Brat Roberta Karasia ostro o jego zachowaniu. „To nie jest dobry wzór do naśladowania”

W ostatnich dniach tematem numer jeden stał się Robert Karaś. Na jaw wyszło, że triathlonista stosował doping przed walką w organizacji Fame MMA. Po sportowcu ostro przejechał się jego brat, Sebastian. 

Sprawa Karasia wyszła na światło dzienne w poniedziałek. Sportowiec próbował się tłumaczyć za pomocą mediów społecznościowych oraz w Kanale Sportowym. Nie wyszło to mu jednak na dobre. Internauci wytknęli mu nierozważne podejście do sprawy. Więcej o tym pisaliśmy w linku poniżej.

Dylemat Karasia, czyli brałem doping na walkę, ale na 10-krotnego Ironmana powinienem być już czysty

Krytyka

Na Karasia spadła krytyka nie tylko ze strony internautów, ale i od rodziny. Sytuację sportowca postanowił skomentować jego brat, Sebastian. Ten mocno przejechał się po triathloniście. Zdradził także, że od kilku lat pozostają w konflikcie i nie mają ze sobą kontaktu.

– Stwierdziłem, że dzisiaj nadszedł dzień, w którym wypowiem się na temat relacji z moim bratem, Robertem. Kilka lat milczałem, ponieważ nie chciałem wdawać się z nikim w żadne dyskusje na ten temat i poświęcać na to energii. Sprawy zaszły na tyle daleko, że czuję potrzebę napisania kilku zdań, jak to wygląda z mojej perspektywy i chciałbym poruszyć w tym tekście kilka wątków. Nie są to dla mnie łatwe rozmowy, ponieważ jesteśmy braćmi, a jak kolejna osoba zapyta mnie o doping czy rekord, to zawsze będę mógł odesłać ją do tego posta. Z drugiej strony chciałbym, żeby Robert też to przeczytał, ponieważ zostałem zablokowany jakieś 2 lata temu – napisał Sebastian Karaś.

– Może zacznę od tego, że patrząc tylko na stronę sportową i pozostawiając inne rzeczy z boku, to uważam, że Robert jest bardzo utalentowanym sportowcem i posiada ponadprzeciętny organizm. Gdyby kiedyś trafił na dobrego trenera triathlonu i osobę, która mogłaby go okiełznać mentalnie, to mógłby odnieść duży sukces w triathlonie również na krótszych dystansach – dodał.

– Rzucanie tymi setkami tysięcy w mediach w moim odbiorze jest niesmaczne i nie wiem w ogóle, po co o tym wspominać. Chyba po to, żeby się dowartościować? A jeżeli miałaby być to jakaś wartość dla odbiorców, aby na przykład zainspirować jakiegoś młodego sportowca do ciężkiej pracy i pokazać, że się da, to przecież można to zupełnie inaczej ubrać w słowa – kontynuował.

– Uważam, że obecny sposób wypowiadania się Roberta w mediach jest tragiczny! Nie rozumiem, jak można być tak wulgarnym, aroganckim i pewnym siebie człowiekiem… Nie wiem, czy on sobie zdaje sprawę, jaką słowa mają siłę przy takich zasięgach i że jakiś młody człowiek może się na nim wzorować, a niestety przykro mi to stwierdzić, ale moim zdaniem nie jest to dobry wzór do naśladowania – zaznaczył.

– Jeżeli chodzi o temat wpadki dopingowej, to myślę, że to jest jedna wielka amatorka. (…) Nie rozmawiałem dłużej z Robertem od jakichś 4 lat, ale ta sytuacja tylko potwierdza to, co było wcześniej, czyli jeden wielki chaos i spontaniczność w całym podejściu okołosportowym – podsumował.

DOŁĄCZ DO NASZEJ GRUPY TYPERSKIEJ