Krzysztof Stanowski stanął w obronie Rzeźniczaka. „Jak można mówić, że nie interesował się dzieckiem”

W ostatnich dniach Jakub Rzeźniczak wywołał duże zamieszanie w internecie. Za obrońcą Wisły Płock wstawił się Krzysztof Stanowski, według którego fala krytyki, jaka spadła na byłego reprezentanta Polski jest zbyt duża.

Całe zamieszanie spowodowane jest chorobą syna Rzeźniczaka. Mały Oliwier ma rzadkiego guza wątroby. Matka chłopca, a zarazem była partnerka 35-latka, Magdalena Stępień, utworzyła zbiórkę na leczenia dziecka w Izraelu. Jej celem było zebranie 350 tysięcy złotych.

Takie działanie wywołało powszechne oburzenie w mediach społecznościowych, ponieważ Rzeźniczak i Stępień prowadzili bardzo wystawne życie, czym również chwalili się w sieci. Dodatkowo zawodnik Wisły Płock nabawił się strat wizerunkowych podczas niedawnego meczu z Radomiakiem Radom. Kapitan „Nafciarzy” najpierw otrzymał czerwoną kartę, a następnie wykonał obrzydliwy gest w kierunku rywala. 

Stanowski broni

W swoim najnowszym odcinku „Dziennikarskiego Zera” na „Kanale Sportowym” Krzysztof Stanowski postanowił wstawić się za Rzeźniczakiem i próbował rzucić na sprawę nowego postrzegania.

– Kuba nie poleciał z Wisłą na obóz do Turcji, bo jego dziecko przebywało wtedy w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie otrzymało chemioterapię. Został ze swoim synem. Podano mu pierwszą chemię, a potem dziecko złapało koronawirusa i trafiło do izolacji. No i wtedy Rzeźniczak poleciał na cztery dni do Turcji na obóz, bo już nie mógł odwiedzać dziecka – powiedział Stanowski.

– Jak można mówić, że nie interesował się dzieckiem, jeśli cały czas z nim przebywał? Mamy uznać, że gość jest potworem, bo ktoś na Instagramie tak powiedział i przedstawił jednostronnie relację? Uwierzcie mi, że Kuba to wrak człowieka, cały czas płacze. Ale mówi, że dziecko na pierwszą chemię zareagowało dobrze, guz się znacznie zmniejszył – dodał. 

– Kuba powiedział, że drugiej chemii jeszcze nie podano dziecku ze względu na koronawirusa, ale niedługo ją dostanie. No ale jak poleci do Izraela, to nie dostanie. Pewnie jego partnerka ma inne zdanie, ale zdaniem Kuby wyjazd do Izraela nie pomoże temu dziecku. A wręcz przeciwnie. Twierdzi, iż podpisywał zgodę z założeniem, że jeśli wszystkie metody w Polsce zawiodą, to wtedy trzeba będzie szukać pomocy za granicą. Ale nie sądził, iż dojdzie do tego, że terapia w Polsce będzie przerywana – zakończył dziennikarz.