NEWSY I WIDEO

Kamil Jóźwiak jednak odejdzie z Lecha? Bartek Ignacik nie ma wątpliwości!

Kamil Jóźwiak najprawdopodobniej po raz ostatni wystąpił w barwach Lecha Poznań przeciwko Wiśle Płock. Pomocnik Kolejorza ma zostać piłkarzem Derby County.

Jakiś czas temu pisaliśmy, że Kamil Jóźwiak opuści Lecha Poznań podczas letniego okienka transferowego. Dziennikarze łączyli go już z Chicago Fire, Blackburn Rovers czy Herthą Berlin. Ostatecznie pomocnik Kolejorza najprawdopodobniej przeprowadzi się na wyspy brytyjskie.

Bartosz Ignacik poinformował na swoim Instagramie, że niedzielny mecz przeciwko Wiśle Płock był najprawdopodobniej ostatnim, w którym Kamil Jóźwiak założył koszulkę Kolejorza. Młodzieżowy reprezentant Polski ma przenieść się do Derby County, gdzie będzie występować razem z Krystianem Bielikiem.

Do całej sytuacji na pomeczowej konferencji odniósł się Dariusz Żuraw, trener Lecha Poznań. Szkoleniowiec potwierdził, że toczą się rozmowy w sprawie Jóźwiaka, które nie wpływają pozytywnie na drużynę.

La Liga staje po stronie Barcelony! Messi może mieć problem, by opuścić klub

La Liga w końcu przedstawiła swoje stanowisko w wojnie pomiędzy Messim a zarządem Barcelony. Jedynym sposobem na odejście 33-latka z klubu jest zapłacenie klauzuli w wysokości 700 mln euro.

Sprawa związana z Leo Messim i jego kontraktem wciąż nie jest jest zakończona. Argentyńczyk chce opuścić klub na mocy klauzuli mówiącej, że może on opuścić Barcelonę za darmo przed 10 czerwca. 33-latek chce z niej skorzystać w sierpniu przez to, że sezon się wydłużył przez koronawirusa.

La Liga w tej sprawie stoi za Barceloną, przez co szanse na odejście Messiego maleją. W oficjalnym oświadczeniu wystosowanym przez La Liga czytamy, iż umowa jest nadal ważna, a jedyną możliwością na opuszczenie klubu jest zapłacenie 700 mln euro. Tyle wynosi klauzula odstępnego.

Messi po oświadczeniu La Liga nadal nie zamierza zmieniać swojego zdania. Chce odejść i rozpocząć nowy rozdział. Barcelona ponownie przekazała mu, że nie pozwolą Leo iść za darmo do Manchesteru City. Stanowisko La Ligi sprzyja Barcelonie i pozostaniu Messiego w stolicy Katalonii.

Dawid Janczyk strzela jak najęty. Wierzy i walczy – tym razem w okręgówce

Dawid Janczyk w świetnym stylu przypomniał się kibicom. 32-latek zdobył cztery bramki w spotkaniu LZS Piotrówki z LKS Jedność Rozmierka w okręgówce. Jego klub wygrał 8:0.

Dawid Janczyk otrzymał kolejną szansę powrotu na boisko. LZS Piotrówka, czyli klub z szóstego poziomu rozgrywkowego w Polsce. O jego przenosinach do tego miejsca jako pierwszy informował Michał Zichlarz z Interii.

W sobotę jego nowy klub rozbił LKS Jedność Rozmierka aż 8:0. Dawid Janczyk zdobył cztery bramki trafiając w 4., 43., 77. i 80. minucie meczu. Po spektakularnej wygranej LZS Piotrówka zajmuje czwarte miejsce w lidze. Do lidera traci trzy punkty.

Janczyk dołączył do Piotrówki na początku lipca. W pierwszym sparingu ze Stalą Zawadzkie (5:0) strzelił dwa gole i zaliczył dwie asysty. Kilka tygodni temu zadebiutował w oficjalnym meczu Piotrówki w ramach okręgówki. Jego zespół wywczas przegrał ze Spartą Paczków, która jest liderem grupy II ligi okręgowej w województwie opolskim.

Dawid należał do najlepszych na boisku. Zdobył bramkę, miał jeszcze kilka innych sytuacji strzeleckich. Liczymy na jego trafienia w kolejnych spotkaniach – powiedział Ireneusz Strychacz, prezes LZS Piotrówka dla Interii.

Przyszło nam się zmierzyć z drużyną LZS Piotrówka, w którego składzie wystąpił reprezentant Polski Dawid Janczyk. Mecz bardzo ciężki, drużyna wymagająca, ale pokazaliśmy, że na paczkowskim stadionie nie łatwo będzie drużynom przyjezdnym o 3 pkt – napisała kilka tygodni temu Sparta na Facebooku.

Według doniesień Michała Zichlarza, Janczyk mieszka w Strzelcach Opolskich i pracuje w lokalnej firmie. Wciąż jest rozpoznawalny, a na jego mecze podobno przyjeżdżają kibice Legii, z której wypłynął na szerokie wody. W 2007 roku przeszedł za 4 mln euro do CSKA Moskwa.

Vuković w formie! „Jeśli Lewandowski nie zna przyczyny naszej słabej formy, to tym bardziej my”

Podczas wczorajszej konferencji prasowej po meczu z Jagiellonią Aleksandar Vuković zdecydowanie odleciał. Jego odpowiedź na pytanie dot. przyczyny słabej formy Legii na początku sezonu obiegła niemal cały internet.

Początek sezonu w wykonaniu warszawskiej Legii z pewnością nie należy do najlepszych. Na początku wymęczone zwycięstwo w meczu z Linfield (1-0), a następnie nieplanowana porażka z Omonią Nikozja (0-2). Słaba gra i jeszcze gorsze wyniki na arenie międzynarodowej to nic nowego, lecz wczoraj Legia uległa na krajowym podwórku Jagiellonii (1-2).

Zanim przejdziemy do wypowiedzi trenera Legii, najpierw cofnijmy się do wypowiedzi Roberta Lewandowskiego. Piłkarz Bayernu spotkał się w piątek z polskimi dziennikarzami, gdzie poruszył wiele ciekawych tematów. Jednym z nich była forma Legii, a 32-latek nie unikał odpowiedzi.

Nie oglądałem tego spotkania. Gdy usłyszałem wynik, zadałem sobie pytanie, dlaczego polski klub odpada tak szybko w Lidze Mistrzów. Potrzebna byłaby pewnie głębsza analiza. W Polsce często jest problem, że w pierwszych meczach po okresie przygotowawczym kluby nie potrafią grać na najwyższym poziomie. Trzeba się zastanowić, gdzie leży problem, dlatego od razu nie mogą pokazać najlepszej formy.

A teraz przejdźmy do wczorajszej konferencji prasowej. Trener Vuković został zapytany o powyższą wypowiedź kapitana reprezentacji Polski. 41-latek próbował się wymigać od odpowiedzi i odpowiedział krótko. Jak się okazało, było to jedyne pytanie na wczorajszej konferencji.

Po pierwsze pogratulujmy Robertowi oficjalnie wielkiego wyczynu. Natomiast jeżeli on nie zna odpowiedzi na to pytanie, to tym bardziej trudno nam na to pytanie odpowiedzieć. – odparł szkoleniowiec Legii

Pytanie od 20:23

No tak. Bo jeśli Robert Lewandowski jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie, to już musi wiedzieć co dzieje się wewnątrz innego zespołu i jakie są przyczyny słabej formy. Przecież to jest jakiś absurd! Jeśli Vuković próbował zażartować, to po prostu mu to nie wyszło. A jeśli nie żartował, to jeszcze gorzej.

Wojna na linii Messi-Barcelona nadal trwa! Argentyńczyk nie ma zamiaru pojawić się na treningu

Wojna między zawodnikiem a zarządem nadal trwa! Wszystko wskazuje na to, że Leo Messi nie pojawi się na jutrzejszym treningu zespołu.

Dziś w Barcelonie mają się odbyć badania na obecność koronawirusa. Jak informują media, Argentyńczyk nie ma zamiaru się na nich pojawić, a jak wiemy, jest to obowiązkiem każdego członka drużyny.

Brak negatywnego wyniku na koronawirusa nie pozwoli 33-latkowi na pojawienie się na jutrzejszym treningu Dumy Katalonii. Leo nie jest zadowolony z wyboru nowego szkoleniowca Barcelony i póki co nie ma zamiaru trenować pod okiem Ronalda Koemana.

Nadal nie wiadomo, jaka czeka przyszłość najlepszego piłkarza w historii futbolu. Messi miał zapisane w kontrakcie, że do 10 czerwca może opuścić klub za darmo bez żadnych opłat. Sytuację skomplikował koronawirus, przez którego sezon się wydłużył i dla Barcelony zakończył dopiero w sierpniu.

Zarząd Blaugrany z prezydentem Bartomeu na czele utrzymują swoje stanowisko, że jeśli pojawi się jakikolwiek chętny, to będzie musiał zapłacić za Leo 700 mln euro. Tyle bowiem wynosi klauzula odstępu zapisana w kontrakcie.

Mocne słowa szefa sportu o Borku! „Chciał żebyśmy…”

Odejście Mateusza Borka z Polsatu nie należało do najprzyjemniejszych. Pod koniec kwietnia komentator zrezygnował z pracy dla wspomnianej telewizji. Był tam zatrudniony 20 lat.

– W życiu zawodowym, podobnie jak w sporcie – choćby w piłce nożnej, można chcieć coś zmienić i robić coś nowego, ale trzeba po prostu powiedzieć, że teraz chce się grać w innym, choćby przez siebie założonym klubie i pożegnać z poprzednim. Albo zmienić dotychczasowe warunki współpracy – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl szef komunikacji Polsatu, Tomasz Matwiejczuk.

Pod koniec ubiegłego roku Mateusz Borek, Tomasz Smokowski, Michał Pol i Krzysztof Stanowski uruchomili projekt pod nazwą Kanał Sportowy. Zapowiadając start kanału, Borek i Smokowski zaznaczyli, że uzyskali na to zgodę szefów w Polsacie.

Na początku 2020 roku sytuacja się nieco zmieniła. Odejście z Polsatu ogłosił Tomasz Smokowski, a Roman Kołtoń, który prowadzi kanał „Prawda Futbolu” kontynuował współpracę z nadawcą na innych zasadach jako ekspert.

Mateusz Borek przyznał na antenie Newonce Radio, że Polsat miał prawo rozstać się z nim na mocy zapisów w kontrakcie.

– Dopiero odchodząc z Polsatu zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę te wszystkie punkty kontraktowe zaczynają mieć znaczenie wtedy, kiedy odchodzisz. Bo wtedy, kiedy cię przyjmują, mają wobec ciebie otwarte ramiona, chcą cię mieć u siebie, to nikt nie patrzy na punkty kontraktowe, nie zastanawiasz się, czy mogę negocjować paragraf 15 albo czy liczy się 2a czy 2b – mówił.

Na temat wspomnianego komentatora wypowiedział się dyrektor ds. sportu w Telewizji Polsat, Marcin Kmita.

– Przekroczył granice przyzwoitości. Wydawało mu się, że to on rządzi, wykroczył poza obowiązki komentatora. Chciał też, aby Kanał Sportowy, w którym pracuje obecnie, znalazł się na antenie Polsatu. To byłoby działanie sprzeczne z naszymi interesami i nie mogłem na to pozwolić.

– Wpuszczenie tej internetowej grupy do telewizji źle by się skończyło, bo ta tych ludzi dobrze znam. A po odejściu Mateusza zespół odetchnął, skończyły się napięcia.

Mateusz Borek odpowiedział Kmicie w następujących słowach:

– Nie jest to prawdą. Nie będę się od odnosił. Jest mi zwyczajnie po ludzku przykro. Tyle mam w tej kwestii do powiedzenia – przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl dziennikarz.

– Życzę im dobrze. Nie chcę w moim życiu złej energii – zakończył.

Mateusz Borek od początku nowego sezonu będzie komentował w Canal+ jeden mecz z każdej kolejki Bundesligi. Od września będzie też komentował niektóre mecze transmitowane przez Telewizję Polską.

„Fantastyczny” występ Milika! Pożegnały go gwizdy kibiców

Podczas piątkowego sparingu pomiędzy Napoli a Castel di Sangro Arkadiusz Milik zdobył dwie bramki. Mimo tego, gdy schodził z boiska, żegnały go gwizdy kibiców.

W piątek Napoli rozegrało 2 spotkania w ramach przygotowań do nowego sezonu. Klub z Neapolu wygrał z ASD L’Aquila 1927 11:0 i z Castel di Sangro 10:0. Oba spotkania trwały po 45 minut, a w drugim meczu na boisku pojawili się Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński.

Arkadiusz Milik podczas sparingu zdobył dwie bramki, ale mogło ich być o wiele więcej. Polski napastnik zmarnował pięć sytuacji, które powinien zamienić na gole. Do tego, gdy schodził z boiska, pożegnały go gwizdy Neapolitańskich kibiców. Fani Napoli mają za złe Milikowi jego niedoszły transfer do największego wroga – Juventusu.

Drogi Napoli i Milika w najbliższym czasie rozejdą się. Napastnik nie przedłużył kontraktu, a to lato jest jego ostatnim w klubie z Neapolu. Reprezentant Polski miał dołączyć do Juventusu, lecz Andrea Pirlo nie widzi go w koncepcji składu. Według włoskich mediów to kwestia kilku dni, zanim Milik zostanie nowym graczem AS Romy.

Byłemu trenerowi Cracovii odcięło prąd! Co on miał w głowie?

Podczas meczu IV ligi pomiędzy Porawiem Większyce a Agroplonem Głuszyna trener drużyny gości, Andrzej Moskal, naruszył nietykalność cielesną arbitra. Szkoleniowcowi grożą teraz poważne konsekwencje!

Andrzej Moskal w czerwcu zakończył swoją przygodę z Cracovią, gdzie był asystentem samego Michała Probierza. Szkoleniowiec prowadzi obecnie Agropol Głuszyn, który występuje w opolskiej IV lidze. Niedawno dostał się na kurs trenerski UEFA Pro, jednak nie przystąpi do niego. Wszystko to spowodowane jest jego zachowaniem w ostatnim meczu.

W ostatnim meczu Moskalowi puściły nerwy. Jego zawodnik został słusznie wyrzucony z boiska, po tym, jak uderzył przeciwnika. Byłemu trenerowi Cracovii najwyraźniej nie spodobała się ta decyzja, ponieważ wszedł na boisko i odepchnął sędziego. Arbiter nie zawahał się i od razu przerwał spotkanie, a następnego dnia OZPN przyznał walkowera dla gospodarzy.

To zachowanie najprawdopodobniej całkowicie przekreśli przyszłość Moskala. Były trener Cracovii nie przystąpi do kursu UEFA Pro, na który niedawno się dostał oraz zostanie zawieszony. Miejmy nadzieję, że jego podopieczny otrzyma równie dotkliwą karę.

Raków przepycha się na Twitterze z byłym sponsorem. Zamazali ich logo!

Polskie kluby zaskakują coraz bardziej. W piątek po południu doszło do przepychanki na Twitterze pomiędzy Rakowem Częstochowa… a ich byłym sponsorem.

Hummel, czyli były sponsor techniczny Rakowa Częstochowa skomentował wpis klubu na Twitterze. Człowiek prowadzący stronę duńskiej firmy złożył życzenia Felicio Brownowi Forbesowi. Oprócz tego sprowokował Raków pisząc o celowym wymazaniu z grafiki ich loga. Hummel zasugerował nawet, aby wkleić do zdjęcia logo nowego sponsora technicznego klubu z Częstochowy.

Stało się tak bowiem dlatego, że prezentowany na zdjęciu Brown Forbes występuje w koszulce wyprodukowanej przez firmę z Danii.

Macron, czyli nowy sponsor techniczny został zapytany o opinię. Raków poczuł się sprowokowany i wdał się w dyskusję z prowokatorami. Nie wyglądało to zbyt profesjonalnie, a na pewno przez takie akcje może ucierpieć wizerunek klubu.

Po dwóch odpowiedziach Rakowa, klub uciął rozmowę, a pewny siebie Hummel miło się pożegnał.

Arkadiusz Milik lada dzień zmieni barwy klubowe? „Wszystko rozstrzygnie się w ciągu 48 godzin”

Według włoskich mediów Arkadiusz Milik lada dzień zmieni klub. Podobno jego transfer to kwestia 48 godzin. Polak ma trafić do Romy.

Jak donosi Corriere dello Sport, najbliższe dni będą gorące jeśli chodzi o kwestie transferowe w Italii. Podobno w ciągu 48 godzin wyjaśni się przyszłość Arkadiusza Milika i Edina Dzeko. Jeszcze kilka tygodni temu wszyscy byli przekonani, że Polak dołączy do Juventusu. Andrea Pirlo woli jednak Bośniaka. Stara Dama podobno finalizuje już ten transfer.

Gazeta wyjaśnia, że temat Milika w Juve upadł. Reprezentant Polski jednak ma zastąpić Dzeko, o czym włoskie media informują od dłuższego czasu. Wszystko ma zostać przyklepane po odejściu Bośniaka z Rzymu.

Wszystkie strony jeszcze negocjują szczegóły transakcji, jednak z tego co podaje CdS można wywnioskować, że Napoli nie otrzyma pieniędzy za Polaka. Za byłego gracza Ajaxu, Roma ma oddać Cengiza Undera oraz Alessio Riccardiego.

Reprezentant Polski będzie miał okazję zagrać w Lidze Europy, bowiem jego przyszły klub zajął w poprzednim sezonie 5. miejsce w tabeli Serie A. Trener Gennaro Gattuso bardzo cenił Milika. Jego odejście z Neapolu jest jednak efektem braku porozumienia ws. nowego kontraktu, który wygasa za rok.

Maguire był bity i kopany. Wywiad kapitana United o zdarzeniach z Mykonos

Harry Maguire w rozmowie z BBC opowiedział o wydarzeniach z Mykonos. Kapitan Czerwonych Diabłów podczas pobytu na wakacjach wylądował na okładkach brytyjskich gazet z powodu bójki, w którą się wdał.

W nocy z czwartku na piątek w zeszłym tygodniu Harry Maguire wdał bójkę z innymi turystami. Podobno napadł na interweniujących policjantów, a następnie próbował ich przekupić. Sąd w Grecji uznał kapitana United winnym zarzuconych mu czynów. Skazano go na 21 miesięcy oraz 10 dni więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Defensor nie zgadza się z wspomnianym wyrokiem. Za sprawą swoich przedstawicieli złożył apelację w celu całkowitego oczyszczenia się ze stawianych mu zarzutów. Maguire czuje się ofiarą tych zdarzeń.

Bardzo mi przykro, że klub oraz kibice znaleźli się w takiej sytuacji przeze mnie. Nie czuję się jednak zobowiązany do przepraszania kogokolwiek, ponieważ nie zrobiłem nic złego czy niewłaściwego. Nie życzę też nikomu znalezienia się w mojej sytuacji, bo mogła ona przytrafić się każdemu i wszędzie – mówi Maguire.

Dwóch mężczyzn podeszło do mojej siostry. Spytali skąd jest, a ona odpowiedziała. Później moja narzeczona Fern zobaczyła, że coś złego się z nią dzieje, coś sprawiało jej duży ból. Uciekła, mdlała, traciła przytomność. Wszyscy krzyczeli, starając się wskazać dwóch ludzi, którzy ich zdaniem zrobili to, co zrobili.

Na miejscu zdarzenia zaczęło się robić niepokojąco, dlatego Anglicy postanowili zabrać siostrę Maguire’a do szpitala. Dość niespodziewanie zatrzymano ich przez policję, która podobno wyciągnęła z auta Maguire’a i zaczęła go kopać.

Myślałem że zostanę porwany. Musieliśmy klęknąć, podnieśliśmy ręce do góry. Zaczęli nas bić i kopać, krzycząc przy tym, że to koniec mojej kariery, koniec piłki, że nigdy więcej nie zagram. W tym momencie zrozumiałem, że nie ma takiej możliwości, że to policjanci. Nie miałem pojęcia kim byli ci ludzie. Dlatego chcieliśmy uciec.

Na pewno po tym wszystkim nie chcieliśmy im wręczyć żadnej łapówki. Po posadzeniu nas przed wejściem do więzienia byliśmy tak zrozpaczeni, że płakaliśmy. Nadal nie wierzyliśmy, gdzie jesteśmy.

Teraz wiele myśli przechodzi mi przez głowę na temat tego zdarzenia, ale nie wiem, dlaczego to zrobili. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może byli zazdrośni, chcieli się wyżyć, źle nas zrozumieli… naprawdę nie wiem.

Maguire przyznał, że zrozumie gdy klub zechce mu odebrać opaskę kapitana. Anglik jest jednak rozczarowany odsunięciem od reprezentacji.

 Bycie kapitanem Manchesteru United to wielki przywilej. Nigdy nie myślałem że nim będę, a decyzja o tym, czy nim pozostanę, nie należy do mnie. Muszę jednak zdradzić jedno, że klub bardzo mnie wspierał i dziękuje mu za to.

Uwielbiam grać dla mojego kraju. Po tym wszystkim jestem fizycznie i psychicznie gotowy do gry. Jestem rozczarowany decyzją selekcjonera, ale oczywiście ją rozumiem.

Lucky Loser Ekstraklasa w Totolotku!

Druga kolejka Ekstraklasy już w ten weekend! Po 24. latach Stal zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej na własnym boisku. Czy Jagiellonia wykorzysta zmęczenie Legii po długim boju w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów? Ciekawie będzie również w Gliwicach, gdzie Piast zmierzy się z Pogonią Szczecin. Emocje gwarantowane!

Totolotek przygotował z tej okazji promocję o dobrze znanej nazwie Lucky Loser (szczegóły TUTAJ)! Korzystając z tej promocji można obstawiać mecze bez ryzyka, gdyż w przypadku przegranej Totolotek zwróci środki w postaci bonusu!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Jakie są zasady promocji Lucky Loser?

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniach 28-30.08 (PT-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie EKSTRAKLASA
– Bonus ważny 14 dni
– Obrót 1 raz po kursie min. 2.00
– Bonus ważny na dowolny sport
– Bonus nie może być wykorzystany na zakłady systemowe
– Użytkownik może skorzystać jeden raz w każdym kanale (Internet/Punkt naziemny)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Na kogo mogą trafić Lech i Piast? Milan, Tottenham, Wolfsburg inni…

Wczoraj zakończyły się mecze I rundy eliminacji do Ligi Europy. Do drugiej rundy awans uzyskały Lech oraz Piast. Trudniejszą drogę ma Piast, który w II rundzie może trafić na m.in. Tottenham.

Za nami mecze I rundy eliminacji do Ligi Europy w sezonie 2020/2021. Do kolejnej rundy awansowały dwa z trzech startujących polskich klubów. Warto dodać, że w III rundzie do gry wkroczy Legia, która odpadła w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

2/3. To wczorajszy bilans polskich klubów. Swoje starcia zwyciężyły Lech Poznań (3-0), a miłą niespodziankę sprawił również Piast Gliwice (2-0). Sztuka awansu do kolejnej rundy nie powiodła się Cracovii. Krakowianie mieli zdecydowanie najtrudniejszego rywala, a do tego mierzyli się na wyjeździe. Niespodzianki nie było i zespół Michała Probierza uległ 0-2.

Losowanie par II rundy już w poniedziałek 31 sierpnia. Dzień później nastąpi losowanie III rundy, gdzie poznamy teoretycznych rywali polskich klubów. Wyniki losowania będą ważne szczególnie dla Piasta, który może trafić albo na Tottenham, albo na Żalgiris Wilno. Z pewnością szczęście się przyda.

Możliwi rywale Lecha:

  • Coleraine FC (Irlandia Północna)
  • Kukesi (Albania)
  • Servette (Szwajcaria)
  • Aris Saloniki (Grecja)
  • OFI Kreta (Grecja)
  • Ventspils (Łotwa)
  • Lincoln (Gibraltar)
  • Olimpia Lublana (Słowenia)
  • Backa Topola (Serbia)
  • Nomme Kalju (Estonia) / Mura (Słowenia) | mecz nierozegrany
  • Osijek (Chorwacja)
  • Goeteborg (Szwecja)
  • Hammarby (Szwecja)
  • Viking Stavanger (Norwegia)
  • Bodo/Glimt (Norwegia)
  • Progres (Luksemburg)
  • Riteriai (Litwa)
  • CSKA Sofia (Bułgaria)
  • Honved Budapeszt (Węgry)
  • Maccabi Hajfa (Izrael) / Żeljeznicar (Bośnia i Hercegowina) | mecz nierozegrany
  • Kaisar (Kazachstan)
  • B36 Torshavn (Wyspy Owcze)
  • Neftci (Azerbejdżan)
  • Shamrock Rovers (Irlandia)
  • Lokomotiw Płowdiw (Bułgaria)
  • Botosani (Rumunia)
  • Hibernians (Malta)
  • Dunajska Streda (Słowacja)
  • Laci (Albania)
  • Teuta (Albania)
  • Renova (Macedonia Północna)
  • Borac Banja Luka (Bośnia i Hercegowina)
  • Sfintul (Mołdawia)
  • Bala Town (Walia)
  • Lokomotiw Tbilisi (Gruzja)

Możliwi rywale Piasta:

  • Tottenham Hotspur (Anglia)
  • FC Basel (Szwajcaria)
  • FC Kopenhaga (Dania)
  • VfL Wolfsburg (Niemcy)
  • APOEL Nikozja (Cypr)
  • BATE Borysów (Białoruś)
  • Galatasaray Stambuł (Turcja)
  • Malmoe FF (Szwecja)
  • Partizan Belgrad (Serbia)
  • Standard Liege (Belgia)
  • FCSB (Rumunia)
  • Granada (Hiszpania)
  • AC Milan (Włochy)
  • Glasgow Rangers (Szkocja)
  • Hapoel Beer Szewa (Izrael)
  • Rosenborg (Norwegia)
  • Apollon Limassol (Cypr)
  • Reims (Francja)
  • Fehervar (Węgry)
  • Rio Ave (Portugalia)
  • Dinamo Moskwa (Rosja)
  • Slovan Liberec (Czechy)
  • Hajduk Split (Chorwacja)
  • Szkendija (Macedonia Północna)
  • Kołos Kowaliwka (Ukraina)
  • Willem II (Holandia)
  • The New Saints (Walia)
  • Jablonec (Czechy)
  • Hartberg (Austria)
  • Aberdeen (Szkocja)
  • Zrinjski (Bośnia i Hercegowina)
  • Kajrat Ałmaty (Kazachstan)
  • Żalgiris Wilno (Litwa)
  • Aarhus (Dania)
  • Motherwell (Szkocja)

Nowa robota Borka potwierdzona! Wiemy, co skomentuje w najbliższym czasie

Już niedługo do gry wraca piłka reprezentacyjna, a wraz z nią Mateusz Borek. Komentator związał się z TVP Sport i już 3 września usłyszymy go podczas spotkania Niemcy – Hiszpania.

Mateusz Borek kilka miesięcy temu rozstał się z Polsatem. Komentator przyznał, że otrzymał w czerwcu list od stacji z wypowiedzeniem, które było datowane na końcówkę lutego. Od tamtego czasu mogliśmy usłyszeć Borka podczas finału Pucharu Niemiec oraz przed walką Dilliana Whyte’a z Aleksandrem Powietkinem. Komentator jakiś czas temu zapowiedział na swoim Instastory, że już 3 września będziemy mogli usłyszeć go ponownie w naszych telewizorach.

Informację tę potwierdziła dzisiaj stacja TVP Sport. Mateusz Borek 3 września skomentuje spotkanie pomiędzy Niemcami a Hiszpanią, a 4 dni później poprowadzi studio przed meczem Bośnia i Hercegowina – Polska. W planach są również spotkania Ekstraklasy z jego komentarzem.

Przychodzę tutaj z pokorą i świadomością, gdzie jest moje miejsce. Do każdego domu, gdy wchodzę jako gość, to z szacunkiem do gospodarza. Wierzę, że przez moje doświadczenie dam trochę świeżości, innego spojrzenia na pewne sprawy i show, o czym rozmawiałem z szefem – powiedział Borek podczas prezentacji

 

 

 

 


TROLLNEWSY I MEMY