Komiczne wieści w hiszpańskich mediach. Pedri ma słabość do… łysych ludzi

W hiszpańskich mediach ukazała się komiczna informacja. Według wieści przekazanych przez „AS”, Pedri ma mieć „słabość do łysych ludzi”. Rzekomo 22-latek ma mieć poświęcony ku temu cały rytuał.

Hiszpańskie media regularnie raczą nas sensacyjnymi doniesieniami, które często balansują na granicy absurdu. Jednak tym razem dziennik „AS” zdecydowanie przebił wszystkich konkurentów. Nawet jak na hiszpańskie standardy, to naprawdę wyjątkowy popis fantazji.

Dziennikarze „AS’a” ujawnili, że Pedri ma mieć – rzekomo – słabość do łysych ludzi. Mają oni wzbudzać u niego podziw. Sam chce w przyszłości być łysym. To wiąże się z jego nietypowym rytuałem. Przez każdym meczem Pedri ma całować w głowę łysego członka sztabu szkoleniowego FC Barcelony.

Jednym z idoli Pedriego był Andres Iniesta. W jednym z wywiadów sprzed kilku lat obecny piłkarz FC Barcelony ujawnił, że za młodu chciał zgolić włosy, by wyglądać jak Iniesta. Koniec końców na drodze stanął mu jego ojciec.

– Kiedy byłem mały, chciałem ogolić głowę jak Iniesta. Mój tata powiedział mi: „Po co chcesz to zrobić? On jest łysy!” Ostatecznie nie mogłem tego zrobić, ale on był moim idolem – przyznał Pedri.

Luis Enrique motywuje PSG przed finałem: „Chcemy zapisać się w historii Paryża”

Paris Saint-Germain stanie dziś przed szansą wygrania Ligi Mistrzów. Sezon 2024/25 układa się dla paryżan niemal idealnie. Mimo odejścia Kyliana Mbappe drużyna nie tylko się nie rozpadła, ale wręcz nabrała rozpędu. Szkoleniowiec PSG przed meczem z Interem powiedział, że chciałby, aby jego zespół zapisał się w historii stolicy Francji.

Enrique motywuje zespół

Luis Enrique dostosował taktykę do nowych realiów. Efekt? Mistrzostwo Francji, krajowy puchar i superpuchar. A dziś mogą zdobyć Ligę Mistrzów. Z kolei Ousmane Dembélé to jeden z kandydatów do Złotej Piłki. Wygrana w meczu z Interem z pewnością przybliżyłaby Francuza do tej nagrody.

Szkoleniowiec drużyny z Parc des Princes zdaje sobie jednak sprawę z klasy rywala. Ale przed meczem nie brakuje mu wiary we własny zespół.

– Każdy zespół jest inny i kładzie nacisk na inny elementy gry. Inter ma ducha walki, wszyscy znamy włoskie zespoły. Są kompletne, dobrze się czują z piłką przy nodze. A kiedy jej nie mają, potrafią się ustawić w defensywie – przyznał Enrique.

Trener PSG nie zamierza jednak zmieniać filozofii gry. Jego drużyna chce dominować od pierwszej do ostatniej minuty.

– Inter charakteryzuje to, że mają mocnych liderów w ataku. Nie zmienimy sposobu, w jaki atakujemy czy bronimy, ale musimy się adaptować do charakterystyki każdego oponenta. Mamy za sobą długą drogę. Rozegraliśmy już w tym turnieju mnóstwo wymagających spotkań. Przywykliśmy do tego i sądzę, że to będzie naszym atutem w finale. Spróbujemy zdominować boisko, pokazać nasze najmocniejsze strony. To finał i jesteśmy gotowi. Chcemy toczyć ten mecz w taki sposób, jaki – uważamy – pozwoli nam pokazać wyższość – dodał.

PSG nie zamierza się cofać

Enrique podkreślił, że jego drużyna nie będzie grać zachowawczo. Zna jednak jakość mediolańskiego zespołu.

– Kiedy cofasz się na własną połowę, utrudniasz sobie życie. Brakuje ci miejsca na boisku, sytuacja się zagęszcza. Potrafimy sobie z tym radzić, ale Inter ma mnóstwo świetnych zawodników ofensywnych i defensywnych – powiedział szkoleniowiec.

Hiszpan zaznaczył również, że przez ostatnie lata bardzo się rozwinął jako trener.

– Jestem dziś bogatszy o dziesięć lat doświadczeń niż wtedy, gdy wygrywałem swój pierwszy finał Ligi Mistrzów. Ciężko przepracowałem ten czas. Zrobię wszystko, by mój zespół rozegrał finał z Interem z przyjemnością. My jesteśmy gotowi, Inter na pewno też – zapewnił.

– Chcemy być pionierami. Zapisać się w historii Paryża jako ci, którzy pierwsi podnieśli Puchar Mistrzów – podsumował Enrique.

Finałowy mecz Ligi Mistrzów odbędzie się w sobotę 31 maja o godzinie 21:00. Starcie w Monachium między PSG, a Interem będzie pierwszym starciem bezpośrednim od sierpnia 2023 roku. Wówczas w towarzyskim spotkaniu Włosi pokonali Francuzów 2:1.

Luis Enrique zdobył Ligę Mistrzów w sezonie 2014/2015. Wówczas był szkoleniowcem FC Barcelony. Simone Inzaghi nie ma jeszcze na swoim koncie tego trofeum, ale był go bardzo blisko w 2023. Wówczas w finale jego Inter uległ Manchesterowi City 0:1.

Źródło: Weszlo.com, X

Tomasz Rząsa wycenił Afonso Sousę. To byłby rekord

Dyrektor sportowy Lecha Poznań spotkał się z dziennikarzami na rozmowę dotyczącą przyszłości kadry Kolejorza. Według Tomasza Rząsy poznaniacy są gotowi sprzedać Afonso Sousę za sześć milionów euro.

Co dalej z Sousą?

Afonso Sousa rozegrał najlepszy sezon w barwach Lecha. W końcu pokazał pełnię swojego potencjału. Strzelał, asystował i prowadził grę. Sezon zakończył z 13 golami i 6 asystami. To dało mu 19 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej.

Pomocnik z Aveiro został doceniony również poza boiskiem. Podczas Gali Ekstraklasy wybrano go najlepszym pomocnikiem sezonu. Teraz rozstrzyga się jego przyszłość. Lech chciałby zatrzymać Sousę i oferuje mu nowy kontrakt. Podobno na bardzo dobrych warunkach.

Wiele wskazuje jednak na to, że Portugalczyk opuści Kolejorza. Poznański klub wycenił Portugalczyka na sześć milionów euro. Tyle ma wystarczyć, by sprawa została zamknięta bez dalszych rozmów.

– Wydaje się, że przy kwocie pięciu milionów euro potrzebne byłyby jeszcze zapisy o bonusach i klauzulach, ale za sześć milionów Kolejorz puściłby Sousę bez mrugnięcia okiem – przekazał Damian Smyk z Goal.pl.

Transfer za tę kwotę byłby historyczny. Sousa stałby się najdrożej sprzedanym obcokrajowcem w dziejach Lecha. Obecnie rekord należy do Kristoffera Velde, którego Olympiakos kupił za ponad cztery miliony euro.

Źródło: Goal.pl

Co dalej z Ronaldo? Problemy Portugalczyka ze znalezieniem klubu

Cristiano Ronaldo pożegnał się z Al-Nassr po zakończeniu sezonu w lidze saudyjskiej. Portugalczyk opublikował wymowny wpis w mediach społecznościowych, w którym zasugerował koniec przygody z klubem. Jak się jednak okazuje, znalezienie nowego pracodawcy może nie być łatwe.

Koniec saudyjskiej przygody

Cristiano Ronaldo rozegrał swój ostatni mecz w barwach Al-Nassr. Po spotkaniu opublikował w mediach społecznościowych krótki, ale jednoznaczny komunikat.

— Ten rozdział się skończył — napisał.

Portugalczyk żegna się więc z klubem, w którym w ciągu niespełna dwóch lat rozegrał 105 spotkań, zdobył 93 bramki i zanotował 19 asyst.

Zagra w KMŚ?

Kontrakt Ronaldo z saudyjskim klubem wygasa 30 czerwca 2025 roku. Oznacza to, że już wkrótce może zmienić barwy na zasadzie wolnego transferu. Prezydent FIFA, Gianni Infantino, wyraził ostatnio nadzieję, że legenda światowego futbolu wystąpi jeszcze w nadchodzących Klubowych Mistrzostwach Świata.

— Może trafić do jednego z klubów, trwają rozmowy z kilkoma z nich. Kto wie, co się stanie, zostało jeszcze kilka tygodni — powiedział Infantino.

Sytuacja nie wydaje się jednak tak prosta. Według hiszpańskiego dziennika AS, mimo ogromnego zainteresowania postacią Ronaldo, kluby z całego świata ostrożnie podchodzą do jego zatrudnienia.

Powodem są jego gigantyczne zarobki. W Al-Nassr Portugalczyk inkasował około 200 milionów euro rocznie. Mało który klub jest w stanie sprostać takim wymaganiom finansowym.

Dziennik AS donosi także, że nawet potężne brazylijskie marki, takie jak Palmeiras, Flamengo czy Botafogo, nie są zainteresowane jego sprowadzeniem.

Portugalczyk przeniósł się do Arabii Saudyjskiej na początku 2023 roku. Dwukrotnie sięgnął po tytuł króla strzelców Saudi Pro League, ale nie zdobył z Al-Nassr żadnego trofeum zespołowego. Teraz przyszłość Ronaldo stoi pod znakiem zapytania.

Źrodło: AS, Przegląd Sportowy Onet

Kluby rywalizują o Modricia po odejściu z Realu. Jego rodzina ma jednak wymarzony kierunek

Luka Modrić odchodzi z Realu Madryt po latach pełnych sukcesów. Według doniesień Foot Mercato, teraz pomocnik otrzymał kilka ofert z różnych stron świata. Najbliżej mu obecnie do MLS, gdzie kusi go Inter Miami.

Koniec madryckiej ery

Luka Modrić nie otrzymał nowej umowy i pożegna się z Realem po zakończeniu sezonu 2024/2025. Dla 38-letniego pomocnika może to być ostatnia szansa na znalezienie nowego klubu. Jego celem pozostaje udział w mistrzostwach świata w 2026 roku.

Chorwat chciał zakończyć karierę na Santiago Bernabéu. Jednak plany „Królewskich” były inne. Klub nie zaproponował mu przedłużenia kontraktu. Modrić musi więc szukać nowego wyzwania.

Na brak zainteresowania nie narzeka. Według informacji Foot Mercato, po zawodnika zgłosiły się kluby z Arabii Saudyjskiej, Brazylii oraz Stanów Zjednoczonych. Najbardziej konkretne ruchy wykonało Al-Nassr, a sam Cristiano Ronaldo kontaktował się z Modriciem w tej sprawie. Ofertę złożyło też Al-Ettifaq.

Chorwat rozważa także kierunek południowoamerykański. Na stole ma oferty z Brazylii, ale najbliżej mu do MLS. Według dziennikarzy Foot Mercato, jego rodzina preferuje właśnie przeprowadzkę do USA. Tam czeka na niego Inter Miami, z którym już toczą się rozmowy.

W zakończonym sezonie Modrić pokazał, że wciąż jest w wysokiej formie. Rozegrał aż 56 oficjalnych spotkań w barwach Realu. Strzelił cztery gole i zanotował dziewięć asyst. Portal Transfermarkt wycenia go obecnie na pięć milionów euro.

Źródło: Foot Mercato, Meczyki.pl

Barcelona blisko transferu bramkarza. Co dalej ze Szczęsnym?

Wydawało się, że Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie na kolejny sezon, ale sytuacja może się zmienić. Według medialnych doniesień „Blaugrana” porozumiała się z Joana Garcią, rewelacją ostatniego sezonu LaLigi. Hiszpan może trafić na Camp Nou prosto z lokalnego rywala – Espanyolu.

Co ze Szczęsnym?

Wojciech Szczęsny miał już zdecydować, że zostanie w Barcelonie na kolejny sezon (tak informował Piotr Koźmiński z Goal.pl). Tymczasem hiszpańskie media donoszą o nowym kandydacie do obsady bramki. Chodzi o Joana Garcię, który według wielu ekspertów był najlepszym bramkarzem sezonu 2024/2025 w La Lidze.

Jak podaje Mundo Deportivo, agent Garcii osiągnął już porozumienie z Barceloną, a kontrakt ma obowiązywać przez pięć lat. Ostateczna decyzja ma zapaść w najbliższy weekend. To wtedy zawodnik wraz ze swoim otoczeniem wybierze, gdzie zagra w kolejnym sezonie.

Garcia ma też oferty z Premier League. Mimo to Barcelona jest faworytem w walce o jego podpis. Jego klauzula wykupu z Espanyolu wynosi 25 milionów euro, a Katalończycy są gotowi ją aktywować.

Transfer Garcii znacząco wzmocniłby rywalizację na pozycji bramkarza. Już teraz formacja ta była mocno obsadzona, ale młody Hiszpan może stać się numerem jeden na długie lata.

Jeśli jednak Garcia zdecyduje się na inny kierunek, Barcelona ma plan B. Jak informuje Sport, klub rozważa inne opcje – Lucasa Chevaliera z Lille lub Barta Verbruggena z Brighton. Obie alternatywy są jednak droższe. Chevalier kosztowałby co najmniej 40 milionów euro. Za Verbruggena trzeba by zapłacić jeszcze więcej.

Niezależnie od decyzji Garcii, klub chce zapewnić sobie silną obsadę bramki na kolejne lata. Szczęsny może więc zostać, ale wszystko wskazuje na to, że nie będzie jedynym poważnym nazwiskiem między słupkami.

Źródło: Mundo Deportivo, Goal.pl, Przegląd Sportowy Onet

Probierz zmartwiony sytuacją polskiego talentu. „Rozczarowuje mnie”

Michał Probierz od początku kadencji podkreśla, jak ważna jest regularna gra kadrowiczów w klubach. Trener reprezentacji Polski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim zaniepokojeniu ws. sytuacji Kacpra Urbańskiego. 19-letni pomocnik od kilku miesięcy ma problem z łapaniem minut na boisku.

Z rewelacji kadry do rezerwowego w Monzy

Jeszcze kilka miesięcy temu Kacper Urbański był jednym z objawień reprezentacji Polski. Zagrał we wszystkich meczach na Euro 2024, potem pojawił się w kolejnych spotkaniach Ligi Narodów. Teraz jego pozycja w kadrze osłabła. Powód? Brak gry w klubie.

W rozmowie z Robertem Błońskim z TVP Sport Michał Probierz wyraźnie zaznaczył, że sytuacja u większości kadrowiczów się poprawiła, ale nie w przypadku Urbańskiego.

– Kuba Moder gra regularnie w Feyenoordzie, Mateusz Wieteska w PAOK-u i usiadł na ławce dopiero pod koniec kwietnia, gdy okazało się, że z wypożyczenia wraca do Włoch. Nicola Zalewski zebrał minuty po wyleczeniu kontuzji. Martwi mnie i rozczarowuje Kacper Urbański, który niemal wcale nie grał w Monzy – przyznał selekcjoner.

Początek był obiecujący

Jesienią Urbański regularnie pojawiał się na boiskach Serie A i w Lidze Mistrzów jako zawodnik Bologni. Ostatni raz zagrał 11 grudnia przeciwko Benfice. W styczniu trafił na wypożyczenie do Monzy, gdzie początek miał udany. Wystąpił w pięciu meczach od pierwszej minuty. Później jego rola gwałtownie spadła.

Od 2 marca zagrał tylko dwa razy, łącznie 83 minuty. Monza spadła do Serie B, a Urbański nie potrafił się przebić nawet w końcówce sezonu. Łącznie zanotował 20 występów, z czego większość jesienią.

Probierz jednak jasno zaznaczył, że w kadrze nie ma miejsca na sentymenty. Decyduje aktualna forma i zdrowie zawodników.

– Piłka nożna to nie jest zabawa, ani koncert życzeń. Trzeba grać kartami, które są do dyspozycji w danym momencie. W reprezentacji trzeba czekać na informacje o zdrowiu piłkarzy, wybrać najlepszych i z nich stworzyć drużynę – podkreślił.

Dla Urbańskiego najbliższe tygodnie mogą mieć kluczowe znaczenie. Jeśli chce wrócić do łask selekcjonera, musi odbudować formę i status w klubie. Nie wiadomo jednak, czy Polak będzie walczył o poprawę sytuacji w Bologni, czy poszuka nowego otoczenia.

Według portalu transfermarkt.de wartość Kacpra Urbańskiego wynosi siedem milionów euro. Umowa 19-latka z Bologną obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. W dorosłej reprezentacji Polski zagrał łącznie 11 razy.

Źródło: TVP Sport

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.