Luquinhas opowiedział o rozstaniu z Legią. „Wiedziałem, że to jedyna słuszna decyzja”

Luquinhas zimą rozstał się z Legią i przeniósł się do MLS. W New York Red Bull radzi sobie całkiem nieźle, ostatnio strzelił gola oraz zanotował asystę. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Brazylijczyk opowiedział nieco o decyzji swojego odejścia z warszawskiego klubu. 

25-latek długo wahał się nad transferem. Po głośnym ataku kibiców Legii na piłkarzy Luquinhas zdecydował się jednak odejść. Przyjął ofertę New York Red Bull i oficjalnie trafił do MLS.

Kulisy

Jak na razie w MLS Brazylijczyk radzi sobie całkiem nieźle. Na koncie ma sześć występów oraz jednego gola i asystę. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził, jak szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu.

– Ostatnio wiele działo się w moim życiu. Zawirowania w Legii, odejście mojej babci, przeprowadzka do USA. Potrzeba było trochę czasu, aby pewne rzeczy wskoczyły z powrotem na właściwe tory – rozpoczął.

– Jak zostałem przyjęty? Uważam, że bardzo dobrze i ciepło. Klub, zawodnicy i kibice zaakceptowali mnie na wiele różnych sposobów. To był z pewnością dużo lepszy początek niż np. w Legii, gdzie oceniano mnie przez pryzmat mojego wzrostu. Wiem, że pierwotnie byłem lekceważony z tego powodu, uważano, iż mogę nie podołać fizycznie i nie będę w stanie dać drużynie zbyt dużo. Sytuacja oczywiście się zmieniła po tym, jak zobaczono mnie w akcji na boisku. To w zasadzie jedyna duża różnica pomiędzy moim początkiem w Warszawie i Red Bulls. Tutaj kredyt zaufania poczułem od pierwszej chwili, w Polsce trochę to potrwało – dodał.

Aby zatrzymać Luquinhasa w Legii, Aleksandar Vuković zaproponował mu nawet opaskę kapitańską. Ostatecznie 25-latek nie miał okazji wystąpić z nią na ramieniu w lidze. Mimo to Brazylijczyk docenia ten gest oraz miło wspomina swoją przygodę z Polską.

– W Legii zawsze dawałem z siebie wszystko i przeżyłem w jej barwach piękne chwile. Moment, w którym trener Vuković zaproponował mi rolę kapitana, był dla mnie zaskakujący, bo nie widziałem siebie w tej roli. Ale zaakceptowałem to, bo bardzo szanowałem szkoleniowca i skoro on uważał, że mogę sobie dać radę, to przynajmniej chciałem spróbować. Niestety nie było mi dane zagrać z opaską w meczu ligowym, bo otrzymałem ofertę nie do odrzucenia z Red Bulls. Kiedy podejmowałem decyzję o przejściu do MLS, byłem pełen emocji i bardzo to przeżyłem. Ale wiedziałem, że w związku z zawirowaniami w Legii w tym sezonie jest to jedyna słuszna decyzja, która zaprocentuje długoterminowo – podsumował Luquinhas.