Fernando Santos skomentował aferę premiową. „Ten problem nie powinien wypłynąć”

Fernando Santos odniósł się do ciszy medialnej, której zarządził krótko po objęciu reprezentacji Polski. Portugalczyk wrócił przy tym do niesławnej afery premiowej. Zaznaczył, że nigdy nie powinna ona wyjść na światło dzienne. 

Podczas mistrzostw świata w Katarze „Biało-Czerwoni” po raz pierwszy od wielu lat wyszli z grupy. Choć sukces był historyczny, to wiele do życzenia zostawiał między innymi styl. Największy szum wywołała jednak sprawa afery premiowej, która wybuchła po porażce z Francją (1-3).

Ponowny powrót tego tematu miał w marcu, gdy Polacy przygotowywali się do pierwszego meczu eliminacji Euro 2024 z Czechami. Wówczas w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Łukasz Skorupski zdradził, że kadrę cała afera mocno podzieliła. Fernando Santos po wypowiedzi swojego zawodnika postanowił zarządzić ciszę medialną.

Problem, który nie powinien wypłynąć

Teraz selekcjoner był gościem Jacka Kurowskiego w „TVP Sport”. Portugalczyk ponownie został zapytany o sytuację sprzed swojego debiutanckiego zgrupowania. Stwierdził, że musiał podjąć jakąś decyzję, aby rozwiązać zaistniałą sytuację.

Nigdy nie słyszałem o sprawie afery premiowej. Dowiedziałem się dopiero w trakcie zgrupowania i porozmawiałem z piłkarzami na ten temat. Być może ktoś uznał, że zachowuję się jak dyktator i nie pozwalam zawodnikom o tym mówić, ale dla mnie oni są wolnymi ludźmi i mogą komentować co tylko chcą – przyznał Santos. 

Trzeba to było jednak jakoś rozwiązać, a ten problem w ogóle nie powinien wypłynąć. Trenowałem różne drużyny narodowe i zawsze powtarzałem piłkarzom: mówcie, co chcecie, ale w drużynie powinniśmy być przyjaciółmi. Na zgrupowaniach przez cały dzień musimy tworzyć rodzinę, a nie mówić o rzeczach, które mogą nam zaszkodzić – dodał.

Ta cisza medialna nie odbiła się na naszym zespole, nie wpłynęła na koncentrację i jakość treningu. Ominęliśmy przeszłość. Jeżeli ktoś atakuje naszą drużynę, to wszyscy jej bronimy, by utrzymać jej dobry obraz. Uprzedziłem piłkarzy, żeby na przyszłość byli bardzo ostrożni. W Grecji miałem pewne kłopoty, bo zawodnicy opowiadali różne rzeczy, a dziennikarze chcieli dowiedzieć się wszystkiego. Z początku miałem problemy z dziennikarzami, a teraz są moimi przyjaciółmi – podsumował selekcjoner.