Cezary Kucharski zabrał głos! „Nigdy nikogo nie szantażowałem”

Na bieżąco staramy się informować Was o wszelkich nowych szczegółach w sporze na linii Lewandowski-Kucharski. W rozmowie z Pulsem Biznesu głos postanowił zabrać były agent Lewandowskiego – Cezary Kucharski.

W ostatnich kilku dniach na jaw wyszła sprawa między Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim. Były agent Lewandowskiego miał szantażować piłkarza i domagać się od niego 20 milionów euro. Wczoraj światło dzienne ujrzał zapis rozmowy między piłkarzem a agentem piłkarskim.

Ostatnie dni dla byłego reprezentanta Polski były nadzwyczaj gorące. 48-latek został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji przed trzema dniami w swoim domu. Następnego dnia Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła mu zarzuty. Od tego czasu agent piłkarski milczał, jednak dziś został opublikowany z nim wywiad na stronie Puls Biznesu.

O kulisach zatrzymania:

– Nieco po 6 rano zapukali funkcjonariusze policji, było ich aż sześcioro. […] Funkcjonariusze byli profesjonalni i sympatyczni. W czasie tych kilku godzin nawet o piłce trochę pogadaliśmy. Mniej przyjemnie było w prokuraturze. Nie rozumiem, dlaczego zostałem zatrzymany. Po pierwsze – jestem niewinny, nigdy nikogo nie szantażowałem. Po drugie – za zarzuty, które mi postawiono, grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat trzech. […] Gdybym został wezwany do prokuratury, oczywiście bym się stawił. Nie trzeba było robić tego teatru, najazdu na dom i biuro – wszystko w świetle kamer TVP. To, że taką sprawą zajęła się prokuratura regionalna, a nie rejonowa, też dużo mówi – wyznał Cezary Kucharski.

O rzekomym szantażu Roberta Lewandowskiego:

– Absurd! Nigdy nie szantażowałem Roberta Lewandowskiego. Sprawa ma szeroki kontekst, a przewijająca się kwota 20 mln EUR nie wzięła się z sufitu, tylko jest związana bezpośrednio z naszymi rozliczeniami i trwającymi lata negocjacjami – oświadczył 48-latek.

O nagraniu jego rozmowy z Robertem:

– Szkoda, że prokurator nie był łaskaw mi go puścić lub choćby pokazać transkrypcji. W komunikacie, prokurator mówi, że się do tego nie odniosłem. Jak mogłem się odnieść do czegoś, czego nie słyszałem, ani nie czytałem? Dodam również, że Lewy nie poinformował mnie o nagrywaniu rozmowy. Nie wiedziałem o tym – wyznał.

– Rozmowa trwała kilka godzin, prowadziła ją osoba, która nagrywała i miała określony cel, a to wyrwany z kontekstu fragment. Przez wiele miesięcy negocjowaliśmy warunki mojego wyjścia ze spółki, a kwoty, o których rozmawialiśmy, dotyczyły negocjowanego porozumienia, co wynika wprost z ujawnionych fragmentów nagrań – dodał.

Odpowiedź na pytanie brzmiące „Nie straszył pan Lewandowskiego? Nie naciskał?”:

– Nie. Prowadziliśmy zwyczajne negocjacje biznesowe. Proszę zauważyć, że zawiadomienie o rzekomym szantażu pojawiło się dopiero po tym, jak 11 wrześnie 2020 r. złożyłem pozew. Rozmowa odbyła się przecież ponad rok temu – we wrześniu 2019 r. Na logikę – skoro we wrześniu miałem szantażować, to dlaczego zaprosił mnie na kolejną rozmowę w styczniu? – zakończył.

Całą rozmowę przeczytacie tutaj.

fot. Sport.pl

Michał Budzich