Gerard Pique wbija szpilkę Superlidze. „Niszczysz cały system, żeby to osiągnąć”

Superliga spowodowała ogromny rozłam w świecie piłki. W ostatnich dniach było o niej niesamowicie głośno. Swoje obawy w związku z nowym tworem zdradził Gerard Pique. Stoper w rozmowie z telewizją „Movistar” nakreślił swoją czarną wizję w związku z tymi rozgrywkami.

Choć w Superlidze został już teoretycznie sam Real Madryt, to Florentino Perez nie zamierza z niego rezygnować. Początkowe bojowe nastawienie prezesa „Królewskich” jednak nieco zanikło.

„Do tego to zmierza”

Fala licznej krytyki dała natomiast do myślenia innymi buntowniczym klubom. Do tej pory buntownicza dwunastka już się rozpadła, a kibice świętują zwycięstwo UEFY. Pique wie jednak, że to jeszcze nie koniec. Stoper Barcelony wyraził swoje obawy w związku z Superligą na łamach telewizji „Movistar” w rozmowie z Jorge Valdano.

– Jeśli spojrzę na to z punktu widzenia zawodnika, nie sądzę, żeby to było pozytywne długoterminowo dla świata piłkarskiego. Grać będą ze sobą wielkie marki, nawet jeśli jest pięć klubów zaproszonych. Mówią, że drużyny zostaną w ligach. Kiedy Liga Mistrzów zarabia 3,5 miliarda euro, mówią, że Superliga zarobi trzy razy tyle. Nie przekazali mi rachunków. Jeśli porozmawiasz z ekspertami ds. praw telewizyjnych, powiedzą ci, że nie ma takiej możliwości – stwierdził 34-latek.

Jednocześnie Pique opowiedział o swoich obawach w związku z powstaniem nowych rozgrywek. Hiszpan boi się, że po powstaniu Superligi mocno oberwałyby mniejsze kluby. Tak utytułowane drużyny jak Napoli czy Valencia mogłyby po prostu stracić na znaczeniu i nie zyskać już szansy na ponowne zaistnienie.

– Przyjdzie moment, że będą straty i postanowią ustawić mecze w weekendy. I nie będziemy wiedzieć dlaczego, ale znajdą dla nas model rozgrywek środa-sobota. Taka jest moja wizja. Że zatrzymają przychody lig. Rynek zostałby zredukowany do dużych marek. Niszczysz cały system, żeby to osiągnąć. Czy tego chcemy dla futbolu? Żeby Sevilla, Valencia, Everton, Leicester, Napoli zniknęły? Do tego to zmierza – przyznał Pique.

Ratunek

Piłkarz nie jest jednak zły na Barcelonę, która początkowo przystąpiła do buntu przeciw UEFIE. Stoper ma świadomość słabej kondycji finansowej swojego klubu i wie, że był to dla nich ratunek.

– Gdybym miał postawić się na miejscu prezydenta Barcelony, to myślę, że Laporta odziedziczył po poprzednim zarządzie bardzo złą sytuację finansową. Podejmie najlepszą możliwą decyzję dla klubu. W tym momencie Barca jest założycielem Superligi. Uważam, że znaczącym powodem takiej decyzji jest sytuacja ekonomiczna klubu, nie wiem, czy jedynym – podsumował.