Michniewicz był wyśmiewany w Arabii Saudyjskiej? Tak mieli go nazywać.

 

Uri Levy udzielił wywiadu portalowi „Sport.pl”. Ekspert od bliskowschodniego futbolu zdradził kulisy zwolnienia Czesława Michniewicza.




Ekspert o przygodzie Michniewicza

Czesław Michniewicz przed sezonem dołączył do saudyjskiego Abha FC. Polak nie wytrzymał w klubie zbyt długo. Władze zespołu zwolniły byłego selekcjonera reprezentacji po ośmiu kolejkach. Szkoleniowiec zostawił klub na 16. miejscu w lidze z sześcioma punktami na koncie.




Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Proponuje zaproszenie byłych piłkarzy do wozu [CZYTAJ]




Uri Levy w rozmowie z portalem „Sport.pl” opowiedział o kulisach zwolnienia Michniewicza. Ekspert od bliskowschodniej piłki uważa, że mimo ograniczonego budżetu Abha nie grała na swoim odpowiednim poziomie.

– Drużyna Michniewicza miała same problemy. W obronie niepewni, stracili aż 14 bramek. W ataku było jeszcze gorzej, bo strzelić pięć goli w ośmiu meczach to słaby wynik. Drużyna ma ciekawych piłkarzy w ofensywie, którzy jednak nie współgrali ze sobą. Brakowało kreatywności, a media i działacze mieli wrażenie, że trener nie ma żadnego wpływu na grę zespołu, nie był w stanie dotrzeć do piłkarzy. Stąd decyzja o zwolnieniu – powiedział.




Kiepski wizerunek wśród fanów

– Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem – w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza „cheerleaderem”, drwili z niego – dodał.

Źródło: Sport.pl

Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Oni mieliby pomagać na VARze

W Anglii trwa dyskusja na temat funkcjonowania systemu VAR po błędzie z niedzielnego meczu Liverpoolu z Tottenhamem. Głos w tej sprawie zabrał były sędzia, Mark Clattenburg. Zaproponował, że w wozie powinni zasiąść również piłkarze.




Nietypowy pomysł byłego arbitra

Błędy sędziów piłki nożnej występowały od zawsze. System VAR nie spowodował, że gra stała się w stu procentach sprawiedliwa. Mark Clattenburg ma jednak pomysł, który powinien wyeliminować część nieprawidłowych decyzji.




Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz [CZYTAJ]

Zdaniem byłego arbitra byli piłkarze, powinni zostać asystentami sędziów VAR. Dlaczego? Według Clattenburga czują oni ducha gry, więc mogliby podpowiadać arbitrowi głównemu w stykowych sytuacjach.

– Myślę, że to by pomogło. Byli piłkarze mogą być AVAR-em albo drugim AVAR-em. Wyglądałoby to w ten sposób, że mamy w kabinie dwóch lub trzech sędziów i byłego zawodnika, którzy w pojawieniu się możliwości podyktowania rzutu karnego lub pokazania nieoczywistej czerwonej kartki, przeprowadzaliby dyskusję na ten temat – powiedział w programie „It’s All Kicking Off” na kanale „Daily Mail Sport”.




– Mam nadzieję, że w przyszłości władze rozgrywek przetestują tę opcję, aby zobaczyć, czy faktycznie doprowadziłaby do zmniejszenia liczby błędów – dodał.

Źródło: Daily Mail, Weszlo.com

Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz

Piłkarze Al-Ittihad zbojkotowali mecz w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Wszystko przez wybuch skandalu na tle politycznym. 



W poniedziałkowy wieczór miał odbyć się mecz wicemistrza Iranu – Sepahan, z mistrzem Arabii Saudyjskiej – Al-Ittihad. Spotkanie zaplanowano na 18:00, a Karim Benzema i spółka zawitali do kraju rywala w charakterze gości. Choć na murawę miała wybiec najsilniejsza „paka” zawodników z Arabii, to… rywalizacja jednak się nie odbyła.

Skandal

Piłkarze Al-Ittihad odmówili wyjścia na murawę przez posąg generała Qasema Soleimaniego, znajdującego się na stadionie Sepahan. Wspomniany wojskowy był przywódcą Strażników Rewolucji, irańskiej organizacji terrorystycznej. Jej działania wykraczały poza granice państwa i w ciągu kilku lat zginęło przez nią wiele tysięcy amerykańskich oraz sojuszniczych żołnierzy, także Saudyjczyków.




W Iranie Soleimani jest uznawany za bohatera narodowego, co gryzie się z nastawieniem reszty krajów arabskich. Generał poniósł śmierć w 2020 roku w wyniku nalotu na lotnisko w Bagdadzie z rozkazu Donalda Trumpa (ówczesnego prezydenta USA).

Zamieszki

Kibice, którzy pojawili się na stadionie w Iranie szybko starli się między sobą. Doszło do zamieszek, a część sympatyków przyjezdnych odrzucała pomnik Soleimaniego różnymi przedmiotami. W związku z całą sytuacją na murawę finalnie nie wyszli także zawodnicy Al-Ittihad, którzy zaprotestowali przed grą z wicemistrzem Iranu.




Finalnie klub wrócił do Arabii Saudyjskiej. Podobnie postąpiono w przypadku Al-Hilal, które również miało rozegrać swój mecz w Iranie. Na ten moment nie wiadomo, czy mecz pomiędzy Sepahan a Al-Ittihad w ogóle się odbędzie.

Wielkie kluby obserwują Szymańskiego. Skauci byli obecni na meczu Fenerbahce

Sebastian Szymański jest w Fenerbahce zaledwie od kilku miesięcy, a już rozkochał w sobie kibiców. Mało tego, zwrócił na siebie uwagę dużo silniejszych klubów. Tureckie media są przekonane, że europejskie potęgi bacznie obserwują Polaka. 




24-latek latem zamienił definitywnie Dynamo Moskwa na Fenerbahce. Początkowo wydawało się, że wybór Turcji może nie być najlepszy, ale ofensywny pomocnik świetnie odnalazł się w nowej drużynie. Jak na razie Szymański zaliczył 14 oficjalnych występów, w których strzelił 8 goli i dołożył 4 asysty.




Czas na TOP 5?

Świetna forma, jaką prezentuje Szymański nie uszła oczywiście uwadze silniejszych klubów. Według sporx.com ostatni mecz ligowy Fenerbahce oglądali skauci Napoli i Fiorentiny. Głównym celem obserwacji miał być właśnie Polak. Ostatnio pojawiły się także informacje o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu.




Na ten moment Fenerbahce nie myśli jednak o sprzedaży pomocnika. Władze są zadowolone z letniego wzmocnienia i nie chcą pozbywać się zawodnika, który tak dobrze wpasował się w drużynę i jest jej silnym ogniwem.




Warto zaznaczyć, że Szymański wkrótce może podpisać nowy kontrakt, choć obecny obowiązuje do 2027 roku. To naturalnie wpłynie też na pozycję negocjacyjną Turków w negocjacjach z potencjalnie zainteresowanym kupcem. Tym bardziej, jeśli w umowie znajdzie się klauzula odstępnego.

Marek Papszun podpowiada Michałowi Probierzowi. Tego piłkarza widzi w reprezentacji

Marek Papszun podpowiada Michałowi Probierzowi, kogo powołać do reprezentacji Polski. – Jego dyspozycja jest taka, że powołanie to oczywistość – powiedział ostatnio były trener Rakowa Częstochowa.




We wrześniu ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Polski pożegnał się Fernando Santos. W walce o objęcie drużyny narodowej było dwóch kandydatów – Marek Papszun i Michał Probierz. Ostatecznie prezes Cezary Kulesza postawił na Probierza, który ostatnio prowadził reprezentację do lat 21.




Już w przyszłym tygodniu czeka nas kolejna przerwa reprezentacyjna. Biało-Czerwoni rozegrają dwa kolejne mecze w ramach eliminacji EURO 2024. Tym razem Polacy zmierzą się z Wyspami Owczymi i Mołdawią.

Do rozpoczęcia pierwszego zgrupowania reprezentacji Polski pod okiem Michała Probierza został tydzień. Mimo to wciąż nie znamy kadry na to zgrupowanie. Swoje pierwsze powołania selekcjoner Michał Probierz powinien ogłosić w ciągu najbliższych kilku dni. Wcześniej mówiło się, że oficjalna lista ma zostać ogłoszona po zakończeniu czwartkowych meczów Ligi Europy i Ligi Konferencji.




Ostatnio w studiu na antenie „Canal+” pojawił się Marek Papszun. Niedoszły selekcjoner wypowiedział się na temat nadchodzących powołań. Stwierdził, że pewniakiem jest Bartosz Slisz.

– Najpierw trzeba popatrzeć na koncepcję i strukturę organizacyjną, a później możemy dobierać zawodników – ocenił Marek Papszun.




– Myślę, że Bartosz Slisz to zawodnik niezależnie od zasad będzie graczem, który może pasować do wielu ustawień. Jego dyspozycja jest taka, że powołanie to oczywistość – dodał były trener Rakowa Częstochowa.


źródło: Canal+, transfery.info

Trener Boca Juniors wściekły po derbach z River Plate. „Wyszło na jaw, że sędzia jest ich fanem” [WIDEO]

 

W minioną niedzielę odbyły się 259. derby Buenos Aires. Po Superclasico jeden z trenerów nie wytrzymał i nazwał arbitra kibicem drugiej drużyny.

Frustracja trenera

Mecze pomiędzy River Plate a Boca Juniors należą do najgorętszych na całym świecie. W minioną sobotę odbyło się Superclasico, w którym zwycięstwo odnieśli ci pierwsi. Po spotkaniu trener Boca Juniors nie ukrywał swojej frustracji.

John van den Brom po porażce 0:5 z Pogonią. „Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba” [CZYTAJ]

Jorge Almiron na pomeczowej konferencji prasowej skrytykował Andresa Merlosa, który prowadził to spotkanie. Szkoleniowiec nazwał arbitra kibicem River Plate.

– Wyszliśmy na ten mecz, wspominając poprzednie spotkanie (wygrana River Plate 1:0) na ich stadionie. Podczas dzisiejszej rywalizacji wyszło na jaw, że sędzia jest fanem River Plate. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, ponieważ prowadzą one do zamieszania i wielu wątpliwości – powiedział trener Boca Juniors po domowym meczu z odwiecznymi rywalami.

Źródło: Goal.com

John van den Brom po porażce 0:5 z Pogonią. „Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba”

Lech Poznań otrzymał lekcję futbolu od Pogoni Szczecin w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Portowcy pokonali Kolejorza u siebie aż 5:0. Trener gości, John van den Brom na pomeczowej konferencji prasowej zdradził, co powiedział piłkarzom w szatni.




Kibice Lecha Poznań nie zapamiętają dobrze tego weekendu. Ich ulubieńcy przegrali z Pogonią Szczecin 0:5. Szkoleniowiec Kolejorza po meczu nie krył zdziwienia postawą swoich podopiecznych. John van den Brom zdradził nawet, co przekazał zawodnikom po spotkaniu.

Lech Poznań z najlepszym przychodem za sezon 2022/23! Tuż za nim Legia i… długo, długo nic [CZYTAJ]




Przypomnijmy, że Kolejorz w minionym tygodniu rozgromił Raków Częstochowa (4:1), grając swój najlepszy mecz w sezonie, by w niedzielę ulec Portowcom. Holenderski szkoleniowiec Lecha nie był przygotowany na taki obrót spraw.

O bezradności piłkarzy…

– Nie spodziewałem się tego. Powiedziałem piłkarzom w szatni, że to nie był nasz dzień. Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba – powiedział John van den Brom.




Najlepszy i najgorszy mecz w sezonie na przestrzeni kilku dni

– Paradoksalnie trzy dni temu, po najlepszym meczu z Rakowem, dziś zagraliśmy chyba najgorszy w sezonie. Spodziewaliśmy się trudności i agresywnego pressingu Pogoni, ale nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Musimy się podnieść i zrobimy to – dodał Holender.

Źródło: Lech Poznań, WP Sportowe Fakty

Lech Poznań z najlepszym przychodem za sezon 2022/23! Tuż za nim Legia i… długo, długo nic

Serwis „Grant Thornton” przedstawił szczegółowy raport na temat przychodów klubów Ekstraklasy za sezon 2022/23. Pierwsze miejsce zajął Lech Poznań, a tuż za nim uplasowała się Legia Warszawa. Reszta stawki jest daleko w tyle. 




Sezon 2022/23 był bardzo udany dla „Kolejorza” pod względem finansowym. Lech zyskał spore pokłady finansowe dzięki grze w Lidze Konferencji Europy, gdzie dotarł aż do ćwierćfinału. Tam przegrał dopiero z Fiorentiną po zaciętym meczu.




Ranking

Ile jednak finalnie Lechowi udało się zyskać a poprzednim sezonie? Z danych przedstawionych przez „Grant Thornton” wynika, że do kasy poznaniaków wpłynęło (wraz z uwzględnieniem transferów) – 183,72 mln złotych. Tym samym „Kolejorz” zajął pierwsze miejsce w zestawieniu.




O niemal 40 mln mniej zyskała z kolei Legia Warszawa. „Wojskowi”, mimo braku gry w europejskich pucharach, zgromadzili 144,92 mln złotych. Na tym jednak… najwyższe przychody się kończą.

Między Lechem a Legią różnica jest teoretycznie spora, ale patrząc na resztę stawki, można mówić o przepaści. Na 3. pozycji uplasował się bowiem Raków Częstochowa, który może się pochwalić przychodem na poziomie 63,08 mln złotych, a przecież w sezonie, z którego pochodzą wyliczenia, wygrali mistrzostwo Polski.

Tuż za „Medalikami” uplasowała się Pogoń Szczecin z 57,42 mln zł. TOP 5 zamyka natomiast Zagłębie Lubin – 55,26 mln.

Zjawiskowa interwencja Wojciecha Szczęsnego. „Jest jednym z najlepszych bramkarzy w Europie”

Niedzielnego wieczoru Wojciech Szczęsny zachwycił kibiców. Polski bramkarz popisał się fenomenalną interwencją, dzięki czemu Juventus zdołał zremisować 0:0. Po meczu Wojtek zebrał liczne pochwały w mediach.




W niedzielny wieczór Juventus mierzył się na wyjeździe z Atalantą. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0. Pełne 90 minut w drużynie gości rozegrał Wojciech Szczęsny. W kadrze meczowej zabrakło natomiast Arkadiusza Milika.




Bohaterem Juventusu we wczorajszym meczu okazał się Wojciech Szczęsny. Polski bramkarz zachował czyste konto. W 74. minucie meczu popisał się fenomenalną interwencją. Wówczas piłkę z rzutu wolnego w kierunku górnego narożnika bramki uderzył Luis Muriel. Szczęsny zdołał zbić piłkę na poprzeczkę, która następnie opuściła boisko.





https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1708542614947889271

Po meczu swojego bramkarza pochwalił trener Juventusu, Massimiliano Allegri. Włoski szkoleniowiec przyznał, że interwencja Polaka była niezwykła. Dodał także, że Wojtek jest jednym z najlepszych bramkarzy w Europie.




– To było niezwykłe. Z pewnością jest jednym z najlepszych bramkarzy w Europie. Miał kiepski wieczór przeciwko Sassuolo, ale to może się zdarzyć i nie przegraliśmy z jego powodu – skomentował Allegri.

Swoją interwencję skomentował także sam Wojciech Szczęsny. W pomeczowym wywiadzie przyznał, że po fatalnym meczu z Sassuolo potrzebował takiej interwencji.

– Nie wiem (jak to obroniłem – przyp. red.), ale nie wiem też jak to się stało, że pozwoliłem strzelić sobie takiego gola Laurienté w meczu z Sassuolo. To była ważna obrona, potrzebowałem jej po meczu z Neroverdi. Liczy się ciężka praca. Kiedy popełniasz błędy, po prostu pracujesz i starasz się poprawić – skomentował Wojciech Szczęsny.


źródło: juvepoland

Osimhen wystosował oświadczenie w sprawie afery TikTokowej. „Oskarżenia przeciwko mieszkańcom Neapolu są nieprawdziwe”

Victor Osimhen wystosował oświadczenie po aferze z ostatnich dni. Napastnik SSC Napoli podkreślił w nim swoją miłość do klubu.

Zamieszanie na linii Osimhen – Napoli

Osimhen od dłuższego czasu stanowi o sile ataku SSC Napoli. W ostatnich dniach jego relacje z klubem uległy jednak pogorszeniu. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych filmów udostępnianych na TikTokowym profilu Napoli.

Tyle może zarobić Tomasz Adamek za walkę w Fame MMA. Kwota robi wrażenie [CZYTAJ]

Przypomnijmy, że w jednym materiale porównano Nigeryjczyka do kokosa, a w drugim wyśmiano jego pudło z rzutu karnego. Te zdarzenia wywołały liczne pogłoski o potencjalnym transferze napastnika. 24-latek wystosował jednak specjalne oświadczenie, w którym podkreślił miłość do klubu i miasta. Osimhen odniósł się również do zarzutów sugerujących, że fani SSC Napoli są rasistami.

– Przybycie do Napoli w 2020 roku było doskonałą decyzją. Mieszkańcy okazali mi tyle miłości i życzliwości, że nie pozwolę nikomu stanąć między nami. Pasja neapolitańczyków podsyca mój ogień tak, aby zawsze grać z sercem, duszą i miłością do tego herbu. Oskarżenia przeciwko mieszkańcom Neapolu są nieprawdziwe. Mam tutaj wielu przyjaciół, którzy stali się częścią mojej rodziny i codziennego życia. Doceniam Nigeryjczyków i wszystkich, którzy zabrali głos, aby mnie wesprzeć. Dziękuję, jestem dozgonnie wdzięczny. Nadal wspierajmy jedność, szacunek i wzajemne zrozumienie. Forza Napoli – czytamy w oświadczeniu, cytowanym przez Fabrizio Romano.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. SSC Napoli

Tyle może zarobić Tomasz Adamek za walkę w Fame MMA. Kwota robi wrażenie

Fame MMA ogłosiło na ostatniej gali nowego, wielkiego zawodnika. Mowa o Tomaszu Adamku, znakomitym byłym polskim bokserze. Ile federację może kosztować ten kontrakt?

W miniony piątek odbyła się druga edycja Fame Friday Arena. Do klatki wszedł między innymi Piotr Lisek (lekkoatleta) czy Dominik Zadora (kick-bokser). Zobaczyliśmy także rewanż włodarza federacji, Michała „Boxdela” Barona z Pawłem Jóźwiakiem.

Wielkie ogłoszenie

W trakcie gali ogłoszono także nowego zawodnika Fame, którym został Tomasz Adamek. Zakontraktowanie kolejnego, wielkiego sportowca, wzbudziło pytania o wysokość gaży, którą włodarze musieli zaproponować byłemu bokserowi. Tym bardziej, że Adamek dawniej stał raczej przeciwko walkom freakowym.

Z różnych medialnych źródeł wynika, że uznany sportowiec może otrzymać nawet milion złotych za jedną walkę. Warto zaznaczyć, że niedawno Tomasz Hajto otrzymał kilkaset tysięcy złotych za wyjście do klatki podczas pierwszej gali Clout MMA. Wówczas zmierzył się ze Zbigniewem Bartmanem.

Na ten moment nie jest znany rywal dla Adamka. Co ciekawe, spekuluje się, że może nim zostać Mamed Khalidov.

Lewandowski powstrzymał kadrowicza od wyjazdu ze zgrupowania reprezentacji Polski. „Przyznałem mu rację”

Paweł Dawidowicz opowiedział o wrześniowych kulisach zgrupowania reprezentacji Polski. Piłkarz Hellasu Werona był bliski przedwczesnego opuszczenia kadry. Od tego pomysłu powstrzymał go jednak Robert Lewandowski.

Zaskakujące kulisy wrześniowego zgrupowania

Paweł Dawidowicz otrzymał powołanie na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Fernando Santos nie postawił jednak na piłkarza w meczu z Wyspami Owczymi. Posadził go nawet na trybunach. Takie zachowanie wywołało sporą frustrację u obrońcy Hellasu Werona.

Znakomite wieści ws. Jakuba Modera! „Trenuje na pełnych obrotach z pierwszą drużyną” [CZYTAJ]

Piłkarz wściekł się na tyle, że chciał opuścić zgrupowanie reprezentacji Polski. Ostatecznie od tego pomysłu powstrzymał go Robert Lewandowski. 28-latek opowiedział o kulisach tego zdarzenia w rozmowie z Kanałem Sportowym.

– Po tym, jak dowiedziałem się, że jestem na trybunach, stwierdziłem, że jadę do domu, do klubu. Proste. Jeżeli tu mnie nie chcą, nie widzą, to ja też nie chcę być tu na siłę. Bez sensu tracę czas. Jeżeli siedzisz na ławce, to zawsze jesteś częścią zespołu, jesteś gotowy, że wejdziesz. Na treningach się przykładałem, dlatego nie zrozumiałem tej decyzji. Byłem nastawiony mentalnie, że wracam – powiedział reprezentant Polski.

– Lewandowski namówił mnie na grę w ping-ponga. Nie chciałem, w głowie miałem myśli o wyjeździe. Zaczęliśmy grać, w końcu powiedziałem mu o że nie chcę robić syfu, ale po cichu, kulturalnie podziękuję i pojadę do klubu. On mówi: „Pawka, nie rób tak, poczekaj. Nie warto”. Biłem się z myślami, ale przyznałem mu rację. Schowałem dumę do kieszeni. Porozmawiałem z trenerem, ale nic nie wyszło z tej rozmowy – dodał.

Źródło: Kanał Sportowy

Znakomite wieści ws. Jakuba Modera! „Trenuje na pełnych obrotach z pierwszą drużyną”

Wszystko wskazuje na to, że Jakub Moder jest coraz bliższy powrotu na boisko! Polski piłkarz rozpoczął treningi z całą drużyną Brighton.

Na początku kwietnia 2022 roku Jakub Moder nabawił się poważnej kontuzji. Polski pomocnik zerwał więzadła podczas meczu Brighton-Norwich. W przypadku tego typu urazów piłkarze zazwyczaj wracają do gry w ciągu roku. Niestety, przerwa 24-latka okazała się wyjątkowo długo i trwa już półtora roku.

Przez ostatnie miesiące na próżno było szukać dobrych informacji odnośnie stanu zdrowia Jakuba Modera. Pierwsza przełomowa informacja pojawiła się jednak we wrześniu. Wówczas brytyjskie media poinformowały, że Brighton zgłosiło Jakuba Modera do rozgrywek Premier League.

Kolejne dobre informacje przekazał tym razem Tomasz Włodarczyk. Dziennikarz portalu „Meczyki” poinformował, że Jakub Moder trenuje już z całym zespołem Brighton. Jak czytamy, „trenuje na pełnych obrotach”. Ostatnio wziął nawet udział w wewnętrznej gierce. Z niecierpliwością czekamy na powrót 24-latka na boisko.

Jakub Moder rozegrał do tej pory 45 spotkań w barwach Brighton. Dla zespołu Mew zdobył 2 bramki i zanotował 4 asysty.


źródło: meczyki.pl

Następca Lewandowskiego w Bayernie: „Schlebiało mi, że mogłem dołączyć do klubu po tak wielkim napastniku”

Mahys Tel udzielił wywiadu „Le Media Carre”. Napastnik, który dołączył do Bayernu Monachium po odejściu Roberta Lewandowskiego, przyznał, że zrezygnował z przyjęcia „dziewiątki” po Polaku.

Zainwestowali w młodość

Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium w minionym oknie transferowym. Klub z południa Niemiec ściągnął wówczas w jego miejsce młodego Mathysa Tela. 18-letni Francuz w rozmowie z „Le Media Carre” przyznał, że miał możliwość przejęcia numeru po Lewandowskim. Ostatecznie nie zdecydował się na taki ruch.

– Robert Lewandowski miał właśnie opuścić Bayern, więc klub szukał wtedy napastnika. Rennes chciało mnie zatrzymać, było sporo rozmów i negocjacji. Kiedy tylko Rennes pozwoliło mi odejść, Bayern puścił Lewandowskiego. Schlebiało mi, że mogłem dołączyć do klubu po tak wielkim napastniku, który tyle osiągnął w Bayernie – powiedział Francuz.

Komentator zdradził kulisy transferu Legii Warszawa. „Działacze zrobili bardzo dobrą robotę” [CZYTAJ]

– Mój numer? Rozmawialiśmy o tym z Hasanem Salihamidziciem i Marco Neppe. Mogłem wybrać między numerem 9 i 39. Nie chciałem wziąć „9” Lewandowskiego, zanim nie dokonam czegokolwiek w Bayernie, zanim ludzie mnie poznają. Chciałem na to zasłużyć. To dla mnie duże wyzwanie i motywacja – dodał 18-latek.

Ostatecznie „dziewiątka” trafiła na plecy Harry’ego Kane’a, który dołączył do Bayernu Monachium w letnim oknie transferowym. Tel będzie musiał więc poczekać na swoją kolej po numer Lewandowskiego.

Źródło: Le Media Carre, Meczyki.pl

Komentator zdradził kulisy transferu Legii Warszawa. „Działacze zrobili bardzo dobrą robotę”

Komentator Eleven Sports opowiedział o zdumiewających kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Według Piotra Urbana Racing Santander zrezygnował z jego wykupu za 500 tysięcy euro. Wtedy do gry wkroczyli przedstawiciele stołecznego klubu.

Udane negocjacje przedstawicieli Legii

Piotr Urban był gościem programu „Piłkarski Salon” na antenie „Meczyków”. Komentator Eleven Sports opowiedział o kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Kolumbijczyk dołączył do Wojskowych w letnim oknie.

– Elitim grał w Racingu Santander, który miał opcję jego wykupu za 500 tys. euro. W czerwcu hiszpański klub przekazał Watfordowi, że nie zdecydują się na definitywny transfer. Legia bardzo dobrze podeszła do tego piłkarza. Byli pierwszym klubem, który z nim rozmawiał. Obejrzeli prawie 30 spotkań Elitima, cztery-pięć na żywo. Ok. siedem osób w Legii go obserwowało, wystawiali swoje oceny i przeprowadzali wywiad poza boiskiem – to Legia robi obecnie bardzo dobrze – powiedział Urban.

Kibice niemieckiego klubu proponują zatrudnienie trenerów z Ekstraklasy. „Potrafi sobie radzić z kryzysami” [CZYTAJ]

– Kiedy okazało się, że Elitim nie zostanie wykupiony przez Racing, to Legia weszła do gry i dogadała się z Watfordem na bardzo dobrych warunkach. Kiedy inne kluby dowiedziały się, że Elitim jest do wzięcia, od razu zaczęły rozmawiać, ale było za późno, bo Kolumbijczyk był już na testach medycznych w Warszawie. Jest w Legii, ponieważ działacze zrobili bardzo dobrą robotę dużo, dużo wcześniej – dodał.

Kolumbijczyk wystąpił już w szesnastu meczach Legii Warszawa. W tym czasie zanotował dwa trafienia i jedną asystę. Portal transfermarkt.de wycenia 24-letniego pomocnika na 800 tysięcy euro. Jego umowa z Legią Warszawa obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.