Klub nie ma kim grać. Zawodnicy pojechali bronić polskiej granicy

W wielu przypadkach kibice nie chcą łączyć futbolu z polityką. Jednak w tym wypadku polityka realnie osłabiła zespół Czarnych Żagań. Drużyna z województwa lubuskiego musi oddać najbliższy mecz walkowerem. Wszystko przez to, że zawodnicy klubu pojechali bronić polskiej granicy.

Piłkarze powołani

Wszyscy wiemy, jak obecnie wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. W ostatnich tygodniach wiele polskich żołnierzy zostało wysłanych właśnie na naszą wschodnią granicę. Ten los spotkał także większość piłkarzy podstawowego składu Czarnych Żagań, którzy łączyli hobbistyczną grę w piłkę ze służbą w wojsku. W związku z trudną sytuacją klub poprosił o przełożenie najbliższych spotkań. Jednak Lubuski ZPN odmówił, przez co Czarni mecz ze Spójnią Ośno Lubuskie musieli oddać walkowerem.

Źródło: Facebook

Wiele kontrowersji

Decyzja LZPN wywołała duże oburzenie internautów. Warto zaznaczyć, że inne zespoły borykające się z podobnymi problemami dostały zgodę na przełożenie najbliższych meczów. Do takiej sytuacji doszło, ponieważ o wnioskach danych klubów decydują okręgowe związki piłki nożnej. Tak więc np. związek Dolnośląski przychylił się do próśb takich klubów jak: Twardy Świętoszów, BKS Bolesławiec czy też Rybak Parowa. Natomiast związek Lubuski podjął odrębną i zupełnie samodzielną decyzję, która zdaniem wielu dziennikarzy i kibiców jest po prostu krzywdząca.