NEWSY I WIDEO

Nagelsmann ocenił Lewandowskiego. „Znowu będzie kandydatem do Złotej Piłki”

Kurz po gali Złotej Piłki zdążył nieco opaść. W sobotę Robert Lewandowski wróci do gry w Bayernie Monachium, który podejmie na wyjeździe Borussię Dortmund. Przed „Der Klassiker” samopoczucie snajpera po zajęciu drugiego miejsca w plebiscycie ocenił Julian Nagelsmann. 

W poniedziałek wyłoniono najlepszego piłkarza 2021 roku, którym, po raz siódmy w karierze, został Leo Messi. Argentyńczyk odebrał Złotą Piłkę, wyprzedzając Roberta Lewandowskiego, który zajął drugie miejsce w plebiscycie,  o 33 głosy. Polak odebrał natomiast nagrodę dla najlepszego napastnika mijającego roku.

Powrót do rzeczywistości

Wygrana Messiego wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Pojawiło się wiele głosów sugerujących, że to Lewandowski bardziej zasłużył na tytuł piłkarza roku. Niemniej jednak kurz zaczął już nieco opadać, a piłkarski świat wraca do normalności.

Robert Lewandowski w sobotę także wróci do rzeczywistości, gdy na Signal Iduna Park podejmie Borussię Dortmund w szlagierze Bundesligi. Bayern do rywalizacji będzie podchodzić z zaledwie jednopunktową przewagą nad BVB.

Przed „Der Klassiker” głos zabrał Julian Nagelsmann. Szkoleniowiec zdradził, jak czuje się Lewandowski po powrocie z poniedziałkowej gali.

– Nie wygląda na sfrustrowanego. To normalne, że boli trochę bardziej, gdy przy 33 głosach było tak blisko. To normalne. Moim zdaniem powinien zdobyć tę nagrodę. „Lewy” jest niesamowitym profesjonalistą i wierzę, że nadal będzie zdobywał wiele bramek. Za rok znowu będzie kandydatem do Złotej Piłki. I myślę, że będzie czerpał z tego energię, nie może zmienić przeszłości, ale cały czas ciężko pracuje teraz – ocenił.

Smuda o transferze Lewandowskiego do Lecha. „Obejrzałem może z 30 minut i już wiedziałem”

Franciszek Smuda udzielił wywiadu Gazecie Krakowskiej. Doświadczony trener wrócił myślami do współpracy z Robertem Lewandowskim. Szkoleniowiec Wieczystej Kraków opowiedział o tym, jak odkrył talent snajpera Bayernu Monachium.

Czym zaimponował mu Robert Lewandowski?

Transfer Roberta Lewandowskiego ze Znicza Pruszków do Lecha Poznań był kluczowym zwrotem akcji w jego karierze. Ówczesny trener Kolejorza wrócił myślami do 2008 roku w rozmowie z Gazetą Krakowską. Franciszek Smuda przyznał, że zauważył u Lewandowskiego dużą jakość.

– Szukaliśmy napastnika rozwojowego. Robert miał coś takiego, że eksplodował na trzech pierwszych metrach – to mi pokazał, na to byłem właśnie napalony. Do Pruszkowa pojechałem oglądać dwóch napastników Znicza, analizowałem grę jednego i drugiego. Obejrzałem może z 30 minut i już wiedziałem, że Lewandowski to chłopak, o którego mi chodzi – powiedział Franciszek Smuda.

– Wiedziałem to, ale po co mieli o tym inni wiedzieć? Siedziało tam wielu dziennikarzy, wiele osób… Przecież nie powiem – to jest wyśmienity piłkarz. Od razu cena skoczyłaby pięciokrotnie – uzupełnił szkoleniowiec Wieczystej Kraków.

Miał specjalne treningi w Kolejorzu

Były trener Lecha Poznań zdradził, jakie mankamenty widział u Roberta Lewandowskiego. Smuda zwrócił szczególną uwagę na osłanianie piłki oraz przygotowanie fizyczne.

– Ja wiedziałem, że Robert ma wielkie możliwości i że ma jeszcze małe braki do poprawienia. Zwracałem mu uwagę na krycie piłki ciałem pod presją ze strony przeciwnika. I w Lechu miałem zawodnika, który potrafił mu takie ciśnienie zrobić. Wypracowaliśmy to wspólnie, teraz Robert nie ma z tym problemu. Mało tego, zrobił się jeszcze silniejszy – przez to, że sam dba o przygotowanie fizyczne – stwierdził Smuda.

– Przykładowo Arboleda – był silny, on go powalał. Mówiłem wtedy Robertowi: wszystko musisz zrobić, żeby on cię nie powalił. Nie dać się, walczyć. Pracowaliśmy nad tym cały czas przez pół roku, nawet osiem miesięcy – podsumował.

Źródło: Gazeta Krakowska

Kacper Kozłowski coraz bliżej transferu! „Niektóre źródła mówią nam, że sprawa jest już przesądzona”

W mediach pojawiły się świeże wieści w sprawie Kacpra Kozłowskiego. Jak podaje portal „WP Sportowe Fakty”, obecnym piłkarzem Pogoni Szczecin zainteresował się angielski Brighton & Hove Albion.

Kacper Kozłowski uchodzi za jeden z największych talentów w polskiej piłce. Nic dziwnego skoro zadebiutował on w seniorskiej reprezentacji Polski w wieku zaledwie 17 lat, a dzięki występowi z Hiszpanią stał się najmłodszym piłkarzem w historii Mistrzostw Europy. Od poprzedniego sezonu może on liczyć także na regularną grę w Pogoni Szczecin.

Ogromne zainteresowanie

Głównie dzięki obiecującym występom w narodowych barwach Kozłowski zdołał przyciągnąć uwagę największych skautów w Europie. Szczególnie po zakończeniu Mistrzostw Europy w mediach pojawiały się kolejne plotki nt. klubowej przyszłości zawodnika Pogoni Szczecin. Kacper zdecydował się nie zmieniać klubu podczas minionego lata, ale niewykluczone, że do transferu dojdzie choćby w najbliższym, zimowym oknie transferowym.

Kozłowski zagra w Premier League?

Nowe wieści ws. utalentowanego piłkarza przekazał dziś serwis „WP Sportowe Fakty”. Z tekstu na wspomnianym portalu dowiadujemy się, że Kacprem Kozłowskim poważnie zainteresowane jest angielski Brighton. To samo Brighton, które nie tak dawno temu kupiło Michała Karbownika oraz Jakuba Modera.

– Niektóre źródła przekonują nas nawet, że sprawa jest przesądzona, a Kozłowski zostałby graczem Brighton już w styczniu. Na razie nie znamy finansowych szczegółów ewentualnej transakcji – czytamy na „WP Sportowe Fakty”.


źródło: wp sportowe fakty

Tymoteusz Puchacz może udać się na wypożyczenie. Pojawiło się zainteresowanie z Turcji

W styczniowym okienku transferowym Tymoteusz Puchacz być może odmieni swoją sytuację klubową pod względem regularnego grania, na które nie może liczyć w Unionie Berlin. Tureckie media piszą o zainteresowaniu jednego z tamtejszych klubów.

Tymoteusz Puchacz minionego lata zamienił Lech Poznań na Union Berlin. Początki 22-letniego obrońcy w nowym zespole nie należą do najlepszych, ponieważ wciąż nie potrafi on wywalczyć sobie miejsca w wyjściowym składzie. Co prawda Polak gra w Lidze Konferencji Europy, jednak nie może liczyć na grę w Bundeslidze, w której do tej pory wciąż nie zadebiutował.

Puchacz zostanie wypożyczony?

By odmienić swoją obecną sytuację niewykluczone, że Puchacz uda się na wypożyczenie. Sytuację piłkarza od dłuższego czasu ma badać turecki Trabzonspor, który widzi nim wzmocnienie lewej obrony. W grę wchodziłoby wspomniane wypożyczenie.

Były sekretarz PZPN dosadnie o postawie Lewandowskiego. „Najgłupszy ruch w całej jego karierze”

Zdzisław Kręcina udzielił wywiadu Super Expressowi. Były sekretarz Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się do niedawnego zamieszania wokół Roberta Lewandowskiego.

Lewandowski pominął kluczowe spotkanie

Robert Lewandowski nie zagrał w przegranym przez Polaków meczu z Węgrami. Po czasie wyszło, iż decyzja o absencji kapitana Biało-Czerwonych była dramatyczna w skutkach. Polacy przegrali, a media zlinczowały postawę snajpera Bayernu Monachium.

– Tak sobie myślę, że za kadencji Michała Listkiewicza, a potem Grzesia Laty medialnie rozjechano by PZPN za całą tę hecę. Nie chcę gdybać, ale takie mam wrażenie – niewiele miała ona wspólnego z boiskiem – powiedział Zdzisław Kręcina w Super Expressie.

– Jeżeli awansujemy na mundial, wszyscy mu wybaczą, zgodnie z zasadą: patrzymy wyłącznie do przodu. Jeśli przegramy z Rosją – a mogliśmy, zamiast tego grać u siebie z Macedonią czy Austrią – będzie kwas – dodał były sekretarz PZPN.

„Najgłupszy ruch w karierze reprezentacyjnej”

Kręcina uważa, że Lewandowski splamił swój wizerunek absencją w meczu z Węgrami. Według byłego sekretarza PZPN, kapitan stracił zaufanie kibiców.

– Skaza – i to znacząca – już się pojawiła na jego nieskazitelnym dotąd, w kontekście reprezentacyjnym, wizerunku. W mojej ocenie był to najgłupszy ruch w całej jego biało-czerwonej karierze – zakończył.

Źródło: Super Express

Kadrowicz Adama Nawałki skończył karierę w wieku 30 lat. Dziś… rozwozi owoce i warzywa

Tomasz Hołota udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Piłkarz, którego Adam Nawałka powoływał do reprezentacji Polski dziś… rozwozi warzywa i owoce.

Uznany ligowiec

Adam Nawałka powoływał Tomasza Hołotę do reprezentacji Polski. Defensywny piłkarz ostatecznie jednak nie zadebiutował w dorosłej kadrze Biało-Czerwonych. Hołota zakończył swoją karierę w lipcu 2021 roku. Podczas kariery zanotował 143 spotkania w Ekstraklasie. Oprócz tego zebrał spore doświadczenie w niższych ligach w Polsce, a nawet zaliczył epizod w niemieckiej Arminii Bielefeld. Dziś… rozwozi warzywa.

– Korzystam z życia… Mam wolne weekendy, spędzam czas z żoną, dwójką dzieci, psem. Prowadzimy z żoną firmę zaopatrzeniową. Dostarczamy owoce i warzywa do restauracji – powiedział Hołota w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Mógłby wrócić do gry, ale jest jeden warunek

30-latek przyznał, że dla niego to nie definitywny koniec przygody z futbolem. Tomasz Hołota rozważyłby grę w klubie blisko jego domu.

– Mam wrażenie, że dość szybko przestawiłem się na życie w tym świecie [po karierze przyp. red.], choć żona pewnie by stwierdziła, że na razie sobie nie radzę. Bywam marudny. Brakuje mi adrenaliny, rywalizacji w szatni, żartów, atmosfery – zakończył kadrowicz Adama Nawałki.

Źródło: Przegląd Sportowy

Nowe informacje ws. transferu Papszuna. „Świerczewski jest poirytowany arogancją Mioduskiego”

Legia Warszawa marzy o zatrudnieniu Marka Papszuna na stanowisko pierwszego trenera. Według Przeglądu Sportowego, szanse na przenosiny szkoleniowca Rakowa Częstochowa są bardzo małe.

Mioduski chce Papszuna

Jedna z dobrze poinformowanych osób zdradziła kilka informacji Przeglądowi Sportowemu na temat potencjalnego transferu Marka Papszuna do Legii Warszawa. Dariusz Mioduski publicznie przyznał, że chciałby trenera Rakowa Częstochowa w swojej ekipie.

Szanse na zimowe przenosiny są bardzo małe

Źródło Przeglądu Sportowego uspokaja fanów RKS-u. Osoba dobrze poinformowana w tej sprawie zdradziła, że szanse na taki transfer w zimie są bardzo małe.

– Nikt nie zadzwonił, nie napisał e-maila ani nie wysłał SMS-a. Przecież Dariusz Mioduski czy Radosław Kucharski mają numery do Michała Świerczewskiego, prezesa Cygana czy dyrektora Grafa. Władze Rakowa są pomijane w tym całym zamieszaniu. W Warszawie nie zdają sobie sprawy z tego, że to osłabia ich pozycję negocjacyjną – przez co szanse na odejście trenera Papszuna już w styczniu są w zasadzie zerowe – zdradzono na łamach Przeglądu Sportowego.

– Wszystko zależy od Świerczewskiego. Jego jednak nie przekonają pieniądze. On jest poirytowany arogancją Mioduskiego. Może mu zrobić na złość i nie puści trenera. Milion czy dwa miliony euro nic tu nie zmienią. Jednak Papszun przez blisko sześć lat miał z właścicielem Rakowa świetne relacje. Dlatego istnieje cień szansy, że mimo wszystko panowie jakoś się dogadają i trener odejdzie wcześniej – dodała dobrze poinformowana osoba.

Kontrakt Marka Papszuna z Rakowem Częstochowa obowiązuje do końca sezonu 2021/22. Ewentualne przejście szkoleniowca do Legii Warszawa przed tym okresem wymagałoby sporo wysiłku ze strony władz Wojskowych.

Źródło: Przegląd Sportowy

Sześciu piłkarzy na celowniku Newcastle. Szejkowie chcą powoli budować potęgę

Newcastle United szykuje wzmocnienia składu. Angielskie media podały listę nazwisk, które zimą lub latem mogą trafić na St. James’ Park. Znalazło się na niej sześciu zawodników. 

Choć niedawno szejkowie przejęli Newcastle, to nie mogą „ot, tak” wejść sobie do Premier League. „Sroki” dopiero z biegiem lat mają zyskać status topowego angielskiego zespołu. W przyszłym sezonie najbardziej liczyć się będzie utrzymanie i stopniowe budowanie potęgi.

Małe kroki

W pierwszych dniach po sprzedaży Newcastle mówiło się o wielkich nazwiskach, jakie mogą trafić do klubu. „The Telegraph” podaje jednak, że szejkowie wcale nie chcą głupio trwonić zainwestowanych funduszy.

Według dziennikarzy w styczniu rozpoczną się negocjacje z kilkoma klubami z topu Premier League. „Sroki” będą chciały przekonać do transferu zawodników, którzy nie odgrywają znaczących ról w tzw. „Big Six”. Na liście opublikowanej w mediach widnieją nazwiska: Rossa Barkleya (Chelsea), Harry’ego Winksa (Tottenham) czy Nathaniela Philipsa (Liverpool). Tych zawodników działacze Newcastle chcieliby pozyskać jeszcze w styczniu.

Na liście znajduje się także Jesse Lingard z Manchesteru United. W przypadku Anglika sprawa może się jednak nieco wydłużyć. Niebawem wygasa jego kontrakt, więc będzie mógł opuścić Old Trafford za darmo. Uwagę Saudyjczyków przyciągnął także James Tarkowski z Burnley.

Jak widać, wszystkie nazwiska należą do zawodników występujących w Premier League. Jedynym piłkarzem, który gra obecnie poza Wyspami jest Kieran Trippier. Anglik broni obecnie barw Atletico Madryt i jego również łączy się z przenosinami do Newcastle.

Prezes Rakowa o sytuacji Marka Papszuna: „Nikt z Legii nie kontaktował się z nami w tym temacie”

Prezes Rakowa Częstochowa, Wojciech Cygan, ustosunkował się do wszelkich plotek związanych z zainteresowaniem Markiem Papszunem ze strony Legii Warszawa. Jak się okazuje, przedstawiciele Legii nie kontaktowali się jeszcze w tej sprawie z władzami Rakowa.

W ostatnich tygodniach niezwykle dużo mówi się na temat zainteresowania Markiem Papszunem ze strony Legii Warszawa. Na ten moment na przeszkodzie w realizacji transakcji staje kontrakt 47-letniego trenera z Rakowem Częstochowa, który obowiązuje do końca tego sezonu.

Wypowiedź Mioduskiego

W minionym tygodniu Dariusz Mioduski potwierdził plotki mówiące o tym, że Legia interesuje się Markiem Papszunem. Właściciel Legii dodał także, że jest on w stanie poczekać za obecnym trenerem Rakowa nawet do końca jego obecnego kontraktu. Całą wypowiedź Mioduskiego nt. Marka Papszuna przeczytacie tutaj.

Stanowisko właściciela Rakowa

Wspomniana wypowiedź Dariusza Mioduskiego nie spodobała się właścicielowi Rakowa, Michałowi Świerczewskiemu. W jednym z wywiadów sprzed kilku dni powiedział on, iż słowa prezesa Legii uderzają zarówno w klub, jak i szatnię. Dodał także, że nie rozmawiał on z właścicielem Legii w tej sprawie.

Komentarz prezesa Rakowa

Z Dariuszem Mioduskim rozmawiał natomiast prezes Rakowa, Wojciech Cygan. Co prawda miała to być tylko rozmowa prywatna, jednak przedstawiciel Rakowa miał powiedzieć właścicielowi Legii o swoich odczuciach. Cygan nadmienił, że trener Papszun wciąż ma ważny kontrakt z Rakowem i takie rozmowy oraz plotki mogą źle wpływać na zespół.

– W piątek po meczu z Leicester rozmawialiśmy prywatnie i powiedziałem mu jakie mam odczucia – rozpoczął Wojciech Cygan.

– Dla mnie to też stawianie Marka Papszuna w trudnej sytuacji. Pamiętajmy, że on ma kontrakt do końca czerwca i wszystko wskazuje na to, że w rundzie wiosennej będzie trenerem Rakowa także w meczu z Legią. Poza tym, nadal trwają rozgrywki i na pewno nie jest dla nas korzystną sytuacja, w której zamiast koncentrować się na sobie, musimy się zajmować wywiadami prezesów innych klubów – dodał prezes Rakowa Częstochowa.

– Trener ma ważny kontrakt, a my nie mamy pół przesłanki za tym, że ta sytuacja miałaby się zmienić. Nikt z Legii nie kontaktował się z nami w tym temacie – zaznaczył.


źródło: tvp sport

Leszek Ojrzyński gotowy objąć Legię Warszawa. „Byłbym bardzo zadowolony, chętny do rozmów”

Leszek Ojrzyński udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Szkoleniowiec w rozmowie ze wspomnianym źródłem zdradził, że chciałby pracować w Legii Warszawa. – Byłbym bardzo zadowolony – powiedział polski trener.

Fatalna forma Legii

Postawa Legii Warszawa w sezonie 2021/22 pozostawia wiele do życzenia. Wojskowi zajmują szesnaste miejsce w PKO BP Ekstraklasie po czternastu kolejkach. Na swoim koncie mają dwanaście punktów.

Słaba forma CWKS-u poskutkowała zwolnieniem Czesława Michniewicza. Tymczasowym trenerem mistrzów Polski został Marek Gołębiewski. Wiele mówi się jednak o tym, że tymczasowy szkoleniowiec nie dotrwa do końca sezonu.

Kolejna zmiana trenera?

Media od niedawna spekulują, kto mógłby zająć miejsce Gołębiewskiego. Leszek Ojrzyński w rozmowie z Przeglądem Sportowym wyraził chęć przejęcia Legii Warszawa. Były trener Stali Mielec jest gotowy na wyzwanie pracy w stolicy.

– W obecnej sytuacji jak najbardziej. Byłbym bardzo zadowolony, chętny do rozmów. Chciałbym wysłuchać szczegółów. Przede wszystkim byłbym gotów do pracy. Gdyby byłaby to oferta do końca roku kalendarzowego, to mógłbym ją odrzucić, jednak gdybym miał pracować do końca sezonu to podjąłbym się tej pracy – powiedział Leszek Ojrzyński.

– Każdy widzi, że Legia nie prezentuje ataku po stracie piłki, drużyna jest źle zorganizowana, a przeciwnicy to wykorzystują. Kilka rzeczy mógłbym dorzucić, ale jestem daleki od takich ocen. Sam jestem trenerem i wiem, że to nie jest łatwy zawód – dodał.

Źródło: Przegląd Sportowy

Rekordowy kontrakt dla Marka Papszuna? Legia Warszawa nie chce szczędzić pieniędzy

Wciąż nie wiemy, jak zakończy się saga związana z Legią Warszawa i Markiem Papszunem. Według najnowszych doniesień Dariusz Mioduski jest skłonny przygotować rekordowy kontrakt dla obecnego trenera Rakowa Częstochowa.

Nie od dziś wiadomo, że Dariusz Mioduski upatrzył sobie Marka Papszuna jako przyszłego trenera Legii Warszawa. Pod koniec października przygodę w klubie ze stolicy zakończył Czesław Michniewicz, co od razu wywołało falę plotek nt. Marka Papszuna. Zresztą sam właściciel Legii potwierdził, że istnieje zainteresowanie osobą trenera Papszuna. W wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej Legii prezes Legii przekazał, że jest on w stanie poczekać za obecnym trenerem Rakowa nawet do końca sezonu. Całą wypowiedź przeczytacie tutaj.

Papszun trafi do Legii?

Po odsunięciu Czesława Michniewicza od pierwszej drużyny Legii jego obowiązki przejął Marek Gołębiewski. Dotychczasowemu trenerowi rezerw nie udało się poprawić wyników notowanych przez obecnego mistrza Polski. W związku z tym plotki związane z Markiem Papszunem przybrały na sile, jednak do tej pory nie ujrzeliśmy żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie.

Rekordowa pensja

W Legii są pewni, że Marek Papszun prędzej, czy później trafi na Łazienkowską. – Gdybyśmy nie byli przekonani, że trener Papszun do nas nie trafi, wywiad prezesa nie ukazałby się na stronie – powiedział jeden z przedstawicieli warszawskiego klubu. Portal „sport.pl” przekazał potencjalne zarobki proponowane Markowi Papszunowi. Mówi się o pensji rzędu 220-250 tysięcy złotych miesięcznie, co uczyniłoby 47-latka najlepiej opłacanym trenerem w historii Ekstraklasy. Pensja Papszuna w Rakowie ma wynosić ok. 140 tysięcy złotych miesięcznie.


źródło: sport.pl

Mohamed Salah wyśmiał wyniki Złotej Piłki. „Bez komentarza” [WIDEO]

Liverpool pokonał Everton 4:1 w środowych derbach. Jeden z dziennikarzy po spotkaniu przepytał Mohameda Salaha. Egipcjanin otrzymał pytanie o wyniki Złotej Piłki. Odpowiedział tylko śmiechem.

Zaskakująco niskie miejsce Salaha

Mohamed Salah zdobył siódme miejsce w plebiscycie Złotej Piłki 2021. Egipcjanin otrzymał 121 punktów i znalazł się m.in. za Cristiano Ronaldo, N’Golo Kante, Karimem Benzemą, czy Jorginho.

Wymowna reakcja

Dziennikarz w pomeczowej rozmówce z piłkarzem Liverpoolu, zapytał go o wyniki zaprezentowane na gali Ballon d’Or. Pozycja Salaha widocznie mu nie odpowiadała, ponieważ atakujący The Reds skwitował pytanie o plebiscyt śmiechem i słowami: „Bez komentarza”.

Oto wideo z wymowną reakcją Egipcjanina:

– W obecnej formie będziesz wyżej w przyszłym roku – powiedział mu na zakończenie dziennikarz.

– Mam nadzieję. Kto wie. Dziękuję – skwitował Salah.

Źródło: Sport.pl

Redaktor naczelny „France Football” o Złotej Piłce za 2020 rok: „Będziemy o tym rozmawiać”

Pojawiają się kolejne głosy na temat przyznania Złotej Piłki Robertowi Lewandowskiemu za 2020 rok. Pascal Ferre, redaktor naczelny „France Football” w rozmowie z „Bild” ponownie wrócił do tej sprawy. „Będziemy o tym rozmawiać” – przyznał Francuz.

Leo Messi w miniony poniedziałek odebrał siódmą Złotą Piłkę w swojej dotychczasowej karierze. Po rozstrzygnięciu plebiscytu nie brakowało głosów, że mocno poszkodowany został Robert Lewandowski. Nadmieniano, że Polak drugi rok z rzędu był poważnym kandydatem do zdobycia statuetki.

Nagroda za poprzedni rok?

O ile w tegorocznym głosowaniu Lewandowski miał już konkurencję w postaci Leo Messiego czy Jorginho, tak w zeszłym – był bezkonkurencyjny. Polak był niezbędnym elementem w układance Bayernu Monachium, z którym wygrał wszystkie rozgrywki. Dodatkowo zdobył także tytuły najlepszego strzelca Bundesligi, Ligi Mistrzów i Pucharu Niemiec.

Niestety na jego nieszczęście plebiscyt odwołano. „France Football” tłumaczyło się wówczas sytuacją epidemiologiczną na świecie. Na poniedziałkowej gali Złotej Piłki do tematu nawiązał Leo Messi. Argentyńczyk po odebraniu statuetki zwrócił się do „Lewego” i przyznał, że zasłużył na nagrodę i powinien mieć ją na półce.

Poza 34-latkiem apelowało także o to wiele osób. Między innymi Gary Lineker czy wiele redakcji i dziennikarzy z całego świata. Pascal Ferre odniósł się do sprawy na łamach „Bilda”.

– Słyszałem, co powiedział Messi podczas gali. Będziemy o tym rozmawiać i wspólnie się nad tym zastanowimy. Nie mamy zamiaru spieszyć się z podjęciem decyzji i nie zamierzam teraz prognozować, ale poświęcimy trochę czasu na jej podjęcie – przyznał redaktor naczelny „France Football”.

– Robert to nie tylko świetny piłkarz, ale także fantastyczny człowiek. Wiedział już zdecydowanie wcześniej, że nie wygra i nie wiem, ilu zawodników w takiej sytuacji, mając tego świadomość, przybyłoby na galę. A on nadal był taki miły, to było z jego strony zachowanie fair play – dodał Ferre.

– Złota Piłka” to nie tylko nagroda dla najlepszego piłkarza, pod uwagę brana jest także osoba. Lewandowski mógł ją zdobyć w zeszłym roku, ale z naciskiem na „mógł”. Nie wiemy tego, bo nie było głosowania – podsumował Francuz.

 

Piotr Zieliński na ustach włoskich dziennikarzy. „Co za jakość, to było wspaniałe”

Piotr Zieliński zaliczył kolejne dwie asysty w tym sezonie Serie A. Polak rozegrał całe spotkanie w barwach Napoli przeciwko Sassuolo (2-2) i miał udział przy każdej bramce swojego zespołu. Włoskie media są pod wrażeniem jego występu. 

Napoli prowadziło z Sassuolo do końcówki meczu dwiema bramkami, lecz dali sobie wydrzeć trzy punkty. Rywale wyrównali i ostatecznie do końca utrzymał się wynik remisowy.

„To był jego dzień”

Piotr Zieliński należał do bohaterów tego wieczoru. Polski pomocnik zanotował dwie asysty. Pierwszą przy trafieniu Fabiana Ruiza oraz drugą, przy bramce Driesa Mertensa. 27-latka doceniły włoskie media, które nie moigły się nachwalić jego gry w ofensywie.

– Pokazał jakość i asystował przy golach. Gdy drużynie wiodło się jednak gorzej, Zieliński znikał – podsumowała „La Gazzetta dello Sport”, która przyznała Zielińskiemu notę „6,5”.

Szczególną uwagę dziennikarzy zwróciła asysta „Zielka” przy bramce Mertensa. Redakcje calciomercato.it i calcionapoli24.it nie mogły się nachwalić jego zachowania w tej sytuacji.

– Co za jakość miało to podanie, to było po prostu wspaniałe – napisano. Pierwszy serwis przyznał Polakowi „7”, zaś drugi „6,5”.

– W drugiej połowie wystarczył błysk, by zaserwować Fabianowi Ruizowi odpowiednią asystę i zmienić oblicze gry. I zaraz potem powtórzył to z Mertensem. Na dużym plusie – napisał natomiast serwis leggo.it, który również ocenił Zielińskiego na „7”.

Najwyżej zawodnika ocenił z kolei włoski oddział „Eurosportu”. Od redakcji 27-latek otrzymał notę „7,5”.

– To był jego dzień. Obie bramki Napoli zdobyło dzięki jego asystom – podsumowano.

W tym sezonie Serie A Zieliński ma na koncie 14 występów. Uzbierał w nich cztery gole i cztery asysty.

Kamil Grosicki myśli o powrocie do reprezentacji Polski. „Na pewno się nie podpalam”

Kamil Grosicki w meczu z Lechią Gdańsk zaliczył świetny indywidualny występ i walnie przyczynił się do wygranej Pogoni Szczecin. Po spotkaniu ponownie zaczęły narastać głosy o powrocie 33-latka do reprezentacji Polski. Piłkarz „Portowców” nie ukrywa, że bardzo chciałby ponownie zagrać w narodowych barwach. 

Pogoń wygrała ostatnie starcie z Lechią aż 5-1. Grosicki zebrał sporo pochwał za swoją grę w tym spotkaniu. Skrzydłowy zanotował hat-trick asyst i ponownie wysłał sygnał do Paulo Sousy.

Wielki powrót

W ostatni miesiąc Portugalczyk odstawił bowiem 33-latka. Nie pomógł mu nawet powrót do Ekstraklasy i regularna gra w Pogoni Szczecin. Po wygranej nad Lechią dziennikarze zaczęli jednak wysnuwać teorie o możliwym powrocie „Grosika” do kadry. Sam piłkarz także o tym myśli.

– Teraz sytuacja się dla mnie zmieniła, zacząłem grać i na boisku mogę potwierdzić swoją formę. Najważniejsza dla mnie jest obecnie gra w klubie, ale marzeniem chyba każdego piłkarza jest reprezentacja. Rozegrałem w niej 83 mecze, mam piękne wspomnienia i chciałbym w niej jeszcze zagrać. Czy będzie mi to dane, to zobaczymy. Na pewno się nie podpalam, jak to miało miejsce wcześniej i szanuję decyzję trenera – stwierdził Grosicki na łamach „Super Expressu”.

– Jeśli teraz gram regularnie, to na pewno jestem w lepszej formie, niż rok temu gdy siedziałem na trybunach w Anglii. System gry trenera Sousy z wahadłowymi nie jest być może tym, do którego ja pasuję, a może już jestem za stary? – dodał.

Gdy Sousa przejmował reprezentację Polski Grosicki wypadł z rytmu meczowego. Wówczas był zawodnikiem West Bromwich, jednak tego lata zmienił klub i trafił do Pogoni. Sam zawodnik stawia na razie na ciężką pracę.

– Skupiam się na ciężkiej pracy i grze w Pogoni, a co przyniesie przyszłość, to zobaczymy. Robię wszystko, żeby być w dobrej formie, ale to selekcjoner decyduje o powołaniach. Mogę mu się przypomnieć, bo przecież mnie zna. Byłem na jednym zgrupowaniu kadry i wie na co mnie stać – podsumował piłkarz.

 


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.