NEWSY I WIDEO

Ibrahimović wzorem do naśladowania! Historia Szweda trafi do kin

Zlatan Ibrahimović to żyjąca legenda światowej piłki. Dziś media obiegła informacja, że już niedługo ukaże się film o Szwedzie.

Kilka lat temu na sklepowe półki trafiła biografia „Ja, Ibra”. Książka opowiada o chłopcu, który dzięki woli walki oraz swojemu niepokornemu charakterowi dotarł na futbolowe salony. Ta historia uczy wszystkich, że nie wolno się poddawać i trzeba walczyć do końca.

Z takiego samego założenia wyszedł producent Andrea Occhipinti, który ma zamiar zekranizować historię Zlatana Ibrahimovicia. Już jesienią 2021 roku w kinach pojawi się film o szwedzkim piłkarzu, który nigdy nie zwątpił w swoje marzenia.

Ibrahimović jest kimś więcej, niż tylko graczem. To przywódca i żywa legenda. Jego sposób bycia jest nie do podrobienia. Opowieść o tej współczesnej legendzie, która odnalazła swoje największe poświęcenie we Włoszech, musiała stać się świetną historią na ekrany kin – uważa producent

Zdjęcia do produkcji rozpoczęły się w październiku, a wszystkie sceny zostaną nakręcone w Amsterdamie.

 

Prawnik Lewandowskiego przedstawia nowe fakty. „Kucharski sformułował szantaż dwukrotnie”

Adwokat Roberta Lewandowskiego, Tomasz Siemiątkowski przedstawił nowe fakty ws. rozprawy przeciwko Cezaremu Kucharskiemu. Prawnik udzielił wywiadu w TVP Sport, w którym stwierdził, iż były agent napastnika Bayernu dwukrotnie groził jemu klientowi.

Robert Lewandowski zakończył współpracę z Cezarym Kucharskim zimą 2018 roku. Menadżer nie mógł pogodzić się z tym faktem, przez co szantażował swojego byłego klienta. Niedawno udostępniono nagrania, które potwierdzają taki stan rzeczy. Głos w tej sprawie udzielił Tomasz Siemiątkowski. Prawnik Roberta Lewandowskiego wypowiedział się na ten temat jako gość programu Sportowy Wieczór w TVP Sport.

Robert Lewandowski ma status pokrzywdzonego w tej sprawie. Tylko on, pomimo że groźby dotyczyły też jego żony. Natomiast zarzuty zostały przedstawione Cezaremu Kucharskiemu. Natomiast ta sprawa nie ma nic wspólnego ze sprawą cywilno-prawną, w której pan Kucharski pozwał pana Lewandowskiego.

Zobacz również: Kucharski krytykuje Lewandowskiego. „Prowadził rozmowę w ten sposób, żeby wyszło, że go szantażuję”

Kucharski po przedstawieniu mu zarzutów był uprzejmy użyć sformułowania, że Lewandowski wymyślił sobie szantaż. To wymyślenie sobie szantażu miało polegać na tym, że mój klient odebrał groźbę dotyczącą ujawnieniu jego domniemanych podatkowych nadużyć, jeżeli nie zapłaci mu 20 milionów euro.

Mnie jako adwokata obowiązuje tajemnica, natomiast do opinii publicznej trochę przeniknęło. Powiedziałbym, że bardziej mniej niż więcej. Natomiast chciałbym sprostować pewnie nieścisłości, które pojawiają się w „obiegu”.

Tomasz Siemiątkowski przeszedł do wyjaśnienia całej sprawy. Prawnik dodał, że Kucharski stosował szantaż wobec Lewandowskiego więcej niż raz.

Lewandowski złożył zawiadomienie relatywnie późno. Zresztą jest to jeden z zarzutów, że pojawiło się ono po wytoczeniu powództwa. Otóż powtarzam: nie złożył go po nim, tylko po realizacji groźby, która została wobec pana Lewandowskiego złożona i to dwukrotnie. Tu jest kolejne twierdzenie nieprawdziwe pana Kucharskiego, który do opinii publicznej wprowadza następujące stanowisko, polegające na tym, że pan Robert wymyślił sobie szantaż – nagrywał i „podprowadził” pod takie oświadczenie.

Problem polega jeszcze na czymś innym, bo pan Kucharski sformułował szantaż dwukrotnie. We wrześniu 2019 i w styczniu 2020 roku. Są minimalnie różne słowa, ale jest identyczna kwota, przekaz i powołanie się na pana Buschmana, redaktora tygodnika „Der Spigiel”, który tę kwotę miał wygenerować, wymyślić bądź też zasugerować. Obalamy więc mit, który wskazuje na to, że Lewandowski tak rozmawiał z, nie bardzo rozumiemy, czy nieświadomym, czy nieprzytomnym Cezarym Kucharskim, w której to używa słów, których użył.

Cała rozmowa z adwokatem Roberta Lewandowskiego znajduje się pod tym linkiem.

Zobacz również: Zbigniew Boniek zabrał głos ws. konfliktu na linii Kucharski – Lewandowski. „To kłamca”

fot. Sport.pl

Nietypowa sytuacja w meczu ligi brazylijskiej! Piłkarz stracił cztery zęby [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu piłkarskiej ligi brazylijskiej pomiędzy Atletico Goianense a Corinthians. Jeden z piłkarzy stracił cztery zęby.

Poszkodowanym całej sytuacji został Rómulo Otero. Wenezuelczyk w 14. minucie spotkania wdał się w drybling z dwoma piłkarzami Atletico. Jeden z nich potraktował go dość brutalnie i przy okazji wybił mu cztery zęby. Kolega z zespołu Rómulo Otero pozbierał zęby i przekazał je sędziemu.

Na głównym bohaterze tego zajścia nie zrobiło to zbyt wielkiego wrażenie i chciał on kontynuować grę. Murawę opuścił dopiero w drugiej połowie spotkania.

Koniec końców mecz zakończył się podziałem punktów i remisem 1:1. Następnego dnia piłkarz Corinthians zamieścił na instastories zdjęcie u dentysty.

Były piłkarz SSC Napoli nie szczędzi pochwał w stronę Zielińskiego. „To piłkarz na miarę….”

„Uwielbiam go. To piłkarz na miarę Realu Madryt lub Barcelony. Jest niesamowity.” W taki słowach wypowiedział się o Piotrze Zieliński jego były kolega z Napoli – Pepe Reina. Hiszpan na antenie radia Cadena SER nie szczędził pochwał o Polaku.

Piotr Zieliński oraz Pepe Reina wspólnie dzielili szatnię SSC Napoli w latach 2016-2018. Hiszpan ma za sobą bogatą karierę, występował w wielu świetnych klubach jak Liverpool, AC Milan, czy Bayern. 38-latek trenował z wieloma znakomitymi piłkarzami, a mimo to jest zachwycony Piotrem Zielińskim. Jak sam mówi, „Zieliński to piłkarz na miarę Realu lub Barcelony”.

Podczas rozmowy w radiu Cadena SER 38-latek został zapytany o piłkarza, który zrobił na nim największe wrażenie. Bez wahania wskazał wspomnianego Piotra Zielińskiego.

– Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia, gdy go tylko zobaczyłem. Uwielbiam go. To piłkarz na miarę Realu Madryt,  Barcelony albo kogoś z tej półki. Jest niesamowity – wyznał Pepe Reina.

Piotr Zieliński nie był rzecz jasna jedynym tematem rozmów. W rozmowie z dziennikarzem hiszpańskiego radia Reina opowiedział m.in. o swojej przyszłości.

– Wszystko jest dla mnie jasne. Mam sześć albo siedem miesięcy gry. Chcę przygotować się psychicznie na to, co niebawem nastąpi. Chcę uzyskać tytuł trenera, trzeba być przygotowanym psychicznie na wszystko, co nadejdzie, kiedy już przestaniesz przychodzić codziennie do ośrodka treningowego – wyznał Reyna.

– Od dłuższego czasu gram z bólem. Mój organizm potrzebuje więcej czasu na regenerację niż wcześniej. Będąc na murawie, wszystko jednak mija.

Nowa platforma streamingowa wkracza do Polski. Wykupili na wyłączność prawa do Bundesligi!

Nordic Entertainment Group (NENT Group) za pomocą platformy Viaplay będzie pokazywać w Polsce Bundesligę. Grupa poinformowała, że wykupiła prawa do ligi niemieckiej na wyłączność. To oznacza, że ekstraklasę i zaplecze naszych zachodnich sąsiadów obejrzymy tylko na wspomnianej platformie.

Nordic Entertainment Group (NENT Group), wiodąca w Skandynawii firma zajmująca się streamingiem, wykupiła wyłączne prawa do transmitowania meczów Bundesligi i 2. Bundesligi w Polsce – piszą na oficjalnej stronie.

Umowa pomiędzy FL (Deutsche Fusball Liga) a grupą NENT będzie obowiązywać od sezonu 2021/22 do sezonu 2024/25. Przypomnijmy, że dotychczas Bundesligę pokazywano na kanałach Eleven i Canal +.

Warto dodać, że oprócz pokazywania lig niemieckich, na platformie Viaplay będzie można zobaczyć rozgrywki skandynawskie. Głos w sprawie nowej umowy zabrał prezes i dyrektor generalny NENT Group, Anders Jensen.

Prawa do Bundesligi należą do najlepszych praw sportowych w Polsce. Ta umowa pokazuje, jakie mamy ambicje związane z Viaplay. Naszym celem jest zajęcie wiodącej pozycji w Polsce. Wizją NENT Group jest zostanie wiodącą europejską firmą zajmującą się transmisją strumieniową. Polscy widzowie mogą spodziewać się ciekawej i niedrogiej usługi.

Na temat wspomnianego ruchu wypowiedział się również dyrektor generalny Bundesligi, Robert Klein.

Kibice sportu w Polsce są mocno zaangażowani w rozwój Bundesligi. Przez lata rozwijała się ona dzięki licznym polskim piłkarzom pierwszej klasy, takim jak Jan Furtok, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i oczywiście Robert Lewandowski.

Nasza współpraca z NENT Group rośnie w siłę i cieszymy się, że Bundesliga będzie jedną z najważniejszych ofert Viaplay. Umowa ta gwarantuje, że kibice w Polsce będą mogli cieszyć się światowej klasy niemiecką piłką nożną, zarówno w domu, jak i w podróży, za pośrednictwem fantastycznego serwisu streamingowego NENT Group.

Koledzy z drużyny zderzyli się w polu karnym rywala. Decyzja arbitra – rzut karny [WIDEO]

W meczu krakowskiej A Klasy doszło do kuriozalnej sytuacji. Arbiter spotkania podyktował rzut karny, po tym, jak dwóch zawodników tej samej drużyny zderzyło się ze sobą.

Losy spotkania pomiędzy Kablem Kraków a Strzelcami Kraków ważyły się do ostatniego gwizdka. W samej końcówce spotkania wydarzyło się coś nieprawdopodobnego. W pewnym momencie dwóch zawodników drużyny gości zderzyło się, a jeden z nich runął na murawę. Sędzia automatycznie przerwał mecz i wskazał na wapno.

Cała sytuacja miała miejsce w doliczonym czasie gry. Pomyłka arbitra bardzo pomogła Strzelcom Kraków, którzy zamienili jedenastkę na gola. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 4:4, a sędziego spotkania czeka kilka nieprzespanych nocy…

Gennaro Gattuso ukarał dwóch zawodników. „Zabrałem ich na trybuny, bo na kanapie byłoby im zbyt wygodnie”

Trener Napoli, Gennaro Gattuso postanowił ukarać dwóch zawodników, którzy człapali na treningach. Szkoleniowiec klubu z Neapolu zabrał ich na mecz, by… nie mieli zbyt wygodnie na kanapie w domu.

Piłkarze Napoli walczyli w niedzielę w meczu z Bologną. Spotkanie udało się wygrać, a zwycięską bramkę dla Azzurrich zdobył Osimhen.

Gennaro Gattuso zabrał na mecz Mario Rui’ego i Faouzi’ego Ghoulama, którzy jednak obejrzeli spotkanie z perspektywy trybun. Trener Napoli przyznał na konferencji pomeczowej, że była to kara za niskie zaangażowanie podczas treningów.

Mario Rui i Ghoulam znaleźli na trybunach, bo „świetnie” spacerowali podczas zajęć. Zabrałem ich z drużyną na mecz, bo oglądanie spotkania z kanapy we własnym domu byłoby dla nich zbyt przyjemne.

Napoli zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli Serie A. Do pierwszego Milanu, z którym zagrają 21 listopada tracą 3 punkty.

Jakub Kamiński poczeka na debiut w reprezentacji Polski do marca? „Mało prawdopodobne, by…”

Dziś po południu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Jerzego Brzęczka przed listopadowym zgrupowaniem reprezentacji Polski. Selekcjoner odpowiedział na pytania dziennikarzy, a także skomentował sytuację zdrowotną Jakuba Kamińskiego.

O powołaniu 18-letniego piłkarza Lecha Poznań mówiło się od dobrych kilku tygodni. Kamiński od wiosny tego roku jest jednym z podstawowych piłkarzy Kolejorza i był jednym z głównych autorów awansu do fazy grupowej Ligi Europy.

W nagrodę za dobre występy selekcjoner naszej reprezentacji powołał go na listopadowe zgrupowanie kadry. Wszystko wskazywało na to, że 18-latek zadebiutuje podczas środowego meczu z Ukrainą, jednak plany może pokrzyżować uraz, którego nabawił się w meczu z Legią. Podczas niedzielnego hitu był zmuszony opuścić boisku już w pierwszej połowie. Aktualny stan zdrowia Kamińskiego skomentował sam selekcjoner.

– Kuba jest na badaniach w Piekarach Śląskich. Z pierwszych informacji, które przekazał nam sam zawodnik, to najprawdopodobniej odnowienie starego urazu – przekazał Jerzy Brzęczek.

– Mam nadzieję, że to nie jest poważna kontuzja, która wykluczyłaby go z kolejnych tygodni, ale mało prawdopodobne, by był do naszej dyspozycji w trakcie tego zgrupowania. Ale decyzje podejmiemy po badaniach – dodał.

Jeśli badania potwierdzą, że Jakub Kamiński nie będzie zdolny do gry, to przepadnie mu szansa na debiut. Kolejna okazja na pierwszy mecz w dorosłej reprezentacji Polski będzie podczas marcowego zgrupowania.

Zgrupowanie reprezentacji jeszcze się nie rozpoczęło, a Jerzy Brzęczek może mieć lekki ból głowy. Sytuacja Kamińskiego jest niepewna, a na zgrupowanie nie przylecą powołani Drągowski, Karbownik oraz Kądzior. Pierwszego z nich czeka kwarantanna w klubie. Piłkarz Legii jest aktualnie zakażony koronawirusem. Ostatni z nich zaś postanowił zostać w swoim klubie, by tam powalczyć o pierwszy skład. W miejsce skrzydłowego Eibar został powołany Przemysław Płacheta.

Jurgen Klopp i Pep Guardiola zgodni. „Pięć zmian to klucz. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie”

Po meczu pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem doszło do rozmowy trenerów. Pep Guardiola na konferencji prasowej wyjaśnił o czym konwersował z Jurgenem Kloppem.

Hit kolejki Premier League zakończył się remisem 1:1. Trenerzy po spotkaniu zwrócili uwagę na kontuzję Trenta Alexandra-Arnolda, przez którą Anglik musiał opuścić boisko. Szkoleniowcy ubolewali nad zmianą w przepisach dotyczącą maksymalnie trzech zmian.

Skoro chcecie podłożyć nam mikrofony, abyśmy mogli wyrazić swoją opinię, to rozmawialiśmy o pięciu zmianach w meczu. Mamy wielu piłkarzy i wiele przypadków na całym świecie, że pięć zmian to klucz. Ale tutaj jest zupełnie odwrotnie.

Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Teraz Trent Alexander-Arnold jest kontuzjowany. W Premier League wierzymy, że jesteśmy wyjątkowi, ale nie chronimy zawodników. Teraz widać, że to katastrofa.

Guardiola nie potrafi pojąć decyzji władz Premier League co stanowczo podkreślił na swojej pomeczowej konferencji.

Nie rozumiem, dlaczego władze Premier League postępują inaczej i nie dostosowują się do sytuacji. Może dlatego, że ta liga lubi być inna? Wszystkie pozostałe rozgrywki chronią piłkarzy pięcioma zmianami.

Dziś z tego powodu odpadł prawy obrońca, jutro będą kolejni zawodnicy. Poprzedni sezon skończył się dużo później, dziś mamy wyjątkową sytuację, wszystkie inne ligi to rozumieją.

Głos w sprawie kontuzji Trenta Alexandra-Arnolda zabrał również Jurgen Klopp. Niemiec także nie powstrzymał się od wspomnienia o problemie związanym z ograniczonymi zmianami.

Niestety Trent ma problemy z łydką. Jeszcze nie wiemy co konkretnie, ale to absolutnie nie jest fajne. Musimy jeszcze raz poruszyć temat pięciu zmian.

Jeśli 14 drużyn wciąż twierdzi, że tego nie chce, to niech pozwolą na to, gdy rywalizują ze sobą zespoły z pierwszej szóstki w tabeli. Nie wiem, czy to możliwe, ale musimy znaleźć jakieś rozwiązanie.

Roy Keane uderzył w Kyle’a Walkera. „To idiota”

Były kapitan Manchesteru United, Roy Keane był ekspertem podczas niedzielnego hitu Premier League. Irlandczyk ocenił występ jednego z antybohaterów spotkania Manchester City – Liverpool.

Kyle Walker sprokurował rzut karny na początku kluczowego meczu w sezonie. Po faulu na Sadio Mane przyznano jedenastkę, którą na bramkę zamienił Mohamed Salah. Roy Keane powiedział w studiu Sky Sports ostre słowa na temat Anglika z Manchesteru City.

Mane grał na idiotę. Ludzie myślą, że Walker jest dobry, ale ja uważam inaczej. Ciągle popełnia błędy. Gra w reprezentacji, ma 30 lat, ale jest do bani – stwierdził były kapitan United.

Obserwuje Walkera od lat. Wiem, że ma skłonność do podejmowania idiotycznych decyzji. Niektóre z jego zachowań w ostatnich latach były szokujące. Słyszę od dawna, że jest w życiowej formie, ale nadal popełnia głupie błędy. On się nigdy nie nauczy – dodał Keane.

Kyle Walker dołączył do Manchesteru City w 2017 roku z Tottenhamu. Kwota jego transferu wynosiła około 50 milionów funtów. Spotkanie Obywateli z The Reds zakończyło się remisem 1:1.

fot. buzz.ie

Były reprezentant Brazylii zaskoczony sytuacją Dawida Janczyka. „Jak to możliwe?”

Jacek Góralski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. „Góral” opowiedział m.in. o realiach gry w Kazachstanie oraz o swoim koledze z drużyny, którym jest Vagner Love. Reprezentant Polski przyznał, że Vagner Love był zaskoczony tym, jak potoczyła się kariera Dawida Janczyka.

Jacek Góralski od stycznia tego roku występuje w kazachskim Kajracie Ałmaty. „Góral” nie jest jedynym Polakiem w szatni, gdyż poza nim w Kajracie gra jeszcze Konrad Wrzesiński. Poza nimi dla Kajratu gra dobrze znana wielu kibicom postać – Vagner Love.

We wspomnianym wywiadzie Jacek Góralski wyznał, że były reprezentant Brazylii był zszokowany obecnym stanem Dawida Janczyka i tym jak potoczyła się jego kariera. Brazylijczyk bowiem dzielił szatnię z Janczykiem w czasie ich wspólnej gry w CSKA Moskwa. Wówczas Janczyk uchodził za wielki talent.

– Vagner pytał nawet o Dawida. […] Mówił, że to był ogromny talent i wszyscy w CSKA tak Dawida postrzegali. Dopytywał, gdzie Dawid teraz gra, co się z nim dzieje. Wspomniałem, że nie występuje już na poziomie profesjonalnym, bo ma swoje problemy. Vagner nie dowierzał. „Jak to możliwe?” – dziwił się. Był przekonany, że Dawid gra dalej w jakiejś dobrej lidze – mówi Jacek Góralski w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Całą rozmowę z Jackiem Góralskim przeczytacie tutaj.

Z okręgówki do 1. ligi? Radosław Majewski może opuścić Wieczystą Kraków!

Radosław Majewski wraz ze Sławomirem Peszko demolują krakowską ligę okręgową. Pierwszy z nich w barwach Wieczystej odbudowuje się po ciężkiej kontuzji, a swoimi dobrymi występami wzbudził zainteresowanie klubów z pierwszej ligi!

Były piłkarz m.in. Lecha Poznań w październiku ubiegłego roku zerwał więzadła krzyżowe, co wykluczyło go z gry na wiele miesięcy. W sierpniu tego roku podpisał kontrakt z Wieczystą Kraków, która występuje na szóstym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Swój wybór tłumaczył tym, że wówczas nie pojawiła się dla niego żadna korzystna oferta z ekstraklasy, a i na jej zapleczu nie miał zbytnio w czym wybierać. Teraz jednak pojawiła się poważna propozycja z 1. ligi.

Demolka, dewastacja destrukcja, spustoszenie, a może po prostu zabawa? Brakuje przymiotników, by opisać to, co robi ze swoimi przeciwnikami Wieczysta Kraków. Pełna gwiazd ekipa wygrywa z każdym, kto stanie im na drodze w lidze okręgowej. Żółto-Czarni zakończyli już rundę jesienną, w której wygrali wszystkie 14 meczów. Bilans bramowy to 114-6, robi wrażenie.

Jednym z ojców tego sukcesu z pewnością jest wspomniany Majewski. 33-letni pomocnik odbudował się po kontuzji i wzbudził zainteresowanie jednego klubów w 1. ligi. Jak podaje portal meczyki.pl, piłkarzem interesuje się Arka Gdynia. Pozostałe kluby również przypatrują się sytuacji Majewskiego.

Klub znad morza jest spadkowiczem z ekstraklasy i z pewnością ma ambicje, by szybko do niej wrócić. Obecnie arkowcy na zapleczu ekstraklasy zajmują szóstą pozycję, która pozwoliłaby im na koniec sezonu grać w barażach.

fot. Wieczysta Kraków

Michniewicz krytykuje swojego piłkarza! „Nie wybaczam błędów taktycznych”

Joel Valencia nie zaliczył w niedzielę najlepszego występu przeciwko Lechowi Poznań. Szkoleniowiec Legii Warszawa, Czesław Michniewicz publicznie skrytykował postawę Ekwadorczyka.

Trener mistrzów Polski udzielił po hitowym spotkaniu Ekstraklasy wywiadu w telewizji Canal +. Były selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 skomentował w programie Liga + Extra występ Joela Valencii.

Valencia nie zagrał dziś dobrego meczu. Od każdego piłkarza – niezależnie jaki jest jego status w drużynie – wymagam, żeby wykonywał określone zadania na boisku. Zawsze wybaczę błędy techniczne, jeśli ktoś np. nie trafi w piłkę albo trafi w nią tak, jak w meczu z Lechem trafił Juranović, czyli kopnie ją do własnej bramki.

To się zdarza. Ale nie może zdarzać się to, co zrobił Valencia. Nie wybaczam błędów taktycznych, które wynikają z tego, że ktoś nie zrobi czegoś, czego od niego oczekuje drużyna. Dlatego na pewno w tygodniu czeka nas męska rozmowa, bo nie akceptuję takich sytuacji.

Podczas spotkania można było usłyszeć również niezadowolenie Artura Boruca z postawy Ekwadorczyka. Doświadczony bramkarz Legii krzyknął w pewnym momencie „kur*a mać”, by skomentować bierne poczynania Valencii w defensywie po stracie piłki.

Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 2:1 po bramce w końcówce. Mistrzowie Polski zajmują obecnie drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy.

Co za końcówka w Mediolanie! Ibra ratuje remis [WIDEO]

Przez większość dzisiejszego spotkania na San Siro to Verona była w lepszej sytuacji. Ostatecznie, po dość zwariowanej końcówce, Zlatan Ibrahimović uratował punkt dla AC Milanu.

Dość pechowo dla Rossonerich rozpoczęło się niedzielne spotkanie. Już w 6. minucie spotkania wynik otworzył Antonin Barak, a 13 minut później piłkę do własnej bramki skierował Davide Calabria. Nie minęło 8 minut, a role się odwróciły i futbolówkę do bramki Verony skierował jej obrońca – Giangiacomo Magnani.

Piłkarze zeszli na przerwę przy wyniku 2:1 dla gości. W drugiej połowie AC Milan wziął się za odrabianie strat. Pierwszą sytuację zmarnował Zlatan Ibrahimović, który fatalnie przestrzelił rzut karny.

W 90. minucie bramkę wyrównującą zdobył Davide Calabria, jednak sędzia chwilę wcześniej dopatrzył się zagrania ręką. Rossoneri nie dali jednak za wygraną i w 93. minucie udało im się wyrównać. Bramkę dającą AC Milanowi cenny punkt zdobył Zlatan Ibrahimović.


TROLLNEWSY I MEMY