Żona Wojciecha Szczęsnego ostro o kibicach! „Tak chcecie dodać otuchy naszym reprezentantom?”

Po meczu Polska-Słowacja (1:2) Marina Łuczenko-Szczęsna zamieściła wpis na swoim instagramie, w którym skrytykowała polskich kibiców. Piosenkarka napisała również, że jest dumna ze swojego męża, Wojciecha.

Polscy kibice nie takiego początku EURO 2020 się spodziewali. W pierwszym meczu na turnieju podopieczni Paulo Sousy przegrali ze Słowacją 1:2. Jedyną bramkę dla Biało-Czerwonych zdobył Karol Linetty. Dla naszych rywali strzelali Milan Skriniar, a także Wojciech Szczęsny, któremu został przypisany gol samobójczy.

Marina Szczęsna odpowiada krytykom

Po meczu na naszych reprezentantów spadła ogromna krytyka, nie tylko ze strony mediów, ale przede wszystkim ze strony kibiców. Na komentarze Polaków odpowiedziała żona Wojciecha Szczęsnego, która skrytykowała ich zachowanie oraz okazała wsparcie dla piłkarzy.

– Jestem dumna z Naszej Drużyny. Walczyli i dali z siebie wszystko. Emocje były olbrzymie! Jestem dumna z mojego kochanego męża Wojtka. Dla nas zawsze jest wygrany, cokolwiek się nie dzieje na boisku. Wiem jak ciężko pracuje i ile kosztuje to wyrzeczeń. Jestem dumna, że zawsze stara się godnie reprezentować nasz kraj – skomentowała Marina Szczęsna.

– Nie rozumiem tych, którzy piszą te okropne rzeczy. Tak chcecie dodać otuchy naszym reprezentantom? POLACY – dodała.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez ?????? (@marina_official)

Juror Złotej Piłki brutalnie o Robercie Lewandowskim: „To wielkie nieporozumienie”

Nie milkną echa dramatycznego występu reprezentacji Polski w pierwszym meczu na Euro 2020. „Biało-Czerwoni” przegrali z teoretycznie najsłabszą drużyną naszej grupy – Słowacją (1-2). Wśród najgorszych piłkarzy na boisku był także Robert Lewandowski. Na temat jego występu wypowiedział się dziennikarz z Malawi oraz juror Złotej Piłki.

Mecz w Petersburgu początkowo zdawał się być pod kontrolą Paulo Sousy. Polacy napierali i stwarzali sytuacje, jednak brakowało finalizacji, momentami dokładności. W końcu to Słowacy przeprowadzili składną akcję i, wykorzystując błędy naszej defensywy, wyszli na prowadzenie.

Do szatni schodziliśmy z jedną bramką do odrobienia, zaś na drugie 45 minut Polacy wyszli całkowicie odmienieni. Dali tego dowód zdobywając gola wyrównującego już po kilkudziesięciu sekundach.

Niestety, impet szybko zaczął opadać, a na domiar złego z boiska po czerwonej kartce wyleciał Grzegorz Krychowiak. Kolejny moment dekoncentracji i Skriniar wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, ustalając wynik na 2-1 dla Słowacji.

Nieobecny

W Petersburgu zawiedli wszyscy, nikt nie wskoczył na odpowiedni poziom do imprezy, jaką jest Euro. Nawet Robert Lewandowski, który jest naszą dumą i prawdopodobnie najlepszym piłkarzem w naszej historii – przeszedł obok meczu.

Do redakcji sport.pl krótko po zakończeniu meczu ze Słowacją napisał Peter Kanjere. Malawijski dziennikarz „Sports Writers” jest także jurorem Złotej Piłki. W mocnych słowach podsumował występ naszego kapitana, oceniając przy okazji jego szansę na zwycięstwo w plebiscycie „France Footballl”.

– To w takich meczach, jak ten oczekujesz, że kandydat do Złotej Piłki pokaże coś niezwykłego, nawet jeśli nie strzeli gola. Nie oceniam piłkarzy na podstawie pojedynczego spotkania, ale Robert Lewandowski jest po prostu dobrym zawodnikiem w ramach dobrego zespołu, gdy ma obok siebie wartościowych kolegów na boisku – czytamy na sport.pl.

– Lewandowski potrafi wykańczać sytuacje, ale nie daje od siebie nic niezwykłego w przeciwieństwie do np. Harry’ego Kane’a czy Karima Benzemy, którzy występują na jego pozycji. A te porównania, że Lewandowski jest na tym samym poziomie co Leo Messi i Cristiano Ronaldo? To dopiero wielkie nieporozumienie – dodał.

Źródło: Sport.pl

Zobacz także:

Sousa pełen nadziei: „Mamy możliwości, żeby wygrać następne mecze”

Jan Tomaszewski wskazał przyczyny porażki ze Słowacją. „Zieliński stracił dziesięć jednostek treningowych. Zabrakło automatyzmów”

Krychowiak i Lewandowski najgorsi w meczu ze Słowacją. Kto był najlepszy? [OCENY]

Christian Eriksen podziękował fanom na instagramie. „Czuję się dobrze”

Christian Eriksen zamieścił pierwszy wpis w mediach społecznościowych od czasu sobotnich wydarzeń. Duńczyk podziękował za wiadomości z całego świata i poinformował, że czuje się dobrze.

Informacja o zawale serca u Christiana Eriksen podczas meczu Dania-Finlandia obiegła cały świat. Sytuacja wydaje się już opanowana, jednakże piłkarz wciąż pozostaje w szpitalu na szczegółowych badaniach. Od ich wyników będzie zależała jego przyszłość.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lekarz zajmujący się Christianem Eriksenem zabrał głos. „Kolejne dni spędzi pod opieką specjalistów”

We wtorkowy poranek Eriksen zamieścił wpis na swoim instagramie. 29-latek przekazał, że czuje się dobrze.

– Cześć wszystkim, chciałem bardzo podziękować za niesamowite wiadomości i życzenia z całego świata. To wiele znaczy dla mnie i dla mojej rodziny. Czuję się dobrze – pomimo tych okoliczności. Nadal jednak muszę poddać się kilku badaniom w szpitalu, ale ogólnie jest okej – przekazał Christian Eriksen.

– Teraz będę kibicował chłopakom z Danii w ich kolejnych meczach – dodał.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Christian Eriksen (@chriseriksen8)

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lekarze o przyszłości Eriksena: „Prawdopodobnie to koniec jego kariery”

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Cały świat wspiera Christiana Eriksena. Lewandowski, Ronaldo i inni piłkarze zamieścili wpisy

Jan Tomaszewski wskazał przyczyny porażki ze Słowacją. „Zieliński stracił dziesięć jednostek treningowych. Zabrakło automatyzmów”

Jan Tomaszewski był gościem programu Studio Euro w telewizji TVP Sport. Były bramkarz reprezentacji Polski ocenił występ biało-czerwonych ze Słowacją. Według 73-letniego eksperta na boisku nie było widać automatyzmów i powtarzalności.

Porażka na inaugurację

Reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją (1:2) w swoim pierwszym meczu na EURO 2020. Jan Tomaszewski w „Studio Euro” na antenie TVP Sport wskazał przyczyny porażki biało-czerwonych.

„Tomek” stwierdził, że piłkarze nie mieli zbyt dużo czasu na boisku, by ulepszyć współpracę. 73-latek dodał, iż na boisku nie było widać automatyzmów przez zbyt duże rotacje w składzie.

– Zaryzykuję stwierdzenie, że to był optymalny skład. Gdybyśmy z Węgrami grali takim ustawieniem i grali tak cały czas, to ze Słowacją też byśmy wygrali. Gdyby Bereszyński z Jóźwiakiem grali wcześniej, nie popełniliby takich błędów. Nie było ani automatyzmów, ani powtarzalności. Ale jak się gra innym składem co mecz, to czego się spodziewać – powiedział Jan Tomaszewski.

„Zielu” nie powinien opuszczać zgrupowania?

Były bramkarz reprezentacji Polski ma pretensje o to, że Piotr Zieliński opuścił zgrupowanie, by zobaczyć narodziny syna. Według „Tomka” tak się nie robi w zawodowych zespołach.

– Zieliński puszczony do domu stracił dziesięć jednostek treningowych. W zawodowych zespołach robi się uroczystą kolację, łączenie, a nie puszcza na pięć dni. Zieliński jest playmakerem i jest potrzebny na treningach – zakończył.

Źródło: TVP Sport

Sousa pełen nadziei: „Mamy możliwości, żeby wygrać następne mecze”

W pierwszym spotkaniu Euro 2021 Polska przegrała z reprezentacją Słowacji 1:2. Po meczu głos zabrał selekcjoner biało-czerwonych, Paulo Sousa, który na gorąco ocenił poczynania swoich podopiecznych.

Blamaż

To, co wydarzyło się w Sankt Petersburgu, jest niewytłumaczalne. Nie chodzi o samą porażkę, ale o styl, jaki Polacy zaprezentowali. Do 10 minuty, wszystko wyglądało dobrze, ale potem było już tylko gorzej. Tradycyjnie pierwsza bramka podcięła nam skrzydła – po samobóju Szczęsnego biało-czerwoni po prostu zapomnieli, jak się gra.

ZOBACZ: Kompromitacja Polaków w Sankt Petersburgu. Z taką grą daleko nie zajdziemy [REAKCJE]

Głos po meczu zabrali sami zainteresowani. Zawodnicy ze skruchą przyznali, że nie popisali się i zrobią wszystko, aby wygrać następne spotkania.

– Ciężko to wytłumaczyć. Jest nam przykro, że nie zdobyliśmy punktów. Wydaje mi się, że mieliśmy więcej sytuacji, ale nic to nie przyniosło –powiedział po meczu Kamil Jóźwiak.

– Każdy musi spojrzeć w lustro. Wygrany mecz przegraliśmy. Tylko ciężka praca sprawi, że może być lepiej – skomentował Jan Bednarek.

– Przespaliśmy pierwsze czterdzieści pięć minut, nie graliśmy tak, jak powinniśmy. Na gorąco trudno powiedzieć, dlaczego tak to wyglądało. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i zaczęło to wyglądać. Niestety ten wieczór jest bardzo gorzki – powiedział Karol Linetty.

ZOBACZ: Piłkarze skomentowali porażkę ze Słowacją. „Zagraliśmy jak juniorzy”

Co na to trener?

Zaraz po meczu głos zabrał również Paulo Sousa. Selekcjoner musiał się zmierzyć z pytaniem, co najbardziej nie podobało mu się w grze naszych reprezentantów.

– Wynik i sposób, w jaki osiągnęliśmy ten wynik. Możemy grać lepiej i w pewnym momencie graliśmy. Kiedy grasz na takim poziomie, jak zaczęliśmy w drugiej połowie, to musisz zapewnić sobie zwycięstwo – odpowiedział portugalski szkoleniowiec.

– W przerwie dokonaliśmy zmian. Środek pola był za daleko od Roberta Lewandowskiego. Nad tym pracowaliśmy w ostatnim tygodniu. Musimy zróżnicować nasze zachowania w bocznych sektorach – dodał.

50-latek odniósł się również do biało-czerwonej defensywy, która od pewnego czasu nie zachwyca.

– Nasza linia defensywna w ostatniej tercji boiska grała bardzo daleko. Oni są do tego przyzwyczajeni, ale muszą to zmienić i dokonaliśmy takich korekt po przerwie. Nie pozwalaliśmy Słowacji na kontrataki, ale musimy naciskać jeszcze mocniej na naszych rywali – przyznał Sousa.

– Ich dwa strzały skończyły się dwoma golami. Mogliśmy lepiej zachować się przy pierwszej bramce. W drugiej połowie graliśmy lepiej, naprawiliśmy niektóre rzeczy. W tym momencie powinniśmy zbudować nasze zwycięstwo. Poczekaliśmy pięć minut na analizę, na zmianę, a później był rzut rożny. Miał być kryty Skriniar, ale zgubiliśmy go. Te małe rzeczy musimy poprawiać. To jest bardzo rozczarowujące – dodał.

– Mamy możliwości, żeby wygrać następne mecze, jeśli poprawimy detale – zakończył selekcjoner.

Krychowiak i Lewandowski najgorsi w meczu ze Słowacją. Kto był najlepszy? [OCENY]

Za nami pierwszy długo wyczekiwany mecz reprezentacji Polski na Euro 2020. Niestety, nie okazał się on dla nas szczęśliwy. „Biało-Czerwoni” przegrali ze Słowacją (1-2) i mają bardzo ciężkie zadanie przed sobą. Jak jednak zagrali nasi kadrowicze? Nie najlepiej, to mało powiedziane.

Do końca fazy grupowej pozostały mecze z Hiszpanią oraz Szwecją, a żeby przejść do fazy pucharowej – przydałoby się wygrać oba. Porażka ze Słowacją na start mistrzostw Europy, której tak się obawialiśmy, a którą jednocześnie tak deprecjonowaliśmy, mocno komplikuje sprawę wyjścia z grupy.

Niemniej po tak fatalnym początku Euro przydałoby się ocenić grę naszych zawodników. I tak też zrobiliśmy. Wraz z innymi redaktorami Ekstraklasatrolls.pl wystawiliśmy swoje noty kadrowiczom, po czym wyciągnęliśmy dla każdego średnią.

Zobaczcie sami, jakie oceny przyznaliśmy zawodnikom Paulo Sousy za występ ze Słowacją:

Wojciech Szczęsny (ocena – 3,5) – Zarówno przy pierwszym, jak i drugim trafieniu nie miał za wiele do gadania. Być może gdyby lepiej się ustawił to nie przepuściłby strzału Maka, jednak do końca pilnował bliższego słupka. Poza dwiema wpuszczonymi bramkami nie mógł wykazać się interwencjami.

Bartosz Bereszyński (2) – Obciął się przy pierwszym golu dla Słowacji. Do spółki z Kamilem Jóźwiakiem nie upilnowali Roberta Maka, a piłkarz Ferencvaros z łatwością ograł ich obu. Po jego stronie, szczególnie w pierwszej połowie, najczęściej szły ataki rywali. Stamtąd padało także największe zagrożenie.

Kamil Glik (2) – Już w pierwszej minucie o mało nie stracił piłki we własnym polu karnym. Zawinił przy bramce dla Słowaków, kiedy zablokował piłkę w taki sposób, że odbiła się od słupka i po plecach Szczęsnego wpadła do siatki. Później zdarzały mu się również niepewne interwencje, momentami w drugiej połowie sprawiał wrażenie elektrycznego.

Jan Bednarek (3,5) – Na początku może nie wyglądał lepiej niż Glik, jednak z upływem minut zyskiwał na pewności siebie. Na szczególną uwagę zasługują kilkukrotnie zagrane długie podania, przecinające drugą linię. W końcówce meczu miał świetną okazję do doprowadzenia do remisu, ale nie zdołał jej wykorzystać.

Grzegorz Krychowiak (1) – Bez komentarza.

Mateusz Klich (4) – W pierwszej połowie często pokazywał się do grania. Pod koniec nieco jednak przygasł i do końca spotkania właściwie był niezauważalny na boisku.

Maciej Rybus (4,5) – Zaliczył asystę przy trafieniu Karola Linettego. Dobrze włączał się do akcji ofensywnych, chociaż czasami brakowało mu dokładności. W defensywie dobrze asekurował kolegów oraz bronił ataki Słowaków.

Kamil Jóźwiak (2) – Choć miewał przebłyski i potrafił minąć trzech zawodników w jednej akcji, to nie był to piłkarz, którego chcemy oglądać. Kilkukrotnie głupio stracone piłki. Niedokładne dośrodkowania. Ale co najgorsze totalne nieporozumienie podczas akcji Roberta Maka. Kiepski występ Jóźwiaka.

Karol Linetty (5) – Jego obecność w składzie na Słowację zaszokowała. Początkowo nie dał argumentów przemawiających za jego wystawieniem, jednak w drugiej połowie udowodnił, dlaczego Sousa postawił na niego. Linetty strzelił bramkę na wagę remisu, a później miał kolejne sytuacje.

Piotr Zieliński (4,5) – Czemu tak krótko, chciałoby się zapytać. Czemu tak krótko potrafił grać na najwyższym poziomie? Zieliński w mecz wszedł fenomenalnie, szukał wolnych przestrzeni, dostrzegał dobrze ustawionych kolegów, podchodził do gry. Z biegiem czasu zdawał się jednak niedomagać, aż ostatecznie zupełnie zgasł. Mimo wszystko jedna z najwyższych ocen w drużynie.

Robert Lewandowski (1,5) – Zawsze jego nieskuteczność tłumaczymy brakiem piłek od kolegów czy innymi zadaniami otrzymanymi od selekcjonera. W tym spotkaniu miał jednak swoje szanse, których po prostu nie wykorzystał. Nasz kapitan niczym specjalnym się nie wyróżnił i zagrał tak samo kiepski mecz, jak pozostali kadrowicze.


Rezerwowi:

Przemysław Frankowski (3) – Nie zrobił nic „wow”, ale też niczego nie zepsuł.

Jakub Moder (3) – *To samo*

Karol Świderski (3,5) – W końcówce mógł sporo namieszać. Otrzymał podanie od Roberta Lewandowskiego i świetnie, mocno przymierzył na bramkę Słowaków, jednak bramkarz rywali był na posterunku.

Tymoteusz Puchacz (4) – Najlepsza zmiana wśród „Biało-Czerwonych”. W pewnym momencie jako jedyny pokazywał, że chce odmienić wynik. W pamięci zapadła mi jedna akcja, kiedy osamotniony Puchacz biegnie lewą stroną przy linii, mija trzech rywali i, choć potyka się o własne nogi, to zaraz wstaje i walczy dalej o piłkę. Próbował, szarpał, dośrodkowywał – bardzo dobra zmiana.

Piłkarze skomentowali porażkę ze Słowacją. „Zagraliśmy jak juniorzy”

Reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją w pierwszym meczu na EURO 2020. Po meczu wywiadów udzielili piłkarze, którzy skomentowali swój występ.

Niestety, nie tak miało się dla nas rozpocząć EURO 2020. W swoim pierwszym meczu nasi reprezentanci przegrali ze Słowakami 1:2. Jedyną bramkę dla Biało-Czerwonych zdobył Karol Linetty.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kompromitacja Polaków w Sankt Petersburgu. Z taką grą daleko nie zajdziemy [REAKCJE]

Jan Bednarek

– Zagraliśmy jak juniorzy. Kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy posiadanie piłki, ale brak przekonania, konsekwencji sprawił, że daliśmy strzelić dwa gole. To niedopuszczalne. Dwa głupie, juniorskie błędy sprawiły, że przegraliśmy spotkanie – skomentował Jan Bednarek.

– Każdy musi spojrzeć w lustro. Wygrany mecz przegraliśmy. Tylko ciężka praca sprawi, że może być lepiej – dodał obrońca reprezentacji Polski.

Karol Linetty

– Przespaliśmy pierwsze czterdzieści pięć minut, nie graliśmy tak, jak powinniśmy. Na gorąco trudno powiedzieć, dlaczego tak to wyglądało. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i zaczęło to wyglądać. Niestety ten wieczór jest bardzo gorzki – powiedział Karol Linetty.

– Zostały jeszcze dwa spotkania, przed nami trudne zadanie, ale zrobimy wszystko, żeby je wygrać – zakończył pomocnik Torino.

Kamil Jóźwiak

– Ciężko to wytłumaczyć. Jest nam przykro, że nie zdobyliśmy punktów. Wydaje mi się, że mieliśmy więcej sytuacji, ale nic to nie przyniosło – powiedział po meczu Kamil Jóźwiak.

Robert Lewandowski

– Na pewno ten mecz powinien był się ułożyć dużo lepiej. Od pierwszej minuty byliśmy częściej przy piłce, w miarę kontrolowaliśmy to spotkanie. Jedna niefartowna sytuacja, straciliśmy bramkę, później musieliśmy gonić – skomentował Lewandowski.

– Wydaje mi się, że powinniśmy wziąć odpowiedzialność na swoje barki i zobaczyć, co zagraliśmy i czego nie zagraliśmy. Oczywiście mamy jeszcze dwa mecze, a ten pierwszy z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem przegraliśmy, więc nie jesteśmy w łatwej sytuacji, ale trudnej. Będziemy robić wszystko, żeby w kolejnych spotkaniach wyglądało to zupełnie inaczej, a w tym z Hiszpanią przy jakiejś poprawie mam nadzieję, że będzie to wyglądać lepiej, choć zdajemy sobie sprawę, że przeciwnik będzie z dużo wyższej półki – dodał.

źródło: Jan Bednarek, Karol Linetty, Kamil Jóźwiak, Robert Lewandowski

Kompromitacja Polaków w Sankt Petersburgu. Z taką grą daleko nie zajdziemy [REAKCJE]

Przed chwilą zakończyło się pierwsze spotkanie reprezentacji Polski na Euro 2020. Balonik pękł, a biało-czerwoni przez większość spotkania pokazywali, jak nie powinno się grać w piłkę. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Słowacji.

Zaskoczenia w składzie

Przed Euro 2020 Paulo Sousa stosował taktykę na dwóch napastników. Z powodu absencji Milika i Piątka, Portugalczyk zdecydował się na wariant z jednym snajperem. Dodatkowo zaskoczeniem jest obecność w podstawowej jedenastce Karola Linettego. 26-latek ostatni raz w pierwszym składzie reprezentacji zagrał w listopadzie.

W ten 14. dzień marca…

Mateusz Borek rozpoczął spotkanie od małej wpadki. Komentator pomylił miesiące i podał datę „14 marca”.

Defensywa nie istniała

To, co działo się na naszej prawej flance pozostawimy bez komentarza. Duet Bereszyński-Jóźwiak totalnie się nie dogadywał. To właśnie od nich zaczęła się pierwsza akcja bramkowa Słowaków. Nie popisali się również Kamil Glik i Wojciech Szczęsny. Golkiper Juventusu rozpoczął turniej od bramki samobójczej.

Fatalna pierwsza połowa

Przez pierwsze 10 minut gra naszej reprezentacji wyglądała dobrze. Zieliński jak zwykle pokazał, że jest top i widzi wszystko, co się dzieje na boisku. Po straconej bramce Polacy zapomnieli, jak się biega po boisku. Ich gra wyglądała strasznie chaotycznie.

 

Mocne otwarcie po przerwie

Karol Linetty – człowiek, który niewiadomo, jak się znalazł w pierwszym składzie, dał Polakom szanse na powrót do spotkania. Zawodnik Torino wykorzystał podanie Macieja Rybusa i koślawym uderzeniem umieścił piłkę w siatce Dubravki. Najważniejsze, że wpadło.

Runęło, jak domek z kart

Druga połowa zaczęła się dobrze, ale plany pokrzyżował nam Grzegorz Krychowiak. Zawodnik Lokomotivu Moskwa w 62. minucie obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Jakby tego było mało, chwilę później Milan Skriniar trafił do naszej siatki i podwyższył wynik na 2:1 dla Słowacji.

 

Rekord za rekordem

Spotkanie rozpoczęliśmy od samobója Wojciecha Szczęsnego – pierwszego bramkarskiego w historii Mistrzostw Europy. Później czerwona karta dla Grzegorza Krychowiaka – pierwsza na tym turnieju. Do pełni szczęścia zabrakło debiutu Kacpra Kozłowskiego, który zostałby najmłodszym piłkarzem w historii Euro.

Warto dodać, że jesteśmy drugą reprezentacją w historii Euro, która straciła samobójczą bramkę i grała w dziesiątkę podczas jednego spotkania.

Przegrany mecz otwarcia? Zdążyliśmy się przyzwyczaić

Poza kilkoma przebłyskami mecz jest do zapomnienia. Zagraliśmy beznadziejnie, na boisku nie było widać zaangażowania. Turniej skończy się tak, jak zawsze: w sobotę zagramy z Hiszpanią o wszystko, a następnie ze Szwecją – prawdopodobnie już tylko o honor. Niby człowiek wiedział, ale jednak jak zawsze się łudził…

Paulo Sousa zaskoczył. Znamy skład reprezentacji Polski na mecz ze Słowacją

Poznaliśmy skład reprezentacji Polski na spotkanie ze Słowacją. Paulo Sousa odkrył karty przed pierwszym meczem biało-czerwonych na turnieju EURO 2020.

Skład na pierwsze spotkanie

Już w poniedziałek 14 czerwca o godzinie 18:00 Polacy zmierzą się ze Słowacją. Selekcjoner Paulo Sousa odkrył karty przed pierwszym spotkaniem biało-czerwonych na tegorocznych mistrzostwach Europy. Portugalczyk zaskoczył wielu kibiców jedną decyzją. Od pierwszej minuty na boisku pojawi się Karol Linetty.

Polska: Szczęsny – Bereszyński, Glik, Bednarek – Rybus, Linetty, Krychowiak, Klich, Jóźwiak – Zieliński – Lewandowski

Skład rywali

Poznaliśmy także skład Słowaków. Od pierwszej minuty spotkanie rozpocznie obrońca Lecha Poznań, Lubomir Satka. Zestawienie przeciwników biało-czerwonych prezentuje się następująco:

Słowacja: Dubravka – Pekarík, Satka, Skriniar, Hubocan – Kucka, Hromada – Haraslin, Hamsik, Mak – Duda

Zobacz również: Czy Polacy uklękną przed meczem ze Słowacją? Poznaliśmy decyzję

Czy Polacy uklękną przed meczem ze Słowacją? Poznaliśmy decyzję

Reprezentacja Polski podjęła decyzję ws. „klęknięcia” przed meczem mistrzostw Europy ze Słowacją. Co na to kibice?

Kiedy grają Polacy?

Już dziś reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w mistrzostwach Europy od meczu ze Słowacją, pierwszy gwizdek sędziego już o 18:00 czasu polskiego. Kolejne spotkania Biało-Czerwonych odbędą się 19 oraz 23 czerwca. Po meczu ze Słowacją Polacy rozpoczną przygotowania do meczu z Hiszpanią, a fazę grupową zakończą meczem ze Szwecją.

Czy Polacy ukękną?

Gest „klęknięcia” przed meczem powstał na skutek tragicznych wydarzeń ze Stanów. W minionym sezonie taki gest najczęściej był spotykany na boiskach Premier League. Z biegiem czasu cała otoczka zaczęła zbierać coraz więcej negatywnych komentarzy.

Po raz pierwszy przed tego typu dylematem reprezentacja Polski stanęła w marcu, kiedy wyleciała do Anglii na mecz Eliminacji do Mistrzostw Świata. Wówczas Polacy zrezygnowali z „klęknięcia” i zamiast tego wskazali na napis „RESPECT” na koszulkach.

Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz ze Słowacją, to wszelkie wątpliwości rozwiał portal „WP Sportowe Fakty”. Polacy przed mecze ze Słowakami powtórzą gest, który wykonali w marcu, o którym pisaliśmy powyżej.

źródło: wp sportowe fakty

To najładniejszy gol Euro 2020? Patrick Schick trafił z połowy boiska! [WIDEO]

Patrick Schick razy dwa! Czesi wygrywają ze Szkocją w drugiej połowie 2-0, a napastnik Bayeru Leverkusen notuje absolutnie genialny występ. To, co zrobił przy drugim golu trzeba po prostu zobaczyć.

Choć ciut lepsi od początku spotkania wydawali się Szkoci, to jednak bramki padają dla Czechów. Najpierw przed przerwą na prowadzenie swoją drużynę wyprowadził Patrick Schick, zaś krótko po rozpoczęciu drugiej odsłony dołożył absolutnie cudowne trafienie.

 

Jan Tomaszewski z apelem do Paulo Sousy. „Panie Portugalczyk, błagam pana”

Jan Tomaszewski był gościem w studiu na antenie TVP Sport. Były bramkarz reprezentacji Polski wystosował komunikat do Paulo Sousy. 73-latek błaga portugalskiego szkoleniowca, by ten nie wystawiał Roberta Lewandowskiego w linii pomocy.

Tomaszewski z apelem do Sousy

Wciąż nie wiadomo, w jakim składzie wystąpi Polska w meczu przeciwko Słowacji. Jan Tomaszewski ma jednak nadzieję, że Robert Lewandowski znajdzie się w formacji napastników. Legendarny golkiper apeluje do Paulo Sousy, by ten nie wystawiał snajpera Bayernu Monachium w pomocy.

– Panie Portugalczyk, błagam pana. Niech pan nie wystawia Roberta w pomocy i nie każe mu tam grać. On ma te nawyki, gdy czeka na faul – stwierdził 73-latek.

– Sousa wystawił go w pomocy z Andorą. Wyleczył go ze wszystkiego, bo Lewandowski nabawił się kontuzji. Z Islandią też grał w środku, na lewej stronie i był faulowany – uzupełnił.

Dla Polaków to początek EURO 2020

Mecz Polska – Słowacja odbędzie się 14 czerwca o godzinie 18:00. Dla biało-czerwonych będzie to pierwsze spotkanie na tegorocznych mistrzostwach Europy. Podopieczni Paulo Sousy zmierzą się później z Hiszpanią (19 czerwca) i Szwecją (23 czerwca).

Źródło: TVP Sport

Arek Milik podgrzewa atmosferę przed meczem Polska-Słowacja! „Do boju Polsko!”

Już tylko godziny dzielą nas od pierwszego meczu reprezentacji Polski na EURO 2020! Nieobecny z powodu kontuzji Arkadiusz Milik zamieścił na instagramie wpis, w którym wspiera swoich kolegów.

Kiedy mecz Polaków?

14 czerwca, godzina 18:00 – to właśnie wtedy rozpocznie się mecz Polska – Słowacja na mistrzostwach Europy. Na samym początku rywalizacji na EURO Biało-Czerwonym przyjdzie się zmierzyć z (teoretycznie) najłatwiejszym rywalem. 19 czerwca podopieczni Paulo Sousy udadzą się do Sewilli na mecz z Hiszpanią, a 23 czerwca zakończą rywalizację w grupie „E” meczem ze Szwedami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jakim składem zagrają Polacy ze Słowacją? Sousa znowu kombinuje

Milik wspiera kolegów!

Na kilka godzin przed meczem Arkadiusz Milik opublikował na instagramie wpis. Piłkarz Olympique Marsylia wspiera swoich kolegów z reprezentacji i nawołuje do walki. Przypomnijmy, że 27-letniego napastnika z gry na EURO wyeliminowała kontuzja.

– Całym sercem za reprezentacją Polski! Jestem z Wami Panowie! Do boju Polsko! – napisał na instagramie Milik.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Legendarny piłkarz ostrzega polską reprezentację. „Słowacja? Jest niebezpieczna”

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Arek Milik (@arekmilik)

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zbigniew Boniek o odczuciach przed meczem ze Słowacją. „Mam pełne zaufanie do zespołu. Każdy może odegrać główną rolę”

Legendarny piłkarz ostrzega polską reprezentację. „Słowacja? Jest niebezpieczna”

Legenda czeskiej piłki, Antonin Panenka uważa, że mecz ze Słowacją nie będzie dla Polski prosty. Według ikony futbolu nasi najbliżsi rywale sprawią kadrze Sousy dużo problemów. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Czech zdradził, co sądzi o tej rywalizacji.

Mecz ze Słowacją zbliża się wielkimi krokami. Od wyniku tego spotkania będzie mocno zależeć dalsza sytuacja naszej grupy na Euro. Starcie w Petersburgu rozpocznie się o godzinie 18.00. Po ostatnim gwizdku w Sewilli zacznie się natomiast mecz pomiędzy Hiszpanią a Szwecją, kolejnymi rywalami „Biało-Czerwonych”.

Na co trzeba uważać?

Przed spotkaniem o swoje typy poproszono Antonina Panenkę. Legendarny czeski piłkarz w rozmowie z Dawidem Górą z „WP Sportowe Fakty” zdradził, kogo typuje w bezpośrednim starciu obu ekip. Ocenił także szanse Polaków w meczach z Hiszpanią czy Szwecją.

– Na pewno najgroźniejszym rywalem Polski jest Hiszpania. Ze Szwedami też nie będzie łatwo wygrać – stwierdził Panenka.

– A Słowacja? Jest niebezpieczna, ma atletycznie zbudowanych, fizycznie grających zawodników. Co oczywiście nie oznacza, że Polacy są bez szans w konfrontacji z którąkolwiek z tych drużyn – dodał.

Faworyt do wygrania Euro?

Dawid Góra zapytał również Czecha o kandydata do zwycięstwa w całym turnieju. Co ciekawe, były piłkarz odpowiedział dosyć niekonwencjonalnie, pomijając między innymi Hiszpanów, Belgów, Włochów, a nawet Francję czy Niemców.

– Faworytami są Anglicy. Być może niespodziewanie z dobrej strony zaprezentują się Chorwaci i Szkoci. Czesi na zwycięstwo nie mają wielkich szans, ale to jest turniej, a na turnieju wszystko może się zdarzyć. O ostatecznym triumfie często decyduje forma zawodników w danym okresie. Tej nie da się przewidzieć z dużą dokładnością – ocenił.

Źródło: „WP Sportowe Fakty”

Przed meczem ze Słowacją zobacz także:

Jakim składem zagrają Polacy ze Słowacją? Sousa znowu kombinuje

Zbigniew Boniek o odczuciach przed meczem ze Słowacją. „Mam pełne zaufanie do zespołu. Każdy może odegrać główną rolę”

Piękne słowa Dusana Kuciaka o Lewandowskim. „Jest zdecydowanym numerem jeden”

Jan Mucha przed spotkaniem Polska – Słowacja. „Biało-czerwoni mają swoje problemy. Nie ma powodów do obaw”

UEFA postawiła ultimatum Duńczykom. Szokujące słowa Petera Schmeichela

Nie milkną echa sobotniego pojedynku między Danią a Finlandią na Euro 2020. Podczas meczu Christian Eriksen miał atak serca pod koniec pierwszej połowy. Spotkanie przerwano, jednak dokończono kilka godzin później. Peter Schmeichel ujawnił, że Duńczycy, wbrew pierwszym doniesieniom, nie mieli wyboru. 

Kibice z ogromnym niesmakiem przyjęli wiadomość o dokończeniu spotkania Danii z Finlandią. Decyzję tłumaczono jednak zgodą obu drużyn, które odbyły rozmowy z sędziami. Wersję tę potwierdzał także Zbigniew Boniek. Wiceprezes UEFA twierdzi, że w żadnym wypadku piłkarze nie byli zmuszani do gry.

– Spekulowano, że UEFA na kogoś nalegała i naciskała, coś komuś kazała. Bzdura. Nie powinno się zabierać publicznie głosu i wywierać wpływu na opinię publiczną, nie mając pojęcia, o czym się mówi. To były subiektywne opinie osób, które chyba nie do końca ogarniały temat – stwierdził na łamach „Przeglądu Sportowego” prezes PZPN.

Jak było naprawdę?

Nowe światło na sprawę rzucają słowa ojca bramkarza duńskiej reprezentacji Kaspera, Petera Schmeichela. Według znakomitego byłego golkipera federacja postawiła jego rodakom ultimatum. Gdyby nie zgodzili się na dogranie meczu – czekałby ich walkower.

– UEFA w oficjalnym stanowisku powiedziała wczoraj, że posłuchała rady graczy, którzy nalegali na wznowienie spotkania. To nie jest prawda. Zostawili im trzy opcje – ujawnił 57-latek w rozmowie z „ITV”.

– Mogli grać od razu i dokończyć 50 minut rywalizacji. Drugą możliwością było rozegranie tego w niedzielę w południe. Trzecia opcja to poddanie meczu i przegrana 0:3 – opowiedział.

– Sami oceńcie, czy to było życzenie graczy i czy tak naprawdę mieli jakiś wybór. Nie uważam, żeby go dostali. Trener naprawdę żałował, że piłkarze z powrotem wyszli na boisko – dodał na zakończenie.