NEWSY I WIDEO

Tak Milik zachował się w szatni po czerwonej kartce. Wojciech Szczęsny zdradził, co zrobił Polak

Arkadiusz Milik we wczorajszym meczu Juventusu otrzymał bardzo szybko czerwoną kartkę i nie dokończył meczu z Empoli (1-1). Wojciech Szczęsny zdradził, jak na sytuację zareagował polski napastnik w szatni po spotkaniu. 




Juventus zaledwie zremisował mecz z Empoli na własnym stadionie 1-1. Spotkanie mogło ułożyć się zupełnie inaczej, gdyby z boiska ekspresowo nie wyleciał Arkadiusz Milik. Polak już w 18. minucie zobaczył czerwoną kartkę po ostrym faulu na Alberto Cercim.

Jak było w szatni?

Milik po meczu opublikował wpis z przeprosinami w mediach społecznościowych. Skierowane było ono zarówno do kolegów z drużyny, jak i kibiców, liczących na trzy punkty Juventusu. Wojciech Szczęsny zdradził natomiast, że w szatni napastnik postąpił podobnie. Bramkarz stanął w obronie swojego rodaka.




– Milik przeprosił drużynę, ale nie było takiej potrzeby. Każdy może popełnić błąd. W sobotę nadeszła jego kolej. Wciąż jest jednak bardzo ważnym zawodnikiem. Musi nam się odwdzięczyć dużą liczbą goli w kolejnych meczach – podkreślił. 

Szczęsny ocenił również końcowy wynik rywalizacji z Empoli. Stwierdził, że remis był w ostatecznym rozrachunku sprawiedliwym wynikiem, trafnie oddającym przebieg spotkania.




– Remis jest sprawiedliwy. To nie taki zły wynik. Boli, że nie wygraliśmy u siebie, ale sytuacja rozwija się dla nas pozytywnie – dodał.

Hiszpańska prasa ostro o grze Lewandowskiego. „Kolejny bardzo niepokojący mecz Polaka”

 

FC Barcelona przegrała ligowy mecz z Villarrealem (3:5). Hiszpańskie media oceniły występ Roberta Lewandowskiego. Prasa z Półwyspu Iberyjskiego przejechała się po napastniku reprezentacji Polski.




Nieudany mecz „Lewego”

FC Barcelona przegrała z Villarrealem w sobotnim meczu ligi hiszpańskiej. Robert Lewandowski podczas spotkania zaliczył asystę przy trafieniu Ilkaya Gundogana. Polak nie zagrał jednak pełnych 90 minut. Xavi zdjął kapitana reprezentacji Polski z boiska w 77. minucie.




Przełom w sprawie transferów sędziów? „Nie interesowali się tym tak bardzo, jak właśnie teraz” [CZYTAJ]

Po spotkaniu hiszpańska prasa oceniła zawodników obu drużyn. Robert Lewandowski nie otrzymał najlepszych not za ten mecz w mediach z Półwyspu Iberyjskiego. Dziennikarze zarzucają mu przede wszystkim brak kreowania okazji i popełnianie błędów.




– Dumnego i pewnego siebie od lat napastnika nie było widać. Ani on nic nie wykreował, ani inni nic mu nie wykreowali – napisało o Polaku „Mundo Deportivo”.

– Kolejny bardzo niepokojący mecz Polaka. Lewandowski po prostu nie jest podłączony do gry. Najbardziej uderzające jest to, że nadal popełnia błędy w sytuacjach, w których ma przewagę, jak pierwsze piłki i pozornie łatwe podania – ocenił dziennik „Sport”, który przyznał Lewandowskiemu notę 4/10.

Ocena przyznana przez dziennik „Sport” dla Polaka była drugą najniższą w tym spotkaniu. Gorzej oceniony został jedynie Inaki Pena, który otrzymał notę 3/10.




Źródło: TVP Sport, Mundo Deportivo, Sport

Brazylijczyk z polskimi korzeniami trafi do Ekstraklasy. Otwarcie mówił, że chce grać dla Polski

Guilherme Zimovski, Brazylijczyk z polskimi korzeniami niedawno udzielał wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale, w którym wyraził chęć gry dla „Biało-Czerwonych”. 19-letni skrzydłowy najwidoczniej traktuje sprawę poważnie, bo wkrótce ma trafić do Ekstraklasy. Tomasz Włodarczyk podaje, że jest blisko transferu do Radomiaka. 




Prawie rok temu na kanale YouTube’owym Tomasza Ćwiąkały pojawił się wywiad z Guilherme Zimovskim, występującym wówczas w Corinthians. W materiale poruszono temat polskich korzeni 19-latka, który wyraził chęć gry w naszej reprezentacji.




– Zaakceptowałbym bez wątpliwości [powołanieprzyp. red.]. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym dostał powołanie z reprezentacji Polski – mówił w rozmowie.

Ekstraklasa teraz, a później?

Od tamtej pory minęło już sporo czasu, ale wygląda na to, że niebawem zobaczymy zawodnika na boiskach Ekstraklasy. Według Tomasza Włodarczyka Zimovski ma zagrać w Radomiaku. Skrzydłowy jest obecnie zawodnikiem Capivariano, dla którego rozegrał dziewięć meczów, strzelił cztery bramki i dołożył dwie asysty.




Warto zaznaczyć, że dla Radomiaka ściągnięcie Zimovskiego byłoby drugim zimowym transferem. Wcześniej do Radomia trafił Vagner Dias, mający za sobą nawet występy w Ligue 1. 28-latek był ostatnio bez klubu, po rozstaniu z FC Metz.




Wywiad Tomasza Ćwiąkały z Zimovskim możecie znaleźć poniżej:

Karolina Bojar-Stefańska na podsłuchu. „Mówię poczekaj, to poczekaj! Spokój!” i wiele więcej [WIDEO]

Nowy sezon serialu „Sędziowie” miał na celu ocieplenie wizerunku arbitrów w naszym kraju. Na razie jednak idzie to w drugą stronę, a internauci często wytykają niepotrzebne zachowania prezentowane na murawie. Tym razem na tapet została wzięta Karolina Bojar-Stefańska i w jej przypadku także pojawiło się mnóstwo niepochlebnych opinii. 




Produkcja, która pojawia się na „Canal +”, ma właśnie swój drugi sezon. Pierwszy został przyjęty bardzo ciepło przez kibiców, którzy mogli obejrzeć nieco kulis z pracy sędziów, w tym między innymi Szymona Marciniaka. Z entuzjazmem spotkała się również informacja o drugiej edycji serialu, ale póki co oczekiwania zderzyły się z brutalną rzeczywistością.




Drugi sezon otworzył odcinek ze wspomnianym Marciniakiem, a oglądający szybko zwrócili uwagę na wulgarny język, którym posługuje się arbiter. Internet szybko obiegły nagrania i wycinki ze spotkań ujętych w odcinku. Kibice nie szczędzili słów krytyki pod adresem sędziego.

„Jeszcze raz mi krzykniesz!”

W szóstym wyemitowanym odcinku serialu wystąpiło małżeństwo – Daniel Stefański oraz jego żona Karolina Bojar-Stefańska. Niestety w przypadku kobiety efekt ponownie nie przyniósł tego, czego zapewne oczekiwano. Internauci zwrócili uwagę na chaos i wielokrotny brak respektu względem prowadzącej spotkanie pani sędzi.




Według opinii odbiorców odcinka zwodnicy nie rozumieli decyzji o faulach, kartkach oraz przerwach w grze.

Drugi sezon serialu „Sędziowie” ma mieć 9 odcinków, które pojawiają się co poniedziałek. W najbliższym wystąpią Jarosław Przybył i Krzysztof Jakubik. Następne zaplanowano kolejno na 5 i 12 lutego.

Przełom w sprawie transferów sędziów? „Nie interesowali się tym tak bardzo, jak właśnie teraz”

Rafał Rostkowski w tekście na portalu „sport.tvp.pl” podjął temat transferów sędziów. Były międzynarodowy arbiter uważa, że przenosiny najlepszych sędziów do innych federacji mogą stać się niedługo faktem.




Czas na transfery sędziów?

Temat transferów sędziów jest szeroko dyskutowany od wielu miesięcy. Jeszcze jakiś czas temu media sugerowały, że Szymon Marciniak otrzymał ofertę od Arabii Saudyjskiej, aby pozostać tam stałym arbitrem.




Kibice Górnika się ucieszą. Trzy podmioty zainteresowane kupnem klubu [CZYTAJ]

Rafał Rostkowski w tekście dla „sport.tvp.pl” podjął ten temat i podzielił się swoimi przemyśleniami. Według byłego sędziego przenosiny arbitrów do innych federacji są coraz bardziej prawdopodobne.

Rostkowski przekonuje, że najlepsi sędziowie są na liście życzeń wielu zagranicznych lig. Zgoda na transfer może okazać się trudna dla UEFA i FIFA. Mowa bowiem o elitarnych arbitrach w europejskim futbolu, których brak może znacząco wpłynąć na jakość prowadzenia zawodów.




– Arbitra prowadzącego hitowe mecze jeden za drugim – parę razy w miesiącu czy kilkanaście razy w sezonie – trudno jest zastąpić. Tym bardziej trudno byłoby go zastępować przez cały sezon jakimś jednym nowym sędzią. Królików z kapelusza wyciągnąć się nie da, tym bardziej nagle. Klasowych sędziów „buduje się” latami – żaden „Lamine Yamal” nie przeskoczy z gwizdkiem nagle z rozgrywek juniorów do pierwszego składu seniorów, Ligi Mistrzów i meczów reprezentacji narodowych – czytamy w tekście byłego sędziego.

– Odejście jednego wybitnego arbitra może sprawić kłopot, odejście wybitnych dwóch czy trzech albo więcej – dla ligi, związku, a nawet dla konfederacji kontynentalnej, może stać się problemem krytycznie trudnym do rozwiązania. Transfery połowy arbitrów kategorii Elite byłoby dla UEFA jak trzęsienie ziemi – dodał.

Rafał Rostkowski twierdzi, że w środowisku sędziów otwarcie dyskutuje się na temat potencjalnych przenosin. Według jego doniesień arbitrzy zaczęli się interesować sprawą na tyle głęboko, że sprawdzają możliwości zatrudnienia dla najbliższych i rozglądają się za placówkami szkolnymi dla dzieci.




– O możliwych przeprowadzkach dyskutują sędziowie, ich rodziny, sędziowie VAR, sędziowie asystenci, ich znajomi… Jeszcze nigdy przedszkolami i szkołami w innych krajach, czy potencjalnymi miejscami pracy dla żony, sędziowie piłkarscy nie interesowali się tak bardzo jak właśnie teraz – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Ogromny skandal na Euro w piłce ręcznej. Francja niesłusznie awansowała do finału. Jest oficjalny protest

Na trwających właśnie mistrzostwa Europy w piłce ręcznej doszło do wielkiej kontrowersji. W dramatycznych okolicznościach reprezentacja Francji doprowadziła wczoraj do dogrywki ze Szwecją w półfinale. Okazuje się, że gol, który dał „Trójkolorowym” drugi oddech nie powinien zostać uznany. 




Francja w ostatniej akcji meczu, dzięki trafieniu Prandiego doprowadziła do remisu 27:27 i tym samym do dogrywki. W niej z kolei ustaliła wynik na 34:30 i pokonała Szwecję, awansując do finału Euro w Niemczech.

Wypaczony wynik

Teraz okazuje się jednak, że gol nie powinien zostać uznany, a tym samym nie powinno dojść do dogrywki, ani tym bardziej do wygranej Francji. Prandi miał zdobyć bramkę w nieregulaminowy sposób.




Tvpsport.pl tłumaczy, że zawodnik, który wykonuje rzut wolny może oderwać od podłoża jedną stopę. Prandi wykonał jednak dwa kroki w całej sekwencji ruchów. Sędziom sytuacja miała umknąć, ale co gorsza – nie skorzystali z opcji wideoweryfikacji.




Szwedzi naturalnie nie zgadzają się z takich obrotem spraw i złożyli oficjalny protest do Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej. Bardzo wątpliwe jest jednak ich zwycięstwo w tej sprawie. Wątpliwe, aby wynik meczu został zmieniony po jego zakończeniu.

Na ten moment w niedzielnym finale Euro w piłce ręcznej Francja zmierzy się z Danią. Taka para się utrzyma, o ile nie wydarzy się żadna sensacja w kwestii złożonego przez Szwecję protestu.

Kibice Górnika się ucieszą. Trzy podmioty zainteresowane kupnem klubu

 

Prezydent Zabrza poinformowała o ofertach prywatyzacji Górnika Zabrze z rąk miasta. Według Małgorzaty Mańki-Szulik po klub zgłosiły się podmioty z Niemiec, Zabrza i Katowic.




Górnik zmieni właścicieli?

Według doniesień prezydent Zabrza zainteresowani kupnem Górnika złożyli wymagane dokumenty i wpłacili wadium o wartości 50 tysięcy złotych. Małgorzata Mańka-Szulik zdradziła, że mowa o trzech podmiotach.

Skandaliczne doniesienia z Litwy. Pieniądze na budowę Stadionu Narodowego wyparowały do… kasyna [CZYTAJ]




– Trzy podmioty z Zabrza, Katowic i Niemiec zgłosiły chęć udziału w prywatyzacji Górnika Zabrze, występującego w piłkarskiej ekstraklasie. Powołana komisja dokona teraz oceny pod względem formalnym i podejmie decyzję, z którymi podmiotami będzie prowadzić dalsze negocjacje – poinformowała prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik.

– Dział sportowy pracuje nad wzmocnieniami. Klub podejmuje także działania w zakresie procesu licencyjnego, który jest bezpieczny. Wszystkie zobowiązania licencyjne są konsekwentnie regulowane – dodała w poście na Facebooku.





Wiele wskazuje na to, że powoli zbliżamy się do prywatyzacji Górnika Zabrze. Zmiana właściciela może być dobrym krokiem dla ekipy z południa Polski ze względu na problemy finansowe klubu. Jeszcze niedawno Przegląd Sportowy Onet informował o zaległościach z wypłatami. Teraz sytuacja powinna znacząco się poprawić. Wszystko za sprawą niedawnej sprzedaży Yokoty do belgijskiego KAA Gent za około 2 mln euro.

Przypomnijmy, że kibice Górnika Zabrze od wielu miesięcy apelują do władz miasta o odejście z klubu. Fani Torcidy chcieliby, aby ich zespół trafił do prywatnego właściciela, co wielokrotnie manifestowali podczas meczów.




Źródło: Facebook

Skandaliczne doniesienia z Litwy. Pieniądze na budowę Stadionu Narodowego wyparowały do… kasyna

 

W Litwie doszło do niespotykanej sytuacji. Były prezes firmy inwestycyjnej, która miała wybudować Stadion Narodowy, przegrał pieniądze z projektu w internetowym kasynie.




Przegrał kasę na stadion

Reprezentacja Litwy nie ma swojego Stadionu Narodowego. Kadra naszych sąsiadów od wielu miesięcy gra na obiekcie w Kownie, gdzie mieści się piętnaście tysięcy widzów. Tamtejsza federacja postanowiła rozwiązać ten problem. Władze kraju we współpracy z Litewskim Związkiem Piłki Nożnej zainwestowały w nowym stadion.




W 2017 roku ogłoszono przetarg na budowę nowego stadionu, która miała zacząć się w 2023 roku. W stworzenie obiektu zaangażował się fundusz inwestycyjny, Baltcap. Okazało się jednak, że budowa nadal nie ruszyła.

Stowarzyszenie Kibiców Lecha odcina się od sytuacji z Galerią Posnania. „Profil, który wymyślił tę informację, nie ma nic wspólnego z kibicami Lecha” [CZYTAJ]




Dlaczego? Wszystko przez problemy byłego prezesa spółki, Sarunasa Stepukonisa. Według doniesień portalu LRT mężczyzna przeznaczył otrzymane pieniądze na grę w kasynie. Wspomniane źródło przekonuje, że Stepukonis przegrał około szesnastu milionów euro.




Nieodpowiedzialne zachowanie byłego prezesa Baltcap doprowadziła do zakończenia współpracy z firmą. Fundusz stara się wyegzekwować utracone pieniądze, a sprawą zajmuje się wileński sąd. Nie wiadomo jednak, czy uda się odzyskać pieniądze od Stepukonisa i kasyna. Wiele wskazuje na to, że przez zachowanie byłego prezesa Baltcap budowa Stadionu Narodowego ponownie ulegnie opóźnieniu.

Źródło: Bałtycki Futbol, LRT

Trzęsienie ziemi w Liverpoolu! Odejście Kloppa to dopiero początek rewolucji

Ogłoszenie przez Juergena Kloppa z Liverpoolu to dopiero początek trzęsienia ziemi w klubie. Poza Niemcem pokład opuszczą także członkowie sztabu, a także dyrektor sportowy. Kolejne miesiące mogą być niezwykle ciekawe. 




Jak grom z nieba spadła na kibiców piątkowa informacja wprost od Juergena Kloppa. Szkoleniowiec zwrócił się do fanów za pośrednictwem kanałów Liverpoolu w mediach społecznościowych i przekazał im smutne wieści. Niemiec wraz z końcem trwającego sezonu odejdzie z klubu. Swoją decyzją zaskoczył wszystkich, ale zapowiada ona dużo większe zmiany w zespole „The Reds”.

Wiatr zmian

Wraz z odejściem Kloppa z Liverpoolem pożegna się również jego sztab. Nie będzie to jednak jedyna ważna zmiana. Z posadą rozstanie się Joachim Schmadtke, czyli dyrektor sportowy klubu.




– Liverpool to wyjątkowy klub, więc możliwość pracy tutaj była dla mnie ogromnym zaszczytem. Od początku wiedziałem, że będzie to jedynie krótki okres – powiedział.




– Chciałbym podziękować wszystkim za wsparcie, które otrzymałem – właścicielom, trenerowi, sztabowi szkoleniowemu, zawodnikom oraz kibicom – a także życzyć wszystkiego najlepszego na dalszą część sezonu – zaznaczył Schmadtke. 




Jeśli chodzi o współpracowników Kloppa, to mowa o trzech osobach. Z Liverpoolem rozstaną się: Pepijn Lijnders, Peter Krawietz oraz Vitor Matos. Pierwszy z wymienionych, według Fabrizio Romano ma wkrótce spróbować swoich sił jako pierwszy szkoleniowiec.

Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań odcina się od sytuacji z Galerią Posnania. „Profil, który wymyślił tę informację, nie ma nic wspólnego z kibicami Lecha Poznań”

 

Oficjalny profil kibiców Lecha Poznań opublikował oświadczenie w sprawie ich rzekomego udziału ws. zaprowadzania porządku w galerii Posnania. Fani Kolejorza odcinają się od postów na profilu, z którego wyszła propozycja o zaprowadzeniu porządku w centrum handlowym.




Kibice prostują

Przypomnijmy, że kilka dni temu wybuchła afera związana z zachowaniem młodzieży w galerii Posnania. Nastolatkowie mieli kraść, pić alkohol, brać narkotyki i zaczepiać klientów na terenie centrum handlowego.




Wspomniane wydarzenia zostały podparte licznymi historiami pracowników i stałych bywalców w Posnanii. Profil o nazwie „Od kołyski aż po grób Lech Poznań” postanowił wykorzystać tę sytuację, do zaoferowania swojej pomocy w sprawie zaprowadzenia porządku w centrum handlowym.

Twórca wspomnianej strony na Facebooku zasugerował władzom Posnanii, że kibice Lecha mogą być ochroną w galerii. Problem jednak w tym, że oficjalny profil fanów Kolejorza nie ma nic wspólnego z twórcą „Od kołyski aż po grób Lech Poznań”. Fanatycy Dumy Wielkopolski się od niego odcinają, o czym poinformowali na Facebooku.




– Kibice Lech Poznań to bardzo nośny temat. Niezwykle często wykorzystywany do clickbaitów, fake newsów. Jesteśmy motywem, który doskonale się sprzedaje i przynosi olbrzymie zasięgi nie tylko oficjalnym stronom różnych mediów, ale przede wszystkim bliżej nieokreślonym profilom facebookowym prowadzonym przez osoby, którym zależy na atencji i nabijaniu oglądalności. Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Poznaniu, odbiły się szerokim echem praktycznie we wszystkich portalach internetowych. Profil facebookowy, który wymyślił i opublikował tę  informację, nie ma nic wspólnego z kibicami Lecha Poznań. Odcinamy się jednoznacznie od postów publikowanych na tym profilu. Przypuszczamy, że autor tego fake newsa nie będzie mieć na tyle cywilnej odwagi, by sprostować swoją publikację i ucieknie do króliczej nory. Jesteśmy bardzo niemile zaskoczeni, że nie tylko internetowi celebryci wykorzystują tę sytuację, by zaistnieć w mediach, ale olimpijczycy i mistrzowie świata w swoich dyscyplinach sportu również – czytamy w oświadczeniu Kibiców Lecha Poznań.





Źródło: Facebook

Adidas i Nike walczyły o Lamine Yamala. 16-latek podjął decyzję

Adidas i Nike walczyły o zakontraktowanie Lamine Yamala. Utalentowany piłkarz podjął już decyzję. Ogłoszenie współpracy ma nastąpić w najbliższych dniach.




Lamine Yamal uchodzi za jeden z największych talentów La Masii ostatnich lat. O jego umiejętnościach i potencjale można było się dowiedzieć już kilka lat temu, kiedy znacząco wyróżniał się w drużynach młodzieżowych FC Barcelony. W mediach co i rusz pojawiały się kompilacje najlepszych zagrań utalentowanego Hiszpana. W pierwszej drużynie FC Barcelony Yamal zadebiutował nie mając ukończonych nawet 16 lat.




Yamal ma obecnie 16 lat. W lipcu ukończy 17. rok życia. W tak młodym wieku ma na swoim koncie już 30 meczów w pierwszej drużynie FC Barcelony. Zdobył w nich 3 bramki i zanotował 5 asyst. Portal „Transfermarkt” wycenia go na 60 milionów euro.




W związku z dużą popularnością piłkarza nie powinno dziwić, że jego wizerunkiem zainteresowane są największe firmy. O swego rodzaju pozyskanie piłkarza walczyły dwie duże marki sportowe – Adidas i Nike. Jak podaje „Relevo”, 16-latek miał zdecydować się na współpracę z Adidasem. Kooperacja ma zostać ogłoszona w najbliższych dniach.




Już podczas dzisiejszego treningu Lamine Yamal pojawił się w obuwiu od potencjalnego nowego sponsora. Koledzy z zespołu mieli nawet „ochrzcić” nowe korki 16-latka.

Absurdalna sytuacja i kuriozalne plany WKS-u. Zwolnili podczas PNA, a nowego chcą… wypożyczyć

Do dość absurdalnej sytuacji doszło podczas Pucharu Narodów Afryki. Wybrzeże Kości Słoniowej zwolniło swojego szkoleniowca, mimo awansu do 1/8 finału. Obecnie trwają poszukiwania jego następcy, a tym może być… niedoszły selekcjoner reprezentacji Polski. 




WKS na razie radzi sobie fatalnie w tegorocznej odsłonie Pucharu Narodów Afryki. Jedna z najlepszych afrykańskich reprezentacji wygrała co prawda z Gwineą-Bissau (2-0), ale później przegrała z Nigerią (0-1), a następnie została rozjechana przez Gwineę Równikową (0-4).




Mimo to i tak awansowali do 1/8 finału PNA dzięki klasyfikacji zespołów z trzecich miejsc. W kolejnej fazie zmierzy się z Senegalem. Pojawił się jednak pewien problem.

Poszukiwania trenera

Po sromotnej porażce z Gwineą Równikową WKS zdecydował się na zwolnienie dotychczasowego selekcjonera – Jeana-Louisa Gasseta. Przy podejmowaniu decyzji nieznane były jeszcze pozostałe rozstrzygnięcia, wobec czego Iworyjczycy byli przekonani, że pożegnają się z turniejem. Tak się jednak nie stało, więc muszą czym prędzej znaleźć sobie nowego trenera.




Tymczasowo w tej roli obsadzono Emerse Fae, który pracował na razie jako asystent. Do meczu z Senegalem WKS ma mieć jednak nowego selekcjonera, a „L’Equipe” podało nawet potencjalne nazwisko. Możliwe, że zostanie nim dobrze znany polskim kibicom Herve Renard.




Francuz prowadził na mistrzostwach świata w Katarze Arabię Saudyjską, a od minionego roku prowadzi kobiecą reprezentację „Trójkolorowych”. Wcześniej pracował również w Zambii, Maroku czy Angoli.




Co jednak istotne w kwestii możliwego zatrudnienia 55-latka przez WKS – nie miałoby to być „normalne” zakontraktowanie. Według francuskich dziennikarzy Iworyjczycy chcą… wypożyczyć szkoleniowca. Nie wiadomo na razie, jak ta sprawa się zakończy i czy Renard faktycznie objąłby na krótki czas WKS.

Nowe doniesienia ws. przyszłości Zielińskiego. „Może przebierać w ofertach”

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe doniesienia w sprawie przyszłości Piotra Zielińskiego. Według doniesień dziennikarza portalu „Meczyki.pl” pomocnik reprezentacji Polski na 99,9 procent odejdzie z SSC Napoli.




Co dalej z Zielińskim?

Umowa Piotra Zielińskiego z SSC Napoli obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Polski pomocnik był bliski opuszczenia Półwyspu Apenińskiego w letnim oknie transferowym. Wówczas miał trafić do Arabii Saudyjskiej, ale ostatecznie 29-latek pozostał we Włoszech.




Xavi z kolejną szpilką w kierunku Realu Madryt? „Ja nie kontroluję prasy” [CZYTAJ]

W ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o przyszłości polskiego pomocnika. Niewiele wskazuje na to, że jego umowa z Napoli zostanie przedłużona. Według medialnych doniesień Zieliński znalazł się na oku Interu i Juventusu. Nowe doniesienia w sprawie pomocnika reprezentacji Polski przekazał Tomasz Włodarczyk.




– Jeżeli nie dojdzie do gigantycznego zwrotu akcji, a usłyszeliśmy, że na dziś szanse są właściwie żadne i wynoszą 0,1 procent, Zieliński odejdzie latem z Napoli. W tym momencie nie są już nawet prowadzone żadne rozmowy nt. przedłużenia kontraktu pomocnika. Zieliński jako wolny zawodnik może przebierać w ofertach. Faworytem jest Inter Mediolan, dziś najsilniejszy klub we Włoszech, w którego koszulce nie widzieliśmy jeszcze żadnego Polaka w historii. Ciągle mówi się też o Juventusie – głównie przez osobę Claudio Giuntoliego, który doskonale zna Zielińskiego ze wspólnej pracy w Neapolu. To on zatrudniał Polaka, a potem przedłużał z nim kontrakt w 2019 roku, gdy bardzo poważnie interesowała się nim FC Barcelona – poinformował dziennikarz Meczyków.

– Kiedy dowiemy się, gdzie trafi? Według naszych informacji nastąpi to najwcześniej za kilka tygodni. A może dopiero po sezonie tak, aby miał względny spokój, gdy ubiera jeszcze koszulkę Napoli. Natomiast wielce prawdopodobne, że będzie musiał przełknąć gorzką pigułkę związaną z odstawieniem na bocznicę – dodał Tomasz Włodarczyk.




Źródło: Meczyki.pl

Artem Dovbyk nie trafił do Wisły przez pieniądze. „Te pieniądze miały się rozejść w dziwny sposób”

Artem Dovbyk mógł w przeszłości trafić do Wisły Kraków. Tomasz Ćwiąkała wyjawił kulisy zainteresowania polskiego klubu ukraińskim napastnikiem.




Girona jest absolutną rewelacją tego sezonu ligi hiszpańskiej. Klub z Katalonii jest obecnie liderem LaLiga. Jedną z największych gwiazd tego zespołu jest Artem Dovbyk. Ukraiński napastnik w 20 meczach LaLiga zdobył 14 bramek. Zanotował także 6 asyst.




Wisła interesowała się Dovbykiem

W ostatnim czasie w polskich mediach przypomniano pewną plotkę transferową z 2017 roku. Mówiła ona o tym, iż usługami omawianego Dovbyka interesowała się Wisła Kraków. Wówczas jednak mówiono, że problemem dla Wisły jest suma ekwiwalentu i prowizji.




Dlaczego Dovbyk nie trafił do Wisły?

Do powyższych informacji odniósł się Tomasz Ćwiąkała. Dziennikarz zasięgnął języka u ludzi związanych z Wisłą w tamtym okresie. Jak się okazało, w tamtym czasie problemem dla Wisły faktycznie były finanse. Nie tylko koszty pozyskania Dovbyka, ale także sposób, w jaki miały one być rozdysponowane.

– Problem w kontekście Dovbyka był taki, że rzeczywiście Wisła taki transfer rozważała, że był taki temat, natomiast koniec końców Dovbyk nie był w zasięgu finansowym Wisły – ujawnił Tomasz Ćwiąkała.

– Wiśle jeszcze jedna rzecz nie odpowiadała przy tym dealu. Mianowicie. Ta transakcja miała być przeprowadzana w taki sposób dość szemrany. Usłyszałem dosłownie takie zdanie: „Te pieniądze miały się rozejść w dziwny sposób i nie wszystko miało znaleźć się na papierze”. […] Nie do końca Wiśle właśnie też to odpowiadało – dodał.





fot. Girona FC


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.