Mario Basler wypowiedział się na temat obecnej kadry Bayernu Monachium. Legenda niemieckiego klubu pożegnałaby się z Leroyem Sane i Sergem Gnabrym, którzy nie prezentowali się najlepiej w minionych tygodniach.
Basler krytykuje dwóch piłkarzy Bayernu
Mario Basler ostro skomentował ostatnie występy Serge’a Gnabry’ego i Leroya Sane. Były piłkarz w podcaście „Basler ballert” stwierdził, że obaj zawodnicy nie powinni znaleźć się w kadrze na środowy mecz Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain.
– Gnabry jest jednym z największych rozczarowań w Bawarii do spółki z Sane. Usunąłbym ich z kadry meczowej. W środę wysłałbym wyraźny sygnał, że nie są potrzebni. Gnabry powinien raczej otworzyć salon fryzjerski, ponieważ co tydzień ma inną fryzurę. Najpierw mop, potem kucyk, a w środę prawdopodobnie dredy – powiedział Mario Basler.
W pierwszym meczu Bayern Monachium pokonał Paris Saint-Germain 1:0. Rewanż na Allianz Arenie zaplanowano na środę o 21:00.
Sezon 2022/2023 nie układa się po myśli Macieja Rybusa. Polak nie może liczyć na regularną grę w Spartaku Moskwa. Sytuację byłego reprezentanta Polski postanowił skomentować jego agent, Mariusz Piekarski.
W zeszłym roku wybuchła wojna na Ukrainie po tym, jak naszych wschodnich sąsiadów zaatakowali Rosjanie. Po rozpoczęciu wojny wszyscy polscy piłkarze grający w Rosji postanowili opuścić ten kraj. Wszyscy z wyjątkiem Macieja Rybusa. 33-latek zdecydował się pozostać w Rosji wraz ze swoją rodziną. Żona Macieja Rybusa jest Rosjanką.
Maciej Rybus wyjechał do Rosji w 2012 roku. Wówczas został piłkarzem Tereku Grozny. W 2016 roku związał się z francuskim Olympique Lyon, jednak już po roku wrócił do Rosji, podpisując kontrakt z Lokomotiwem Moskwa. Przed rozpoczęciem aktualnego sezonu ponownie zmienił klub. Polskiego obrońcę sprowadził Spartak Moskwa.
Obecny sezon z pewnością nie jest wymarzony dla Macieja Rybusa. 33-letni lewy obrońca nie może liczyć na miejsce w wyjściowym składzie Spartaka Moskwa. W tym sezonie ligi rosyjskiej wystąpił w zaledwie 7 meczach, strzelając 1 bramkę i notując 1 asystę.
Obecna sytuacja Macieja Rybusa nie niepokoi jego agenta. Mariusz Piekarski udzielił krótkiej wypowiedzi portalowi „sport.pl”. Menedżer piłkarski twierdzi, że takie sytuacje są normalne w futbolu. Dodał również, że nikt w Spartaku nie skreślił jeszcze Rybusa.
– Wolę powiedzieć o dwa słowa za mało niż o jedno za dużo. Przekonałem się na własnej skórze, że to lepsze wyjście – stwierdził Mariusz Piekarski.
– Tak czasem w piłce bywa. Chętnych do gry jest 25, a czasem nawet więcej. A może grać tylko 11. Ale powtarzam: do mnie żadne niepokojące sygnały nie docierają. Ani z klubu, ani od Maćka. Runda dopiero się zaczęła, a Maciek wciąż ma ważny kontrakt [do czerwca 2024 r.] i cały czas walczy o skład – podkreślił agent Macieja Rybusa.
Marek Koźmiński w rozmowie z „Faktem” wypowiedział się na temat formy Krzysztofa Piątka. Były reprezentant Polski uważa, że od napastnika Salernitany wymaga się zbyt wiele.
Koźmiński o formie Piątka
Krzysztof Piątek nie notuje najlepszego sezonu. Polak nie może wrócić formą do swojej najlepszej kampanii, kiedy grał dla Genoi i Milanu. Marek Koźmiński w rozmowie z „Faktem” stwierdził, że napastnikowi Salernitany będzie ciężko wrócić do dyspozycji z tamtego sezonu.
– Mam nadzieję, że jeszcze się odbuduje, choć będzie to bardzo trudne. Krzysiek miał sezon konia na początku swojej przygody w Serie A. Co kopnął, to wpadło. Strzelał bramki kostką, kolanem, a nawet biodrem – powiedział Marek Koźmiński.
– Trudno mu będzie taki powtórzyć. Nie chcę, aby to zabrzmiało tak, jakbym chciał sprowadzić go na ziemię, ale być może to było za wysoko, jak na jego umiejętności. Szans było dużo. Hertha Berlin, Fiorentina, teraz Salernitana. No i nie jest różowo. Krzysiek miał w ostatnich meczach swoje szanse i nie może powiedzieć, że mu drużyna nie wypracowała sytuacji. To on je marnował – dodał były wiceprezes PZPN.
– Myślę, że Piątek został w pewnym momencie oceniony bardzo, bardzo pozytywnie. Nad wyraz w stosunku do jego realnych możliwości i być może to się za nim ciągnie. Być może to, czego od niego oczekujemy, jest poza jego zasięgiem – podsumował.
We wtorkowe popołudnie miała miejsce konferencja prasowa Motoru Lublin. Po wystąpieniu przedstawicieli klubu dowiedzieliśmy się, że Goncalo Feio pozostał trenerem pierwszego zespołu Motoru Lublin. Dotychczasowy prezes, Paweł Tomczyk, został zawieszony w pełnieniu dotychczasowej funkcji na okres trzech miesięcy.
Ostatnie dni w polskim środowisku piłkarskim upłynęły pod znakiem konfliktu w Motorze Lublin. Po niedzielnym meczu lubelskiego klubu doszło do starcia trenera Goncalo Feio z prezesem Pawłem Tomczykiem. Portugalczyk zaatakował Tomczyka, który w wyniku obrażeń musiał trafić do szpitala. Ponadto Goncalo Feio miał również słownie zaatakować rzeczniczkę prasową klubu.
Konferencja Motoru
W poniedziałek Motor Lublin opublikował oficjalny komunikat w tej sprawie. Jego treść możecie przeczytać TUTAJ. Na konkrety przyszło nam jednak poczekać do wtorku, kiedy odbyła się konferencja prasowa. Na spotkaniu z dziennikarzami spotkali się właściciel Zbigniew Jakubas, trener Goncalo Feio i członkowie rady nadzorczej Izabela Bobrzyk oraz Robert Żyśko.
Prośba właściciela
Konferencja prasowa rozpoczęła się od długiej przemowy właściciela Motoru Lublin, Zbigniewa Jakubasa. Poprosił on o to, by nie krytykować prezesa Pawła Tomczyka. Właściciel dodał także, że po ostatnim wydarzeniu Tomczyk ucierpiał nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
– Mam apel do wszystkich – do kibiców, do dziennikarzy. Nie grillujcie Pawła Tomczyka, bo on na to nie zasłużył. Po tym, co się wydarzyło jest psychicznie kompletnie zdołowany. Ja nigdy nie grilluję ludzi, staram się pomóc ludziom. Doceńmy to, co zrobił. Starał się jak mógł – powiedział Zbigniew Jakubas.
– Wybuchł konflikt między panami, nie potrafili go rozwiązać sami i mamy to, co mamy, że jesteśmy w wyniku tej afery na ustach całego świata sportowego. Nie pod kątem sportowym, a niestety pod kątem tego, o czym wszyscy mówimy – dodał właściciel Motoru Lublin.
Jakubas chwali Feio
Zbigniew Jakubas stanął w obronie Goncalo Feio. Właściciel lubelskiego klubu wystawił laurkę portugalskiemu trenerowi. Pochwalił go za zaangażowanie, kompetencje oraz pozytywne efekty pracy. Co jednak może zaskakiwać, to usprawiedliwianie zachowania Goncalo Feio. Zdaniem Jakubasa, Feio zaatakował prezesa Tomczyka z powodu przemęczenia.
– Trener Goncalo Feio. Mega kompetentny, tytan pracy. Po naszym pierwszym spotkaniu kilkugodzinnym emocjonalnie wiedziałem, że z tym człowiekiem jesteśmy w stanie dojść daleko. Mogę się wypowiadać o nim tylko w superlatywach – pochwalił trener Zbigniew Jakubas.
– Bardzo go cenię, kompetentny człowiek. Moim zdaniem ta cała sytuacja, która wynikła, jest efektem przemęczenia. Pan trener pracuje po 20 godzin i to jest w ogóle granica wytrzymałości organizmu. Być może w takiej sytuacji człowiek jest wybuchowy, pewnych rzeczy nie wytrzymuje – zauważył właściciel Motoru.
Feio zostaje w Motorze Lublin
Wiele osób się spodziewało, że po ostatnim wybryku będzie to koniec przygody Goncalo Feio w Motorze Lublin. Właściciel lubelskiego klubu podjął jednak zaskakującą decyzję. Zbigniew Jakubas potwierdził, że Goncalo Feio pozostanie trenerem Motoru Lublin do końca tego sezonu. Dodał także, Portugalczyk jest ostatnim trenerem, którego zatrudnia w klubie. Jeśli Feio odejdzie, to klub opuści także sam Jakubas.
– Zostajemy i będziemy dalej współpracowali. Umówiliśmy się, że współpracujemy do końca rundy i wtedy będzie starali się dalej współpracować. […] Do kiedy będzie trener [Goncalo Feio – przyp. red.], ja będę też. Jak trenera nie będzie, moja rola w Lublinie się skończy – zadeklarował Jakubas.
Oświadczenie Goncalo Feio
Na konferencji prasowej głos zabrał także Goncalo Feio. Portugalczyk przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie. Przeprosił za swoje zachowanie i podziękował właścicielowi klubu za dane mu zaufanie.
– Wyrażam głębokie ubolewanie, że Motor i jego właściciel, kibice, piłkarze musieli się zmierzyć z falą krytyki z pozasportowych powodów, jaka przetoczyła się przez ogólnopolskie media wobec naszego klubu i głównie wokół mojej osoby. Nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia dla mojego zachowania, które było naganne. Pozwoliłem, aby złe emocje przysłoniły to, co powinno być w życiu najważniejsze – szacunek dla drugiego człowieka. Przepraszam za moje zachowanie i podkreślam, że potępiam wszelką formę przemocy, bo żaden człowiek nie jest uprawniony go agresji wobec innych. Powinniśmy być wzorem dla dzieci i młodzieży, jakim nie byłem. Przepraszam, że moje zachowanie przysłoniły postawę mojej drużyny i mojego sztabu. Przepraszam, że postawiłem w negatywnym świetle wszystkich, którym dobro klubu leży na sercu. Wiem, że przede mną daleka droga, aby odzyskać Wasze zaufanie. Na pewno znam siebie i wiem, że to zrobię. Chciałbym też podziękować za drugą szansę, którą postanowił mi dać właściciel – powiedział Goncalo Feio.
Paweł Tomczyk zawieszony
Kolejną istotną wiadomość podczas konferencji prasowej przekazała także Izabela Bobrzyk, członek rady nadzorczej Motoru Lublin. Dowiedzieliśmy się, że prezes Paweł Tomczyk został zawieszony na 3 miesiące. Poznaliśmy jego zastępcę.
– Podjęliśmy uchwałę o czasowym zawieszeniu pana prezesa w pełnieniu obowiązków na okres do 3 miesięcy. Na ten okres delegowaliśmy do pełnienia tych obowiązków członka rady nadzorczej pana Roberta Żyśko, który się zgodził na pełnienie tej funkcji – poinformowała Izabela Bobrzyk.
UEFA wybrała skład sędziów na najbliższy mecz Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy. Arbitrem głównym meczu Lech Poznań-Djurgardens IF będzie kobieta.
Po zwycięstwie nad Bodo/Glimt Lech Poznań awansował do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Na tym etapie zmagań Kolejorz zmierzy się ze szwedzkim Djurgardens IF. Pierwszy pojedynek pomiędzy tymi zespołami odbędzie się już w ten czwartek w Poznaniu. Rewanż w Szwecji zostanie rozegrany tydzień później.
Kobieta sędzią meczu Lecha
Wiemy już także, kto poprowadzi mecz Lecha z Djurgarden. Sędzią głównym tego pojedynku będzie Francuzka, Stephanie Frappart. Sędziami liniowymi będą Mikael Berchebru oraz Steven Torregrossa. Bastien Dechepy będzie sędzią technicznym. Z kolei za system VAR odpowiadać będzie Tiago Martins.
Doświadczenie
Stephanie Frappart ma za sobą liczne występy w rozgrywkach mężczyzn. W tym sezonie poprowadziła mecz Ligi Mistrzów między Realem Madryt oraz Celtikiem. Ponadto Francuzka była również sędzią głównym 2 meczów Ligi Europy, 1 meczu w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy, 12 spotkań w Ligue 1 oraz 4 pojedynków w Pucharze Francji. Na jesieni poprowadził także jeden mecz na Mistrzostwach Świata pomiędzy Kostaryką a Niemcami.
Motor Lublin wydał oficjalny komunikat w sprawie ostatniego wydarzenia z udziałem trenera Goncalo Feio. Klub przedstawił własną wersję wydarzeń. Zapowiedziano także nadzwyczajne posiedzenie Rady Nadzorczej klubu.
Od wczoraj głównym tematem w polskich mediach sportowych jest konflikt władz Motoru Lublin z trenerem pierwszego zespołu, Goncalo Feio. Po niedzielnym meczu ligowym miało dojść do starcia Portugalczyka z prezesem klubu. Feio miał zaatakować Pawła Tomczyka, po czym ten trafił do szpitala.
Oświadczenie Motoru Lublin
W ostatnich godzinach w tej sprawie pojawiło się wiele informacji od dziennikarzy. W końcu otrzymaliśmy również oficjalny komunikat od władz klubu. W imieniu spółki oświadczenie opublikowała Adwokat Izabela Bobrzyk. Pełni ona rolę Przewodniczącej Rady Nadzorczej Spółki Motor Lublin S.A.
Treść komunikatu Motoru Lublin:
Działając jako Przewodnicząca Rady Nadzorczej Klubu Motor Lublin S.A. – w imieniu Spółki informuję:
Po meczu, który miał miejsce w dniu 05 marca 2023 r. pomiędzy Motor Lublin S.A. — GKS Jastrzębie S.A. doszło do sytuacji powszechnie nieakceptowalnych — nagannych zachowań Trenera Gonçalo Feio. Po meczu Trener wulgarnie odniósł się do Rzecznik Prasowej Klubu, Pani Pauliny Maciążek. W tej sytuacji Pani Paulina Maciążek odmówiła poprowadzenia konferencji prasowej z jego udziałem.
Następnie po konferencji prasowej około godz. 20-tej doszło do wymiany zdań pomiędzy Trenerem Gonçalo Feio a Prezesem Klubu Pawłem Tomczykiem, w wyniku czego Trener Gonçalo Feio, w obecności innych osób kopnął w biurko i rzucił w Prezesa Pawła Tomczyka kuwetką na dokumenty, która uderzyła go w głowę. W konsekwencji tego działania doszło do urazu głowy Prezesa Pawła Tomczyka, który musiał być hospitalizowany i przebywa obecnie na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, a jego stan zdrowia nie pozwala na pełnienie obowiązków służbowych.
Trener Gonçalo Feio w wyjaśnieniach, jakie złożył na żądanie Klubu, podał nieprawdę, że Prezes Paweł Tomczyk w trakcie tego zdarzenia był pod wpływem alkoholu — badanie szpitalne przeprowadzone o godzinie 21.00 nie potwierdziło tego faktu. W wyniku długotrwałego konfliktu z trenerem Prezes Klubu Motor Lublin S.A. oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej.
Na dzień jutrzejszy zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie Rady Nadzorczej Spółki Motor Lublin S.A., która poweźmie stosowne decyzje.
Dodatkowo, w wyniku medialnych doniesień Rzecznik Dyscyplinarny Polskiego Związku Piłki Nożnej — Adam Gilarski wszczął postępowanie wyjaśniające i zobowiązał Motor do przedstawiania informacji oraz wyników badań lekarskich Prezesa Pawła Tomczyka.
Jednocześnie informujemy, że akcjonariusze Klubu i Rada Nadzorcza Spółki podejmą wszelkie możliwe działania by w/w okoliczności nie miały negatywnego wpływu na aspekt sportowy działalności Klubu, albowiem osiągnięcie założonego celu sportowego i dobro drużyny są dla nas priorytetem.
Przewodnicząca Rady Nadzorczej Spółki Motor Lublin S.A.
Adwokat Izabela Bobrzyk
Ostatni wybryk Goncalo Feio może zakończyć lub też przerwać jego karierę trenerską. Jeśli Komisja Dyscyplinarna PZPN stwierdzi naruszenie nietykalności cielesnej, portugalskiemu szkoleniowcowi może zostać odebrana licencja trenerska.
Od dłuższego czasu było wiadomo o konflikcie trenera Motoru Lublin z prezesem tego klubu. Ostatnio miarka się jednak przebrała. Trener Goncalo Feio zaatakował metalową podkładką pod kartki prezesa Pawła Tomczyka. Po ataku polała się krew, a prezes Motoru musiał udać się do szpitala.
Nadchodzi koniec
Mimo że wciąż nie otrzymaliśmy oficjalnego komunikatu w tej sprawie, to można się domyślić, że jest to koniec przygody Goncalo Feio w Motorze Lublin. Portugalczyk był trenerem drugoligowego klubu od września 2022 roku. 33-latek poprowadził Motor w 13 oficjalnych meczach, wygrywając 8 z nich. 3 mecze pod wodzą Feio kończyły się remisem, a zaledwie 2 to były porażki. Tym samym zanotował on średnią punktów na mecz na poziomie 2,08.
Możliwe zawieszenie
Koniec pracy w Motorze Lublin to jednak nie wszystko, co może wkrótce spotkać Goncalo Feio. Portugalczyk może również stracić swoją licencję trenerską. Opowiedział o tym na łamach „sport.tvp.pl” Paweł Grycmann, dyrektor szkoły trenerów PZPN.
– Pierwszym organem w tego typu sprawach jest komisja dyscyplinarna. Jeśli oni stwierdzą naruszenie nietykalności cielesnej, to możemy zawiesić licencję trenerską. Żeby w ogóle doszło do tego, musi być zgłoszenie z klubu lub od jakiejś osoby. W przypadku bardzo medialnych spraw, od razu się nimi interesujemy. Nie możemy zostać bez reakcji, jeśli doniesienia okażą się prawdziwe – powiedział Paweł Grycmann.
Atak trenera Motoru Lublin na prezesa tego klubu jest obecnie głównym tematem w polskich mediach sportowych. Dziennikarze portalu „sport.pl” opublikowali nowe fakty w tej sprawie. Głos zabrała również rzeczniczka prasowa klubu.
Relacje trenera Motoru Lublin z władzami klubu od dłuższego czasu nie należały do najbardziej zdrowych. Goncalo Feio, pełniący rolę szkoleniowca pierwszego zespołu Motoru, notorycznie krytykował władze klubu na konferencjach prasowych. Najczęściej obrywało się prezesowi, Pawłowi Tomczykowi.
W niedzielę miało dojść do ataku trenera Motoru Lublin, Goncalo Feio, na prezesa klubu, Pawła Tomczyka. Jako pierwszy o tej sytuacji poinformował Krzysztof Stanowski. Portugalski szkoleniowiec miał zaatakować prezesa tacą, uszkadzając przy tym jego głowę. Paweł Tomczyk miał po tym trafić do szpitala.
Nowe fakty w tej sprawie opublikował portal „sport.pl”. Z informacji tamtejszych dziennikarzy wynika, iż do konfrontacji doszło po konferencji prasowej. Goncalo Feio miał udać się do rzeczniczki klubu i zaatakować ją słownie. W jej obronie miał stanąć prezes klubu, Paweł Tomczyk.
Dziennikarze „sport.pl” ustalili także, że Paweł Tomczyk oberwał nie tacą, a metalową podkładką pod kartki. Ta trafiła wprost w łuk brwiowy prezesa Motoru. Po ataku polała się krew. Właściciel Motoru kazał Tomczykowi natychmiast udać się do szpitala.
Głos w tej sprawie zabrała rzeczniczka Motoru Lublin. Powiedziała ona, że została słownie zaatakowana przez Goncalo Feio. Dodała także, że nie był to pierwszy tego typu przypadek, kiedy Portugalczyk ją obrażał.
– Mogę tylko potwierdzić, że ja zostałam obrażona, a prezes Tomczyk uderzony, przez co wylądował w szpitalu. Nie chciałabym wdawać się w szczegóły, bo tak ustaliliśmy w klubie. Jeszcze dziś prawdopodobnie pojawi się oświadczenie właściciela – pana Zbigniewa Jakubasa. Mogę jedynie dodać, że nie było to pierwsze takie zachowanie trenera w stosunku do mnie – powiedziała rzeczniczka Motoru Lublin w rozmowie z „sport.pl”.
Podczas niedzielnego spotkania Bursasporu z Amedsporem (2:1) doszło do skandalicznych scen. Kibice gospodarzy obrzucali piłkarzy gości przeróżnymi przedmiotami. Na boisku wylądował nawet nóż.
Zadyma na stadionie Bursasporu
Piłkarze Amedsporu nie mają najłatwiej na tureckich boiskach. Klub wywodzący się z Kurdystanu jest często narażony na agresję kibiców podczas wyjazdowych spotkań. Wszystko przez spięcia na tle narodowościowym. Nie od dziś wiadomo, że Kurdowie nie mają najlepszych stosunków z Turkami.
Podczas niedzielnego meczu granica została jednak przekroczona. Spotkanie trzeciej ligi tureckiej zostało przerywane z uwagi na lądujące na boisku przedmioty. Na murawie lądowały butelki, metalowe części, a nawet nóż. Ponadto bramkarz gości został ogłuszony petardą.
Fernando Santos udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Selekcjoner reprezentacji Polski wskazał kandydata na swojego współpracownika w PZPN.
Santos ufa Mielcarskiemu
Wciąż nie wiadomo, kto zostanie asystentem Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Głównymi kandydatami do objęcia tej posady byli Tomasz Kaczmarek i Łukasz Piszczek. Strony jednak nie doszły do porozumienia.
Fernando Santos w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że chciałby współpracować z Grzegorzem Mielcarskim. Portugalczyk trenował Polaka w FC Porto i AEK-u Ateny.
– Nie chodzi mi o pomocnika na boisku – od trenowania jestem ja, na murawie jestem swoim jedynym przełożonym i asystentem, decyduję o selekcji, taktyce i meczowej strategii. Potrzebuję osoby wszechstronne, wypełniającej inne zadania – kogoś, kto zna i rozumie się z piłkarzami, kto zna mnie, mój charakter, kto rozumie moje postępowania i zachowanie. Potrzeba mi kogoś, kto wie, kim jestem ja, Fernando Santos – powiedział szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
– Mielcarski? Spełnia te kryteria, ale oczywiście nie jest jedynym takim człowiekiem. Jego znam, jemu ufam, ale nie ja podejmę ostateczną decyzję. Zbyt liczny sztab oznacza bałagan i niepotrzebne zamieszanie. Mam już Kubę Kwiatkowskiego i Łukasza Gawrjołka, oni pomagają mi w życiu codziennym, w federacji i to w zupełności wystarczy. Potrzebuję osoby, która pomoże mi podczas zgrupowania, tylko nie wiem, czy PZPN zgodzi się na Grzegorza. Dyskusja trwa – dodał.
Podczas meczu Górnika Zabrze z Legią Warszawa doszło do groźnej sytuacji. Rafał Augustyniak po starciu z piłkarzem gospodarzy stracił dwa zęby. Po meczu jego agent przyznał, że mogło być jeszcze gorzej.
Augustyniak miał problemy z oddychaniem
Rafał Augustyniak stracił dwa zęby po starciu z Anthonym van den Hurkiem. Mimo to piłkarz Legii Warszawa dograł spotkanie do końca, a jego zespół wygrał 1:0. Po meczu agent zawodnika stołecznego klubu przyznał, że mogło dojść do gorszej sytuacji, ponieważ jego klient miał przez chwilę problemy z oddychaniem.
– Wybite zęby „Augusta” to dzisiaj dyskusje o kolorze kartki, trochę śmiechu ze zdjęć etc. Ale szczęście w nieszczęściu, że nie doszło do gorszej sytuacji, bo jakby to nie brzmiało wybite zęby stanęły Rafałowi w gardle i przez moment był problem ze złapaniem tlenu – napisał Daniel Weber na Twitterze.
Wybite zęby Augusta to dzisiaj dyskusje o kolorze kartki, trochę śmiechu ze zdjęć etc., ale szczęście w nieszczęściu, że nie doszło do gorszej sytuacji, bo jakby to nie brzmiało wybite zęby stanęły Rafałowi w gardle i przez moment był problem ze złapaniem tlenu🙈
Krzysztof Stanowski przekazał nowe informacje w sprawie konfliktu Goncalo Feio z prezesem Motoru Lublin. Według dziennikarza Kanału Sportowego były asystent Marka Papszuna uderzył swojego przełożonego tacą.
Szokujące doniesienia z Lublina
Nie od dziś wiadomo, że Goncalo Feio nie ma najlepszych stosunków z władzami Motoru Lublin. Portugalczyk otwarcie krytykuje swoich przełożonych (więcej informacji w linkach na dole artykułu).
Wiele wskazuje jednak na to, że ich konflikt wszedł na kolejny etap. Krzysztof Stanowski poinformował, że między trenerem a prezesem doszło do bójki. Paweł Tomczyk miał zostać uderzony tacą, przez co wylądował w szpitalu.
– Konflikt trenera z prezesem w Motorze wszedł w nowy etap. No i wydaje mi się, że kariera trenerska Gonzalo Feio właśnie się skończyła. Otóż podobno zdzielił prezesa tacą i rozwalił mu łeb. Prezes w szpitalu – napisał Krzysztof Stanowski na Twitterze.
Doniesienia Krzysztofa Stanowskiego potwierdził Dominik Pasternak z TVP Sport. Dziennikarz dodał, że portugalski szkoleniowiec miał obrażać rzeczniczkę prasową.
Potwierdzam. Prezes Tomczyk w szpitalu z rozwaloną głową. Potrzebne będą szwy. Trener przed konferencją obrażał rzeczniczkę prasową. https://t.co/LNIzONw47e
Miedź Legnica zremisowała u siebie z Jagiellonią Białystok (1:1). Po meczu piłkarz gospodarzy publicznie skrytykował bramkarza drużyny.
Publiczna krytyka kolegi z zespołu
Miedź Legnica po dwudziestu trzech kolejkach Ekstraklasy zajmuje ostatnie miejsce z dziewiętnastopunktowym dorobkiem. Niedzielne spotkanie beniaminka z Jagiellonią Białystok zakończyło się remisem 1:1.
Podczas spotkania goście zdobyli piękną bramkę. Golkiper Miedzi wzrokiem tylko odprowadził piłkę wzrokiem do siatki. Hubert Matynia po meczu przyznał, że ich bramkarz mógł się lepiej zachować.
ALEŻ PIĘKNIE PRZYMIERZYŁ NENE! 😍 Cudowny początek dzisiejszego strzelania w wykonaniu Jagiellonii! 🔥
– Wydaje mi się, że mógł się rzucić. Szkoda, że tak postąpił, że stanął. Mamy bardzo dobrych bramkarzy Polaków. Wydaje mi się, że więcej by zrobili – powiedział Hubert Matynia na temat Greka Stefanosa Kapino.
Mógł się rzucić. Szkoda, że tak postąpił, że stanął. Mamy też bardzo dobrych bramkarzy Polaków, wydaje mi się, że więcej by zrobili.
Hubert Matynia raczej nie pija kawki ze Stefanosem Kapino. Ale doceniam taką szczerość 🙂
Tomasz Hajto w programie „Cafe Futbol” na antenie „Polsatu Sport” zdradził, że wciąż otrzymuje oferty pracy. Były trener Jagiellonii Białystok miał w poprzednim sezonie otrzymać trzy propozycje.
Rozchwytywany Hajto
Tomasz Hajto nie pracuje jako trener od 2015 roku (w swoim CV ma m.in. prowadzenie Jagiellonii Białystok i GKS-u Tychy – przyp. red.). Mimo długiej przerwy od szkolenia, były reprezentant Polski wciąż otrzymuje oferty.
Ekspert „Polsatu Sport” podczas programu „Cafe Futbol” wyjawił, że w poprzednim sezonie otrzymał propozycje z polskich klubów. Były obrońca Schalke 04 Gelsenkirchen wyjawił nazwę tylko jednej z drużyn, której władze o niego zabiegały.
– Nie przeczę, że w ciągu ostatniego roku miałem trzy telefony od prezesów. Na przykład z Łęcznej, która była w Ekstraklasie – powiedział Tomasz Hajto.
Jedenaście klubów zostało ukaranych przez UEFA z powodu naruszenia zasad wypłacalności za sezon 2022/2023. Część z tych klubów może również zostać wykluczona z europejskich rozgrywek w kolejnych sezonach.
W kwietniu 2022 roku UEFA wprowadziła nowe zasady dotyczące kontroli finansów klubów nazwane mianem Licencjonowania Klubów i Zrównoważonego Rozwoju Finansowego. W związku z nowymi przepisami przeprowadzona została pierwsza ocena wymogów dotyczących wypłacalności poszczególnych klubów. Za badanie odpowiada Pierwsza Izba Organu Kontroli Finansowej Klubów UEFA. Wykazane zostały pewne nieprawidłowości w wypłacalności 11 klubów ze strefy UEFA.
Naruszenie zasad
UEFA poinformowała, że 11 klubów zostało ukaranych sankcjami dyscyplinarnymi za niespełnienie wymogów w zakresie wypłacalności w sezonie 2022/2023. Na świeczniku znalazły się: Aris Saloniki (Greacja), FC Astana (Kazachstan), FK Borac Banja Luka (Bośnia i Hercegowina), CFR Cluj (Rumunia), Floriana FC (Malta), Konyaspor (Turcja), Kyzyłżar Petropawł (Kazachstan), Olimpija Ljubljana (Słowenia), NK Osijek (Chorwacja), HNK Rijeka (Chorwacja) i Valmiera FC (Łotwa).
Możliwe wykluczenie
Zasady zostały naruszone w sumie przez 11 klubów. Mimo to kary nie są dla wszystkich identyczne. W przypadku CFR Cluj i NK Osijek kluby te zostaną zawieszone w europejskich pucharach tylko wtedy, jeśli ponownie naruszą zasady w dwóch najbliższych sezonach. Jeśli jednak chodzi o Aris Saloniki, FC Astanę, Olimpiję Ljubljana i HNK Rijeka kara wykluczenia jest zawiesza na jeden sezon i będzie egzekwowana w przypadku ponownego naruszenia zasad wypłacalności w kolejnym sezonie.
Kary finansowe
Pełna pula omawianych klubów otrzymała kary finansowe. Przypadki poszczególnych klubów się różnią, więc zróżnicowane są także wielkości kar. Najwięcej musi zapłacić CRF Cluj. Z kolei Floriana FC może zostać ukarana kolejną karą 10 tys. euro, jeśli do końca maca 2023 roku nie udowodni, że uregulowała „drobne kwoty”, które były w styczniu 2023 roku.
CFR Cluj – 250 tys. euro
NK Osijek – 150 tys. euro
Konyaspor – 150 tys. euro
Olimpija Ljubljana – 100 tys. euro
Aris Saloniki – 50 tys. euro
Valmiera FC – 50 tys. euro
FC Astana – 30 tys. euro
Borac Banja Luka – 10 tys. euro
Kyzyłżar Petropawł – 10 tys. euro
Floriana FC – 10 tys. euro
Dodatkowa grzywna
Na tym jednak nie koniec. Jeszcze jeden aspekt został naruszony przez NK Osijek i HNK Rijeka. Oba te kluby nie spełniły kryteriów licencyjnych, ponieważ miały zaległe zobowiązania w marcu 2022 r. Kryteria te są obowiązkowe do spełnienia, by móc uczestniczyć w klubowych rozgrywkach UEFA. W konsekwencji Pierwsza Izba Organu Kontroli Finansowej Klubów UEFA nałożyła na te kluby dodatkową grzywnę w wysokości 450 000 euro.