„Modliłem się, żeby ją uratowali.” Hajto wspomniał w książce o wypadku

Tomasz Hajto wraz z Cezarym Kowalskim napisali biografię tego pierwszego. W „Tomasz Hajto. Ostatnie Rozdanie” były piłkarz Schalke odniósł się do wypadku samochodowego, w którym potrącił kobietę ze skutkiem śmiertelnym.

62-krotny reprezentant Polski twierdzi, że nic gorszego nie niż ten wypadek nie przytrafiło mu się w życiu. Hajto opisał przebieg całej tragedii w 14. rozdziale swojej autobiografii.

Nic w życiu nie rozbiło mnie bardziej niż tragedia, która wydarzyła się tuż obok mojego domu. Mam ogromne wyrzuty sumienia i nigdy się ich nie pozbędę. Uwierzcie mi: cierpię, ilekroć myślę o tym, co się wtedy stało.

Minęło 14 lat, a cały czas to przeżywam… Byłem trzeźwy, ale przekroczyłem prędkość. Mogłem przecież jechać ostrożniej, wolniej. W końcu prowadziłem potężne auto, chryslera, a opony zimowe podczas deszczu miały słabszą przyczepność. Jechałem prawym pasem i ta kobieta weszła na ulicę tuż obok przejścia dla pieszych, ale jednak w jego obrębie.

W ogóle nie widziała, jak nadjeżdżam – gdyby się zatrzymała, być może jakoś bym ją ominął. Dosłownie centymetry dzieliły życie od śmierci. Chciałem uciec w lewo albo na przystanek, ale było za późno. A potem to uderzenie, huk…

Były zawodnik Schalke opisał swoje uczucia związane z tym incydentem. Hajto długo nie mógł się podnieść po takiej tragedii.

Modliłem się, żeby ją uratowali. Ale kiedy zobaczyłem, że nakrywają ją czarną folią, nogi się pode mną ugięły. Ogarnęła mnie rozpacz nie do opisania. Siedziałem na krawężniku i płakałem; ryczałem także później, w radiowozie. Policjanci byli kibicami Widzewa, sami mi to od razu powiedzieli, ale bardzo starali się podtrzymać mnie na duchu.

Co czułem? Przez pierwsze godziny zupełnie nic. Gdy jesteś w szoku, to nie wiesz, co mówisz, nie panujesz nad sobą. Później, gdy dotarło do mnie, co się stało, było jeszcze gorzej. W ciągu sześciu dni schudłem osiem kilogramów.

Długo nie mogłem się po tym podnieść psychicznie – byłem zdruzgotany, nie potrafiłem znaleźć sobie miejsca. Nie jestem człowiekiem ze skały, pękłem, nie mogłem się otrząsnąć. Przelatywały mi przez głowę różne myśli, również taka, żeby ze sobą skończyć…

Źródło: Tomasz Hajto. Ostatnie rozdanie (wydawnictwo SQN)