Poważny konflikt w Marsylii. Władze muszą wybrać – albo Milik, albo Sampaoli

Arkadiusz Milik przeżywa obecnie świetny okres w Olympique Marsylii. Polak strzela gola za golem, lecz sielanka trwa tylko na murawie. Poza boiskiem rośnie bowiem konflikt, który może zdecydować o przyszłości naszego snajpera lub… Jorge Sampaolego!

Mimo początkowych problemów 27-latek w tym sezonie nastrzelał sporo bramek. W 24 występach dla OM uzbierał ich aż 16. Niestety to nadal nie przekonuje Jorge Sampaolego, który najchętniej pozbyłby się naszego rodaka.

Eskalacja konfliktu

Pomiędzy panami ewidentnie nie ma chemii. Gdy była okazja, to Argentyńczyk sadzał Milika na ławce. Gdy jednak Polak pokazywał, że łapie formę, to szkoleniowiec nie miał wymówek. Z tego powodu w ostatnim czasie snajper ponownie zawitał w składzie Marsylii. Głównie jednak meldował się z ławki rezerwowych, za co ma duże pretensje do szkoleniowca. Włoscy dziennikarze sugerują nawet, że w najbliższym czasie władze OM będą musiały podjąć ważną decyzję.

– W sytuacji Sampaoliego i Milika doszliśmy do punktu, z którego nie ma powrotu. Pablo Longoria będzie zmuszony wybrać między piłkarzem a trenerem – czytamy na calciomercato.com.

Niewykluczone, że w wyniku konfliktu oberwie się… Milikowi. Polaka jeszcze zimą łączono ze zmianą klubu, ale ostatecznie pozostał na Stade Velodrome. Niewykluczone, że dobra forma pozwoli mu pozostać w Marsylii również w przyszłym sezonie, lecz obecnie wydaje się stać na gorszej pozycji.

Mourinho oskarżył sędziego o ustawkę. „Przysłał cię Juventus!” [WIDEO]

Jose Mourinho podczas ostatniego meczu AS Romy z Hellasem Verona (2-2), zobaczył czerwoną kartkę. Portugalczyk pokazywał wymowny gest w stronę sędziego, za co ten wyrzucił go z ławki trenerskiej. Teraz szkoleniowcowi grożą trzy spotkania w zawieszeniu. 

Choć Hellas prowadził z Romą na wyjeździe dwiema bramkami, to w końcówce gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. Do bramki ekipy z Verony trafiali kolejno Christian Volpato i Edoardo Bove. Napięcie na Stadio Olimpico sięgało już zenitu.

Ustawka?

Emocji nie wytrzymał Jose Mourinho, którego sędzia wyrzucił w końcówce z ławki trenerskiej. Powodem tak drastycznego posunięcia Luci Pairetto był gest, jakiego dopuścił się szkoleniowiec. Kamery nagrały, jak w stronę arbitra pokazał imitowanie rozmowy telefonicznej.

Dodatkowo Mourinho wykrzykiwał, że sędzia prowadzi spotkanie przeciwko jego drużynie. – Przysłali cię tu celowo, przysłał cię Juventus! – kierował do Pairetto.

https://twitter.com/btsportfootball/status/1495109185624760324?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1495109185624760324%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fas-roma-szokujace-slowa-jose-mourinho-do-sedziego-portugalczyk-sugeruje-uklad-w-serie-a%2F183092-n

Warto zaznaczyć, że brat Pairetto, Alberto, pracował przez ostatnie osiem lat w Juventusie. Natomiast ich ojciec, Pierluigi był sędzią, który wyznaczał arbitrów w czasie afery Calciopoli. Dlatego słowa Mourinho mogły podwójnie zaboleć rozjemcę tej rywalizacji.

Wsparcie kibiców

Choć teraz szkoleniowcowi grozi zawieszenie na trzy kolejne spotkania, to jego zachowanie spodobało siłę kibicom Romy. Przed centrum treningowym „Giallorossich” umieszczono transparent z poparciem dla Portugalczyka.

– Nasza wiara, twoja mentalność – masz klucze do tego miasta – napisali fani „Wilków”.

https://twitter.com/Wilku_ASR/status/1495711006634487811?fbclid=IwAR1r2p1MnlFuphCJpYCuIorqvZ3kP46UwJ43n6us6HDP2gMVzaZVCAjIP2I

Drągowski doceniony w mediach. Polak najlepszym rozgrywającym Fiorentiny

Bartłomiej Drągowski wrócił do składu Fiorentiny na mecz z Atalantą (1-0). „Viola” wygrała, dzięki bramce Krzysztofa Piątka, ale postawa naszego golkipera również się do tego przyczyniła. Co ciekawe, 24-latek był liderem drużyny w dość nietypowej statystyce. 

Zarówno Piątek, jak i Drągowski spędzili na murawie pełne 90 minut. Obaj mogą również mówić o udanym występie przeciwko Atalancie. Ten pierwszy ustrzelił zwycięskiego gola dla „Violi”, natomiast drugi zachował czyste konto. Dla „Drążka” był to dodatkowo pierwszy mecz w Serie A od 3 października.

Lider podań

To właśnie głównie bramkarza doceniono po spotkaniu, choć oczywiście laury zebrał też Piątek. Uwagę na Drągowskim skupiono natomiast głównie przez ciekawą statystykę. Okazuje się bowiem, że Polak miał najwięcej kontaktów z piłką (80) w swoim zespole. Co więcej, zaliczył także najwięcej podań (75). Drugi w tym zestawieniu, stoper Igor Julio miał na koncie „zaledwie” 51 podań.

– Drągowski 80 razy przy piłce. Bramkarz pierwszym rozgrywającym – pisze o Drągowskim „La Gazzetta dello Sport”.

Krzysztof Piątek się rozkręca! Druga bramka w tym sezonie Serie A [WIDEO]

Mnóstwo przypadku i sporo szczęścia. Robert Lewandowski z kolejnym golem! [WIDEO]

Robert Lewandowski daje oddech Bayernowi! Bawarczycy do przerwy przegrywali 0-1 ze słabeuszem Bundesligi – Greuther Furth. Dwie minuty po zmianie stron do bramki rywala trafił natomiast nie kto inny, jak kapitan reprezentacji Polski. Dla 33-latka było to 27. trafienie w tym sezonie ligowym.

https://twitter.com/Bau_Nickk/status/1495422935569510405

 

Matka Phila Fodena została uderzona w twarz. Piłkarz wdał się w bójkę [WIDEO]

Nieprzyjemna sytuacja z udziałem Phila Fodena. Piłkarz Manchesteru City wdał się w awanturę podczas gali bokserskiej w AO Arena. 21-latek zareagował, po tym, jak jedna z zamieszanych w wydarzenie osób uderzyła jego matkę. 

Manchester City doznał pierwszej porażki w Premier League od października 2021 roku. Mistrzowie Anglii ulegli wczoraj na własnym boisku Tottenhamowi (3-2). W ostatnim czasie zrobiło się głośno na temat wypadów, jakie urządzają sobie piłkarze „Obywateli”. Internet obiegło kilka nagrań oraz zdjęć, które szybko stały się hitowe.

W obronie matki

Nie inaczej było w tym przypadku. Phil Foden udał się na galę bokserką, która odbywała się na AO Arenie w Manchesterze. Grupa kilkorga mężczyzn zaczepiała zawodnika, krytykując go za gorsze występy.

Na szyderę wobec syna postanowiła zareagować jego matka, Claire. Kobieta w pewnym momencie popchnęła jednego z prowokatorów, po czym otrzymała cios w twarz. Wtedy też do akcji wkroczył sam zainteresowany. Całą sytuację nagrał jeden ze świadków zdarzenia.

https://twitter.com/bbhubbbuh/status/1495188383823536139?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1495188383823536139%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.sport.pl%2Fpilka%2F76508028133461phil-foden-stanal-w-obronie-matki-gwiazdor-man-city-wdal-sie.html

 

Chris Wood „miauczał” do Kurta Zoumy. Komiczna sytuacja w Premier League

W ostatnim czasie głośno zrobiło się wokół Kurta Zoumy. Obrońca West Hamu United wypożyczony z Chelsea znęcał się nad swoim kotem. Stoper miał przez swoje zachowanie sporo problemów, ale wrócił do składu „Młotów”. Nie wszyscy zapomnieli mu jednak jego wybryków.

Konsekwencje zachowania Zoumy widać do dzisiaj. Podczas zremisowanego 1-1 meczu West Hamu z Newcastle Craig Dowson skarżył się sędziemu na Chrisa Wooda.

Jak się okazało, napastnik”Srok” ciągle zaczepiał i prowokował wspomnianego Zoumę. Z relacji Stana Collymore’a wynika, że Wood… „miauczał”, gdy w pobliżu znajdował się wypożyczony z Chelsea stoper.

https://twitter.com/StanCollymore/status/1495073778635788288?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet%7Ctwtr%5Etrue

Jeśli nie kojarzycie sytuacji z Zoumą i jego kotem, to poniżej zamieścimy link, żebyście mogli zapoznać się bliżej z tematem. Zamieścimy również resztę tekstów, odnoszących się bezpośrednio do sprawy.

Kurt Zouma ostro przeskrobał. Wyciekł film, na którym widać, jak znęca się nad kotem [WIDEO]

Kurt Zouma poniósł konsekwencje swoich czynów. Odebranie kotów i wysoka kara finansowa

„Przeprosiny Zoumy były szczere”. Wiceprezes West Hamu apeluje do społeczeństwa

Kibice nie mają litości dla Zoumy. Buczenie oraz wyzwiska po znęcaniu się nad kotem [WIDEO]

Nike i FC Barceloną badają sprawę wybrakowanej koszulki Ferrana Torresa

Podczas ostatniego meczu FC Barcelony z Napoli w Lidze Europy doszło do bardzo nietypowej sytuacji. Ferran Torres wystąpił w koszulce pozbawionej herbu klubu oraz logotypu sponsora strojów – Nike. Firma prowadzi wewnętrzne śledztwo w tej sprawie we współpracy z Blaugraną. 

W czwartek FC Barcelona zremisowała z Napoli (1-1). Po wyrównującym trafieniu Ferrana Torresa internet obiegły zdjęcia, na których widać, że koszulka, w których występował zawodnik nie miała herbu oraz loga Nike. W przerwie meczu Hiszpan zmienił trykot i, jak się okazało, nie zauważył wówczas, że był on niekompletny.

Dochodzenie

Teraz firma postanowiła dokładnie przyjrzeć się tej sprawie. Porozumiano się również z Barceloną, która chce się dowiedzieć, jak doszło do tej pomyłki. Obie strony nie chcą, aby podobna sytuacja wydarzyła się w przyszłości.

„Mundo Deportivo” zaznacza, że każdy zawodnik ma na mecz przygotowane trzy koszulki. Piłkarza mają po jednej sztuce na każdą połowę spotkania oraz jedną, dodatkową, na wypadek gdyby któraś uległa zniszczeniu. Przed rozpoczęciem meczu na stroje naprasowywane są nazwiska uprawnionych do gry zawodników oraz wszelkie logotypy.

W przerwie piłkarze zmieniają stroje ze względu na przepocenie. Tak samo postąpił Torres, który nie zauważył, że jego komplet jest wybrakowany. Co ciekawe, dwa pozostałe stroje miały wszelkie brakujące elementy.

Warto zaznaczyć, że 21-latek nie złamał w ten sposób przepisów Ligi Europy. Wymagają one bowiem, aby każdy zawodnik miał poprawnie zapisane swojego nazwisko i numer. Regulamin nie zakłada natomiast, że piłkarz musi mieć również herb klubu oraz logo sponsora.

Kibice Legii zapowiadają „pożegnanie” Mioduskiego. „Możemy powiedzieć won”

„Nieznani Sprawcy”, grupa kibiców Legii Warszawa, odpowiadająca między innymi za oprawy trybun, opublikowała specjalny komunikat na Facebooku. Zapowiedziano w nim bojkot rządów Dariusza Mioduskiego na najbliższym meczu z Wisłą Kraków. 

Legia w tym sezonie spisuje się fatalnie. Klub zajmuje dopiero 17. miejsce w tabeli Ekstraklasy z gigantyczną stratą do czołówki ligowej. „Wojskowi” zagrali co prawda w europejskich pucharach, ale finalnie cała przygoda przebiegła w atmosferze drżenia o spadek do 1. Ligi.

Nic więc dziwnego, że kibice stołecznego klubu mają już dość. Specjalny komunikat opublikowała prawdopodobnie największa grupa ultrasów Legii – „Nieznani Sprawcy”.

Treść komunikatu:

– Drodzy Kibice!

Koniec. Czas się pożegnać.
Są momenty kiedy trzeba powiedzieć dość.
Skończyć z pół wesołymi happeningami, ironicznymi oprawami i przerobionymi przyśpiewkami weselnymi.
Cierpliwość, nawet ta, przy okazji której występuje bezgraniczna miłość do klubu ma swój koniec.
Oczywiście, nie zrozumcie nas źle.
Legia Warszawa to dobro absolutnie nadrzędne. Priorytet i coś co zawsze będzie na pierwszym miejscu.
Dlatego do samego końca, nieco naiwnie wierzyliśmy, że będzie lepiej.
Że kurwa los się musi odmienić.
Coś z tylu głowy cały czas mówiło, przestań w końcu się odbijemy, zaczniemy wygrywać, pan Dariusz zmądrzeje.
Teraz już wiemy, że to się nie wydarzyło i jeśli ten człowiek dalej będzie rządził naszym klubem to będzie tylko gorzej.
A już jest najgorzej jeśli chodzi o powojenną historię naszego klubu!
Zajmujemy miejsce w strefie spadkowej.
Legia Warszawa zajmuje 17 miejsce w tabeli.
Gramy gorzej niż cygańska orkiestra w tramwaju.
Sprzedajemy najlepszych zawodników, w miejsce których nie ma żadnych wzmocnień.
Właściciel Legii zajmuje się organizowaniem wątpliwej jakości eventów i sprzedażą sekcji klubu w swoje prywatne ręce.
Frekwencja jest najgorsza odkąd gramy na nowym stadionie.
Dlatego miarka się przebrała.
Na meczu z Wisła symbolicznie żegnamy Dariusza Mioduskiego.
Cały stadion, każdy legionista będzie miał okazje na meczu z Wisła wyrazić swój sprzeciw. Mamy pełne prawo w cywilizowany sposób powiedzieć won.
Zachęcamy Was już teraz do przyjścia 25.02 na mecz Legia Warszawa – Wisła Kraków.
Już dziś apelujemy do każdego kibica Legii, niezależnie od trybuny z której dopingujesz – kup bilet, ubierz się na czarno i przyjdź na mecz Legii Warszawa.
Twój klub Cię potrzebuje.
Nie możemy przejść do porządku dziennego z tym co się dzieje.
Czas się pożegnać.
Do zobaczenia – napisano na profilu „Nieznanych Sprawców” na Facebooku”.

Francuskie media wychwalają Milika! Polak najlepszym piłkarzem Marsylii

Arkadiusz Milik ponownie prezentuje wysoką formę. Polski napastnik strzela jak na zawołanie i zbiera dobre recenzje za swoje występy w barwach Olympique Marsylii. Francuskie media są zachwycone i wychwalają 27-latka po udanym meczu z Karabachem (3-1) w Lidze Konferencji Europy. 

Jeszcze w pierwszej połowie spotkania Milik ustrzelił dublet i postawił Marsylię w świetnej sytuacji przed kolejnymi 45 minutami. Finalnie OM wygrało pierwszy mecz 1/16 finału LKE z Karabachem Agdam 3-1 i jedną nogą znalazło się już w kolejnej fazie.

27-latek znajduje się obecnie w kapitalnej formie. Niedawno ustrzelił pięknego gola w meczu z Metz (2-1), a jeszcze wcześniej z Angers zanotował hat-tricka. W rywalizacji z Karabachem też miał szansę na skompletowanie trzeciego trafienia, lecz w 68. minucie zszedł z boiska. Polak był wyraźnie zły z tego powodu, co uchwycił jeden z kibiców na trybunach. 

Zachwyty

Francuskie media nie ukrywają podziwu dla gry Milika w tym spotkaniu. Dziennikarze w większość wskazywali właśnie jego jako najlepszego piłkarza Marsylii.

– Milik znacznie przybliżył nie najlepszą Marsylię do awansu do 1/8 finału. Zawsze groźny, choć piłki czasem do niego nie docierały, ale to ze względu na niedokładność kolegów. Ale nie zniechęcał się i był bardzo aktywny. Jego pierwszy gol to dowód na jego klasę jako napastnika: zgubił kryjącego go zawodnika i oddał potężny strzał głową. Andrade zablokował go na linii, ale dzięki instynktowi napastnika od razu ruszył i wpakował piłkę do bramki. A dwie minuty później strzelił drugiego gola. Druga połowa była już bardziej zwykła w jego wykonaniu, popełnił też błędy, które mogłyby skończyć się golami, gdyby nie świetny Mandanda – napisał pod adresem napastnik „Le Figaro”.

Dodatkowo dziennik podkreśla znakomitą skuteczność Milika. Polak jako pierwszy snajper od 20 lat w historii OM zdobył sześć bramek w europejskich pucharach. Przed nim tę liczbę osiągnął tylko Didier Drogba.

„L’Equipe” przyznał Milikowi notę „8” w dziesięciostopniowej skali. Była to najlepsza ocena spośród wszystkich piłkarzy na boisku. Dziennikarze napisali, że to właśnie on „obudził” Marsylię.

„Przeżył tysiąc żyć”

Portal france.info zauważa, jakie trudny w ostatnim czasie musiał przechodzić Milik. Cała przygoda Polaka we Francji to pasmo wzlotów i upadków. Wyliczając przy tym świetne wejście do nowej drużyny, a następnie kontuzję i problem z powrotem, a na sam koniec konflikt z Sampaolim.

– To modne, by na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, wybrać funkcję prezydenta jako najbardziej stresującą w całej Francji. Ale gdyby trzeba było sklasyfikować w ten sposób poszczególne zawody, to bycie napastnikiem Marsylii byłoby na pewno bardzo wysoko. I Milik jest na to najlepszym dowodem. Od kiedy przyszedł do Marsylii 13 miesięcy temu wygląda, jakby przeżył tysiąc żyć – napisano.

Milik w tym sezonie zanotował 24 występy, w których strzelił 17 goli. To świetny bilans dla 27-latka, tym bardziej że spędził na murawie zaledwie 1458 minut(!).

Michniewicz opowiedział o byciu selekcjonerem. „Spotykam wiele życzliwości”

Czesław Michniewicz udzielił niedawno wywiadu portalowi meczyki.pl. W rozmowie odniósł się do bycia selekcjonerem reprezentacji Polski. Szkoleniowiec wyjaśnił, jak to jest – dobrze, czy niedobrze?

Reprezentacja Polski już 24 marca, a więc za lekko ponad miesiąc, podejmie Rosję w barażach o mistrzostwa świata. Michniewicz dopiero od niedawna jest selekcjonerem „Biało-Czerwonych”, ale od samego początku ostro pracuje nad przygotowaniem drużyny do tego arcyważnego meczu.

Trenowanie kadry – dobrze, czy niedobrze?

Na razie szkoleniowiec jeździ, odwiedza zawodników i konsultuje z nimi swój pomysł na reprezentację. W rozmowie z Samuelem Szczygielskim z portalu meczyki.pl Michniewicz ocenił, jak na razie czuje się w tej roli.

Myślę, że mam dużo satysfakcji. Odkąd zostałem trenerem reprezentacji nie spotkałem się jeszcze ze złośliwościami – internetu w to nie wliczam i tych różnych opinii ekspertów i pseudoekspertów, jak zwał, tak zwał – zaznaczył.

– Spotykam wiele, wiele życzliwości, też ze strony trenerów, z którymi rozmawiam, chociażby bardzo sympatycznie rozmawiałem z trenerem Dinama Moskwa Sandro Schwarzem. Rozmawiałem też z Zeljko Buvacem, byłym asystentem Juergena Kloppa, dziś dyrektorem sportowym Dinama. Rozmawiałem z Mirceą Lucescu i ludźmi z Dynama Kijów, z którymi zapoznałem się rok temu na zgrupowaniu Legii. Mówił, że jak mam jakieś pytania odnośnie do Tomka Kędziory, jego sposobu gry itd., to śmiało mogę do niego dzwonić, dał mi swój numer. Jest fajny kontakt z tymi trenerami. Taki Lucescu prowadził przecież reprezentację, on wie, jak się to wszystko odbywa – dodał selekcjoner.

Na razie nie wiadomo, jakim składem Polacy wyjdą na Rosję. Do baraży wciąż wiele się może zmienić. Selekcjoner był wczoraj na meczu Marsylii z Karabachem Agdam i widział dublet Arkadiusza Milika. Dobra forma napastnika w ostatnich dniach pozwala sądzić, że chociażby on znajdzie w składzie na mecz ze „Sborną”.

Benfica zostanie zdegradowana?! Klub oskarżony o przekupienie sędziego

Benfica Lizbona znalazła się w potężnych tarapatach. Jeden z najlepszych portugalskich klubów w historii może niebawem zostać zdegradowany. Wszystko przez aferę korupcyjną, w której obecnie prowadzone jest śledztwo. 

16 lutego wszczęto dochodzenie przeciwko Bruno Paixao, sędziemu, któremu Benfica miała zapłacić za ustawianie ich meczów. Arbiter miał otrzymać 1,9 mln euro od zewnętrznej firmy „Best for Business”. Teraz klubowi grozi degradacja.

Zaprzeczenia

Skandal wyszedł na jaw w poniedziałek. Wówczas media wypuściły artykuły o domniemanym przekupieniu Paixao przez Benfikę. Konkretnie pieniądze miała dostarczyć firma, którą założył klub. Sędzia miał jednorazowo otrzymać 1,9 mln euro, aby przez następne lata „ustawiać” spotkania na korzyść „As Aguias”.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1494384108281249792?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet

 

 

Piłkarze Bayernu zastraszani. Padły groźby śmierci, również w kierunku Lewandowskiego

Niepokojące informacje dobiegają z Niemiec. „Bild” podaje, że liderom Bayernu Monachium grożono śmiercią w anonimowym liście. Wśród zastraszanych piłkarzy miał się znaleźć także Robert Lewandowski. 

Do zdarzenia miało dojść 12 stycznia. Tego dnia list odebrał drugoligowy FC St. Pauli. Następnie pismo trafiło na policję. Jak się okazało zawarto w nim groźby, skierowane w stronę trzech piłkarzy Bayernu Monachium – Manuela Neuera, Serge’a Gnabry’ego i Roberta Lewandowskiego.

Śledztwo w toku

„Bild” podaje, że policja jest w posiadaniu wspomnianego listu i obecnie prowadzi czynności. Nie wiadomo jednak, dlaczego dowód zaadresowano do FC St. Pauli. W nagłówki zawarto: – Ogień i śmierć brudnym bawarskim świniom.

– Prowadzimy śledztwo w sprawie podejrzenia o zagrażanie i zakłócanie spokoju publicznego poprzez groźby popełnienia przestępstwa – przekazał rzecznik prasowy policji. 

Bayern na razie nie wydał żadnego komunikatu w tej sprawie. Dziś Bawarczycy rozegrają mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z RB Salzburg. W eskorcie mistrzów Niemiec na spotkanie mają brać udział specjalne służby.

Trudna sytuacja przed meczem z Rosją. Polscy kibice mogą nie wejść na stadion

Niepokojące informacje przekazuje Jakub Kwiatkowski. Rzecznik prasowy reprezentacji podał, że nasza kadra może zagrać mecz barażowy z Rosją bez własnych kibiców na trybunach. Wszystko przez utrudniony wjazd do kraju naszych najbliższych rywali w wyniku przepisów za wschodnią granicą. 

Już niewiele dzieli nas od arcyważnego spotkania z reprezentacją Rosji. Do pierwszego meczu barażowego o wyjazd na mistrzostwa świata pozostał ledwo ponad miesiąc. Rywalizację na stadionie Dynama Moskwa zaplanowano na 24 marca.

Brak wsparcia

Czesław Michniewicz na razie skupia się na przygotowaniu odpowiedniej taktyki oraz porozmawianiu z piłkarzami. Nowy selekcjoner prawdopodobnie ma już w głowie ustalony skład na mecz ze „Sborną”. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Wiele wskazuje natomiast na to, że „Biało-Czerwoni” będą musieli zmierzyć się z Rosjanami bez wsparcia własnych kibiców. Jakub Kwiatkowski przekazał, że przepisy za wschodnią granicą mocno utrudniają wjazd do kraju naszych rywali. W normalnych warunkach PZPN miałby do rozdysponowania 5 proc. biletów przekazanych do sprzedaży.

– Na ten moment nie ma w ogóle w sprzedaży biletów na ten mecz. Według obowiązujących dziś w Rosji covidowych przepisów na stadion może wejść max 500 osób. Jeśli pojawi się opcja wejścia kibiców wówczas poprosimy stronę rosyjską o przysługującą nam pulę 5% dostępnych miejsc – oznajmił na Twitterze rzecznik prasowy reprezentacji Polski. 

Jan Piekutowski z portalu meczyki.pl ustalił, że rosyjski związek oczekuje na odpowiedź od władz. Ta ma nadejść do końca lutego. Wówczas sytuacja związana z wejściem kibiców z Polski zostałaby wyjaśniona.