NEWSY I WIDEO

Problemy z dostępnością biletów na mecz Czechy-Polska. Wejściówki zostały wyprzedane w kilka sekund

Bilety na mecz Czechy-Polska dla polskich kibiców zostały wyprzedane w kilka sekund. W procesie sprzedaży pojawił się problem tzw. „koników”, którzy wykorzystują błędy w systemie, by błyskawicznie kupić bilety, a następnie sprzedać je po zawyżonych cenach. O tym procederze opowiedział Jakub Kwiatkowski na łamach „Weszło”.

W marcu reprezentacja Polski rozegra pierwsze mecze w ramach eliminacji do EURO 2024. Podczas najbliższego zgrupowania Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze. Na inaugurację Polacy zagrają na wyjeździe z Czechami. Następnie podopieczni Fernando Santosa podejmą u siebie Albanię.

Bilety na mecz z Czechami

Mecz Czechy-Polska zostanie rozegrany w Pradze. Stadion, na którym zostanie rozegrany mecz, może pomieścić około 19 tysięcy kibiców. Polakom przysługiwała pula biletów wynosząca 5% całkowitej pojemności stadionu. Daje to około 950 wejściówek dla kibiców z Polski. Jak poinformował PZPN, w pierwszych godzinach sprzedaży biletów zainteresowanie ich kupnem wyrażało około 20 tysięcy osób.

Problemy z biletami

W związku z małą pulą biletów na to spotkanie, PZPN zdecydował się wprowadzić limit zakupu dwóch biletów na jedną osobę. Niestety, na nic to się zdało. Wejściówki zostały wykupione po kilku sekundach. W głównej mierze jest to sprawka tzw. „koników”, którzy wykorzystują błędy w systemie i błyskawicznie kupują bilety, a następnie sprzedają je po zawyżonych cenach przez nieoficjalne kanały dystrybucji.

To, co się stało, było do przewidzenia już miesiąc temu. Zainteresowanie meczem było bardzo dużo, a biletów otrzymaliśmy niewiele. W tej sytuacji nic się nie zmienia. Popyt jest większy niż podaż. Osoby, którym się nie udało, mogą czuć się rozczarowane, co pozostaje zrozumiałe, bo mecz jest blisko, atrakcyjny, w pięknej lokalizacją, jaką jest Praga – wyjaśnił Jakub Kwiatkowski na łamach „Weszło”.

–  Przy każdym meczu rozmawiamy o tym samym. Koniki były, są i będą. Teraz nie stoją pod stadionami, tylko przeniosły się do Internetu. Nie jesteśmy w stanie z tym walczyć. Za każdym razem, gdy zgłaszamy to do prokuratury, otrzymujemy informację, że nie jesteśmy stroną pokrzywdzoną w tym procederze. Pokrzywdzony jest kibic, który nie może kupić wejściówki – powiedział rzecznik prasowy PZPN.


źródło: Weszło

Manuel Neuer znów oberwał od władz Bayernu. „To niezrozumiałe i rozczarowujące”

 

Herbert Hainer wypowiedział się na temat Manuela Neuera. Prezydent Bayernu Monachium dołączył do Olivera Kahna i Hasana Salihamidzicia, którzy skrytykowali zachowanie niemieckiego bramkarza.

Krytyka wobec Neuera

Manuel Neuer niedawno rozpętał medialną burzę. Bramkarz Bayernu Monachium nazwał zwolnienie trenera bramkarzy „wyrwaniem serca”. Wypowiedzi 36-latka nie spodobały się władzom klubu. Hasan Salihamidzić i Oliver Kahn otwarcie skrytykowali bramkarza. W podobnym tonie wypowiedział się także prezydent Bayernu Monachium, Herbert Hainer.

Jakub Świerczok wygrał sprawę ws. stosowania dopingu! Istnieje możliwość powrotu do Ekstraklasy [CZYTAJ]

– Dla nas to niezrozumiałe i rozczarowujące, że Neuer nie chciał porozmawiać o tym wewnątrz klubu, ale poszedł do mediów. Nie jestem zły, jestem rozczarowany. Myślałem, że Manuel, który jest świetnym piłkarzem i od dawna gra u nas, najpierw omówi te kwestie z nami. My jesteśmy Bayern Monachium – tutaj konflikty rozwiązywane są wewnętrznie i wzmacniają klub – powiedział.

– Spotkamy się z nim i wszystko profesjonalnie przeanalizujemy. Neuer jest bramkarzem światowej klasy. Gra w Bayernie od ponad dziesięciu lat. Teraz ważne jest, by wyleczył kontuzję. Potem zobaczymy – dodał.

Źródło: Daily Mail, Meczyki.pl

Jakub Świerczok wygrał sprawę odnośnie stosowania dopingu! Istnieje możliwość powrotu do Ekstraklasy

Jak informuje portal „Weszło”, Jakub Świerczok wygrał sprawę przed Trybunałem Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie. W związku z tym polski piłkarz może wrócić do gry w piłkę. Możliwy jest powrót do Ekstraklasy.

Jakub Świerczok ostatni oficjalny mecz rozegrał 27 listopada 2021 roku. Zatem od ponad roku jest on bez gry. Jest to wynik zawieszenia, jakie zostało wymierzone Polakowi. Zakaz gry w piłkę był spowodowany pozytywnym wynikiem badań antydopingowych.

Zawieszenie Świerczoka

Po meczu Azjatyckiej Ligi Mistrzów pomiędzy Nagoyą Grampus a Pohang Steelers z dnia 17 października 2021 roku przeprowadzono badania antydopingowe. Jednym z badanych był Jakub Świerczok. Próbka „A” wykazała obecność niedozwolonych substancji. Od tego czasu Polak był zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy. Próbka „B” potwierdziła wynik badania. W październiku 2022 roku Azjatycka Konfederacja Piłkarska odrzuciła wszelkie apelacje i zdyskwalifikowała Świerczoka na 4 lata. Zawieszenie dotyczyło rozgrywek piłkarskich na całym świecie i miało obowiązywać do grudnia 2025 roku.

Oświadczenie Świerczoka

Badania wykazały obecność w organizmie Jakuba Świerczoka niedozwolonej substancji zwanej trimetazydyną. Po usłyszeniu decyzji o 4-letnim zawieszeniu piłkarz deklarował, że nie zażywał celowo tejże substancji. Przekazał jednak, że przeprowadził on śledztwo, które wykazało, że niedozwolona substancja występowała w stosowanych przez niego suplementach diety. Co jednak ciekawe, wspomniana trimetazydyna nie była wymieniona w składzie suplementu. 30-latek zapowiedział odwołanie się do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu w Lozannie (CAS). Oświadczenie piłkarza z października 2022 roku znajduje się poniżej.

Powrót na boisko?

Jak dowiedział się portal „Weszło”, Jakub Świerczok wygrał sprawę przed Sportowym Sądem Arbitrażowym w Lozannie! Jeśli doniesienia okażą się prawdziwe, to Kuba będzie mógł wrócić do gry w piłkę. Dziennikarze „Weszło” informują, że kilka klubów z Ekstraklasy rozpoczęło już rozmowy z 30-latkiem. Ma on także zapytania z klubów japońskich. Duże szanse na sprowadzenie Świerczoka daje się przede wszystkim Zagłębiu Lubin.

Przygoda w Japonii

Ostatnim klubem Jakuba Świerczoka był japoński zespół Nagoya Grampus. Japończycy ściągnęli polskiego napastnika w lipcu 2021 roku za 2 miliony euro z Piasta Gliwice. W barwach japońskiego klubu 30-latek wystąpił 21-krotnie i strzelił 12 bramek.


źródło: Weszło

Były piłkarz PSG nie chce, żeby klub przedłużał umowę z Messim. „To zły pomysł”

Jérôme Rothen wypowiedział się na temat przyszłości Lionela Messiego w Paris Saint-Germain. Były zawodnik klubu z Parc des Princes uważa, że władze nie powinny przedłużać kontraktu z Argentyńczykiem. 44-latkowi nie podoba się wizerunek byłego piłkarza FC Barcelony.

Co z przyszłością Messiego?

Wraz z końcem sezonu wygasa umowa Lionela Messiego. Europejskie media zgodnie twierdzą, że piłkarz i klub doszły do ustnego porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu. Nie wszyscy jednak zgadzają się co do pomysłu prolongaty umowy Argentyńczyka. Przeciwny temu rozwiązaniu jest były zawodnik Paris Saint-Germain, Jérôme Rothen.

– Prolongata Messiego? To zły pomysł. Trudno jest zarządzać taką trójką przede wszystkim pod względem wynagrodzeń. Z tego powodu PSG utknęło w martwym punkcie i są na świeczniku FFP. Ich lista płac eksplodowała. Odciążenie z jego pensji pozwoliłoby klubowi wzmocnić się. Poza tym nie podoba mi się jego wizerunek. Nigdy nie idzie podziękować kibicom, spuszcza głowę i idzie do szatni. Nawet podczas celebracji jego bramek, gdy skanduje się jego nazwisko, nigdy nie wykonuje żadnego miłego gestu w kierunku fanów. Nie ma sensu tego kontynuować – stwierdził Jérôme Rothen.

Była rzeczniczka Roberta Lewandowskiego zdementowała plotki. „Kilku selekcjonerów nie piastowałoby swoich funkcji” [CZYTAJ]

– W porządku, wykorzystujesz przez 2 lata wizerunek najlepszego gracza świata, ale teraz trzeba skupić się na zatrzymaniu Mbappé, który jest ikoną Francji. Poza tym masz Neymara z kilkuletnią umową. Ma dobre nastawienie, czerpie radość z gry. To wystarczające – dodał były piłkarz Paris Saint-Germain.

Źródło: Twitter

Była rzeczniczka Roberta Lewandowskiego zdementowała plotki. „Kilku selekcjonerów nie piastowałoby swoich funkcji”

 

Była rzeczniczka i współpracowniczka Roberta Lewandowskiego udzieliła wywiadu portalowi „Sport.pl”. Monika Bondarowicz wyjawiła kilka informacji dotyczących kapitana reprezentacji Polski.

Cenił pracę z Nawałką

Monika Bondarowicz współpracowała z Robertem Lewandowskim od 2018 roku do wiosny 2022 roku. Była rzeczniczka kapitana reprezentacji Polski w rozmowie z portalem „Sport.pl” wyjawiła, że 34-latek był zadowolony ze współpracy z Adamem Nawałką w kadrze Biało-Czerwonych.

– Robert bardzo cenił sobie pracę z Adamem Nawałką. Wszyscy liczyliśmy na to, że to on zajmie ponownie miejsce selekcjonera przed mundialem – powiedziała była współpracowniczka  Lewandowskiego.

Polski piłkarz opisał sytuację w Turcji. „Jest bardzo źle” [CZYTAJ]

Monika Bondarowicz we wspomnianym wywiadzie odniosła się do plotek, jakoby Robert Lewandowski wybierał selekcjonerów reprezentacji Polski. Według byłej rzeczniczki piłkarza to nieprawda, ponieważ gdyby tak było, to kilku trenerów nie objęłoby tej funkcji.

– Selekcjonera wybiera prezes PZPN, a nie kapitan reprezentacji. Gdyby wybierał ich kapitan, to myślę, że kilku selekcjonerów nie piastowałoby swoich funkcji – dodała Monika Bondarowicz.

Źródło: Sport.pl

Polski piłkarz opisał sytuację w Turcji. „Jest bardzo źle”

Występujący w Konyasporze Konrad Michalak opisał sytuację w Turcji po ostatnim trzęsieniu ziemi. Polski piłkarz przyznaje, że sytuacja nie wygląda kolorowo. W Turcji zawieszono wszystkie rozgrywki sportowe.

W nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do ogromnej katastrofy w Turcji. Na południu kraju doszło do trzęsienia ziemi o sile około 7,5. Trzęsienia ziemi dotknęły także sąsiadującą Syrię. W kolejnych godzinach doszło do wstrząsów wtórnych. Tylko w Turcji liczba ofiar przekroczyła już 2 tysiące. Rannych jest ponad 13 tysięcy osób.

Prezydent Turcji zarządził 7-dniową żałobę narodową. Zawieszone zostały wszystkie rozgrywki sportowe, w tym również piłkarskie. Na tureckich boiskach występuje kilku polskich piłkarzy. Jednym z nich jest Konrad Michalak.

Konrad Michalak trafił do Konyasporu w 2021 roku. Wcześniej reprezentował barwy również innych tureckich klubów – Ankaragucu i Rizesporu. Łącznie w tureckiej ekstraklasie rozegrał już niemal 100 występów. W poniedziałek miał on zmierzyć się w ligowym starciu z Fenerbahce. Mecz został jednak odwołany.

– Dzisiaj mieliśmy grać mecz z Fenerbahce i do Stambułu przyjechaliśmy już wczoraj. Jestem bezpieczny, ale wszyscy przeżywamy to co się stało w nocy. Śledzimy wszystko i jest bardzo źle – opowiedział Konrad Michalak na łamach „Super Expressu”.

Jesteśmy smutni, wielu kolegów jest zmartwionych, bo mają rodziny w tej części Turcji, którą nawiedziło trzęsienie. Cały kraj jest w żałobie – zdradził 25-latek.

Do Konya będziemy wracać autokarem i na razie nie wiem, co będzie dalej. Jak będzie funkcjonował transport lotniczy do innych krajów i czy piłkarze z zagranicy będą mogli opuścić Turcję? – dodał Polak.


źródło: super express

Wiadomo, co Fernando Santos planuje na najbliższe dni. Kiedy przylatuje do Polski?

W tym tygodniu Fernando Santos ma przylecieć do Polski. Nowy selekcjoner reprezentacji do najbliższego zgrupowania zostanie w naszym kraju, gdzie będzie przygotowywać się do meczów z Czechami i Albanią. Więcej szczegółów o planach Portugalczyka przekazał Jakub Kwiatkowski. 

Pod koniec stycznia PZPN ogłosił, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski został Fernando Santos. Nominacja 68-latka spotkała się z dobrymi reakcjami. Dużo pozytywnych emocji wywołała także postawa samego Portugalczyka, który podkreślił, że będzie mieszkać w Polsce oraz postara się nauczyć podstaw języka.

Jaki jest plan?

W programie „International Level” na kanale „Meczyków” na YouTube gościem był Jakub Kwiatkowski. Rzecznik prasowy reprezentacji Polski zdradził, co w najbliższych dniach ma w planach Santos.

– We wtorek Fernando Santos wraz ze swoimi trzema asystentami przyleci do Warszawy. Wszyscy będą w Polsce do zgrupowania – poinformował.

– W pierwszych dniach będą mieszkać w hotelu. Trwa proces znalezienia dla nich docelowego lokum. Na pewno selekcjoner i jego asystenci przed podjęciem decyzji będą chcieli zobaczyć potencjalne mieszkania – dodał rzecznik. 

– Widać, że bardzo dobrze chcą się przygotować do tej pracy. Dotychczasowe spotkania były bardzo szczegółowe – podsumował.

Jest reakcja Manchesteru City na oskarżenia o łamanie FFP. Mocny status klubu

Manchester City ustosunkował się do zarzutów o łamanie zasad Finansowego Fair Play. Klub wypuścił jasny komunikat. 

Już od wielu lat działania Manchesteru City przykuwają uwagę mediów. W 2020 roku za łamanie przepisów FFP UEFA wykluczyła nawet „Obywateli” ze swoich rozgrywek. Odwołanie przyniosło jednak skutek i finalnie nic Anglikom nie udowodniono.

W poniedziałek pojawiła się natomiast obszerna lista zarzutów wobec klubu. Sprawę wzięła na siebie specjalna komisja. Jeśli oskarżenia okażą się prawdziwe, to Manchester musi liczyć się z wieloma karami, między innymi z odjęciem punktów, a nawet z odebraniem trofeów.

Mają dowody?

Zarzucane „Obywatelom” nieprawidłowości spotkały się z natychmiastową reakcją klubu. Manchester City wystosował specjalny komunikat, w którym zapowiada obronę swoich racji.

– Manchester City jest zaskoczony ujawnieniem rzekomego naruszenia przepisów Premier League. Zwłaszcza ze względu na duże zaangażowanie i ogromną ilość szczegółowych dokumentów, które zostały przekazane lidze – czytamy. 

– Klub z zadowoleniem przyjmuje fakt, że sprawą zajmie się niezależna Komisja, która bezstronnie rozpatrzy obszerny zbiór niepodważalnych dowodów, które istnieją na poparcie naszego stanowiska. Czekamy na rozwiązanie tej sprawy raz na zawsze – podsumowano. 

Potężne trzęsienie ziemi w południowej Turcji. Christian Atsu wśród tysięcy zaginionych

W nocy w południowej Turcji i północnej Syrii doszło do potężnego trzęsienia ziemi. Wiele osób zginęło, jeszcze więcej uważanych jest za zaginionych. Wśród tych, którzy wciąż mogą znajdować się pod gruzami budynków, jest Christian Atsu – piłkarz Hataysporu.

7,7 stopnia w skali Richtera – taką siłę miało nocne trzęsienie ziemi, które nawiedziło południowy region Turcji oraz północną Syrię. Aktualny bilans ofiar śmiertelnych wynosi 912 osób, o wiele więcej jest rannych bądź uznanych za zaginionych.

– To było największe trzęsienie ziemi od 1939 roku. Ponad 5,3 tys. osób jest rannych, zawaliło się 2818 budynkówprzekazał na konferencji prasowej prezydent Turcji, Recep Erdogan.

Trzęsienie ziemi dotknęło tureckie miasto Hatay, gdzie swoją siedzibę ma ekstraklasowy klub Hatayspor. Kataklizm dotknął wielu piłkarzy, a także przedstawicieli drużyny. Według informacji miejscowego dziennikarza Yagiza Sabuncoglu pod gruzami wciąż znajdują się dyrektor Taner Savut oraz Christian Atsu – były zawodnik Evertonu czy Newcastle United.

Christian Atsu dołączył do Hataysporu we wrześniu 2022 roku. Jeszcze zaledwie 24 godziny temu, w niedzielnym spotkaniu jego drużyny z Kasimpasą, 60-krotny reprezentant Ghany pojawił się na boisku w 82. minucie, aby kwadrans później zdobyć zwycięską bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego.

https://twitter.com/UtdInterest/status/1622573925371707392?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1622573925371707392%7Ctwgr%5E29920867fba9088dc2f32963bf882b2c511fd9e7%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fsport.tvp.pl%2F66073465%2Ftrzesienie-ziemi-w-turcji-byly-pilkarz-premier-league-pod-gruzami-news-aktualizowany

Mecz nie odbył się, ponieważ bramki były różnej wysokości. Niecodzienna sytuacja w lidze greckiej

Niedzielne spotkanie ligi greckiej pomiędzy Atromitosem a AEKiem Ateny nie odbyło się. Powód? Pomiary bramek wykazały różne wyniki. Mimo prób organizatorom nie udało się ustawić poprzeczek na jednakowej wysokości.

Na niedzielne popołudnie liga grecka zaplanowała mecz Atromitosu, który walczy o awans do grupy mistrzowskiej, z AEKiem Ateny – aktualnym wiceliderem tabeli. Ostatecznie spotkanie nie odbyło się z powodów technicznych. Zawodnicy oraz trener golkiperów drużyny przyjezdnej zauważyli, iż bramki nie spełniają wymogów rozgrywek. Oficjalne pomiary wykonane przez sędziego również wykazały, że poprzeczki znajdują się na różnych wysokościach.

Dudek nie widzi Piszczka w sztabie Santosa. „Kompletny bezsens” [CZYTAJ]

Organizatorzy głowili się oraz próbowali różnych sposobów, aby naprawić problem. Aby zniwelować różnice postanowiono nawet wykopać dołek na jednej z linii bramkowych. Po godzinie sędzia główny Evangelos Manouhos podjął decyzję o odwołaniu spotkania, a dalsze decyzje należą do organizatora rozgrywek, które mają zostać podjęte w przeciągu 48 godzin. Na wyznaczenie kolejnego terminu mecz jest mało czasu, ponieważ sezon regularny w Grecji kończy się w połowie marca.

Konflikty w Bayernie Monachium. Neuer ma duży problem do Nagelsmanna [CZYTAJ]

Dudek nie widzi Piszczka w sztabie Santosa. „Kompletny bezsens”

Fernando Santos niebawem na stałe zamieszka w Polsce. Portugalczyk oficjalnie rozpocznie tym samym swoją pracę z „Biało-Czerwonymi”. W jego sztabie potencjalnie może znaleźć się Łukasz Piszczek. Jerzy Dudek nie jest jednak fanem tego pomysłu. 

Prezentacja Fernando Santosa odbyła się pod koniec stycznia. Nowy selekcjoner zapowiedział, że zamierza na stałe zamieszkać w Polsce od lutego. We wtorek 68-latek kończy urlop i ma pojawić się w naszym kraju, aby oficjalnie zacząć pracę z reprezentacją.

Bez Piszczka w sztabie?

Na powitalnej konferencji potwierdzono, że PZPN chciał, aby w sztabie Santosa znaleźli się polscy asystenci. Portugalczyk rozmawiał z dwoma kandydatami, o czym sam szczerze powiedział. Byli nimi Łukasz Piszczek oraz Tomasz Kaczmarek.

Większość kibiców czy dziennikarzy pozytywnie nastawia się na współpracę Santosa z Piszczkiem. Sceptyczny jest natomiast Jerzy Dudek. W felietonie dla „Przeglądu Sportowego” były reprezentant Polski opisał, czemu nie widzi 37-latka w tej roli.

Słyszę, że rola Łukasza ma się ograniczać do obecności na zgrupowaniach, gdzie ma być gościem specjalnym, co uważam za bezsensowne. Albo ma być pełnoprawnym członkiem sztabu, który np. pojedzie na obserwację i będzie pomagał w komunikacji na linii trener klubowy – zawodnik. To mogłoby go rozwinąć na przyszłość. Jeżdżenie jedynie na zgrupowania w roli dobrego ducha, uważam, za kompletny bezsens, zarówno dla Łukasza, jak i dla reprezentacji – napisał Dudek. 

Ubieranie Piszczka w dres, aby jedynie się przyglądał z boku na to wszystko, mija się z celem. Lepiej wybrać takie osoby, które na tym skorzystają i które będą czynnie uczestniczyć w rozwoju kadry. Taki powinien być cel główny – dodał. 

W najbliższych dniach powinniśmy dowiedzieć się, kto zasili sztab Santosa. 68-latek będzie mieć okazję na pokazanie swojego warsztatu już w marcu. Wówczas „Biało-Czerwoni” zagrają dwa mecze – z Czechami (24.03) i Albanią (27.03) w ramach eliminacji Euro 2024.

Konflikty w Bayernie Monachium. Neuer ma duży problem do Nagelsmanna

„Kicker” ujawnia kulisy głośnego konfliktu wewnątrz Bayernu Monachium. Zdaniem niemieckich dziennikarzy w klubie panuje napięta atmosfera między Manuelem Neuerem a Julianem Nagelsmannem. 

Neuer wzbudza w ostatnich tygodniach sporo emocji. Kapitan „Die Roten” udzielił niedawno głośnego wywiadu, w którym jasno dał do zrozumienia, że nie podoba mu się rozstanie z dotychczasowym trenerem bramkarzy, Tonim Tapaloviciem. Jego słowa spotkały się ze sporą krytyką najważniejszych osób w Bayernie – Olivera Kahna i Hasana Salihamidzicia.

Konflikt

Jak się okazuje, to nie koniec tej sprawy. Według „Kickera” jednym ze zwolenników zwolnienia Tapalovicia był Julian Nagelsmann. To nie wszystkie powody, dlaczego między Neuerem a szkoleniowcem „nie iskrzy”. Zdaniem dziennikarzy podłoże ich konfliktu jest dużo bardziej złożone.

Kapitan Bayernu ma mieć przede wszystkim pretensje o sposób komunikowania się z drużyną. „Kicker” podaje, że „pierwszym kontaktem” w zespole Nagelsmanna jest Joshua Kimmich, a nie właśnie Neuer, który i tak cieszy się szacunkiem i posłuchem w szatni.

Dziennikarze przypominają, że szkoleniowiec miał w przeszłości problemy z innym ważnym zawodnikiem Bayernu, czyli Robertem Lewandowskim. Polak finalnie zmienił otoczenie i od zeszłego lata występuje w FC Barcelonie. Co ciekawe również Thomas Mueller, a więc kolejny najważniejszy piłkarz „Die Roten” z ostatnich lat ma nie po drodze z Nagelsmannem.

Obecnie Neuer rehabilituje się po złamaniu nogi, którego doznał w czasie przerwy na mistrzostwa świata. Niemiec nie zamierza jednak odchodzić z Bayernu ani kończyć kariery. Do gry wróci dopiero w przyszłym sezonie, ale chce odzyskać miejsce w składzie, które obecnie przypadło Sommerowi. Szwajcar do Monachium trafił zimą.

Zaskakujące słowa Carraghera. Haaland wybrał zły klub? „To inny, słabszy zespół”

Jamie Carragher uważa, że Erling Haaland nie pasuje do Manchesteru City. Zdaniem byłego piłkarza Norweg mógł popełnić błąd przy wybieraniu klubu. Uważa, że młody napastnik mógłby się lepiej rozwijać w innym miejscu. 

Haaland do tej pory imponował formą w Manchesterze City. W zaledwie 19 występach w Premier League zdołał strzelił aż 25 goli. Pobił przy tym kilka rekordów, a eksperci głównie zachwycali się jego umiejętnościami.

Popełnił błąd?

Problem w tym, że Haaland może i strzela mnóstwo goli, ale nie przyczyniają się one do gonienia liderującego w tabeli Arsenalu. Manchester City traci obecnie 5 punktów do „Kanonierów”. Carragher, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki drużyny Pepa Guardioli, uważa, że Norweg mógł wybrać zły klub na kontynuowanie swojej kariery.

– Myślę, że w tym sezonie widzieliśmy tylko 60 procent Haalanda. Pomyślcie o jego golu w pierwszym meczu z West Hamem – o przestrzeni, o jego ruchu. Wiem, że takie sytuacje nie będą się zbyt często zdarzały w sposobie gry Manchesteru City. Przyszedł z Borussii Dortmund, z ligi kontrataków. Być może rzeczywiście wybrał zły klub do wydobycia swoich najlepszych cech – stwierdził były obrońca Liverpoolu. 

– Nie widzimy pełni możliwości Haalanda i Manchesteru City. On strzelił 25 goli, ale cała drużyna tyle samo, co wcześniej. W dodatku więcej straciła, łatwiej ją skontrować. To inny, słabszy zespół, ale to nie wina Haalanda. City nie będzie grał cios za cios. Jego piłkarze nie mają tyle energii – dodał.

– Haaland będzie strzelał dużo goli, ale nie widzimy pełni jego możliwości ze względu na drużynę, do której trafił – podsumował Carragher. 

Manchester City mógł w ostatniej kolejce zmniejszyć stratę do Arsenalu, wykorzystując potknięcie „Kanonierów” z Evertonem (0-1). W niedzielę „Obywateli” przegrali jednak z Tottenhamem (0-1) i wciąż muszą walczyć o nadgonienia rywali z Londynu.

Robert Lewandowski podziwiany w Hiszpanii. „Od pierwszej minuty stał się gwiazdą, której drużyna potrzebowała”

 

Robert Lewandowski budzi ogromny podziw wśród kibiców i ekspertów. Albert Masnou w felietonie dla „Sportu” chwali Polaka za jego statystyki i umiejętności.

Felietonista „Sportu” zachwycony Lewandowskim

Lewandowski dołączył do klubu 200 dni temu i choć nie zdobył gola w meczu z Sevillą (Barcelona wygrała to spotkanie 3:0 – przyp. red.), jego statystyki w La Liga wciąż są imponujące. Polak zdobył 14 bramek w 16 spotkaniach, co daje średnio 0,8 gola na mecz. Do tego dorobku 34-latek dorzucił 4 asysty.

Szef Spezii zabrał głos w sprawie transferu Kiwiora. „Nie było ekonomicznej konieczności sprzedaży” [CZYTAJ]

Albert Masnou jest zachwycony umiejętnościami Lewandowskiego i uważa, że FC Barcelona potrzebowała takiego zawodnika. W jego ocenie Polak z nawiązką wypełnił oczekiwania i stawiane przez klub cele.

– Adaptacja Lewandowskiego budziła pewne wątpliwości. Ze względu na wiek i dlatego, że grał jako klasyczny środkowy napastnik, gdy Barcelona przez wiele etapów nie miała takiej pozycji na boisku. Przede wszystkim jednak dlatego, że przyszedł, by zastąpić Leo Messiego. Nie zajął jego miejsca na boisku, ale od pierwszej minuty stał się gwiazdą, której drużyna potrzebowała – napisał Masnou.

– Lewandowski z nawiązką spełnił funkcję, do której został sprowadzony. Działa jako kontrapunkt w drużynie pełnej młodych zawodników. On, Sergio Busquets czy Jordi Alba decydują o tym, że zespół jest zrównoważony i spójny. Co więcej, Lewandowski zjednoczył nowy klan w szatni: z De Jongiem, ter Stegenem czy Christensenem. Nie tylko się dogadują – także ich żony lub partnerki regularnie się widują – dodał.

Łukasz Piszczek spotkał się z Fernando Santosem ws. sztabu reprezentacji Polski. „Czekam” [CZYTAJ]

– Polak to natychmiastowy transfer, który daje więcej niż to, do czego został kupiony. Wadą jest to, że drużyna wciąż ma niedociągnięcia w ofensywie. Nie wszyscy skrzydłowi dostarczają mu odpowiednie podania – podsumował.

Źródło: Sport.es, Meczyki.pl

Łukasz Piszczek spotkał się z Fernando Santosem ws. sztabu reprezentacji Polski. „Czekam”

Wciąż nie wiadomo, kto zasiądzie w polskiej części sztabu Fernando Santosa. Selekcjoner reprezentacji Polski jeszcze nie dokonał wyboru. Głos w tej sprawie zabrał Łukasz Piszczek.

Kto w sztabie Santosa?

Jednym z kandydatów do asystowania Portugalczykowi jest Łukasz Piszczek. Były obrońca Borussii Dortmund na antenie Viaplay przyznał, że spotkał się z nowym selekcjonerem Biało-Czerwonych i czeka na jego decyzję.

Szef Spezii zabrał głos w sprawie transferu Kiwiora. „Nie było ekonomicznej konieczności sprzedaży” [CZYTAJ]

– Spotkałem się z trenerem, ale na razie musi mieć swoje przemyślenia na to, jak to ma wyglądać. Ja czekam – powiedział Łukasz Piszczek.

Źródło: Viaplay


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.