NEWSY I WIDEO

Znamy polskiego ambasadora gry FIFA 21. Został nim zawodnik z Ekstraklasy

Tegorocznym ambasadorem gry FIFA od EA Sports został zawodnik Legii Warszawa, Michał Karbownik. 19-latek jest następcą m.in. Roberta Lewandowskiego czy Euzebiusza Smolarka.

EA Sports co jakiś czas przyznawało Polsce nowego ambasadora. Od dwóch lat zdarza się to co roku. Oto jak prezentowała się lista dotychczasowych reprezentantów produkcji FIFA:

  • FIFA 08 – Euzebiusz Smolarek
  • FIFA 10 – Robert Lewandowski
  • FIFA 11 – Jakub Błaszczykowski
  • FIFA 14 – Robert Lewandowski
  • FIFA 15 – Robert Lewandowski
  • FIFA 16 – Arkadiusz Milik
  • FIFA 19 – Kamil Glik
  • FIFA 20 – Krzysztof Piątek

Ambasadorem na grę FIFA 21 został Michał Karbownik z Legii Warszawa. 19-latek przebywa obecnie na wypożyczeniu w stołecznym klubie z angielskiego Brighton & Hove Albion, do którego został sprzedany latem za około 5.5 mln euro.

Karbownik to 3-krotny reprezentant Polski. Utalentowany wychowanek Legii wciąż nie ma jednak doprecyzowanej pozycji. 19-latek zagrał w barwach warszawskiego klubu 44 razy. W tym czasie zaliczył 7 asyst.

https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1327167063891337221

Chile wygrywa z Peru 2:0. Co za strzał Vidala! [WIDEO]

Podczas meczu eliminacji do Mistrzostw Świata z grupy Ameryki Południowej mierzyły się ze sobą Chile i Peru. Gospodarze wygrali to spotkanie 2:0 po dwóch bramkach Arturo Vidala. Pierwsza z nich była nieprzeciętnej urody.

„Modliłem się, żeby ją uratowali.” Hajto wspomniał w książce o wypadku

Tomasz Hajto wraz z Cezarym Kowalskim napisali biografię tego pierwszego. W „Tomasz Hajto. Ostatnie Rozdanie” były piłkarz Schalke odniósł się do wypadku samochodowego, w którym potrącił kobietę ze skutkiem śmiertelnym.

62-krotny reprezentant Polski twierdzi, że nic gorszego nie niż ten wypadek nie przytrafiło mu się w życiu. Hajto opisał przebieg całej tragedii w 14. rozdziale swojej autobiografii.

Nic w życiu nie rozbiło mnie bardziej niż tragedia, która wydarzyła się tuż obok mojego domu. Mam ogromne wyrzuty sumienia i nigdy się ich nie pozbędę. Uwierzcie mi: cierpię, ilekroć myślę o tym, co się wtedy stało.

Minęło 14 lat, a cały czas to przeżywam… Byłem trzeźwy, ale przekroczyłem prędkość. Mogłem przecież jechać ostrożniej, wolniej. W końcu prowadziłem potężne auto, chryslera, a opony zimowe podczas deszczu miały słabszą przyczepność. Jechałem prawym pasem i ta kobieta weszła na ulicę tuż obok przejścia dla pieszych, ale jednak w jego obrębie.

W ogóle nie widziała, jak nadjeżdżam – gdyby się zatrzymała, być może jakoś bym ją ominął. Dosłownie centymetry dzieliły życie od śmierci. Chciałem uciec w lewo albo na przystanek, ale było za późno. A potem to uderzenie, huk…

Były zawodnik Schalke opisał swoje uczucia związane z tym incydentem. Hajto długo nie mógł się podnieść po takiej tragedii.

Modliłem się, żeby ją uratowali. Ale kiedy zobaczyłem, że nakrywają ją czarną folią, nogi się pode mną ugięły. Ogarnęła mnie rozpacz nie do opisania. Siedziałem na krawężniku i płakałem; ryczałem także później, w radiowozie. Policjanci byli kibicami Widzewa, sami mi to od razu powiedzieli, ale bardzo starali się podtrzymać mnie na duchu.

Co czułem? Przez pierwsze godziny zupełnie nic. Gdy jesteś w szoku, to nie wiesz, co mówisz, nie panujesz nad sobą. Później, gdy dotarło do mnie, co się stało, było jeszcze gorzej. W ciągu sześciu dni schudłem osiem kilogramów.

Długo nie mogłem się po tym podnieść psychicznie – byłem zdruzgotany, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Nie jestem człowiekiem ze skały, pękłem, nie mogłem się otrząsnąć. Przelatywały mi przez głowę różne myśli, również taka, żeby ze sobą skończyć…

Źródło: Tomasz Hajto. Ostatnie rozdanie (wydawnictwo SQN)

Lucky Loser na Ligę Narodów w Totolotku!

Mecze reprezentacji w ten weekend to oczywiście Liga Narodów, w której rywalizacja wkracza powoli w najważniejszą fazę. W kilku grupach sytuacja może wyklarować się już po tej serii gier. Jedną z takich grup jest grupa 1., w której rywalizują m.in. reprezentanci Polski! Z tej okazji Totolotek odpala swoją standardową promocję Lucky Loser właśnie na spotkania w Lidze Narodów!

Już teraz obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 25 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 25 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:
– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniach 14-15.11 (SB-ND)
– Postaw min. 25 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 25 PLN
– Na kuponie wyłącznie LIGA NARODÓW
– Bonus ważny 7 dni
– Obrót 1 raz po kursie min. 2.00
– Bonus ważny na dowolny sport
– Bonus nie może być wykorzystany na zakłady systemowe
– Użytkownik może skorzystać jeden raz w każdym kanale (Internet/Punkt naziemny)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Viaplay namiesza na polskim rynku? Poznaliśmy cenę oraz dostępną ofertę sportową

Od przyszłego sezonu Bundesligę w Polsce obejrzymy na platformie streamingowej Viaplay. Właścicielem serwisu jest firma NENT Group zapowiedziała cenę 34 zł za miesięczny dostęp do niemieckiej piłki.

Od następnego sezonu liga niemiecka w naszym kraju będzie dostępna na platformie Viaplay, która należy do NENT Group. Szwedzka firma wykupiła prawa do Bundesligi na najbliższe 4 sezony i w sierpniu 2021 roku zadebiutuje na polskim rynku. We wtorek na wideokonferencji przedstawiciele NENT Group zapowiedzieli, że dostęp do niemieckiej piłki będzie kosztować 34 zł miesięcznie.

Według informacji przedstawionych przez NENT Group w Polsce obecnie 25% gospodarstw domowych korzysta z platform streamingowych. Przedstawiciele szwedzkiej firmy uważają, że w 2025 roku w naszym liczba ta wzrosnie do 60%.

Poza meczami Bundesligi Polacy na platformie Viaplay będą mogli obejrzeć treści z naszego kraju, ze Skandynawii oraz rozgrywki międzynarodowe. NENT Group posiada prawa do Ligi Mistrzów, Ligi Europy, Premier League, Formuły 1, NHL czy skoków i biegów narciarskich.

Michał Pol w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl przyznał, że portale streamingowe to przyszłość dla piłki nożnej.

Nadawaniem lig mógłby się zająć np. Netflix, albo Amazon. Może nawet prędzej Amazon, bo robi ku temu pewne ruchy i ma jakieś doświadczenie w tej kwestii. Jeśli stawiamy sobie natomiast pytanie, czy po wygaśnięciu praw Viaplay w 2025 roku Bundesliga wróci do telewizji – to odpowiedź brzmi „być może w ogóle wszystkie ligi będą wówczas w serwisach streamingowych”. To jest – podkreślam – niewątpliwie przyszłość. Chyba, że będzie tak, iż graczem na tym rynku będzie chciał być Facebook. Mógłby on bezpłatnie udostępniać mecze gigantycznej liczbie użytkowników. Wiem, że np. Premier League poważnie rozważa taką współpracę z Facebookiem – przyznał Pol

Jeżeli serwis w stylu Amazon Sport przyjmie sobie taką strategię, będzie mógł kupić co chce. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, żeby strategia Viaplay opierała się wyłącznie na Bundeslidze. Żeby kibic chciał zapłacić 34 zł za dostęp, musiałby tam mieć co najmniej Ligę Mistrzów i Ligę Europy, a może jeszcze jedną silną ligę – uważa ekspert piłkarski

Michał Pol zastanawia się również, jaką strategię przybrał Viaplay. Dziennikarz sportowy zwrócił uwagę na to, że piłka nożna to nie tylko same mecze, ale także cała „otoczka” związana z nimi.

Pozostaje jeszcze kwestia oprawy pokazywanych spotkań. Spójrzmy na to, jak mecze „sprzedaje” na antenie Eleven. Tam w cenie 15 zł odbiorca ma kilka lig, a dodatkowo jeszcze Formułę 1. Nie da się pokazywać samych spotkań Bundesligi, bez studia i komentujących ekspertów. Eleven bardzo dobrze opakował swój produkt. Mają studia, a więc zainteresowanie, jakie potrafią „nakręcić” różnymi działaniami wokół produktu jest ogromne i unikalne. Zabranie meczów nadawcy i po prostu puszczanie ich w sieci nie zepnie się biznesowo, ludzie nie będą chcieli za to płacić. Raczej nie wyobrażam sobie, żeby tak to mogło zostać. To miałoby sens, bo szerszych działań tej platformy, zmierzających ku pełniejszej prezentacji ligi w naszym kraju nie widać. Nie słyszę np., żeby zakładali polską redakcję. Tymczasem powtarzam: Bundesliga to nie tylko same mecze – stwierdził Michał Pol

Kroos skrytykował Aubameyanga! „Nie jest dobrym wzorem do naśladowania”

W jednym z wywiadów Toni Kroos skrytykował wymyślne cieszynki Aubameyanga. Gabończyk nie pozostał dłużny i odpowiedział Niemcowi. W internecie wywiązała się ciekawa dyskusja, którą zakończył… Mesut Oezil.

Aubameyang kiedyś wykonał cieszynkę z maską. To dla mnie koniec. Moim zdaniem pokazał tym, że nie jest dobrym wzorem do naśladowania. To nonsens – stwierdził Toni Kroos

https://twitter.com/sportbible/status/1326631302066565125?s=20

Napastnik Arsenalu na Twitterze nie krył swojego zdziwienia. Najpierw zapytał Niemca czy naprawdę wypowiedział te słowa. Później wrzucił do mediów społecznościowych zdjęcie rysunku chłopca zawieszonego na płocie jednej z angielskich szkół i napisał:

Czy ten Toni Kroos ma dzieci? Zrobiłem to dla mojego synka kilka razy i zrobię to jeszcze raz. Życzę ci, abyś pewnego dnia miał dzieci i sprawił, że będą szczęśliwe. I nie zapomnij o założeniu maseczki. Bądź bezpieczny

Pomocnik Realu Madryt szybko odpowiedział na zaczepkę Aubameyanga. Kroos przyznał, że ma dzieci i to nawet trójkę.

Gabończyk postanowił nie kończyć na tym dyskusji. Aubameyang opublikował na Twitterze zdjęcie z Marco Rausem, na którym mają założone maski Batmana i Robina.

Prześlijcie Toniemu Kroosowi gratulacje za trójkę dzieci od Batmana i Robina

W internecie pojawiło się wiele głosów popierających stanowisko napastnika Arsenalu. Po stronie kolegi z drużyny stanął Mesut Oezil, który nie do końca dogaduje się z Kroosem.

Najlepsza cieszynka – napisał Oezil na swoim Twitterze i opublikował GIF z Aubameyangiem w masce Czarnej Pantery

Roman Kołtoń ostro o reprezentancie Polski. „To było cierpienie…”

Po każdym meczu reprezentacji Polski większość dziennikarzy publikuje swoje opinie oraz przemyślenia dotyczące spotkania. Mimo że ostatni mecz z Ukrainą wydawał się być średnio istotny, to nie zabrakło w mediach pochwał oraz nagan.

Swoją opinią nt. spotkania podzielił się również Roman Kołtoń, który nie przebierał w słowach i otwarcie skrytykował kilku piłkarzy. Najbardziej oberwało się Arkowi Milikowi, który wszystkie mecze w tym sezonie rozegrał wyłącznie w reprezentacji Polski.

– Był dramatyczny. Ciągle się przewracał, nie potrafił nawet na chwilę utrzymać piłki przy nodze. Brakowało mu dokładności w podaniach i skuteczności w dryblingu. Był cieniem samego siebie z najlepszych czasów – komentuje Kołtoń.

– To było cierpienie oglądać go na murawie w takiej dyspozycji. Zresztą w dniu szczególnym dla niego, bo z opaską kapitańską, którą powierzył mu Brzęczek – dodał ekspert.

Poza opisami poszczególnych zawodników Roman Kołtoń wystawił oceny piłkarzom naszej reprezentacji. Najwyższą notę otrzymał Skorupski (8). Najniższa natomiast ocena przypadła trzem piłkarzom – Milikowi, Zielińskiemu oraz Bochniewiczowi. Wszystkim trzem wystawiono „4”. Skala oczywiście 1-10.

Spór na linii Neymar – Barcelona nie ustaje. Brazylijczyk żąda ogromnej sumy od Katalończyków

Wojna Neymara z Barceloną cały czas trwa. Atakujący Paris Saint-Germain żąda bonusu za przedłużenie kontraktu z Blaugraną w 2016 roku.

Rozstanie Neymara Juniora z Barceloną nie należało do najprzyjemniejszych. W 2016 roku Brazylijczyk przedłużył kontrakt z Katalończykami, by otrzymać w dwóch ratach premię w wysokości 63 milionów euro.

Reprezentant Canarinhos otrzymał pierwszą ratę od razu, na drugą przyszło mu trochę poczekać. Rok później okazało się bowiem, że Brazylijczyk odchodzi do PSG. W nowym klubie nie zapomniał jednak o tym, że Barcelona cały czas zalega mu część kwoty z premii.

Neymar domagał się od FC Barcelony 40 milionów euro. Władze Dumy Katalonii miały jednak nieco inny pogląd na tę sytuację. Skończyło się na rozprawie w hiszpańskim sądzie, w której zwyciężyli reprezentanci klubu z Camp Nou. Brazylijczyk musi zapłacić byłemu klubowi 6,7 miliona euro.

Według najnowszych doniesień, Neymar nie zgadza się z orzeczeniem. AS informuje, że Brazylijczyk żąda od Katalończyków kwoty rzędu 44 milionów euro.

Haaland zimą opuści Borussię? Real Madryt chce mieć go jak najszybciej w składzie

Real Madryt ostatnio nie radzi sobie ostatnio najlepiej. Królewscy potrzebują wzmocnień i chcą, aby Erling Haaland dołączył do nich już zimą.

Tuż przed przerwą reprezentacyjną Real Madryt przegrał z Valencią 1:4. W stolicy Hiszpanii znów pojawiły się głosy, że Królewskim przydałyby się wzmocnienia. Według mediów do ekipy Zinedine’a Zidana już zimą dołączy Erling Haaland.

Młody Norweg świetnie rozpoczął sezon. Haaland w przeciągu jedenastu spotkań strzelił 11 goli. Jedynym piłkarzem skuteczniejszym od napastnika Borussi jest Lewandowski, który w przy takiej samej ilości rozegranych meczów zdobył 13 bramek. Warto zauważyć, że Norweg ma 20 lat, a Polak 32 lata.

Haaland w styczniu podpisał kontakt z Borussią Dortmund, który obowiązuje do czerwca 2024 roku. Klauzura wykupu będzie aktywna dopiero za 2 lata i będzie wynosić 75 milionów euro. Media uważają, że Królewscy nie mają zamiaru czekać i już zimą chcą sprowadzić Norwega do siebie. Portal Le10Sport twierdzi, że Real Madryt jest gotów zapłacić za 20-latka 75 milinów i wypożyczyć do Borussi Lukę Jovicia.

Spięcie podczas meczu w Afryce! Sędzia odepchnął trenera, a ten teatralnie się wywrócił [WIDEO]

Podczas meczu eliminacji do Pucharu Narodów Afryki zawrzało! Sędzia nie wytrzymał i odepchnął trenera, który teatralnie się wywrócił.

Podczas dzisiejszego meczu eliminacji do Pucharu Narodów Afryki pomiędzy selekcjonerem Sudanu a sędzią zawrzało. Sytuacja stała się tak napięta, że aż doszło do rękoczynów. Arbiter spotkania nie wytrzymał ciśnienia i odepchnął Huberta Veluda.

Warto zwrócić uwagę na trenera Sudanu, który po całym starciu teatralnie rozłożył ręce.

Zachowanie obu panów było absurdalne. Arbiter nie miał prawa dotknąć z taką agresją selekcjonera Sudanu, najprawdopodobniej jego zachowanie zostanie ukarane. Mimo tego sędzia nie pchnął Veluda na tyle mocno, aby ten się przewrócił.

Były kierownik Sevilli przedstawia nowe fakty ws. sytuacji Sergio Ramosa. „W tej chwili nie jestem optymistą”

Według doniesień Cristobala Sorii, Sergio Ramos opuści Real Madryt na 80 procent. Były kierownik Sevilli, w której współpracował z hiszpańskim obrońcą podał taką informację na antenie El Chiringuito.

Jak twierdzi Soria, do odejścia Ramosa z Realu Madryt jest bliżej niż dalej. Umowa kapitana Królewskich obowiązuje do końca bieżącego sezonu. To oznacza, że Hiszpan będzie mógł negocjować kontrakt z nowym klubem już w styczniu.

Sytuacja Ramosa w Madrycie jest skomplikowana. W tej chwili wcale nie jestem optymistą. Wiem doskonale, że Sergio ma obsesję pozostania w Realu, ale w 80 procentach widzę go na ten moment poza klubem – przyznał Soria na łamach El Chiringuito.

W sierpniu Florentino Pérez i Sergio Ramos usiedli twarzą w twarz. Prezes wyjaśnił mu, że zgodnie z polityką klubu, gdy zawodnicy osiągają pewien wiek, ich umowy są odnawiane rok po roku. Sergio powiedział, że jest to jego ostatni potężny kontrakt w zawodowej karierze. Dodał, że wierzy, że biorąc pod uwagę wszystko, co dał Realowi, zasługuje na inne potraktowanie – dodał.

Sergio Ramos chciałby przedłużyć umowę z madryckim klubem o dwa lata. W barwach Królewskich występuje od 15 lat.

Chcemy, żeby został z nami na zawsze. To, co robi dla klubu, jak bardzo jest mu oddany, to niesamowita sprawa. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że podpisze nowy kontrakt i dalej będzie tworzył historię Realu Madryt – stwierdził trener Realu Madryt, Zinedine Zidane po meczu z Interem w Lidze Mistrzów.

Hiszpański obrońca zagrał dla Królewskich w 660 spotkaniach. W tym czasie zdobył dla Los Blancos 100 goli i zanotował 40 asyst.

Jerzy Brzęczek zmienia zdanie! Płacheta pozostanie z dorosłą kadrą do końca zgrupowania

Wczorajszy przyzwoity debiut w wykonaniu Przemysława Płachety z pewnością wpłynął na decyzję Jerzego Brzęczka. Selekcjoner reprezentacji Polski postanowił zatrzymać piłkarza Norwich do końca zgrupowania.

Wczorajszy mecz towarzyski posłużył Jerzemu Brzęczkowi głównie do testów nowych zawodników. Swoje okazje do gry otrzymało dwóch debiutantów – Płacheta oraz Gumny. Szczególnie dobre wrażenie na kibicach zrobił ten pierwszy. Zarówno jeden jak i drugi mieli opuścić zgrupowanie dorosłej reprezentacji po meczu z Ukrainą, a następnie dołączyć do kadry U-21. Jerzy Brzęczek postanowił jednak zatrzymać u siebie 22-letniego skrzydłowego.

https://twitter.com/KwiatkowskiKuba/status/1326871997775753217?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1326872032953298944%7Ctwgr%5Eshare_3&ref_url=https%3A%2F%2Fpulsembed.eu%2Fp2em%2FH6qotBZro%2F

Przed wczorajszym meczem raczej nie obiecywaliśmy sobie niczego po Przemku Płachecie. Mecz z Ukrainą był dla niego debiutem w seniorskiej reprezentacji, a przecież wcale go na tym grupowaniu mogło nie być! Piłkarz Norwich skorzystał na nieobecności Damiana Kądziora oraz na kontuzji Jakub Kamińskiego i dopiero kilka dni temu otrzymał dodatkowe powołanie.

Jak już wspomnieliśmy, początkowy plan był taki, że po meczu z Ukrainą zarówno Płacheta, jak i Gumny udadzą się na zgrupowanie zespołu U-21. Nie znamy oficjalnego powodu, dla którego pierwotne założenie uległo zmianie. Wiemy jednak tyle, że Płacheta zrobił pozytywne wrażenie swoim wczorajszym występem. Istotnym faktem jest również to, iż Jerzy Brzęczek nie ma zbyt wielu skrzydłowych do dyspozycji. Na zgrupowaniu przebywają Płacheta, Jóźwiak, Szymański oraz Grosicki. Ten ostatni jednak nabawił się delikatnego urazu i jego dyspozycyjność nie jest do końca pewna.

Ojciec Davida Alaby zabiera głos w sprawie sytuacji syna. „Bayern go zranił i rozczarował”

Saga związana z transferem Davida Alaby trwa już od jakiegoś czasu. Bayern Monachium ostatecznie zerwał negocjacje w sprawie nowego kontraktu dla Austriaka. Głos w tej sprawie zabrał jego ojciec, który twierdzi, że w przestrzeni publicznej mówi się wiele kłamstw na temat jego syna.

Umowa Davida Alaby z Bawarczykami wygasa w czerwcu 2021 roku. Mistrzowie Niemiec zrezygnowali z negocjacji, ponieważ Austriak stawiał zbyt wysokie żądania co do pensji. Działacze Bayernu nie mogli na to przystać i dali 28-latkowi wolną rękę.

Ojciec obrońcy monachijczyków, George Alaba twierdzi, że wiele doniesień związanych z negocjacjami były fałszywe.

Zerwane negocjacje przez Bayern mocno zabolały Davida, który jest rozczarowany i zraniony taką postawą klubu – powiedział na łamach mediów.

Publicznie rozpowiadanych jest wiele kłamstw na jego temat. Nie wiem, jak to się potoczy. Na razie trudno to przewidzieć. Na pewno David nie załamie się z tego powodu, gdy będzie musiał odejść z Bayernu Monachium. Jest silny psychicznie – uzupełnił ojciec Alaby.

David Alaba reprezentuje Bayern od 2008 roku. W tym czasie zdążył rozegrać dla nich 396 spotkań, w których strzelił 32 gole i zanotował 49 asyst.


TROLLNEWSY I MEMY