NEWSY I WIDEO

Robert Mazurek zapytał Bońka o ustalanie składu Polski. Mocna odpowiedź

W porannej rozmowie Roberta Mazurka na antenie „RMF FM” gościem był Zbigniew Boniek. Prezesa PZPN dziennikarz zapytał między innymi o ustalanie składu przez Paulo Sousę. Padło także pytanie o najbliższy mecz z reprezentacją Anglii na Wembley.

Polacy mają już za sobą dwa mecze pod wodzą nowego selekcjonera. Debiutanckie spotkanie z Węgrami zakończyło się remisem (3-3), zaś drugie z Andorą zwycięstwem (3-0). Teraz Sousę czeka ciężka przeprawa z faworytem naszej grupy, a więc Anglią.

„Mamy problemy”

Mimo zwycięstwa z Andorą ciężko wyobrazić sobie optymizm wśród kibiców. Reprezentacja Polski nie pokazała najpiękniejszej gry z niżej notowanymi rywalami. Boniek na pytanie o środowy mecz odpowiedział dosyć zachowawczo.

– Z Anglią będziemy grali inaczej. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedyś wygrali na Wembley. Oprócz szczęśliwego remisu, gdy mogliśmy przegrać 1:8, a dzięki wspaniałej grze Tomaszewskiego osiągnęliśmy coś historycznego. Jedziemy do Anglii zdając sobie sprawę, że drużyna angielska jest mocna, jest faworytem nie tylko tego spotkania, ale tej grupy. Dzisiaj żyjemy w takich czasach, że wszystko jest ubierane w tony, powiedziałbym, dramatyczne. Jak nie wygrasz z Andorą 5:0, 6:0, to znaczy, że mecz był słaby – przyznał prezes PZPN w rozmowie z Mazurkiem.

Niedzielne spotkanie opiewało w kilka groźnych sytuacji dla naszych kadrowiczów. Reprezentanci Andory grali twardo i często nie powstrzymywali się od ostrych wejść. Boniek poinformował, że niektórzy z „Biało-Czerwonych” narzekają na drobne urazy.

– Mamy pewne problemy, bo nasi przeciwnicy grali szalenie ostro. Ilość fauli, i to takich specjalnych, była bardzo duża. Mamy kilku piłkarzy, którzy mają drobne urazy, to m.in. Robert Lewandowski. Miejmy nadzieję, że dzisiaj się to wszystko pozytywnie zakończy. Jak nie, to będziemy musieli grać takimi zawodnikami, jacy będą do dyspozycji – stwierdził.

„Bądźmy poważni”

Mazurek postanowił wypomnieć Bońkowi fakt, że ten rozmawia z Paulo Sousą nawet kilka razy dziennie. Dziennikarz postanowił bezogródek zapytać prezesa o to, kto ustala skład Polaków.

– To nie Zbigniew Boniek ustala kto będzie grał i jaką obrać taktykę? – zapytał.

– Niech będzie pan poważny. Jest poniedziałek rano – bądźmy poważni – odparł stanowczo Boniek.

Dobre wieści z Niemiec. Trener Augsburga chwali Roberta Gumnego za ostatnie występy

Robert Gumny w letnim oknie transferowym zmienił Lecha Poznań na Augsburg. Polak przez długi czas nie przekonywał do siebie trenera Heiko Herrlicha. Ostatnio jednak otrzymał od niego kilka pochwał.

Znacząca poprawa

Pierwsze miesiące Gumnego w Augsburgu nie były dla niego najłatwiejsze. Heiko Herrlich w rozmowie z Kickerem ocenił rozwój wychowanka Lecha Poznań. Szkoleniowiec ekipy z Bawarii otwarcie przyznał, że początkowe występy „Gumy” pozostawiały wiele do życzenia. Za ostatnie mecze należy go jednak pochwalić.

– W przeszłości grywał w kratkę. Ciągle sugerował, że ma jakość, ale miał zbyt wiele faz, w trakcie których był po prostu słaby – mówił trener Augsburga w „Kickerze”.

– Za ostatnie mecze trzeba go jednak ocenić bardzo pozytywnie, rozegrał trzy spotkania na wysokim poziomie. Poradził sobie z grą po obu stronach boiska i dał sygnał w walce o regularne występy – uzupełnił.

Robert Gumny uzbierał już 19 występów w barwach niemieckiej drużyny. Jego umowa z Augsburgiem obowiązuje do czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 2.5 mln euro.

Źródło: Kicker, TVP Sport

Paulo Sousa zabrał głos po wygranej z Andorą. Selekcjoner jest zachwycony debiutantem

Za nami pomeczowa konferencja prasowa z udziałem Paulo Sousy. Portugalski szkoleniowiec reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy i opisał, jak wyglądał mecz z jego perspektywy. 50-latek był szczególnie zachwycony występem debiutującego Kacpra Kozłowskiego.

Polska wygrała z Andorą

Reprezentacja Polski w swoim drugim meczu kwalifikacji do Mistrzostw Świata pokonała reprezentację Andory 3:0. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, a wynik ustalił jeden z debiutantów – Karol Świderski.

Paulo Sousa w meczu z Andorą postawił na trzech napastników. W meczu z Węgrami graliśmy w ten sposób przez kilkadziesiąt minut drugiej połowy i zdało to egzamin, więc Portugalczyk postanowił to powtórzyć w spotkaniu z Trójkolorowymi. Dziś jednak współpraca na linii Lewandowski-Milik-Piątek nie wyglądała aż tak dobrze, jak we wspomnianym spotkaniu z Węgrami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mecz Polska-Andora zadziałał lepiej niż lek usypiający. „Absolutnie dramatyczny mecz” [REAKCJE]

Plan gry z trzema napastnikami

Na pytanie, czy „zmieniłby plan na ten mecz” Paulo Sousa odpowiedział następująco:

– Jeżeli chodzi o decyzję i grę z trzema napastnikami, uważam, że była to słuszna decyzja. Chcemy aby mieli jeszcze większą dynamikę. Chcę jednocześnie dać sygnał całemu zespołowi i naszym przeciwnikom, że jesteśmy groźni. Obecnie trudno wygrywać takie mecze, musieliśmy być bardzo skoncentrowani. I to się udało. Uważam też, że dobrze zagrał Piątkowski czy Glik. Glik bardzo dobrze wspierał Piątkowskiego – wyznał Paulo Sousa.

– Mamy teraz trzech napastników i dlatego były te dośrodkowania. Kiedy centralny korytarz jest zamknięty, musimy szukać naszych skrzydeł – dodał selekcjoner reprezentacji Polski.

Uraz Lewandowskiego

Robert Lewandowski przedwcześnie opuścił boisko, a kamery zarejestrowały, jak na twarzy kapitana reprezentacji Polski pojawił się grymas bólu. Paulo Sousa zdradził szczegóły dot. zdrowia Lewandowskiego.

– Jeśli chodzi o Roberta, to rzeczywiście odczuwa on ból w kolanie. Właśnie dlatego użyto lodu, żeby zniwelować ból i ewentualne zapalanie. Jutro sprawdzimy, czy wszystko jest w porządku – zdradził Sousa.

Udane występy debiutantów

W meczu z Andorą debiut zaliczyło trzech młodych Piłkarzy – Kamil Piątkowski, Karol Świderski oraz Kacper Kozłowski. Szczególnie ostatni z nich zaimponował selekcjonerowi reprezentacji Polski.

– Kacper Kozłowski jest fantastyczny, jest to dobrze grający chłopak i dlatego został powołany. Myślimy o nim, jako o przyszłości zespołu – skomentował Paulo Sousa.

Kiedy mecz Polska Anglia?

Kolejny mecz reprezentacja Polski zagra w środę, 31 marca. Przeciwnikiem Biało-Czerwonych będą Anglicy. Spotkanie odbędzie się na legendarnym Wembley. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:45 czasu polskiego.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Oficjalnie! Kolejny reprezentant Anglii nie zagra z Polską. Dołączył do Rashforda.

– Nie jest wykluczone, że z Anglią nie zagramy trzema napastnikami. Ta pozycja jest bardzo silnie obsadzona w naszej reprezentacji – zakończył Sousa.

Mecz Polska-Andora zadziałał lepiej niż lek usypiający. „Absolutnie dramatyczny mecz” [REAKCJE]

Reprezentacja Polski pokonała na własnym terenie reprezentację Andory. Pomimo zwycięstwo wielu kibiców reprezentacji ma mieszane uczucia. Zebraliśmy dla Was najciekawsze tweety po niedzielnym spotkaniu.

Mecz z Andorą był dla Paulo Sousy drugą okazją na pierwsze zwycięstwo. W czwartek z Węgrami udało się zdobyć zaledwie jeden punkt, jednak dziś rywal było z dużo niższej półki. Biało-Czerwoni z łatwością pokonali Andorczyków 3:0.

W 55. minucie Robert Lewandowski podwyższył prowadzenie reprezentacji Polski na 2:0, co wywołało lawinę zmian. Pierwsze z nich ujrzeliśmy już w 60. minucie, wówczas na boisku zameldowali się Grosiki, Płacheta oraz Dawidowicz. Kilka minut później pojawił się debiutujący Świderski, a w 73. minucie Piotra Zielińskiego zastąpił 17-letni Kacper Kozłowski, również debiutant.

Pomimo wygranej, dzisiejszy mecz pozostawił wiele do życzenia. Brakowało nie tylko bramek, ale także emocji. Andorczycy zamiast atakować, to przez pełne 90 minut utrudniali zadanie naszym piłkarzom.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1376264899773497359

Paulo Sousa zdecydowanie zaskoczył wiele osób składem na dzisiejszy mecz. Przede wszystkim tym, że postawił na grę trójką napastników.

https://twitter.com/majkel1999/status/1376273824145113096

Lewandowski przedwcześnie opuścił boisko. Jego kolano zostało obłożone lodem

Robert Lewandowski został zastąpiony przez Karola Świderskiego w 63. minucie. Tuż po zejściu z boiska naszego kapitana było widać, jak sztab reprezentacji skrupulatnie oglądał kolano piłkarza. 

Polska pokonuje Andorę

Reprezentacja Polski pokonała na własnym terenie reprezentacją Andory 3:0. Dwie bramki Andorczykom zaaplikował Robert Lewandowski, a dzieła zniszczenia dokończył jego zmiennik – Karol Świderski. Dzięki zwycięstwu Biało-Czerwoni ex aequo z Węgrami zajmują drugie miejsce w grupie „I” kwalifikacji do Mistrzostw Świata.

Uraz Lewandowskiego?

Przy prowadzeniu 2:0 Paulo Sousa zdecydował się wprowadzić na plac gry Karola Świderskiego w miejsce Roberta Lewandowskiego. Nie wiemy dokładnie, czy chodziło o uraz naszego kapitana, czy po prostu selekcjoner reprezentacji Polski chciał oszczędzić najlepszego piłkarza świata przed środowym meczem z Anglią na Wembley.

Tuż po zejściu z boiska kamery pokazały, że sztab reprezentacji przyglądał się prawemu kolanu Lewandowskiego. Następnie kolano zostało obłożone lodem.

– Jeśli chodzi o Roberta, to rzeczywiście odczuwa on ból w kolanie. Właśnie dlatego użyto lodu, żeby zniwelować ból i ewentualne zapalanie. Jutro sprawdzimy, czy wszystko jest w porządku – skomentował Paulo Sousa na pomeczowej konferencji prasowej.

Kiedy mecz z Anglią?

Tak jak wspomnieliśmy, przedwczesne zejście z boiska Lewandowskiego nie musi oznaczać kontuzji, a może to być po prostu przysłowiowe „dmuchanie na zimne”. Zarządzanie siłami drużyny przez Paulo Sousę jest niezwykle ważny, gdyż już za 3 dni czeka nas starcie z Anglikami na Wembley.

„Tata Lewandowskiego ustawił mu karierę” – grono zazdrośników się powiększa?

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych głośno zrobiło się wokół Roberta Lewandowskiego. Niestety, tym razem nie ze względu na jego boiskowe poczynania.

W poniedziałek Robert Lewandowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Najpierw dyskusję wywołał sam fakt odebrania odznaczenia, a następnie jedna z pań na twitterze oburzyła się z powodu zegarka Lewandowskiego. Tym razem dyskusja obrała zupełnie inny kierunek.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kontrowersje wokół Marcina Gortata! Były koszykarz bardziej od Lewandowskiego ceni…

W mediach społecznościowych głos postanowił zabrać Wojciech Orliński, były dziennikarz m.in. Gazety Wyborczej. 52-latek rzecz jasna w swoim zawodzie nie zajmował się sportem, a głównie kulturą. I szkoda, że Pan Orliński przy tej dziedzinie nie pozostał aż do dziś.

Wracając do tematu. Wojciech Orliński zamieścił w sieci komentarz dot. Roberta Lewandowskiego. Dziennikarz uznał, że obecny piłkarz Bayernu zrobił karierę głównie dzięki swojemu ojcu. Przypomnijmy, Krzysztof Lewandowski zmarł, gdy Robert miał zaledwie 17 lat. Tak więc piłkarz musiał radzić sobie bez ojca przez niemal całą karierę w dorosłej piłce.

Orliński o Lewandowskim

– Po pierwsze, tata Lewandowskiego ustawił mu karierę, jeśli twoim tatą jest Kowalski, nie będzie Lewandowskim, choćbyś nie wiem jak ciężko trenował – tak brzmi część komentarza Orlińskiego.

Szybka odpowiedź dziennikarzy sportowych

Powyższa wypowiedź wywołała poruszenie wśród wielu osób ze świata piłki nożnej. Jedną z pierwszych osób, która nagłośniła sprawę, był Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego”.

– Wojciech Orliński napisał, że tata ustawił karierę Robertowi Lewandowskiemu. Tak, bo zainteresował go sportem, zabierał na obozy judo, zawoził na treningi do Warszawy, czekał 2 godziny i odwoził do domu. Durnie, trzymajcie się z daleka od sportu z tymi waszymi wojenkami – napisał Olkowicz.

Grzegorz Krychowiak i Wojciech Szczęsny zmierzyli się w rzutach karnych [WIDEO]

Najlepsi polscy piłkarze przebywają obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Drużyna Paulo Sousy odbyła dziś trening przez meczem z Andorą. Grzegorz Krychowiak i Wojtek Szczęsny zmierzyli się ze sobą w rzutach karnych.

Od kilku dni trwa zgrupowanie reprezentacji Polski. Zespół Paulo Sousy ma już za sobą pierwszy mecz, w którym Polacy zremisowali 3:3 na wyjeździe z Węgrami. W tym miesiącu czekają nas jeszcze dwa spotkania – dziś odbędzie się mecz z Andorą, a w środę Biało-Czerwoni wylecą do Anglii na mecz z „Synami Albionu”.

Na dzisiejszym treningu przed meczem z Andorą doszło do rywalizacji pomiędzy Grzegorzem Krychowiakiem a Wojciechem Szczęsnym. Panowie zmierzyli się ze sobą w mini-serii jedenastek.

Początek meczu Polska-Andora o 20:45. O przewidywanym składzie reprezentacji Polski przeczytacie tutaj, z kolei tutaj zobaczycie, jak Karol Niemczycki zatrzymał na treningu Roberta Lewandowskiego.

Paulo Sousa szykuje ofensywną taktykę na Andorę. Wszystkie działa wytoczone

Z niecierpliwością czekamy na drugi mecz Polaków pod wodzą nowego selekcjonera. Paulo Sousa w swoim debiucie zremisował z reprezentacją Węgier (3-3) i zdecydowanie miał nad czym myśleć przez ostatnie dni. Nasi kadrowicze mieli spore problemy w defensywie. Portugalczyk przed spotkaniem z Andorą zapowiadał jasno, że celuje wyłącznie w zwycięstwo. Czy zatem doczekamy się zmian formacji i personaliów? Według „Onetu” – jak najbardziej tak.

O ile ofensywa „Biało-Czerwonych” spisała się nieźle w starciu z Węgrami, o tyle nasza obrona wyglądała już nieco gorzej. Tam czeka nas kilka zmian, chociaż sam trzon kadry pozostanie raczej nietknięty.

Defensywa

Między słupkami naszej reprezentacji pewne miejsce ma Wojciech Szczęsny. Paulo Sousa mówił już na ten temat na sobotniej konferencji prasowej. Portugalczyk zresztą jeszcze przed startem eliminacji zapowiedział, że będzie skrupulatnie stawiać na bramkarza Juventusu.

Jeśli chodzi o obrońców doświadczymy pewnej zmiany. Z informacji „Onetu” wynika, że w miejsce Michała Helika, który ma sobą kiepski występ w Budapeszcie, wskoczy Paweł Dawidowicz. Pozostałymi stoperami pozostaną Jan Bednarek oraz Bartosz Bereszyński, jak w poprzednim spotkaniu.

Wahadła i druga linia

Wahadłowi, którymi wyjdziemy na Andorę nie będą już Arkadiusz Reca i Sebastian Szymański. W ich miejsca wejdą najpewniej Kamil Jóźwiak i Maciej Rybus. Obaj świetnie spisali się po wejściu na murawę Puskas Areny. Dość powiedzieć, że skrzydłowy Derby County chwilę po wejściu zaliczył asystę, a minutę później strzelił bramkę.

W środku pola zobaczymy ten sam duet z poprzedniego meczu. Piotr Zieliński i Grzegorz Krychowiak dalej będą dzielić między sobą zadania ofensywne i defensywne.

Trójka napastników

Co ciekawe, ustawienie z drugiej połowy meczu z Węgrami chyba na dobre spodobało się Paulo Sousie. Według „Onetu” na Andorę Portugalczyk zamierza od początku wyjść z trzema napastnikami z przodu. Oprócz Roberta Lewandowskiego, którego występ oficjalnie został potwierdzony, zobaczymy także Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka.

Podział zadań pomiędzy naszymi strzelbami będzie natomiast dosyć wyraźny. To kapitan „Biało-Czerwonych” będzie najbardziej obciążony. „Lewy” będzie schodzić nieco głębiej do środka boiska, aby pomóc przy rozgrywaniu piłki. Z kolei Piątek z Milikem będą częściej pod bramką rywali, w celu finalizacji akcji.

Z tego, co podał „Onet” jasno wynika, że Sousa zdecyduje się na zmianę formacji. Przy taktyce 3-4-3 zdołaliśmy odrobić straty z Węgrami. Z dużo niżej notowanym rywalem, kiedy to my będziemy faworytami, Portugalczyk chciałby od początku postawić własne warunki.

Źródło: Onet.pl

Angielski ekspert porównał Lewandowskiego do Kane’a. „On strzela w Niemczech, Kane robi to w Premier League”

Paul Merson, ekspert stacji Sky Sports, porównał ze sobą Lewandowskiego i Kane’a. Według byłego piłkarza Arsenalu, to Anglik jest lepszym zawodnikiem.

„Lewandowski nie jest tak dobry, jak Kane”

Paul Merson przed laty występował w Arsenalu. Obecnie Anglik pełni funkcję eksperta w telewizji Sky Sports. W swoim ostatnim felietonie dla Daily Star, 53 latek odniósł się do eliminacji do Mistrzostw Świata, a także zbliżającego się pojedynku Anglia-Polska.

Nie zabrakło również nawiązania do Roberta Lewandowskiego. Według Paula Mersona polski napastnik nie jest tak dobry, jak Harry Kane. 

Lewandowski nie jest tak dobry jak Harry Kane. On strzela w Niemczech, Kane robi to w Premier League. Nie pamiętam jednak, żeby Lewandowski dotykał piłki na ostatnim mundialu, a Kane został królem strzelców – stwierdził brytyjski ekspert.

Mimo tego, że zdaniem 53-latka Harry Kane jest piłkarzem kompletnym, to na najbliższych mistrzostwach będzie musiał uznać wyższość Leo Messiego bądź Cristiano Ronaldo.

Jeśli Messi wygra w Katarze, trzeba będzie powiedzieć, że jest najlepszy w historii. To samo dotyczy Ronaldo. W końcu mielibyśmy odpowiedź na to pytanie – ocenił.

1300 kilometrów za autografem. Wielka wyprawa młodego Borysa

Borys oraz jego tata pokonali 1300 kilometrów, aby spotkać w Belgradzie Cristiano Ronaldo. Niestety, Portugalczyk ze względu na przepisy sanitarne musiał zignorować polskich kibiców, jednak ostatecznie młodemu kibicowi udało się spotkać z Cristiano Ronaldo.

Gorzki remis

W czwartek Portugalia zremisowała w Belgradzie z Serbią 2:2. W ostatnich minutach doliczonego czasu gry Cristiano Rolando mógł dać upragnione zwycięstwo swojej reprezentacji, jednak sędzia nie uznał bramki. Według arbitrów piłka nie przekroczyła linii bramkowej, choć niektóre ujęcia podważają ich decyzję.

ZOBACZ: Cristiano Ronaldo rzucił opaską i opuścił boisko. „Cały naród został skrzywdzony” [WIDEO]

W podróży za idolem

Borys oraz jego tata pokonali 1300 kilometrów, aby spotkać Cristiano Ronaldo. Polacy czekali na Portugalczyka na lotnisku im. Nikoli Tesli, a młody kibic przygotował specjalny transparent, na którym zostawił miejsce na autograf piłkarza Juventusu.

Cristiano, przejechałem 1300 kilometrów, żeby zdobyć twój autograf. Borys – napisał po angielsku młody Borys.

Niestety polscy kibice spotkali się z rozczarowaniem. Według serbskich mediów Cristiano Ronaldo po kontroli paszportowej udał się prosto do autokaru. Sytuacja była spowodowana m.in. przez reżim sanitarny. Zawodnicy są wielokrotnie testowani i trzymani w izolacji. Dodatkowo na lotnisku czekały serbskie służby, które blokowały dostępu do piłkarzy.

Ostatecznie Borysowi udało się zrobić pamiątkowe zdjęcie ze swoim idolem.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1376122200433045508?s=20

Pomocnik reprezentacji odpowiada na krytykę. „Jak w kadrze gorzej idzie to wyrzucamy Krychowiaka i dajemy młodych”

Według Grzegorza Krychowiaka Polacy powinni wyjść najmocniejszym składem na niedzielny mecz z Andorą. Pomocnik podczas konferencji prasowej odniósł się także do krytyki względem jego osoby.

Grzegorz Krychowiak nie ma wątpliwości, że na mecz Polska – Andora biało-czerwoni powinni wyjść w najmocniejszym zestawieniu. Piłkarz Lokomotivu Moskwa argumentuje to przyzwyczajeniem do gry co trzy dni. Pomocnik podkreśla również, że mogłoby to pomóc w zgrywaniu się zespołu.

– Każdy z nas przez większość sezonu gra co trzy dni. Byłby to brak szacunku, gdybyśmy teraz przed Andorą myśleli o Anglii. Każdy z nas będzie w 100 proc. przygotowany do meczu z Andorą i chce w nim zagrać – mówił na konferencji prasowej defensywny pomocnik.

„Krycha” odpowiedział także na pytanie dotyczące krytyki jego osoby. Pomocnik Lokomotivu jest jednym z najczęściej obwinianych piłkarzy reprezentacji.

– Już się do tego trochę przyzwyczaiłem. Jak w kadrze gorzej idzie to wyrzucamy Krychowiaka i dajemy młodych, którzy grają lepiej. Jak to mi wyjdzie lepsze spotkanie, to są głosy, że wrócił dobry Krychowiak z Sevilli. Ja to już znam. Najważniejsze jest dla mnie jak kadra wygrywa. Dlatego z meczu w Budapeszcie nie jestem zadowolony – podkreślił Krychowiak.

Źródło: Łączy nas Piłka

Zbigniew Boniek odpowiada krytykantom po meczu Węgry – Polska. „Po spotkaniu najbardziej smuci mnie opinia byłych piłkarzy”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Tomaszowi Włodarczykowi z portalu Meczyki.pl. Prezes PZPN odniósł się do opinii byłych reprezentantów Polski na temat ostatniego meczu biało-czerwonych z Węgrami.

– Po spotkaniu najbardziej smuci mnie opinia byłych piłkarzy, którzy powinni widzieć więcej, a wypowiadają głupoty. Liczą się dla nich koledzy, kogo reprezentują w reprezentacji czy kto im nie pasuje – stwierdził Zbigniew Boniek.

„To piłkarze grają”

Prezes PZPN broni decyzji Paulo Sousy. Przypomnijmy, że Portugalczyk po meczu przyznał, że gdyby rozegrał to spotkanie jeszcze raz, to wystawiłby inny skład. Zbigniew Boniek w tym przypadku zrzuca winę na piłkarzy.

– Nie mam zamiaru płynąć z nurtem opinii. Co właściwie znaczy, że trener przyznał się do błędu? Spójrzmy też na odpowiedzialność piłkarzy, którzy nie wykonali zadania. To oni grają – dodał prezes PZPN.

Piłkarze będą mieli okazję do rehabilitacji już w niedzielę. Polska zagra z Andorą o godzinie 20:45.

Źródło: Meczyki.pl

Cristiano Ronaldo rzucił opaską i opuścił boisko. „Cały naród został skrzywdzony” [WIDEO]

Reprezentacja Portugalii zremisowała z Serbią (2-2) w meczu eliminacji mistrzostw świata. W doliczonym czasie gry Cristiano Ronaldo mógł zapewnić swojej drużynie zwycięstwo, jednak sędzia nie uznał jego bramki.

Choć goście wygrywali po pierwszej połowie z gospodarzami dwoma bramkami, w drugiej odsłonie meczu dali sobie wyrwać prowadzenie. W doliczonym czasie gry do samego końca drżeli o wynik, a rywale napierali.

W ostatnich minutach doliczonego czasu goście mogli wyrwać zwycięstwo rzutem na taśmę. Piłkę obok Marko Dmitrovicia posłał Cristiano Ronaldo. Futbolówka po jego strzale zmierzała do bramki, ale na ratunek pędził jeszcze Stefan Mitrović.

Serb zdołał wybić piłkę wślizgiem, jednak zrobił to już za linią bramkową. Mimo tego gol kapitana Portugalczyków nie został uznany.

Rzucona opaska

Ronaldo nie chciał pogodzić się z taką decyzją arbitra. Ruszył do sędziów z protestami i pokazywał, że piłka wpadła do bramki gospodarzy całym obwodem. Na nic się to jednak nie zdało.

W przypływie złości 36-latek postanowił opuścić murawę przed ostatnim gwizdkiem. Portugalczyk był na tyle wściekły, że schodząc z boiska rzucił opaskę kapitańską. Wcześniej dostał jeszcze żółtą kartkę za swoje protesty.

https://twitter.com/ElForastero1982/status/1375926193036333061

Cały naród skrzywdzony

Ronaldo po zakończonym meczu opublikował wpis na Instagramie, w którym zapewniał, że szanuje bycie kapitanem narodowej reprezentacji. Portugalczyk jednocześnie zaznaczył, że jego zachowanie podyktowało krzywdzące zachowanie sędziów.

– Bycie kapitanem reprezentacji Portugalii to jeden z największych zaszczytów i przywilejów w moim życiu. Daję i zawsze będę dawał wszystko dla mojego kraju – to nigdy się nie zmieni. Ale są sytuacje, z którymi trudno sobie poradzić. Szczególnie, gdy czujemy, że cały naród został skrzywdzony. Podniesiemy nasze głowy i stawimy czoła kolejnemu wyzwaniu. Naprzód, Portugalio! – napisał 36-latek.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Cristiano Ronaldo (@cristiano)

Co za wejście Niemczyckiego do kadry! Zatrzymał Lewandowskiego na pierwszym treningu [WIDEO]

Karol Niemczycki otrzymał awaryjne powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski w miejsce Łukasza Skorupskiego. Bramkarz Cracovii ma już za sobą pierwszy trening w narodowych barwach, na którym zaimponował, broniąc rzut karny Roberta Lewandowskiego.

Skorupski otrzymał w sobotę pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Taka sytuacja zmusiła Paulo Sousę do wysłania dodatkowego powołania. Z obiegu wypadł mu bowiem trzeci bramkarz. Poza Wojciechem Szczęsnym w odwodzie został tylko Łukasz Fabiański.

Ostatecznie wybór padł na Karola Niemczyckiego z Cracovii. Jakiś czas temu Krzysztof Stanowski poinformował, że młody golkiper nie był pierwszym wyborem portugalskiego selekcjonera. Początkowo trener chciał postawić na Kamila Grabarę, jednak na wyjazd do Warszawy nie pozwolił mu jego klub, Aarhus.

Dobry początek

Okazuje się, że Niemczycki może okazać się świetnym wyborem Sousy. 21-latek ma już za sobą pierwszy trening w narodowej reprezentacji, na którym wykazał się świetnym instynktem. Golkiper stanął naprzeciwko Roberta Lewandowskiego i obronił jego rzut karny.

Bramkarz Cracovii doskonale „wyczuł” intencje kapitana, co jest niezwykle trudnym zadaniem. Piłkarz Bayernu Monachium znany jest ze swojego niebywale precyzyjnego wykonywania „jedenastek”, więc dla młodego piłkarza musiało być to piękne przeżycie.

– Dzwonię do dziadka, do babci, do trenera, że Robertowi karnego złapałeś – śmiał się na nagraniu na Twitterze „Łączy nas Piłka” Zbigniew Boniek.

Były piłkarz Napoli i Interu docenia talent Piotra Zielińskiego. „Jest z innej planety. Nie ma drugiego takiego zawodnika”

Piotr Zieliński w ostatnich tygodniach notuje zwyżkową formę. Polak swoimi świetnymi występami zapracował na pochwałę od byłego piłkarza Napoli i Interu, Salvatore Bagniego.

Zainteresowanie gigantów

Dowodem na doskonałą dyspozycję polskiego pomocnika jest fakt, iż interesują się nim wielkie kluby. Napoli w przypadku braku awansu do Ligi Mistrzów będzie zmuszone do sprzedaży swoich gwiazd. To chciałyby wykorzystać Manchester City, Liverpool i FC Barcelona.

Salvatore Bagni w rozmowie z Corriere dello Sport wypowiedział się na temat Polaka w ciepłych słowach. Były piłkarz Interu i Napoli jest ogromnym fanem umiejętności Piotra Zielińskiego.

– Zieliński? Nie ma drugiego takiego zawodnika jak on. Potrafi w nieprzewidywalny sposób rozprowadzić akcję, swobodnie gra obiema nogami i ma inteligencję, która jest potrzebna, by coś zmienić na boisku – stwierdził Bagni w rozmowie z „Corriere dello Sport”.

– Czasem mam wrażenie, że on sam nie zdaje sobie sprawy z tego, jak dobrym jest piłkarzem. Według mnie mówimy o zawodniku z innej planety. Jeśli Real Madryt i kluby z tego poziomu to dostrzegą, to mogą zacząć działać – dodał 64-latek.

Udany sezon „Zielka”

Bilans Piotra Zielińskiego w sezonie 2020/2021 to 36 występów, 8 goli i 8 asyst. Bieżąca kampania jest jego najlepszą w karierze pod względem liczb. Portal transfermarkt.de wycenia 26-latka na 46 mln euro.

Źródło: Corriere dello Sport, Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY