Dramatyczne wyznanie polskiego piłkarza grającego w Turcji. „Przeszło mi przez myśl, że nadszedł mój czas”

Turcja walczy z negatywnymi skutkami ostatniego trzęsienia ziemi. Z każdą godziną rośnie liczba zgonów spowodowanych tą tragedią. Swoją perspektywę na łamach „Przeglądu Sportowego” przedstawił Michał Nalepa, piłkarz grający w Turcji.

W nocy z niedzieli na poniedziałek doszło do ogromnej katastrofy w Turcji oraz Syrii. W obu krajach doszło do silnego trzęsienia ziemi o magnitudzie ok. 7,8. Obecnie trwają akcje poszukiwań zaginionych osób. Tylko w Turcji liczba osób śmiertelnych przekroczyła już 7 tysięcy. Wiele państw, w tym Polska, wysłało pomoc w związku z tą katastrofą.

W najbliższych dniach Turcja będzie walczyć ze skutkami trzęsienia ziemi. Tego zjawiska doświadczyli także polscy piłkarze grający w tureckich klubach. Jednym z nich jest Michał Nalepa, który na co dzień występuje w Sakaryasporze. Polski piłkarz w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” opisał to, co się ostatnio wydarzyło.

– Szczerze mówiąc, był moment, kiedy przeszło mi przez myśl, że nadszedł mój czas i że za młody jestem… Drgania trwały jakieś 20 sekund, łóżko pod nami dosłownie tańczyło, szafa cała drżała – opowiedział Michał Nalepa.

– Nie wiem, co będzie dalej. Nasze rozgrywki być może będą odwołane, bo Turcja jest w żałobie. W poniedziałek mieliśmy wolne, a dziś mamy się stawić w klubie, ale bardzo możliwe, że nie na trening, tylko żeby włączyć się w pomoc ofiarom trzęsienia ziemi. W tym momencie są ważniejsze rzeczy niż sport – podkreślił 27-latek.

– Powiem szczerze, że zachowujemy spokój. Staram się o tym nie myśleć, co z nami będzie. Nie ma co się załamywać. Musimy po prostu być czujni. Niestety, nie da się przewidzieć, kiedy cokolwiek może się stać. Nikt tego nie wie, trzeba być gotowym – dodał Nalepa.

Michał Nalepa jest piłkarzem Sakaryasporu od lipca 2022 roku. Wraz ze swoim klubem występuje na zapleczu tureckiej ekstraklasy. W tym sezonie w rozgrywkach ligowych rozegrał 19 spotkań, w których zdobył 1 bramkę i zanotował 8 asyst.


źródło: Przegląd Sportowy

Michał Budzich