NEWSY I WIDEO

Fatalna sytuacja Lechii Gdańsk. Klub zalega z wypłatami

 

Nowy prezes Lechii Gdańsk przyznał, że klub zalega z wypłatami dla pracowników i piłkarzy. – Sytuacja finansowa nie jest najprostsza – powiedział Zbigniew Ziemowit Deptuła.

Fatalna sytuacja drużyny z Trójmiasta

Lechia Gdańsk nie znajduje się aktualnie w najlepszym położeniu. Klub zajmuje siedemnaste miejsce w tabeli Ekstraklasy, co może skazać ich na spadek do niższej ligi. Do tego zbiegła się kiepska sytuacja finansowa, o czym poinformował portal „Lechia.net”.

– Z informacji, które otrzymaliśmy od osób blisko związanych z klubem (prosiły o zachowanie anonimowości) wynika, że wynagrodzeń za marzec nie otrzymali szeregowi pracownicy klubu – czytamy.

Kibice i eksperci oburzeni na decyzję UEFA ws. zawieszenia Bartosza Salamona. „Wyjątkowe świństwo” [REAKCJE]

Nowy prezes klubu, Zbigniew Ziemowit Deptuła potwierdził powyższe doniesienia na konferencji prasowej.

– Sytuacja finansowa nie jest najprostsza. Na tyle ile wiem, to zalegamy z jedną wypłatą dla pracowników. Tak samo jeśli chodzi o piłkarzy – przyznał.

https://twitter.com/damian_nitka/status/1646130826919268352

Spadek oznacza upadek?

Jeszcze niedawno portal Interia poinformował o bardzo trudnej sytuacji gdańszczan. Spadek do niższej ligi miałby oznaczać stratę w wysokości 20 milionów przychodów. W związku z tym rozpoczęto przypuszczenia, że degradacja mogłaby oznaczać nieprzystąpienie do rozgrywek I ligi. Lechia miałaby grać trzy poziomy niżej. Takiego rozwiązania nie widzi nowy prezes klubu.

– Nie ma żadnego tematu IV ligi. Jak już, to zrobimy przystanek w I lidze. Cały czas priorytetem utrzymanie. […] Przed przyjściem do Lechii przeczytałem wszystko. Sytuacja nie jest aż tak zła, jak przedstawiają to dziennikarze – podsumował Deptuła.

https://twitter.com/Lechianet/status/1646136332937310209

Źródło: Interia, Lechia.net, Przegląd Sportowy Onet, Lechia Gdańsk

Fot. Kacper Polaczyk

Kibice i eksperci oburzeni na decyzję UEFA ws. zawieszenia Bartosza Salamona. „Wyjątkowe świństwo” [REAKCJE]

UEFA podjęła decyzję o zawieszeniu Bartosza Salamona. Sęk w tym, że poinformowała o tym w dniu meczu Lecha Poznań z Fiorentiną. Polscy kibice oraz dziennikarze są wściekli.

Salamon zawieszony przez UEFA

W czwartkowe przedpołudnie Lech Poznań poinformował o zawieszeniu Bartosza Salamona. Decyzją UEFA polski piłkarz jest wykluczony z gry oraz treningów na okres trzech miesięcy. Jest to kara tymczasowa, do czasu rozwiązania sprawy. Zawieszenie jest pokłosiem pozytywnego wyniku próbki A w badaniu antydopingowym.

W związku z decyzją UEFA Bartosz Salamon nie zagra w dzisiejszym meczu przeciwko Fiorentina w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. To co budzi największe kontrowersje to czas, w jakim europejska federacja podjęła decyzję o zawieszeniu piłkarza. Klub, zawodnik i kibice dowiedzieli się o tym w dniu niezwykle ważnego meczu dla Lecha Poznań.

Reakcje

Co oczywiste decyzja UEFA nie spodobała się polskim kibicom. Wyrazili oni swoje niezadowolenie na Twitterze. To, co najczęściej jest zarzucane UEFIE, to timing, w jakim ogłoszono decyzję.

https://twitter.com/SzRatajczak/status/1646447796021522433

Skauci wielkich klubów pojawią się w Poznaniu na meczu Lecha z Fiorentiną. Southampton, BVB i inne uznane marki

Dzisiejszego wieczoru Lech Poznań zmierzy się z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Na stadionie w Poznaniu pojawią się przedstawiciele wielu rozpoznawalnych klubów. Obecni będą również skauci klubów spoza Europy.

Przed nami pierwsze ćwierćfinałowe starcie Lecha Poznań z Fiorentiną w 1/4 finału Ligi Konferencji Europy. Dzisiejsze starcie zostanie rozegrany w Poznaniu. Początek meczu został zaplanowany na godzinę 21:00. Rewanż we Florencji zostanie rozegrany za tydzień.

Szansa dla piłkarzy

Gra w europejskich pucharach jest szansą dla piłkarzy Lecha na pokazanie się szerszej publiczności. Wraz z awansem do kolejnych etapów zmagań rośnie zainteresowanie poczynaniami zawodników ze strony skautów zagranicznych klubów. Spotkanie z Fiorentiną jest znakomitą okazją dla piłkarzy Kolejorza na udowodnienie swojej wartości i zapracowanie sobie na transfer za granicę.

Skauci na meczu Lecha

Na dzisiejszym meczu Lecha z Fiorentiną pojawią się skauci wielu uznanych klubów. Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” informuje, że na stadionie w Poznaniu mają pojawić się przedstawiciele takich klubów jak chociażby Bologna, Union Berlin, Southampton, Borussia Dortmund, Gent, Genk, Ajax, Sassuolo, czy Pafos. Nie zabraknie także skautów spoza Europy. Mecz Lecha z Fiorentiną mają obejrzeć przedstawiciele amerykańskiego klubu Minnesota United.


źródło: meczyki.pl

Bartosz Salamon zawieszony przez UEFA! Decyzja kilka godzin przed meczem z Fiorentiną

UEFA podjęła decyzję o zawieszeniu Bartosza Salamona. Decyzja została podjęta w dniu meczu Lecha Poznań z Fiorentiną w Lidze Konferencji Europy.

Dzisiejszego wieczoru Lech Poznań rozegra pierwsze ćwierćfinałowe starcie w Lidze Konferencji Europy. Rywalem Kolejorza będzie włoska Fiorentina. Spotkanie zostanie rozegrane w Poznaniu. Początek o godzinie 21:00. Niestety, w meczu udziału nie weźmie Bartosz Salamon.

Problemy Salamona

Przed kilkoma dniami dowiedzieliśmy się o pozytywnym wyniku testu antydopingowego u Bartosza Salamona. Próbka A wykazała obecność niedozwolonej substancji w organizmie piłkarza Lecha Poznań. W oczekiwaniu na wynik próbki B Salamon mógł kontynuować treningi oraz grę w oficjalnych meczach. Jego przyszłość stanęła jednak pod dużym znakiem zapytania.

Salamon zawieszony

W dniu meczu z Fiorentiną UEFA podjęła decyzję o zawieszeniu Bartosza Salamona. Piłkarz Lecha Poznań został wyłączony z gry na okres trzech miesięcy. Ponadto Bartek nie może brać udziału w treningach. Władze Lecha Poznań zapowiedziały odwołanie się od tej decyzji.

John van den Brom mierzy wysoko! „To tylko ćwierćfinał, a my chcemy zagrać w finale LKE!”

John van den Brom pojawił się na konferencji prasowej przed meczem Ligi Konferencji Europy przeciwko Fiorentinie. Trener Lecha Poznań nie przejmuje się włoskim zespołem, gdyż jego celem jest finał Ligi Konferencji Europy.

Tegoroczna przygoda Lecha Poznań w europejskich pucharach zostanie zapamiętana przez polskich kibiców na długie lata. Na jesieni Kolejorz zajął drugie miejsce w swojej grupie Ligi Konferencji Europy, dzięki czemu awansował do 1/16 finału tych rozgrywek. Na wiosnę polski zespół pokonał w fazie pucharowej Bodo/Glimt oraz Djurgardens IF.

Kolejnym przeciwnikiem Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy jest Fiorentina. Nie da się ukryć, że faworytem tego dwumeczu jest zespół z Włoch. Pierwsze starcie między tymi zespołami odbędzie się już w ten czwartek w Poznaniu. Rewanż został zaplanowany na 20 kwietnia.

W środę odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa. John van den Brom został zapytany o to, czy mecz z Fiorentiną jest najważniejszym w jego karierze. Trener Lecha stwierdził, że nie, gdyż jego zespół celuje w finał.

–  Czy to najważniejszy mecz w mojej karierze? Nie! Takie samo pytanie otrzymałem przed poprzednimi rywalami. To tylko ćwierćfinał, a my chcemy zagrać w finale Ligi Konferencji Europy! – powiedział John van den Brom.

Fiorentina jest niewątpliwym faworytem nadchodzącego dwumeczu. Włoski zespół jest w znakomitej formie. Fiorentina jest niepokonana od 12 spotkań. Po raz ostatni zaznali goryczy porażki 12 lutego w meczu z Juventusem. John van den Brom pokusił się o krótką charakterystykę włoskiej drużyny.

–  Każdy wie, że liga włoska jest silna, jeśli zobaczycie inne włoskie zespoły w rozgrywkach europejskich, to te zespoły awansują. Podoba mi się fakt, że włoska piłka idzie do przodu. Jest ona wyjątkowa, znam tę ligę i czekam na jutrzejsze spotkanie – powiedział John van den Brom.

– Fiorentina jest bardzo dobrym zespołem, ostatnio wygrali prawie wszystkie spotkania. Grają również dobrze w LKE. Mają bardzo dużo indywidualnych umiejętności, grają bardzo ofensywnie, zawsze wysokim pressingiem i mają świetnych piłkarzy na każdej pozycji – uzupełnił trener Lecha Poznań.


źródło: Twitter

Konflikt w szatni Bayernu Monachium po porażce z Manchesterem City. Doszło do bójki!

Po meczu w Lidze Mistrzów przeciwko Manchesterowi City w szatni Bayernu Monachium miało dojść do bójki. W konflikt wpadli Leroy Sane oraz Sadio Mane.

We wtorek zostały rozegrane dwa pierwsze ćwierćfinały Ligi Mistrzów. Niewątpliwym hitem było starcie Manchesteru City z Bayernem Monachium. Maszyna Pepa Guardioli nie pozostawiła złudzeń, kto tego dnia był lepszy. The Citizens odnieśli wysokie zwycięstwo 3:0. Tym samym angielski zespół jest o krok od awansu do półfinału. Rewanż zostanie rozegrany w Monachium już za tydzień.

Przed meczem Manchesteru City z Bayernem Monachium mało kto mógł zakładać, że Bawarczycy odniosą aż tak dotkliwą porażkę. Blamaż w Manchesterze spowodował konflikt w szatni Bawarczyków. Jak donoszą zagraniczne media, w konflikt mieli wpaść Sadio Mane oraz Leroy Sane. Pierwszy z nich miał uderzyć swojego kolegę z zespołu. Sane przypłacił kłótnię opuchniętą wargą.

– Po wczorajszym meczu Bayernu z City, w szatni monachijczyków doszło do „incydentu”. Pomiędzy Sane a Mane miało dość do krótkiej, lecz głośnej kłótni. Senegalczyk był niezadowolony ze sposobu, w jakim Leroy się do niego odzywał, po czym miał go uderzyć w twarz – napisał Bild, cytowany przez Gabriela Stacha.
– Wkrótce potem piłkarze zostali rozdzieleni. Aby uspokoić sytuację, Sane został nawet wysłany poza szatnię FCB. Naoczni świadkowie twierdzą, że uderzenie Mane pozostawiło ślad na twarzy Sane. Bawarczycy odmówili komentarza w tej sprawie – dodano.


fot. Bayern

„To nie jest rola agenta, żeby ci papier toaletowy organizował”. Cezary Kucharski o współpracy z Robertem Lewandowskim

Były agent Roberta Lewandowskiego, Cezary Kucharski, udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. Piłkarski menedżer opowiedział o kulisach zakończonej już współpracy z kapitanem reprezentacji Polski. Kucharski wytknął Lewandowskiemu wiele złych cech.

Przez ponad dekadę trwała współpraca Roberta Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim. Obecny kapitan reprezentacji Polski był reprezentowany przez Kucharskiego, który pełnił rolę jego agenta. Kooperacja między oboma panami zakończyła się w 2018 roku. Od kilku lat trwa między nimi poważny konflikt, który swój koniec będzie miał w sądzie.

Cezary Kucharski co jakiś czas udziela wywiadów, w których otwarcie krytykuje Roberta Lewandowskiego. Tak też było w ostatniej rozmowie na łamach „Przeglądu Sportowego”. Były reprezentant Polski opowiedział o kilku nieznanych wszystkim wcześniej faktach zza kulis kariery Lewandowskiego.

Współpraca między Cezarym Kucharskim dobiegła końca w 2018 roku. Panowie pożegnali się w nie najlepszych warunkach. Wcześniej Kucharski wynegocjował swojemu podopiecznemu 5-letni kontrakt z Bayernem opiewający na 100 milionów euro. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” 51-latek opowiedział, jaka była reakcja jego podopiecznego po przedłużeniu umowy z Bayernem. Zamiast świętowania Lewandowski miał stwierdzić, że w takiej sytuacji agent jest mu już niepotrzebny.

– W Monachium podpisaliśmy kontrakt z Bayernem na te 100 mln euro pomimo pewnych problemów. Wielka sprawa, rekordowa umowa. Wyszliśmy z gabinetu, Lewandowski zaproponował: „Pojedziemy do mojego domu”. Myślałem, że otworzy szampana, wypijemy i będziemy świętować taki kontrakt. No nie. Usiedliśmy we dwóch, a on wypalił: „Po co mi teraz agent?”. Policzyłem do dziesięciu, żeby uspokoić nerwy – ujawnił Cezary Kucharski.

– Chodziło o postrzeganie przez niego roli agenta. Przed chwilą podpisał najwyższy kontrakt w historii polskiego sportu, stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Niemczech. Powinien być dumny, zadowolony, a on mnie pyta, po co mu teraz agent? […] Czego oczekujesz od agenta? Odpowiedział: „Jak potrzebuję papieru toaletowego w domu, to chcę, żeby agent to organizował”. Dosłownie tak powiedział – dodał były agent Lewandowskiego.

– A ja mówię: „To ja nie będę takim agentem. Musisz znaleźć sobie kogoś innego. To nie jest rola agenta, żeby ci papier toaletowy organizował do domu”. To było moje emocjonalne rozstanie z Lewandowskim – zakończył wątek Kucharski.

Kolejnym aspektem poruszonym przez Cezarego Kucharskiego jest twarz jego byłego podopiecznego w mediach. Jego zdaniem medialny wizerunek Lewandowskiego jest mocno zakłamany względem tego, jaki jest w rzeczywistości, Prawdziwa ma być jedynie jego twarz piłkarska.

– Prawdziwa jest tylko ta piłkarska. Jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki. […] Ale prawdziwa jest tylko jego piłkarska twarz. Ja w ogóle wywiadów z nim nie czytam. Wyglądają, jakby pisała je sztuczna inteligencja – stwierdził Cezary Kucharski.

– Wykreowany został na takiego, który mówi rozsądnie, może niezbyt ciekawie, ale przez to nie budzi kontrowersji. One odbierają energię. Nie trzeba więc na tym się skupiać, a można poświęcić się samorozwojowi – powiedział.

– W przyszłości Lewandowski wielokrotnie zrzucał odpowiedzialność innych. Winni byli wszyscy, tylko nie on. Z jego pozycją w świecie piłki, to banalnie proste. Śmieję się, że nawet jak milczał osiem sekund w wywiadzie, to wszyscy antycypowali, co Lewandowski myśli i czy chciał zwolnić Brzęczka – dodał Kucharski.

O konflikcie Lewandowskiego z Kucharskim wiadomo nie od dziś. Menedżer piłkarski utrzymuje, że nie pokłócili się o pieniądze. Przyznał, że nie chciał więcej usługiwać Lewandowskim.

– W jakimś sensie nie pokłóciliśmy się o pieniądze – zdradził Cezary Kucharski.

– O zasady. Nie zamierzałem kłaniać się królowi i królowej, chociaż robią to najwyższej rangi prokuratorzy i politycy w tym kraju – zakończył były agent Lewandowskiego.


źródło: Przegląd Sportowy

Hamann porównał Osimhena do Lewandowskiego. „Gdyby Bayern mógł go kupić, to dla mnie byłoby to rozwiązanie nr 1”

 

Dietmar Hamann uważa, że Bayern Monachium powinien sprowadzić Victora Osimhena. – To kompletny napastnik, młodszy Lewandowski – stwierdził Niemiec.

Osimhen w Bayernie?

Napastnik SSC Napoli od wielu miesięcy prezentuje wybitną formę. Osimhen swoją grą znacząco przyczynił się do pozycji klubu w tabeli Serie A. Dietmar Hamann uważa, że Nigeryjczyk pasowałby do Bayernu Monachium.

Trener Lecha Poznań o sukcesach w Europie. „Czynią ten sezon wyjątkowym” [CZYTAJ]

Były piłkarz drużyny z Bawarii uważa sprowadzenie tego zawodnika za rozwiązanie numer jeden. 49-latek porównał go nawet do Roberta Lewandowskiego.

– Osimhen to maszyna. Gdyby Bayern mógł go kupić, to dla mnie byłoby to rozwiązanie numer jeden. To kompletny napastnik, młodszy Lewandowski. Jest szybki, dobry technicznie, potrafi utrzymać się przy piłce, ma dobre wykończenie i jest mocny w powietrzu – powiedział Dietmar Hamann.

Źródło: Bild, meczyki.pl

Trener Lecha Poznań o sukcesach w Europie. „Czynią ten sezon wyjątkowym”

 

John van den Brom udzielił wywiadu holenderskiemu „NOS”. Szkoleniowiec Lecha Poznań zabrał głos w sprawie udziału Kolejorza w Lidze Konferencji Europy.

Warto marzyć

Niewielu kibiców z Polski przed sezonem zakładało, że drużyna z Ekstraklasy znajdzie się w ćwierćfinale europejskich rozgrywek. Lech Poznań już w czwartek podejmie u siebie Fiorentinę. Z tej okazji John van den Brom udzielił wywiadu rodzimym mediom.

– Mieliśmy trudny start, ale później szło nam lepiej. Gramy bardzo dobrze, a sukcesy w europejskich pucharach czynią ten sezon wyjątkowym. Cała Polska, która kocha futbolu, mówi o nas. Odgrywać w tym ważną rolę jako trener to świetne uczucie – powiedział Holender na łamach „NOS”.

Guardiola mocno przeżył starcie z Bayernem. „Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem” [CZYTAJ]

– Fiorentina? To trudny przeciwnik. Jestem ciekawy, jak potoczy się mecz, ale mam pełne zaufanie do swojego zespołu. W tym sezonie w Europie jeszcze nie przegraliśmy u siebie. Liczyłem, że w ćwierćfinale spotkamy się z AZ Alkmaar albo Anderlechtem. Może trafimy na AZ w finale. Zawsze warto marzyć – podsumował John van den Brom.

Pierwsze spotkanie Lecha Poznań z Fiorentiną zaplanowano na 13 kwietnia o godzinie 21:00. Na trybunach przy ulicy Bułgarskiej spodziewa się kompletu publiczności.

Źródło: NOS, Weszło.com

Guardiola mocno przeżył starcie z Bayernem. „Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem”

 

Manchester City pokonał Bayern Monachium 3:0 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Pep Guardiola po spotkaniu przyznał, że mocno przeżył to starcie.

Obywatele bliżej półfinału

Podopieczni Pepa Guardioli spisali się na medal i pewnie pokonali u siebie Bayern Monachium. Anglicy mają trzybramkową przewagę nad Bawarczykami przed rewanżem w Niemczech.

Zbigniew Przesmycki broni Pawła Raczkowskiego. „On i pijaństwo, to głupi żart” [CZYTAJ]

Pep Guardiola po spotkaniu przyznał, że to starcie kosztowało go wiele nerwów. Były trener FC Barcelony stwierdził, że pod względem emocjonalnym jest wrakiem.

– Nie czułem się dziś komfortowo. Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem. Postarzałem się o dziesięć lat. Teraz muszę się zrelaksować, zrobić przerwę i przygotować się do następnego meczu w Premier League z Leicester. Spotkanie z Bayernem było trudne i wymagające. W pierwszych pięciu, dziesięciu minutach drugiej połowy byli od nas lepsi. Potem zmieniliśmy jedną rzecz i byliśmy już lepsi – powiedział szkoleniowiec Manchesteru City.

– Aby wyeliminować takie zespoły jak Bayern w rozgrywkach europejskich, trzeba zagrać dwa dobre mecze. Nie tylko jeden. Mieszkałem w Monachium przez trzy lata. Znam ich mentalność i wiem, jaka ta kadra ma jakość. Jest jeszcze mecz do rozegrania – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Zbigniew Przesmycki broni Pawła Raczkowskiego. „On i pijaństwo, to głupi żart”

Afera związana z wylotem polskich sędziów do Grecji nie ma końca. W obronie Pawła Raczkowskiego stanął były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniew Przesmycki.

W ostatnich dniach w Polsce żyliśmy sprawą polskich arbitrów, którzy wylecieli do Grecji w celu poprowadzenia meczu tamtejszej ligi. Ostatecznie polscy sędziowie spotkania nie poprowadzili, gdyż po drodze doszło do pewnych perturbacji. Podczas podróży Polacy starli się z dwójką greckich kibiców. Obie strony mają odmienne zdanie w tej sprawie. Jedni zarzucają drugim bycie pod wpływem alkoholu oraz awanturowanie się.

Póki co dalej nie wiemy, jaka była prawda w całym tym konflikcie. W niewinność polskich sędziów, a w szczególności arbitra głównego Pawła Raczkowskiego wierzy Zbigniew Przesmycki. Były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN przyznał, że jego były podopieczny to poważny człowiek i nie wierzy w jego problemy z alkoholem i agresją.

– Bzdura. Paweł to normalny, porządny człowiek. On i pijaństwo, to głupi żart – powiedział Zbigniew Przesmycki w rozmowie z „Faktem”.

– Wierzę Pawłowi. To porządny człowiek i jeden z najlepszych polskich sędziów piłkarskich. Zawsze można było na nim polegać. Nigdy nie było z nim problemów. Paweł i pijaństwo? To jakiś niesmaczny żart. Za mojej kadencji Paweł Raczkowski został sędzią międzynarodowym. Zasłużył na ta nominację. To śmieszne. Paweł jest za poważnym człowiekiem żeby przez jakieś przepychanki rzucać na szalę całą swoją karierę – skomentował były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN.


źródło: fakt

Cezary Kucharski przejechał się po Robercie Lewandowskim. „To jego typowe zachowanie”

 

Cezary Kucharski wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Były agent kapitana reprezentacji Polski uważa, że to „Lewy” ponosi winę za aferę premiową.

Chciwy Lewandowski?

Cezary Kucharski w rozmowie z Przeglądem Sportowym podjął temat Roberta Lewandowskiego. Były menadżer piłkarza FC Barcelony stwierdził, że 34-latek w przeszłości rozważał zrezygnowanie z gry dla reprezentacji Polski.

– Dla mnie temat premii i te jego konfabulacje to typowe zachowanie Lewandowskiego, z którymi wielokrotnie się zderzałem. Kiedyś był podobny kryzys z Orange. Lewandowski nie chciał wziąć udziału w reklamie Orange dla PZPN. Puszczono przekaz, że nie chce wystąpić, bo jest chciwy. Nakręcił to PZPN. Lewandowski dostał informacje, że stoi za tym Janusz Basałaj. Zrobiła się nagonka do tego stopnia, że chciał rezygnować z gry w kadrze – powiedział Kucharski.

„Grozili, że mnie zabiją.” Grecki oponent Pawła Raczkowskiego przedstawia swoją wersję wydarzeń [CZYTAJ]

Były agent Roberta Lewandowskiego uważa, że piłkarz FC Barcelony ponosi sporą winę w aferze premiowej. Według Cezarego Kucharskiego koledzy z reprezentacji mieli odwrócić się od 34-latka z uwagi na jego chciwość.

– Jak Lewandowski zobaczył, że koledzy nie odzywają się do niego, nikt nie chce z nim grać w siatkonogę na treningu, to zrozumiał, że jednak przegiął w tej swojej chciwości. Nagle został sam. Drużyna nie odzywa się do niego, daje mu odczuć, że z nim, największą gwiazdą, nikt nie chce grać w siatkonogę. Dlatego przyszedł do pozostałych i powiedział: „Dobra, dogadajmy się inaczej” – dodał.

– W ogóle nie wchodzę w analizę, że to nie powinno mieć miejsca, by oni się zastanawiali nad wzięciem tej premii. Dla mnie to takie właśnie podejście zawiślakowe u Lewandowskiego. Absurdalne. Goście negocjowali sobie kwotę obiecaną przez Morawieckiego, która jest jakby z Arabii Saudyjskiej – niewspółmierna do osiągnięcia. Takie oligarchiczne podejście. Że oni nie wpadli na to, że to jest po prostu głupie – podsumował były agent „Lewego”.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

„Grozili, że mnie zabiją.” Grecki oponent Pawła Raczkowskiego przedstawia swoją wersję wydarzeń

Grecki kibic, z którym mieli zmierzyć się polscy sędziowie, przedstawił swoją wersję wydarzeń odnośnie głośnego ostatnio konfliktu. – Rzucili się na nas, zaczęli nas wyzywać, chcieliśmy tego uniknąć, szli za nami, pluli na mnie, grozili, że mnie zabiją – relacjonuje Grek w rozmowie z rodzimymi mediami.

Awantura w Grecji

W niedzielę AEK Ateny mierzył się z Arisem Saloniki w rozgrywkach ligi greckiej. Początkowo spotkanie to mieli prowadzić polscy sędziowie z Pawłem Raczkowskim na czele. Ostatecznie mecz sędziował arbiter z Grecji. Wszystko za sprawą afery, w którą uwikłani byli polscy wysłannicy.

Wokół przygody polskich sędziów w Grecji opowiedziano wiele różnych teorii. Wiele z nich jest ze sobą sprzecznych. Swoje zdanie Paweł Raczkowski przedstawił na łamach portalu „Weszło”. Poinformował on, że został zaatakowany przez kibica Panathinaikosu po wylądowaniu w Atenach. Według relacji polskiego sędziego Grek miał być kompletnie pijany.

Oświadczenie Pawła Raczkowskiego

Następnie Raczkowski opublikował w tej sprawie oświadczenie. Przekazał, że został zaatakowany przesz dwóch Greków mówiących po polsku. Mieli oni oskarżyć polskiego sędziego o ustawianie meczów oraz obrażać go werbalnie. Arbiter miał zostać przez nich także opluty i popychany.

Relacja greckiego kibica

Swoją wersję wydarzeń postanowił przedstawić grecki kibic. Jest ona zgoła odmienna do tego, co opublikował Paweł Raczkowski. Jego zdaniem polscy sędziowie wypili za dużo alkoholu. Grek miał zostać przez nich zaatakowany. Według relacji greckiego kibica Paweł Raczkowski i spółka mieli mu nawet grozić śmiercią.

– Lecieliśmy tym samym lotem w klasie biznes. Zrozumiałem, że to oni mają sędziować mecz AEK — Aris, bo rozmawiali o ostatnim spotkaniu, który gwizdali w Polsce, czyli Lech Poznań — Pogoń Szczecin i śmiali się z tego, co zrobili i za co dostali karę. Mieszkam w Polsce i mówię w tym języku. Rozmawialiśmy ze sobą po grecku, a oni najwyraźniej wierzyli, że nikt nie rozumie polskiego. Byli bardzo wyluzowani, pili gin, wódkę i wino, co potwierdził nam steward, kiedy wysiadaliśmy. Podczas lotu początkowo rozmawiali o meczu polskiej ligi. Potem zaczęli rozmawiać o greckiej piłce. Między innymi o prezesie greckiej drużyny, z którym mają, jak mówili, bardzo dobre relacje. Słyszeliśmy jego nazwisko, ale nie wiem, czy mogę je wypowiedzieć – powiedział grecki kibic.

Kiedy samolot wylądował i mieliśmy już wychodzić, upomnieliśmy sędziów po polsku. Mówiliśmy, że powinni uważać na to, co mówią, bo za dużo wypili i powiedzieli wiele rzeczy, których nie powinni wygłaszać tak głośno. Tylko tyle. Słysząc to, zaczęli nas atakować. Zaraz po zejściu na ląd czekali na nas na lotnisku i aż do odbioru bagażu szli za nami, bardzo ostro wyzywając. Rzucili się na nas, zaczęli nas wyzywać, chcieliśmy tego uniknąć, szli za nami, pluli na mnie, grozili, że mnie zabiją. Na początku nie chciałem reagować, ale zaczął mi bardzo głośno grozić śmiercią mi i rodzinie. Po tym, jak na mnie splunął, złapałem go za kurtkę, zaciągnąłem do ochrony i poprosiłem, żeby wezwali policję – dodał.


źródło: Weszło

Pekhart marzy o zdobyciu dubletu. „Będziemy robić wszystko do końca sezonu”

Tomas Pekhart udzielił wywiadu dziennikarzom CANAL+ Sport podczas programu „Liga+ Extra”. Czeski napastnik Legii Warszawa opowiedział o celach swojej drużyny na najbliższe tygodnie.

Niewykorzystana szansa

Legia Warszawa nie wykorzystała potknięcia Rakowa Częstochowa, który bezbramkowo zremisował z Radomiakiem Radom. Podopieczni Kosty Runjaicia podzielili się punktami z zagrożoną spadkiem Miedzią Legnica.

Gwiazda Lecha Poznań z optymizmem patrzy na mecz z Fiorentiną. „W czwartek wychodzimy i robimy swoje” [CZYTAJ]

Tomas Pekhart po spotkaniu udzielił wywiadu dziennikarzom CANAL+ Sport. Czeski snajper Legii Warszawa w programie „Liga+ Extra” opowiedział o celach swojego zespołu na najbliższe tygodnie.

– Oczywiście moim marzeniem jest zdobycie dubletu. Jakbyśmy go zdobyli, to kończę z piłką. Nie, myślę, że dla nas najważniejszy i najrealniejszy jest Puchar Polski, ale na pewno będziemy robić wszystko do końca sezonu, może się jeszcze coś wydarzy w Ekstraklasie, ale my musimy grać dużo lepiej niż dzisiaj – powiedział Tomas Pekhart.

Legia Warszawa traci sześć punktów do Rakowa Częstochowa. Do końca sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostało siedem kolejek.

Źródło: CANAL+ Sport

Kamil Kosowski o meczu Lecha z Fiorentiną. „Boję się nieco intensywności, jaką zaprezentują rywale”

 

Kamil Kosowski w felietonie dla Przeglądu Sportowego podjął temat meczu Lecha Poznań z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski uważa, że intensywność gry Włochów może być problemem w tym starciu.

Zmiana przekazu

Kamil Kosowski przez długi czas miał wypominane słowa o „Pucharze Biedronki” w kontekście Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski w najnowszym felietonie Przeglądu Sportowego sprostował, że nie chciał umniejszyć Kolejorzowi.

– Nie jest to Liga Mistrzów czy Liga Europy, a wcześniejsi rywale nie byli najwyższej klasy. Nie chciałbym niczego ujmować mistrzowi Polski, tym bardziej że kibice z Poznania są wrażliwi. Wciąż uważam, że to najważniejsze spotkanie polskiej drużyny na arenie międzynarodowej od wielu lat. To już jest sukces tego zespołu – czytamy w felietonie.

Alex Baena otrzymał pogróżki z życzeniami śmierci dla jego rodziny. Zgłosił sprawę na policję [CZYTAJ]

Legenda Wisły Kraków uważa, że problemem Lecha Poznań w starciu z Fiorentiną może być intensywność, z jaką grają włoskie drużyny. Były reprezentant Polski ma jednak nadzieję, że Kolejorz sprawi niespodziankę.

– Z pewnością Fiorentina nie skupia się na tym, jak zagra mistrz Polski, a największą wagę przykładają do swoich poczynań. Fioletowi to średniak Serie A, jednak w swoich szeregach mają wiele indywidualności. Boję się nieco intensywności, jaką zaprezentują rywale Lecha, ale trzeba pamiętać, że nie będzie ona na poziomie Premier League, a Serie A. Poznaniacy przy dobrym ustawieniu powinni sprawić niespodziankę – dodał Kosowski.

Źródło: Przegląd Sportowy


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.