Książka Małgorzaty Domagalik pt. „W grze”, lekko mówiąc, nie zbiera zbyt wiele dobrych opinii. Dziś autorka książki o Jerzym Brzęczku zmierzyła się z telefonami widzów w programie Hejt Park na kanale Sportowym. Zebraliśmy dla Was najciekawsze wypowiedzi.
Na sam początek Pani Domagalik wyjaśniła powody napisania niedawno opublikowanej książki. Niedługo później do studia dodzwonił się kibic, który również spytał o powody napisania „tak idiotycznej książki, która pogrążyła selekcjonera reprezentacji”.
– Ja napisałem tę książkę jako kibic, bo ja jestem kibicem. I to jest książka napisana przez kibica. Oczywiście kibic ma prawo się mylić i ma prawo do tego, by widzieć świat każdego sportu tak, jak go widzi.
– Ja Jerzego Brzęczka znam 8 lat, on był zawsze obok, a głównym bohaterem był zawsze Kuba Błaszczykowski. Tym razem ja zaproponowałam, by napisać tę książkę, ponieważ mnie fascynują ludzie, którzy mają naprawdę pod górę. Dla mnie to jest historia życia.
Nadszedł drugi telefon, który dotyczył ostatnich stron książki, w której przedstawiona jest wymiana zdań między autorką a nieznanym nikomu kibicem z Gdańska. Co na to Pani Domagalik? No i w sumie nic nowego się nie dowiedzieliśmy.
– Dostałam sms-a od kibica Lechii Gdańsk, który podziwia mój zachwyt Jerzym Brzęczek i że to jest skazane na niepowodzenie. Ja oczywiście mogłam wyrzucić „goryla”, „lilię”, czy co tam innego, ale chciałam trzymać prawdę tej korespondencji.
– Co do lasów. Ja mam pomysł, żeby tę książkę oddać na makulaturę, odzyskać i żeby inny autor napisał książkę.
Jedyny użytkownik który dał ocenę 10 ⭐️ książce „W grze” Małgorzaty Domagalik #weszlofm #hejtpark #kanalsportowy #domagalik pic.twitter.com/gvZ6cByRdV
— Michał Moch (@MichalMoch87) October 6, 2020
Następnie nastąpiła luźna rozmowa między gościem a prowadzącym i Pani Domagalik zeszła na temat Rakowa Częstochowa. Dziennikarka powiedziała, że dzięki Brzęczkowi, Raków nadal istnieje.
– Gdyby nie Brzęczek i kilku jeszcze inny ludzi, to by Rakowa nie było. I taką linię sobie stawiam.
Minęło kilka minut i rozmowa zeszła na temat Krzysztofa Stanowskiego.
– Pan Stanowski proszę, aby nie mówił o mnie „per ona”. Pierwszy faktem jest, że Pan Krzysztof posiadał książkę, której nie powinien mieć. Recenzję książki rozpoczął od „Kogo to obchodzi, że Mats Hummels jest przystojny”. Dla mnie jest on niezwykłej urody mężczyzną, co dla kobiety i kibicki jest również ważne.
I wreszcie nadszedł czas na to, na co wszyscy czekali. Do Hejt Parku dodzwonił się sam Krzysztof Stanowski! Krzysztof rozpoczął swoją wypowiedź – W mojej opinii książka o Jakubie Błaszczykowskim była niesiona przez strasznie mocną historię, a książka „W grze” nie ma żadnej historii i ma dość miałkiego bohatera. W niej nie ma żadnej treści, bo jedyną treścią jest walka z kibicami. I to jest największa różnica między obiema książkami – skończył Stanowski.
– Miałam na Pana inny sposób. Pan jest bardzo inteligentną osobą, lecz pożytkuje to Pan w najgorszy możliwy sposób.
– Moim zdaniem przekroczył Pan granice absurdu. Przerywał Pan wątki, przebierał Pan. Wybierał Pan z rozmów tylko to, co Pan chciał.
Następnie do studia dodzwonił się Mateusz Borek, który rozpoczął dyskusję – Po pierwsze, bardzo szanuję taką przyjaźń, jaką Pani darzy Jerzego Brzęczka, bo ja zawsze staję w obronie swoich przyjaciół. Po drugie, w moim młodym wieku znałem tylko dwóch dziennikarzy, w tym Panią. Chcę odnieść się do jednej sprawy o „dziennikarskiej mafii” przez którą poczułem się obrażony.
– Ja chciałam Panu powiedzieć coś miłego. Ja uważam, że Pan Mateusz Borek, Pan Wichniarek, Pan Hajto jak mówią o piłce nożnej, to lecą na picu i kibice tego słuchają. To jest właśnie ten pic. Ma Pan ten dar, to jest właśnie ten pic!