący Kolegium Sędziów.

Mike Tyson wraca do ringu! Zawalczy z amerykańskim youtuberem

Mike Tyson wraca do ringu! Amerykański bokser zawalczy w lipcu ze słynnym influencerem. Walka będzie transmitowana na Netflixie.

Mike Tyson jest jednym z najsłynniejszych pięściarzy w historii. Zdobył tytuły mistrza świata IBF, WBA, WBC w wadzie ciężkiej. Profesjonalną karierę zakończył w 2005 roku w wieku 38 lat.

W lipcu tego tego roku Mike Tyson wróci na ring. Rywalem 57-latka będzie Jake Paul. Do walki dojdzie 20 lipca na mogącym pomieścić 80 tysięcy osób AT&T Stadium. Co ciekawe, walka ma być transmitowana na Netflixie.

Jake Paul zasłynął ze swojej twórczości w sieci. Z biegiem czasu przerzucił się jednak na sport. Od 2020 roku stoczył w sumie 9 walk bokserskich. Walczył chociażby z byłymi zawodnikami MMA jak Anderson Silva, czy emerytowanym koszykarzem Nate’em Robinsonem. Obijanie osób nie mających zbyt dużo wspólnego z boksem idzie mu całkiem nieźle, wszak przegrał tylko 1 z 9 walk. Przegrał jedynie z przyrodnim bratem Tysona Fury’ego, Tommym.

Pewnie wielu z Was się zastanawia, kto będzie faworytem tej walki – emerytowany pięściarz, czy zawodnik amatorski. Kursy bukmacherów są bezlitosne dla Mike’a Tysona. Kurs na jego zwycięstwo to aż 4,30. Z kolei kurs na wygraną Jake’a Paula wynosi 1,18.


TROLLNEWSY I MEMY